29.12.2012 Views

Nr 38 BELGRAD 2008 - Polonia-serbia.org

Nr 38 BELGRAD 2008 - Polonia-serbia.org

Nr 38 BELGRAD 2008 - Polonia-serbia.org

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Foto Ambasada RP<br />

• <strong>Nr</strong> <strong>38</strong> <strong>BELGRAD</strong> <strong>2008</strong> •<br />

DziewięćDziesiąt lat niepoDległej<br />

polski 1918-<strong>2008</strong>


2<br />

W TYM NUMERZE:<br />

Wieści: Rocznica 11 listopada w Polsce i Serbii. – Proces tworzenia się II Rzeczypospolitej. – Trzydziestolecie pontyfikatu Jana Pawła<br />

II. - O miejscach polskiej pamięci narodowej w Serbii: Dr Jan Sienkiewicz. – Żywot i obiczaje wiślan w powieściach Jerzego Pilcha. - Polacy<br />

w Ulan Ude, Buriacja. – Akordy Paryża. – Z kultury: XI Spotkania z Kulturą Polską. – Książki. - Z życia polonijnego: Kronika polonijna.<br />

– Młoda <strong>Polonia</strong> w Krościenku. - Poznajmy się lepiej: letnia wymiana polskich i serbskich dzieci. – Dzieci z Ostojiciewa w Wiśle.<br />

– Kącik kulinarny.<br />

wieści<br />

W końcu października Irak opuściła opstatnia zmiana polskiego<br />

kontyngentu sił pokojowych. Polska obecność w Iraku, jako sojuszników<br />

Stanów Zjednoczonych, trwała od 2003 roku i wzięło w niej<br />

udział 15 tys. żołnierzy. Pierwsza zmiana liczyła 2500 żołnierzy, natomiast<br />

ostatnia już tylko 1200 żołnierzy. W tej niebezpiecznej misji<br />

zginęło 22 oficerów i podoficerów oraz dwóch dziennikarzy. Pię-<br />

polacy opuścili irak<br />

cioletnia misja w Iraku kosztowała Polskę 870 mln zł. „O ile w kwestiach<br />

politycznych i militarnych nasz pięcioletni pobyt w Iraku jest<br />

ewidentnym sukcesem, o tyle na polu ekonomicznym Polska nie odniosła<br />

korzyści” – wyraził minister Bogdan Klich. Polskie społeczeństwo<br />

przyjęło z akceptacją wycofanie wojsk polskich z Iraku.<br />

(Źródło Gazeta Wyborcza, 6 X <strong>2008</strong>)<br />

obchoDy 90 rocznicy niepoDległości polski<br />

W dniu 11 listopada Polska, podobnie<br />

jak wiele innych krajów (szczególnie Francja<br />

i Anglia), obchodziła uroczyście 90-tą rocznicę<br />

zakończenia Pierwszej Wojny<br />

Światowej i wyzwolenia spod 123-letnich<br />

zaborów. W uroczystościach jubileuszowych<br />

uczestniczyło 14 prezydentów,<br />

m.in. prezydenci krajów sąsiednich, łącznie<br />

z kanclerz Niemiec panią Angelą Merkel, jak<br />

i prezydenci wszystkich byłych republik Jugosławii<br />

(oprócz Slowenii).<br />

Po porannej mszy św. w kościele św.<br />

Krzyża w Warszawie, w południe odbyła<br />

się uroczysta parada na Placu Piłsudzkiego<br />

przed Grobem Nieznanego Żołnierza.<br />

Po przemówieniu Prezydenta RP Lecha<br />

Kaczyńskiego, nastąpiła warta honorowa,<br />

apel poległym żołnierzom, składanie wieńców<br />

i uroczysta defilada wszystkich rodzajów<br />

Wojska Polskiego oraz przedstawicieli<br />

wojsk zagranicznych. Prezydent Kaczyń-<br />

sli złożył też wieniec pod pomnikiem Piłsudzkiego.<br />

Po tych uroczystościach, którym<br />

towarzyszyło tysiące mieszkańców<br />

Warszawy, goście udali się do Zamku Królewskiego,<br />

by zwiedzić wystawę o zakończeniu<br />

I Wojny Światowej i tworzeniu się<br />

odrodzonego Państwa Polskiego. Wieczorem,<br />

w Teatrze Wielkim, zaproszeni goście<br />

spotkali się na koncercie galowym z udziałem<br />

najwybitniejszych polskich muzyków i<br />

wokalistów.<br />

Następnego dnia prezydent Serbii Borys<br />

Tadić spotkał się w Pałacu Prezydenckim na<br />

oficjalnej audiencji z prezydentem RP Lechem<br />

Kaczyńskim. W rozmowach wyraził<br />

on pozytywne stanowisko Serbii w sprawie<br />

rozmieszczenia sił europejskich EULEKS<br />

w Kosowie, ale zgodnie z mandatem Rady<br />

Bezpieczeństwa ONZ. Prezydent Tadić zaprosił<br />

prezydenta Kaczyńskiego do odwiedzenia<br />

Serbii.<br />

Dzień niepoDległości polski w belgraDzie<br />

Inicjatorem obchodów 90-rocznicy odzyskania niepodległości<br />

Polski i Dnia Wojska Polskiego w Belgradzie była Ambasada RP. W<br />

hotelu Continental na Nowym Belgradzie, w dniu 13 XI, na uroczystym<br />

koktajlu zaproszeni goście przyjęci zostali dosłownie i prawdziwie<br />

z polską gościnnością. Zaproponowano im bowiem cały wachlarz<br />

polskich potraw, które zostały przywiezione prosto z Krakowa,<br />

z restauracji Polskie Jadła.<br />

Następnego dnia, 14 listopada, w pięknym teatrze muzycznym<br />

Madlenianum na uroczystym koncercie chopinowskim wystąpił<br />

młody pianista polski Jacek Kortus, finalista Międzynarodowego<br />

Konkursu Chopinowskiego 2006 r. Przed występem artysty, na scenie<br />

pięknie udekorowanej symbolami narodowymi i biało-czerwonymi<br />

bukietami kwiatów, odbyła się część oficjalna. Składało się na<br />

nią prezentacja Flagi przez polskich żołnierzy w reprezentacyjnych<br />

mundurach, wykonanie hymnów państwowych polskiego i serb-<br />

Prezydent RP Lech Kaczyński pod pomnikiem<br />

Piłsudzkiego w Warszawie.<br />

Foto Gazeta Wyborcza<br />

Warta honorowa przed wejściem do Sali Hotelu Continental.<br />

Foto Ambasada RP


skiego oraz przemówienie ambasadora RP dr Macieja Syzmańskiego.<br />

W hallu teatralnym z<strong>org</strong>anizowana została wystawa obejmująca<br />

dzieje Polski od końca XVIII wieku do odzyskania niepodległości.<br />

Ciekawie ilustrowana, z tekstami w języku serbskim i angielskim,<br />

Gospodarze uroczystości ambasador Maciej Szymański i attache wojskowy<br />

Jan Ciećka witają polonijnych gości. Foto Ambasada RP<br />

Od 4 do 18 sierpnia kontynuowano uprzednio rozpoczęte badania<br />

terenowe etnicznej mikro-wspólnoty w Ostojiciewie, tym razem<br />

finansowane przez Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie.<br />

W składzie zespołu badawczego znajdują się: historyk mgr Danuta<br />

Szczypka i religioznawca dr Renata Czyż – z Wisły, językoznawca<br />

mgr Wioletta Kozieja – lektorka języka polskiego z Nowego Sadu<br />

i prof. dr Dušan Drljača z Belgradu.<br />

W dniach od 11 do 14 września w Wiśle odbyło się XVI Forum<br />

Inteligencji Ewangelickiej na temat Dziedzictwo przodków – skarbnica<br />

czy ślady pamięci. Na zaproszenie Parafii Ewangelicko-Augsburskiej<br />

w Wiśle w obradach Forum brał udział prof. dr Dušan Drljača<br />

z Belgradu, który wygłosił referat pt. „Próba ustalenia okresów<br />

w procesach etnicznych u wiślan w Ostojiciewie”.<br />

wieści w skrócie<br />

D.D.<br />

przedstawiała rozwój idei nepodległościowej w Polsce od schyłku I<br />

Rzeczypospolitej, w okresie zaborów aż do okresu międzywojennego.<br />

Pokazano także sylwetki najważeniejszych rzeczników tej idei –<br />

powstańców, polityków, ludzi kultury i nauki. Materiałów do tej ciekawej<br />

wystawy dostarczyło Muzeum Historii Polski z Warszawy.<br />

Do uroczystości inicjowanych przez Ambasadę bezpośrednio<br />

nawiązały doroczne polonijne Spotkania z Polską Kulturą od 15 do<br />

21 listopada, z<strong>org</strong>anizowane przez Centrum Poloniusz Pegaz.<br />

J. M-P.<br />

rocznica zakończenia i wojny światowej w serbii<br />

Serbia z powagą i smutkiem obchodziła rocznicę zakończenia I<br />

Wojny Światowej. 10 listopada w Centrum Sava odbyła się uroczysta<br />

akademia, a następnego dnia na cmentarzu Novo Groblje pod<br />

pomnikiem i kapelą gdzie znajdują się szczątki obrońców Belgradu,<br />

złożono wieńce i oddano honory dla setek tysięcy żołnierzy i cywilów,<br />

którzy oddali życie za wyzwolenie Serbii.<br />

Mimo że oficjalna ceremonia we Francji nie odbyła się, jak co<br />

roku pod Łukiem Triumfalnym w Paryżu, znalazło się tam m. in. ok.<br />

50 Serbów na czele z prawnukiem słynnego dowódcy wojewody Živojina<br />

Mišicia, który nosił chorągiew 12 pułku piechoty „Car Lazar”<br />

Drińskiej Dywizji. Francja i Europa obchodziły w tym roku rocznicę<br />

w Werden na cmentarzu Duomont. Serbia jako sojusznik Francji<br />

uczetniczyła w tej ceremonii na zaproszenie prezydenta Sarkozy. Delegacji<br />

serbskiej przewodniczył minister obrony Dragan Šutanovac.<br />

Słowo wstępne Ambasadora RP na uroczystym koncercie w Teatrze Madlenianum.<br />

Foto Ambasada RP<br />

Dušan Drljača za katedrą na XVI Forum Inteligencji Ewangelickiej w wiśle.<br />

Foto Maria Szlaur-Bujok<br />

*<br />

W Pierwszej Wojnie Światowej Serbia doświadczyła ogromnych<br />

strat ludzkich, nie mówiąc już o wyniszczeniu kraju. W belgradzkiej<br />

«Politice» z dn. 8 XI, w artykule «Zwycięstwo w czarnym całunie»<br />

(Pobeda zavijena u crno) podana została tragiczna statystyka. W rezultacie<br />

działań wojennych i straszliwych epidemii zmarło ok. 28 %<br />

obywateli zaledwie 4 milionowej Serbii, w tym prawie połowa z 852<br />

tys. zmobilizowanych żołnierzy, czyli niemal co drugi mężczyzna.<br />

Straty społeczeństwa cywilnego były dwukrotnie większe. Do tego<br />

trzeba dodać inwalidów, ludzi niezdolnych do samodzielnego życia.<br />

Ponad 500 tys. dzieci zostało bez ojców, a często i bez obu rodziców.<br />

W załączonej do artykułu tabeli wykazano straty ludzkie krajów<br />

uczestniczących w tej tzw. Wielkiej Wojnie w odniesieniu do liczby<br />

mieszkańców: Serbia 1.247.435 (28%), Francja 1.400.000 (10,5<br />

3


4<br />

%), Niemcy 2.000.000 (9,8 %), Austrowęgry 1.542.000 (9,5%), Rosja<br />

2.000.000 (1,2 % - do wybuchu Rew. Październikowej 1917), Anglia<br />

744.000 (5,1 %), Belgia 50.000 (1%), Stany Zjednoczone 68.000 (0,2<br />

%). Polskie straty zapewne zawarte są w statystycznych danych Niemiec,<br />

Austrowęgier i Rosji. Jak podaje literatura naukowa, szczątki<br />

85.856 serbskich żołnierzy rozsiane są na terenach 18 państw, gdzie<br />

znajduje się 1.815 grobowców. Pragniemy dodać do tej smutnej statystyki,<br />

że również w Polsce znajdują się grobowce Serbów - jeńców<br />

niemieckich. O jednym grobowcu, który znajduje się na cmentarzu<br />

artykuły i przyczynki<br />

proces tworzenia<br />

się ii rzeczypospolitej<br />

Gdy w listopadzie 1918 roku klęska państw centralnych była<br />

przesądzona, Polacy postanowili wykorzystać szansę na<br />

utworzenie własnego państwa .Proces tworzenia się II Rzeczypospolitej<br />

był długi i skomplikowany. Ośrodkiem władzy politycznej<br />

i stolicą Odrodzonego kraju od początku była Warszawa.<br />

Osobą jednoczącą różne ośrodki władzy politycznej był Józef Piłsudski,<br />

który po zwolnieniu z twierdzy magdeburskiej przybył 10 listopada<br />

do Warszawy. Następnego dnia Rada Regencyjna przekazała<br />

mu dowództwo nad wojskiem polskim i kilka dni później rozwiązała<br />

się, powierzając mu również władzę cywilną. Data 11 listopada<br />

zbiegła się z zakończeniem I wojny światowej. Dzień ten stał<br />

się później świętem Odrodzonego Państwa Polskiego. Zwierzchnictwo<br />

Piłsudskiego uznał Ignacy Daszyński, który wraz z rządem podał<br />

się do dymisji. W tej sytuacji Piłsudski 18 XI 1918 r. powierzył<br />

misję uformowania nowego rządu socjaliście Jędrzejowi Moraczewskiemu.<br />

Dnia 22 listopada wódz i premier podpisali dekret, na mocy<br />

którego Piłsudski objął, do momentu zwołania Sejmu Ustawodawczego,<br />

najwyższą władzę jako Tymczasowy Naczelnik Państwa. Wobec<br />

braku akceptacji tego rządu przez polską prawicę i mocarstwa<br />

zachodnie 16 I 1919 został powołany rząd premiera Ignacego Paderewskiego,<br />

który zyskał uznanie międzynarodowe. 26 I 1919 odbyły<br />

się wybory do sejmu ustawodawczego, który miesiąc później<br />

przyjął tzw. Małą Konstytucję, określającą naczelne <strong>org</strong>any władzy<br />

państwowej. Najważniejszą sprawą dla nowych władz było ustalenie<br />

granic państwowych i zjednoczenie ziem, które przez 123 lata pozostawały<br />

pod panowaniem państw zaborczych.<br />

Dla Piłsudskiego najważniejsze było ustabilizowanie sytuacji politycznej<br />

w kraju. Jego zasługą było szybkie odtworzenie wojska. Na<br />

mocy ustawy sejmowej o poborze powszechnym szybko rósł stan liczebny<br />

wojska, które we wrześniu 1919 r., po przybyciu do kraju armii<br />

generała Hallera, liczyło około 600 tys. żołnierzy. Zważywszy, że<br />

nie ustalono jeszcze granic była to sprawa pierwszorzędnej wagi. W<br />

tak trudnym dla Polski czasie Piłsudski potrafił zawrzeć porozumienie<br />

z głównym przeciwnikiem Romanem Dmowskim. Rezultatem<br />

tego kompromisu było delegowanie Dmowskiego, jako reprezentanta<br />

Polski, na Konferencje Paryską. Stojący wówczas na czele rządu<br />

polskiego Ignacy Paderewski złożył wraz z Dmowskim 16 I 1919<br />

podpis pod tekstem Traktatu Wersalskiego. Polska odzyskiwała suwerenny<br />

byt, po 123 latach niewoli.<br />

Pomimo podpisania zawieszenia broni i powstania Rzeczypospolitej<br />

11 listopada 1918 roku, jej granice nie były wyznaczone. Zasięg<br />

granic miał wyznaczyć wysiłek żołnierza polskiego i ludności<br />

zamieszkującej ziemie pogranicza. Walki zbrojne w Galicji, Wielkopolsce,<br />

na Górnym Śląsku, a przede wszystkim wojna obronna z<br />

1920 roku przyczyniły się do ukształtowania i powstania II Rzeczy-<br />

w Mogilnie pisaliśmy w artykule «Tajemnica Mogileńskich Serbów»<br />

(Słowo YU Polonii 7, 2001).<br />

Tak wyniszczona Serbia, jako państwo zwycięskie, zdołała jednak<br />

wystąpić jako czynnik państwowotwórczy w zjednoczeniu się<br />

zniewolonych dotychczas innych Słowian Południowych w jedno<br />

państwo - Królestwo Serbów Chorwatów i Słoweńców, nazwane<br />

później Królestwem Jugosławii. Jugosławia została proklamowana<br />

1 grudnia 1918 roku i w tej formie przestała istnieć w 1991 roku.<br />

J. M-P.<br />

pospolitej Polski.<br />

Granice naszego kraju odrodziły się wśród walk o poszczególne<br />

części swego terytorium. Walki te wzmacniały poczucie więzi narodowej<br />

i wolę samodzielnego bytu państwowego. W tym okresie<br />

głównym czynnikiem zespalania narodowego było Wojsko Polskie.<br />

Była to armia utworzona w nieprawdopodobnie krótkim czasie, z<br />

samego założenia i przeznaczenia obywatelska. Podstawą istnienia<br />

poszczególnych jednostek była improwizacja i wysiłek samego społeczeństwa.<br />

Fundament zaciągu był ochotniczy, nawet pobór nie odbywał<br />

się pod przymusem tylko uważany był za potrzebną formę<br />

<strong>org</strong>anizacyjną. Wojsko to toczyło zwycięskie walki z Niemcami w<br />

Wielkopolsce, z Czechami na Śląsku, z dwiema ukraińskimi republikami<br />

i wreszcie w wojnie trwającej blisko dwa lata pokonało bolszewików<br />

udaremniło „czerwony marsz” na Europę. Było gwarantem<br />

obrony państwa przed zewnętrzną agresją, stanowiło czynnik integrujący<br />

społeczeństwo. W jego szeregach zżywali się ludzie pochodzący<br />

z różnych obszarów państwa i warstw społecznych. Było ono<br />

zarazem masową szkoła, jak i instytucją podnoszącą ogólny poziom<br />

kultury społecznej. Było jednak przede wszystkim szkołą patriotyzmu<br />

i wychowania społecznego. Armia stwarzała także możliwości<br />

życia na wyższym poziomie wielu młodym ludziom pochodzącym<br />

z biednych środowisk, spełniając funkcję socjalną. Wojsko w II<br />

Rzeczypospolitej cieszyło się szacunkiem i sympatią całego narodu,<br />

a okres II wojny wykazał niezbicie, ze szacunek ten był zasłużony.<br />

Konsekwencją wojny z Rosją było silne zaangażowanie Polaków<br />

na wschodzie kraju kosztem pozostałych granic oraz włączenie w<br />

skład Polski ziem zamieszkanych w większości przez Białorusinów<br />

i Ukraińców. Duże zróżnicowanie etniczne stało się w przyszłości<br />

podłożem konfliktów narodowościowych. Jednocześnie Polska zyskała<br />

korzystne granice w porównaniu z proponowanymi wcześniej<br />

przez Rosję Radziecką. Wojna polsko – bolszewicka określiła kształt<br />

wschodniej granicy Polski, chociaż cele jej sięgały o wiele dalej. Wytyczenie<br />

granic na terenach etnicznie mieszanych odbywało się także<br />

wśród walk i zabiegów dyplomatycznych, których wynikami były<br />

plebiscyty na Warmii, Mazurach i Górnym Śląsku. Jednak odbywały<br />

się one w różnych warunkach i tak plebiscyt na Warmii i Mazurach<br />

odbył się, gdy wojska polskie na całym froncie wschodnim cofały się<br />

gwałtownie przed zwycięską ofensywą rosyjską. Ułatwiło to antypolską<br />

propagandę w Prusach, gdzie zapowiadano rychły upadek „sezonowego<br />

„ państwa polskiego. Wszystkie te czynniki oraz szerzący<br />

się powszechnie terror, bezkarnie działające nacjonalistyczne bojówki<br />

niemieckie spowodowały, że Polska przegrała plebiscyt. Natomiast<br />

Górny Śląsk – germanizowany przez wieki – przed rozbiorami nie<br />

należał do Polski. Jednak odrodzenie się silnego żywiołu polskiego<br />

w końcu XIX wieku spowodowało wzrost dążeń zjednoczeniowych


z resztą ziem polskich. Powstanie niepodległego Państwa Polskiego<br />

w 1918 r. wzmogło na Śląsku polski ruch narodowy. Tej aktywności<br />

politycznej przeciwstawiała się niemiecka administracja, stosując<br />

dotkliwe szykany wobec Polaków. Okoliczności te, a także decyzje<br />

konferencji paryskiej dotyczące przynależności tego rejonu do<br />

Niemiec lub Polski, spowodowały wybuch trzech Powstań Śląskich.<br />

Lecz dopiero ostatnie z 1921 r. miało wpływ na ostateczną decyzję<br />

mocarstw zachodnich w sprawie Śląska. Polsce przyznano znacznie<br />

większą część tego kraju niż poprzednio zamierzano. Mimo tego jednak<br />

pod niemieckim panowaniem pozostało na Opolszczyźnie ok.<br />

600 tys. ludności polskiej. Walki o Śląsk miały także podłoże ekonomiczne.<br />

Teren ten był zasobny w węgiel, najbardziej zurbanizowany<br />

i rozwinięty gospodarczo, dlatego też Polska jak i Niemcy za wszelką<br />

cenę próbowały zatrzymać go dla siebie. Polsce przypadła 1/3 część<br />

tego obszaru, który wywarł wielki wpływ na rozwój gospodarki przemysłowo-ekonomicznej<br />

II Rzeczypospolitej.<br />

Niepowodzenia polskie na zachodzie, niezależnie od tego, miały<br />

jednak swe źródło w zaangażowaniu głównego wysiłku państwa<br />

Wieczór 16 października 1978 roku pamiętam jakby to było<br />

wczoraj. Imieniny mojej mamy i paru gości siedzących<br />

za stolem. Gdzieś w rogu pokoju włączony telewizor, w<br />

stronę którego od czasu do czasu ukradkiem spoglądamy. Aż wreszcie<br />

ta pamiętna chwila, kiedy z odbiornika telewizyjnego rozlegają<br />

się słynne już dziś słowa – «Habemus papam». Rozmowy zamilkły<br />

w oczekiwaniu na przedstawienie nowowybranego papieża. Nigdy<br />

nie zapomnę tej chwili wzruszenia, gdy dotarła do nas wiadomość,<br />

że na Stolicę Piotrową został wybrany nasz rodak – kardynał Karol<br />

Wojtyła. Ogromne wzruszenie zawładneło nami, radość i duma, a<br />

nasuwające się pytanie o naszą przyszłość budziło w nas nadzieję.<br />

Wtedy jeszcze nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, jaki<br />

wpływ będzie miał wybór papieża Polaka na losy nie tylko<br />

Polski, ale i świata. Tym bardziej ja, zaledwie kilkunastoletnia<br />

dziewczynka, nie myślałam wówczas o tym, że stałam<br />

się właśnie świadkiem historycznego wydarzenia.<br />

Tak oto rozpoczął się jeden z najdłuższych i napewno najbardziej<br />

niesamowitych pontyfikatów w dziejach kościoła.<br />

O Janie Pawle II przez cały okres jego pontyfikatu napisano<br />

wiele książek, artykułów i wierszy. Nagrywano filmy.<br />

Jego imieniem nazwano wiele szkół. Stawiano mu pomniki.<br />

Wszystko po to, aby uczcić Wielkiego Papieża Polaka.<br />

Trudno jest w kilku słowach scharakteryzować osobowość Jana<br />

Pawła II. Jego długi i pracowity pontyfikat trzeba by pokazać w różnych<br />

aspektach jak religijnym, pastoralnym, kulturowym, społecznym,<br />

humanitarnym itd. W kazdym z nich ujawnia się jego wiel-<br />

Miejsca polskiej pamięci narodowej<br />

Po završetku Medicinskog fakulteta dr Janko Senkijević (1848-<br />

1904) obreo se u Srbiji da bi kao dobrovoljac učestvovao u Srpsko-turskom<br />

ratu 1876. godine. Posle oslobođenja Pirota ukazom<br />

kneza Milana Obrenovića od 19.2.1879. godine postavljen je dr<br />

Janko Senkijević za okružnog fizikusa u Pirotu, a osim toga povereno<br />

mu je kasnije i mesto upravnika bolnice. Iz konduit liste dr J.Senkije-<br />

30-lecie pontyfikatu<br />

jana pawła ii<br />

polskiego na rzecz zdobyczy terytorialnych na wschodzie. Niewyjaśniona<br />

kwestia Śląska, Warmii i Mazur oraz treść „traktatu mniejszościowego”<br />

spowodowały, że społeczeństwo polskie powitało<br />

układ wersalski z mieszanymi uczuciami. Przeważało uczucie zawodu,<br />

a nawet rozgoryczenia. Mimo swych braków, Traktat Wersalski,<br />

legalizując polską granicę zachodnią i przynosząc zbiorowe, prawne,<br />

międzynarodowe uznanie niepodległości Polski, stanowił sukces<br />

odradzającej się państwowości polskiej. Jeszcze kilka lat wcześniej<br />

mało kto marzył o takim rozstrzygnięciu.<br />

II Rzeczpospolita istniała w skali dziejów narodowych bardzo<br />

krótko. Pozostawiła jednak po sobie ogromną spuściznę i wniosła<br />

trwałe wartości do naszych czasów.<br />

Iwona Sobol Stojanovska<br />

Fragment nieopublikowanej pracy historycznej Iwony Sobol i Macieja<br />

Pluteckiego pt.” Polskie drogi do niepodległości 1914- 1919. Koncepcje<br />

polityczne przyszłego państwa i ich, twórcy walka zbrojna i dyplomatyczna<br />

o miejsce suwerennej Polski w Europie.”<br />

kość. Był pierwszym papieżem, który opuścił mury Watykanu aby<br />

podróżować po świecie. Celem jego pielgrzymek było miedzy innymi<br />

zbliżenie ze sobą trzech największych religii: chrześcijaństwa, judaizmu<br />

i islamu. Na sercu leżała mu sprawa jedności chrześcijan –<br />

ekumenizm oraz pokój w świecie.<br />

Jego charyzmatyczna postać umiała wokół siebie gromadzić setki<br />

tysięcy młodych ludzi, którzy wyczuwali jego miłość płynącą z<br />

wiary w nich. W tym celu <strong>org</strong>anizowane były<br />

«Swiatowe Dni Młodzieży». Papież Wojtyła – jak pisała jedna<br />

z gazet, potrafił uwodzić młodzież swoim stylem bycia, potrafił<br />

wykorzystywać media i wielkie masowe imprezy dla celów<br />

religijnych. Robił rzeczy niekonwencjonalne, słuchał gwiazd<br />

pop muzyki, podziwiał mistrzów hip-hopu. Młodzież ceniła w<br />

nim otwartość, mimo iż stawiał im określone zadania słowami:<br />

« Wymagajcie od siebie, nawet gdyby inni od was nie wymagali».<br />

Jan Paweł II miał niezwykłą umiejętność mówienia prosto o sprawach<br />

niezwykle skomplikowanych, dlatego całe masy go tak słuchały.<br />

Miał rzadką cechę, która pozwalała mu trafić do każdego człowieka.<br />

Pozostaje tylko pytanie – w jakim stopniu my dzisiaj zachowujemy<br />

jego nauczanie?<br />

Nieraz podziwiamy kogoś wielkiego, ale wcale nie chcemy<br />

wchodzić z nim w zażylość i dlatego najchętniej stawiamy go na pomniku.<br />

Tymczasem papież, który już za życia był nazwany Wielkim<br />

chciał być blisko ludzi, i takim pozostał.<br />

Ewa Milanović<br />

nekoliko crtica iz ŽiVota Dr janka senkijeVića<br />

vića može se ustanoviti da je Medicinski fakultet završio u Beču 1875.<br />

godine, da govori nekoliko jezika (poljski, nemački, srpski i ruski),<br />

da se „odlikuje vanrednim sposobnostima pri vršenju lekarske službe<br />

prema pokazanoj spremnosti u oba naša rata sa Turcima”.1 Njegovo<br />

1 Arhiv Srbije, Ministarstvo unutrašnjih dela-sf.4-4880.Konduit lista<br />

5


6<br />

Dr Janko Senkijević. Foto Bratislav Djordjević<br />

prvo postavljenje bilo je u Pirotu sa platom od 2173 dinara i 40 para.<br />

Do oslobođenja Pirota od Turaka Piroćance su lečili uglavnom<br />

turski lekari: Avram, Aga, Rista hećim (očni lekar), Batak Aga, Hećim<br />

Đorđe i drugi. (Očigledno je da su svoja turska imena preimenovali<br />

u srpska). Od Srba je iz tog vremena poznat jedino hećim<br />

Tana Pop Krstić, koji je „hećimluk” završio kod vojnog turskog lekara<br />

u Pirotu stekavši uverenje da je sposoban da leči sve bolesti za<br />

koje se „izveštio”. Uprkos tome što mu je otac bio namenio sveštenički<br />

poziv, mladi Tana je, posle odlaska turskog lekara, kod koga<br />

je učio „zanat”, počeo da leči sve meštane uključujući i Turke, što do<br />

tog vremena nije moglo da se zamisli. Mala varošica Pirot imala je<br />

tada oko 8000 stanovnika i smrtnost je bila oko 300 ljudi godišnje,<br />

dok su najčešće bolesti od kojih su bolovali pa i umirali stanovnici<br />

bile: tuberkuloza, tifus, zapaljenje pluća, malarija, difterija, boginje,<br />

sifilis. Od najčešće pak bolesti glavobolja Piroćanci su, gotovo po<br />

pravilu, lečeni puštanjem krvi pijavicama.<br />

Takvo stanje zdravstvenih prilika, ili bolje rečeno neprilika, želelo<br />

je da popravi tadašnje Ministarstvo unutrašnjih dela Kneževine<br />

Srbije, pa je neposredno posle oslobođenja od Turaka uputilo u<br />

Pirot svoje izaslanike dr Janka Senkijevića, privatnog apotekara iz<br />

Aleksinca Aurela Kalmana i policijskog pisara Pavlovića da pregledaju<br />

apoteku Mine Anđelković. Komisija je utvrdila da apoteka ne<br />

odgovara novim zakonskim propisima, a s obzirom na to da su joj<br />

nedostajali mnogi neophodni lekovi doneta je naredba da se nakon<br />

ovog izveštaja ista ima zatvoriti 1880. godine.<br />

Ubrzo posle postavljenja dr Senkijevića na mesto okružnog fizikusa<br />

pirotskog okruga on dobija nalog, takođe od Ministarstva<br />

unutrašnjih dela, da obiđe Vranjski okrug, u kome je bila zavladala<br />

epidemija trbušnog tifusa. U izveštaju zaključuje da je bolest posledica<br />

siromaštva i bede. Iako su mu na raspolaganju bila skromna<br />

sredstva i malo lekova, on je potom obišao najpre okružnu varoš,<br />

a zatim i četiri novoformirana sreza pirotskog okruga: nišavski,<br />

visočki, lužnički i belopalanački, posle čega je usledio izveštaj<br />

o zdravstvenim prilikama pirotskog okruga, u kome, između ostalog<br />

, navodi: „Narod ovog okruga sa gradom od oko 8000 stanovnika<br />

i okrugom od 77000 stanovnika hrani se vrlo jednoličnom<br />

ishranom, pretežno biljnom, što se dovodi u vezu sa verskom zatucanošću<br />

i postovima. Meso se jede sasvim malo i to samo u dani-<br />

ma kada nisu postovi. Hleb se priprema vrlo loše i isti je od raznih<br />

vrsta žita, te često nedovoljno pečen. U selima ima više kazana za<br />

pečenje rakije nego furuna za pečenje hleba. Bolesti među ljudima<br />

šire se i prenose sa bolesne stoke, iako nema nadzora nad klanjem<br />

stoke. Crevnih parazita nema. Nema pelagre, iako se jede vrlo<br />

loš hleb.”2 U izveštaju iznosi i svoje negativno mišljenje o školskom<br />

prostoru, o kafanama, javnim zgradama, apotekama, aščinicama<br />

(narodna kuhinja). Takođe ističe da je zbog položaja Pirota,<br />

koji je okružen baruštinama, ovaj grad leglo komaraca i zaraza, pa<br />

predlaže regulaciju, jer se zbog čestih kišnih perioda izlivaju reke,<br />

koje opet uzrokuju zagađenje bunara i vode sa česama, pa tako dolazi<br />

do crevnih zaraza u vidu epidemija (tifus i dizenterija). Nadalje<br />

navodi da, kako u samom Pirotu tako i u njegovom okrugu, haraju<br />

mnoge bolesti, ali da mu se niko ne obraća, te da mu se čini<br />

da sveštenici i laici imaju bolji uvid u broj obolelih i umrlih od njega<br />

(lekara) i sreskih vlasti. Po njemu, Piroćanci leti uglavnom obolevaju<br />

od stomačnih bolesti, dok su to zimi bolesti disajnih <strong>org</strong>ana.<br />

1880. godine dr Senkijević prvi put sprovodi pelcovanje protiv<br />

velikih boginja zajedno sa dr Alojzom Ambrozom, koji je bio<br />

tek prispeo u pirotsku bolnicu. Pelcovanje je novim zakonom bilo<br />

obavezno za sve, no uprkos tome nije sprovedeno do kraja, a epidemija<br />

boginja, koja je dve godine potom zahvatila pirotski okrug,<br />

bila je pogubna za mnoge žitelje ovoga grada. Ovaj izveštaj predstavlja<br />

prvi izveštaj dr-a Senkijevića.<br />

Neposredno posle oslobođenja Pirota od Turaka ovaj grad je<br />

imao malo lekara, a za smeštaj ranjenika služilo je nekoliko škola i<br />

podesnijih kuća. Dr Janko Senkijević zajedno sa inspektorom sanitetskih<br />

zavoda dr M. Jankovićem osniva u Pirotu 28.7.1881. godine<br />

prvu okružnu bolnicu. Napustivši katedru higijene na beogradskoj<br />

Velikoj školi dr Jovan Valenta, član Srpskog učenog društva,<br />

dolazi 1882. godine u Pirot, pridružuje se ovoj ekipi i od toga vremena<br />

svi složno rade na unapređenju narodnog zdravlja u Pirotskom<br />

okrugu.<br />

Novembra meseca 1885. godine za vreme Srpsko-bugarskog<br />

rata došlo je do jednomesečne okupacije Pirota od strane Bugara.<br />

Dr Senkijević i dr Valenta napuštaju u tom periodu okrug, a kada<br />

su se vratili, bolnica i mnogi domovi bili su opljačkani i opustošeni.<br />

Iz kuče dr-a Senkijevića bile su odnete preparirane ptice i životinje.3<br />

Dr Valenta odlazi u penziju i vraća se u Beograd, kada dr Senkijević<br />

ponovo postaje okružni fizikus Pirotskog okruga, što će ostati<br />

sve do svoje prerane smrti 1904. godine. Srpsko državljanstvo zatražiće<br />

1887. godine, koje je i dobio, čime mu je bio omogućen prelaz<br />

u pravoslavnu veru, da bi se 1889. godine oženio učiteljicom iz<br />

Pirota Zorkom.<br />

Profesor Velike škole i prvi načelnik Pirotskog okruga Panta<br />

Srećković doneo je u Pirot liberalne ideje, koje su u ovom okrugu<br />

bile od presudnog uticaja sve do 1880. godine dogod su liberali bili<br />

na vlasti. Među istaknutijim članovima pomenute stranke posebno<br />

mesto zauzima i dr Janko Senkijević, zahvaljujući čemu je bio izabran<br />

za narodnog poslanika.<br />

Uspomena na dr Janka Senkijevića živi u pirotskom kraju sve<br />

do današnjih dana. Slika omiljenog lekara, osnivača moderne zdravstvene<br />

službe ovoga kraja i političara (narodni poslanik) živi i danas<br />

u sećanjima Piroćanaca, koji su se od ovog, za njihov grad veoma<br />

zaslužnog čoveka, dostojno oprostili 1904. godine, odavši mu<br />

zdušno i u velikom broju poslednju počast na Tijabarskom groblju,<br />

gde i danas počiva.<br />

Olgica Momčilović<br />

2 Arhiv Srbije, Ministarstvo unutrašnjih dela- s. Državni šematizam za<br />

1880. god.<br />

3 Svetislav Petrović, Istorija Pirota 83, Muzej Ponišavlja u Pirotu


z biografii Doktora jana sienkiewicza<br />

(janka senkijeVicia 1848-1906)<br />

Po ukończeniu studiów medycznych doktor Jan Sienkiewicz<br />

(nazywany dr Janko Senkijević) znalazł się w Serbii w 1876<br />

roku, by jako lekarz ochotnik uczestniczyć w serbsko-tureckiej<br />

wojnie. Po wyzwoleniu Pirotu, z rozporządzenia księcia Milana<br />

Obrenovicia z dnia 19 lutego 1879 roku, mianowany został fizykusem<br />

(głównym lekarzem) Okręgu Pirockiego, a później też kierownikiem<br />

pirockiego szpitala. Z listy urzędowej Sienkiewicza można<br />

się dowiedzieć, że Wydział Medyczny ukończył w Wiedniu w 1875<br />

roku, że mówi kilkoma językami (po polsku, niemiecku, serbsku i<br />

rosyjsku) i że „charakteryzuje się nadzwyczajnymi zdolnościami w<br />

wypełnianiu służby lekarskiej w czasie obu naszych wojen z Turkami”<br />

(dokument znajduje się w Archiwum Serbii).<br />

W czasach tureckich mieszkańców Pirotu leczyli lekarze tureccy<br />

– hecimowie (tur. hekim – lekarz), przybierając często serbskie<br />

imiona. Z lekarzy serbskich znany był tylko hecim Tana Pop Krstić,<br />

który swoje lekarskie rzemiosło („hećimluk”) wyuczył u tureckiego<br />

Jak już pisaliśmy, w drugiej połowie XIX wieku w Serbii działało<br />

kilkunastu polskich lekarzy. Wielu z nich w swoim kraju było<br />

w konflikcie z władzami zaborczymi w związku z udziałem w powstaniach<br />

z lat 1848 i 1862-3. Do Serbii przybywali również wodzeni<br />

ideą słowianofilstwa, by pomóc swoją fachową wiedzą młodemu<br />

państwu słowiańskiemu. Wspomina o nich i T. Jeż (zob.<br />

Słowo 30 i 31). Cennym źródłem informacji o Polakach lekarzach<br />

jest artykuł dr Simona Dragovicia p.t. Poljaci lekari u Srbiji u XIX<br />

veku (Sto godina polonistike u Srbiji, Beograd 1996).<br />

Pani Olgica Momčilović, bibliotekarz Serbskiej Akademii<br />

Nauk, a pochodząca z Pirotu, gdzie legenda o ofiarnym lekarzu<br />

Polaku Janku Senkijeviciu żyje do dziś, mimo, że upłynęło ponad<br />

sto lat od jego śmierci, napisała dla naszego czasopisma powyższy<br />

tekst, za co Autorce serdecznie dziękujemy. Dziękujemy też panu<br />

B. Djordjeviciowi z Pirotu za fotografię grobowca J. Sienkiewicza.<br />

Pragniemy ten tekst uzupełnić o parę danych biograficznych pochodzących<br />

z artykułu Simona Dragovicia:<br />

Jan Sienkiewicz urodził się najprawdopodobniej w 1848 roku<br />

w Galicji w miejscowości Czerniawa. Pochodził z rodziny unickiego<br />

księdza. Pisarz Henryk Sienkiewicz był jego krewnym. W wojnie<br />

tureckiej 1876 r. był lekarzem wojskowym okręgu Jagodina, a<br />

w drugiej wojnie serbsko-tureckiej 1877-78 działał w Kładowie.<br />

Grób Jana Sienkiewicza na Cmentarzu Tijabarskim w Pirocie<br />

jest niewątpliwie jeszcze jednym miejscem polskiej pamięci narodowej<br />

w Serbii.<br />

lekarza wojskowego.<br />

Sytuacja zdrowotna mieszkańców Pirotu i okręgu pirockiego<br />

po wyzwoleniu spod okupacji tureckiej była bardzo ciężka. Miasto<br />

miało wówczas 8000 mieszkańców, a śmiertelność wynosiła ok. 300<br />

osób rocznie. Najczęstszymi chorobami były gruźlica, tyfus, zapalenie<br />

płuc, malaria, dyfteria, ospa, syfilis. Powszechnym lekiem było<br />

puszczanie krwi i przykładanie pijawek. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych<br />

pragnęło poprawić taki stan sytuacji zdrowotnej. Bezpośrednio<br />

po wyzwoleniu, do Pirotu została posłana delegacja w<br />

osobach dr-a Jana Sienkiewicza, prywatnego aptekarza z Aleksinca<br />

Aurela Kalmana i policyjnego pisarza Pavlovicia w celu skontrolowania<br />

apteki właścicielki Miny Andjelković. Komisja stwierdziła, że<br />

apteka nie spełnia wymogów, brakowało w niej wiele podstawowych<br />

lekarstw i w rezultacie została ona w 1880 roku zamknięta.<br />

Wkrótce po tym, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wysyła<br />

doktora Sienkiewicza do sąsiedniego okręgu Vranje, gdzie wybuchła<br />

epidemia duru brzusznego. W sprawozdaniu, które posłał do ministerstwa<br />

Sienkiewicz napisał, że zaraza jest następstwem nędzy. Mając<br />

do swojej dyspozycji bardzo skromne środki i niewiele lekarstw<br />

Grób Jana Sienkiewicza na Tijabarskim Cmentarzu, Pirot. Foto B. Djordjević<br />

Sienkiewicz objechał też, oprócz miasta Pirotu, jeszcze cztery nowouformowane<br />

powiaty tego okręgów: Nisz, Visoke, Lużniki i Bela<br />

Palanka. W sprawozdaniu o panującej tam sytuacji zdrowotnej pisze:<br />

”Lud tego okręgu z miastem liczącym 8000 mieszkańców i regionem<br />

mającym 77 000 mieszkańców odżywia się bardzo monotonnie,<br />

głównie pokarmami roślinnymi, co ma też związek z zacofaniem<br />

religijnym i częstymi postami. I w dniach, w których nie ma postów,<br />

mięsa jada się bardzo mało. Chleb z różnych rodzajów zboża jest źle<br />

wyrobiony i niewypieczony. We wsiach jest więcej kotłów do palenia<br />

rakii niż pieców do wypieku chleba. Ludzie zarażają się od chorego<br />

bydła, gdyż nie ma nadzoru nad rzezią zwierząt. Pelagry /rodzaj awitaminozy/<br />

wprawdzie nie ma, mimo, że jedzą bardzo niedobry chleb”.<br />

W swoim sprawozdaniu wyraża też negatywną opinię o pomieszczeniach<br />

szkolnych, gospodach (kafanach), budynkach publicznych, aptekach,<br />

kuchniach ludowych. Podkreśla, że otoczony moczarami i<br />

błotami Pirot jest wylęgarnią komarów i zarazy, proponując regulację<br />

wód, które w czasie częstych okresów deszczowych wylewają, co<br />

doprowadza do zanieczyszczenia studzien i wodociągu. To jest powodem<br />

infekcji pokarmowych w postaci epidemii duru brzusznego<br />

i dezynterii. Sienkiewicz podkreśla dalej, że w Pirocie i w okręgu panują<br />

liczne choroby o których on nie jest powiadamiany. Uważa, że<br />

duchowni i laicy mają lepszy wgląd w liczbę chorych i zmarłych, niż<br />

on sam i władze okręgowe. Jego zdaniem, latem na ogół panują choroby<br />

żołądkowe, a zimą choroby narządów oddychania.<br />

7


8<br />

W roku 1880 dr Sienkiewicz po raz pierwszy stosuje, wraz z lekarzem<br />

Alojzym Ambrozem, który niedawno dołączył do pirotskiego<br />

szpitala, szczepienia przeciwko ospie. Zarządzenie o obowiązkowych<br />

szczepieniach nie zostało jednak wykonane do końca, a dwa<br />

lata później epidemia ospy przyniosła w okręgu pirotskim wiele<br />

ofiar. Było to pierwsze sprawozdanie nowomianowanego głównego<br />

lekarza okręgu pirotskiego doktora Jana Sienkiewicza.<br />

W mieście Pirot bezpośrednio po wyzwoleniu spod okupacji tureckiej<br />

było mało lekarzy, a ranni byli umieszczani w szkołach i obszerniejszych<br />

domach prywatnych. 28 lipca 1881 roku Sienkiewicz<br />

wraz z inspektorem Zakładu Sanitarnego M. Jankoviciem otwiera<br />

tam pierwszy okręgowy szpital. Rok później przyłącza się do nich<br />

wybitny lekarz Jovan Valenta, opuściwszy katedrę higieny na belgradzkiej<br />

Wielkiej Szkole. Ekipa ta zgodnie działa w kierunku podniesienia<br />

sytuacji zdrowotnej okręgu Pirot.<br />

W 1885 roku wybuchła serbsko-bułgarska wojna i w listopadzie<br />

tego roku nastąpiła miesięczna okupacja Pirotu przez Bułgarów.<br />

Sienkiewicz i Valenta opuścili miasto, a gdy powrócili, szpital i wiele<br />

domów było spustoszonych i splądrowanych. Z domu Sienkiewicza<br />

zostały wyniesione wszystkie jego spreparowane ptaki i zwierzęta.<br />

Valenta przechodzi na emeryturę i wraca do Belgradu. Sienkie-<br />

W<br />

Bezpowrotnie utraconej leworęczności<br />

znajduje się<br />

traktat o doskonałości1 .<br />

Pismo Swięte powiada: ”Bądźcie doskonałymi<br />

jako i Pan wasz w niebiosach<br />

doskonały jest” i w wiślanskich<br />

stronach werset ten, jak i wszystkie<br />

pozostałe wersety Pisma, traktowany<br />

był ze śmiertelną powagą. Pełna doskonałość<br />

i szlus.<br />

Doskonałość trzeba osiągnąć w<br />

życiu doczesnym i to im wcześniej<br />

tym lepiej. Współbracia ewangeliccy<br />

nie palili papierosów, ciężko pracowali<br />

w dni powszednie, święcili dzień<br />

święty i żyli w doskonałości. „I zaprawdę<br />

powiadam wam (przemawia<br />

Pilch jak pastor z ambony) liczni moi<br />

krewni i przodkowie do pełnej doskonałości<br />

– tak jest - dochodzili”. A<br />

wspólna obecność kilku porażonych<br />

doskonałością osób doprowadza do<br />

ścierania się ze sobą.<br />

„Niezłomność luterskich zasad<br />

polega na ich wyłączności. Prócz<br />

nich nic nie ma. Nagłe, a nieuzasadnione<br />

ochoty są poza ewangelicką anatomią. Bywają - krótko mówiąc<br />

– sytuacje, w których przestrzeganie luterskich zasad okazuje<br />

się zgubne”. Toteż pisarz prowadzi dyskurs z zasadami przestrzegania<br />

wiary, w której jest głęboko osadzony („spętany błogosławionymi<br />

kajdanami protestantyzmu”, „trawi go ewangelicko-augsburska<br />

pycha”). Z drugiej strony dotkliwie odczuwa brak podstawowej<br />

1 Bezpowrotnie utracona leworęczność, 2006, s. 151-157<br />

wicz zostaje głównym lekarzem okręgowym i kierownikiem szpitala.<br />

Na tej funcji pozostaje aż do swojej śmierci w 1904 roku.<br />

Po długich latach pobytu i działalności w Serbii, występuje<br />

wreszcie w 1887 roku z prośbą o przyznanie mu obywatelstwa serbskiego,<br />

na co otrzymał zgodę. Przechodzi na wiarę prawosławną i w<br />

1889 roku żeni się z nauczycielką Zorką z Pirotu.<br />

Sienkiewicz działał też politycznie. Został członkiem panującej<br />

w Serbii w latach 80-tych Partii Liberalnej i z jej ramienia został<br />

wybrany posłem do parlamentu Królestwa Serbii. Nastąpiło to dzięki<br />

bliskim kontaktom z profesorem Wielkiej Szkoły Pantą Srećkoviciem,<br />

który był pierwszym naczelnikiem Okręgu Pirockiego. Srećković<br />

rozwijał na tym terenie postępowe ideje liberalizmu.<br />

Pamięć o Janie Sienkiewiczu (Janku Senkijeviciu) trwa w Pirocie<br />

do dziś. Postać ulubionego lekarza, twórcy modernej służby<br />

zdrowotnej w tym kraju i polityka (posła) żyje we wspomnieniach<br />

mieszkańców tego miasta. W 1904 roku pożegnali masowo i dostojnie<br />

tego ofiarnego i bardzo zasłużonego człowieka, oddając mu<br />

ostatni hołd na Tijabarskim Cmentarzu, gdzie dotychczas znajduje<br />

się jego pomnik nadgrobny ufundowany przez małżonkę.<br />

Żywot i obyczaje wiślan w powieściach<br />

jerzego pilcha (3)<br />

Wiślanie o sobie, swoim ewangeliźmie i o innowiernych<br />

wiedzy nieewangelików o protestantyźmie,<br />

np. czy ewangelicy obchodzą<br />

Boże Narodzenie, a jak tak, to kiedy?;<br />

lub zainteresowanie naszą wiślańską<br />

wyjątkowością – luterską pychą. Dopytywały<br />

się o to ambitne dziennikarki<br />

telewizyjne, zbierające materiały<br />

do dokumentalnego filmu o ewangelickich<br />

obyczajach.<br />

Teologia protestancka nie hierarchizuje<br />

ani nie kategoryzuje grzechów.<br />

Grzechem jest pijaństwo, obżarstwo,<br />

pycha, wróżbiarstwo, wiara<br />

w horoskopy; grzechem jest palenie<br />

tytoniu, grzechem jest prawie wszystko;<br />

gdyby istniał protestancki grzech<br />

śmiertelny, byłaby to bez wątpienia<br />

acedia, czyli lenistwo. Nicnierobienie<br />

było najgroźniejszym występkiem.<br />

Stary Kubica kurzył i pił, ale robił.<br />

„Jeśli coś nas od innych potworów<br />

odróżniało, to przestrzeganie luterskich<br />

zasad i lektura Biblii” – pisze<br />

Jerzy Pilch. „W naszych górach jodu<br />

nie ma. A brak jodu plus luteranizm<br />

daje – jak się okazuje – opłakane rezultaty<br />

umysłowe. Wszyscy jesteśmy chrabąszczami, którym szkodzi<br />

brak jodu. Dlaczegoż to protestantyzm święci wszelkie triumfy<br />

na ten przykład w Skandynawii? A dlategoż, że są to morskie i pełne<br />

jodu kraje. O protestantyźmie beskidzkim, niestety, nie da się<br />

tak powiedzieć.” 2<br />

„Ewangelicy nigdy nie kłamią. Ojciec dochodził do wniosku, iż<br />

2 Moje pierwsze samobójstwo, 2006, s. 151<br />

Przeł. J. Maciejewska-Pavković


pomiędzy nakazami Biblii a moimi zadaniami domowymi zachodzi<br />

sprzeczność i zabraniał mi ich odrabianie. „Nie bedziesz w niedzielę<br />

rozwiązywał żadnych równań (dzień święty trzeba święcić). Obyczaju,<br />

żeby młodemu dla zachęty dać wygrać (np. w szachy), ani w naszym<br />

domu, ani wogóle w ewangelickich domach nie ma”.<br />

Dziadek Andrzej Pech powiadał: „Moje strony to nie jest kraina<br />

fasonu i erotyki, moje strony to jest kraina znaków Bożych, dławionych<br />

namiętności, ewangelickiej pokory”. Duch jasności pokazywał<br />

się i znikał, duch ciemności czaił się w każdym kącie. Babka się<br />

nie żegnała, nie czyniła znaku krzyża, bo u wiślańskich ewangelików<br />

tego nie ma. W kościele nie trzeba klękać. Stary Kubica pilnie chodził<br />

do kościoła, ale często zasypiał w czasie nabożeństwa, zapadał w<br />

bogobojną drzemkę. Babka z całą niezmienną surowością przywracała<br />

go do przytomności. Po jego reakcji „łacno” było poznać „matkowanie”<br />

żonie (matriarchat), że tak jak i my wszyscy jej się boi bardziej<br />

niż Pana na wysokościach. Modlitwy starego Kubicy z racji<br />

jego „mniej więcej” znanego natręctwa językowego były prawdziwie<br />

nieśmieretelne: „Chleba naszego powszedniego, mniej więcej i tamtego,<br />

racz nam dać Panie”...<br />

Nikandowie nie chodzili do kościoła, odprawiali nabożeństwa w<br />

domu. Arcymajster Sztwiernia uważał się za ateistę. Do kościoła w<br />

Wiśle nie chodził, ponieważ na kościelnym witrażu apostoł Paweł<br />

łudząco mu przypominał Lenina. Z tego powodu trzy razy do roku<br />

jeździł do kościoła w Ustroniu. Przewidywał, że zaczną rządzić tym<br />

krajem fundamentaliści religijni.<br />

„Światłych ewangelików, co miewali jasność, że zmuszanie<br />

dziecka do udziału w nabożeństwie protestanckim to jest zbrodnia<br />

przeciwko ludzkości, zawsze było mało (a pośród moich czcigodnych<br />

krewnych i pradziadów nie było ich wogóle). O wątpliwym<br />

sensie obecności małych „dziecek” na nabożeństwach ks. bp Wantuła<br />

mówił:... że kto wie, może jest jednak jakiś sens, bo przeważnie<br />

małe lutry tak drą pyski w świątyni, jakby istotnie bezwiednie<br />

wchłaniane Słowo Boże wyganiało z nich diabła”.<br />

Szkółka niedzielna i nabożeństwo kończyły się o pół do jedenastej<br />

i o tej samej godzinie zaczynał się poranek filnowy w kinie Marzenie<br />

o dwieście, może trzysta kroków oddalonym od Domu Zborowego.<br />

Było to nadprzyrodzone przęsło łączące Biblię z kinem. W<br />

szkółce oprócz księży wykładała katechetka Martecyka, która jak<br />

nikt umiała opowiadać o stworzeniu świata, scenach z Ewangelii, o<br />

Starym Testamencie.<br />

„Rubaszne żarty antyluterskie były u mnie na porządku dziennym”<br />

– zaznacza Jurek Pilch i dodaje, „iż bracia protestanci oczekują,<br />

żebym im dał święty spokój”.<br />

Zborownicy zawsze z osobliwym entuzjazmem śpiewali końcowy<br />

psalm - triumfalna i finalna pieśń nr 816, prawie skoczna melodia,<br />

w Kancjonale Heczki: „Błogosław Panie / okaż zmiłowanie / Ku<br />

nam obróć oblicze swe / Niech nam świeci światło Twe...”<br />

Konfirmacja w kościołach protestanckich jest obrzędem religijnym<br />

o charakterze inicjacji, polegającej na złożeniu wyznania wiary<br />

i oficjalnym przyjęciu do społeczności wiernych; konfirmuje się<br />

młodzież w wieku 13-16 lat 33. Ewangeliczki, w przeciwieństwie do<br />

opalonych katoliczek mają skórę gładką i białą, jak papier kancelaryjny.<br />

Na dziewiczych konfirmantkach łakomego oka się nie kładło.<br />

Powabnych pastorowych się nie bajerowało (= czarowało, okłamywało).<br />

Kroju luterskich stringów się nie analizowało. Pochopne<br />

parafianki nie droczyły się słodko, że nie uklękną bo to po katolicku.<br />

Słowem, ewangeliczek się nie miewało, a pisarz lubiał mieć przy<br />

sobie kobietę, na której widok nawet ewangelikom dech zapiera w<br />

piersiach.<br />

Sporo jest w powieściach Jerzego Pilcha i cytowanych jego felietonach<br />

w publicystyce polskiej rozważań podszytych humorem<br />

na temat my – inni. O „serdeczności” wzajemnych kontaktów czy-<br />

3 Mała Encyklopedia Powszechna, Warszawa 1974, s. 375<br />

tamy też między wierszami: wiślańska orkiestra dęta wygrywała nawet<br />

katolikowi Magnuskowi (strażak); „typowo katolicka histeria” u<br />

pensionarki; niebezpieczeństwo przeniesienia się ewangelickiej rodziny<br />

do Krakowa, gdzie zamieszka wśród katolików. Jedna z posta-<br />

W kwietniowym numerze “Newsweeku” (nr 15, 13. 04.<br />

<strong>2008</strong>, W-wa, s. 102) ukazała się krytyka literacka nowego utworu<br />

J. Pilcha Marsz <strong>Polonia</strong>, pt. „Skutki awarii miksera”, pióra<br />

Leszka Bugajskiego. Zaznacza on, że „proza Jerzego Pilcha wyczerpała<br />

już swoje możliwości /wobec czego/ pisarz podjął próbę<br />

jej odświeżenia – niestety chybioną”. „Jerzy Pilch – pisze dalej<br />

Bugajski – wielokrotnie udowodnił, że jest ironicznym obserwatorem<br />

polskiej rzeczywistości. W jego felietonach pojawiała<br />

się rodzinna Wisła, protestancka tradycja rodzinna (...), a<br />

we wszystkich jego utworach bohater i narrator wyposażony jest<br />

w cechy samego autora. Taka gra z autobiografią była jedną z<br />

przyczyn powodzenia jego prozy, ale też doprowadziła ją do dzisiejszego<br />

kryzysu. W nowej książce język również nie jest pilchowy”.<br />

ci w powieści Tysiąc spokojnych miast – pan Ujejski z Wisły mówi:<br />

„Kościół katolicki to jest kościół elastycznych intelektualistów, a kościół<br />

luterski to jest kościół dogmatycznych doktrynerów”. I dalej:<br />

„To jest nie do pomyślenia, żeby w katolickim kraju garsteczka braci<br />

odłączonych robiła jakiegokolwiek katolika, nawet mnie, w konia.<br />

My niewinni, wyście winni. Było nie robić schizmy”.<br />

„Jako człowiek niewierzący – pisze Pilch – nie przepadam zarówno<br />

za katolikami, jak i za ewangelikami, przy czym za ewangelikami<br />

nie przepadam bardziej. Dlaczego? Bo ich znam. Znam ich lepiej<br />

niż katolików. Jako autor Naturalnej historii ziemi cieszyńskiej<br />

poznałem na wylot luterskie zmory. Luteranie są dogodniejsi do karykaturowania<br />

i śmiechu. Nabijać się w Polsce z katolików: płaska<br />

sztuka. Luterstwo przez swoją egzotykę daje anegdocie dodatkową<br />

– rzekłbym – estetyczną siłę. Poza tym zdaniem agnostyka, w sprawach<br />

wiary i Boga luteranie mają więcej racji od katolików. A kto<br />

ma więcej racji, jest bardziej komiczny. Stara prawda”.<br />

O Hebrajczykach pan Trąba mówi tak: „Żydzi, po wielorakim<br />

rozwijaniu się w swym żydostwie, nawracają się. Przechodzą na katolicyzm,<br />

następnie niechybnie zbrzydziwszy sobie Rzym, przechodzą<br />

na naszą luterską wiarę” 4 . Trzeba ich ewangelizować, iż być lutrem<br />

w Polsce oznacza być jeszcze subtelniejszy, choć nas lutrów<br />

kiedyś w Polsce nie było, a obecnie nie ma nas także. Dowcipy żydowskie<br />

i antyżydowskie nie śmieszą.<br />

Baptyści, zwłaszcza gdy przychodziły wielkie święta, sprawiali<br />

wrażenie kompletnie pogubionych w swoim innowiernym nieszczęściu.<br />

Do wieczerzy wigilijnej zasiadali o bezbożnie wczesnej porze,<br />

jeszcze w biały dzień, nie łamali się opłatkiem, nie dawali sobie prezentów,<br />

nie jedli ryb. Mieli wprawdzie wśród wigilijnych dań kapustę<br />

i białą bułkę z mlekiem, ale to wszystko było za mało 5 .<br />

Kalwina (pogromcę katoliczek) gubi pochopna wymiana spojrzeń<br />

z pewną katoliczką, lub runięcie w ramiona ponętnych papistek.<br />

„W takiej miłości nie można odnaleźć sens życia i małżeństwo mieszane<br />

to jest jak ogień i woda” – mówił kościelny Messerschmidt.<br />

* * *<br />

Po zakończeniu lektury i ściągnięciu mistrzowskich tekstów Jerzego<br />

Pilcha otrzymałem jeszcze jedną książkę jego pióra: Pociąg do<br />

życia wiecznego, Warszawa 2007. Zawiera ona felietony. Niektóre z<br />

nich w swoim czasie przeczytałem w warszawskiej „Polityce”.<br />

Z przyjemnością przeczytał i streścił prof. Dušan Drljača<br />

4 tamże, s. 174<br />

5 tamże, s. 69<br />

9


10<br />

Próba analizy bogatego słownictwa w trzech wymienionych powieściach<br />

Jerzego Pilcha wskazuje na korzystanie staropolskich,<br />

rzadziej używanych lub gwarowych słów – nierzadko bliskich<br />

słownictwu serbskiemu. Występują germanizmy znane też banackiej<br />

ludności, bohemizmy i pojedyńcze słowa łacińskiego pochodzenia.<br />

Najwięcej jest terminów staropolskich, ew. gwarowych: bonza<br />

– dygnitarz; dziedzina – wieś dziedziczna, kraina; fanzolić – bujać,<br />

pleść głupstwa; kolasa – kareta; kolebać się – huśtać; /pozycja/ korna<br />

– pokorna; krasne – piękne; ksywa – przydomek, przezwisko; kumać<br />

– podziwiać coś u przyjaciela, kuma; laska – kochanka; łasy /<br />

człowiek/ - łakomy; namolnie – natrętnie; pawłacz – chór w kościele;<br />

ochędożny – czysty, schludny; pitolić – grać nieumiejętnie na instrumencie;<br />

prawiczek – naiwniaczek; pyszałek – dumny, nadęty, zarozumiały;<br />

ranne – poranne nabożeństwo; rejterada – cofnięcie się;<br />

/stare/ spełzłe mapy - wybladłe; struga – strumień, potok, rzeczka;<br />

tłumok – worek, tobołek; trzewia – kiszki, wnętrzności; ułuda – złudzenie;<br />

wszechtecznictwo – rozpusta, niegrzeczność; wysmyczyć –<br />

wydobyć, wyciągnąć; zakutać się – okryć się mocno; zatęchły – stęchły;<br />

zetlały – spróchniały (korek, suknia); zmyla – miała miejsce,<br />

zdarzyła się; żagwa – gatunek grzybów; trud – wysiłek.<br />

Formą i znaczeniem bliskie językowi serbskiemu są następujące<br />

słowa: bitka – walka; chód – chodzenie; córy – córki; gacie; łac-<br />

Polacy w Syberii<br />

- Ułan-Ude to stolica Autonomicznej Republiki Buriacji…<br />

- Nasze miasto położone jest blisko stu kilometrów na wschód<br />

od południowego Bajkału, w pobliżu granicy z Mongolią. Obszar<br />

naszej republiki przewyższa terytorialnie obszar Polski, ma jednak<br />

zdecydowanie mniej ludności – zaledwie milion mieszkańców.<br />

- Najliczniejszą grupą narodową Waszej autonomicznej republiki<br />

są Rosjanie…<br />

- Według spisu z roku 2004 Rosjan jest u nas 67,8% mieszkańców.<br />

Na drugim miejscu są Buriaci – 27, 8% oraz Niemcy – 1,6%,<br />

Ukraińcy – 0,98%, Białorusini, Ewenkowie, Żydzi i wreszcie Polacy<br />

będący dziś czwartym pokoleniem zesłanych tu za cara rodaków.<br />

- Jak doszło do powstania Waszej Autonomii?<br />

- Oficjalnie nazywamy się Narodowo-Kulturana Autonomia Polaków<br />

miasta Ułan-Ude „Nadzieje”. Potocznie mówimy o sobie Stowarzyszenie<br />

Polskiej Kultury „Nadzieja”. Nasza <strong>org</strong>anizacja utworzona<br />

została 15 lat temu w roku 1993 by zasiać w duszach młodych<br />

polskich potomków szacunek dla działań swych dziadów i pradziadów<br />

oraz wskrzesić tradycje narodowe polskiej mniejszości i wnieść<br />

do naszych rodzin obrzędy i obyczaje narodowe. Chcieliśmy też dać<br />

wszystkim chętnym możliwość nauki języka polskiego, jak również<br />

zapoznać się z historią i kulturą naszej starej ojczyzny.<br />

W Ułan-Ude jesteśmy zorientowani na konsolidację obywateli<br />

polskiego pochodzenia oraz rozwiązywanie wspólnych zadań naszego<br />

miasta, republiki i państwa. Nasza Autonomia wchodzi w<br />

skład Kongresu Polaków w Rosji, skupiającego 44 <strong>org</strong>anizacje polonijne<br />

w Federacji Rosyjskiej.<br />

W piśmie oficjalnym skierowanym do delegatów zjazdu Kongresu<br />

Polaków, odbywającym się w grudniu 2007 roku w Moskwie<br />

prezydent Federacji Rosyjskiej Wladimir Putin zauważył, że nasz<br />

słowniczek<br />

no – łatwo, tanio; legł – położył się; lico – policzek; nazad – do tyłu<br />

(np. w zwrocie tam i nazad); pławić się – nurzać się; puszka – broń<br />

palna; rozłupany – rozwalony; szczeznąć – zniknąć; usrana – pobrudzona<br />

kałem; zezuć – zdjąć obuwie; żywot – życie.<br />

Używane w powieściach germanizmy znane są również wiślańskiej<br />

ludności osiedlonej w Banacie, gdzie do zakończenia II wojny<br />

światowej mieszkało sporo Niemców: fasować – dostać coś regularnie;<br />

fertig – gotowy; fest – mocno; fircyk – modniś, trzpiot, wiercipięta;<br />

gwint – śruba; szlus – koniec; szpagaty – sznury; sztafirować<br />

się – stroić się; (na) sztorc – sterczeć; sztreka – tor kolejowy; sztrombandle<br />

– podwiązki; strudla – podłużna zawijana bułka z słodkiego<br />

ciasta; taszka – torebka. Niemiecką ortografią podane są wyrazy,<br />

których używają pani Rychterowa i kościelny Messerschmidt: gut –<br />

dobrze; Verdunkelung – zaciemnienie (w czasie okupacji); langsam<br />

und trübe – z wolna, bardzo wolno.<br />

Wyraz dojmująca (gorycz) – dotkliwa, jest przypuszczalnie zapożyczona<br />

z czeskiego, podobnie jak i laska, ale nie w znaczeniu<br />

„miłość”, lecz „ładna dziewczyna”.<br />

Konterfekt pochodzi z łaciny, a stringi – sznury, tu w znaczeniu<br />

majteczek damskich – to anglicyzm.<br />

„naDzieja” z ułan-uDe<br />

- rozmowa z Marią Iwanową – prezesem Narodowo-Kulturanej A<br />

utonomii Polaków miasta Ułan-Ude „Nadzieje” w Buriacji w Federacji Rosyjskiej<br />

Kongres bierze<br />

aktywny udział<br />

w życiu społecznym<br />

i wiele wnosi<br />

w pielęgnowanie<br />

różnoro dności<br />

kulturowej oraz<br />

w rozwoj dialogu<br />

i porozumienia<br />

pomiędzy narodami<br />

Federacji<br />

Rosyjskiej.<br />

- Wasza Autonomia<br />

mocno<br />

akcentuje rodzinęwielopokoleniową…<br />

- Taka forma<br />

działania pozwala<br />

zachować dobry<br />

kontakt pomię-<br />

D.D.<br />

Maria Iwanowa – prezes Narodowo-Kulturanej<br />

Autonomii Polaków miasta Ułan-Ude„Nadzieje”<br />

w Buriacji<br />

dzy pokoleniami i przywrócić związki z przeszłością. W tym m.in.<br />

celu, już w roku 1994, otwarta została przy naszej Autonomii szkoła<br />

niedzielna języka polskiego, w której zajęcia odbywają się dziś w<br />

10 grupach. Języka ojczystego uczą się u nas dzieci, młodzież i dorośli<br />

– od 10 do 75 roku życia.<br />

Język polski, jako fakultatywny, nauczany jest też na Państwowym<br />

Uniwersytecie Buriackim w Ułan-Ude.<br />

- Wasza Autonomia prowadzi, znana na całej Syberii, szkołę


Koncert jubileuszowy z okazji 15-lecia Autonomii /20 września <strong>2008</strong>/<br />

Miszycha nad Bajkałem - pomnik poświęcony pamięci uczestników polskiego<br />

powstania z 1866 roku /fot. Leszek Wątróbski/<br />

letnią kultury i języka polskiego…<br />

- Od 5 już lat, na bazie naszej szkoły niedzielnej, realizowany<br />

jest projekt edukacyjno-kulturalno-turystyczny szkoła letnia kultury<br />

i języka polskiego nad Bajkałem „Bliżej Ojczyzny”. Szkoła ta zbiera<br />

i jednoczy młodzież polonijna z Ułan-Ude, Tomska, Abakanu, Czity,<br />

kraju Krasnojarskiego i Chakasji, Irkucka i St. Petersburga. W naszym<br />

projekcie biorą także udział nauczyciele wolontariusze z Polski.<br />

- Jak wyglądają dziś Wasze kontakty z krajem ojczystym?<br />

- Nasze dzieci wyjeżdżają od lat na obozy, a młodzież na kursy<br />

doskonalenia języka na polskie uczelnie. Mamy też 7 studentów w<br />

kraju. Poznanie języka polskiego oraz tradycji i kultury narodowej<br />

pozwala na dalsze duchowe odradzanie się naszych rodaków.<br />

Nasza Autonomia <strong>org</strong>anizuje także, wspólnie z krajem, tradycyjne<br />

polskie święta, na które zapraszani są nasi przyjaciele.<br />

W ostatnim czasie realizujemy nowe projekty kulturalne otwarte<br />

także dla szerokiej społeczności naszego miasta. Z wielkim np.<br />

sukcesem udało się nam zrealizować ostatnio dni kultury polskiej<br />

z udziałem Zespołu Pieśni i Tańca z uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej<br />

w Lublinie.<br />

Z naszej też inicjatywy, w roku 2001, w pobliżu wsi Miszycha<br />

nad Bajkałem, odsłonięty został pomnik poświęcony pamięci<br />

uczestników polskiego powstania na trakcie krugobajkalskim, którzy<br />

zginęli tam w lipcu 1866 roku. Staramy się, by żadme ślady historii,<br />

w których brali udział nasi rodacy nie zostały zatarte i nie stały<br />

się ciemnymi plamami naszej przeszłości. Podążając tymi śladami,<br />

chcemy w dalszym ciągu torować ścieżkę pamięci i wzbogacać<br />

się dokonaniami naszych rodaków rzuconych tu przez los. Piszemy<br />

Miszycha nad Bajkałem, krzyż na pomniku Polaków<br />

Ikonostas w cerwi w Ułan Ude<br />

o tym wszystkim na łamach naszego pisma „Pierwsze kroki”, którego<br />

pierwszy numer ukazał się w roku 2000.<br />

- Nie wspomniała Pani jeszcze o serii wspomnień edytowanej<br />

przez Wasza Autonomię „Polacy w Buriacji”…<br />

- Na przestrzeni kilku ostatnich lat wydaliśmy 6 tomów popularno-naukowego<br />

almanachu „Polacy w Buriacji”. Pozycja ta jest<br />

przygotowywana przez członków naszej Autonomii i adresowana do<br />

szerokiego kręgu czytelników. Piszemy w niej o przeszłości Syberii i<br />

ludziach, którzy tam trafili wbrew własnej woli i tworzyli jej historię.<br />

- Ważną role w życiu członków Autonomii odgrywa też kościół<br />

katolicki…<br />

- W Buriacji prawosławni żyją obok buddystów, szamanistów<br />

i niewierzących. Są też i katolicy, choć stanowią tu niewielki procent.<br />

Pierwszymi katolikami byli u nas Polacy. Oni też wybudowali<br />

tutaj pierwszy kościół, który konsekrował w roku 1907 prawdopodobnie<br />

abp Cieplak. Polska świątynia została niestety zamknięta zaraz<br />

po rewolucji październikowej, a później zniszczona. Obecna parafia<br />

zarejestrowana została w sierpniu 1999 roku. Jest też wreszcie u<br />

nas stały duszpasterz i polskie siostry.<br />

Rzmawiał i fotografował Leszek Wątróbski<br />

11


12<br />

,,Chciałbym znowu ujrzeć Paryż”. . . Myślę że wielu z nas zna<br />

słowa i melodię tej piosenki. Kiedykolwiek ją słyszałam, koniecznie<br />

musiałam cichutko zanucić, a wówczas przed moimi oczami<br />

zaczynały się snuć znane z literatury, filmu lub telewizji widoki<br />

Paryża. Nigdy nie myślałam że spełni się moje ciche marzenie i<br />

że pewnego dnia zobaczę stolicę Francji i że będę mogła podziwiać<br />

zabytki, których jest tak dużo, że podczas kilkudniowego pobytu<br />

niemożliwe jest zwiedzenie wszystkiego co by chciało się zobaczyć.<br />

Kto z nas nie wie jak wygląda wieża Eiffela (Tour d Eiffel) symbol<br />

miasta, usytuowana na Placu Marsowym w centrum stolicy, a<br />

która zbudowana została z okazji Wystawy Światowej w latach 1887<br />

– 1889 i miała zostać rozebrana po jej zakończeniu. Istnieje jednak<br />

do dzisiaj, stanowiąc wizytówkę miasta i nieodłączny punkt wszystkich<br />

wycieczek. Nie próbowałam wspinać się na górę ponieważ<br />

masa ludzi cierpliwie czekała w kolejce, chcąc popatrzeć z wieży na<br />

panoramę miasta, ale zobaczyć miasto z lotu ptaka można z innego<br />

miejsca, co dla mnie było większą atrakcją wjeżdżając za <strong>38</strong> sekund<br />

na 56 piętro wieży Montparnasse, na wysokość 196 m, najszybszą<br />

windą w Europie. To dopiero jest frajda. Widok przepiękny a miasto<br />

w zasięgu 360º jak na dłoni.<br />

Paryż jest słusznie uważany za najbardziej romantyczne miasto<br />

na świecie. Jest wprost stworzony do długih spacerów od Montmartre<br />

do Dzielnicy Łacińskiej. Małe kawiarenki wabią stolikami tylko<br />

dla dwoje, którzy siedząc plecami oparci o ścianę i trzymając się<br />

za ręce z twarzami skierowanymi ku słońcu, próbują uchwycić jego<br />

promyk.<br />

Wzgórze Montmartre – na którym znajduje się kościół Najświętszego<br />

Serca Jezusowego (Sacre Coeur), mogłoby się powiedzieć<br />

że w stosunku do innych paryskich kościołów (słynnego Notre<br />

Dame) ma dosyć skromny wystrój wnętrza, ale za to z zewnątrz<br />

ta biała budowla z charakterystycznymi kopułami nie przypomina<br />

typowych kościołów europejskich, może dlatego, że nawiązuje do<br />

stylu bizantyjskiego. W każdym razie to najpiękniejszy kościół jaki<br />

kiedykolwiek dane mi było oglądać, a w mierzącej 83 metry najwyższej<br />

wieży kościoła znajduje się najcięższy dzwon na świecie<br />

(19 ton). Montmartre to dzielnica artystów. To naprawdę wspaniałe<br />

miejsce, gdzie uliczni malarze wiekami szkicują swoje dzieła. W<br />

podnóżu wzgórza słynny kabaret Moulin Rouge.<br />

Paryż to Srbona, kościół Notre Dame i rzeka Sekwana. Panteon,<br />

gdzie pochowani są francuscy bohaterowie narodowi, Łuk Tryumfalny<br />

– pomnik upamiętniający francuskie zwycięstwa i na nim wypisane<br />

nazwiska naszych rodaków generałów Wielkiej Armii napoleońskiej<br />

(Poniatowski, Dąbrowski, Zajączek, Chłopicki), oraz ciągnace<br />

się od Łuku Triumfalnego słynne Pola Elizejski, Paólac Cobcorde,<br />

Luvr z Mona Lisą, kościół Inwalidów, Ogród Luksemburski i<br />

Pałac Wersajski i jego przepiękne ogrody.<br />

A istnieje jedno miejsce gdzie można na chwilę oderwać się<br />

od codziennej rzeczywistości, gdzie panuje spokój a historia czyta<br />

się na pomnikach. To cmentarz Pere Lachaise, który jest jednym<br />

z najpiękniejszych i zarazem największych cmentarzy paryskich.<br />

Jest wielkim muzeum na otwartym powietrzu. Nekropolia<br />

ta wzbudza raz po raz wrażenie nieprzyjemne. Stara część cmentarza<br />

poprzecinana jest licznym dróżkami, więc bez mapki łatwo<br />

zbłądzić, ponieważ cmentarz jest ogromny. Stare groby to głównie<br />

mauzolea. Prawie każdy stary grobowiec ma formę małej kapliczki<br />

stojącej na powierzchni ziemi. Do wnętrza budowli prowadzą<br />

piękne kute z metalu drzwi, niektóre zdobione ornamentami<br />

roślinnymi. Niektóre grobowce od wielu dziesiątów lat nikt nie<br />

odwiedza. Szukam na mapie znanych polskich nazwisk, a przede<br />

akorDy paryŻa<br />

wszystkim Fryderyka Szopena. Bardzo odważnie ruszam jedną<br />

alejką, a orientację ułatwiają nazwy alejek i numery kwater, ale<br />

niestety, po paru minutach w bujnej zieleni drzew już nie wiem w<br />

którą stronę ruszyć. W pewnym momencie słyszę głosy i rozróżniam<br />

polską mowę. Krzepki siedemdziesięcioletni pan, mówiąc<br />

płynną polszczyzną, oprowadza polskich turystów po cmentarzu.<br />

Bardzo szybko dochodzimy do niewielkiego pomnika z medalionem<br />

przedstawiającym głowę Fryderyka Chopina. Na pomniku fi-<br />

gura kobiety która w zamierzeniu autora przedstawia personifikacju<br />

Muzyki (dzieło Jeana Baptiste Clesingera – męża Solange, córki<br />

Ge<strong>org</strong>e Sand). Przy grobie mnóstwo biało czerwonych kwiatów<br />

i dużo ludzi różnych narodowości. Jestem naprawdę wzruszona.<br />

Grób kompozytora nie jest jednak jedynym znanym polskim grobem<br />

na tej lokacji. U boku Balzaka pochowana jest jego żona Ewelina<br />

Hańska. Maria Walewska spoczywa w mauzolum razem ze<br />

swoim niechcianym mężem Conte d´Ornano, którego jednak nie<br />

zostawiła dla Napoleona. Prócz polskich grobów odnosi się wrażenie<br />

że tu spoczywają wszyscy sławni ludzie: Edit Piaf, Oscar Wilde,<br />

Jim Morrison...<br />

Aby mówić i pisać o Paryżu trzeba mieć go przed oczyma, trzeba<br />

przenieść się duszą do tego serca Europy. Ja miałam to szczęście,<br />

że spełniło się moje marzenie i zwiedziłam to miasto i chodziłam<br />

stopami naszych sławnych przodków.<br />

Felicja Halina Jovanović


z kultury<br />

koncert chopinowski jacka kortusa<br />

Pianista Jacek Kortus wystąpił w Belgradzie z recitalem chopinowskim<br />

na zaproszenie Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w ramach<br />

obchodów jubileuszu 90-lecia niepodległości Polski. Jego występ<br />

krasił główną ceremonię tych obchodów jakim było honorowe<br />

wprowadzenie przez reprezentantów WP chorągwi i wykonanie<br />

hymnów narodowych polskiego i serbskiego oraz uroczyste orędzie<br />

JE Ambasadora RP Macieja Szymańskiego.<br />

Zaledwie 20-letni Jacek Kortus jest studentem Akademii Muzycznej<br />

w Warszawie w klasie prof. Waldemara Andrzejewskiego.<br />

W swojej krótkiej karierze zdobył już wiele nagród, a w grud-<br />

W październiku b.r. w Kragujewcu odbywał się Trzeci Międzynarodowy<br />

Festiwal Teatralny Małych Scen „Joakim Inter Fest”.<br />

Wzięły w nim udział teatry z Polski, Słowenii, Republiki Serbskiej,<br />

Tegoroczne Spotkania z Kulturą Polską odbywały się pod znakiem<br />

dźwięku i obrazu. Zgodnie z tradycją zapoczątkowaną<br />

jedenaście lat temu uroczystej inauguracji Spotkań z Kulturą<br />

Polską dokonał urzędujący ambasador RP. Nasza impreza wpisała<br />

się w obchody 90-lecia niepodległości Państwa Polskiego – co podkreślił<br />

Jego Ekscelencja Maciej Szymański, dodając, że m. in. dzięki<br />

takim animatorom kultury – jakimi są <strong>org</strong>anizatorzy Spotkań Kulturą<br />

Polską - polska kultura jest w Serbii znana, lubiana i ceniona.<br />

Impreza rozpoczęła się dwoma dużymi wydarzeniami: otwarciem<br />

wernisażu INTERIOR artysty grafika Marka Wawro oraz koncertem<br />

znanego już naszej wiernej publiczności zespołu jazzowego<br />

Electric Band No Name. Przestrzenny Pawilon Centrum Dekontaminacji<br />

Kultury okazał się doskonałym miejscem. Mieliśmy duże<br />

szczęście, gdyż Marek Wawro przyjął nasze zaproszenie i osobiście<br />

mógł wprowadzić nas w tajniki swojej sztuki, co niewątpliwie nie<br />

tylko ułatwiło zrozumienie jego twórczej idei, ale i wzbogaciło przeżycia<br />

rodzące się w momencie oglądania wernisażu.<br />

Mały koktajl pozwolił publiczności dłuższą chwilę obcować ze<br />

sztuką Marka Wawro, a nam przygotować scenę do kolejnego punk-<br />

niu 2005 roku doszedł do finału XV Międzynarodowego Konkursu<br />

Chopinowskiego.<br />

W starannie wybranym programie (m. in. słynny Polonez Asdur<br />

op. 53, Nokturn c-moll op. 48, No 1) znalazła się również jedna<br />

kompozycja Franciszka Liszta. Chopin Jacka Kortusa, dzięki mocnemu<br />

uderzeniu jego palców, nie był zbyt liryczny. Publiczność jednak<br />

wielkimi brawami okazywała swój zachwyt, tak, że artysta aż<br />

trzy razy zagrał na bis.<br />

To był dla nas polonusów niezapomniany wieczór patriotyzmu i<br />

pięknej polskiej muzyki.<br />

wrocławski teatr w kragujewcu<br />

Rumunii i Serbii. Wrocławski Teatr Formy otrzymał nagrodę publiczności<br />

za sztukę „Głód”.<br />

Xi spotkania z kulturą polską<br />

tu programu czyli koncertu OUR FAVOURITE STUFF w wykonaniu<br />

No Name Electric Band z Kielc. Panowie – o czym mogliśmy<br />

Występ grupy No Name Electric Band z Kielc, foto J. Pavković<br />

13


14<br />

Ambasador Szymański i Dagmara Luković na otwarciu XI Spotkań z Kulturą<br />

Polską. Foto J. Pavković<br />

się już raz przekonać – grali świetnie! Zresztą publiczność gromkimi<br />

brawami co jakiś czas okazywała swoje uznanie i długo muzyków<br />

nie chciała wypuścić ze sceny. Wydaje się, że najwięcej sympatii zdobył<br />

sobie – przynajmniej wśród żeńskiej części publiczności – młody<br />

wokalista zespołu. Jego świeżo upieczone fanki nie szczędziły mu<br />

wyrazów uznania.<br />

Również drugi dzień imprezy odbywał się po znakiem muzyki i<br />

dobrej poezji. Po wielu perypetiach wynikłych z artystycznego oderwania<br />

od rzeczywistości i zwykłej beztroski, które <strong>org</strong>anizatorów<br />

przyprawiły o palpitacje serca, do Belgradu dotarł wrocławski artysta<br />

Jacek Telus i koneserzy dobrej sztuki mogli wysłuchać recitalu<br />

„Perły polskiej poezji”. Tylko ci, którzy na recitalu byli obecni są w<br />

stanie powiedzieć, jak wiele straciła ta część publiczności, która nie<br />

miała okazji wysłuchać przepięknych, często bardzo wzruszających<br />

i głębokich wersów z poezji Herberta, Gałczyńskiego, Leśmiana,<br />

Buczkówny i innych wyśpiewanych przy akompaniamencie gitary.<br />

Po doznaniach natury dźwiękowej zaprosiliśmy naszą publiczność<br />

na spotkanie z polskim filmem. Przez cały tydzień w Centrum<br />

Poloniusz – Pegaz odbywały się projekcje filmów powstałych na bazie<br />

powieści Henryka Sienkiewicza. Wybór był nieprzypadkowy –<br />

Sienkiewicz jest znany serbskim sympatykom polskiej kultury – jego<br />

entrum Poloniusz-Pegaz – wspólna lekcja dzieci polonijnych z Budapesztu i<br />

Belgradu<br />

powieści do dziś są w Serbii w kanonie lektur nieobowiązkowych.<br />

W takcie tegorocznych Spotkań z Kulturą Polską mieliśmy gości<br />

szczególnych: młodzież ze Szkoły Polonijnej w Budapeszcie. To spotkanie<br />

odbyło z inicjatywy młodzieży polonijnej z Serbii i Węgier, a<br />

doszło do niego wskutek, a może trafniej byłoby powiedzieć dzięki<br />

przyjaźniom zawartym w trakcie wspólnie spędzonych wakacji w<br />

Łebie. Spotkanie miało z jednej z strony charakter towarzyski – ale z<br />

drugiej również edukacyjny. W sobotę, zgodnie z planem Belgradzkiej<br />

Szkoły Polonijnej, odbyły się wspólne lekcje pod hasłem „Na samym<br />

rogu tej starej mapy jest kraj, do którego tęsknię...”<br />

Po realizacji takich imprez jaką są na przykład Spotkania z Kulturą<br />

Polską przychodzi pora na refleksje… Wśród wielu z nich jedna<br />

się z roku na rok powtarza – nasze środowisko polonijne jest bardzo<br />

bierne i co tu dużo mówić nieco zmanierowane. Na otwarciu Spotkań<br />

z Kulturą Polską było około 300 osób. Jeśli z tej liczby wyłączymy<br />

<strong>org</strong>anizatorów oraz uczniów Szkoły Polonijnej (a ci zjechali nawet<br />

z bardzo odległych części Serbii: z Niša, Vrnjačkiej Bani, Suboticy,<br />

Varvarina) to wśród publiczności dostrzegliśmy nie więcej niż<br />

dziesięć osób należących do tutejszej Polonii… Wnioski pozostawiamy<br />

czytającym….<br />

Centrum Poloniusz - Pegaz<br />

Otwarcie wystawy obrazów Marka Wawry. Foto J. Pavković<br />

Pokrzepienie dla ciała i ducha. Foto J. Pavković


jacek telus – recital „perły polskiej poezji”<br />

W<br />

programie tegorocznych Spotkań z Kulturą Polską znalazł<br />

się recital pana Jacka Telusa pt. „Perły polskiej poezji”.<br />

Byłam tam i słuchałam. Pan Jacek - muzyk, kompozytor,<br />

poeta – śpiewał przy akompaniamencie gitary wiersze znanych<br />

poetów polskich, a i swoje.<br />

Mała kawiarenka Parlament, w mroku palące się świeczki, kawka,<br />

przytulnie i nastrojowo. Jedynie mała flaga biało-czerwona<br />

oznaczała, że tego listopadowego wieczoru był to kawałek polskiej<br />

przestrzeni. Pan Jacek najpierw zaśpiewał przez siebie skomponowany<br />

hymn „Teraz Polska”, następnie dwa wiersze Miłosza „Przypowieść<br />

o ziarnku maku” i „Wiara” i wiersz poetki M. Buczkówny Jastrun<br />

„Chwila”. Potem, animując nas do śpiewania, wykonał własną<br />

„Balladę o długim nożu” i „Dyktando”. Kontaktując ze słuchaczami<br />

opowiadał anegdoty i znowu śpiewał, tym razem Leśmiana „Dłońmi<br />

tak splecionymi”, wiersze Gałczyńskiego i jeszcze wiele utworów.<br />

Atmosfera w kawiarence z minuty na minutę cieplejsza. Delektowałam<br />

się polskim słowem i przeniosłam się myślami do Wrocławia<br />

(pan Jacek też jest z Wrocławia) do tamtych lat, do bardzo odległych<br />

czasów. Też małe kawiarenki, kluby. Ktoś śpiewał przy fortepianie<br />

lub gitarze. Świeczki, dym papierosa. Piło się wtedy calvados,<br />

czasem wino – i kochało, bo się było młodym...<br />

Cenjeni poljski slikar Marek Wawro, naš savremenik, prvi put<br />

se predstavio beogradskoj publici novembra ove godine u<br />

okviru Desetih susreta sa poljskom kulturom <strong>org</strong>anizovanih<br />

od strane Centra Polonius-Pegaz – Poljska škola u Beogradu. Izložba<br />

je bila postavljena u Centru za kulturnu dekontaminaciju, u tzv.<br />

I ta niepowtarzalna atmosfera, ten kawałeczek odmiennej polskiej<br />

kultury przyczyniły się do najlepszego odbioru tej niezwykłej<br />

polskiej poezji.<br />

Hanna Drljača<br />

Marek wawro, slike i objekti<br />

Marek Wawro – „Wnętrze”<br />

Jacek Telus śpiewa polską poezję<br />

Paviljonu Veljković, čiji veliki, a jednostavni prostor služi i za pozorišne<br />

predstave i za umetničke izložbe. Umetnikove slike, prevashodno<br />

velikih, ali i manjih formata, grupisanih u neku vrstu narativne<br />

celine, prekrivale su zidove, a njihova mnogobrojnost je bila<br />

sasvim u skladu sa znatnim gabaritom prostora. U slobodnom prostoru<br />

hale bili su postavljeni objekti.<br />

Čitav ovaj umetnički arsenal pripada umetnikovom najnovijem,<br />

u mnogo čemu jedinstvenom ciklusu radova, pod nazivom „Enterijer“<br />

(premijerno izložen u oktobru ove godine u Varšavi), čime se<br />

cilja na unutrašnji život i intimne mentalne i emotivne prostore. Uz<br />

očigledno prisustvo note ispovednog, autobiografskog beleženja podataka<br />

iz neposrednog okruženja i života koji sve to povezuje, radovi<br />

Mareka Wawra su nastajali unutar međusobne, neraskidive semantičke<br />

povezanosti, nalikujući na romane toka svesti.<br />

Wawro u svojim radovima, posebno na slikama velikih formata,<br />

primenjuje sistem pravog i pseudo-kolažiranja elemenata, od-<br />

Marek Wawro na otwarciu swojej wystawy w Centrum Dekontaminacji Kultury.<br />

Foto J. Pavković<br />

15


16<br />

nosno slikanje u partijama, koje su obeležene različitim likovnim<br />

iskustvima: enformela, art brut, apstraktnog ekspresionizma, uličnih<br />

grafita, sasvim izvesnom asocijacijom na Jozefa Bojsa, što je<br />

posebno uočljivo u objektima – policama sa raznim kućnim inventarom.<br />

Vešto i umešno je koristio razne tehnike, u čistom izdanju,<br />

ali najčešće kombinovano: ulje, pastel, tuš, olovka i kreda, čak i<br />

printovi, na različitim podlogama, od platna, preko papira i drveta,<br />

do metala.<br />

Umetnički izraz Mareka Wawro nosi u sebi sasvim očitu dihotomiju,<br />

između poetske nežnosti značenjske ravni dela i „grubog“ korišćenja<br />

materijala gestualnim zahvatima. To, naravno, najviše dolazi<br />

do izražaja na velikim formatima, na kojima se događanje previše<br />

rasplinjuje, te istinsku uverljivost nosi sam materijal kojim je delo<br />

izvedeno. Mali format je nužno zahtevao odricanje od svih oblika<br />

razbarušenosti, te je upravo na njemu do pravog izražaja dolazio talenat<br />

ovog umetnika i njegova sposobnost za koncentrisano prikazivanje<br />

teme, svedenu na suštinu, uz primerenu estetizaciju. Takođe<br />

nalazimo da je možda bilo bolje odreći se izlaganja objekata, makar<br />

koliko da su bili deo teme, i ostaviti ih za neku drugu priliku samostalnog<br />

prikazivanja, ili za neki razuđeniji prostor, gde bi oni bili<br />

53 MięDzynaroDowe targi ksiąŻki w belgraDzie<br />

W<br />

dniach od 20 do 26 października odbyły się w Belgradzie<br />

doroczne, 53. już zkolei Międzynarodowe Targi Książki. To<br />

jedna z największych i najbardziej popularnych manifestacji<br />

kulturalnych w Serbii, ongiś, za czasów Jugosławii dorównująca wielkością<br />

i rozmaitością targom we Frankfurcie. Obecnie nieco skromniejsza,<br />

ale nadal o wielkich ambicjach. Na gospodarza tegorocznych Targów<br />

została zaproszona Japonia. Stoisko japońskie rzeczywiście prezentowało<br />

się wspaniale, a Targi, obok pisarza serbskiego Dragoslava Mihailovicia<br />

(wielokrotnie tłumaczonego Polsce), otworzył japoński pisarz<br />

Natsuki Ikezava. W swoim wystąpieniu, bądącym orędziem pokoju<br />

i współpracy, Ikezava powołał się m. in. na polską noblistkę Wisławę<br />

Szymborską cytując jej wiersz „Początek i koniec” mówiący o tym, że po<br />

każdej wojnie ktoś musi posprzątać... My, Polacy poczuliśmy się bardzo<br />

zaszczyceni wyróżnieniem naszej noblistki.<br />

Dział stoisk międzynarodowych reprezentowany był skromniej, niż<br />

niegdyś, ale jednak z roku na rok coraz bogatszy. W tym roku nie zabrakło<br />

i Polski. Organizatorem stoiska polskiego była Ambasada RP. Stoisko<br />

skromne, książek niewiele, ale mimo to było ono odwiedzane i zauważone<br />

przez prasę dzięki szczęśliwemu pomysłowi pań Agnieszki<br />

Poeci Dušan Puača i Djura Radaković na wystawie Marka Wawry.<br />

|Foto J. Pavković<br />

podjednako logičan deo ideje, ali bi „disali“ oslobođenije i samostalnije.<br />

Samim tim sa više ubedljivosti.<br />

Vesna Todorović, likovni kritičar<br />

Czerwińskiej i tłumaczki Biserki Rajčić, żeby publiczności przedstawić<br />

postać poety Zbigniewa Herberta (1924-1998), którego rok obchodzony<br />

jest aktualnie w Polsce. Oprócz fotografii i danych biograficznych o poecie<br />

przedstawione zostały wypowiedzi o Herbercie różnych wybitnych<br />

osobistości, jak Josif Brodski, Czesław Miłosz, Adam Zagajewski i inni.<br />

Teksty podane zostały w języku angielskim i w tłumaczeniu na serbski<br />

Petra Vujičicia i Biserki Rajčić. Serbscy czytelnicy mogli więc w ten sposób<br />

zapoznać się z poezją i fragmentami prozy tego niezwykłego pisarza.<br />

Obok fotografii wystawę urozmaicały rysunki tego wyjątkowego<br />

wszechstronnego twórcy jakim był Zbigniew Herbert.<br />

Fotografia i notatka o wystawie opublikowane zostały w belgradzkiej<br />

Polityce (25. X <strong>2008</strong>, str. 19). Miejmy nadzieję, że w przyszłym<br />

roku wachlarz propozycji polskich oficyn wydawniczych będzie bogatszy<br />

i że będziemy również mogli kupić sobie jakiś polski bestseller.<br />

J. M-P.<br />

Międzynarodowe Targi Książki w Belgradzie, stoisko Ambasady Polskiej z wystawą o Zbigniewie Herbercie. Foto J. Pavković


Vislava Šimborska<br />

Početak i kraj<br />

Posle svakog rata<br />

neko mora da pospremi.<br />

Kakav takav red neče se uspostaviti sam.<br />

Neko mora odgurnuti ruševine<br />

na ivice puta,<br />

da bi mogla proći vozila puna leševa.<br />

Neko mora utonuti<br />

u žabokrečinu i pepeo,<br />

federe kanabea,<br />

krhotine stakla<br />

i krvave krpe.<br />

Neko mora dovući gredu<br />

za podupiranje zida,<br />

neko zastakliti prozor<br />

i postaviti vrata na šarke.<br />

To nije fotogenično<br />

i zahteva godine i godine.<br />

Sve kamere već su otišle na druga ratišta.<br />

Mostove i stanice<br />

treba obnoviti.<br />

Rukavi će biti u dronjcima od zasukivanja.<br />

Neko s metlom u ruci<br />

još se seća kako je bilo.<br />

Neko sluša<br />

klimajući neotkinutom glavom.<br />

Ali u njihovoj blizini već će<br />

početi da se vrzmaju neki<br />

kojima će to biti dosadno.<br />

Neko će još vremenom<br />

ispod žbuna iskopati<br />

argumente nagrižene rđom<br />

i preneti na gomilu otpadaka.<br />

Oni što su znali<br />

o čemu se ovde radilo,<br />

moraju ustupiti mesto onima<br />

što znaju malo.<br />

I manje malo.<br />

Odnosno, isto što i ništa.<br />

U travi, koja je nadrasla<br />

uzroke i posledice,<br />

neko mora ležati<br />

s klasom u zubima<br />

i zevati u oblake.<br />

Prevela Biserka Rajčić<br />

(iz zbirke Kraj i početak, pesme. Vršac 1996)<br />

o kielecczyznie 1914-<br />

1915, o bohaterstwie i<br />

patriotyźMie<br />

Tadeusz Wiącek, Nad nami orzeł biały<br />

Kielce, 2001<br />

Dla miłośników historii faktów, na pewno książka Tadeusza<br />

Wiącka, Nad nami orzeł biały będzie znakomitą lekturą na długie jesienno<br />

– zimowe wieczory. Napisana w formie reportażu historycznego,<br />

oparta na licznych pamiętnikach, wspomnieniach i dokumentach<br />

przybliża szerszemu gronu czytelników nie znane wydarzenia z minionej<br />

epoki. Zaletą tej książki jest barwna opowieść o dziejach strzelców<br />

i Legionów Polskich na Kielecczyźnie w latach 1914- 1915. Autor<br />

w sposób jasny, subiektywny ukazuje szlak bojowy polskiego żołnierza,<br />

a także nie znane dotąd losy bohaterów, zarówno tych mniej znanych<br />

jak również wybitnych. Ale najlepiej do przeczytania tej pozycji zachęcą<br />

państwa słowa samego autora… Przybliżając państwu publikację<br />

T. Wiącka chciałby zachęcić państwa do wspólnego czytania i omawiania<br />

dziejów naszej ojczyzny. Może dzięki temu, a przede wszystkim<br />

dzięki wspólnym komentarzom i recenzjom przybliżymy młodemu<br />

pokoleniu, urodzonemu z dala od kraju, godne do naśladowania<br />

postawy. Zapraszam państwa do konfrontacji z historią.<br />

Iwona Sobol Stojanovska<br />

(…) Kielce i Kielecczyzna zasłużyły sobie na książkę opowiadającą<br />

o epopei legionowej w tym regionie.<br />

Nigdy wcześniej, ani później, Kielce nie odegrały tak ważnej roli<br />

w historii Polski, jak latem 1914 roku, gdy w sierpniu wkroczyły oddziały<br />

strzelców Józefa Piłsudskiego i przez trzy tygodnie panowały<br />

w mieście. W tym okresie Kielce były pierwszą „stolicą” niepodległej<br />

Polski. Tutaj rządził Józef Piłsudski ze swoim sztabem w pałacu, tutaj<br />

formowały się oddziały strzelców, tutaj składały przysięgę Legiony<br />

Polskie i stąd wyruszyły na swój szlak bojowy, wieńczony setkami<br />

bohaterskich bitew, bojów i potyczek na drodze do niepodległej<br />

ojczyzny. Józef Piłsudski napisał po latach „Kielce są dla mnie, czym<br />

pierwszy uśmiech ukochanej, czym pierwszy promień rannego brzasku.”Dzisiaj<br />

trudno uwierzyć, że ten największy Polak XX wieku, tak<br />

szczególnie zasłużony dla Kielc, nie ma w mieście swojej ulicy!”<br />

Szlak bojowy Pierwszej Brygady Legionów Polskich – wcześniej<br />

strzelców i I pułku Legionów – na Kielecczyźnie ( w dzisiejszych<br />

granicach województwa świętokrzyskiego) wiódł ciężkimi marszami<br />

i walkami przez Jędrzejów do Kielc, a potem wyznaczały go bitwy<br />

pod Nowym Korczynem, Czyrkowymi, Opatowcem, nad Nidą,<br />

pod Konarami… Przez niemal rok - od sierpnia 1914 roku do początków<br />

lipca 1915 roku – legioniści Józefa Piłsudskiego stoczyli<br />

wiele bojów i bitew na Kielecczyźnie. Pamięć o tych wydarzeniach<br />

jest, mam taką nadzieje, ciągle żywa, może nie tylko w starszym pokoleniu.<br />

A ta książka pomoże te pamięć odświeżyć.<br />

I jeszcze jedno. W oddziałach strzeleckich i legionowych służyli<br />

ochotniczo młodzi chłopcy niekiedy piętnastoletni, uczniowie,<br />

skauci, studenci. Ochotniczo! Nikt ich nie zmuszał, by zaciągali się<br />

do polskiego wojska i walczyli o niepodległość swojej ojczyzny. Dla<br />

nich był to patriotyczny obowiązek, nakaz honoru, rezultat odpowiedniego<br />

wychowania. Tysiące tych młodych chłopców nie wahało<br />

się poświęcić swojego życia dla ojczyzny.<br />

Obawiam się, że dzisiaj takich młodych ludzi mamy znacznie<br />

mniej. Obym się mylił.<br />

Tadeusz Wiącek.<br />

17


18<br />

oDaVDe Do kosMosa<br />

Eva Lipska: ’’NJUTNOVA POMORANDŽA’’, s poljskog prevela Biserka Rajčić,<br />

KOV, Vršac, <strong>2008</strong>.<br />

Posle ’’Havarisanog sveta’’ (koji smo u prevodu Biserke Rajčić<br />

imali prilike da čitamo 1998. godine) i u izvesnoj meri novog<br />

sveta Eve Lipske koji se sastojao od njene tri pesničke knjige<br />

’’1999’’, ’’Zoološke prodavnice’’ i ’’JA’’, pred nama je najnovije pesničko<br />

ostvarenje ’’Njutnova pomorandža’’.<br />

Nekoliko glavnih tema na kojima je postavila temelje svoje poetike,<br />

kao što su vreme, istorija, dom, Lipska je zadržala i u ovoj<br />

knjizi.<br />

Vreme je sažeto u jednu genezu stihovima: Oni su već postojali./<br />

Mi upravo postojimo./Vi ćete tek postojati. Ovo je s jedne strane geneza<br />

postojanja, a s druge strane ništa manje geneza prolaznosti, tek<br />

uvod u opšte ništavilo.<br />

Istorija je spuštena na nivo apsurda (koji je inače vrlo čest gost<br />

u Evinoj poeziji), dovedena do neprepoznatljivosti najviše zbog toga<br />

što je izgubila ne samo svoju osnovnu, već i sve ostale svrhe. Svedoci<br />

istorije/iz obližnje pržionice pomfrija. Ovde više istoriju ne pišu pobednici,<br />

ona se piše sama, ili je još češće piše nonsens izazvan ’’dostignućima’’<br />

civilizacije. Moguća ilustracija ovoga je i pesma ’’Miris’’:<br />

Dobro informisana istorija/daje mi do znanja/da nas je odao/<br />

miris čoveka.<br />

Dom u prethodnoj trilogiji je predstavljao ono što je maltene jedino<br />

izvesno, trajno, što pruža sigurnost negdanjeg doma, u čemu<br />

ćemo trajati (trajati a ne živeti!) to je crna kutija. Sada je dom metamorfozirao<br />

u pomorandžu, koja se – ako napravimo dovoljnu distancu<br />

može posmatrati i kao planeta Zemlja, jer u ovoj zbirci poezije<br />

pesnikinja ionako čini iskorak ka svemiru i zakonimernostima<br />

koje u njemu vladaju, počevši ponajpre od gravitacije, čije otkrivanje<br />

je i proslavilo Isaka Njutna. Istu tu gravitaciju , koja se provlačo<br />

kroz većinu ovih pesama srećemo u poslednjoj pesmi Dok leži/ispod<br />

rasejanog drveta/ na nju pada/čovek. Možda onaj isti, gore navedeni<br />

gospodin Njutn.<br />

U ovoj poeziji nema optimizma i nade. Pesnikinja smatra da<br />

smo je potrošili u ranijim epohama. Osim, ako optimizmom ne<br />

smatramo stihove iz pesme ’’Možda Bog voli krofne’’ Možda Bog<br />

voli krofne./Šta ga se tiču naši gresi.<br />

U ’’Njutnovoj pomorandži’’ nema ljubavi kakvu bi smo mogli<br />

očekivati u savremenom svetu, pa čak ni ljubavi viđene očima Eve<br />

Lipske u prethodnom troknjižju, kao na primer u pesmi ’’Ljubav’’:<br />

Sve zavisi od toga/koliko ćemo dugo biti zauvek. Samo na momente,<br />

kao u ubrzanoj filmskoj projekciji, nailazimo na stihove koji bi mogli<br />

u sebi nositi trunčice ljubavi, ali i ne moraju. Ovde, ljubav kao<br />

takva, uopšte nije obavezujuća. Ona se dovodi u neke druge kontekste,<br />

kao na primer stihovi iz pesme ’’Posle više godina’’: U vremenima/kada<br />

smo se voleli/na delićima tajni/istorija je odugovlačila/s<br />

političkim kreditom. (Ovde je pojam ljubavi zapravo paravan za<br />

politiku.)<br />

Pored već navedenih mogućnosti mogli bi smo Njutnovu pomorandžu<br />

posmatrati i kao nastanak i razvoj ljudske civilizacije koja je<br />

već dosegla svoj zlatni presek i sada se nepovratno sulja (kao grafikon<br />

koji je dostigao svoj vrhunac i sad se neminovno spušta ka dnu)<br />

niz pulp, janch, otpatke od hamburgera, plastične kese i sve ono što<br />

je instant, a tužno jei neizbežno, bar u ovoj fazi ljudskog bitisanja na<br />

parče, na sekvencu, na sveopšti instant.<br />

Oliver Janković<br />

POSLE VIŠE GODINA<br />

U vremenima<br />

kad smo se voleli<br />

na delićima tajni<br />

istorija je odugovlačila<br />

s političkim kreditom.<br />

Omoti bonbona<br />

oponašali su čopore reči.<br />

Ležali smo<br />

u kremu od kajsija<br />

mada je sve drugo<br />

ličilo<br />

ne policijske sirene.<br />

Posle više godina<br />

sreli smo se<br />

u istoj melodiji<br />

koju je pevušio tvoj sat<br />

na odsutnoj ruci.<br />

NJUTNOVA POMORANDŽA<br />

GRAVITACIJA<br />

Srećem je<br />

na trgu starog grada.<br />

Možda antičkog Rima.<br />

Na sebi nosi<br />

zajedljivu boju<br />

proigranog života.<br />

Ismeva sekunde.<br />

Semenke suncokreta.<br />

U vojničkom pamćenju<br />

čuva smenu straže.<br />

Prislanja uvo na vlažnu zemlju.<br />

Otkucava puls dolazećih uputstava.<br />

Dok leži<br />

ispod rasejanog drveta<br />

na nju pada<br />

čovek.<br />

prevela s poljskog Biserka Rajčić


z życia polonijnego<br />

Wrześniowe spotkanie, choć w zmniejszonym gronie, odbyło<br />

się już tym razem w salach Ambasady RP. Przebiegło na wymianie<br />

wrażeń wakacyjnych, doświadczeń z letnich pobytów w Polsce,<br />

przekazania informacji polonijnych, a najbardziej w przyjacielskich<br />

rozmowach przy obowiązkowej kawce.<br />

W październiku zebrało się nas już więcej. Pani Hania Drljača<br />

opowiedziała o swojej podróży do Wisły, panie Ewa Milanović i Iza<br />

Bubania podzieliły się wrażeniami z XVI Międzynarodowego Forum<br />

Mediów Polonijnych w Tarnowie (zob. sprawozdania w Słowie<br />

37), natomiast pani Dagmara Luković opowiedziała o pobycie na VI<br />

Międzynarodowym Forum Oświaty Polonijnej w Białymstoku (zob.<br />

Słowo 37). Pani Dagmara podzieliła obecnym pierwszy numer czasopisma<br />

Bałkańska Mozaika, które zaczęło wydawać Centrum Poloniusz-Pegaz<br />

przy pomocy finansowej Fundacji Pomoc Polakom na<br />

Wschodzie. Wkrótce ukazał się i następny numer. Możemy się czuć<br />

tylko uprzywilejowani, że tak małej Polonii, jak naszej umożliwiono<br />

wydawanie 2 czasopism!<br />

Listopadowe spotkanie, jak co roku, przebiegło w omawianiu<br />

przygotowań do naszej największej wspólnej imprezy jaką jest Wigilia<br />

Polonijna i na którą przygotowujemy niniejszy numer Słowa<br />

YU Polonii. Zebrało się też liczne grono młodzieży, które w drugiej<br />

sali, pod kierunkiem pani Iwony Sobol-Stojanowskiej, omawiało<br />

swoje sprawy i plany dalszej działalności. Przewodniczący Andrzej<br />

Dakić przebywał na spotkaniu Młodej Polonii w Krościenku<br />

i przywiózł stamtąd wiele korzystnych doświadczeń i nowych przy-<br />

U periodu od 15.08. do 22.08.<strong>2008</strong>. godine održan je skup turističko-edukativnog<br />

tipa mladih Poljaka iz cele Evrope, na jugu<br />

Poljske u mestu Krošćenko (Krościenko) nedaleko od Krakova.<br />

Skup je <strong>org</strong>anizovan zahvaljujući Poljskoj zajednici u saradnji sa<br />

NOEMP-om (Niezależna Organizacja Młodzieży Polonii), na kojem<br />

je učestvovao i predstavnik Srbije – Andrija Dakić. Cilj samog<br />

skupa je bio upoznavanje vodećih članova mladih Poljaka iz raznih<br />

zemalja, razmena ideja i iskustava, kao i predavanja koji su<br />

vodili stručnjaci-psiholozi. Jedna od tema je bila „Kako uspešno<br />

voditi poljsku <strong>org</strong>anizaciju van njenih granica i promovisati poljsku<br />

kulturu”.<br />

Pored predavanja bili su <strong>org</strong>anizovani i izleti, čiji je cilj bio<br />

upoznavanje lokalne sredine, obilazak Tatra, Gorca, Pienina,<br />

poznatog turističkog mesta Zakopane, kao i upoznavanje lokalnog<br />

stanovništva tipičnog za taj deo Poljske - takozvanih Gurala.<br />

Glavni <strong>org</strong>anizatori skupa bili su Robert Novakovski - predstavnik<br />

NOEMP-a iz Velike Britanije i Zofia Barańska iz Poljske. Za<br />

mladu YU-Poloniu bilo je to bogato iskustvo za dalje uspešno delovanje<br />

i promovisanje poljske kulture, širenje i uspostavljanja međunarodnih<br />

kontakata. Učešće Srbije omogućeno je zahvaljujući predsednici<br />

YU Polonije Malgożati Srdić, potpredsednici Ivoni Sobol<br />

– Stojanovskoj i konzulu Aleksandru Chećko.<br />

Nadam se da je to tek početak naše saradnje, tako sa Evropom,<br />

kao i van njenih granica.<br />

Andrija Dakić<br />

oD wyDania Do wyDania<br />

(Kronika polonijna wrzesień-grudzień <strong>2008</strong>)<br />

jaźni (zob. sprawozdanie w tym numerze).<br />

<strong>Polonia</strong> była obecna też na wszystkich imprezach związanych z<br />

jubileuszem 90-lecia Niepodległej Polski, a więc na koktajlu w Hotelu<br />

Continental, na uroczystym koncercie chopinowskim Jacka<br />

Kortusa w Teatrze Madlenianum, na otwarciu i imprezach dorocznych<br />

Spotkań z Kulturą Polską <strong>org</strong>anizowanych przez Centrum Poloniusz-Pegaz<br />

(zob. oddzielne teksty).<br />

Tego lata, obok kolonii letnich <strong>org</strong>anizowanych przez Wspólnotę<br />

Polską i Szkołę Polonijną, dzięki angażowaniu p. Iwony Stojanowskiej<br />

już drugi raz realizowana była wymiana polskich i serbskich<br />

oraz polonijnych dzieci w ramach polsko-serbskiego projektu<br />

„Poznajmy się lepiej”. O tym, że realizacja tego projektu była i w tym<br />

roku udana świadczy blok tekstów w niniejszym numerze.<br />

Ostojiciewo stało się obowiązkowym tematem w naszym polonijnym<br />

czasopiśmie. W tym roku dzieci i młodzież z Ostojiciewa dwukrotnie<br />

gościła w Wiśle, o czym informuje nas w swoich sprawozdaniach<br />

pani Renata Pilch, która dzięki pomocy z Wisły już od dwóch lat prowadzi<br />

klasę języka polskiego. Nasza <strong>Polonia</strong> pragnie uczcić Rok Zbigniewa<br />

Herberta, przygotowując numer Specjalny Słowa YU Polonii.<br />

W naszej działalności pomaga nam finansowo Wspólnota Polska<br />

i Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie. W tym roku otrzymalismy<br />

dodatkowe fundusze na zakup niezbędnego sprzętu dla<br />

grupy młodzieżowej oraz redakcji Słowa YU Polonii oraz funduszy<br />

na utrzymanie naszej witryny internetowej www.polonia-<strong>serbia</strong>.<strong>org</strong>.<br />

J. M-P.<br />

skup MlaDe polonije u krošćenku<br />

Ze zjazdu Młodej Polonii w Krościenku<br />

19


20<br />

Drodzy Przyjaciele,<br />

Pragniemy Wam w kilu zdaniach opowiedzieć o naszym projekcie<br />

„ Poznajmy się lepiej”. Nasza opowieść zaczęła się jeszcze w listopadzie<br />

2006 roku, podczas manifestacji „Spotkania z kulturą polską”<br />

w Belgradzie, w której uczestniczyły dzieci polskie i serbskie z<br />

zaprzyjaźnionych zespołów. W trakcie tych spotkań, zauważyliśmy,<br />

że dzieci, bez względu na barierę językową, bardzo się zaprzyjaźniły<br />

i w miłej atmosferze upłynęły dni. Dlatego, postanowiliśmy rozszerzyć<br />

naszą działalność i objąć nią i dzieci niezwiązane z naszymi<br />

<strong>org</strong>anizacjami. Aby nasze marzenia mogły się zrealizować, zaplanowaliśmy<br />

letnią wymianę, która w ramach projektu „Poznajmy się lepiej”,<br />

została zrealizowana w minionym roku i okazała się wspaniałym<br />

rozwiązaniem, dzięki, któremu nasza młodzież i dzieci mogły<br />

się zapoznać z kulturą, zwyczajami, językiem i tradycjami naszych<br />

krajów i narodów.<br />

W akcji tej uczestniczyły dzieci polonijne i polskie, a także serbscy<br />

sympatycy w wieku od 12 do 17 lat. Równocześnie w Puławach<br />

i w Belgradzie młodzi ludzie brali udział w wielu wycieczkach krajoznawczo-historycznych,<br />

pogadankach, warsztatach i zajęciach<br />

sportowych. Prócz tych zajęć obie grupy relaksowały się na belgradzkiej<br />

Adzie lub na puławskich basenach, a wieczorami bawiąc<br />

się w dyskotekach lub wokół ogniska nawiązywały nowe znajomości<br />

z młodzieżą miejscową. W trakcie warsztatów odbywała się nauka<br />

języka, tańca i pieśni – śmiechu było, co niemiara!<br />

Nieprzespane, przegadane noce, wspólne zabawy, mieszanina<br />

języków - to atmosfera, jaka panowała zeszłego lata i tu i tam.<br />

Żeby to zrozumieć trzeba to wszystko było przeżyć. Być tam i słyszeć<br />

„słowiańskie esperanto”, którym próbowali się nawzajem porozumieć.<br />

Można było obserwować rodzące się przyjaźnie, miłostki<br />

i sympatie. Cieszyć się z każdej drobnostki, kłócić o byle co, a co<br />

najważniejsze, czuć się młodym i beztroskim razem ze wszystkimi.<br />

W dniach 14-31 lipca <strong>2008</strong> r. kilkanaście osób z Puław na Lubelszczyźnie<br />

przebywało na niezapomnianych, pełnych wrażeń wakacjach<br />

w Serbii. Polacy znaleźli się w Serbii na zaproszenie Stowarzyszenia<br />

YU <strong>Polonia</strong>, na kolejnej już wymianie młodzieży polskiej<br />

i serbskiej w ramach programu „Poznajmy się lepiej”.<br />

Strona serbska dołożyła wszelkich starań, żebyśmy czuli się w<br />

Serbii niemalże jak u siebie w domu. Nie ma w tym twierdzeniu<br />

żadnej przesady, bowiem odpowiedzialni za nasz pobyt ludzie dwoili<br />

się i troili, żeby przychylić nam przysłowiowego nieba. W pierw-<br />

poznajMy się lepiej<br />

Kiedy trzeba było to wszystko zostawić i opuścić gościnne zakątki,<br />

ich serca ścisnął ból, żal było się im rozstać, ale niestety czas nieubłagalnie<br />

poganiał. W końcu nadszedł dzień powrotu do domu.<br />

Przyjazd autobusu jeszcze bardziej spotęgował uczucie smutku i tęsknotę<br />

za tym, co właśnie się kończyło. Jeszcze byli jedna nogą w<br />

Belgradzie lub w Puławach, a już każdy z nich zaczynał kombinować<br />

jak tu wrócić za rok.<br />

Z tych też względów, my <strong>org</strong>anizatorzy: Harcerski Zespół Pieśni<br />

i Tańca „Grześ” z Puław i Stowarzyszenie YU <strong>Polonia</strong> z Belgradu,<br />

na podstawie zeszłorocznych i obecnych doświadczeń stwierdziliśmy,<br />

że cele naszego projektu zostały przynajmniej po części spełnione,<br />

gdyż zaszczepiliśmy wśród tych młodych ludzi bakcyl przyjaźni,<br />

który może w przyszłości zaowocuje współpracą międzynarodową<br />

obu państw i przyniesie im tylko same obopólne korzyści.<br />

Również i w tym roku, przy pomocy naszych wspaniałych humanitarnych<br />

sponsorów i donatorów udało się go nam ponownie<br />

wdrożyć w życie. To dzięki ich ofiarności 48 – dzieci i młodzieży z<br />

Serbii wraz z opiekunami przyjechało ponownie na ziemię lubelską,<br />

aby wypocząć, a przede wszystkim zapoznać się historią i tradycją<br />

tej ziemi. A Serbię odwiedziło 10 dzieci z puławskiego Domu Dziecka.<br />

Należy także nadmienić, że patronat i współfinansowanie kolonii<br />

w Polsce objął Senat RP, zaś w Serbii Ambasada RP w Belgradzie,<br />

tak jak rok temu, podjęła się pełnienia honorowego patronatu nad<br />

tym projektem. Dzieci polskie współfinansowali sponsorzy serbscy i<br />

polscy biznesmeni pracujący w Serbii.<br />

Chcielibyśmy w imieniu dzieci, rodziców i swoim podziękować<br />

za wszelkie wsparcie przyjaciołom i sponsorom, którzy przyczynili<br />

się do realizacji tego projektu.<br />

Organizatorzy projektu Iwona<br />

Sobol Stojanowska i Krzysztof Hawryluk<br />

wakacje poD ….”specjalnyM naDzoreM”<br />

Na meczu siatkówki Polska-Serbia w Belgradzie<br />

szym tygodniu przebywaliśmy w ośrodku „Maszynac” na Kopaoniku.<br />

Miejsce, które dla Polaka jawi się jako drugie Zakopane.<br />

Już sama droga z Belgradu, wijąca się niczym wąż wśród górskich<br />

urwisk i stromizn przyprawiała niektórych wycieczkowiczów<br />

o zawrót głowy. Nie był on jedynie wywołany strachem, ale<br />

przede wszystkim niecodziennymi widokami. Kiedy późnym wieczorem<br />

dotarliśmy na miejsce, okazało się, że Ośrodek, w którym<br />

zostaliśmy zakwaterowani przerósł nasze oczekiwania. Ale dopiero<br />

rano mogliśmy właściwie ocenić walory tego magicznego miejsca.<br />

Zwiedzanie Nowego Sadu


Nowy Sad, na twierdzy Petrovaradin Oplenac, cerkiew mauzoleum rodziny królewskiej Karadjordjević<br />

Wspaniałe widoki, góry i doliny oraz przepiękna roślinność tworzyły<br />

niepowtarzalny klimat, który na zawsze pozostanie w naszej<br />

pamięci. W całej tej euforii nie można zapomnieć o ludziach, którzy<br />

przyczynili się do tego, że nasz pobyt na Kopaoniku stał się niezapomnianym.<br />

Nasi przewodnicy po górach Raiko i Rada, Dragana<br />

– koordynatorka pobytu oraz cały sztab kucharzy i pozostała obsługa<br />

Ośrodka sprawili, że pobyt na Kopaoniku zaliczamy do imprez<br />

bardzo udanych. Odbyliśmy kilka wspaniałych wycieczek, zdecydowanie<br />

poprawiając naszą kondycję fizyczną. Smażyliśmy się w<br />

wysokogórskim słońcu i wdychaliśmy kryształowe, nieskażone żadnymi<br />

zanieczyszczeniami powietrze. Z ogromnym żalem, po sześciu<br />

dniach pobytu, wyjechaliśmy do Belgradu zatrzymując się po<br />

drodze w dwóch bardzo ciekawych monastyrach w Studenicy i Żicy<br />

oraz w przepięknej, skąpanej w słońcu i tonącej w zieleni, uzdrowiskowej<br />

miejscowości Vrnjackiej Banji.<br />

Belgrad przywitał nas deszczem, ale nie przejmowaliśmy się tym<br />

zbytnio, ponieważ szef internatu, w którym zamieszkaliśmy Perisza<br />

okazał się człowiekiem tak sympatycznym i pogodnym, że mieliśmy<br />

wrażenie, że przez chmury przedziera wspaniałe słoneczko.<br />

Żeby nie zmarnować żadnego dnia, postanowiliśmy, że oddamy się<br />

szałowi zakupów, bo temu słoneczna pogoda sprzyjać nie musi. Już<br />

drugi dzień pobytu i kolejne okazały się wymarzonymi na zwiedzanie<br />

i wycieczki, których zaliczyliśmy całe mnóstwo. Ogromne wrażenie<br />

zrobił na nas Kalemegdan, belgradzkie zoo, wizyta w Białym<br />

Dworze, wycieczka do Nowego Sadu, wyprawa na Gardosz, zwiedzanie<br />

kolejnych ciekawych monastyrów m.in. we Fruszkiej Gorze<br />

oraz wycieczka do Topoli, gdzie zwiedziliśmy Mauzoleum i dworek<br />

НАСТАВЉАМО СА БОЉИМ УПОЗНАВАЊЕМ<br />

На велико задовољство учесника, програм „Упознаjмо<br />

се боље” и ове године je нaстављен. У периоду од 16.7.<br />

до 28.7.<strong>2008</strong>. године успостављена je размена српске и<br />

пољске деце. Пут Пољске кренула су деца из Београда, Обреновца,<br />

Младеновца. Овог пута група je била броjниjа него прошле<br />

године: тридесетосморо деце узраста од 12 до 18 година и<br />

3 васпитача: Милена Лукић, Богумила Живковић и Maja Ранђеловић.<br />

У групи деце било je и оних коjи су у овом проjекту<br />

учествовали и прошле године. Њихови добри утисци, преносили<br />

су се током пута на остале коjи су путовали први пут. Након<br />

осамнаесточасовне вожње стигли смо до града Пулави (Puławy)<br />

и сместили се у Интернат, познат од прошле године, али<br />

видно реновиран.<br />

Сутрадан, након буђења и доручка, указана нам je част<br />

приjемом у просториjама Општине. Врло брзо сећање од<br />

прошле године се враћало. Деца су препознавала обjекте и пут<br />

коjи je водио до тако познате ,,3елене галериjе”.<br />

królewskiej rodziny Karadjordjeviciów. Odbyliśmy niezapomniany<br />

rejs po Dunaju i zwiedziliśmy wyspę Lido, gdzie zachwycaliśmy się<br />

wspaniałą roślinnością i „wioską ekologów”. Mieliśmy też okazję wypoczywać<br />

na kąpielisku Ada Ciganlija – „morzu Belgradu”. Zawsze<br />

towarzyszył nam uśmiech i ciekawość czym zaskoczą nas opiekujący<br />

się nami polscy Serbowie, czy serbscy Polacy. I tutaj „czapki z głów”.<br />

Takich opiekunów jakich mieliśmy podczas naszego pobytu w Serbii<br />

mogłyby nam pozazdrościć wszystkie grupy wczasowiczów odpoczywający<br />

we wszystkich zakątkach świata. Iwona – vice szefowa<br />

YU Polonii , nasza dama do towarzystwa, która przebywała z nami<br />

dzień i noc i przybliżyła nam w sposób bardzo ciekawy i przystępny<br />

historię Serbii. Małgosia – szefowa YU Polonii, która towarzyszyła<br />

nam na Kopaoniku i jak nikt, dbała, żeby nie zabrakło nam przysłowiowego<br />

„ptasiego mleka”. Nemanja, młody człowiek, który towarzyszył<br />

nam również na Kopaoniku, mający w sobie tyle uroku<br />

i sympatii, którymi mógłby obdarzyć pół ziemskiej kuli. Ci ludzie,<br />

to właśnie ten tytułowy „specjalny nadzór”. Specjalny bo szalenie<br />

miły, zawsze uśmiechnięty, niezwykle pomocny i ogromnie kompetentny.<br />

To dzięki nim poznaliśmy serbską kuchnię, obyczaje i dzień<br />

powszedni na Bałkanach. Jesteśmy zaszczyceni, że tacy ludzie poświęcili<br />

nam czas i dziękujemy, że dzięki nim mogliśmy przeżyć tak<br />

wspaniałe wakacje. Już nie możemy doczekać się następnych spotkań.<br />

Hvala! (to słowo to najlepszy dowód na to, że nauczyliśmy<br />

się nieco języka serbskiego!). Do zobaczenia za rok!<br />

Opiekunka polskiej młodzieży przebywającej w Serbii<br />

Jolanta Hawryluk<br />

Puławy, dzieci w polskim stroju regionalnym<br />

21


22<br />

W kręgielni<br />

Већ наредног дана поново нас je чекала вожња аутобусом.<br />

Наравно, пут ниjе био дуг. Kpajњи циљ био je Лублин, а уз пут<br />

смо обишли етно-село. Некадашњи начин живота, поређење са<br />

начином живота два различита словенска народа биле су теме<br />

о коjима се расправљало. Чак ни ветар ни киша нису нас могли<br />

спречити да разгледамо знаменитости Старог града. Посебан<br />

утисак оставио je сценски приказ пожара у Лублину, приказан<br />

у театру у подземном пролазу. Аутентичност догађаjа уз визуелне<br />

и звучне ефекте видно нас je одушевиo.<br />

Након повратка у Интернат организована je дискотека где<br />

су се могли чути разни звуци који су привлачили и спаjали децу<br />

са заједничким претком.<br />

Warsztaty muzyczne<br />

Наредних дана смењивали су нам се зраци сунца и кишне<br />

капи, али нисмо посустаjали. Посетили смо cajaм цвећа,<br />

неизбежну атракциjу наших домаћина и присуствовали<br />

миси у катедрали. Нови утисци и искуства подстакли су нас<br />

да разговарамо о сличностима, али и разликама везаним за<br />

историју, традицију, религију, културу.<br />

Повратак у прошлост и повратак природи био je наш<br />

задатак, а краjни циљ Парк из доба Jype. Као да нам се ниjе дало<br />

да уживамо у овом парку, jep већ након изласка из аутобуса<br />

крупне кишне капи сручиле су се на нас. Ни yмoтaвaњe у jaкнe,<br />

ни заклон под стрехом нису нам помогли: били смо мокри до<br />

голе коже. Какав ужас! Како се не бисмо прехладили, а да би<br />

бар мало поправили расположење у аутобусу, попут америчких<br />

кojи превозе ученике, обишли смо ЗОО врт. Импровизован<br />

сафари поправио нам je расположење. Неуобичаjене и ретке<br />

животиње ипак су нас повезале са природом, а делом и са<br />

прошлошћу, мада не тако далеком, jep ни jедног диносауруса<br />

нисмо видели. Наjважниjе je да дружење деце никакве<br />

временске околности нису могле омести. Дискотека je била<br />

место где су се уз песму и игру потискивале све недаће. Ту<br />

смо прослављали Тиjанин и Тадиjин рођендан. Наравно,<br />

рођенданска прослава не иде без торте, па су нам домаћини за<br />

ову прилику, у част слављеника, обезбедили jедну. Пошто смо у<br />

земљи домаћина прослављали рођендане, морали смо искусити<br />

и њихове обичаjе за ову прилику: четворица пољских дечака<br />

подигли су Тадиjу ухвативши га за руке и ноге и ударили га по<br />

туру онолико пута колико jе напунио година. Схватили смо ово<br />

као размену искустава и део проjекта „Упознаjмо се боље”...<br />

Ни ове године нисмо изоставили логорску ватру и печење<br />

кобасица. Наравно, већ заборављени „ћира” употпунио je oвaj<br />

Przy ognisku<br />

доживљаj. Пловећи Вислом борили смо се са ветром коjи нас je<br />

терао у подпалубље. Изигравали смо стамене морнаре коjи су<br />

помно пратили куда плови њихов брод.<br />

Наравно, бавили смо се и спортским активностима.<br />

На спортским теренима иза Интерната организовали смо<br />

приjaтeљcкe утакмице у фудбалу и одбоjци. Победници су<br />

били сви учесници ових активности , jер су показали праву фер<br />

игру кoja je оснажила приjатељство. Када je реч о спортским<br />

активностима неизбежно je поменути посету затвореном и<br />

отвореном базену. Beceљe и узбуђење изазивали су пажњу<br />

посетилаца.<br />

Последња дестинациjа посете био je одлазак у Варшаву. Била<br />

je нeдeљa, на сву срећу леп и сунчан дан као створен за jедну од<br />

манифестациjа кoje се одржаваjу у престоници. Присуствовали<br />

Rej statkiem


ПОСЕТА<br />

САЈМУ РУЖА<br />

Диван, сунчан дан. Да, до jуче нам je падала киша, а<br />

ове нeдeљe je цео дан сиjало сунце. Покушавали смо да<br />

убедимо Милену и Majy да нас воде на базен, али су нам оне<br />

обjашњавале да je први сунчан дан, после низа кишних и<br />

да су нам домаћини припремили изненађење: посетићемо<br />

изложбу цвећа.<br />

Аутобусом смо стигли до одредишта. Велики ограђен<br />

простор на коме су постављени шатори, тезге, бина на<br />

којој су извођачи коjи забављаjу присутне. Како другачиjе<br />

да се обjасни него наш српски вашар. Само што je на овом<br />

вашару све у знаку цвећа и то наjвише ружа. На изложби<br />

су представљене ретке и необичне врсте ружа, а затим je<br />

проглашена победничка.<br />

Свака тезга била je прекривена необичним и ретким<br />

биљкама: собно цвеће, резано, баштенско, сушено. Посебну<br />

пажњу ми je привукла саксиjа из кoje су вириле танане<br />

влати траве кoje су избиjале из центра као палма. Нисам<br />

могла да одолим. Купила сам ову саксиjу са цвећем са жељом<br />

да je донесем у Србиjу. Jош неке другарице су урадиле исто<br />

што и ja, део живе природе Пољске понеле су за Србиjу.<br />

Мало су нас други уплашили рекавши да нећемо моћи да<br />

пренесемо биљке преко границе. Међутим, успели смо да их<br />

донесемо нашим кућама и ja моjy пољску биљку кojy зовем<br />

„Чупко” нeryjeм и чувам као успомену на jедно незаборавно<br />

дружење и искуство понето из Пољске.<br />

JЕЛЕНА ЛУКИЋ, 12 година<br />

Обреновац<br />

смо незаборавном концерту на отвореном у парку Лазиенки, и<br />

како су и деца коментарисала, осим чаробних тонова клавира<br />

коjи су изводили Шопенова дела, у овом се парку могла чути<br />

и тишина, иако jе било више од хиљаду посетилаца. Стари<br />

део града, дух старих времена, али и претече овог данашњег,<br />

урбаног, спретно су се стопили у jедну целину.<br />

Да би смо оправдали назив проjекта „Упознаjмо се боље”<br />

требало je некако представити српску традициjу и културу.<br />

Музиком и плесом смо наjбоље то приказали, али нашу кухињу<br />

нисмо могли да прикажемо. У импровизованим условима<br />

чаjне кухиње направили смо велики броj палачинки и њима<br />

почастили госте. Циљ нам je био да покажемо шта деца у<br />

Србиjи воле да jеду. Ове вечери искористили смо прилику,<br />

захвалили се домаћинима коjи су се трудили да нам боравак<br />

буде угодан, и уручили им сувенире кoje смо за њих понели из<br />

Србиjе. И они су се нама захвалили за лепе тренутке којe смо<br />

провели заједно и много тога шта су научили од нас. Обећали<br />

смо jедни другима да ћемо се следеће године обавезно видети<br />

поново.<br />

И као што то увек бива, све што je лепо кратко тpaje,<br />

и нашем дружењу je дошао кpaj, али смо се и овог пута у<br />

Србиjу вратили пуни утисака, обогаћени новим искуствима<br />

и стекавши ново знање, упознавши начин живота, културу и<br />

традициjу нама блиског словенског народа - Пољака.<br />

Оно што човек носи у срцу од непроцењиве je вредности.<br />

Зато се захваљујемо свима онима који су подржали и помогли<br />

реализацију овог проjекта, jep они су обогатили наша срца.<br />

Маја Ранђеловић<br />

проф. разредне наставе<br />

W podziemiach lubelskiego zamku<br />

Na zamku w Lublinie<br />

Wycieczka kolejka wąskotorowa - Wąwolnica<br />

Przed grobem nieznanego żołnierza w Warszawie<br />

23


24<br />

wakacyjny obóz językowy Dla Dzieci z ostojiciewa<br />

(wisła jawornik, 7-19 lipca <strong>2008</strong>)<br />

Na zaproszenie Parafii Ewangelicko-Augsburskiej<br />

w Wiśle i Wiśle-Jawornik dzieci<br />

z Ostojiciewa wraz z opiekunkami pojechały<br />

w dniach 7-19 lipca na z<strong>org</strong>anizowany<br />

dla nich obóz. Podróż do Polski była wygodna i<br />

niezbyt długa, bowiem do Jawornika dojechaliśmy<br />

z krótkimi przerwami za 8 godzin. Uczestnicy<br />

Obozu zamieszkali w ośrodku parafialnym<br />

w Wiśle Jaworniku. Ucząc się języka dzieci miały<br />

się bliżej zapoznać z dziejami i kulturą przodków.<br />

Zajęcia odbywały się w godzinach przedpołudniowych.<br />

Nie obyło się bez tremy przy pierwszym<br />

sprawdzaniu znajomości języka. Pani mgr<br />

Małgorzata Pilch oraz niżej podpisana opiekunka<br />

prowadziły młodszą grupę, a mgr Edyta Soluch-Cieślar<br />

wraz z panią Pauliną Maluckov starszą<br />

grupę uczniów. Była to nauka przez zabawę<br />

i opowiadania o historii Wisły, co się bardzo<br />

wszystkim podobało. Dzieci starały się chłonąć<br />

jak najwięcej, aby się najlepiej przedstawić po powrocie<br />

do kraju.<br />

Po obiedzie, a wszystko wszystkim smakowało<br />

i nikt nie grymasił, była wolna godzina. Druga<br />

połowa dnia przeznaczona była na wycieczki<br />

i długie spacery, zabawę, sport, zielony kulig<br />

i jazdę „ciuchcią”. Najpierw oczywiście zwiedzano<br />

Wisłę Centrum i Muzeum Beskidzkie, korzystano<br />

z Aqua Parku w Hotelu Gołębiowski, wyciągiem<br />

krzesełkowym wspinano się na Czantorię.<br />

Dzieci z Serbii odwiedziły szkołę w Malince,<br />

z którą ostojiciewianie mają stosunki partnerskie<br />

i gdzie odbył się „międzypaństwowy” mecz piłki<br />

nożnej. Pani Hermina Vilovski była pomocna<br />

jako pielęgniarka, ponieważ było kilka przypadków<br />

rozbicia kolan i obdarcia nóg. W Malince<br />

miała miejsce wspólna zabawa wiślańskich<br />

i ostojiciewskich dzieci. Zwiedzano również Zameczek<br />

Prezydenta RP i Ośrodek Edukacji Ekologicznej<br />

w Istebnej.<br />

Na całodziennej wycieczce dzieci zwiedziły<br />

Kraków i jego zabytki oraz Wieliczkę z objektami<br />

zabztkowymi znajdującymi się w tej kopalni<br />

soli, czym wszystkie były zachwycone. Nie zabrakło<br />

nawet lizania ścian, by sprawdzić czy na<br />

prawdę są słone.<br />

Drugi week end w Wiśle dzieci spędziły u<br />

swoich rówieśników w ich domach rodzinnych<br />

lub u dalekich wiślańskich krewnych, co było<br />

świetnym pomysłem. W sobotę przedpołudniem<br />

wysyłały bez przerwy SMS-y do swoich opiekunek,<br />

by pochwalić gościnność gospodarzy. Jeszcze długo w ich<br />

uszach rozbrzmiewały głosy chóru dziecięcego pod kierownictwem<br />

mgr Elżbiety Szajtauer, a w oczach trwał blask wieczornych<br />

wspólnych ognisk.<br />

Od serca dziękujemy: pomysłodawczyni pani Danucie Jakuckiej<br />

i JE Ks. bp Januszowi Jaguckiemu, europosłowi prof. Jerzemu<br />

Buzkowi, panu burmistrzowi Miasta Andrzejowi Molinowi<br />

z Małżonką, pani Danucie Szczypka, nauczycielkom<br />

Małgorzacie Pilch i Edycie Soluch-Cieślar i panu Maciejowi<br />

Oczkowskiemu. Ponadto dziękujemy zespołowie pracowników<br />

Wspólnoty Polskiej, panu Konsulowi RP w Belgradzie Aleksandrowi<br />

Chećko za pomoc i zrozumienie. A specjalne dzięki ks.<br />

pr Waldemarowi Szajthauerowi z Małżonką Olą za sprawowanie<br />

opieki nad całą ekspedycją w drodze powrotnej aż do Ostojiciewa.<br />

Renata Pilch, opiekunka


MłoDzieŻ szkolna z ostojiciewa w wiśle Malince<br />

W ramach międzynarodowej współpracy i wymiany młodzieży<br />

pomiędzy szkołami, a na zaproszenie Szkoły Podstawowej nr 3<br />

im. Bolesława Prusa w Wiśle, od 12 do 16 października bawiła tam<br />

34-osobowa grupa gości z południa: uczniowie, opiekunowie na czele<br />

z dyrektorem Antonijem Cicmilem i kierowcy, ze szkoły Podstawowej<br />

im. Tihomira Ostojicia z miejscowości nazwanej imieniem<br />

tego zasłużonego profesora. W wyprawie do Wisły uczestniczyli nie<br />

tylko uczniowie polskiego pochodzenia, lecz i ich rówieśnicy węgierskiej<br />

i serbskiej narodowości. Zakwaterowani byli bardzo wygodnie,<br />

wręcz komfortowo w ośrodku wypoczynkowym MITUR w Malince.<br />

Spotkanie integracyjne przebiegło pod hasłem: „śladami przodków,<br />

bliżej siebie”, Wieczorem po przyjeździe odbyło się spotkanie<br />

z przedstawicielami Rady Pedagogicznej szkoły w Malince. W programie<br />

akademii i odsłonięcia tablicy pamiątkowej wystąpili również<br />

uczniowie z Ostojiciewa. W bezpośrednich kontaktach dzieci<br />

polskiego pochodzenia okazały się jako dobrzy tłumacze z języka<br />

polskiego na serbski.<br />

Wiadomo, że najpierw zwiedzano samą Wisłę, a potem goście<br />

z Serbii zwiedzili zaporę wodną w Czarnem, Zameczek Prezydenta.<br />

Przejechali się pętlą beskidzką, obejrzeli zabytkowe chaty, Muzeum<br />

Koronek w Koniakowie, wspięli się pieszo na Stożek (wys. 980<br />

m), skąd zjechali wyciągiem, wykąpali się w krytym basenie. Przedostatni<br />

dzień był poświęcony spotkaniom sportowym i tradycyjnemu<br />

ognisku. Wszystko odbywało się przy ładnej pogodzie.<br />

Dzieci były tak szczęśliwe i pełne zachwytu, że aż się nie chciało<br />

wracać do domu. Żegnały się ze smutkiem z zaprzyjaźnionymi<br />

wiślanami, którzy im wręczyli upominki i CD nakręcony podczas<br />

wizyty w Malince. Wdzięczni gospodarzom, uczniowie z Ostojiciewa<br />

postarają się w przyszłym roku odwzajemnić polskim kolegom.<br />

Renata Pilch, opiekunka<br />

Burmistrz Wisły Andrzej Molin wita dzieci z Ostojiciewa<br />

Rozrywki sportowe, ognisko, odpoczynek w schronisku, zwiedzanie starej chałupy góralskiej<br />

25


26<br />

O Wiśle z Wisły<br />

(Tekst ten dedykuję wiślanom z Ostojiciewa)<br />

Będąc pod koniec tego lata w Wiśle, ciekawa wszystkiego<br />

– widoków, lasu, ludzi, zwyczajów, atmosfery miasta – miałam<br />

okazję uzupełnić swoją wiedzę kulinarną tego regionu. Zajrzałam<br />

do ciekawych restauracji, a przede wszystkim do stylowych<br />

karczm, gdzie rozbrzmiewa góralska muzyka. Przestudiowałam<br />

jadłospisy i zanotowałam:<br />

- zupa z sąsiadowej kury<br />

- placki ziemniaczane y blachy ze szpyrkami (pyszne!)<br />

- żebroczka (zapiekanka z tartych ziemnieków, ryżu i boczku)<br />

- kapusta zasmażana po wiślańsku (z kartoflem)<br />

- golonko po beskidzku<br />

- „miodula” (niezwykły trunek na miodzie)<br />

Kuchnia ciekawa i smaczna. Na rynku miasta cukiernia o domowej<br />

atmosferze, w której kawa specjalnie smakuje z wiślańskim<br />

kołoczem.<br />

Nie bez powodu więc w Wiśle działa od dziesięcioleci (dokładniej<br />

72 lata) Zespół Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich im.<br />

W. Reymonta. Szkoła kształci przyszłych kucharzy i hotelarzy.<br />

Ciekawostka, którą się z Wami, Szanowne Panie pragnę podzielić<br />

jest to, że Szkoła każdy rok ogłasza po jakimś kraju. Np. zeszły<br />

rok był irlandzkim, a ten bieżący jest s e r b s k i m. Adepci<br />

uczą się historii, kultury, no i kuchni wybranego kraju. Ja zostałam<br />

zaproszona, by przed dziesiątkami wspaniałej młodzieży i<br />

przemiłych profesorów zainaugurować rok serbski przedstawiając<br />

serbską kuchnię. „Pani Hania” miała tremę, wykładać przecie<br />

nie umie, ale zato lubi gotować i to podobno dobrze! Słyszałam<br />

potem, że spotkanie się udało, po którym w prezencie otrzymałam<br />

cenną dla mnie książkę: „Przepisy ze starych zeszytów, czyli<br />

co gotowali uczniowie w wiślańskim „Patelnioku”.<br />

Bawiąc w Wiśle w miłym i eleganckim świecie, miałam okazję<br />

w gościnnym domu pastorostwa Szajthauerów, przy herbatce,<br />

porozmawiać z panią biskupiną Danutą Jagucką i panią pastorową<br />

Olą o zwyczajach wigilijnych w mieście pod Czantorią.<br />

Panie, sięgając do wspomnień z rodzinnego domu wiślańskiego<br />

i do współczesnych zwyczajów, dokładnie opisały mi jak wygląda<br />

Dzień Wigilijny i Wigilia. Postaram się więc wiernie przenieść<br />

zwyczaje wiślańskie czytelniczkom naszego Kącika Kulinarnego.<br />

W D z i e ń W i g i l i j n y nie wolno nic robić. Wszystko<br />

co ma się znaleźć na stole musi być w przeddzień przygotowane.<br />

Choinka ubrana no i obowiązkowe prezenty. Tylko karpia wcześniej<br />

oprawionego można usmażyć. W południe nakrywa się do<br />

stołu najbielszym obrusem i najpiękniejszą zastawą. Pod obrus<br />

kładzie sie, oprócz siana, pieniądze i klucze od domu.<br />

Przed rozpoczęciem wieczerzy gospodarz domu czyta modlitwę<br />

błogosławiąc stół, a domownicy śpiewają specjalną pieśń stołową.<br />

Gasi się światła i zapala świece. Za oknami góry w śniegu,<br />

mróz, migające gwiazdy, a pani domu błogosławi chleb. Odkrawa<br />

piętkę i z zachowaną łuską karpia przechowuje do dosiego roku.<br />

Teraz następuje najbardziej uroczysty moment dzielenia się<br />

opłatkiem polanym miodem, po czym zjada się kawałek chleba<br />

posmarowanego grubo masłem i posypanego solą. Zatym podaje<br />

się zupę rybną z chałką (i ta podobno wyjątkowo smakuje tylko<br />

na Wigilię), kapustę kwaszoną z całymi grzybami i karpia smażonego<br />

z surówką.<br />

Po takim posiłku należy zjeść cztery orzechy podane w łu-<br />

kącik kulinarny pani hani<br />

pinkach, które symbolizują cztery pory roku (wszystkie cztery<br />

powinny być zdrowe), jabłko przekrojone w poprzek i kompot<br />

z suszonych jabłek. Wieczerzę kończy modlitwa i dopiero wtedy<br />

można wstać od stołu. Podczas kolacji nikt nie wstaje, nawet wtedy,<br />

gdy się zapomniało czegoś podać. Naczyń nie zbiera się do<br />

następnego dnia.<br />

Po wieczerzy przechodzi się do drugiego pokoju, gdzie czekają<br />

różnorodne, obowiązkowo małe ciasteczka (im więcej rodzajów,<br />

tym lepiej), makowiec i herbata. Dla dobrzej atmosfery w<br />

dzień wigilijny można wypić kieliszek „mioduli”.<br />

W pierwszy dzień Swiąt nie idzie się z wizytą, a zjada się to,<br />

Wiślańskie rozmowy kulinarne. Foto M. Szlaur-Bujok<br />

co pozostało od Wigilii.<br />

Przypuszczam, że takie Wigilie przygotowywano w zamożniejszych<br />

domach, choć w literaturze te jadła i zwyczaje się często<br />

wspomina.<br />

*<br />

Jednak moje zainteresowania wiślańskimi zwyczajami wigilijnymi<br />

nie były zupełnie zaspokojone. Miałam również przyjemność<br />

poznać osobiście panią Wandę Pilch, matkę Jerzego – pisarza.<br />

Gawędząc przy wieczornym ognisku w Jaworniku, opiekając<br />

kiełbaski i zagryzając ogóreczkiem (tym polskim, małosolnym)<br />

spytałam: co synowi, który obowiązkowo na Swięta zjeżdża do<br />

Wisły, przygotuje na Wigilię? Natychmiast odpowiedziała: opłatek<br />

z miodem, barszczyk z uszkami (być może wpływ krakowski),<br />

chleb z masłem i solą (obowiązkowo), karpia smażonego z<br />

ogórkiem kwaszonym, na stole główka czosnku, drobne ciasteczka<br />

(te różnorodne), kołacz drożdżowy. Pani Wanda przesłała serdeczne<br />

pozdrowienia paniom z YU Polonii, które z przyjemnością<br />

przekazuję.<br />

Po powrocie do Belgradu natychmiast zadzwoniłam do p.<br />

Renaty Pilch z Ostojiciewa i spytałam, co z tych tradycji kulinarnych<br />

pozostało u naszych wiślan na G o d y. Otóż opłatka<br />

nie ma, chleba z masłem też nie ma. Na stole są: orzechy, jabłka,<br />

miód i czosnek. Podaje się zupę fasolową, rybną lub „paradajzovą<br />

polievkę”. Następnie smażonego karpia, makaron z makiem,<br />

orzechami lub serem, kompot ze śliwek i te, znane już nam,<br />

drobne ciasteczka. Potem kołacz drożdżowy i różne sztrudle. Potrawy<br />

również przygotowuje się w przeddzień Wigilii, a podczas<br />

wieczerzy nikt od stołu nie wstaje. Za oknami śpiewają serbskie<br />

dzieci – „korinđaši...”.<br />

*<br />

Wiemy już co panie domu z Wisły i Ostojiciewa podadzą na<br />

Wigilię. A my, co my przygotujemy na wigilijny wieczór urządzany<br />

w podwojach naszej Ambasady? Co podamy do stołu w na-


szych domach, a jak będzie wyglądała Wigilia prawosławna, którą<br />

również wszystkie obchodzimy?<br />

P r z e - pisów na potrawy wigilijne jest wiele, ale nie<br />

zawsze przecież chodzi o jedzenie.<br />

Potrzebna jest ta specyficzna atmosfera<br />

i zwyczaje, które wywodzą<br />

się z polskiej kultury.<br />

Czy będzie opłatek?<br />

Czy sianko pod obrus<br />

przygotowane? A jaką<br />

choinkę planujemy?<br />

Zacznijmy się więc już<br />

krzątać, aby na czas<br />

wszystkiemu podołać.<br />

Tym razem Pani Hania<br />

proponuje przygotowanie<br />

drobnych, wspomnianych<br />

wyżej ciasteczek – nazywanych<br />

po serbsku „vanilice”. Przepisów<br />

na nie jest wiele, ale ja proponuję mój, wypróbowany,<br />

ten najlepszy.<br />

Vanilice można wcześniej przygotować, schować do pudła<br />

przed domowymi łasuchami i podać dopiero na święta.<br />

Surowce<br />

125 g smalcu (tego bez zapachu), 125 g masła, 6 łyżek równych<br />

cukru kryształowego, 1 całe jajko, 1 żółtko, 125 g mielonych orzechów,<br />

cca 400 g mąki T 400 gładkiej, trochę startej skórki z cytryny,<br />

łyżkę soku cytrynowego, cukier puder do posypania, cukier waniliowy,<br />

dżem z moreli (domowego wyrobu).<br />

Hani Wanda Pilch, matka pisarza Jerzego opowiada, jak urządza Wigilię.<br />

Foto M. Szlaur Bujok<br />

Wykonanie<br />

Spienić w mikserze masło i smalec, żółtko, jajko, cukier, skórkę<br />

i sok z cytryny. Dodać orzechy i mąkę i szybko ręką zagnieść ciasto.<br />

Pozostawić na 10 min. Na chłodnym miejscu. Wałkować na grubość<br />

0,5 cm. Wykrawać małe okrągłe ciasteczka<br />

(o średnicy 3,5 cm) i układać na uprzednio przygotowanej, wyłożonej<br />

papierem do pieczenia blasze. Piec na średniej temperaturze<br />

na jasnozłoty kolor. Upieczone zlepiać po dwa dżemem. Następnie<br />

suto obsypać z obu stron cukrem pudrem z cukrem waniliowym.<br />

Podawać ułożone w stożek na pięknej paterze. Gwarantuję, że będą<br />

się topić w ustach!<br />

Czytelniczkom Kącika Kulinarnego życzę miłych Świąt i szczęścia<br />

w Nowym Roku!<br />

Pani Hania (Hanna Drljača)<br />

polskie jadła na galowym przyjęciu jubileuszowym<br />

Z okazji 90 Rocznicy odzyskania niepodległości Polski i Dnia<br />

Wojska Polskiego, 13 listopada w hotelu Continental w Belgradzie JE<br />

Ambasador RP i Attache Wojskowy wydali galowe przyjęcie dla dostojników<br />

i wysokich urzędników państwowych, , przedstawicieli ambasad,<br />

wojska, świata kultury, duchowieństwa, jak i licznej Polonii.<br />

Przyjęcie było tematyczne – polskie jadło. W przestronnej, odpowiednio<br />

udekorowanej sali, z wojskową wartą honorową u wejścia,<br />

ustawiono drewniane akcesoria charakterystyczne dla polskiej<br />

wsi, jak ławy, stoły, półki, wozy, sanie, na których rozmieszczono m.<br />

in. tace i półmiski drewniane. Nakrycia stołowe też żywcem ze wsi.<br />

Starannie zakomponowane „ikebany” z wieńców czosnku, cebuli,<br />

suszonych grzybów, wiszących połci słoniny, tu i tam położonych jabłek<br />

– dopełniały wiejską atmosferę.<br />

Cała ta długa kompozycja, ciągnąca się przez calą salę, była bogato<br />

zastawiona jadłami. Różnorodność strawy wyjątkowa, od serów<br />

począwszy: bryndza, twarożek, bunc, oscypek, masło aromatyz<br />

owane czosnkiem, a zatym niezwykłej urody bochny chleba i kosze<br />

bułeczek. W garncach kamiennych ogórki małosolne (to specjalność<br />

polskiej kuchni), smalec ze skwarkami i sałatka ze śledzia<br />

z cebul- ką. W miseczkach drewnianych gruboziarni-<br />

sta sól, pieprz, musztarda, no i żurawina<br />

na słodko. Na ogromnych tacach<br />

w ę - dliny staropolskie – szynka gotow<br />

a na, baleron, przepyszna kiełbasa,<br />

salceson i specjał polski pieczony<br />

pasztet ze śliweczką<br />

i orzechem<br />

laskowym.<br />

W kociołkach<br />

pachniała zupa<br />

grzybowa i parował żurek z kiełbasą. Wielkim powodzeniem cieszył<br />

się bigos, gołąbki i trzy rodzaje pierogów: z mięsem, serem i grzybami.<br />

Na słodko – sernik i szarlotka. Napojów w bród, chyba pięć rodzajów<br />

wódek, wina, piwao, soki itd.<br />

Polskie Jadło” z Krakowa zaprezentowało się serbskiej publiczności.<br />

Foto Ambasada RP.<br />

Był to prawdziwy pokaz bogactwa i specjałów kuchni polskiej;<br />

wszystko gościom wyraźnie smakowało. Takie sute i przemyślane<br />

przyjęcie można śmiało nazwać polską biesiadą i dobrą reklamą polskiej<br />

kuchni dla zagranicy.<br />

Komplementy za wykonawstwo należy przekazać firmie Catering<br />

Grupa Kościuszko SA „Polskie Jadło”, Kraków. Wydarzenie to<br />

uwieczniła<br />

Pani Hania<br />

(Hanna Drljača)


Foto Stanko Kostić. www.skostic.com<br />

W głębokim śnie, w głębokim śniegu<br />

Mieścina leży pogrążona.<br />

Sennego księcia i śnieżnego<br />

Twarz świeci, srebrnie zamrożona,<br />

Uśmiechem białym nieruchoma.<br />

Podpiera domki śnieg pierzasty,<br />

W wysokie nawalony zaspy;<br />

Czasem je wiatr napadnie dmący<br />

I z puszystego wierzchu zwiewa<br />

pył roziskrzony, kołujący.<br />

Dwa bratnie przed sklepikiem drzewa<br />

Są jak śmietaną ochlapane<br />

Lub jakbyś mydlin gęstą pianę<br />

Rozrobił na zwichrzonej brodzie<br />

SŁOWO YU POLONII<br />

Biuletyn nr <strong>38</strong><br />

Beograd, oktobar-decembar <strong>2008</strong>.<br />

Izdaje:<br />

Udruženje srpsko-poljskog prijateljstva<br />

JU Polonija (Stowarzyszenie Przyjaźni<br />

Serbsko-Polskiej YU <strong>Polonia</strong>)<br />

Adresa: Kneza Miloša <strong>38</strong>, 11000 Beograd<br />

Srbija<br />

Redakcioni odbor:<br />

Joanna Maciejewska-Pavković<br />

glavni urednik<br />

npavkovi@eunet.rs<br />

Dagmara Luković<br />

daga@eunet.rs<br />

Jolanta Tančić<br />

tanana@infosky.net<br />

Świętego Mikołaja, który<br />

Śpi stojąc; w ręku ma latarnię:<br />

To szyba okna, cała w lodzie.<br />

A za nią światło planetarne<br />

Mrugliwej lampy. Mróz-kwiatodziej,<br />

Co brylantową ma kwiaciarnię,<br />

Bystro tęczuje iskierkami,<br />

Miotając ognik za ognikiem,<br />

Diamencik goniąc diamencikiem<br />

Z takim pośpiechem, że chwilami<br />

Sam nie wie, czy jest ogrodnikiem,<br />

czy wielkomiejskim jubilerem...<br />

Julian Tuwim,<br />

Kwiaty polskie<br />

Dizajn i priprema:<br />

Stanko S. Kostić • www.skostic.com<br />

Lidija Maćej • e-mail: macej@sezampro.yu<br />

Štampa:<br />

Lithoart, Beograd<br />

Tiraž:<br />

500 primeraka<br />

Publikacija izlazi uz finansijsku pomoć<br />

Senata Republike Poljske i<br />

Fondacije „Pomoc Polakom na Wschodzie”,<br />

Varšava<br />

PUBLIKACIJA SE NE PRODAJE

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!