Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
— Widziałem.<br />
— Nie tyś go zaklął, by się nam ukazał?<br />
— Nie.<br />
— Spotka nas jakieś nieszczęście, gdyż ci głupcy nie zdołali węża zabić!<br />
— Spotka was szubienica.<br />
— Milcz. Czy twój ojciec jest czarownikiem?<br />
— Jest — odpowiedział bez wahania Staś zrozumiawszy w jednej chwili, że ci<br />
dzicy i przesądni ludzie uważają ukazanie się płaza za złą wróżbę i za zapowiedź, że<br />
ucieczka im się nie uda.<br />
— To więc twój ojciec nam go zesłał — odpowiedział Idrys — ale powinien<br />
zrozumieć, że za jego czary możemy się pomścić na tobie.<br />
— Nic mi nie zrobicie, gdyż przypłaciliby za moją krzywdę synowie Fatmy.<br />
— I to już zrozumiałeś? Ale pamiętaj, że gdyby nie ja, byłbyś spłynął krwią pod<br />
korbaczem Gebhra — ty i mała bint także.<br />
— Wstawię się też tylko za tobą, a Gebhr pójdzie na powróz.<br />
Na to Idrys popatrzył na niego przez chwilę jakby ze zdziwieniem i rzekł:<br />
— Życie nasze nie jest jeszcze w twoich rękach, a ty przemawiasz już do nas jak<br />
nasz pan…<br />
Po chwili zaś dodał:<br />
— Dziwny z ciebie uled (chłopiec) i takiego jeszcze nie widziałem. Byłem dotychczas<br />
dobry dla was, lecz ty się miarkuj i nie groź.<br />
— Bóg karze zdradę — odpowiedział Staś.<br />
Było jednak rzeczą widoczną, że pewność, z jaką mówił chłopak, w połączeniu ze<br />
złą wróżbą pod postacią węża, który zdołał umknąć, zaniepokoiła w wysokim stopniu<br />
Idrysa. Siadłszy już na wielbłąda powtórzył kilkakrotnie: „Tak! ja byłem dla was<br />
dobry!”, jakby na wszelki wypadek chciał wrazić to Stasiowi w pamięć, a następnie<br />
zaczął przesuwać ziarnka różańca wyrobione ze skorupy orzecha dum i modlić się.<br />
Koło godziny drugiej po południu upał, mimo iż pora była zimowa, uczynił się<br />
niezwykły. Na niebie nie było żadnej chmurki, ale krańce widnokręgu poszarzały.<br />
Nad karawaną unosiło się kilka sępów, których rozpostarte szeroko skrzydła rzucały<br />
ruchome, czarne cienie na płowe piaski. W rozpalonym powietrzu czuć było jakby<br />
swąd. Wielbłądy nie przestając pędzić poczęły dziwnie chrząkać. Jeden z Beduinów<br />
zbliżył się do Idrysa.<br />
— Zanosi się na coś niedobrego — rzekł.<br />
— Co myślisz? — zapytał Sudańczyk.<br />
— Złe duchy zbudziły wiatr śpiący na zachodzie <strong>pustyni</strong>, a ów wstał z piasków<br />
i bieży ku nam.<br />
Idrys podniósł się nieco na siodle, popatrzył w dal i odpowiedział:<br />
— Tak jest. Idzie z zachodu i południa, ale on nie bywa tak wściekły jak khmasin²⁸.<br />
— Trzy lata temu zasypał jednak koło Abu-Hamel całą karawanę, a odwiał ją<br />
dopiero zeszłej zimy. Ualla! Może mieć dosyć siły, by pozatykać nozdrza wielbłądów<br />
i wysuszyć wodę w workach.<br />
— Trzeba pędzić, by zawadził nas jednym tylko skrzydłem.<br />
— Lecimy mu w oczy i nie potrafimy go ominąć.<br />
— Im prędzej przyjdzie, tym prędzej przewieje.<br />
To rzekłszy Idrys uderzył wielbłąda korbaczem, a za jego przykładem poszli inni.<br />
Przez jakiś czas słychać było tylko tępe razy grubych batów, podobne do klaskania<br />
²⁸����sin — wiatr również południowo-zachodni, wiejący tylko na wiosnę.<br />
������ ����������� W <strong>pustyni</strong> i w <strong>puszczy</strong> 34<br />
Obyczaje<br />
Wiatr