06.07.2024 Views

Ukończenie Wyścigu_

Ze wszystkich dyscyplin sportowych uprawianych przez Greków i Rzymian biegi były najstarsze i najwyżej cenione. Brali w nich udział młodzi ludzie z szanowanych i zamożnych rodów, nie szczędząc przy tym wysiłku i dyscypliny koniecznych dla zdobycia nagrody. Zawody odbywały się według ścisłych reguł, a odstępstwo od nich uważano za niedopuszczalne. Ci, którzy pragnęli stanąć do wyścigu, musieli wcześniej przejść twardy trening. Szkodliwe pobłażanie apetytowi czy jakimkolwiek zachciankom, które mogłyby obniżyć sprawność umysłową i fizyczną, było wykluczone. Aby mieć nadzieję na zwycięstwo w tej próbie siły i szybkości, należało mieć mięśnie wyćwiczone do granic możliwości, a nerwy pod całkowitą kontrolą. W każdej chwili zawodnik musiał czuć się pewnie, każdy jego ruch musiał być szybki i zdecydowany — fizyczne zdolności musiały być rozwinięte w najwyższym stopniu. Z udziałem w biegu wiązało się istotne ryzyko. DA 169.4 Kiedy zwycięzca biegu docierał do mety, aplauz ogromnej widowni rozdzierał powietrze i niósł się echem po okolicznych wzgórzach i szczytach. Na oczach tłumów sędzia wręczał mu symbole zwycięstwa — wieniec laurowy i gałązkę palmy, którą zwycięzca dzierżył w prawej ręce. Sławiono go w pieśniach w całym kraju. Także jego rodziców spotykały zaszczyty, a miasto, w którym mieszkał, cieszyło się wysokim uznaniem, iż wydało takiego wielkiego sportowca.

Ze wszystkich dyscyplin sportowych uprawianych przez Greków i Rzymian biegi były najstarsze i najwyżej cenione. Brali w nich udział młodzi ludzie z szanowanych i zamożnych rodów, nie szczędząc przy tym wysiłku i dyscypliny koniecznych dla zdobycia nagrody. Zawody odbywały się według ścisłych reguł, a odstępstwo od nich uważano za niedopuszczalne. Ci, którzy pragnęli stanąć do wyścigu, musieli wcześniej przejść twardy trening. Szkodliwe pobłażanie apetytowi czy jakimkolwiek zachciankom, które mogłyby obniżyć sprawność umysłową i fizyczną, było wykluczone. Aby mieć nadzieję na zwycięstwo w tej próbie siły i szybkości, należało mieć mięśnie wyćwiczone do granic możliwości, a nerwy pod całkowitą kontrolą. W każdej chwili zawodnik musiał czuć się pewnie, każdy jego ruch musiał być szybki i zdecydowany — fizyczne zdolności musiały być rozwinięte w najwyższym stopniu.
Z udziałem w biegu wiązało się istotne ryzyko. DA 169.4 Kiedy zwycięzca biegu docierał do mety, aplauz ogromnej widowni rozdzierał powietrze i niósł się echem po okolicznych wzgórzach i szczytach. Na oczach tłumów sędzia wręczał mu symbole zwycięstwa — wieniec laurowy i gałązkę palmy, którą zwycięzca dzierżył w prawej ręce. Sławiono go w pieśniach w całym kraju. Także jego rodziców spotykały zaszczyty, a miasto, w którym mieszkał, cieszyło się wysokim uznaniem, iż wydało takiego wielkiego sportowca.

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Studiowanie Słowa Bożego było dla niego największą radością. Znalazł w klasztorze<br />

przykutą łańcuchem do muru Biblię i często przy niej przebywał. W miarę jak pogłębiała się<br />

jego świadomość grzechu, starał się własnymi uczynkami uzyskać przebaczenie. Prowadził<br />

bardzo surowe życie, a swą złą naturę, od której życie klasztorne nie dało mu żadnego<br />

uwolnienia, starał się zwyciężyć przez posty, nocne czuwania i biczowanie się. Nie<br />

wzbraniał się przed żadną ofiarą, dzięki której mógłby osiągnąć taką czystość serca, aby<br />

Bóg mógł go zaakceptować. Później powiedział: „To prawda, że byłem pobożnym mnichem<br />

i przestrzegałem wszelkich przepisów prawa jak najbardziej dokładnie. Jeżeli jakiś mnich<br />

miałby dzięki swym uczynkom dostać się do nieba, z pewnością ja byłbym do tego<br />

uprawniony (...). Gdybym trwał w tym dalej, umartwiłbym się na śmierć”. — Tamże II, 3.<br />

Wskutek prowadzenia takiego trybu życia utracił siły i często mdlał, z czego nigdy już się<br />

nie wyleczył. Ale pomimo wszelkich wysiłków nie mógł znaleźć wytchnienia, a w końcu<br />

stanął na krawędzi rozpaczy. {WB 65.5}<br />

Kiedy Lutrowi zdawało się, że nie ma dla niego nadziei, Bóg zesłał mu pomocnika i<br />

przyjaciela. Pobożny Staupitz, wizytator zakonny, pomógł mu w zrozumieniu Słowa<br />

Bożego i radził, aby odwrócił swą uwagę od siebie i przestał wciąż rozmyślać nad<br />

wiecznym potępieniem za przestąpienie prawa Bożego, a skierował swój wzrok na Jezusa,<br />

Zbawiciela, przebaczającego grzechy. „Zamiast torturować się z powodu popełnionych<br />

grzechów, rzuć się w ramiona Zbawiciela. Ufaj Mu, ufaj w sprawiedliwość Jego życia i w<br />

pojednanie przez Jego śmierć. Słuchaj Syna Bożego, który stał się człowiekiem, aby dać ci<br />

pewność swej boskiej łaski”. „Kochaj tego, który cię najpierw umiłował”. — Tamże II, 4.<br />

W ten sposób poseł łaski przekonywał przyjaciela. Jego słowa wywarły na Lutrze wielkie<br />

wrażenie. Po licznych walkach z długo pielęgnowanymi błędami mógł wreszcie zrozumieć<br />

prawdę i poczuł zstępujący nań pokój. {WB 65.6}<br />

Luter otrzymawszy święcenia kapłańskie opuścił klasztor, powołany został bowiem na<br />

stanowisko profesora Uniwersytetu w Wittenberdze. Tutaj zaczął studiować Pismo Święte<br />

w językach, w których zostało napisane. Rozpoczął też wykłady Biblii, odkrywając przed<br />

zaciekawionymi studentami skarby Księgi Psalmów, ewangelii i listów apostolskich.<br />

Staupitz radził mu, żeby głosił Słowo Boże z ambony, Luter jednak wahał się, ponieważ<br />

czuł się niegodnym mówić do ludzi jako poseł Boży. Dopiero po długich namowach uczynił<br />

zadość prośbom przyjaciela. W tym czasie dobrze znał już Pismo Święte, a łaska Boża<br />

spoczywała na nim. Jego elokwencja przyciągała słuchaczy, przejrzystość i moc w<br />

przedstawianiu prawdy przekonywała ich, a gorliwość wzruszała serca. {WB 66.1}<br />

Luter wciąż jeszcze był wiernym synem Kościoła rzymskiego i nigdy nie myślał, że<br />

mógłby być kimś innym. Opatrzność Boża sprawiła, że odwiedził Rzym. Podróż do stolicy<br />

papieskiej odbył pieszo, zatrzymując się w napotykanych po drodze klasztorach. Gdy<br />

przybył do pewnego klasztoru we Włoszech ogromnie zdziwiły go bogactwa, okazałość i<br />

przepych, jaki tam ujrzał. Czerpiąc dochody z książęcego skarbca, mnisi mieszkali we<br />

76

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!