06.07.2024 Views

Ukończenie Wyścigu_

Ze wszystkich dyscyplin sportowych uprawianych przez Greków i Rzymian biegi były najstarsze i najwyżej cenione. Brali w nich udział młodzi ludzie z szanowanych i zamożnych rodów, nie szczędząc przy tym wysiłku i dyscypliny koniecznych dla zdobycia nagrody. Zawody odbywały się według ścisłych reguł, a odstępstwo od nich uważano za niedopuszczalne. Ci, którzy pragnęli stanąć do wyścigu, musieli wcześniej przejść twardy trening. Szkodliwe pobłażanie apetytowi czy jakimkolwiek zachciankom, które mogłyby obniżyć sprawność umysłową i fizyczną, było wykluczone. Aby mieć nadzieję na zwycięstwo w tej próbie siły i szybkości, należało mieć mięśnie wyćwiczone do granic możliwości, a nerwy pod całkowitą kontrolą. W każdej chwili zawodnik musiał czuć się pewnie, każdy jego ruch musiał być szybki i zdecydowany — fizyczne zdolności musiały być rozwinięte w najwyższym stopniu. Z udziałem w biegu wiązało się istotne ryzyko. DA 169.4 Kiedy zwycięzca biegu docierał do mety, aplauz ogromnej widowni rozdzierał powietrze i niósł się echem po okolicznych wzgórzach i szczytach. Na oczach tłumów sędzia wręczał mu symbole zwycięstwa — wieniec laurowy i gałązkę palmy, którą zwycięzca dzierżył w prawej ręce. Sławiono go w pieśniach w całym kraju. Także jego rodziców spotykały zaszczyty, a miasto, w którym mieszkał, cieszyło się wysokim uznaniem, iż wydało takiego wielkiego sportowca.

Ze wszystkich dyscyplin sportowych uprawianych przez Greków i Rzymian biegi były najstarsze i najwyżej cenione. Brali w nich udział młodzi ludzie z szanowanych i zamożnych rodów, nie szczędząc przy tym wysiłku i dyscypliny koniecznych dla zdobycia nagrody. Zawody odbywały się według ścisłych reguł, a odstępstwo od nich uważano za niedopuszczalne. Ci, którzy pragnęli stanąć do wyścigu, musieli wcześniej przejść twardy trening. Szkodliwe pobłażanie apetytowi czy jakimkolwiek zachciankom, które mogłyby obniżyć sprawność umysłową i fizyczną, było wykluczone. Aby mieć nadzieję na zwycięstwo w tej próbie siły i szybkości, należało mieć mięśnie wyćwiczone do granic możliwości, a nerwy pod całkowitą kontrolą. W każdej chwili zawodnik musiał czuć się pewnie, każdy jego ruch musiał być szybki i zdecydowany — fizyczne zdolności musiały być rozwinięte w najwyższym stopniu.
Z udziałem w biegu wiązało się istotne ryzyko. DA 169.4 Kiedy zwycięzca biegu docierał do mety, aplauz ogromnej widowni rozdzierał powietrze i niósł się echem po okolicznych wzgórzach i szczytach. Na oczach tłumów sędzia wręczał mu symbole zwycięstwa — wieniec laurowy i gałązkę palmy, którą zwycięzca dzierżył w prawej ręce. Sławiono go w pieśniach w całym kraju. Także jego rodziców spotykały zaszczyty, a miasto, w którym mieszkał, cieszyło się wysokim uznaniem, iż wydało takiego wielkiego sportowca.

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

stawiał ponad obowiązek dziecięcej miłości i posłuszeństwa, twierdził: „Gdyby nawet twój<br />

ojciec szlochając upadł przed twymi drzwiami, a matka odkryłaby łono, które cię nosiło i<br />

piersi, któreś ssał, pamiętaj, że masz je podeptać idąc prosto do Chrystusa”. Przez tę<br />

„obrzydliwą nieludzkość — jak nazwie to później Luter — przypominającą bardziej<br />

zwierzę i tyrana, niż chrześcijanina i człowieka, wlewano jad w serca dzieci przeciwko<br />

rodzicom”. — Barnas Sears, The Life of Luther 70.69. W ten sposób dostojnicy papiescy,<br />

jak niegdyś faryzeusze, przez własne przepisy unieważniali przykazania Boże. Domy<br />

pustoszały, rodziców pozbawiano córek i synów. {WB 45.3}<br />

Nawet studenci na uniwersytetach, zwiedzeni fałszywymi naukami mnichów, licznie<br />

wstępowali do zakonu. Później wielu żałowało tego kroku, zdając sobie sprawę, że<br />

zrujnowali swe życie, a rodzicom sprawili ból, jednak gdy już raz wstąpili do klasztoru,<br />

odzyskanie wolności było niemożliwe. Rodzice w obawie przed mnichami nie wysyłali<br />

synów na uniwersytety. Następstwem tego był duży spadek liczby studentów w ośrodkach<br />

naukowych. Zamykano szkoły, wskutek czego szerzyła się niewiedza. {WB 45.4}<br />

Papież dał mnichom prawo do wysłuchiwania spowiedzi i udzielania rozgrzeszenia.<br />

Zezwolenie to stało się źródłem jeszcze większego zła. Mnisi, myślący tylko o pomnażaniu<br />

swych dochodów, tak chętnie udzielali rozgrzeszenia, że garnęli się do nich różnego rodzaju<br />

przestępcy, wskutek czego zło zataczało coraz szersze kręgi. Nie troszczono się o biednych i<br />

chorych, a dary, które mogłyby być użyte dla ubogich, oddawano mnichom, wymuszającym<br />

je od ludzi za pomocą różnych gróźb. Opornych zaś piętnowano jako grzeszników. Pomimo<br />

deklarowanego ubóstwa, bogactwo mnichów stale się zwiększało, a ich wspaniałe budynki i<br />

suto zastawione stoły uwydatniały coraz jaskrawiej wzrastającą nędzę ludu. Spędzając czas<br />

na rozrywkach i biesiadach, wyręczali się mnisi w posłudze religijnej bezmyślnymi ludźmi,<br />

których posyłali, by opowiadali masom cudowne historie, legendy i żarty, aby rozbawić lud,<br />

a tym samym uczynić z niego ofiarę swej żarłoczności. Dzięki temu udawało się im<br />

utrzymać zabobonne tłumy w przekonaniu, że cała ich religijność powinna polegać na<br />

uznawaniu władzy papieża, kulcie świętych i udzielaniu mnichom jałmużny, a to wystarczy<br />

im do zapewnienia sobie miejsca w niebie. {WB 45.5}<br />

Światlejsza część społeczeństwa daremnie walczyła o reformę zakonów. Wiklif<br />

natomiast, dzięki lepszemu zrozumieniu zła, uderzył w jego korzenie, twierdząc, że sam<br />

system jest niewłaściwy i winien być zniesiony. Rozpoczęły się dyskusje, padały pytania.<br />

Gdy mnisi wędrowali po kraju sprzedając papieskie odpusty, wielu ludzi zaczęło wątpić w<br />

skuteczność odpuszczania grzechów za pieniądze i pytali, czy nie powinno się zwracać o<br />

pojednanie raczej do Boga niż do duchowieństwa. Wielu niepokoiła drapieżność zakonów<br />

żebraczych, których zachłanność zdawała się być nienasycona. „Mnisi i kapłani rzymscy —<br />

mówiono — zżerają nas jak rak. Sam Bóg musi nam dopomóc, gdyż w przeciwnym razie<br />

wszyscy zginiemy”. — D’Aubigné XVII, 7. Aby ukryć swą chciwość, mnisi głosili, że<br />

postępują zgodnie z przykładem Chrystusa, twierdząc, że On i Jego apostołowie żyli<br />

49

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!