13.12.2023 Views

POST_SCRIPTUM_4_2023_24

POST SCRIPTUM – Niezależny kwartalnik literacko-artystyczny tworzony przez polsko-brytyjski zespół. W tym numerze m.in.: reliefy Piotra Michnikowskiego, Teatr Nikoli, wywiad z Anją Orthodox, obrazy Rafała Masiulańca, poezja Adama Gwary, wywiad z Justyną Majkowską i Piotrem Cajdlerem, esej prof. Izoldy Kiec o Karin Stanek.

POST SCRIPTUM – Niezależny kwartalnik literacko-artystyczny tworzony przez polsko-brytyjski zespół. W tym numerze m.in.: reliefy Piotra Michnikowskiego, Teatr Nikoli, wywiad z Anją Orthodox, obrazy Rafała Masiulańca, poezja Adama Gwary, wywiad z Justyną Majkowską i Piotrem Cajdlerem, esej prof. Izoldy Kiec o Karin Stanek.

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

ezruch. Nie wiedziała, kiedy odprawiane<br />

są msze w dni powszednie, ale<br />

przecież nie musiała od razu uczestniczyć<br />

w nabożeństwie. Mogła po prostu<br />

wejść do środka i – jak człowiek zagubiony<br />

– posiedzieć w zadumie, nawet<br />

spróbować się pomodlić. Postanowiła<br />

się przebrać – wybrała z szafy sukienkę<br />

z dzianiny, włożyła grubsze rajstopy.<br />

W korytarzu włożyła ciepłe, skórzane<br />

buty, szary płaszcz i wełnianą czapkę.<br />

Wyszła z mieszkania i zjechała windą na<br />

dół, wpatrując się w swoje samotne lustrzane<br />

odbicie. Najbliższy kościół znajdował<br />

się kilkaset metrów od jej apartamentowca.<br />

Niebo wyglądało na brudnoszare.<br />

Słońce, które jeszcze chwilę<br />

temu przebijało się przez chmury, jakby<br />

wyparowało. Wiał też silny wiatr, ale nie<br />

zanosiło się na deszcz. W powietrzu dało<br />

się wyczuć osobliwy zapach, jakby mokry<br />

torf wymieszany z ostrą wonią chloru.<br />

Nie miała pojęcia skąd ten zapach<br />

może dochodzić, nie miała też pewności,<br />

czy nie jest to wytwór jej zmęczonej<br />

głowy. Przejeżdżające po asfalcie samochody<br />

drażniły ją swoim dźwiękiem<br />

i kiedy w końcu znalazła się w pobliżu<br />

kościoła, napełniło ją to ulgą. Na moment<br />

przystanęła i zaczęła podziwiać<br />

budynek zainspirowany gotycką architekturą.<br />

Wysokie, strzeliste wieże<br />

wydawały się dosięgać nieba, dotykały<br />

go niczym palce rozwartej dłoni,<br />

a przynajmniej próbowały to robić. Zbliżyła<br />

się do metalowych drzwi i chwyciła<br />

za klamkę. Były zamknięte. Spróbowała<br />

znowu, ale ciężar nie chciał odpuścić.<br />

Postanowiła okrążyć kościół i sprawdzić,<br />

czy znajdzie inne wejście. Nie znalazła.<br />

Podeszła do drzwi po raz trzeci,<br />

ostatni. Ani drgnęły.<br />

Odwróciła się i poszła powoli do domu<br />

– tą samą drogą – szarym chodnikiem<br />

z popękanych betonowych płyt. Poczuła<br />

się dziwnie, poczuła się oszukana,<br />

poczuła, że w środku niej poruszyło<br />

się coś bardzo nieprzyjemnego, coś, co<br />

tkwiło w niej od tak dawna.<br />

Wróciła kilkanaście minut później, rozebrała<br />

się i poszła pod prysznic, aby zmyć<br />

brud rozczarowania, jaki ją spotkał. Gorąca<br />

woda spływająca ze słuchawki potrafiła<br />

jedynie dotknąć powierzchni jej<br />

ciała, nic więcej. Kiedy wyszła z łazienki,<br />

udała się od razu do łóżka. Leżała,<br />

ale nie mogła zasnąć. Wiedziała, że sen<br />

nie nadejdzie, bo być może nie była godna<br />

nawet tego rodzaju zbawienia. Potrafiła<br />

tylko leżeć z zamkniętymi oczami<br />

i myśleć. Nie podobały jej się myśli krążące<br />

wewnątrz jej głowy. Nie podobały.<br />

84<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

Kiedy w końcu wstała, było już dawno<br />

po południu, więc wzięła się za robienie<br />

obiadu. Lubiła gotować, była to<br />

prosta czynność sprawiająca, że czuła<br />

się przydatna. Wyciągnęła całego indyka<br />

z lodówki, znalazła jakiś przepis<br />

w internecie i zaczęła według niego<br />

przygotowywać mięso. Posiekała cebulę<br />

i czosnek, przygotowała marynatę,<br />

włożyła indyka do naczynia<br />

żaroodpornego, wcześniej<br />

natarła ową złocistą marynatą,<br />

i wstawiła do rozgrzanego piekarnika.<br />

Potem wzięła się za sałatkę.<br />

Umyła pomidorki koktajlowe, rzodkiewki<br />

i ogórki gruntowe, skroiła je<br />

równo i wrzuciła do mieszanki rukoli<br />

i jarmużu, dodała trochę słonecznika<br />

i skropiła wszystko kremem balsamicznym.<br />

Na koniec wzięła się za obieranie<br />

ziemniaków. Kiedy dochodziło wpół do<br />

trzeciej, wstawiła je na gaz. Kilkanaście<br />

minut później zadzwonił do niej mąż.<br />

– Słuchaj, będę dzisiaj później w domu<br />

– powiedział.<br />

– O której? – zapytała.<br />

Jeszcze miesiąc temu zapytałaby, co takiego<br />

się stało. Pewnie otrzymałaby tę<br />

samą – jak zawsze – odpowiedź. Chodziło<br />

o służbę. Jej mąż, jak sam to określał,<br />

nie pracował – on służył. A służba<br />

przecież wymagała poświęceń.<br />

– Nie wiem – odparł. – Raczej wieczorem.<br />

Na pewno nie wcześniej.<br />

– Rozumiem.<br />

– Nie musisz robić obiadu przynajmniej.<br />

– Dobrze.<br />

– Widzimy się później, tak?<br />

– Tak.<br />

Rozłączyła się i wciąż trzymając<br />

w dłoni telefon, zaczęła się przyglądać<br />

szklanej pokrywce podskakującej<br />

z metalicznym brzękiem<br />

i wyciekającej z garnka wodzie, białej,<br />

spienionej, skwierczącej. Podeszła<br />

i wyłączyła gaz na palniku, a potem<br />

wyłączyła również cały piekarnik. Usiadła<br />

na krześle przy stole, dłonie złożyła<br />

na nogach, wyprostowała się i zaczęła<br />

wpatrywać w ścianę. Trwała w tej pozie<br />

podobna do egipskiej rzeźby, a żadna<br />

myśl nie chciała zakotwiczyć w jej głowie.<br />

Żywy posąg skamieniały apatią. [MM]<br />

MARCIN MIELCAREK<br />

STOP depresji!<br />

ULEPIONE Z GLINY I SŁOŃCA<br />

Ukazała się szczególna pozycja<br />

wydawnicza: antologia polsko-<br />

-peruwiańska Ulepione z gliny<br />

i słońca – Hechas de barro y sol.<br />

Książka wydana została pod egidą<br />

Stowarzyszenia Polsko-Iberyjskiego<br />

Arendi Cultural (ACAPI), pod<br />

honorowym patronatem Ambasady<br />

Peru w Polsce. Zadedykowana<br />

została wszystkim osobom<br />

zmagającymi się z różnymi chorobami,<br />

a w szczególności z depresją,<br />

która dotyka coraz wiecej<br />

osób w pospiesznym, niespokojnym<br />

życiu, w odhumanizowanej<br />

rzeczywistości.<br />

W tomie, liczącym 182 strony,<br />

znalazły się wiersze 15 kobiet<br />

z Peru i 15 z Polski. Każdy z nich<br />

w wersji polskiej i hiszpańskiej.<br />

Nad całością czuwała Katarina<br />

Lavmel z Portugalii, pomysłodawczyni,<br />

redaktor wydania. Okładkę<br />

zaprojektował szwajcarski artysta<br />

Paulo Themudo. Książka zrecenzowana<br />

została przez siedmiu<br />

krytyków z Hiszpanii, Argentyny,<br />

Peru i Polski. Odbyło się już kilka<br />

promocji, m.in. w Madrycie,<br />

Łodzi, Słupsku. Na wiosnę planowana<br />

jest promocja w Warszawie<br />

w Teatrze Poezji, Muzyki i Sztuki<br />

„Witraże” pod auspicjami Stowarzyszenia<br />

Autorów Polskich,<br />

a także na plenerach krajowych<br />

i zagranicznych.[WDS]

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!