POST_SCRIPTUM_4_2023_24
POST SCRIPTUM – Niezależny kwartalnik literacko-artystyczny tworzony przez polsko-brytyjski zespół. W tym numerze m.in.: reliefy Piotra Michnikowskiego, Teatr Nikoli, wywiad z Anją Orthodox, obrazy Rafała Masiulańca, poezja Adama Gwary, wywiad z Justyną Majkowską i Piotrem Cajdlerem, esej prof. Izoldy Kiec o Karin Stanek.
POST SCRIPTUM – Niezależny kwartalnik literacko-artystyczny tworzony przez polsko-brytyjski zespół. W tym numerze m.in.: reliefy Piotra Michnikowskiego, Teatr Nikoli, wywiad z Anją Orthodox, obrazy Rafała Masiulańca, poezja Adama Gwary, wywiad z Justyną Majkowską i Piotrem Cajdlerem, esej prof. Izoldy Kiec o Karin Stanek.
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Miłość do żywych stworzeń objawić<br />
się może nawet humorystyczno-absurdalnie.<br />
Kiedyś byłem u fachowca<br />
od zwierzęcych dolegliwości z moim<br />
psem, bo się na coś albo kogoś uczulił.<br />
W kolejce siedziała obok mnie<br />
atrakcyjna pani, która przyszła do<br />
weterynarza z… pszczołą, która miała<br />
zwichnięte skrzydełko! Naprawdę,<br />
przysięgam, bo nie potrafiłbym tego,<br />
nawet z moją chorą wyobraźnią, wymyślić.<br />
Przyrzekłem sobie, patrząc na moje<br />
merdające ogonem stworzenie (jakie<br />
to głupie określenie, bo czymże<br />
miałoby merdać?), że jeśli szczęśliwie<br />
dożyję starości, będę się zachowywał<br />
podobnie do Zorka – wyrzucę w diabły<br />
dowód osobisty, a nawet darmowe<br />
lekarstwa dla seniorów! Nie będę<br />
się tylko uganiał za kobietami, bo nie<br />
wiem, co mam w sobie takiego, że to<br />
one uganiają się za mną! Cha, cha,<br />
cha!!!<br />
2<br />
Miało być o spacerach, a ja tu żegluję<br />
w niebezpieczne rejony wzburzonych<br />
oceanów damsko-męskich czy suczo-<br />
-psich sztormów. A spacery są spokojne,<br />
pełne refleksyjnych zamyśleń, zachwytów<br />
nad naturą (jeśli się jeszcze<br />
ostała), spotkań z ludźmi i sytuacjami,<br />
których nigdy by nie było, gdyby nie<br />
mój pies i krokomierz zmuszający<br />
do przejścia 8000 kroków dziennie,<br />
abym nie skorodował niczym rzucony<br />
w kąt niezakonserwowany rower!<br />
Spaceruję po jesiennym parku. O tej<br />
porze dnia spokojnie, jakby ludzi wywiał<br />
wiatr od Klimczoka, więc mogę<br />
Foto: Pixabay<br />
w samotności, ale nie samotnej, na<br />
nowo się dokształcać i uczyć. Od ptaków<br />
wolności, która w genach, a brutalnie<br />
i nachalnie chcą mi ją skraść<br />
politycy różnej maści – w swoich urojonych<br />
snach o potędze władzy chcą<br />
zawładnąć nawet moją duszyczką<br />
i manipulować, zniewalać, ubezwładniać,<br />
ogłupiać.<br />
Czemu zahaczam w tych felietonach<br />
o politykę, od której trzymam się jak<br />
najdalej, by nie zatruła mi umysłu, nie<br />
kradła czasu, nie wpędzała w beznadzieję,<br />
nerwicę i stany depresyjno-lękowe?<br />
Nie uczyła przekleństw i prostactwa,<br />
które prezentują z najwyższych<br />
trybun ludzie omotani rządzą<br />
władzy? Dlatego, że polityka wciska<br />
się nachalnie wszędzie, w każdą dziedzinę<br />
życia! Nawet w jesienny park,<br />
bo parkany, drzewa, a nawet ławki<br />
obwieszone są plakatami z uśmiechniętymi<br />
i wyretuszowanymi mordkami,<br />
przepraszam, bo miało być „twarzami”,<br />
ale pomyliło mi się z pieskami,<br />
które z polityką nie mają absolutnie<br />
nic wspólnego. Choć Zorek obsikał<br />
zerwany plakat kandydata – nie wiem<br />
czy przypadkowo, czy też celowo i złośliwie,<br />
bo nie znam politycznych poglądów<br />
swojego czworonoga.<br />
Plakatów tym razem jest więcej niż<br />
listków na drzewach! A jeśli się w nie<br />
wpatrzeć, prócz politowania, wzbudzają<br />
pusty śmiech, bo są zafałszowane,<br />
jak cała ta polityka. I tak np.<br />
kandydat, który na żywo ma twarz<br />
ozdobioną licznymi, nieestetycznymi,<br />
wielkimi brodawkami (jak baba<br />
jaga w dziecięcych horrorach, czyli<br />
bajkach), na przedwyborczej fotogra-<br />
fii gładziuśki i przystojny jak amant<br />
z amerykańskiego romansu. Leciwa<br />
pani, której nie będę przez przyzwoitość<br />
i takt wypominał wieku, bo dawno<br />
przekroczyła siedemdziesiątkę,<br />
a chce się załapać na kolejne cztery<br />
lata by „służyć” narodowi, tak się zapędziła<br />
w odmładzaniu swego wizerunku<br />
na plakacie, że umieściła na<br />
nim fotografię najprawdopodobniej<br />
z ostatniej klasy szkoły podstawowej<br />
albo z pierwszej licealnej, by wyglądać<br />
z klasą, atrakcyjnie i ponętnie,<br />
a przede wszystkim młodziej (jak to<br />
od wieków kobiety daremnie czynią),<br />
by jej spreparowany wygląd przełożył<br />
się na głosy otumanionego elektoratu!<br />
Ze śmiechu o mało nie spadłem<br />
z parkowej ławki, a na moje rozrechotanie<br />
ze zdumieniem spoglądały<br />
brązowe wiewiórki, bo tych tradycyjnych,<br />
rudych, coraz mniej. Mądrzy<br />
ludzie mówią, że brązowe przywędrowały<br />
do nas z Ameryki i wypierają nasze,<br />
rude, piastowskie jak obce kultury<br />
naszą kulturę. Ja mam inną teorię:<br />
może się dowiedziały, że ludzie mówią:<br />
rude – fałszywe i się przefarbowały<br />
jak farbowane lisy!<br />
3Nie przypuszczałem, że jestem aż tak<br />
znaną w mojej okolicy postacią. Przekonałem<br />
się o tym, siedząc spokojnie<br />
na swojej ulubionej ławce w parku.<br />
Piesek się zdrzemnął na dywaniku<br />
z listków. Przyglądam się fontannie<br />
przypominającej wielki dmuchawiec,<br />
obok którego fruwa niebieska ważka,<br />
daremnie szukająca w pobliżu choćby<br />
bajorka. Nagle podszedł do mnie<br />
znany parlamentarzysta z asystentem<br />
i zapytał, czy może sobie ze mną zrobić<br />
zdjęcie, jakbym był nowo wybraną<br />
miss(ką) albo chociaż Lewandowskim.<br />
Jeszcze nie zdążyłem ochłonąć<br />
i na nowo zanurzyć się w kontemplację,<br />
gdy zjawiła się – ni stąd, ni zowąd<br />
– posłanka kandydująca na kolejną<br />
kadencję, również z asystentem<br />
oraz z aparatem gotowym do strzału,<br />
pytając dokładnie o to samo, co poprzednik,<br />
nota bene z innej opcji! Dobrze,<br />
że się nie spotkali w tym samym<br />
czasie przy mojej ławce, bo jeszcze by<br />
się pozabijali ciupagami i nie dotrwali<br />
do wyborów, a ja byłbym ciągany po<br />
niezależnych (cha, cha) sądach jako<br />
świadek, a nawet przyczyna niedoszłej<br />
tragedii!<br />
Dziwna ta walka o władzę. Nie wiadomo,<br />
czym się kierują walczący<br />
o nią. Bo co robi władza? Władza się<br />
boi. Czego władza się boi? Że straci<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
43