POST_SCRIPTUM_4_2023_24
POST SCRIPTUM – Niezależny kwartalnik literacko-artystyczny tworzony przez polsko-brytyjski zespół. W tym numerze m.in.: reliefy Piotra Michnikowskiego, Teatr Nikoli, wywiad z Anją Orthodox, obrazy Rafała Masiulańca, poezja Adama Gwary, wywiad z Justyną Majkowską i Piotrem Cajdlerem, esej prof. Izoldy Kiec o Karin Stanek.
POST SCRIPTUM – Niezależny kwartalnik literacko-artystyczny tworzony przez polsko-brytyjski zespół. W tym numerze m.in.: reliefy Piotra Michnikowskiego, Teatr Nikoli, wywiad z Anją Orthodox, obrazy Rafała Masiulańca, poezja Adama Gwary, wywiad z Justyną Majkowską i Piotrem Cajdlerem, esej prof. Izoldy Kiec o Karin Stanek.
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Gruba Marii Mamczur to wydawnictwo, które daje promyk nadziei.<br />
Mam nadzieję, że takich publikacji będzie więcej. Naszą powinnością<br />
jest przełamywanie szkodliwych stereotypów, na przykład takich, że<br />
otyły to na pewno niechluj, leń, śmierdzi i sapie. A z innej beczki, jak<br />
homoseksualista, to na pewno zboczeniec, pedofil i człowiek niewyżyty<br />
seksualnie. Osoba na wózku inwalidzkim, no przecież, z pewnością<br />
roszczeniowa, robi z siebie ofiarę, z nieustannym żalem do<br />
świata. Jeszcze przed wydaniem książki niektórzy twierdzili, że Mamczur<br />
ma zamiar promować otyłość. Ale to nie jest tak, to zupełne<br />
pomylenie pojęć. Otyłość to nie zawsze wybór. Każdy, nie omieszkam<br />
tego zaakcentować, każdy chce wyglądać jak gwiazda na wybiegu,<br />
mieć jędrne kształty i móc uchować się przed zębem czasu. Nie jesteśmy<br />
jednak idealni, zresztą nie warto do tych ideałów na siłę dążyć.<br />
Paradoks jest taki, że człowiek pragnie wyglądać jak na obrazku<br />
obrobionym w Photoshopie, ale sam niespecjalnie lubi się zadawać<br />
z tymi niby idealnymi. Warto przy okazji pochylić się nad najnowszym<br />
amerykańskim filmem o lalce Barbie, gdzie poruszona jest owa<br />
kwestia. Świat lalek odstaje od życia. Nie chcemy brać udziału w maratonie<br />
tych najlepszych, najbardziej oryginalnych i przebojowych,<br />
bo to jest po prostu wykreowane sztucznie.<br />
Otyłość jest chorobą cywilizacyjną, od niej bierze swój początek<br />
mnóstwo innych schorzeń i nie zauważyłem bynajmniej, żeby autorka<br />
w jakikolwiek sposób to kwestionowała. Natomiast szkopuł tkwi<br />
w tym, że przyczyny otyłości mogą być różne i nie zawsze wynikają<br />
one wprost z obżarstwa. Zaburzenia odżywiania to jest w ogóle kolejny<br />
temat na niejeden reportaż. Maria Mamczur z troską słucha swoich<br />
bohaterów i z troską o nich opowiada, co wszak nie zdarza się tak<br />
często. Widząc osobę z nadmiarowym bagażem kilogramów, rzadko<br />
kto dostrzeże też bagaż traum i problemów rodzinnych. Mamczur<br />
przeprowadza rzetelne uświadamianie, odkrywa bolesne rany, które<br />
trzeba na nowo otworzyć, by cokolwiek można było uzdrowić. Następujące<br />
po sobie rozdziały są po trosze swego rodzaju misterium,<br />
wchodzenie z butami w cierpienie osób otyłych. I tak mamy wstyd,<br />
opresję, nienawiść, walkę oraz samoakceptację. Bez tego ostatniego<br />
nie rozpocznie się żadna zmiana. A otyłych, jak przekonamy się na<br />
kartach książki, spotyka niestety bezustanna stygmatyzacja (również<br />
ze strony „najbliższych”). Liczy się obrazek, kreacja i fałsz.<br />
Śledząc losy otyłych, przeważnie kobiet, Mamczur stosuje różne formy<br />
wypowiedzi, od zwierzeń, wypisków ze źródeł po wywiady. Nie<br />
streszcza, ale raczej opowiada, snuje wątpliwości, pytania, możliwe<br />
rozwiązania, korzysta z materiałów źródłowych. I ku mojej uciesze,<br />
pojawia się w Grubej teatr społecznie zaangażowany, gdzie ta cała<br />
transformacja mentalna, myślowa ma szansę się realnie dokonać.<br />
Reportażu Marii Mamczur nie chciano wydać, gdyż jej rozmówczynie<br />
nie katują się poczuciem winy, nie płaczą na zawołanie. Medialnie<br />
kreuje się przecież osoby otyłe jako wiecznie niedowartościowane,<br />
niepewne siebie. Ale gdy już schudną, od razu ich samoakceptacja<br />
ma wzrosnąć i mają się stać pewne siebie. Fałsz bije na kilometr.<br />
Mamy więc dowód na to, jak norma staje się terrorem, i nie waż się<br />
od niej odstawać. Pokażę to na przykładzie. Programy typu Hotel<br />
Paradise czy Love Island. Wyspa miłości dają taki oto przekaz: masz<br />
prawo do miłości, zabawy, wakacji w drogich kurortach, musisz być<br />
jednak wysportowany, opalony, atrakcyjny, pełen wdzięku, zawsze<br />
wesoły i figlarny. To jest norma, ale przecież osoba otyła, z niepełnosprawnością<br />
czy chora psychicznie też ma prawo do miłości, zabawy<br />
etc. No tak, ale nie wchodzi w kadr, jest kanciasta, pełna urazów<br />
i niedomówień. My w telewizji chcemy, żeby było przaśno, gwarno<br />
jak na wiejskiej potańcówce. A być może ja, ty, ona i on nie chcemy<br />
czuć się gorsi…<br />
Taka, jaka jesteś, jesteś niewystarczająca. Na kompleksach żeruje<br />
kapitalizm. Włosy nie takie – wezmę witaminkę. Cera nie taka – się<br />
pokremuję. Tam wstrzyknę, tu wklepię. Szarą codzienność wypełnia<br />
ciągłe zasmarowywanie kompleksów. Receptą na ten stan rzeczy<br />
zdaje się być jestem dość Magdaleny Mikołajczyk. Sam tytuł zwraca<br />
uwagę, jest wyraźnym komunikatem, być może stojącym w poprzek<br />
wszelakim hasłom promującym ultrapoprawność. Autorka pokiereszowana<br />
przez chorobę dziecka, własną depresję oraz fakt, że wraz<br />
z bratem była przez matkę oddana do ośrodka ma pełne prawo<br />
mówić o tym, że jest dość i zachęca czytelników, by też byli dla<br />
siebie wyrozumiali. Maluje w książce portret współczesnych neurotyków,<br />
nadwrażliwców – tych, co ze swoją pedanterią próbują<br />
uratować sypiący się świat. Nieraz te obrazki z życia są przyziemne,<br />
lekko przegadane, wręcz pretensjonalne, innym razem dotykające<br />
niepoznanego. Autorka łączy absurd z ironią, poczuciem humoru<br />
i jakąś nieokreśloną swojskością. Początek książki razi niekonsekwencją,<br />
jest kilka gaf, które jestem w stanie autorce wybaczyć.<br />
O radykalnym wybaczaniu też poczytamy, bo bez ściągnięcia z siebie<br />
bagażu krzywd i nieporozumień nie można iść dalej.<br />
Mikołajczyk stara się odpowiedzieć na pytanie trapiące już niejednego<br />
człowieka, który piórem próbował uleczyć swoje traumy.<br />
Na ile jestem stworzony z oczekiwań i opinii innych ludzi, a na ile<br />
jestem trwałą konsystencją różnych przeżyć i doświadczeń, które<br />
mnie ukształtowały? Między innymi nad tym zagadnieniem pochyliła<br />
się Sylvia Plath w Szklanym kloszu. W którymś momencie<br />
życia, czasem wcześniej, czasem później, zaczynamy oczyszczać<br />
się ze szkodliwych programów, „cennych” rad i wszystkiego, co nie<br />
służy, a powoduje jedynie zakłopotanie i zamęt. Carl Gustav Jung<br />
twierdził, że przypada to na wiek około czterdziestki. Trzeba dodać,<br />
że niektórzy w ogóle nie uwalniają się z tych toksyn. Kobiety żyją<br />
w świecie, w którym ktoś (najczęściej mężczyzna) mówi im, jak<br />
mają się ubierać, zachowywać, co mogą robić, a czego im nie wolno.<br />
Pełne hipokryzji są dysputy mężczyzn polityków dotyczące aborcji,<br />
jak gdyby kobieta była jedynie inkubatorem bez własnej woli.<br />
Podczas czytania odczuwa się niepewność, nieprzystosowanie,<br />
niedostosowanie, a jednocześnie wysiłki autorki, aby żyć we własnym<br />
tempie. Reminiscencje rzadko kiedy powodują uśmiech na<br />
twarzy. Razi przy tym ten nieco nachalny dydaktyzm. Jestem dość,<br />
jesteś dość, jesteśmy dość. Staram się zrozumieć ton wypowiedzi,<br />
ale naprawdę te opowiastki nie muszą się kończyć hasztagiem<br />
#jestemdość. Czytelnicy są na tyle inteligentni, że ten zabieg zrozumieją<br />
bez potrzeby powtarzania. Wygląda to tak, jakby autorka<br />
chciała wspomóc zmęczonych i poirytowanych życiem, ale ten<br />
sposób ciągłego indukowania przesłania #jestemdość irytuje jeszcze<br />
bardziej. Przypomina to niestety książki z tezą – do których nie<br />
mam zaufania.<br />
Na uwagę natomiast zasługuje niezwykle minimalistyczna szata<br />
graficzna wykonana przez Magdalenę Pankiewicz. Za każdym rysunkiem<br />
kryje się przesłanie, ale być może nie takie, o jakim myślała<br />
autorka czy ktokolwiek inny. I o to chodzi. Zawczasu ostrzegam –<br />
w książce nie ma wielkich liter. Przypomina to tekst roboczy, pozostawiony<br />
sam sobie i wydany, tak jak jest. Być może jest to ukłon<br />
w stronę poezji – tego, co niewymowne. Taka sobie szara, zwyczajna<br />
codzienność. [RK]<br />
Maria Mamczur, Gruba. Reportaż o wadze i uprzedzeniach, Wydawnictwo Krytyki<br />
Politycznej, Warszawa 2022.<br />
Magdalena Mikołajczyk, jestem dość, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2022.<br />
ROBERT KNAPIK<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />
17