12.07.2023 Views

Wojsko I Technika Historia nr specjalny 4/2023

by ZBiAM

by ZBiAM

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

www.zbiam.pl<br />

Cromwell<br />

Tank Cruiser Mk VIII<br />

NUMER SPECJALNY 4/<strong>2023</strong><br />

Lipiec-Sierpień<br />

cena 23,50 zł (VAT 8%)<br />

INDEX 409138<br />

ISSN 2450-3495<br />

INDEX: 409138<br />

ISSN: 2450-3495<br />

W NUMERZE:<br />

Wojska<br />

powietrzno-lądowe<br />

Pierwszy desant powietrzny II wojny<br />

światowej nastąpił 9 kwietnia<br />

1940 r. w Danii i w Norwegii. Jedna<br />

kompania niemieckich strzelców<br />

spadochronowych zajęła niebronione<br />

duńskie mosty, a kolejna<br />

– norweskie lotnisko Sola…<br />

Polskie motocykle<br />

1935-1939<br />

O ile o MOJ 130 można powiedzieć,<br />

że były najsilniejszymi z produkowanych<br />

w kraju seryjnie motocykli<br />

małolitrażowych, o tyle kieleckiemu<br />

modelowi SHL 98 przyznać<br />

należy tytuł najliczniejszego w tej<br />

grupie jednośladu...


Zespół Badań<br />

i Analiz Militarnych<br />

CZASOPISMA<br />

SPECJALISTYCZNE<br />

WWW.ZBIAM.PL<br />

PORTAL INFORMACYJNY<br />

RAPORTY SPECJALNE<br />

I ANALIZY<br />

z b i a m . p l


Pierwszy desant powietrzny II wojny<br />

światowej nastąpił 9 kwietnia<br />

1940 r. w Danii i w Norwegii. Jedna<br />

kompania niemieckich strzelców<br />

spadochronowych zajęła niebronione<br />

duńskie mosty, a kolejna<br />

– norweskie lotnisko Sola…<br />

O ile o MOJ 130 można powiedzieć,<br />

że były najsilniejszymi z produkowanych<br />

w kraju seryjnie motocykli<br />

małolitrażowych, o tyle kieleckiemu<br />

modelowi SHL 98 przyznać<br />

należy tytuł najliczniejszego w tej<br />

grupie jednośladu...<br />

Vol. IX, <strong>nr</strong> 4 (46)<br />

www.zbiam.pl<br />

Cromwell<br />

Tank Cruiser Mk VIII<br />

NUMER SPECJALNY 4/<strong>2023</strong><br />

Lipiec-Sierpień<br />

cena 23,50 zł (VAT 8%)<br />

INDEX 409138<br />

ISSN 2450-3495<br />

NUMER SPECJALNY 4/<strong>2023</strong> 1<br />

INDEX: 409138<br />

I SN: 2450-3495<br />

W NUMERZE:<br />

Wojska<br />

powietrzno-lądowe<br />

Polskie motocykle<br />

1935-1939<br />

Na okładce: czołg Cromwell.<br />

Rys. Arkadiusz Wróbel<br />

INDEX 409138<br />

ISSN 2450-3495<br />

Nakład: 14,5 tys. egz.<br />

Redaktor naczelny<br />

Jerzy Gruszczyński<br />

jerzy.gruszczynski@zbiam.pl<br />

Redakcja techniczna<br />

Dorota Berdychowska<br />

dorota.berdychowska@zbiam.pl<br />

Korekta<br />

Stanisław Kutnik<br />

Współpracownicy<br />

Władimir Bieszanow, Michał Fiszer,<br />

Tomasz Grotnik, Andrzej Kiński,<br />

Leszek Molendowski, Marek J. Murawski,<br />

Tymoteusz Pawłowski, Tomasz Szlagor<br />

Wydawca<br />

Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />

Ul. Anieli Krzywoń 2/155<br />

01-391 Warszawa<br />

office@zbiam.pl<br />

Biuro<br />

Ul. Bagatela 10/17<br />

00-585 Warszawa<br />

Dział reklamy i marketingu<br />

Andrzej Ulanowski<br />

andrzej.ulanowski@zbiam.pl<br />

Dystrybucja i prenumerata<br />

office@zbiam.pl<br />

Reklamacje<br />

office@zbiam.pl<br />

w numerze:<br />

BITWY I KAMPANIE<br />

Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />

Izolacja Rabaul 1943-1945, Nowa Brytania i Wyspy Admiralicji (2) 4<br />

WOJNA W POWIETRZU<br />

Tomasz Szlagor<br />

YOXFORD BOYS. 357. Grupa Myśliwska USAAF (2) 20<br />

MONOGRAFIA PANCERNA<br />

Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />

Tank Cruiser MK VII Cavalier, Mk VIII Centaur i Cromwell (1) 34<br />

Prenumerata<br />

realizowana przez Ruch S.A:<br />

Zamówienia na prenumeratę w wersji<br />

papierowej i na e-wydania można składać<br />

bezpośrednio na stronie<br />

www.prenumerata.ruch.com.pl<br />

Ewentualne pytania prosimy kierować<br />

na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl<br />

lub kontaktując się z Telefonicznym<br />

Biurem Obsługi Klienta pod numerem:<br />

801 800 803 lub 22 717 59 59<br />

– czynne w godzinach 7.00–18.00.<br />

Koszt połączenia wg taryfy operatora.<br />

Copyright by ZBiAM <strong>2023</strong><br />

All Rights Reserved.<br />

Wszelkie prawa zastrzeżone<br />

Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne<br />

rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy<br />

jest zabronione. Materiałów niezamówionych,<br />

nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo<br />

dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów<br />

i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych.<br />

Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie<br />

opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi<br />

odpowiedzialności za treść zamieszczonych<br />

ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz<br />

na naszej nowej stronie:<br />

www.zbiam.pl<br />

MONOGRAFIA LOTNICZA<br />

Marek J. Murawski<br />

Focke-Wulf Fw 190 A w walkach na zachodzie Europy:<br />

kwiecień – czerwiec 1943 r. (4)<br />

MOTORYZACJA<br />

Jędrzej Korbal<br />

Polskie konstrukcje motocyklowe 1935-1939 68<br />

WOJSKA DESANTOWE<br />

Tymoteusz Pawłowski<br />

Wojska powietrzno-lądowe w obu wojnach światowych (1) 84<br />

www.facebook.com/wojskoitechnikahistoria<br />

52<br />

3


Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />

Izolacja Rabaul 1943-1945,<br />

Nowa Brytania i Wyspy Admiralicji<br />

2<br />

4<br />

Dwunastego lutego 1943 r. dowódca South West Pacific Area<br />

(SWPA) generał Douglas MacArthur przedstawił plan, który<br />

zakładał zdobycie japońskiej bazy lotniczo-morskiej Rabaul<br />

na wyspie Nowa Brytania do końca 1943 r. Plan był ambitny,<br />

ale wydawał się koniecznością, jeśli ofensywa aliancka miała<br />

posuwać się na zachód, w kierunku Filipin – co realizowało<br />

dowództwo teatru działań wojennych SWPA oraz na północ,<br />

przez środkowy Pacyfik w kierunku Wysp Japońskich, co z kolei<br />

planowało zrobić Dowództwo Pacyfiku, na czele którego stał<br />

admirał Chester W. Nimitz.<br />

Okazało się jednak, że Kolegium Połączonych<br />

Szefów Sztabów nie ma możliwości<br />

wydzielenia dodatkowych sił<br />

i środków do realizacji planu. Priorytetem był<br />

Europejski Teatr Działań Wojennych. Dlatego<br />

Lądowanie amerykańskiej piechoty na Arawe; grudzień 1943 r.<br />

zatwierdzenia planu dokonano z poprawkami.<br />

Po pierwsze, MacArthurowi musiały<br />

wystarczyć wojska które miał do dyspozycji<br />

oraz te, które miał wkrótce otrzymać na podstawie<br />

wcześniej podjętych decyzji. Po drugie,<br />

ze względu na wprowadzenie pewnej sekwencyjności<br />

realizacji zamierzeń, trzeba było<br />

wykonanie tego zadania opóźnić. Plan w nowej<br />

wersji otrzymał kryptonim operacja „Cartwheel”<br />

i miał składać się z jedenastu uderzeń,<br />

które podzielono na kilka operacji.<br />

Pierwszy amerykański atak miał mieć<br />

miejsce 30 czerwca 1943 r. Operacja „Chronicle”<br />

obejmowała lądowanie na dwóch<br />

wyspach koło wschodniego skraju Nowej<br />

Gwinei: Woodlark i Kiriwina. Równocześnie<br />

miała się rozpocząć operacja „Toenails”, przewidująca<br />

lądowanie w kilku punktach na Nowej<br />

Georgii, tak by całkowicie opanować<br />

tę wyspę, a także nieodległe Arundel i Vella<br />

Lavella. Z kolei operacja „Postern”, która rozpoczęła<br />

się we wrześniu 1943 r. miała na celu<br />

zdobycie miejscowości Lae na Nowej Gwinei.<br />

Kolejna operacja „Goodtime” zainicjowana<br />

w końcu października 1943 r. przewidywała<br />

opanowanie Wysp Treasury położonych<br />

na południe od Bougainville. Następna była<br />

operacja „Blissful” podjęta równolegle, czyli<br />

zajęcie wyspy Choiseul położonej pomiędzy<br />

Nową Georgią a Bougainville i wreszcie<br />

rozpoczęty 1 listopada 1943 r. atak na samą<br />

wyspę Bougainville w ramach operacji<br />

„Cherryblossom”.<br />

Wszystko to opisaliśmy w pierwszej części<br />

artykułu, natomiast teraz przedstawimy<br />

kolejne amerykańskie działania zaczepne,<br />

w większości przeprowadzone po zachodniej<br />

stronie Rabaul. Pierwszym była operacja<br />

„Dexterity”, obejmująca lądowanie na półwyspie<br />

Arawe na południowym wybrzeżu<br />

Nowej Brytanii w jego zachodniej części<br />

(15 grudnia 1943 r.), lądowanie na Przylądku<br />

Gloucester, czyli zachodnim cyplu Nowej Brytanii<br />

(26 grudnia) oraz zajęcie miejscowości


Tomasz Szlagor<br />

YOXFORD BOYS<br />

357. Grupa Myśliwska USAAF<br />

2<br />

20<br />

Latem 1944 r., gdy nad polem<br />

bitwy we Francji zaczęło dominować<br />

lotnictwo taktyczne<br />

aliantów, amerykańska<br />

8. Armia Powietrzna stopniowo<br />

wróciła do swojej podstawowej<br />

roli – nalotów strategicznych<br />

na III Rzeszę. Kolejny<br />

daleki lot eskortowy, aż nad<br />

Lipsk, 357. Grupa Myśliwska<br />

USAAF wykonała 7 lipca.<br />

Tego dnia 8. AF straciła 37 z 1129 bombowców<br />

i sześć z 756 myśliwców. Niemcy<br />

przypłacili swoje sukcesy stratą 50 samolotów,<br />

głównie Bf 109 (I./JG 300 dziewięć,<br />

II./JG 5 dziesięć, III./JG 300 aż 13). Yoxford Boys<br />

mieli niewielki udział w tym starciu – na północ<br />

od Lipska zestrzelili trzy Bf 109. Zginął 2/<br />

Lt. Frank Koka. Podczas kolejnych dwóch dalekich<br />

wypraw, 11 i 12 lipca – obie w rejon Monachium<br />

– opór Luftwaffe był znikomy i 357. FG<br />

wróciła bez kontaktu z nieprzyjacielem. Z wrogimi<br />

myśliwcami starła się natomiast 14 lipca<br />

nad Francją, eskortując formację B-17, które<br />

w ramach operacji „Cadillac” zrzuciły blisko<br />

4000 pojemników z bronią i zaopatrzeniem<br />

dla francuskiego ruchu oporu, m.in. w rejonie<br />

masywu Vercors na południu Francji.<br />

W pobliżu Valence wyprawę zaatakowało<br />

ok. dziesięciu Bf 109; piloci 357. FG zestrzelili<br />

cztery bez strat własnych.<br />

W dniach 16-21 lipca Yoxford Boys eskortowali<br />

bombowce kolejno nad Donauworth,<br />

Zinnowitz (niedaleko Peenemünde), Strasburg,<br />

Eisenach i Monachium, natomiast<br />

24 lipca patrolowali rejon Tours, ani razu nie<br />

znajdując okazji do walki. Do następnego<br />

starcia z Luftwaffe doszło dopiero 25 lipca,<br />

gdy Amerykanie rozpoczęli operację „Cobra”,<br />

mającą umożliwić im wyrwanie się z Normandii.<br />

Mustangi 357. FG wysłano na patrol<br />

trasą Angers – Le Mans – Paryż. Capt. Leonard<br />

Carson wspominał:<br />

Bezpośrednio na zachód od Paryża, z warstwy<br />

cirrusów wypadła chmara Messerschmittów<br />

i Focke-Wulfów, atakując grupę Lightningów<br />

poniżej nas. Mignęli obok, jak lawina<br />

– ledwie dostrzegłem je kątem oka. Pogoniłem<br />

za jednym Fw 190. Dopadłem go po szalonym<br />

pościgu nad dachami miasta. Pamiętam,<br />

że mijaliśmy Wieżę Eiffla. Na moim filmie z fotokarabinu<br />

można rozpoznać główne bulwary<br />

Paryża. Lt. Raymond Conlin, skrzydłowy<br />

Carsona, dodał od siebie: „Kit” trafiał Focke-<br />

-Wulfa raz za razem, aż rozbił jego silnik. Lecieliśmy<br />

na wschód, tuż nad aleją Pól Elizejskich.<br />

W pewnej chwili wydawało się, że ostrzeliwany<br />

przez niego Fw 190 rąbnie w Łuk Triumfalny!<br />

Niemiec musiał być już martwy, gdyż nie próbował<br />

ratować się na spadochronie. Łącznie<br />

ten wypad przyniósł 357. FG cztery zwycięstwa<br />

powietrzne bez strat własnych.<br />

Kiedy 28 lipca Amerykanie wzięli na cel<br />

kompleks rafinerii Merseburg-Leuna, zaledwie<br />

40 niemieckich myśliwców podjęło<br />

z nimi walkę i 357. FG na swoim odcinku trasy<br />

nie napotkała żadnego. Następnego dnia<br />

8. AF uderzyła na ten kluczowy cel jeszcze<br />

raz. Yoxford Boys przejęli eskortę nad jeziorem<br />

Dümmer, charakterystycznym punktem<br />

orientacyjnym niedaleko Osnabrück, skąd podążyli<br />

z Fortecami nad Merseburg. W rejonie<br />

P-51K „Frisco Kid” (44-11373, B6-U), którym latał Lt. John Casey. Mustang P-51K różnił się od P-51D<br />

śmigłem firmy Aeroproducts, zamiast Hamilton Standard. Pierwsze egzemplarze P-51K dostarczono<br />

do jednostek 8. AF w styczniu 1945 r.


Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />

34<br />

1<br />

Tank Cruiser Mk VII Cavalier,<br />

Mk VIII Centaur i Cromwell<br />

Był lipiec 1940 r., Francja była już wówczas pokonana przez<br />

wojska niemieckie a Brytyjski Korpus Ekspedycyjny zakończył<br />

ewakuację. Wielka Brytania szykowała się do odparcia inwazji<br />

III Rzeszy Niemieckiej bezpośrednio na swoje terytorium, polegając<br />

głównie na powietrznej i morskiej przewadze nad przeciwnikiem.<br />

Wcześniej wojska lądowe straciły w kampanii francuskiej<br />

w maju i czerwcu większość posiadanego uzbrojenia i sprzętu<br />

wojskowego, trzeba więc było je poddać reorganizacji i wyprodukować<br />

nowe wyposażenie zanim ponownie użyje się je w walce.<br />

Analizowano doświadczenia i wnioski<br />

z zakresu sztuki wojennej oraz skuteczności<br />

posiadanego uzbrojenia i sprzętu<br />

wojskowego, w tym czołgów. Stało się<br />

jasne, że uzbrojenie czołgów wyłącznie w karabiny<br />

maszynowe jest przeżytkiem, bowiem<br />

w przypadku starcia z czołgami przeciwnika<br />

takie wozy bojowe są bezbronne. Uznano<br />

więc, że wszystkie czołgi muszą być uzbrojone<br />

w armatę przeciwpancerną do walki<br />

z czołgami wroga, natomiast do walki z piechotą<br />

miały wystarczyć karabiny maszynowe.<br />

W owym okresie uważano karabiny maszynowe<br />

za skuteczne do walki z piechotą,<br />

ale rozważano także zastosowanie haubicy<br />

do niszczenia umocnień polowych przeciwnika<br />

oraz stanowisk ogniowych artylerii,<br />

w tym artylerii przeciwpancernej, a także stawiania<br />

zasłon dymnych.<br />

Pozostał natomiast podział na dwie kategorie<br />

czołgów podstawowych w zależności<br />

od ich przeznaczenia. Wynikało to bezpośrednio<br />

z doktryny prowadzenia walki na lądzie.<br />

W działaniach bojowych na lądzie najtrudniejsze<br />

jest natarcie. Działania zaczepne<br />

składają się z czterech faz, spośród których<br />

dwie środkowe są szczególnie trudne. Pierwsza<br />

faza to koncentracja do ataku związana<br />

z wysunięciem wyznaczonych do natarcia<br />

jednostek z rejonów ześrodkowania na rubież<br />

wyjściową do ataku. Potem następuje<br />

najtrudniejsza faza działań zaczepnych<br />

– przełamanie obrony. Jest to uzależnione<br />

od dobrego rozpoznania ugrupowania przeciwnika,<br />

bowiem tylko ono gwarantuje znalezienie<br />

słabych punktów obrony wroga, a następnie<br />

skuteczne porażenie ogniem artylerii<br />

polowej, prowadzącej ogniowe przygotowanie<br />

natarcia. Brytyjska artyleria w okresie drugiej<br />

wojny światowej była bardzo skuteczna,<br />

ponieważ jej doktryna przewidywała prowadzenie<br />

ognia do konkretnych obiektów<br />

a nie długotrwałego ostrzału powierzchniowego,<br />

z dużym zużyciem amunicji i trudną<br />

do określenia skutecznością. Po artyleryjskim<br />

obezwładnieniu przeciwnika do ataku<br />

rusza piechota. I to jest ten moment, kiedy<br />

potrzebne są czołgi pierwszego typu: czołgi<br />

piechoty (infantry tanks). Nie potrzebowały<br />

one dużej prędkości, bo miały poruszać się<br />

razem z piechurami. Miały mieć za to gruby<br />

pancerz, by mogły się one przedzierać przez<br />

silny ogień wroga, wytrzymując trafienia<br />

z ciężkich karabinów maszynowych, karabinów<br />

przeciwpancernych i bliskie wybuchy<br />

pocisków artyleryjskich (odłamki). W swojej<br />

Cavalier został zaprojektowany na zamówienie Armii Brytyjskiej w 1941 r. jako następca czołgów<br />

szybkich Crusader, a produkcja seryjna nowej konstrukcji została rozpoczęta jeszcze przed zakończeniem<br />

testów partii próbnej wozów typu Cavalier.


MONOGRAFIA PANCERNA<br />

38<br />

Centaur IV – na czołgach wsparcia malowano azymuty w stopniach, co z tyłu wieży umożliwiało odczyt azymutu na którym znajdował się cel.<br />

Zachowany współcześnie Centaur IV z haubicą kal. 94 mm, której pocisk był mniej więcej trzy razy<br />

silniejszy od odłamkowo-burzącego pocisku do działa kal. 75 mm.<br />

wersję, cylindry były rozchylone pod kątem<br />

45 o . Stopień sprężania silnika wynosił<br />

5,2. Silnik ten miał długość 1,71 m, szerokość<br />

0,686 m, wysokość 1,05 m i masę 383 kg<br />

w stanie suchym. Wyposażono go w dwa<br />

gaźniki dwuprzepływowe, dwugardzielowe<br />

56DC. Silnik pracował jako wolnossący,<br />

nie miał sprężarki, a jedynie kompresor powietrza<br />

potrzebny w instalacji pneumatycznej<br />

czołgu, w tym do uruchomienia silnika<br />

sprężonym powietrzem wpuszczanym do<br />

części cylindrów. Oczywiście konstrukcja silnika<br />

była przestarzała, ale był on stosunkowo<br />

niezawodny, choć w kolejnych wersjach<br />

trzeba było przerobić łańcuch rozrządu,<br />

mający tendencję do pękania, ale w wersji<br />

Nuffield Liberty Mk IVA, która dodatkowo<br />

została wzmocniona do obrotów 1700 obr./<br />

min by osiągać moc 410 KM, był już całkowicie<br />

dopracowany.<br />

17 stycznia 1941 r. odbyło się spotkanie<br />

Rady ds. Czołgów, którego efektem było<br />

zamówienie 29 stycznia sześciu czołgów<br />

„pilotażowych”, czyli de facto prototypów<br />

do przebadania, choć początkowo założono,<br />

że wobec wykorzystania dużej ilości gotowych<br />

komponentów z czołgu Crusader<br />

żadne wozy doświadczalne potrzebne nie<br />

będą. Próby miały potrwać krótko, bowiem<br />

produkcja czołgu miała zostać uruchomiona<br />

wiosną 1942 r.<br />

W czołgach szybkich pokładano wówczas<br />

duże nadzieje. Nie chodziło przy tym o obronę<br />

macierzystego terytorium ponieważ<br />

miano świadomość, że widmo niemieckiej<br />

inwazji oddaliło się. Wielka Brytania widziała<br />

swoją szansę w działaniach pośrednich<br />

prowadzonych przeciwko III Rzeszy Niemieckiej.<br />

Walki w Afryce Północnej miały finalnie<br />

doprowadzić do wyprowadzenia Włoch<br />

z wojny, przy jednoczesnym obezwładnieniu<br />

niemieckiego przemysłu zbrojeniowego<br />

bombardowaniami strategicznymi. Dlatego<br />

Afryka Północna stała się niespodziewanie<br />

bardzo ważnym teatrem działań wojennych,<br />

na którym czołgi szybkie miały w pełni zademonstrować<br />

swoje możliwości.<br />

Dlatego ostro zabrano się do prac. Ale<br />

nowy A24 wcale nie był Crusaderem z nową<br />

wieżą i działem oraz poprawionym napędem.<br />

Przede wszystkim czołg, by zmieścić<br />

wieżę o większej średnicy pierścienia, musiał<br />

być nieco szerszy i nieco dłuższy, co samo<br />

w sobie już wymusiło przekonstruowanie<br />

całego kadłuba. Dlatego dla uproszczenia<br />

kadłub został zaprojektowany jako proste<br />

pudełko, a niemal wszystkie powierzchnie<br />

były albo pionowe, albo poziome. Jedynym<br />

wyjątkiem był przedni „nos” w dolnej części<br />

przodu, dający nieco lepszą osłonę pancerną<br />

z tej strony. W dodatku postanowiono<br />

przy okazji zwiększyć grubość opancerzenia.<br />

Na przykład przednia pionowa płyta pancerna<br />

miała mieć teraz grubość 76 mm, ale ostatecznie<br />

udało się osiągnąć 64 mm, ze względu<br />

na trudności technologiczne wykonania<br />

pancerza nowego typu.<br />

Kadłub został wewnętrznie podzielony<br />

na cztery przedziały oddzielone ścianami,<br />

nie zawsze sięgającymi sufitu, ale stanowiącymi<br />

jednocześnie jego usztywnienie.<br />

W przednim przedziale siedział po prawej<br />

stronie kierowca (ze względu na lewostronny<br />

ruch w Wielkiej Brytanii), a po lewej strzelec


MONOGRAFIA LOTNICZA<br />

Marek J. Murawski<br />

Focke-Wulf Fw 190 A<br />

w walkach na zachodzie Europy:<br />

kwiecień – czerwiec 1943 r.<br />

4<br />

52<br />

Piloci samolotów myśliwskich<br />

Focke-Wulf Fw 190 A prowadzący<br />

działania bojowe<br />

na Zachodnioeuropejskim<br />

Teatrze Działań Wojennych<br />

stanęli wiosną 1943 r. przed<br />

niezwykle trudnym zadaniem.<br />

Z jednej strony dzienne,<br />

strategiczne naloty US Army<br />

Air Force przybierały na sile,<br />

z drugiej – wkrótce miały pojawić<br />

się jeszcze nowe amerykańskie<br />

myśliwce dalekiego<br />

zasięgu, które miały czterosilnikowym<br />

bombowcom<br />

zapewnić niezbędną osłonę<br />

i wsparcie.<br />

Amerykanie zwiększają nacisk:<br />

5 kwietnia – 4 maja 1943 r.<br />

5 kwietnia 8. USAAF przeprowadziła swoją<br />

50. operację nad zachodnią Europą. Wczesnym<br />

popołudniem 79 B-17 i 25 B-24 skierowało<br />

się w stronę Belgii z zadaniem zbombardowania<br />

lotniczych zakładów naprawczych<br />

Erla VII w Mortsel w pobliżu Antwerpii. Osłonę<br />

myśliwską bombowcom zapewniały dwa<br />

skrzydła Spitfire RAF (Kenley i North Weald<br />

Wing). Na czele amerykańskiej formacji leciało<br />

18 Latających Fortec należących do 306th BG.<br />

Samolotem prowadzącym był B-17, 42-29498,<br />

BO•L, „Dark Horse”, na którego pokładzie znajdowali<br />

się Lt. Col. James W. Wilson, Capt. John<br />

Regan i, jako obserwator, dowódca 1. BW,<br />

Z początkiem kwietnia 1943 r. w 2./JG 2 wprowadzono nowe oznaczenie eskadry, czarnego orła<br />

w przedniej części kadłuba. Samolot Fw 190 A-4, „czarna 1” pilotował Lt. Horst Hannig.<br />

Brigadier-General Frank A. Armstrong. Szpicę<br />

306th BG tworzyło sześć maszyn z 368th BS,<br />

nad nimi pozycję zajmowało sześć B-17<br />

z 423rd BS, a poniżej leciało sześć samolotów<br />

z 367th BS „Clay Pigeons”. O 14:35 wskutek<br />

awarii silnika i sprężarki do bazy musiał zawrócić<br />

jeden z samolotów 306th BG, minutę później<br />

w jego ślady poszedł następny. Łącznie<br />

aż 21 bombowców z przyczyn technicznych<br />

musiało zawrócić do Anglii.<br />

Kiedy czoło formacji bombowców dotarło<br />

nad Belgię w rejonie Ostendy pojawiły się<br />

Fw 190 A należące do JG 26. Jak wspomina<br />

2/Lt. Robert W. Seelos:<br />

Ewidentnie nasze działania dywersyjne nie<br />

zadziałały. Niemcy zostali wcześniej ostrzeżeni<br />

o naszym przybyciu. Znajdowaliśmy się na czele<br />

formacji i natychmiast zostaliśmy zaatakowani.<br />

Sądzę, że znajdowaliśmy się w połowie<br />

drogi pomiędzy wybrzeżem a Antwerpią, kiedy<br />

zostaliśmy trafieni w kołpak śmigła silnika<br />

numer 1. Silnik zaczął drgać, więc musiałem<br />

go wyłączyć. Ze śmigłem silnika <strong>nr</strong> 1 ustawionym<br />

w chorągiewkę musiałem wykorzystać<br />

pełną moc pozostałych trzech jednostek napędowych,<br />

aby utrzymać się w szyku formacji,<br />

który jednak nie był zbyt zwarty. W końcu trzy<br />

nasze samoloty doznały uszkodzeń i ze wszystkich<br />

sił starały się utrzymać swoją pozycję zapewniającą<br />

im lepszą osłonę i siłę ognia. Połączyłem<br />

się z prowadzącym samolotem prosząc<br />

go, aby zwolnił, ponieważ mieliśmy problemy


Jędrzej Korbal<br />

Polskie konstrukcje<br />

motocyklowe 1935-1939<br />

Rodzina motocykli CWS i Sokół stanowi do dziś jeden z symboli<br />

polskiej motoryzacji okresu międzywojennego. Użytkowane<br />

głównie w jednostkach wojskowych motocykle spod znaku<br />

PZInż. zapisały się na trwałe w relacjach oficerów i żołnierzy<br />

czy współczesnej literaturze przedmiotu. Maszyny te posiadały<br />

jednak swoje ograniczenia. Jako motocykle terenowe okazywały<br />

się zbyt ciężkie i wymagające w utrzymaniu dla przeciętnego,<br />

cywilnego użytkownika. Niezaprzeczalną barierę stanowiła<br />

również cena czyniąca z polskiego Sokoła dobro luksusowe.<br />

Okres dominacji tych maszyn, których jedynym rywalem były<br />

jednoślady sprowadzone z zagranicy, trwał kilka lat. Sytuacja<br />

uległa zmianie pod koniec trzeciej dekady XX wieku, kiedy<br />

sprzyjająca koniunktura pozwoliła na pobudzenie szeregu<br />

oddolnych inicjatyw.<br />

Prowadzone nad Wisłą prace nad krajowymi<br />

wzorami cywilnych, najczęściej lekkich,<br />

motocykli podzielić można na cztery<br />

grupy. Pierwsza z nich do niskolitrażowe<br />

jednoślady oparte bezpośrednio na wcześniejszych<br />

konstrukcjach rowerowych, wyposażone<br />

w niewielkie silniczki i pedały. Motorowery,<br />

zajmujące pewien segment polskiego<br />

rynku, nigdy nie stanowiły jego najistotniejszej<br />

części. Druga grupa to maszyny cięższe,<br />

przygotowywane w krótkich seriach, głównie<br />

dla potrzeb zawodów sportowych. W znacznej<br />

mierze mowa tutaj o modyfikacjach<br />

konstrukcji zachodnich, głównie brytyjskich<br />

i niemieckich. Ich pomysłodawcy, zainteresowani<br />

przede wszystkim osiągami i wynikami<br />

sportowymi, nie aspirowali do miana twórców<br />

taniego i powszechnego motocykla.<br />

Grupa trzecia to wspomniane motocykle<br />

wojskowe wyposażone w silniki o dużej mocy<br />

i najczęściej wykonywane w wariancie tzw.<br />

motokosza. Wersje cywilne, przystosowane<br />

do marszu w trudnym terenie i przy dużych<br />

obciążeniach, nie stanowiły rzadkości na polskich<br />

drogach, jednak większość z tego typu<br />

maszyn wytwarzano z myślą o potrzebach armii.<br />

Wreszcie będąca przedmiotem niniejszego<br />

artykułu grupa czwarta i najmłodsza. Nowa<br />

linia zaprojektowanych w kraju motocykli<br />

z silnikami o pojemności 100-300 cm 3 , które<br />

z racji solidnej ale prostej konstrukcji miały się<br />

stać najbardziej rozpowszechnionymi w kraju<br />

Model Sokół 1000 zyskał sobie sławę jako konstrukcja<br />

wytrzymała na trudy przemarszów terenowych.<br />

Wadą była wysoka cena oraz różnice<br />

konstrukcyjne pomiędzy seriami.<br />

68


MOTORYZACJA<br />

na paliwie zatankowanym w dziewięciolitrowych<br />

zbiornikach motocykli (przeciętne spalanie<br />

2,6-3,0 l paliwa na 100 km).<br />

Porównanie, choć przedstawione w piśmie<br />

w iście handlowym stylu, musiało dawać<br />

do myślenia nawet najzagorzalszym zwolennikom<br />

kawalerii:<br />

<br />

całkowita masa MOJa wynosiła zaledwie<br />

70 kg, co pozwalało na jego łatwe przenoszenie<br />

przez napotkane w terenie przeszkody.<br />

Tutaj lekki motocykl przeważał nad<br />

ciężkimi Sokołami, których dwuosobowa<br />

załoga nie mogła z taką łatwością przebrnąć<br />

przez powalone drzewo itd.;<br />

<br />

według autora listu skierowanego<br />

do DowBrPanc. każdy oferowany motocykl<br />

mógł przewozić dwóch żołnierzy w pełnym<br />

oporządzeniu. Tutaj ponownie odwoływano<br />

się do porównania z koniem kawaleryjskim<br />

wskazując na brak potrzeby wystawiania<br />

koniowodów itd. Oddział złożony ze 150 kawalerzystów<br />

może użyć w boju, w akcji bezpośredniej,<br />

najwyżej 2/3 swoich żołnierzy,<br />

tzn. ok. 100, gdyż 1/3 musi pozostać jako straż<br />

i obsługa przy koniach. Natomiast oddział<br />

złożony ze 150 motocykli posiada 300 żołnierzy,<br />

przy czym do akcji bezpośredniej użyć<br />

można 298 ludzi pozostawiając dla osłony<br />

motocykli 2 ludzi.<br />

<br />

każdy oddział motocyklowy zużywał,<br />

generujące koszty, materiały pędne<br />

i smary tylko w czasie marszu lub okresowych<br />

konserwacji. Kawaleria natomiast bez<br />

względu na to czy pozostawała w koszarach<br />

czy ćwiczyła w polu generowała potężne<br />

koszty wegetacyjne;<br />

<br />

oddział wyposażony w motocykle<br />

MOJ mógł sprawnie współdziałać z innymi<br />

jednostkami silnikowymi – czołgami,<br />

samochodami pancernymi, jednostkami<br />

broni zmotoryzowanych itd. W tym względzie<br />

możliwości taktycznego wykorzystania<br />

motocyklistów były nieograniczenie<br />

większe niż konnej kawalerii, o piechocie<br />

nie wspominając;<br />

<br />

w razie strat bojowych na kawalerii<br />

spoczywał obowiązek zagospodarowania<br />

koni pozostałych po rannych i zabitych.<br />

W przypadku oddziału motocyklowego<br />

trudności pojawiać się miały dopiero w przypadku<br />

strat około 50% i większych, które<br />

w praktyce odnotowywano rzadko. Dopiero<br />

wtedy powstać mogły trudności z odprowadzeniem<br />

motocykli po pozostałych po rannych/zabitych;<br />

<br />

motocykl MOJ, z racji prostej budowy<br />

i zastosowania silnika o bardzo prostej<br />

obsłudze pozwalał na stworzenie oddziałów<br />

motocyklowych zdolnych do marszu<br />

w dużo szybszym tempie. Opanowanie techniki<br />

jazdy jednośladem na odpowiednim<br />

poziomie wymagało kilkutygodniowego<br />

Opracowanie w zakładach „MOJ” jednoślady cieszyły się dobrą opinią zarówno wśród cywili, jak<br />

i wojskowych. Ciekawą propozycją mógł okazać się motocykl z silnikiem 200 cm³.<br />

Właściciel katowickiej fabryki „MOJ” inż. Gustaw Różycki aktywnie zabiegał o zamówienie wojskowe<br />

na swoje motocykle, licząc, że zastąpią one częściowo jednoślady Państwowych Zakładów Inżynierii.<br />

szkolenia, a nie jak w przypadku koni wielomiesięcznej<br />

nauki.<br />

W końcowej części swojego pisma właściciel<br />

fabryki, inż. Gustaw Różycki, wnosił<br />

o przebadanie przedstawionego motocykla,<br />

który w jego ocenie mógł postawić kwestię<br />

motoryzacji armii na bardzo szerokiej płaszczyźnie<br />

z uwzględnieniem skromnych środków<br />

jakimi operowało państwo. Naturalnie<br />

przedstawiona argumentacja miała na celu<br />

podkreślenie zalet katowickiej sto trzydziestki<br />

i została przez niego przerysowana. Nie<br />

mniej nie sposób było zaprzeczyć, że przyszłość<br />

wojska należy coraz ściślej wiązać<br />

z pojazdami silnikowymi, w tym jednośladami.<br />

Na marginesie warto odnotować, że pod<br />

koniec lat 30. fala entuzjazmu towarzysząca<br />

motocyklom Sokół 1000 opadała. Ciężkie,<br />

drogie w zakupie i utrzymaniu motokosze<br />

stanowiły pewną trudność. Nie bez powodu<br />

z tak dużym entuzjazmem armia przywitała<br />

Sokoła 600, a w PZInż. pracowano nad modelem<br />

200. Tutaj pozostawało pole do popisu<br />

dla konstrukcji o mniejszym silniku, ale<br />

krajowej czyli silnej budowie. Tutaj wojskowy<br />

ślad MOJów urywa się, choć jest niemal<br />

pewne, że partię tych motocykli zmobilizowano<br />

i przekazano jednostkom wojskowym<br />

na przełomie sierpnia i września 1939 r.<br />

Interesującą, choć nieco zbyt optymistyczną,<br />

ocenę katowickich motocykli zawarto<br />

w jednym z miesięczników motoryzacyjnych<br />

wydanym na początku 1939 r.:<br />

Ciężki typ terenowo-szosowy, opracowany<br />

praktycznie, dla trwałej męczącej pracy, odporny<br />

na chłód, na żar, piachy i błoto – to nasz Sokół<br />

600. Lekka maszyna, pokazana już nam z najlepszej<br />

strony, to katowicki Moj 130 ccm, o silniku<br />

dwutaktowym. Obydwie maszyny mają<br />

budowę najbardziej naszym warunkom odpowiadającą,<br />

kiedy to większość przybywających<br />

motocyklistów wykorzystać będzie chciała<br />

swe polskie maszyny nie tylko w pracy i w turystyce,<br />

ale także i w sporcie, w sporcie dla nas<br />

najodpowiedniejszym, szosowo-terenowym.<br />

71


Tymoteusz Pawłowski<br />

1<br />

Wojska powietrzno-lądowe<br />

w obu wojnach światowych<br />

84<br />

Działania powietrzno-lądowe<br />

kojarzą się głównie z wielkimi<br />

desantami spadochronowymi<br />

i szybowcowymi drugiej wojny<br />

światowej. Rozpoczęły się<br />

jednak jeszcze w XIX wieku,<br />

prowadzono je także w czasie<br />

pierwszej z wojen światowych.<br />

W ciągu kolejnych<br />

dwudziestu lat znacznie rozwinęły<br />

się możliwości techniczne,<br />

ale i tak, gdy Niemcy<br />

w 1940 r. przeprowadzili<br />

pierwsze masowe desanty<br />

z powietrza, to kończyły się<br />

one porażkami.<br />

Formacje zbrojne przeznaczone do prowadzenia<br />

działań bojowych po uprzednim<br />

przetransportowaniu drogą powietrzną<br />

popularnie nazywa się w języku<br />

polskim „wojskami powietrznodesantowymi”.<br />

Z kilku powodów nie jest to nazwa<br />

właściwa. Przede wszystkim to kalka z języka<br />

rosyjskiego – воздушно-десантные войска<br />

– narzucona w czasach moskiewskiej dominacji.<br />

Co więcej, termin ten miał również<br />

istotną wymowę polityczną w samej Rosji,<br />

pojawił się bowiem – okoliczności zostaną<br />

opisane dalej w tekście – jako jedna z konsekwencji<br />

Wielkiej Czystki, przeprowadzonej<br />

wśród oficerów Armii Czerwonej pod koniec<br />

lat trzydziestych ubiegłego wieku.<br />

Od polityki ważniejsza jest – szczególnie<br />

w dyskusjach o wojsku – jasność przekazu. Nazwy<br />

formacji wojskowych w kręgu cywilizacji<br />

europejskiej – pomijając przypadki związane<br />

z utrzymaniem tradycji – opisywane są poprzez<br />

wymienienie rodzaju broni do jakich<br />

należą i opis używanych środków transportu<br />

(co z reguły precyzuje też środki walki). Istnieje<br />

zatem piechota pancerna, lekka kawaleria,<br />

czy artyleria samobieżna. Określenie zadań<br />

stawianych przed jednostką jest wyróżnikiem<br />

taktycznym, rzadko stosowanym w europejskiej<br />

wojskowości, czy nawet cywilizacji. Militarnie<br />

nazwa taka ogranicza daną formację<br />

do jednego rodzaju zadań, a cywilizacyjnie<br />

sugeruje pewną jednorazowość, co jest niewybaczalne<br />

w państwach dbających o życie<br />

swoich obywateli. Wojska powietrznodesantowe<br />

służą do przeprowadzenia desantu, ale<br />

co potem? W Londynie, Paryżu czy – miejmy<br />

nadzieję – Warszawie władze przejmują<br />

się życiem swoich żołnierzy, w Moskwie<br />

– i swego czasu w Berlinie – życie żołnierzy<br />

nie było istotną wartością.<br />

Swego czasu popularność zdobyły nazwy<br />

spadochronowe: chociażby polska 1. Samodzielna<br />

Brygada Spadochronowa, niemieckie<br />

Fallschirm-Jäger-Divisionen, czy brytyjskie<br />

parachute brigades. Gdy jednak Brytyjczycy<br />

organizowali z nich dywizje, dołączyli również<br />

brygady szybowcowe oraz formacje<br />

wsparcia o bliżej niesprecyzowanym sposobie<br />

desantowania, nazwane „airlanding”,<br />

czyli „lądujące z powietrza”. Całe dywizje<br />

nazwano więc „airborne” – transportowane<br />

drogą powietrzną. Takiego określenia używa<br />

się w dzisiejszej angielszczyźnie (i amerykańszczyźnie)<br />

i choć nie jest ono idealne,<br />

to przynajmniej niezależne od zmieniających<br />

się środków transportu.<br />

Pierwsze operacje powietrzno-lądowe na dużą skalę prowadzono w latach 1870-1871 we Francji.<br />

Podczas pięciomiesięcznego niemieckiego oblężenia Paryża z francuskiej stolicy wysłano 66 balonów<br />

przenoszących pasażerów i pocztę.


WOJSKA DESANTOWE<br />

…Skoczkowie wychodzili na skrzydło TB-3 i ześlizgiwali się po nim jeden po drugim, w krótkich<br />

odstępach czasu, dla zminimalizowania rozrzutu w miejscu lądowania. Tak więc na kilka minut przed<br />

osiągnięciem strefy zrzutu spadochroniarze musieli wyjść na skrzydło i trzymać się za wszelką cenę.<br />

A nie zapominajmy, że dokonywali oni tych akrobacji mając na sobie uprząż oraz spadochron główny<br />

i zapasowy. Zrzut desantu spadochronowego odbywał się z prędkością 140-160 km/h.<br />

że w ZSRS zamarła jakakolwiek aktywność,<br />

także aktywność w formowaniu wojsk powietrznych.<br />

W połowie 1938 r. z istniejących<br />

już formacji zorganizowano sześć brygad,<br />

każda z nich przybrała nazwę „воздушнодесантная<br />

бригада” czyli brygada powietrznodesantowa<br />

(pisanie „powietrzno-<br />

-desantowa” jest błędem ortograficznym,<br />

rusycyzmem). Oznaczało to odejście od desantowych<br />

wizji marszałka Tuchaczewskiego,<br />

zahamowano proces szkolenia w dużych<br />

operacjach, wstrzymano wszelkie prace nad<br />

nowym sprzętem a jednostki zdemotoryzowano<br />

i przezbrojono, zamieniając je w formacje<br />

lekkiej piechoty.<br />

Brygada miała dwa bataliony strzelców<br />

(spadochronowy i „мотомеханизированный”<br />

czyli zmechanizowany), dywizjon artylerii<br />

z baterią armat pułkowych kal. 76 mm<br />

i armat przeciwpancernych kal. 45 mm),<br />

kompanię moździerzy z 8 możdzierzami<br />

kal. 82 mm oraz służby. Liczyła 1689 żołnierzy.<br />

W takiej formie użyto jednej z brygad<br />

w walkach z Japończykami latem 1939 roku.<br />

Jesienią 1940 r. – w związku z niemieckimi<br />

sukcesami – brygady ponownie przeformowano<br />

pozbywając się niemal całej broni ciężkiej:<br />

teraz składały się z czterech batalionów<br />

„парашютно-десантных”, czyli spadochronowo-desantowych.<br />

W 1941 r., przygotowując się do ataku<br />

na Europę, zwiększono liczbę brygad i sformowano<br />

z nich 5 korpusów powietrznodesantowych<br />

z trzema brygadami każdy (oraz batalionem<br />

czołgów i dywizjonem artylerii).<br />

Michaił Tuchaczewski uchodzi dziś za pozytywnego<br />

bohatera, stawia się go w opozycji<br />

do Iosifa Stalina. Szczególnie Rosjanie<br />

łudzą się myślą, że gdyby ich armia była<br />

zorganizowana zgodnie z wytycznymi Tuchaczewskiego<br />

a nie Stalina, to losy Wielkiej<br />

Wojny Ojczyźnianej (i samej ich ojczyzny)<br />

potoczyłyby się inaczej. Mają rację: potoczyłyby<br />

się dużo gorzej, bowiem większość<br />

„genialnych” pomysłów marszałka nie została<br />

zrealizowana przez nikogo innego. Trzeba<br />

zadać pytanie, dlaczego nikt nie skorzystał<br />

z jego pomysłów? Według rosyjskiej propagandy<br />

„brak analogów na świecie” wskazuje<br />

na oryginalność rosyjskiej myśli wojskowej<br />

i technicznej, ale faktycznie oznacza jedynie,<br />

że „świat” uznał te pomysły, rozwiązania i idee<br />

za błędne. Chociażby formacje powietrzno-<br />

-motorowe: w drugiej wojnie światowej żadna<br />

z wojujących stron nie użyła na większą<br />

skalę czołgów desantowanych z powietrza,<br />

a tam, gdzie tego próbowano, zakończyło się<br />

to spektakularną porażką.<br />

Niemiecka droga ku wojnie<br />

17 lipca 1936 r. wybuchły w Hiszpanii walki,<br />

które przemieniły się w trzyletnią wojnę<br />

domową. Według niemieckiej propagandy<br />

zwycięstwo generała Francisco Franco było<br />

możliwe tylko dzięki niemieckiej pomocy,<br />

a jedną z jej form była organizacja mostu<br />

powietrznego opartego na kilkudziesięciu<br />

samolotach Ju 52, który przerzucił z północnej<br />

Afryki do Andaluzji kilkadziesiąt tysięcy<br />

żołnierzy. Niemieccy piloci odbywali wiele<br />

wahadłowych podróży w ciągu dnia, a ich<br />

samoloty przewoziły po 40 żołnierzy, chociaż<br />

zaprojektowano je dla 17 pasażerów.<br />

Fakty były nieco inne: w ciągu 85 dni pomiędzy<br />

19 lipca a 11 października 1936 r.<br />

przewieziono nieco ponad 14 000 żołnierzy<br />

i 270 ton sprzętu, do czego wykorzystano<br />

flotę 38 samolotów: 20 Junkers Ju 52,<br />

12 Savoia-Marchettii SM.81, 3 Fokker F-VII,<br />

Samolot TB-3 dostosowany do transportu pod kadłubem czołgu lekkiego T-38. Sprzęt ciężki miał być<br />

w ten sposób dostarczany na lotniska wcześniej opanowane przez desant spadochronowy.<br />

91

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!