Duchowa Opowieść o Dwóch Miastach

Król, kler i szlachta musieli ustąpić pod naporem szalejącego ludu. Ścięcie monarchy jeszcze bardziej podnieciło żądzę zemsty. Ci, którzy zadecydowali o jego śmierci, wkrótce sami poszli na szafot. Postanowiono zgładzić wszystkich podejrzanych o wrogość wobec rewolucji. Więzienia były przepełnione, znajdowało się w nich dwieście tysięcy osób jednocześnie. W miastach królestwa działy się potworne rzeczy. Jedno stronnictwo rewolucyjne występowało przeciw drugiemu, a Francja stała się olbrzymim polem walki mas, kierowanych niepohamowanymi namiętnościami. “W Paryżu bunty następowały jedne po drugich, zdawało się, że mieszkańcy podzieleni na mnóstwo zwalczających się stronnictw dążyli do wzajemnego wyniszczenia się”. Aby dopełnić nędzy tej sytuacji, naród został wplątany w długą i niszczycielską wojnę z wielkimi potęgami Europy. “Kraj doszedł prawie do bankructwa, wojsko domagało się zaległego żołdu, Paryżanie głodowali, prowincje były dewastowane przez bandy, a zdobycze cywilizacji ginęły w anarchii i rozpuście. Król, kler i szlachta musieli ustąpić pod naporem szalejącego ludu. Ścięcie monarchy jeszcze bardziej podnieciło żądzę zemsty. Ci, którzy zadecydowali o jego śmierci, wkrótce sami poszli na szafot. Postanowiono zgładzić wszystkich podejrzanych o wrogość wobec rewolucji. Więzienia były przepełnione, znajdowało się w nich dwieście tysięcy osób jednocześnie. W miastach królestwa działy się potworne rzeczy. Jedno stronnictwo rewolucyjne występowało przeciw drugiemu, a Francja stała się olbrzymim polem walki mas, kierowanych niepohamowanymi namiętnościami. “W Paryżu bunty następowały jedne po drugich, zdawało się, że mieszkańcy podzieleni na mnóstwo zwalczających się stronnictw dążyli do wzajemnego wyniszczenia się”. Aby dopełnić nędzy tej sytuacji, naród został wplątany w długą i niszczycielską wojnę z wielkimi potęgami Europy. “Kraj doszedł prawie do bankructwa, wojsko domagało się zaległego żołdu, Paryżanie głodowali, prowincje były dewastowane przez bandy, a zdobycze cywilizacji ginęły w anarchii i rozpuście.

newcovenantpublicationsintl
from newcovenantpublicationsintl More from this publisher
15.04.2023 Views

Duchowa Opowieść o Dwóch Miastach codziennego. Małe dzieci uczono spoglądać z dziękczynieniem ku Bogu jako Dawcy wszelkich łask i radości. {WB 38.1} Rodzice, choć czule i serdecznie kochali swe dzieci, nie przyzwyczajali ich do wygód, było bowiem przed nimi życie pełne prób i trudności, a może nawet czekała ich męczeńska śmierć. Od dzieciństwa przyzwyczajano waldensów do znoszenia trudności, do posłuszeństwa, a zarazem do samodzielnego myślenia i działania. Wcześnie uczono dzieci ponoszenia odpowiedzialności, ostrożności w mowie i rozsądnego milczenia. Jedno nierozważne słowo wypowiedziane w obecności nieprzyjaciela mogło zagrozić życiu nie tylko jednej osoby, lecz setek braci, gdyż jak wilki goniące swą zdobycz, tak nieprzyjaciele prawdy prześladowali tych, którzy walczyli o wolność sumienia i wyznania. {WB 38.2} Waldensi, wyrzekłszy się ziemskich bogactw i dobrobytu, wytrwale pracowali na codzienny chleb. Uprawiano każdy skrawek urodzajnej ziemi, jaką można było znaleźć w dolinach i na zboczach gór. Oszczędność i samozaparcie stanowiły część wychowania, które dzieci otrzymywały jako jedyny spadek. Nauczono je, że Pan uczynił życie szkołą dyscypliny, i że swe potrzeby należy zaspokajać jedynie dzięki osobistej pracy, zaradności, troskliwości i wierze. Może taki sposób życia był trudny i męczący, ale był na pewno zdrowy i stanowił właśnie to, czego ludzie potrzebują w swym upadłym stanie, była to szkoła, jaką Pan przygotował dla wychowania i rozwoju człowieka. Młodzież waldensów, przyzwyczajona do trudów i ciężkiej pracy, nie zaniedbywała jednak kształcenia umysłu. Uczono, że wszelkie ich siły należą do Boga i wszystkie muszą być doskonale rozwijane dla Jego służby. {WB 38.3} Zbory waldensów w swej rzeczywistości i prostocie dorównywały zborom czasów apostolskich. Odrzuciwszy władzę papieża i prałatów, waldensi uważali Biblię za najwyższy i nieomylny autorytet. Ich duchowni poszli śladami Mistrza, który nie „przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służył”. Karmili trzodę Pańską prowadząc ją na zielone pastwiska i do życiodajnych wód świętego Słowa Bożego. Z dala od pomników światowej sławy i pychy lud ten nie zbierał się we wspaniałych Kościołach czy katedrach, lecz w cieniu gór, w dolinach Alp, a w czasie niebezpieczeństw w jakiejkolwiek twierdzy skalnej, by tam słuchać słów prawdy z ust sług Chrystusa. Duszpasterze nie tylko głosili ewangelię, lecz także odwiedzali chorych, nauczali dzieci, napominali błądzących, starali się łagodzić wzajemne nieporozumienia i wzmacniać braterską miłość. W czasie pokoju utrzymywali się z dobrowolnych darów ludu, lecz podobnie jak apostoł Paweł, który szył namioty, każdy z nich znał jakieś rzemiosło lub zawód, by móc w razie potrzeby samemu troszczyć się o swój byt. {WB 38.4} Duszpasterze uczyli młodzież. Nie lekceważąc innych nauk Biblię uważano za główny przedmiot studiów. Uczniowie, obok listów apostolskich, uczyli się na pamięć Ewangelii Mateusza i Jana, przepisywali również Pismo Święte. Niektóre rękopisy obejmowały całą 38

Duchowa Opowieść o Dwóch Miastach Biblię, inne zaś tylko krótkie wyjątki, do których dołączone były objaśnienia tekstów podane przez wykładających Biblię. W ten sposób rozpowszechniano skarby prawdy, ukrywane długo przez tych, którzy wywyższali się ponad Boga. {WB 38.5} Dzięki cierpliwej i wytrwałej pracy, czasami w ciemnych, głębokich jaskiniach skalnych, oświetlonych jedynie światłem pochodni, powstawały wiersz po wierszu, Rozdział po rozdziale kopie Pisma Świętego. Dzieło Boże postępowało naprzód, a wola Pańska jaśniała niczym czyste złoto. Jak wyraźniejsza i mocniejsza stawała się ta wola na skutek doznawanych prześladowań dla imienia Pana, mogli zrozumieć tylko ci, którzy brali udział w tej pracy. Aniołowie z nieba towarzyszyli wiernym pracownikom. {WB 38.6} Kapłani i biskupi z podszeptu szatana starali się pogrzebać Słowo Prawdy w natłoku błędu, odstępstwa i zabobonów, lecz w cudowny sposób zostało ono zachowane podczas długich lat duchowej ciemności w nie sfałszowanej postaci. Nie nosiło piętna ludzkiego, lecz pieczęć samego Boga. Ludzie bezustannie starali się zaciemnić jasne i proste znaczenie Pisma Świętego i tak je przedstawić, by przeczyło samemu sobie. Lecz jak arka ostała się na wzburzonych falach potopu, tak Słowo Boże przetrwa wszelkie burze, grożące mu zniszczeniem. Podobnie jak ziemia kryje w sobie bogate żyły złota i srebra, a każdy, kto chce je odkryć, musi szukać, tak Pismo Święte posiada skarby prawdy, które mogą być objawione tylko gorliwemu i modlącemu się poszukiwaczowi. Bóg chciał, aby Biblia była podręcznikiem dla wszystkich ludzi w dzieciństwie, w latach młodzieńczych i wieku dojrzałym — słowem, by była studiowana zawsze. Słowo Boże jest objawieniem samego Boga. Każda nowo odkryta prawda ukazuje nowe, nieznane dotychczas cechy charakteru Autora Biblii. Studiowanie Pisma Świętego ściślej łączy ludzi ze Stwórcą i daje im jaśniejsze poznanie jego woli, Biblia jest środkiem łączności Boga z ludźmi. {WB 39.1} Waldensi rozumieli, że „początkiem mądrości jest bojaźń Pańska” (Psalmów 111,10), ale w celu rozszerzenia horyzontów myślowych nie lekceważyli ważności kontaktu z otaczającym ich światem, znajomości ludzi i aktywnego życia. Ze swych górskich szkół wysyłali młodzieńców do uczelni w miastach Francji i Włoch, gdzie było szersze pole do studiów i obserwacji, aniżeli w ojczystych Alpach. Młodzieńcy ci byli wystawieni na rozmaite pokusy, byli bezpośrednimi świadkami grzechu, napotykali sprytnych współpracowników szatana, którzy pragnęli skłonić ich do przyjęcia fałszywych nauk i błędnych zasad. Na szczęście wychowanie, jakie otrzymali w dzieciństwie, przygotowało ich na spotkanie wszelkich niebezpieczeństw. {WB 39.2} Młodzi waldensi zachowywali się ostrożnie w szkołach, do których uczęszczali. Pod połami specjalnie przygotowanych szat ukrywali największy skarb — kosztowne odpisy Pisma Świętego. Ten owoc długoletniej i żmudnej pracy zabierali ze sobą, aby, gdzie tylko nadarzała się okazja, bez wzbudzenia podejrzeń, ostrożnie podsuwać części Pisma Świętego osobom, których serca zdawały się być otwarte na przyjęcie prawdy. W ten sposób wielu 39

<strong>Duchowa</strong> <strong>Opowieść</strong> o <strong>Dwóch</strong> <strong>Miastach</strong><br />

codziennego. Małe dzieci uczono spoglądać z dziękczynieniem ku Bogu jako Dawcy<br />

wszelkich łask i radości. {WB 38.1}<br />

Rodzice, choć czule i serdecznie kochali swe dzieci, nie przyzwyczajali ich do wygód,<br />

było bowiem przed nimi życie pełne prób i trudności, a może nawet czekała ich męczeńska<br />

śmierć. Od dzieciństwa przyzwyczajano waldensów do znoszenia trudności, do<br />

posłuszeństwa, a zarazem do samodzielnego myślenia i działania. Wcześnie uczono dzieci<br />

ponoszenia odpowiedzialności, ostrożności w mowie i rozsądnego milczenia. Jedno<br />

nierozważne słowo wypowiedziane w obecności nieprzyjaciela mogło zagrozić życiu nie<br />

tylko jednej osoby, lecz setek braci, gdyż jak wilki goniące swą zdobycz, tak nieprzyjaciele<br />

prawdy prześladowali tych, którzy walczyli o wolność sumienia i wyznania. {WB 38.2}<br />

Waldensi, wyrzekłszy się ziemskich bogactw i dobrobytu, wytrwale pracowali na<br />

codzienny chleb. Uprawiano każdy skrawek urodzajnej ziemi, jaką można było znaleźć w<br />

dolinach i na zboczach gór. Oszczędność i samozaparcie stanowiły część wychowania, które<br />

dzieci otrzymywały jako jedyny spadek. Nauczono je, że Pan uczynił życie szkołą<br />

dyscypliny, i że swe potrzeby należy zaspokajać jedynie dzięki osobistej pracy, zaradności,<br />

troskliwości i wierze. Może taki sposób życia był trudny i męczący, ale był na pewno<br />

zdrowy i stanowił właśnie to, czego ludzie potrzebują w swym upadłym stanie, była to<br />

szkoła, jaką Pan przygotował dla wychowania i rozwoju człowieka. Młodzież waldensów,<br />

przyzwyczajona do trudów i ciężkiej pracy, nie zaniedbywała jednak kształcenia umysłu.<br />

Uczono, że wszelkie ich siły należą do Boga i wszystkie muszą być doskonale rozwijane dla<br />

Jego służby. {WB 38.3}<br />

Zbory waldensów w swej rzeczywistości i prostocie dorównywały zborom czasów<br />

apostolskich. Odrzuciwszy władzę papieża i prałatów, waldensi uważali Biblię za<br />

najwyższy i nieomylny autorytet. Ich duchowni poszli śladami Mistrza, który nie<br />

„przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służył”. Karmili trzodę Pańską prowadząc ją na<br />

zielone pastwiska i do życiodajnych wód świętego Słowa Bożego. Z dala od pomników<br />

światowej sławy i pychy lud ten nie zbierał się we wspaniałych Kościołach czy katedrach,<br />

lecz w cieniu gór, w dolinach Alp, a w czasie niebezpieczeństw w jakiejkolwiek twierdzy<br />

skalnej, by tam słuchać słów prawdy z ust sług Chrystusa. Duszpasterze nie tylko głosili<br />

ewangelię, lecz także odwiedzali chorych, nauczali dzieci, napominali błądzących, starali<br />

się łagodzić wzajemne nieporozumienia i wzmacniać braterską miłość. W czasie pokoju<br />

utrzymywali się z dobrowolnych darów ludu, lecz podobnie jak apostoł Paweł, który szył<br />

namioty, każdy z nich znał jakieś rzemiosło lub zawód, by móc w razie potrzeby samemu<br />

troszczyć się o swój byt. {WB 38.4}<br />

Duszpasterze uczyli młodzież. Nie lekceważąc innych nauk Biblię uważano za główny<br />

przedmiot studiów. Uczniowie, obok listów apostolskich, uczyli się na pamięć Ewangelii<br />

Mateusza i Jana, przepisywali również Pismo Święte. Niektóre rękopisy obejmowały całą<br />

38

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!