Duchowa Opowieść o Dwóch Miastach

Król, kler i szlachta musieli ustąpić pod naporem szalejącego ludu. Ścięcie monarchy jeszcze bardziej podnieciło żądzę zemsty. Ci, którzy zadecydowali o jego śmierci, wkrótce sami poszli na szafot. Postanowiono zgładzić wszystkich podejrzanych o wrogość wobec rewolucji. Więzienia były przepełnione, znajdowało się w nich dwieście tysięcy osób jednocześnie. W miastach królestwa działy się potworne rzeczy. Jedno stronnictwo rewolucyjne występowało przeciw drugiemu, a Francja stała się olbrzymim polem walki mas, kierowanych niepohamowanymi namiętnościami. “W Paryżu bunty następowały jedne po drugich, zdawało się, że mieszkańcy podzieleni na mnóstwo zwalczających się stronnictw dążyli do wzajemnego wyniszczenia się”. Aby dopełnić nędzy tej sytuacji, naród został wplątany w długą i niszczycielską wojnę z wielkimi potęgami Europy. “Kraj doszedł prawie do bankructwa, wojsko domagało się zaległego żołdu, Paryżanie głodowali, prowincje były dewastowane przez bandy, a zdobycze cywilizacji ginęły w anarchii i rozpuście. Król, kler i szlachta musieli ustąpić pod naporem szalejącego ludu. Ścięcie monarchy jeszcze bardziej podnieciło żądzę zemsty. Ci, którzy zadecydowali o jego śmierci, wkrótce sami poszli na szafot. Postanowiono zgładzić wszystkich podejrzanych o wrogość wobec rewolucji. Więzienia były przepełnione, znajdowało się w nich dwieście tysięcy osób jednocześnie. W miastach królestwa działy się potworne rzeczy. Jedno stronnictwo rewolucyjne występowało przeciw drugiemu, a Francja stała się olbrzymim polem walki mas, kierowanych niepohamowanymi namiętnościami. “W Paryżu bunty następowały jedne po drugich, zdawało się, że mieszkańcy podzieleni na mnóstwo zwalczających się stronnictw dążyli do wzajemnego wyniszczenia się”. Aby dopełnić nędzy tej sytuacji, naród został wplątany w długą i niszczycielską wojnę z wielkimi potęgami Europy. “Kraj doszedł prawie do bankructwa, wojsko domagało się zaległego żołdu, Paryżanie głodowali, prowincje były dewastowane przez bandy, a zdobycze cywilizacji ginęły w anarchii i rozpuście.

newcovenantpublicationsintl
from newcovenantpublicationsintl More from this publisher
15.04.2023 Views

Duchowa Opowieść o Dwóch Miastach Wylie XIII, 20. Żałosnym rezultatem tego wszystkiego była rewolucja ze wszystkimi jej potwornościami. {WB 147.4} „Po ucieczce hugonotów Francja znalazła się w stanie upadku. Kwitnące miasta przemysłowe opustoszały, żyzne pola powróciły do pierwotnego stanu dzikości, duchowa tępota i upadek moralny wyparły okres niezwykłego postępu. Paryż stał się olbrzymim przytułkiem ubogich. Oblicza się, że w momencie wybuchu rewolucji dwieście tysięcy biedaków żądało wsparcia od króla. Jedynie zakon jezuitów kwitł w upadającym państwie, despotycznie panując nad Kościołami, szkołami, więzieniami i galerami”. {WB 148.1} Ewangelia przyniosłaby Francji rozwiązanie wielu politycznych, ekonomicznych i społecznych problemów, które tak bardzo dręczyły duchowieństwo, króla oraz możnowładców, i które w końcu doprowadziły do ruiny i bezprawia. Jednak pod panowaniem Rzymu naród zapomniał o wspaniałych naukach zbawienia, dotyczących poświęcenia się i niesamolubnej miłości. Odzwyczajono go od samozaparcia się dla dobra bliźniego. Bogatych nie ganiono za uciskanie biednych, ubodzy nie mogli znaleźć żadnego wyjścia z poddaństwa i poniżenia. Egoizm wielkich i możnych stawał się coraz bardziej jawny i przygniatający. W ciągu stuleci chciwość i upadek moralny szlachty zaostrzały ucisk chłopów. Bogacze krzywdzili biednych, a biedni nienawidzili bogaczy. {WB 148.2} W wielu prowincjach ziemia należała do możnych, chłopi zaś byli tylko siłą roboczą, zależną od łaski właścicieli majątku i zmuszeni do sprostania ich nadmiernym wymaganiom. Ciężar utrzymania Kościoła i państwa spadał na średnie i niższe klasy, od których władze świeckie i kościelne ściągały wysokie podatki. „Uciechy szlachty były najwyższym prawem. Chłopi mogli umierać z głodu, ich ciemiężyciele nie dbali o to (...). Ludzie musieli mieć na uwadze jedynie dobro właściciela majątku. Życie chłopów pańszczyźnianych było bezustannym mozołem i nędzą. Ich skargi, jeśli się w ogóle na nie odważyli, były odrzucane z pogardą. Sądy wysłuchiwały tylko skarżących się na chłopów szlachciców. Sędziowie z chęcią przyjmowali łapówki, a najmniejszy kaprys arystokraty stawał się dzięki panującemu zepsuciu prawem. Z podatków pobieranych od pospólstwa przez dostojników z jednej strony, a duchownych z drugiej, tylko część docierała do skarbca królewskiego lub kościelnego, reszta bowiem marnotrawiona była na rozpustne rozrywki. Ludzie, którzy w ten sposób rujnowali swych poddanych, byli wolni od wszelkich podatków i uprawnieni przez prawo lub tradycję do piastowania wszystkich urzędów państwowych. Klasa uprzywilejowana liczyła sto pięćdziesiąt tysięcy panów i dla zaspokojenia ich żądz miliony skazane były na beznadziejną i poniżającą egzystencję”.18 {WB 148.3} Dwór otaczał się zbytkiem i oddawał rozpuście. Między panującymi a poddanymi nie było zaufania. Wszystkie postanowienia rządu wzbudzały podejrzenie co do podstępu i samolubstwa. Przez ponad pół wieku przed rewolucją tron zajmował Ludwik XV, który nawet w tamtych złych czasach wyróżniał się jako zmysłowy, leniwy i lekkomyślny władca. 182

Duchowa Opowieść o Dwóch Miastach Zepsucie i okrucieństwo arystokracji, zubożenie i nieuctwo niższych klas, a także finansowe kłopoty państwa oraz rozgoryczenie ludu nie wymagały wzroku proroka, by przewidzieć straszliwy wybuch. Na ostrzeżenia swoich doradców król odpowiadał: „Starajcie się utrzymać wszystko w normalnym biegu rzeczy dopóki ja żyję, po mojej śmierci może się dziać co chce”. Na próżno kładziono nacisk na konieczność reform. Król widział panujące zło, ale nie miał ani chęci, ani siły, by temu zaradzić. Los, jaki czekał Francję, był zbyt wyraźnie określony w jego lekkomyślnej i egoistycznej odpowiedzi: „Po mnie choćby i potop”. {WB 148.4} Podsycając zazdrość królów i klas panujących, Rzym skłaniał ich do trzymania ludu w poddaństwie, zdając sobie sprawę z tego, że osłabia w ten sposób państwo i zamierzając dzięki temu utrzymać zarówno władców, jak i cały naród w swoim jarzmie. W swej dalekowzrocznej polityce zwolennicy papiestwa rozumieli, że aby skutecznie ujarzmić ludzi, należy wpierw zniewolić ich dusze, zaś najpewniejszym sposobem udaremnienia ucieczki z niewoli jest uczynienie ich niezdatnymi do życia na wolności. Poniżenie moralne było tysiąckroć straszniejsze od fizycznych cierpień, jakie wypływały z takiej polityki. Pozbawiony Słowa Bożego, wydany na łup fanatyzmu i samolubstwa, naród był tak spowity w zabobonach, niewiedzy i grzechu, że nie stać go było na żadną samorządność ani wolność. {WB 148.5} Jednak rezultaty tego wszystkiego były zupełnie inne od tych, jakich się spodziewał Rzym. Zamiast utrzymać ludzi w ślepym posłuszeństwie swoim dogmatom, działalność papiestwa doprowadziła ich do rewolucji i negacji Boga. Rewolucjoniści gardzili papiestwem jako oszukańczym systemem wymyślonym przez kler. Duchowieństwo traktowali jako współwinowajcę ucisku. Bóg Rzymu był jedynym bogiem, jakiego znali, jego nauki były ich jedyną religią. Chciwość i okrucieństwo kleru uważali za owoce Biblii, dlatego też chcieli się jej pozbyć. {WB 149.1} Kościół rzymski przedstawił charakter Boga i Jego wymagania w fałszywym świetle, dlatego teraz ludzie odrzucili zarówno Biblię, jak i jej Autora. Zwolennicy papiestwa żądali ślepego posłuszeństwa dla swoich dogmatów, twierdząc, że jest to zgodne z Pismem Świętym. Skutek był taki, że Wolter i jego towarzysze całkowicie odrzucili Słowo Boże, szerząc wszędzie truciznę ateizmu. Rzym utrzymywał naród pod żelaznymi stopami przemocy, a teraz zdegenerowane i spodlone masy, uwalniając się spod jego jarzma, odrzuciły wszelkie ograniczenia. Rozwścieczone z powodu oszustwa, któremu tak długo hołdowały, odrzuciły zarówno prawdę, jak i fałsz, a myląc wolność ze swawolą, ci niewolnicy grzechu rozkoszowali się swoją wyimaginowaną wolnością. {WB 149.2} Na początku rewolucji król zagwarantował ludowi przedstawicielstwo w Zgromadzeniu Narodowym, przewyższające liczebnie przedstawicielstwo kleru i szlachty. W ten sposób naród uzyskał pewną władzę, ale nie był dostatecznie przygotowany, by skorzystać z niej 183

<strong>Duchowa</strong> <strong>Opowieść</strong> o <strong>Dwóch</strong> <strong>Miastach</strong><br />

Wylie XIII, 20. Żałosnym rezultatem tego wszystkiego była rewolucja ze wszystkimi jej<br />

potwornościami. {WB 147.4}<br />

„Po ucieczce hugonotów Francja znalazła się w stanie upadku. Kwitnące miasta<br />

przemysłowe opustoszały, żyzne pola powróciły do pierwotnego stanu dzikości, duchowa<br />

tępota i upadek moralny wyparły okres niezwykłego postępu. Paryż stał się olbrzymim<br />

przytułkiem ubogich. Oblicza się, że w momencie wybuchu rewolucji dwieście tysięcy<br />

biedaków żądało wsparcia od króla. Jedynie zakon jezuitów kwitł w upadającym państwie,<br />

despotycznie panując nad Kościołami, szkołami, więzieniami i galerami”. {WB 148.1}<br />

Ewangelia przyniosłaby Francji rozwiązanie wielu politycznych, ekonomicznych i<br />

społecznych problemów, które tak bardzo dręczyły duchowieństwo, króla oraz<br />

możnowładców, i które w końcu doprowadziły do ruiny i bezprawia. Jednak pod<br />

panowaniem Rzymu naród zapomniał o wspaniałych naukach zbawienia, dotyczących<br />

poświęcenia się i niesamolubnej miłości. Odzwyczajono go od samozaparcia się dla dobra<br />

bliźniego. Bogatych nie ganiono za uciskanie biednych, ubodzy nie mogli znaleźć żadnego<br />

wyjścia z poddaństwa i poniżenia. Egoizm wielkich i możnych stawał się coraz bardziej<br />

jawny i przygniatający. W ciągu stuleci chciwość i upadek moralny szlachty zaostrzały<br />

ucisk chłopów. Bogacze krzywdzili biednych, a biedni nienawidzili bogaczy. {WB 148.2}<br />

W wielu prowincjach ziemia należała do możnych, chłopi zaś byli tylko siłą roboczą,<br />

zależną od łaski właścicieli majątku i zmuszeni do sprostania ich nadmiernym<br />

wymaganiom. Ciężar utrzymania Kościoła i państwa spadał na średnie i niższe klasy, od<br />

których władze świeckie i kościelne ściągały wysokie podatki. „Uciechy szlachty były<br />

najwyższym prawem. Chłopi mogli umierać z głodu, ich ciemiężyciele nie dbali o to (...).<br />

Ludzie musieli mieć na uwadze jedynie dobro właściciela majątku. Życie chłopów<br />

pańszczyźnianych było bezustannym mozołem i nędzą. Ich skargi, jeśli się w ogóle na nie<br />

odważyli, były odrzucane z pogardą. Sądy wysłuchiwały tylko skarżących się na chłopów<br />

szlachciców. Sędziowie z chęcią przyjmowali łapówki, a najmniejszy kaprys arystokraty<br />

stawał się dzięki panującemu zepsuciu prawem. Z podatków pobieranych od pospólstwa<br />

przez dostojników z jednej strony, a duchownych z drugiej, tylko część docierała do skarbca<br />

królewskiego lub kościelnego, reszta bowiem marnotrawiona była na rozpustne rozrywki.<br />

Ludzie, którzy w ten sposób rujnowali swych poddanych, byli wolni od wszelkich podatków<br />

i uprawnieni przez prawo lub tradycję do piastowania wszystkich urzędów państwowych.<br />

Klasa uprzywilejowana liczyła sto pięćdziesiąt tysięcy panów i dla zaspokojenia ich żądz<br />

miliony skazane były na beznadziejną i poniżającą egzystencję”.18 {WB 148.3}<br />

Dwór otaczał się zbytkiem i oddawał rozpuście. Między panującymi a poddanymi nie<br />

było zaufania. Wszystkie postanowienia rządu wzbudzały podejrzenie co do podstępu i<br />

samolubstwa. Przez ponad pół wieku przed rewolucją tron zajmował Ludwik XV, który<br />

nawet w tamtych złych czasach wyróżniał się jako zmysłowy, leniwy i lekkomyślny władca.<br />

182

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!