09.04.2023 Views

Kościoł i Państwo Wojujące

Wojna to sprawa o żywotnym znaczeniu dla państwa, obszar życia lub śmierci, droga do przetrwania lub zagłady. Zagadnienie to trzeba więc dokładnie rozpatrzyć. Kto kocha wojnę, doprowadzi kraj do zniszczenia, kto pożąda zwycięstwa, doprowadzi go do niesławy. Wojny nie trzeba kochać i zwycięstwa nie trzeba pożądać. Działaj tylko wówczas, gdy warunki dojrzały do zwycięstwa. 2) Dlatego wynik wojny określa pięć podstawowych czynników i porównanie walczących stron według ich sił oraz siedmiu dalej wymienionych składników. 3) Pierwszym z tych czynników jest droga. Drugim niebo. Trzecim ziemia. Czwartym dowództwo. Piątym zasady. 4) Droga lub wpływ moralny sprawia, że ludzie myślą tak samo jak rządzący, więc pójdą z nimi na życie i na śmierć, nie bojąc się jednego ani drugiego. Nikt nie sprawi, żeby wojsko skutecznie walczyło, jeśli każe mu się walczyć w niesłusznej wojnie ... Wojna to sztuka wprowadzania w błąd.

Wojna to sprawa o żywotnym znaczeniu dla państwa, obszar życia lub śmierci,
droga do przetrwania lub zagłady. Zagadnienie to trzeba więc dokładnie rozpatrzyć.
Kto kocha wojnę, doprowadzi kraj do zniszczenia, kto pożąda zwycięstwa,
doprowadzi go do niesławy. Wojny nie trzeba kochać i zwycięstwa nie trzeba
pożądać. Działaj tylko wówczas, gdy warunki dojrzały do zwycięstwa. 2) Dlatego
wynik wojny określa pięć podstawowych czynników i porównanie walczących stron
według ich sił oraz siedmiu dalej wymienionych składników. 3) Pierwszym z tych
czynników jest droga. Drugim niebo. Trzecim ziemia. Czwartym dowództwo.
Piątym zasady. 4) Droga lub wpływ moralny sprawia, że ludzie myślą tak samo jak
rządzący, więc pójdą z nimi na życie i na śmierć, nie bojąc się jednego ani drugiego.
Nikt nie sprawi, żeby wojsko skutecznie walczyło, jeśli każe mu się walczyć w
niesłusznej wojnie ... Wojna to sztuka wprowadzania w błąd.

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Kościól i <strong>Państwo</strong> <strong>Wojujące</strong><br />

studentów wracało na drogę prawdziwej wiary, a bywało i tak, że zasady waldensów<br />

przyjmowały całe szkoły. Mimo skrupulatnych dochodzeń przeprowadzanych przez<br />

papieskich wysłanników, nie zawsze udawało się odkryć źródła tak zwanej „szkodliwej<br />

herezji”. {WB 39.3}<br />

Duch Chrystusa jest duchem ewangelizacyjnym. Pierwszym pragnieniem szczerze<br />

nawróconego serca jest chęć przyprowadzenia innych do Zbawiciela. Takimi właśnie byli<br />

waldensi. Rozumieli, że Bóg żąda od nich więcej, niż tylko przechowywania czystej prawdy<br />

we własnych zborach, byli przekonani, że spoczywa na nich odpowiedzialność za<br />

zaniesienie światła prawdy tym, którzy są w ciemności. Dlatego dzięki mocy Słowa Bożego<br />

starali się rozerwać więzy, jakimi Rzym zniewolił ludzi. Waldensi kształcili swych<br />

duchownych na ewangelistów, a każdy, kto chciał zostać kaznodzieją, musiał najpierw<br />

zdobyć doświadczenie w pracy misyjnej, musiał trzy lata działać na rozmaitych terenach<br />

ewangelizacyjnych zanim mógł przejąć kierownictwo nad zborem współwierzących. Służba<br />

ta, wymagająca od samego początku samozaparcia i ofiary, była dobrym przygotowaniem<br />

do ciężkiego, pełnego doświadczeń i prób życia duszpasterza. Młodzieńcy ordynowani do<br />

służby kaznodziejskiej nie oczekiwali ziemskich bogactw ani czci, lecz spodziewali się<br />

życia pełnego trudów i niebezpieczeństw, a nawet męczeńskiej śmierci. Ewangeliści<br />

wychodzili do pracy po dwóch, tak jak Jezus wysyłał swoich uczniów. Z każdym<br />

młodzieńcem szedł zwykle starszy doświadczony ewangelista, który był dla młodego<br />

przewodnikiem, odpowiedzialnym za niego, młodszy zaś zobowiązany był słuchać jego rad<br />

i wskazówek. Nie zawsze przebywali razem, ale często schodzili się na modlitwę i naradę,<br />

by w ten sposób wzajemnie wzmacniać swą wiarę. {WB 39.4}<br />

Z pewnością ponieśliby porażkę, gdyby wyjawili prawdziwy cel swojej misji, dlatego<br />

starannie ukrywali swe rzeczywiste zamierzenia. Każdy z nich znał jakieś rzemiosło i pod<br />

pozorem zwykłego zarobkowania wykonywał dzieło ewangelizacji. Często wędrowali jako<br />

kupcy lub domokrążcy. „Sprzedawali jedwabie, ozdoby i rozmaite przedmioty, które w<br />

owym czasie nie były łatwo dostępne, chyba że w odległych ośrodkach handlowych. Jako<br />

kupców chętnie witano ich tam, gdzie nie przyjęto by misjonarza”. — Patrz Wylie I, 7. Cały<br />

czas wznosili serca do Boga, prosząc o mądrość, by skutecznie przedstawić skarby<br />

kosztowniejsze od złota i drogich kamieni. Mieli przy sobie ukryte odpisy fragmentów<br />

Biblii i gdy tylko nadarzała się okazja zwracali uwagę swoich klientów na te rękopisy.<br />

Często wzbudzali zainteresowanie Słowem Bożym i z radością zostawiali odpisy tym,<br />

którzy chcieli je przyjąć. {WB 40.1}<br />

Pracę ewangelizacyjną rozpoczynali od wzgórz i dolin rodzinnych gór, potem szli coraz<br />

dalej poza miejsca swego ukrycia. Często boso i w zwyczajnym, zabrudzonym w podróży<br />

odzieniu, jak ich Mistrz, wędrowali przez małe i wielkie miasta, docierając do<br />

najodleglejszych zakątków.* Wszędzie rozsiewali kosztowne ziarna Słowa Bożego. Tam,<br />

gdzie przechodzili, wyrastały zbory, a krew męczenników świadczyła o prawdzie.<br />

41

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!