Kościoł i Państwo Wojujące

Wojna to sprawa o żywotnym znaczeniu dla państwa, obszar życia lub śmierci, droga do przetrwania lub zagłady. Zagadnienie to trzeba więc dokładnie rozpatrzyć. Kto kocha wojnę, doprowadzi kraj do zniszczenia, kto pożąda zwycięstwa, doprowadzi go do niesławy. Wojny nie trzeba kochać i zwycięstwa nie trzeba pożądać. Działaj tylko wówczas, gdy warunki dojrzały do zwycięstwa. 2) Dlatego wynik wojny określa pięć podstawowych czynników i porównanie walczących stron według ich sił oraz siedmiu dalej wymienionych składników. 3) Pierwszym z tych czynników jest droga. Drugim niebo. Trzecim ziemia. Czwartym dowództwo. Piątym zasady. 4) Droga lub wpływ moralny sprawia, że ludzie myślą tak samo jak rządzący, więc pójdą z nimi na życie i na śmierć, nie bojąc się jednego ani drugiego. Nikt nie sprawi, żeby wojsko skutecznie walczyło, jeśli każe mu się walczyć w niesłusznej wojnie ... Wojna to sztuka wprowadzania w błąd. Wojna to sprawa o żywotnym znaczeniu dla państwa, obszar życia lub śmierci,
droga do przetrwania lub zagłady. Zagadnienie to trzeba więc dokładnie rozpatrzyć.
Kto kocha wojnę, doprowadzi kraj do zniszczenia, kto pożąda zwycięstwa,
doprowadzi go do niesławy. Wojny nie trzeba kochać i zwycięstwa nie trzeba
pożądać. Działaj tylko wówczas, gdy warunki dojrzały do zwycięstwa. 2) Dlatego
wynik wojny określa pięć podstawowych czynników i porównanie walczących stron
według ich sił oraz siedmiu dalej wymienionych składników. 3) Pierwszym z tych
czynników jest droga. Drugim niebo. Trzecim ziemia. Czwartym dowództwo.
Piątym zasady. 4) Droga lub wpływ moralny sprawia, że ludzie myślą tak samo jak
rządzący, więc pójdą z nimi na życie i na śmierć, nie bojąc się jednego ani drugiego.
Nikt nie sprawi, żeby wojsko skutecznie walczyło, jeśli każe mu się walczyć w
niesłusznej wojnie ... Wojna to sztuka wprowadzania w błąd.

newcovenantpublicationsintl
from newcovenantpublicationsintl More from this publisher
09.04.2023 Views

Kościól i Państwo Wojujące Podczas zebrania prezbiterianów w Filadelfii pastor Barnes, autor znanego komentarza biblijnego, a także duszpasterz jednego z ważniejszych Kościołów tego miasta, oświadczył, że „od dwudziestu lat sprawuje urząd duchownego i jeszcze nigdy, aż do ostatniej uroczystości Wieczerzy Pańskiej, nie udzielał komunii tak małej liczbie członków swego Kościoła”. „Teraz nie ma już żadnych przebudzeń, żadnych nawróceń, nie widać wśród wyznawców jakiegokolwiek wzrostu w łasce Bożej i nikt już nie przychodzi do mnie, aby porozmawiać o zbawieniu. Wraz ze wzrostem stosunków handlowych, w obliczu wspaniałych perspektyw rozwoju przemysłu, rośnie zainteresowanie sprawami doczesnymi. Taki stan rzeczy ma miejsce w Kościołach wszystkich wyznań”. — Congregational Journal, 23 maj 1844. {WB 198.5} W lutym tego samego roku prof. Finney z Kolegium w Oberlin powiedział: „Byliśmy naocznymi świadkami, jak Kościoły protestanckie naszego kraju niechętnie albo wrogo nastawiały się do proponowanych zmian i reform. Były co prawda wyjątki, ale nie tak wielkie, by nie uznać tego zjawiska za powszechne. Dostrzegliśmy jeszcze jeden, poparty dowodami fakt: prawie całkowity brak odradzającego wpływu w Kościołach. Duchowa tępota przenika prawie wszystkich, sięga niesamowicie głęboko. Potwierdza to prasa religijna całego kraju (...). Ogromna liczba członków Kościoła podąża za panującą modą, łączą się oni z niepobożnymi na różnych zabawach, uroczystościach itd. (...) ale nie ma potrzeby dalszego rozwijania tego przykrego tematu. Wystarczy wzrastająca ilość dowodów, że Kościoły w smutny sposób pogrążają się w swym upadku. Bardzo daleko odeszły od Pana, a On się od nich odwrócił”. {WB 199.1} Jeden z piszących do Religious Telescope stwierdził: „Nigdy dotąd nie byliśmy świadkami tak powszechnego upadku religijności, jak właśnie teraz. Kościół naprawdę powinien się przebudzić i zbadać przyczynę tego nieszczęścia, bowiem każdy, kto miłuje Syjon, musi traktować ten stan jako nieszczęście. Jeżeli zważymy na bardzo rzadkie przypadki nawrócenia się, a z drugiej strony na bezprzykładny brak skruchy oraz zatwardziałość grzeszników, mimo woli wykrzykniemy: «Czyż Bóg zapomniał o swej łasce, czyż drzwi miłosierdzia są już zamknięte?»”. {WB 199.2} Przyczyna takiego stanu tkwi zawsze w Kościele. Duchowa ciemność, która ogarnia narody, Kościoły i pojedyncze osoby nie jest spowodowana dowolnym wstrzymywaniem wspomagającej łaski Bożej przez Pana, lecz zaniedbaniem albo odrzuceniem światła niebios przez człowieka. Doskonałym tego przykładem jest historia narodu żydowskiego za czasów Jezusa. Ponieważ poświęcili się oni sprawom doczesności i zapomnieli o Bogu oraz Jego Słowie, ich umysły zaciemniły się, serca zaś stały się ziemskie i zmysłowe. Nie wiedzieli nic o przyjściu Mesjasza i w swej pysze oraz niewierze odrzucili Zbawiciela. Jednak nawet wtedy Bóg nie pozbawił ich możliwości poznania i udziału w błogosławieństwach zbawienia. Niestety wszyscy, którzy odrzucili prawdę, stracili także wszelkie pragnienie otrzymania daru nieba. Uważali ciemność za światłość, a światłość za ciemność, aż światło, 252

Kościól i Państwo Wojujące które było w nich, stało się ciemnością, jakże wielką ciemnością! Szatan zmierza do tego, by ludzie zachowywali pozory religijności, gdy brak jest im ducha żywej pobożności. Odrzuciwszy ewangelię, Żydzi dalej gorliwie przestrzegali wszystkich swoich obrzędów, surowo strzegąc swej narodowej odrębności, choć musieli przyznać, że obecność Boża już się wśród nich nie objawia. Proroctwo Daniela tak nieomylnie wskazywało na czas przyjścia Mesjasza i tak wyraźnie przepowiadało Jego śmierć, że rabini omijali w swych studiach tę księgę. W końcu rzucili klątwę na wszystkich, którzy starali się obliczać prorocze okresy. W ciągu następnych stuleci Izraelici trwali w ślepocie i nie pokutowali, byli obojętni na zbawienie ofiarowane z łaski, nie zważali na błogosławieństwa ewangelii, na uroczyste, choć budzące strach ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem odrzucenia światła nieba. {WB 199.3} Wspomniana wyżej przyczyna powoduje zawsze te same skutki. Kto umyślnie zagłusza głos obowiązku, który sprzeciwia się skłonnościom i pielęgnowanym nawykom, ten traci umiejętność rozróżniania zła i dobra, paraliżuje swoje sumienie, zaciemnia umysł, zatwardza serce, a w końcu odłącza się od Boga. Gdzie odtrąca się z pogardą lub lekceważy poselstwo prawdy, tam Kościół okrywa ciemność, a wiara i miłość ziębnie, tam pojawiają się nieufność i rozłam. Członkowie Kościoła koncentrują swe zainteresowania i wysiłki na sprawach doczesnych, a grzesznicy utwierdzają się w swej niezbożności. {WB 200.1} Poselstwo pierwszego anioła (z czternastego rozdziału Apokalipsy Jana), które zapowiada czas sądu Bożego i wzywa ludzi do bojaźni i oddania czci Stwórcy, miało na celu odłączyć prawdziwy lud Boży od niszczącego wpływu świata i pobudzić go, by poznał swój prawdziwy stan zeświecczenia i odstępstwa. W poselstwie tym Bóg zesłał swemu Kościołowi ostrzeżenie, które, gdyby zostało przyjęte, naprawiłoby zło, coraz bardziej oddzielające wiernych od Boga. Gdyby ludzie przyjęli poselstwo z nieba, korząc swe serca przed Panem i szczerze szukając możliwości ostania się przed Nim, wówczas objawiłby się wśród nich Duch Boży i Jego moc. Kościół powróciłby do błogosławionego stanu jedności wiary i miłości, jaki istniał za czasów apostolskich, gdy u wszystkich wierzących „było jedno serce i jedna dusza” (Dzieje Apostolskie 4,31), a Pan „codziennie pomnażał liczbę tych, którzy mieli być zbawieni”. Dzieje Apostolskie 2,47. {WB 200.2} Gdyby wyznawcy Chrystusa przyjmowali światło, które spływa na nich ze Słowa Bożego, osiągnęliby jedność, o jaką prosił dla nich Zbawiciel i która opisana jest przez apostoła jako „jedność Ducha w spójni pokoju”. Efezjan 4,3. Wtedy jest „jedno ciało i jeden Duch, jak też powołani jesteście do jednej nadziei, która należy do waszego powołania; jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest”. Efezjan 4,4-5. {WB 200.3} Takie błogosławieństwa otrzymali ci, którzy przyjęli poselstwo drugiego adwentu. Pochodzili z różnych wyznań religijnych, ale zburzyli wszystkie związane z tym bariery, odrzucili wszelkie kolidujące ze sobą zasady wiary, porzucili sprzeczną z Pismem Świętym 253

Kościól i <strong>Państwo</strong> <strong>Wojujące</strong><br />

które było w nich, stało się ciemnością, jakże wielką ciemnością! Szatan zmierza do tego,<br />

by ludzie zachowywali pozory religijności, gdy brak jest im ducha żywej pobożności.<br />

Odrzuciwszy ewangelię, Żydzi dalej gorliwie przestrzegali wszystkich swoich obrzędów,<br />

surowo strzegąc swej narodowej odrębności, choć musieli przyznać, że obecność Boża już<br />

się wśród nich nie objawia. Proroctwo Daniela tak nieomylnie wskazywało na czas<br />

przyjścia Mesjasza i tak wyraźnie przepowiadało Jego śmierć, że rabini omijali w swych<br />

studiach tę księgę. W końcu rzucili klątwę na wszystkich, którzy starali się obliczać<br />

prorocze okresy. W ciągu następnych stuleci Izraelici trwali w ślepocie i nie pokutowali,<br />

byli obojętni na zbawienie ofiarowane z łaski, nie zważali na błogosławieństwa ewangelii,<br />

na uroczyste, choć budzące strach ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem odrzucenia światła<br />

nieba. {WB 199.3}<br />

Wspomniana wyżej przyczyna powoduje zawsze te same skutki. Kto umyślnie zagłusza<br />

głos obowiązku, który sprzeciwia się skłonnościom i pielęgnowanym nawykom, ten traci<br />

umiejętność rozróżniania zła i dobra, paraliżuje swoje sumienie, zaciemnia umysł,<br />

zatwardza serce, a w końcu odłącza się od Boga. Gdzie odtrąca się z pogardą lub lekceważy<br />

poselstwo prawdy, tam Kościół okrywa ciemność, a wiara i miłość ziębnie, tam pojawiają<br />

się nieufność i rozłam. Członkowie <strong>Kościoł</strong>a koncentrują swe zainteresowania i wysiłki na<br />

sprawach doczesnych, a grzesznicy utwierdzają się w swej niezbożności. {WB 200.1}<br />

Poselstwo pierwszego anioła (z czternastego rozdziału Apokalipsy Jana), które<br />

zapowiada czas sądu Bożego i wzywa ludzi do bojaźni i oddania czci Stwórcy, miało na<br />

celu odłączyć prawdziwy lud Boży od niszczącego wpływu świata i pobudzić go, by poznał<br />

swój prawdziwy stan zeświecczenia i odstępstwa. W poselstwie tym Bóg zesłał swemu<br />

<strong>Kościoł</strong>owi ostrzeżenie, które, gdyby zostało przyjęte, naprawiłoby zło, coraz bardziej<br />

oddzielające wiernych od Boga. Gdyby ludzie przyjęli poselstwo z nieba, korząc swe serca<br />

przed Panem i szczerze szukając możliwości ostania się przed Nim, wówczas objawiłby się<br />

wśród nich Duch Boży i Jego moc. Kościół powróciłby do błogosławionego stanu jedności<br />

wiary i miłości, jaki istniał za czasów apostolskich, gdy u wszystkich wierzących „było<br />

jedno serce i jedna dusza” (Dzieje Apostolskie 4,31), a Pan „codziennie pomnażał liczbę<br />

tych, którzy mieli być zbawieni”. Dzieje Apostolskie 2,47. {WB 200.2}<br />

Gdyby wyznawcy Chrystusa przyjmowali światło, które spływa na nich ze Słowa<br />

Bożego, osiągnęliby jedność, o jaką prosił dla nich Zbawiciel i która opisana jest przez<br />

apostoła jako „jedność Ducha w spójni pokoju”. Efezjan 4,3. Wtedy jest „jedno ciało i jeden<br />

Duch, jak też powołani jesteście do jednej nadziei, która należy do waszego powołania;<br />

jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest”. Efezjan 4,4-5. {WB 200.3}<br />

Takie błogosławieństwa otrzymali ci, którzy przyjęli poselstwo drugiego adwentu.<br />

Pochodzili z różnych wyznań religijnych, ale zburzyli wszystkie związane z tym bariery,<br />

odrzucili wszelkie kolidujące ze sobą zasady wiary, porzucili sprzeczną z Pismem Świętym<br />

253

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!