09.04.2023 Views

Kościoł i Państwo Wojujące

Wojna to sprawa o żywotnym znaczeniu dla państwa, obszar życia lub śmierci, droga do przetrwania lub zagłady. Zagadnienie to trzeba więc dokładnie rozpatrzyć. Kto kocha wojnę, doprowadzi kraj do zniszczenia, kto pożąda zwycięstwa, doprowadzi go do niesławy. Wojny nie trzeba kochać i zwycięstwa nie trzeba pożądać. Działaj tylko wówczas, gdy warunki dojrzały do zwycięstwa. 2) Dlatego wynik wojny określa pięć podstawowych czynników i porównanie walczących stron według ich sił oraz siedmiu dalej wymienionych składników. 3) Pierwszym z tych czynników jest droga. Drugim niebo. Trzecim ziemia. Czwartym dowództwo. Piątym zasady. 4) Droga lub wpływ moralny sprawia, że ludzie myślą tak samo jak rządzący, więc pójdą z nimi na życie i na śmierć, nie bojąc się jednego ani drugiego. Nikt nie sprawi, żeby wojsko skutecznie walczyło, jeśli każe mu się walczyć w niesłusznej wojnie ... Wojna to sztuka wprowadzania w błąd.

Wojna to sprawa o żywotnym znaczeniu dla państwa, obszar życia lub śmierci,
droga do przetrwania lub zagłady. Zagadnienie to trzeba więc dokładnie rozpatrzyć.
Kto kocha wojnę, doprowadzi kraj do zniszczenia, kto pożąda zwycięstwa,
doprowadzi go do niesławy. Wojny nie trzeba kochać i zwycięstwa nie trzeba
pożądać. Działaj tylko wówczas, gdy warunki dojrzały do zwycięstwa. 2) Dlatego
wynik wojny określa pięć podstawowych czynników i porównanie walczących stron
według ich sił oraz siedmiu dalej wymienionych składników. 3) Pierwszym z tych
czynników jest droga. Drugim niebo. Trzecim ziemia. Czwartym dowództwo.
Piątym zasady. 4) Droga lub wpływ moralny sprawia, że ludzie myślą tak samo jak
rządzący, więc pójdą z nimi na życie i na śmierć, nie bojąc się jednego ani drugiego.
Nikt nie sprawi, żeby wojsko skutecznie walczyło, jeśli każe mu się walczyć w
niesłusznej wojnie ... Wojna to sztuka wprowadzania w błąd.

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Kościól i <strong>Państwo</strong> <strong>Wojujące</strong><br />

powszechny pokój”. — Journal of the Rev. Joseph Wolff 378-379. „Pan znowu spojrzy na<br />

ziemię i powie: Oto wszystko jest bardzo dobre”. — Tamże 294. {WB 189.2}<br />

Wolff wierzył, że przyjście Chrystusa jest bliskie. W swej interpretacji proroczych<br />

okresów umieścił to wydarzenie kilka lat później od czasu wyznaczonego przez Millera.<br />

Tym, którzy na podstawie tekstu: „A o tym dniu i godzinie nikt nie wie” (Mateusza 24,36),<br />

starali się dowieść, że człowiek nic nie może wiedzieć o bliskości przyjścia Pańskiego,<br />

Wolff odpowiadał: „Czy nasz Pan powiedział, że dzień i godzina nie będą nigdy znane? Czy<br />

nie dał nam znaków, abyśmy rozpoznali przynajmniej czas zbliżania się Jego powrotu, tak<br />

jak poznaje się bliskość lata po drzewie figowym, które wypuszcza liście? Patrz Mateusza<br />

24,32. Czy nigdy nie mamy poznać tego czasu, skoro sam Bóg zachęca nas nie tylko do<br />

czytania proroctw Daniela, ale także do zrozumienia ich? Właśnie w Księdze Daniela, gdzie<br />

powiedziane jest, że słowa te mają być zapieczętowane do czasu końca, pisze także, że<br />

«wielu będzie to badać» (użyte w oryginale hebrajskie wyrażenie oznacza badanie i<br />

rozmyślanie nad czasem) i «wzrośnie poznanie», tj. zrozumienie tego czasu. Daniela 12,4.<br />

Poza tym nasz Pan nie chciał wcale powiedzieć, że nigdy nie poznamy zbliżania się czasu,<br />

lecz że człowiek nie zna dokładnego dnia i godziny. Powiedział On, że pojawią się<br />

wystarczające znaki, abyśmy mogli przygotować się na Jego powtórne przyjście, tak jak<br />

Noe przygotował arkę”. — Wolff, Researches and Missionary Labors 404-405. {WB 189.3}<br />

Na temat panującego powszechnie interpretowania i wypaczania Biblii Wolff napisał:<br />

„Większość chrześcijańskich <strong>Kościoł</strong>ów odwróciła się od wyraźnego sensu Pisma Świętego,<br />

skłaniając się do złudnych nauk buddystów, którzy wierzą, że przyszłe szczęście ludzkości<br />

polegać będzie na rozpłynięciu się w nirwanie. Przypuszczalnie czytając «Żydzi», rozumieją<br />

«poganie», gdy czytają «Jerozolima», myślą, że to Kościół, gdy powiedziane jest «ziemia»,<br />

dla nich oznacza to «niebo», «przyjście Pana» rozumieją jako rozwój towarzystw<br />

misyjnych, natomiast wejście na górę Pańską — jako «wielkie zgromadzenie<br />

metodystów»”. — Journal of the Rev. Joseph Wolff 96. {WB 189.4}<br />

W ciągu 24 lat od roku 1821 do 1845 Wolff wiele podróżował. Był w Afryce,<br />

odwiedzając Egipt i Abisynię, w Azji przemierzył Palestynę, Syrię, Persję, Bucharę i Indie.<br />

Był także w Stanach Zjednoczonych. W drodze na kontynent amerykański zatrzymał się na<br />

Wyspie św. Heleny, gdzie wygłaszał kazania. W sierpniu 1837 roku przybył do Nowego<br />

Jorku. Po kilku przemówieniach w tym mieście udał się w celu głoszenia ewangelii do<br />

Filadelfii i Baltimore, a w końcu dotarł do Waszyngtonu. Tutaj powiedział: „Na wniosek<br />

byłego prezydenta, Johna Q. Adamsa, Izba Parlamentu jednogłośnie pozwoliła mi<br />

wykorzystać salę jednego z domów Kongresu na wykład, który wygłosiłem tam jednej<br />

soboty, zaszczycony obecnością członków Kongresu, biskupa Wirginii, a także duchownych<br />

i obywateli Waszyngtonu. Ten sam honor okazali mi członkowie rządu stanowego w New<br />

Jersey i Pensylwanii, w ich obecności miałem wykład o moich badaniach w Azji i o<br />

przyszłym osobistym panowaniu Jezusa Chrystusa”. — Tamże 398-399. {WB 190.1}<br />

241

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!