Kościoł i Państwo Wojujące

Wojna to sprawa o żywotnym znaczeniu dla państwa, obszar życia lub śmierci, droga do przetrwania lub zagłady. Zagadnienie to trzeba więc dokładnie rozpatrzyć. Kto kocha wojnę, doprowadzi kraj do zniszczenia, kto pożąda zwycięstwa, doprowadzi go do niesławy. Wojny nie trzeba kochać i zwycięstwa nie trzeba pożądać. Działaj tylko wówczas, gdy warunki dojrzały do zwycięstwa. 2) Dlatego wynik wojny określa pięć podstawowych czynników i porównanie walczących stron według ich sił oraz siedmiu dalej wymienionych składników. 3) Pierwszym z tych czynników jest droga. Drugim niebo. Trzecim ziemia. Czwartym dowództwo. Piątym zasady. 4) Droga lub wpływ moralny sprawia, że ludzie myślą tak samo jak rządzący, więc pójdą z nimi na życie i na śmierć, nie bojąc się jednego ani drugiego. Nikt nie sprawi, żeby wojsko skutecznie walczyło, jeśli każe mu się walczyć w niesłusznej wojnie ... Wojna to sztuka wprowadzania w błąd. Wojna to sprawa o żywotnym znaczeniu dla państwa, obszar życia lub śmierci,
droga do przetrwania lub zagłady. Zagadnienie to trzeba więc dokładnie rozpatrzyć.
Kto kocha wojnę, doprowadzi kraj do zniszczenia, kto pożąda zwycięstwa,
doprowadzi go do niesławy. Wojny nie trzeba kochać i zwycięstwa nie trzeba
pożądać. Działaj tylko wówczas, gdy warunki dojrzały do zwycięstwa. 2) Dlatego
wynik wojny określa pięć podstawowych czynników i porównanie walczących stron
według ich sił oraz siedmiu dalej wymienionych składników. 3) Pierwszym z tych
czynników jest droga. Drugim niebo. Trzecim ziemia. Czwartym dowództwo.
Piątym zasady. 4) Droga lub wpływ moralny sprawia, że ludzie myślą tak samo jak
rządzący, więc pójdą z nimi na życie i na śmierć, nie bojąc się jednego ani drugiego.
Nikt nie sprawi, żeby wojsko skutecznie walczyło, jeśli każe mu się walczyć w
niesłusznej wojnie ... Wojna to sztuka wprowadzania w błąd.

newcovenantpublicationsintl
from newcovenantpublicationsintl More from this publisher
09.04.2023 Views

Kościól i Państwo Wojujące przeszkód nawet w Rzymie, a dziś dociera do najdalszych zamieszkanych części kuli ziemskiej. {WB 152.3} Wolter powiedział kiedyś chełpliwie: „Dość już mam ciągłego słuchania, że dwunastu apostołów założyło religię chrześcijańską. Dowiodę, że wystarczy jednego, aby ją znieść”. Wiele lat upłynęło od jego śmierci. Miliony ludzi przyłączyły się do walki z Biblią, ale zamiast wytępienia jej, tam gdzie za czasów Woltera było sto Biblii, dziś znajdujemy dziesięć tysięcy, sto tysięcy, a nawet więcej egzemplarzy tej Bożej księgi. Jeden z pierwszych reformatorów, mówiąc o chrześcijańskim Kościele, stwierdził: „Biblia jest kowadłem, na którym starło się wiele młotów. Pan powiedział: «Żadna broń ukuta przeciwko tobie nic nie wskóra, a każdemu językowi, który w sądzie przeciwko tobie wystąpi, zadasz kłam»”. Izajasza 54,17. {WB 152.4} „Słowo Boga naszego trwa na wieki”. Izajasza 40,8. „Nieodmienne są wszystkie przykazania jego, utwierdzone na wieki wieczne, uczynione w prawdzie i w szczerości”. Psalmów 111,7-8. To, co zbudowane jest wyłącznie w oparciu o władzę ludzką, skruszy się, lecz to, czego fundamentem jest skała nieodmiennego Słowa Bożego, będzie trwać na wieki. {WB 152.5} 190

Kościól i Państwo Wojujące Rozdział 16 — Wolności w Nowym Świecie Chociaż angielscy reformatorzy odrzucili nauki Kościoła rzymskokatolickiego, zachowali jednak wiele jego form kultu religijnego. Mimo że odrzucili autorytet papieża, to jednak ich nabożeństwa nadal zawierały wiele rzymskich obrzędów i zwyczajów kościelnych. Twierdzono, że nie są to ważne sprawy. Choć Pismo Święte o nich nie mówi i z tego powodu są nieistotne, to jednak nie zostały zabronione, ponieważ nie są w swej istocie czymś złym. Zachowanie tych obrzędów miało służyć zmniejszeniu przepaści, jaka dzieliła zreformowany Kościół od Rzymu. Podkreślano także, że ułatwią one wyznawcom Rzymu przyjęcie wiary protestanckiej. {WB 153.1} Dla konserwatystów i ugodowców argumenty te wydawały się przekonywające, ale była druga grupa, która sądziła inaczej. Fakt, że obrzędy te „dążyły do przerzucenia mostu nad przepaścią dzielącą Rzym od reformacji” (Martyn V, 22), był w jej pojęciu dostatecznym powodem do tego, by je nie zachowywać. Widzieli w nich oznakę niewoli, z której zostali wyzwoleni i do której nie chcieli wracać. Argumentowali, że wszelkie przepisy dotyczące składania czci Bogu zostały określone w Jego Słowie i żadnemu człowiekowi nie wolno ich zmieniać. Wielkie odstępstwo rozpoczęło się właśnie od prób uzupełnienia autorytetu Boga autorytetem Kościoła. Rzym zaczął od nakazywania tego, czego Bóg nie zabronił, a skończył na zabranianiu tego, co Bóg wyraźnie nakazał. {WB 153.2} Wielu szczerze pragnęło powrócić do czystości i prostoty, jaka cechowała pierwotny Kościół. Traktowali oni wiele obrzędów wprowadzonych do Kościoła anglikańskiego jako pomnik bałwochwalstwa i nie mogli z czystym sumieniem brać udziału w jego nabożeństwach. Jednak Kościół, wspierany przez władze świeckie, nie pozwalał na żadne odchylenia od przyjętych norm. Uczęszczanie na nabożeństwa było wymagane przez prawo, zaś nielegalne zgromadzenia religijne były zabronione pod karą banicji, więzienia i śmierci. {WB 153.3} Na początku XVII wieku nowy król Anglii, tuż po wstąpieniu na tron, postanowił zmusić purytanów, „aby dostosowali się do innych lub (...) wygnać ich z kraju, albo zgotować im jeszcze coś gorszego”. — George Bancroft, History of the United States of America I, 12,6. Prześladowani i więzieni purytanie nie mieli nadziei na lepsze jutro i przekonali się, że dla takich, którzy chcą służyć Bogu zgodnie z własnym sumieniem, „Anglia przestała być krajem, w którym mogliby na stałe mieszkać”. — J. G. Palfrey, History of New England 3,34. Wielu postanowiło uciec do Holandii, lecz i tam napotkali na liczne trudności, niektórzy zginęli, a inni znaleźli się w więzieniu. Ich plany zostały pokrzyżowane, wielu wydano w ręce wrogów. Jednak ich upór w końcu zwyciężył i znaleźli schronienie u gościnnych wybrzeży republiki holenderskiej. {WB 153.4} 191

Kościól i <strong>Państwo</strong> <strong>Wojujące</strong><br />

Rozdział 16 — Wolności w Nowym Świecie<br />

Chociaż angielscy reformatorzy odrzucili nauki <strong>Kościoł</strong>a rzymskokatolickiego,<br />

zachowali jednak wiele jego form kultu religijnego. Mimo że odrzucili autorytet papieża, to<br />

jednak ich nabożeństwa nadal zawierały wiele rzymskich obrzędów i zwyczajów<br />

kościelnych. Twierdzono, że nie są to ważne sprawy. Choć Pismo Święte o nich nie mówi i<br />

z tego powodu są nieistotne, to jednak nie zostały zabronione, ponieważ nie są w swej<br />

istocie czymś złym. Zachowanie tych obrzędów miało służyć zmniejszeniu przepaści, jaka<br />

dzieliła zreformowany Kościół od Rzymu. Podkreślano także, że ułatwią one wyznawcom<br />

Rzymu przyjęcie wiary protestanckiej. {WB 153.1}<br />

Dla konserwatystów i ugodowców argumenty te wydawały się przekonywające, ale była<br />

druga grupa, która sądziła inaczej. Fakt, że obrzędy te „dążyły do przerzucenia mostu nad<br />

przepaścią dzielącą Rzym od reformacji” (Martyn V, 22), był w jej pojęciu dostatecznym<br />

powodem do tego, by je nie zachowywać. Widzieli w nich oznakę niewoli, z której zostali<br />

wyzwoleni i do której nie chcieli wracać. Argumentowali, że wszelkie przepisy dotyczące<br />

składania czci Bogu zostały określone w Jego Słowie i żadnemu człowiekowi nie wolno ich<br />

zmieniać. Wielkie odstępstwo rozpoczęło się właśnie od prób uzupełnienia autorytetu Boga<br />

autorytetem <strong>Kościoł</strong>a. Rzym zaczął od nakazywania tego, czego Bóg nie zabronił, a<br />

skończył na zabranianiu tego, co Bóg wyraźnie nakazał. {WB 153.2}<br />

Wielu szczerze pragnęło powrócić do czystości i prostoty, jaka cechowała pierwotny<br />

Kościół. Traktowali oni wiele obrzędów wprowadzonych do <strong>Kościoł</strong>a anglikańskiego jako<br />

pomnik bałwochwalstwa i nie mogli z czystym sumieniem brać udziału w jego<br />

nabożeństwach. Jednak Kościół, wspierany przez władze świeckie, nie pozwalał na żadne<br />

odchylenia od przyjętych norm. Uczęszczanie na nabożeństwa było wymagane przez prawo,<br />

zaś nielegalne zgromadzenia religijne były zabronione pod karą banicji, więzienia i<br />

śmierci. {WB 153.3}<br />

Na początku XVII wieku nowy król Anglii, tuż po wstąpieniu na tron, postanowił<br />

zmusić purytanów, „aby dostosowali się do innych lub (...) wygnać ich z kraju, albo<br />

zgotować im jeszcze coś gorszego”. — George Bancroft, History of the United States of<br />

America I, 12,6. Prześladowani i więzieni purytanie nie mieli nadziei na lepsze jutro i<br />

przekonali się, że dla takich, którzy chcą służyć Bogu zgodnie z własnym sumieniem,<br />

„Anglia przestała być krajem, w którym mogliby na stałe mieszkać”. — J. G. Palfrey,<br />

History of New England 3,34. Wielu postanowiło uciec do Holandii, lecz i tam napotkali na<br />

liczne trudności, niektórzy zginęli, a inni znaleźli się w więzieniu. Ich plany zostały<br />

pokrzyżowane, wielu wydano w ręce wrogów. Jednak ich upór w końcu zwyciężył i znaleźli<br />

schronienie u gościnnych wybrzeży republiki holenderskiej. {WB 153.4}<br />

191

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!