Kościoł i Państwo Wojujące

Wojna to sprawa o żywotnym znaczeniu dla państwa, obszar życia lub śmierci, droga do przetrwania lub zagłady. Zagadnienie to trzeba więc dokładnie rozpatrzyć. Kto kocha wojnę, doprowadzi kraj do zniszczenia, kto pożąda zwycięstwa, doprowadzi go do niesławy. Wojny nie trzeba kochać i zwycięstwa nie trzeba pożądać. Działaj tylko wówczas, gdy warunki dojrzały do zwycięstwa. 2) Dlatego wynik wojny określa pięć podstawowych czynników i porównanie walczących stron według ich sił oraz siedmiu dalej wymienionych składników. 3) Pierwszym z tych czynników jest droga. Drugim niebo. Trzecim ziemia. Czwartym dowództwo. Piątym zasady. 4) Droga lub wpływ moralny sprawia, że ludzie myślą tak samo jak rządzący, więc pójdą z nimi na życie i na śmierć, nie bojąc się jednego ani drugiego. Nikt nie sprawi, żeby wojsko skutecznie walczyło, jeśli każe mu się walczyć w niesłusznej wojnie ... Wojna to sztuka wprowadzania w błąd. Wojna to sprawa o żywotnym znaczeniu dla państwa, obszar życia lub śmierci,
droga do przetrwania lub zagłady. Zagadnienie to trzeba więc dokładnie rozpatrzyć.
Kto kocha wojnę, doprowadzi kraj do zniszczenia, kto pożąda zwycięstwa,
doprowadzi go do niesławy. Wojny nie trzeba kochać i zwycięstwa nie trzeba
pożądać. Działaj tylko wówczas, gdy warunki dojrzały do zwycięstwa. 2) Dlatego
wynik wojny określa pięć podstawowych czynników i porównanie walczących stron
według ich sił oraz siedmiu dalej wymienionych składników. 3) Pierwszym z tych
czynników jest droga. Drugim niebo. Trzecim ziemia. Czwartym dowództwo.
Piątym zasady. 4) Droga lub wpływ moralny sprawia, że ludzie myślą tak samo jak
rządzący, więc pójdą z nimi na życie i na śmierć, nie bojąc się jednego ani drugiego.
Nikt nie sprawi, żeby wojsko skutecznie walczyło, jeśli każe mu się walczyć w
niesłusznej wojnie ... Wojna to sztuka wprowadzania w błąd.

newcovenantpublicationsintl
from newcovenantpublicationsintl More from this publisher
09.04.2023 Views

Kościól i Państwo Wojujące Wylie XIII, 20. Żałosnym rezultatem tego wszystkiego była rewolucja ze wszystkimi jej potwornościami. {WB 147.4} „Po ucieczce hugonotów Francja znalazła się w stanie upadku. Kwitnące miasta przemysłowe opustoszały, żyzne pola powróciły do pierwotnego stanu dzikości, duchowa tępota i upadek moralny wyparły okres niezwykłego postępu. Paryż stał się olbrzymim przytułkiem ubogich. Oblicza się, że w momencie wybuchu rewolucji dwieście tysięcy biedaków żądało wsparcia od króla. Jedynie zakon jezuitów kwitł w upadającym państwie, despotycznie panując nad Kościołami, szkołami, więzieniami i galerami”. {WB 148.1} Ewangelia przyniosłaby Francji rozwiązanie wielu politycznych, ekonomicznych i społecznych problemów, które tak bardzo dręczyły duchowieństwo, króla oraz możnowładców, i które w końcu doprowadziły do ruiny i bezprawia. Jednak pod panowaniem Rzymu naród zapomniał o wspaniałych naukach zbawienia, dotyczących poświęcenia się i niesamolubnej miłości. Odzwyczajono go od samozaparcia się dla dobra bliźniego. Bogatych nie ganiono za uciskanie biednych, ubodzy nie mogli znaleźć żadnego wyjścia z poddaństwa i poniżenia. Egoizm wielkich i możnych stawał się coraz bardziej jawny i przygniatający. W ciągu stuleci chciwość i upadek moralny szlachty zaostrzały ucisk chłopów. Bogacze krzywdzili biednych, a biedni nienawidzili bogaczy. {WB 148.2} W wielu prowincjach ziemia należała do możnych, chłopi zaś byli tylko siłą roboczą, zależną od łaski właścicieli majątku i zmuszeni do sprostania ich nadmiernym wymaganiom. Ciężar utrzymania Kościoła i państwa spadał na średnie i niższe klasy, od których władze świeckie i kościelne ściągały wysokie podatki. „Uciechy szlachty były najwyższym prawem. Chłopi mogli umierać z głodu, ich ciemiężyciele nie dbali o to (...). Ludzie musieli mieć na uwadze jedynie dobro właściciela majątku. Życie chłopów pańszczyźnianych było bezustannym mozołem i nędzą. Ich skargi, jeśli się w ogóle na nie odważyli, były odrzucane z pogardą. Sądy wysłuchiwały tylko skarżących się na chłopów szlachciców. Sędziowie z chęcią przyjmowali łapówki, a najmniejszy kaprys arystokraty stawał się dzięki panującemu zepsuciu prawem. Z podatków pobieranych od pospólstwa przez dostojników z jednej strony, a duchownych z drugiej, tylko część docierała do skarbca królewskiego lub kościelnego, reszta bowiem marnotrawiona była na rozpustne rozrywki. Ludzie, którzy w ten sposób rujnowali swych poddanych, byli wolni od wszelkich podatków i uprawnieni przez prawo lub tradycję do piastowania wszystkich urzędów państwowych. Klasa uprzywilejowana liczyła sto pięćdziesiąt tysięcy panów i dla zaspokojenia ich żądz miliony skazane były na beznadziejną i poniżającą egzystencję”.18 {WB 148.3} Dwór otaczał się zbytkiem i oddawał rozpuście. Między panującymi a poddanymi nie było zaufania. Wszystkie postanowienia rządu wzbudzały podejrzenie co do podstępu i samolubstwa. Przez ponad pół wieku przed rewolucją tron zajmował Ludwik XV, który nawet w tamtych złych czasach wyróżniał się jako zmysłowy, leniwy i lekkomyślny władca. 184

Kościól i Państwo Wojujące Zepsucie i okrucieństwo arystokracji, zubożenie i nieuctwo niższych klas, a także finansowe kłopoty państwa oraz rozgoryczenie ludu nie wymagały wzroku proroka, by przewidzieć straszliwy wybuch. Na ostrzeżenia swoich doradców król odpowiadał: „Starajcie się utrzymać wszystko w normalnym biegu rzeczy dopóki ja żyję, po mojej śmierci może się dziać co chce”. Na próżno kładziono nacisk na konieczność reform. Król widział panujące zło, ale nie miał ani chęci, ani siły, by temu zaradzić. Los, jaki czekał Francję, był zbyt wyraźnie określony w jego lekkomyślnej i egoistycznej odpowiedzi: „Po mnie choćby i potop”. {WB 148.4} Podsycając zazdrość królów i klas panujących, Rzym skłaniał ich do trzymania ludu w poddaństwie, zdając sobie sprawę z tego, że osłabia w ten sposób państwo i zamierzając dzięki temu utrzymać zarówno władców, jak i cały naród w swoim jarzmie. W swej dalekowzrocznej polityce zwolennicy papiestwa rozumieli, że aby skutecznie ujarzmić ludzi, należy wpierw zniewolić ich dusze, zaś najpewniejszym sposobem udaremnienia ucieczki z niewoli jest uczynienie ich niezdatnymi do życia na wolności. Poniżenie moralne było tysiąckroć straszniejsze od fizycznych cierpień, jakie wypływały z takiej polityki. Pozbawiony Słowa Bożego, wydany na łup fanatyzmu i samolubstwa, naród był tak spowity w zabobonach, niewiedzy i grzechu, że nie stać go było na żadną samorządność ani wolność. {WB 148.5} Jednak rezultaty tego wszystkiego były zupełnie inne od tych, jakich się spodziewał Rzym. Zamiast utrzymać ludzi w ślepym posłuszeństwie swoim dogmatom, działalność papiestwa doprowadziła ich do rewolucji i negacji Boga. Rewolucjoniści gardzili papiestwem jako oszukańczym systemem wymyślonym przez kler. Duchowieństwo traktowali jako współwinowajcę ucisku. Bóg Rzymu był jedynym bogiem, jakiego znali, jego nauki były ich jedyną religią. Chciwość i okrucieństwo kleru uważali za owoce Biblii, dlatego też chcieli się jej pozbyć. {WB 149.1} Kościół rzymski przedstawił charakter Boga i Jego wymagania w fałszywym świetle, dlatego teraz ludzie odrzucili zarówno Biblię, jak i jej Autora. Zwolennicy papiestwa żądali ślepego posłuszeństwa dla swoich dogmatów, twierdząc, że jest to zgodne z Pismem Świętym. Skutek był taki, że Wolter i jego towarzysze całkowicie odrzucili Słowo Boże, szerząc wszędzie truciznę ateizmu. Rzym utrzymywał naród pod żelaznymi stopami przemocy, a teraz zdegenerowane i spodlone masy, uwalniając się spod jego jarzma, odrzuciły wszelkie ograniczenia. Rozwścieczone z powodu oszustwa, któremu tak długo hołdowały, odrzuciły zarówno prawdę, jak i fałsz, a myląc wolność ze swawolą, ci niewolnicy grzechu rozkoszowali się swoją wyimaginowaną wolnością. {WB 149.2} Na początku rewolucji król zagwarantował ludowi przedstawicielstwo w Zgromadzeniu Narodowym, przewyższające liczebnie przedstawicielstwo kleru i szlachty. W ten sposób naród uzyskał pewną władzę, ale nie był dostatecznie przygotowany, by skorzystać z niej 185

Kościól i <strong>Państwo</strong> <strong>Wojujące</strong><br />

Zepsucie i okrucieństwo arystokracji, zubożenie i nieuctwo niższych klas, a także finansowe<br />

kłopoty państwa oraz rozgoryczenie ludu nie wymagały wzroku proroka, by przewidzieć<br />

straszliwy wybuch. Na ostrzeżenia swoich doradców król odpowiadał: „Starajcie się<br />

utrzymać wszystko w normalnym biegu rzeczy dopóki ja żyję, po mojej śmierci może się<br />

dziać co chce”. Na próżno kładziono nacisk na konieczność reform. Król widział panujące<br />

zło, ale nie miał ani chęci, ani siły, by temu zaradzić. Los, jaki czekał Francję, był zbyt<br />

wyraźnie określony w jego lekkomyślnej i egoistycznej odpowiedzi: „Po mnie choćby i<br />

potop”. {WB 148.4}<br />

Podsycając zazdrość królów i klas panujących, Rzym skłaniał ich do trzymania ludu w<br />

poddaństwie, zdając sobie sprawę z tego, że osłabia w ten sposób państwo i zamierzając<br />

dzięki temu utrzymać zarówno władców, jak i cały naród w swoim jarzmie. W swej<br />

dalekowzrocznej polityce zwolennicy papiestwa rozumieli, że aby skutecznie ujarzmić<br />

ludzi, należy wpierw zniewolić ich dusze, zaś najpewniejszym sposobem udaremnienia<br />

ucieczki z niewoli jest uczynienie ich niezdatnymi do życia na wolności. Poniżenie moralne<br />

było tysiąckroć straszniejsze od fizycznych cierpień, jakie wypływały z takiej polityki.<br />

Pozbawiony Słowa Bożego, wydany na łup fanatyzmu i samolubstwa, naród był tak spowity<br />

w zabobonach, niewiedzy i grzechu, że nie stać go było na żadną samorządność ani<br />

wolność. {WB 148.5}<br />

Jednak rezultaty tego wszystkiego były zupełnie inne od tych, jakich się spodziewał<br />

Rzym. Zamiast utrzymać ludzi w ślepym posłuszeństwie swoim dogmatom, działalność<br />

papiestwa doprowadziła ich do rewolucji i negacji Boga. Rewolucjoniści gardzili<br />

papiestwem jako oszukańczym systemem wymyślonym przez kler. Duchowieństwo<br />

traktowali jako współwinowajcę ucisku. Bóg Rzymu był jedynym bogiem, jakiego znali,<br />

jego nauki były ich jedyną religią. Chciwość i okrucieństwo kleru uważali za owoce Biblii,<br />

dlatego też chcieli się jej pozbyć. {WB 149.1}<br />

Kościół rzymski przedstawił charakter Boga i Jego wymagania w fałszywym świetle,<br />

dlatego teraz ludzie odrzucili zarówno Biblię, jak i jej Autora. Zwolennicy papiestwa żądali<br />

ślepego posłuszeństwa dla swoich dogmatów, twierdząc, że jest to zgodne z Pismem<br />

Świętym. Skutek był taki, że Wolter i jego towarzysze całkowicie odrzucili Słowo Boże,<br />

szerząc wszędzie truciznę ateizmu. Rzym utrzymywał naród pod żelaznymi stopami<br />

przemocy, a teraz zdegenerowane i spodlone masy, uwalniając się spod jego jarzma,<br />

odrzuciły wszelkie ograniczenia. Rozwścieczone z powodu oszustwa, któremu tak długo<br />

hołdowały, odrzuciły zarówno prawdę, jak i fałsz, a myląc wolność ze swawolą, ci<br />

niewolnicy grzechu rozkoszowali się swoją wyimaginowaną wolnością. {WB 149.2}<br />

Na początku rewolucji król zagwarantował ludowi przedstawicielstwo w Zgromadzeniu<br />

Narodowym, przewyższające liczebnie przedstawicielstwo kleru i szlachty. W ten sposób<br />

naród uzyskał pewną władzę, ale nie był dostatecznie przygotowany, by skorzystać z niej<br />

185

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!