Kościoł i Państwo Wojujące
Wojna to sprawa o żywotnym znaczeniu dla państwa, obszar życia lub śmierci,
droga do przetrwania lub zagłady. Zagadnienie to trzeba więc dokładnie rozpatrzyć.
Kto kocha wojnę, doprowadzi kraj do zniszczenia, kto pożąda zwycięstwa,
doprowadzi go do niesławy. Wojny nie trzeba kochać i zwycięstwa nie trzeba
pożądać. Działaj tylko wówczas, gdy warunki dojrzały do zwycięstwa. 2) Dlatego
wynik wojny określa pięć podstawowych czynników i porównanie walczących stron
według ich sił oraz siedmiu dalej wymienionych składników. 3) Pierwszym z tych
czynników jest droga. Drugim niebo. Trzecim ziemia. Czwartym dowództwo.
Piątym zasady. 4) Droga lub wpływ moralny sprawia, że ludzie myślą tak samo jak
rządzący, więc pójdą z nimi na życie i na śmierć, nie bojąc się jednego ani drugiego.
Nikt nie sprawi, żeby wojsko skutecznie walczyło, jeśli każe mu się walczyć w
niesłusznej wojnie ... Wojna to sztuka wprowadzania w błąd.
Wojna to sprawa o żywotnym znaczeniu dla państwa, obszar życia lub śmierci,
droga do przetrwania lub zagłady. Zagadnienie to trzeba więc dokładnie rozpatrzyć.
Kto kocha wojnę, doprowadzi kraj do zniszczenia, kto pożąda zwycięstwa,
doprowadzi go do niesławy. Wojny nie trzeba kochać i zwycięstwa nie trzeba
pożądać. Działaj tylko wówczas, gdy warunki dojrzały do zwycięstwa. 2) Dlatego
wynik wojny określa pięć podstawowych czynników i porównanie walczących stron
według ich sił oraz siedmiu dalej wymienionych składników. 3) Pierwszym z tych
czynników jest droga. Drugim niebo. Trzecim ziemia. Czwartym dowództwo.
Piątym zasady. 4) Droga lub wpływ moralny sprawia, że ludzie myślą tak samo jak
rządzący, więc pójdą z nimi na życie i na śmierć, nie bojąc się jednego ani drugiego.
Nikt nie sprawi, żeby wojsko skutecznie walczyło, jeśli każe mu się walczyć w
niesłusznej wojnie ... Wojna to sztuka wprowadzania w błąd.
Kościól i Państwo Wojujące raz znalazł się na ziemi, nie podniósłbym się już więcej, ale nie upadłem, nawet się nie poślizgnąłem, dopóki nie znalazłem się poza zasięgiem ich rąk. (...) Choć wielu usiłowało złapać mnie za kołnierz lub ubranie, by mnie wywrócić, wciąż im się to nie udawało. Co prawda jeden chwycił mnie za połę mojego surduta, lecz został z wyszarpniętym kawałkiem w ręce, druga połowa, w której kieszeni znajdował się banknot, została tylko naddarta (...). Pewien tęgi mężczyzna, idący tuż za mną, uderzył mnie kilkakrotnie grubym kijem (gdyby mnie raz trafił w tył głowy oszczędziłby sobie dalszego wysiłku), ale za każdym razem jego uderzenia były niecelne, nie wiem dlaczego, gdyż nie mogłem się poruszyć ani w prawo, ani w lewo (...). Inny znów przepchnął się przez tłum i podniósłszy rękę, by zadać mi cios, nagle ją opuścił i tylko pogłaskał mnie po głowie, mówiąc: «Jakież on ma miękkie włosy!» Pierwszymi, którzy odmienili swe serce, byli owi uliczni bohaterzy, przywódcy motłochu, jeden z nich był zapaśnikiem”. {WB 137.2} „Jakże stopniowo przygotowuje nas Bóg do pełnienia swej woli! Przed dwoma laty spadła mi na barki cegła, rok później trafił mnie między oczy kamień, w ostatnim miesiącu otrzymałem jedno uderzenie, a dzisiaj wieczorem dwa — jedno, zanim weszliśmy do miasta, drugie, kiedy wyszliśmy z niego. Jakiś człowiek uderzył mnie z całej siły w pierś, a drugi w usta, tak że krew z nich od razu trysnęła, ale nie odczułem żadnego bólu, jakby oba uderzenia były muśnięciem źdźbła”. — Wesley’s Works III, 297-298. {WB 137.3} W tym pierwszym okresie swego istnienia metodyści, zarówno wyznawcy, jak i kaznodzieje, cierpieli z powodu szyderstw i prześladowań ze strony Kościoła oraz bezbożnych ludzi, którzy płonęli do nich nienawiścią wskutek fałszywych oskarżeń. Stawali przed urzędami sprawiedliwości, które były nimi tylko z nazwy, gdyż sprawiedliwość rzadko panowała w owych czasach. Prześladowcy często używali wobec nich przemocy. Tłumy pospólstwa chodziły od domu do domu, niszcząc wszelkie przedmioty i meble, rabując, co tylko chcieli i okrutnie obchodząc się z mężczyznami, kobietami oraz dziećmi. Czasami rozwieszano ogłoszenia o miejscu i czasie spotkań dla tych, którzy mieli ochotę wybijać okna i plądrować domy metodystów. To jawne pogwałcenie boskich i ludzkich praw uchodziło bezkarnie. Systematycznie prześladowano ludzi, których jedyną winą było to, że chcieli skierować grzeszników z drogi zagłady na drogę świętości. {WB 137.4} Jan Wesley, na oskarżanie jego i jego towarzyszy odpowiedział: „Niektórzy twierdzą, że nasze nauki są błędne, fałszywe i fanatyczne, że są nowe i do niedawna nieznane, że są kwakierstwem, fanatyzmem oraz sekciarstwem. Wszystkie te twierdzenia zostały już obalone, gdyż wykazano, że każda z tych nauk jest prawdziwą nauką Pisma Świętego, wykładaną przez nasz Kościół. Dlatego nie może być ona błędna ani fałszywa, przyjąwszy, że Biblia jest prawdziwa”. „Inni powiadają: «Ich doktryna jest zbyt surowa, czynią oni drogę do nieba zbyt wąską». I to jest prawdziwy podstawowy zarzut (przez długi czas jedyny) ukryty w tysiącach innych, przybierających różne postacie. Lecz czy rzeczywiście czynimy drogę do nieba węższą niż ją czynili Jezus i Jego apostołowie? Czy nasza nauka 170
Kościól i Państwo Wojujące jest surowsza od nauki Biblii? Rozważcie tylko niektóre cytaty. «Będziesz tedy miłował Pana, Boga twego, z całego serca swego, i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej». «A powiadam wam, że z każdego nieużytecznego słowa, które ludzie wyrzekną, zdadzą sprawę w dzień sądu». «A więc czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą». {WB 137.5} Jeśli zatem nasza doktryna jest surowsza od powyższych nauk, to zasługujemy na naganę, ale sumienie przekonuje was, że tak nie jest. A kto może być o jotę mniej dokładnym, nie zniekształcając tym samym Słowa Bożego? Czy szafarz tajemnic Bożych może pozostać wierny, jeżeli zmieni jakąkolwiek część świętego prawa? Nie, nie wolno mu nic z niego usunąć, nic uczynić łagodniejszym, jest zmuszony oświadczyć wszystkim: «Nie wolno mi Pisma Świętego zaniżyć do waszych upodobań. To wy musicie dostosować się do jego wymagań, jeśli nie chcecie zginąć na wieki». To oczywiście daje powód do popularnego oskarżenia tych ludzi o brak miłości. Czy naprawdę nie posiadają miłości? Pod jakim względem? Czy nie karmią głodnych i nie odziewają nagich? «Tak, ale to nie o to chodzi w tym nic im nie brakuje,są natomiast bezlitośni w osądzaniu, bowiem twierdzą, że nikt nie może być zbawiony oprócz tych, którzy kroczą drogą wskazaną przez nich»”. — Tamże III, 152-153. {WB 138.1} Upadek duchowy, widoczny w Anglii bezpośrednio przed pojawieniem się Wesley’ a, był w dużej mierze skutkiem rozpowszechniania nauk nie uznających przymusu prawa moralnego. Wielu twierdziło, że Chrystus zniósł prawo moralne i że chrześcijanie są wobec tego wolni od obowiązku przestrzegania go, że każdy wierzący uwolniony jest od „jarzma dobrych uczynków”. Inni, chociaż uznawali wieczność dekalogu, oświadczali, że kaznodzieje nie powinni nakłaniać ludzi do zachowywania jego przepisów, gdyż tych, których Bóg przeznaczył do nieba „nieodparta moc łaski Bożej sama doprowadzi do pobożności i cnoty”, a ci, którzy są przeznaczeni na wieczne potępienie, „i tak nigdy nie będą mieli siły przestrzegać boskiego prawa”. {WB 138.2} Inni znowu, którzy także twierdzili, że wybrani nie mogą popaść w niełaskę, ani stracić Bożego upodobania, dochodzili do jeszcze skrajniejszych wniosków, że „złe uczynki, które popełniają, nie są w rzeczywistości grzeszne i nie mogą być uważane za przestępstwo prawa Bożego, dlatego też nie ma żadnego powodu, by wyznawali swe grzechy i, pokutując, zaprzestawali ich”. — McClintock and Strong, Cyclopedia, art. „Antionomians”. Oświadczali więc, że nawet najpodlejszy grzech, który „powszechnie uważany jest za poważne wykroczenie przeciwko prawu Bożemu, w oczach Pana nie jest grzechem”, jeżeli popełnił go ktoś z Jego wybranych, „gdyż istotnym i wyróżniającym znakiem wybranych jest niemożność czynienia tego, co się Bogu nie podoba, albo jest zabronione przez Jego prawo”. {WB 138.3} 171
- Page 127 and 128: Kościól i Państwo Wojujące fał
- Page 129 and 130: Kościól i Państwo Wojujące Wkr
- Page 131 and 132: Kościól i Państwo Wojujące przy
- Page 133 and 134: Kościól i Państwo Wojujące ksi
- Page 135 and 136: Kościól i Państwo Wojujące Rozd
- Page 137 and 138: Kościól i Państwo Wojujące ksi
- Page 139 and 140: Kościól i Państwo Wojujące Jak
- Page 141 and 142: Kościól i Państwo Wojujące Refo
- Page 143 and 144: Kościól i Państwo Wojujące gór
- Page 145 and 146: Kościól i Państwo Wojujące Rozd
- Page 147 and 148: Kościól i Państwo Wojujące praw
- Page 149 and 150: Kościól i Państwo Wojujące zar
- Page 151 and 152: Kościól i Państwo Wojujące jede
- Page 153 and 154: Kościól i Państwo Wojujące lata
- Page 155 and 156: Kościól i Państwo Wojujące prze
- Page 157 and 158: Kościól i Państwo Wojujące tego
- Page 159 and 160: Kościól i Państwo Wojujące Wło
- Page 161 and 162: Kościól i Państwo Wojujące najb
- Page 163 and 164: Kościól i Państwo Wojujące Rozd
- Page 165 and 166: Kościól i Państwo Wojujące prak
- Page 167 and 168: Kościól i Państwo Wojujące W ob
- Page 169 and 170: Kościól i Państwo Wojujące Rozd
- Page 171 and 172: Kościól i Państwo Wojujące jego
- Page 173 and 174: Kościól i Państwo Wojujące nie
- Page 175 and 176: Kościól i Państwo Wojujące nic,
- Page 177: Kościól i Państwo Wojujące Whit
- Page 181 and 182: Kościól i Państwo Wojujące Wesl
- Page 183 and 184: Kościól i Państwo Wojujące Rozd
- Page 185 and 186: Kościól i Państwo Wojujące Boż
- Page 187 and 188: Kościól i Państwo Wojujące prze
- Page 189 and 190: Kościól i Państwo Wojujące ucis
- Page 191 and 192: Kościól i Państwo Wojujące wyko
- Page 193 and 194: Kościól i Państwo Wojujące Zeps
- Page 195 and 196: Kościól i Państwo Wojujące dło
- Page 197 and 198: Kościól i Państwo Wojujące źle
- Page 199 and 200: Kościól i Państwo Wojujące Rozd
- Page 201 and 202: Kościól i Państwo Wojujące wyj
- Page 203 and 204: Kościól i Państwo Wojujące Pods
- Page 205 and 206: Kościól i Państwo Wojujące Koś
- Page 207 and 208: Kościól i Państwo Wojujące Sło
- Page 209 and 210: Kościól i Państwo Wojujące Jego
- Page 211 and 212: Kościól i Państwo Wojujące woda
- Page 213 and 214: Kościól i Państwo Wojujące wię
- Page 215 and 216: Kościól i Państwo Wojujące nie
- Page 217 and 218: Kościól i Państwo Wojujące bowi
- Page 219 and 220: Kościól i Państwo Wojujące Szem
- Page 221 and 222: Kościól i Państwo Wojujące Mill
- Page 223 and 224: Kościól i Państwo Wojujące zasa
- Page 225 and 226: Kościól i Państwo Wojujące PROR
- Page 227 and 228: Kościól i Państwo Wojujące „W
Kościól i <strong>Państwo</strong> <strong>Wojujące</strong><br />
raz znalazł się na ziemi, nie podniósłbym się już więcej, ale nie upadłem, nawet się nie<br />
poślizgnąłem, dopóki nie znalazłem się poza zasięgiem ich rąk. (...) Choć wielu usiłowało<br />
złapać mnie za kołnierz lub ubranie, by mnie wywrócić, wciąż im się to nie udawało. Co<br />
prawda jeden chwycił mnie za połę mojego surduta, lecz został z wyszarpniętym kawałkiem<br />
w ręce, druga połowa, w której kieszeni znajdował się banknot, została tylko naddarta (...).<br />
Pewien tęgi mężczyzna, idący tuż za mną, uderzył mnie kilkakrotnie grubym kijem (gdyby<br />
mnie raz trafił w tył głowy oszczędziłby sobie dalszego wysiłku), ale za każdym razem jego<br />
uderzenia były niecelne, nie wiem dlaczego, gdyż nie mogłem się poruszyć ani w prawo, ani<br />
w lewo (...). Inny znów przepchnął się przez tłum i podniósłszy rękę, by zadać mi cios,<br />
nagle ją opuścił i tylko pogłaskał mnie po głowie, mówiąc: «Jakież on ma miękkie włosy!»<br />
Pierwszymi, którzy odmienili swe serce, byli owi uliczni bohaterzy, przywódcy motłochu,<br />
jeden z nich był zapaśnikiem”. {WB 137.2}<br />
„Jakże stopniowo przygotowuje nas Bóg do pełnienia swej woli! Przed dwoma laty<br />
spadła mi na barki cegła, rok później trafił mnie między oczy kamień, w ostatnim miesiącu<br />
otrzymałem jedno uderzenie, a dzisiaj wieczorem dwa — jedno, zanim weszliśmy do<br />
miasta, drugie, kiedy wyszliśmy z niego. Jakiś człowiek uderzył mnie z całej siły w pierś, a<br />
drugi w usta, tak że krew z nich od razu trysnęła, ale nie odczułem żadnego bólu, jakby oba<br />
uderzenia były muśnięciem źdźbła”. — Wesley’s Works III, 297-298. {WB 137.3}<br />
W tym pierwszym okresie swego istnienia metodyści, zarówno wyznawcy, jak i<br />
kaznodzieje, cierpieli z powodu szyderstw i prześladowań ze strony <strong>Kościoł</strong>a oraz<br />
bezbożnych ludzi, którzy płonęli do nich nienawiścią wskutek fałszywych oskarżeń. Stawali<br />
przed urzędami sprawiedliwości, które były nimi tylko z nazwy, gdyż sprawiedliwość<br />
rzadko panowała w owych czasach. Prześladowcy często używali wobec nich przemocy.<br />
Tłumy pospólstwa chodziły od domu do domu, niszcząc wszelkie przedmioty i meble,<br />
rabując, co tylko chcieli i okrutnie obchodząc się z mężczyznami, kobietami oraz dziećmi.<br />
Czasami rozwieszano ogłoszenia o miejscu i czasie spotkań dla tych, którzy mieli ochotę<br />
wybijać okna i plądrować domy metodystów. To jawne pogwałcenie boskich i ludzkich<br />
praw uchodziło bezkarnie. Systematycznie prześladowano ludzi, których jedyną winą było<br />
to, że chcieli skierować grzeszników z drogi zagłady na drogę świętości. {WB 137.4}<br />
Jan Wesley, na oskarżanie jego i jego towarzyszy odpowiedział: „Niektórzy twierdzą, że<br />
nasze nauki są błędne, fałszywe i fanatyczne, że są nowe i do niedawna nieznane, że są<br />
kwakierstwem, fanatyzmem oraz sekciarstwem. Wszystkie te twierdzenia zostały już<br />
obalone, gdyż wykazano, że każda z tych nauk jest prawdziwą nauką Pisma Świętego,<br />
wykładaną przez nasz Kościół. Dlatego nie może być ona błędna ani fałszywa, przyjąwszy,<br />
że Biblia jest prawdziwa”. „Inni powiadają: «Ich doktryna jest zbyt surowa, czynią oni<br />
drogę do nieba zbyt wąską». I to jest prawdziwy podstawowy zarzut (przez długi czas<br />
jedyny) ukryty w tysiącach innych, przybierających różne postacie. Lecz czy rzeczywiście<br />
czynimy drogę do nieba węższą niż ją czynili Jezus i Jego apostołowie? Czy nasza nauka<br />
170