POST_SCRIPTUM_5_22_19
POST SCRIPTUM - Niezależne pismo artystyczno-literackie tworzone przez polsko-brytyjski zespół entuzjastów, artystów i dziennikarzy. Zapraszamy do lektury
POST SCRIPTUM - Niezależne pismo artystyczno-literackie tworzone przez polsko-brytyjski zespół entuzjastów, artystów i dziennikarzy. Zapraszamy do lektury
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
tradycyjnych obrazów malowanych pędzlem i farbami,<br />
ale jeszcze oryginalniejszych tworzonych z fragmentów<br />
kolorowych metali, czasem inkrustowanych perłami i wielobarwnymi<br />
szkiełkami. Stłoczone, skłębione to całe dziwne<br />
towarzystwo jedno na drugim, jedno za drugim, jakby<br />
każde chciało zaznaczyć swoją wyjątkowość i ważność:<br />
kamienna rzeźba ważniejsza od drewnianej, ptak cenniejszy<br />
od Chrystusa podpierającego zafrasowaną głowę, motyle<br />
u sufitu mające żywe barwy, a chociaż nie żyją, głoszą<br />
chwałę życia. Przy wejściu – przecudnej urody ikona napisana<br />
sercem i talentem przez Ewę, żonę Krzysia, której<br />
urokliwe prace znalazły się w oryginalnej sypialni, gdzie<br />
nawet łoże małżeńskie jest ponadstuletnie, a każdy sprzęt<br />
prosi się, by coś o nim napisać…<br />
Artysta jest, najdosłowniej, wrośnięty korzeniami w tę<br />
Ziemię, z której czerpie inspiracje do swoich niezwykłych<br />
prac. I do niej jest przypisany, tak jak ona – z wzajemnością<br />
– do niego. Ale też i do tradycji, przekazywanej<br />
z pokolenia na pokolenie, z tego jedynego miejsca pod słońcem,<br />
przytulonego do Beskidu Śląskiego, do Błatniej [szczyt<br />
górski w grupie Klimczoka w Paśmie Wiślańskim Beskidu<br />
Śląskiego – przyp. red.], gdzie i ja przed wielu laty z mamą<br />
wyprawiałem się na borówki i przechodziłem koło domu<br />
Krzysztofa, nie mając świadomości, kto w nim rośnie…<br />
Od dziecka obserwowałem to, co wokół domu żyje, rośnie,<br />
kwitnie… I zachwyt nad pięknem życia powodował,<br />
że chciałem to jakoś zatrzymać. O posiadaniu własnego<br />
aparatu fotograficznego nie mogłem nawet marzyć.<br />
Rysowałem więc rośliny, starałem się znalezione gąsienice<br />
karmić w słoiku roślinami, na których siedziały,<br />
i patrzyłem, jak rosną, przepoczwarzają się w kolorowe<br />
motyle… To świat piękniejszy niż mogłem przypuszczać.<br />
Przeżywałem bardzo każdą porażkę w hodowli motyli,<br />
bo do wszystkiego dochodziłem sam, instynktownie.<br />
Świątki<br />
Kiedy spoglądam na zafrasowane twarze Chrystusów frasobliwych,<br />
zdaje mi się, że każdy z nas jest takim Chrystusikiem,<br />
skrojonym na swój wymiar (i to niezależnie od<br />
stanu naszej wiary czy niewiary), z podpartą głową, w koronie<br />
cierniowej, z tym że ciernie w naszych koronach nie<br />
koniecznie z kolczastych krzewów… O ile drewniane Chrystusy<br />
wyciosane ręką Krzysztofa frasują się nad naszymi<br />
grzesznymi żywotami, to Chrystusiki zaklęte w nas boleją<br />
nad nieszczęściami, które nas spotkały (nie wiedzieć za<br />
co?), a może jeszcze bardziej nad tymi, które nadejdą.<br />
A jeśli wpatrzeć się uważnie w twórcę, to dostrzec możemy<br />
(naprawdę!) zafrasowanego świątka, z tą drobną różnicą,<br />
że grzeszny i klnie…<br />
Każdy świątek z innego drewna: ten z gruszy cały w sękach<br />
stawiających dłutu opór, ów z lipowego pieńka,<br />
w który dłuto wchodziło jak w masło, tamten z wzorzystego<br />
bożodrzewu, kolejny z czerwonego drewna daglezji,<br />
nie wspominając już o dębowym, wiśniowym, jesionowym<br />
czy z zielonkawobrązowego octowca. Doliczyć się<br />
można ponad 40 gatunków drzew, w których ukrył się,<br />
wyłuskany dłutem Krzysztofa, zafrasowany Bóg-Człowiek.<br />
60<br />
<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>