04.04.2022 Views

POST SCRIPTUM 2_2022_16_Wydanie specjalne_Ukraina

POST SCRIPTUM – Niezależne pismo artystyczno-literackie tworzone przez polsko-brytyjski zespół entuzjastów, artystów i dziennikarzy. Prezentujemy Państwu wydanie specjalne poświęcone w całości tematom, które pojawiły się wskutek okoliczności wojennych. Zapraszamy do lektury.

POST SCRIPTUM – Niezależne pismo artystyczno-literackie tworzone przez polsko-brytyjski zespół entuzjastów, artystów i dziennikarzy. Prezentujemy Państwu wydanie specjalne poświęcone w całości tematom, które pojawiły się wskutek okoliczności wojennych. Zapraszamy do lektury.

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

OBRAZY<br />

Ula Dzwonik<br />

Doświadczenie wojny uruchamia<br />

we mnie ciągi opowieści rodzinnych,<br />

wszystkie rodzinne mity<br />

z dwóch wojen, które rozcięte dwudziestoleciem,<br />

odcisnęły na moich bliskich<br />

piętno traumy.<br />

Dlatego bomby spadające na ukraińskie<br />

miasta przywołują wspomnienie<br />

dziadka w bombardowanym Lublinie.<br />

Tamtego wrześniowego dnia był kilka<br />

kamienic od miejsca, w którym poeta<br />

Józef Czechowicz umierał w fotelu<br />

u fryzjera, w budynku trafionym niemiecką<br />

bombą. Fotografie uchodźców<br />

przypominają mi moją prababkę i jej<br />

córki w pociągu na wschód, gdzie ewakuowane<br />

były z Częstochowy rodziny<br />

walczących na froncie, polskich, zawodowych<br />

oficerów. Ligia i Krystyna.<br />

Pierwsza zostanie moja babką, drugą<br />

Niemcy zamordują w Auschwitz, gdzie<br />

trafi za wystawianie Żydom z częstochowskiego<br />

getta fałszywych dokumentów.<br />

I jeszcze dziadek na placu apelowym<br />

Buchenwaldu i matka mojej matki<br />

chora na tyfus w sandomierskim<br />

szpitalu, kiedy za oknem słychać już<br />

grzmoty radzieckiej ofensywy.<br />

I ojciec mojej mamy, który chciał do<br />

partyzantów, do Jędrusiów, ale ostatecznie<br />

nie poszedł, a kilka lat później<br />

oglądał jako poborowy akcję „Wisła”.<br />

Widzę go na fotografii w spłowiałej<br />

bluzie polowego munduru, przy radiostacji.<br />

W tym sensie nie ma przed tym,<br />

co wydarza się w Ukrainie, ucieczki.<br />

To jest już we mnie i pracuje na pełnych<br />

obrotach obrazami, seriami skojarzeń,<br />

ciągami mitów, wdrukowanymi<br />

lękami, że przyjadą, że spalą, że przepędzą.<br />

A przecież to są historie, które<br />

nie kleją się w jedną rzeczywistość ze<br />

smartfonem, Facebookiem, Instagramem,<br />

światem dostępnym na wyciągnięcie<br />

ręki. To się nie łączy w całość<br />

ze zdjęciami ukraińskich nastolatków<br />

z ochraniaczami na kolanach i łokciach<br />

i kałasznikowami zawieszonymi na<br />

szyjach. Mają na sobie takie same ciuchy<br />

z tych samych sieciówek, co ich<br />

rówieśnicy w Polsce. Różnice stanowi<br />

wyłącznie obecność broni, z której<br />

ktoś teraz uczy ich strzelać.<br />

A przecież ci z fotografii powstańców<br />

warszawskich to byli tacy sami chłopcy<br />

i takie same dziewczyny. Po prostu<br />

przywykliśmy do tego, że wojna jest<br />

czarno-biała, a zdjęcia w słabej rozdzielczości.<br />

Wojna w kolorze nie pasuje<br />

do tego, co znamy. Czołg robiący<br />

miazgę z samochodu, w którym znajdują<br />

się żywi ludzie, to obraz nieprawdziwy<br />

nawet widziany na żywo. Nasz<br />

mózg jeszcze tego nie dźwiga. Mój<br />

mózg miał obiecaną zupełnie inną<br />

rzeczywistość. Wojna miała być coraz<br />

bardziej odległym wspomnieniem.<br />

Jednocześnie następuje niezwykła<br />

aktywizacja społeczna. Niesiona jest<br />

pomoc. Ludzie, których znam, robią<br />

fantastyczne rzeczy dla tych, których<br />

wojna dotyczy, do których już przyszła.<br />

To mnie zawstydza. Zakładam, że<br />

w człowieku więcej jest zła niż dobra.<br />

Myślę w ten sposób, bo dosyć dobrze<br />

znam historię tej planety. I tego<br />

właściwie zamierzam się trzymać, bo<br />

przecież to człowiek mierzy do szpitala<br />

położniczego i zrzuca na niego bomby<br />

lub posyła w jego kierunku pociski.<br />

Nic na to nie poradzę, że patrząc<br />

w niebo nad moim miastem, wyobrażam<br />

sobie na nim jakiś widmowy<br />

nalot. W mojej głowie płonie wtedy<br />

dzielnica. A po chwili witam się ze znajomymi<br />

z pracy i wszystko znika. Jest<br />

marzec <strong>2022</strong> roku i tutaj, gdzie żyję,<br />

wciąż jeszcze jest „przed wojną”. [MZ]<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong><br />

7

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!