5. Podczas innej wizyty w Ukrainie zobaczyłem mojego dawnego sąsiada, okaleczonego przez wojnę, wyciągającego swoje dłonie na ulicy. Był boso. Kiedy przyśpieszyłem obok niego, mając nadzieję, że mnie nie rozpozna, nagle poruszyła mnie jego pusta dłoń. Tak jakby podawał mi swoją wojnę. Gdy odchodziłem od niego, miałem straszliwe uczucie rozpoznania. Jak podobny był jego głos do głosów ukraińskich poetów, z którymi rozmawiałem. Jak podobny był jego głos do ludzi z Afganistanu i Iraku, których domy zostały zniszczone przez pieniądze z moich podatków. 6. W końcu XX wieku żydowski poeta Paul Celan został patronem pisania w trakcie kryzysu. Tworzył w języku niemieckim. Przerwał swoją przemowę, aby pokazać doświadczenie nowego, zniszczonego świata. Ten efekt się powtarza tym razem w Ukrainie, na naszych oczach. Dobrze ukazuje to przypadek Luby Jakimczuk [Lubow Jakimczuk zagościła ze swoim wierszem w polskim wydaniu „Post Scriptum” 1/<strong>2022</strong> – przyp. red.], której rodzina to uchodźcy z Perwomajska – miasta, które jest jednym z głównych celów ostatniej akcji „pomocy humanitarnej” Putina. Odpowiadając na moje pytania dotyczące jej pochodzenia, Luba mówiła: „Urodziłam się i wychowałam w rozdartym wojną regionie Ługańskim, a moje miasto Perwomajsk jest obecnie okupowane. W maju 2014 roku byłam świadkiem początku wojny… W lutym 2015 roku moi rodzice i babcia, po przeżyciu przerażającej wojny, opuścili okupowane terytorium. Wyjechali w czasie bombardowania, jedynie z kilkoma torbami ubrań. Mój przyjaciel, ukraiński żołnierz, prawie postrzelił moja babcię, kiedy uciekali”. Dyskutując o literaturze w czasie wojny, Jakimczuk pisze: „Literatura rywalizuje z wojną, przegrywa z nią w kwestii kreatywności, co sprawia, że jest przez nią zmieniana”. Można 56 <strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong> zobaczyć, jak wojna rozdziera słowa w jej wierszach: „nie mówcie mi o jakimś tam Ługańsku on dawno jest tylko gańskiem łu zrównali z asfaltem czerwonym” 4 . Zbombardowane miasto Perwomajsk „rozbili na pierwo i majsk”, a bomby zrzucone na Debalcewo utworzyły „de bal ce wo”. Poprzez pryzmat fragmentarycznego języka poetka widzi siebie: „patrzę na widnokrąg (…)i już więcej nie jestem Luba tylko ba” 5 . Podczas gdy rosyjskojęzyczny poeta Chersoński odmawia mówienia w swoim języku, kiedy Rosja okupuje Ukrainę – ukraińskojęzyczna Jakimczuk odmawia mówienia w języku ukraińskim, wypowiada się językiem fragmentarycznym, bo jej kraj jest dzielony na jej oczach. Gdy zmienia słowa, rozkłada je i przeciwstawia z dźwiękami wewnątrz tych słów, stają się one testamentem wiedzy, której nie posiadają. Nie mają już wartości leksykalnej, a jednak są dla nas ciągle zrozumiałe. Gruzy słów konfrontują się z czytelnikiem w ciszy, równocześnie wewnątrz i poza granicami języka. Czytając to zeznanie świadka, przypominamy sobie, że poezja nie jest jedynie opisem wydarzenia; jest wydarzeniem samym w sobie. Czy język jest miejscem, które można opuścić? 4 L. Jakimczuk, Rozkład, tłum. A. Kamińska, „Post Scriptum” <strong>2022</strong>, nr 1 (15), s. 9. 5 Tamże. 7. Czym tak naprawdę jest poezja? Język poezji może, ale nie musi, nas zmienić, pokazuje natomiast zmiany wewnątrz nas. Jak sejsmograf, rejestruje brutalne wydarzenia. Miłosz zatytułował swój tekst Świadectwo poezji „nie dlatego, że jesteśmy jej świadkami, ale dlatego że ona jest naszym” 6 . Żyjący po drugiej stronie żelaznej kurtyny Zbigniew Herbert powiedział podobnie: „Poeta jest jak barometr dla psychiki narodu. Nie może zmienić pogody, ale pokazuje jaka ona jest”. 8. Czy analiza przypadku poety lirycznego może rzeczywiście pokazać nam coś, co jest wspólne dla wielu – psychikę narodu? Muzykę współczesności? Jak to możliwe, że kręgosłup poety drży jak igła barometru? Może dlatego, że poeta jest osobą prywatną: w swojej prywatności kreuje język wystarczająco sugestywny i wystarczająco dziwny, aby móc mówić w prywatności do wielu. 9. Żyjąc tysiące kilometrów od Ukrainy, z dala od wojny, na moim wygodnym amerykańskim podwórku, jakie mam prawo, aby pisać o tej wojnie? A jednak nie mogę przestać. Nie jestem w stanie przestać rozmyślać o słowach poetów mojej ojczyzny po angielsku, w języku, którym oni nie mówią. Skąd ta obsesja? Między zdaniami jest cisza, której nie umiem kontrolować. Mimo iż jest to inny język, ta cisza między zdaniami jest taka sama. Tworzy ona miejsce, gdzie widzę rodzinę, skuloną przy drzwiach o czwartej nad ranem, zastanawiającą się nad tym, czy wpuścić do domu nieznajomego ubranego jedynie w spodnie od piżamy, krzyczącego po drugiej stronie drzwi. [IK] 6 C. Miłosz, The Witness of Poetry. The Charles Eliot Norton Lectures, 1981–82, Cambridge 1983, s. 4. Por. C. Miłosz, Świadectwo poezji. Sześć wykładów o dotkliwościach naszego wieku, Warszawa 1999.
W KLATCE Piotr Kamieniarz <strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong> 57