Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
BEZPŁATNA GAZETA TORUŃSKA | NR 199 | 18 LUTEGO 2022 | ISSN 4008-3456 | NAKŁAD 25 000 EGZ.
Na korzyść dla kredytobiorców
Sprawy frankowe doczekały się ujednolicenia linii
orzeczniczej przed sądami w naszym regionie
Gęby podoświetlane jak należy
Kontrowersyjny egzamin na jednym z wydziałów
UMK. Czy profesor szpiegował studentów?
Z kawiarnianej półki
Na kawie zna się jak mało kto. Kamila Adamiec to jedna z najlepszych baristek
w kraju. Na co dzień w swojej autorskiej kawiarni Projekt Nano częstuje torunian
kawą i własnymi wypiekami. O swoich pomysłach mówi wprost:
- Staramy się robić rzeczy, których w Toruniu jeszcze nie było
Tylko Toruń . 18 lutego 2022
2 DZIEŃ DOBRY •
Zamach na
dobrobyt Polaków
„Braterska rozmowa”
zobowiązuje
RADOSŁAW SIKORSKI
Poseł do Parlamentu Europejskiego
WOJCIECH KLABUN
Przewodniczący Klubu Radnych PiS w RMT
Jarosław Kaczyński mówił, że Polski Ład
uderzy jedynie w „cwaniaków”, po czym
okazało się, że on sam stracił mniej więcej
1400 zł. Pieniądze tracą miliony obywateli
i to nie tylko z powodu Polskiego Ładu.
Rząd atakuje dobrobyt Polaków na co najmniej
kilku frontach.
Po pierwsze, inflacja.
Najnowsze dane GUS pokazują, że
w styczniu wyniosła 9,2 proc. w ujęciu rok
do roku. To najwyższy wskaźnik od ponad
20 lat. Ze wzrostem cen wiąże się kolejny
problem, czyli podwyżka stóp procentowych,
a co za tym idzie rat wszelkich kredytów,
w tym kredytów mieszkaniowych.
Po drugie, Polski Ład.
Mateusz Morawiecki przekonuje, że
to sukces, ale Polacy oceniają tę reformę
inaczej. Z sondażu dla „Dziennika Gazety
Prawnej” i RMF FM wynika, że „w sumie
niezadowolonych jest dwa razy więcej niż
tych, którzy uważają, że skorzystali”. Ciśnie
się też na usta pytanie: „jeśli program
okazał się tak spektakularnym sukcesem,
dlaczego stanowisko stracili już minister
i wiceminister finansów?!”.
Po trzecie, pieniądze z Unii Europejskiej.
Z powodu zamachu PiS-u na praworządność
już straciliśmy dostęp do zaliczki
na realizację Krajowego Planu Odbudowy.
Miliardy euro z Europejskiego Funduszu
Odbudowy i unijnego budżetu także mogą
zostać wstrzymane. Trybunał Sprawiedliwości
UE właśnie odrzucił protesty Polski
i Węgier wobec mechanizmu „pieniądze za
praworządność”.
Jeśli do groźby wstrzymania środków
europejskich dodamy wysoką inflację, podwyższone
raty kredytów i chaos podatkowy,
to polityka PiS-u jawi się jako ofensywa
przeciwko nie tylko zamożności, ale nawet
wypłacalności polskich rodzin!
Donald Tusk miał rację – tak nie postępują
patrioci. Tak postępują idioci. Albo
potykający się o własne nogi fanatycy.
Na wczorajszej sesji Rady Miasta toruńscy
rajcy wyrazili jednogłośne poparcie dla
apelu do posłów w sprawie najsłynniejszego
(przynajmniej - w ostatnich dniach) toruńskiego
manuskryptu.
Apel ten z jednej strony pokazuje zatroskanie
lokalnej społeczności całą sytuacją,
z drugiej zaś - długie i nieprzerwalne
związki XVI-wiecznego Kodeksu Korwina
z Toruniem. Pomimo pojawiających się
w ostatnich dniach pogłosek o różnych
możliwych scenariuszach podczas głosowania
- radni udowodnili, że w kluczowych
dla spraw miasta momentach potrafią
wznieść się ponad różnorakie podziały.
Warto przy okazji tej sytuacji przypomnieć
ważną część toruńskiej historii, jaką
jest po dziś dzień colloquium charitativum
- XVII-wieczny zjazd katolików, luteran
i kalwinistów. Głównym celem „braterskiej
rozmowy” było uzyskanie jedności wiary
i pokoju religijnego w niespokojnych czasach,
gdy Europę trawiła (rozpoczęta z pobudek
religijnych) wojna trzydziestoletnia.
Dziś po raz kolejny w Toruniu odbywa
się wydarzenie bez precedensu, ponieważ
sprzeciw wobec relokacji manuskryptu
wyraziły nie tylko lokalne samorządy, środowiska
naukowe, muzealne czy bibliofilskie,
ale także władze kościelne, konserwatorzy
zabytków, jak i zwykli mieszkańcy.
Niespodziewaną korzyścią zamieszania
wokół kodeksu z dawnej biblioteki króla
Macieja Korwina jest szeroka promocja
dzieła, które jak dotąd (nie tylko w mojej
ocenie) było szerszym grupom zupełnie
nieznane. Może warto by przy okazji tej
sytuacji edukować mieszkańców, jak wiele
cennych zabytków skrywanych jest za
drzwiami magazynów toruńskich muzeów
i na półkach bibliotek?
Kodeks, który
rozpala
PAWEŁ GULEWSKI
Wiceprezydent Miasta Torunia
Hejt poglądów
MARCIN SKONIECZKA
Wójt gminy Płużnica | Ekonomista
Wrzawa niesłychana rozpętała się
w Grodzie Kopernika po tym, jak posłowie
PiS-u, mający gest rozdawania nieswoich
dóbr, wymyślili sobie projekt ustawy,
dzięki której przekazany może zostać tzw.
„Kodeks Korwina”. Powstał on ok. 1486
r. na zlecenie króla węgierskiego Macieja
Korwina. Jest to spis manuskryptów iluminowanych
monarchy. Dzieło od końca
XVI w. znajduje się w Toruniu, a obecnie
przechowywane jest przez Książnicę Kopernikańską.
Wieść gminna niesie, że „Kodeks” miałby
być przekazany premierowi Orbanowi
jeszcze przed wyborami parlamentarnymi
na Węgrzech. Szkopuł jest jeden. Podstawowy.
Jeżeli ustawa zostanie przyjęta, to
nasze miasto straci skarb wielkiej wartości,
który wpisany jest w spuściznę historyczną
Torunia. Na szczęście torunianie stanęli na
wysokości zadania i przetoczyła się przez
media fala oburzenia oraz protestu wobec
dość przedmiotowego potraktowania prywatnej
własności Książnicy.
Kluczem do dalszych losów cennego
manuskryptu jest zachowanie posłów PiS-
-u z Torunia. To oni powinni alarmować
centralę PiS-u, że pomysł o kant stołu pobić.
W tym temacie jasno wyrazili się już
zarówno marszałek województwa kujawsko-pomorskiego,
parlamentarzyści oraz
radni KO i prezydent Torunia. Liczę na to,
że lokalny patriotyzm zwycięży i przełamie
granice politycznych podziałów. W efekcie
czego poruszy rozum i serca lokalnego PiS-
-u, a ten wstawi się za toruńskim skarbem,
chociażby nawet i u samego prezesa!
Jeżeli natomiast wierzyć przedwyborczym
sondażom, to premierowi Wiktorowi
Orbanowi można będzie wręczyć na pożegnanie
z funkcją garść toruńskich pierników,
które osłodzą zapewne gorycz ewentualnej
przegranej.
My, Polacy nie potrafimy spierać się ze
sobą. Prawdopodobnie nikt nas tego nie nauczył.
W szkole brakowało na to czasu, bo
ważniejsze było wkuwanie wiedzy i realizacja
podstawy programowej. Znamy się więc
świetnie na wszystkim, ale tylko teoretycznie.
Gdy Polak spotyka osobę o innych poglądach,
zaczyna się napędzana emocjami
rozgrywka.
Każda ze stron przekonana jest o słuszności
swoich poglądów. Nie jest zainteresowana
zrozumieniem drugiej strony. Najważniejsze
to nakłonić adwersarza do swoich
racji, a gdy to się nie udaje, to pozostaje
zdyskredytowanie danej osoby. Schemat
jest prosty. Skoro ja mam rację, a ktoś się ze
mną nie zgadza, to musi być z nim coś nie
tak. Wystarczy nazwać daną osobę głupcem,
idiotą lub jakoś podobnie i nie trzeba się już
wysilać i szukać merytorycznych argumentów.
Głupiec na pewno nie ma racji!
Ostatnio miałem rozmowę telefoniczną
z osobą, której nie spodobały się moje felietony.
Stwierdziła ona, że wójt jest urzędnikiem
państwowym i nie powinien krytycznie
wypowiadać się o rządzie. Po krótkiej
wymianie zdań dotyczącej oceny działalności
PiS-u usłyszałem, że prawdopodobnie
nie jestem Polakiem i mam inną narodowość.
Jak rozumiem, pomogło to mojemu
rozmówcy poczuć się lepiej i wytłumaczyć
różnice opinii. Czy jednak wyciąganie wniosków
z fałszywych założeń nie jest oszukiwaniem
samego siebie?
Gdy czytam komentarze w internecie,
dochodzę do wniosku, że wyrażanie swoich
poglądów grozi w Polsce statusem męczennika.
Im bardziej szczerze mówisz o tym,
co myślisz, tym większa wylewa się na ciebie
fala hejtu. Szkoda, że tak dużo energii
tracimy na ataki personalne. Zamiast tego
w dyskusji powinniśmy skupić się na diagnozie
problemów i szukaniu najlepszych
rozwiązań.
stopka redakcyjna
Redakcja „ Tylko Toruń”
Złotoria, ul. 8 marca 28
redakcja@tylkotorun.pl
Wydawca
Fundacja MEDIUM
Prezes Fundacji
Radosław Rzeszotek
Redaktor naczelny
Radosław Rzeszotek
Sekretarz redakcji
Łukasz Piecyk (tel. 733 842 795)
Redaktor wydania
Łukasz Piecyk
REDAKCJA
Łukasz Buczkowski
Piotr Gajdowski
Arkadiusz Włodarski
Zdjęcia
Łukasz Piecyk
Korekta
Piotr Gajdowski
REKLAMA
Kinga Baranowska
(GSM 796 302 471).
Justyna Tobolska
(GSM 724 861 093),
reklama@tylkotorun.pl
Skład
Studio Tylko Toruń
Druk
Drukarnia Polska Press Bydgoszcz
ISSN 4008-3456
Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.
Treści przedstawiane przez felietonistów są
wyłącznie ich poglądami a nie oficjalnym
stanowiskiem redakcji
***
Na podstawie art.25 ust. 1 pkt 1b ustawy z dnia 4 lutego
1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Fundacja MEDIUM zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie
materiałów opublikowanych w “Tylko Toruń”
jest zabronione bez zgody wydawcy.
Tylko Toruń . 18 lutego 2022
4
TEMAT NUMERU
• TYLKOTORUN.PL
Z kawiarnianej półki
Na kawie zna się jak mało kto. Kamila Adamiec to jedna z najlepszych baristek w kraju. Na co dzień w swojej autorskiej kawiarni Projekt Nano częstuje
torunian kawą i własnymi wypiekami. O swoich pomysłach mówi wprost: - Staramy się robić rzeczy, których w Toruniu jeszcze nie było
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
Kamila Adamiec zdobyła 3. miejsce
na rozgrywanych w Warszawie
Mistrzostwach Polski Baristów.
Od prawie trzech lat przy ul. Podmurnej
w Toruniu prowadzi
własną kawiarnię. Projekt Nano
spotkał się z na tyle dużym zainteresowaniem,
że w zeszłym roku
- mimo pandemii - doczekał się
rozwinięcia w postaci Projektu
Rano.
Wszystko zaczęło się w kwietniu
2019 r., kiedy przy ul. Podmurnej
17 po raz pierwszy otwarto drzwi
do nowego lokalu. Nazwa Projekt
Nano wzięła się od niewielkiego
metrażu kawiarni. Tym, co ją wyróżnia,
jest jednak nie niewielki
rozmiar, a oferowana tutaj jakość
i podejście do gości.
- Nano jest kawiarnią z segmentu
speciality, co oznacza, że pracujemy
na kawach najwyższej jakości
- tłumaczy Kamila Adamiec, założycielka
kawiarni. - Zależy nam,
żeby każdemu z naszych gości poświęcić
możliwie najwięcej czasu
i żeby kontakt był jak najbardziej
bezpośredni.
Kawiarnia szybko zyskała na
popularności, choć nie obyło się też
bez problemów. W 2020 r., kiedy
Projekt Nano miał jeszcze niespełna
rok, wybuchła pandemia, a wraz
z nią przyszedł lockdown. Dzięki
pomysłowości i zaangażowaniu
udało się jednak nie tylko przetrwać
trudny czas, ale i rozwinąć.
Kamila Adamiec w miniony weekend ponownie stanęła na podium
Mistrzostw Polski Baristów.
- Jakkolwiek dziwnie to nie
zabrzmi, pandemia była dla nas
bardzo kreatywnym okresem. Na
początku sami dojeżdżaliśmy do
naszych gości i dowoziliśmy im
paczki z kawą czy różne gadżety.
Później pojawiła się opcja, byśmy
sprzedawali na wynos. Postanowiliśmy
z niej skorzystać, ale dorzuciliśmy
do tego coś, czego wcześniej
nie mieliśmy. Zaczęliśmy piec drożdżowe
rogale, które stały się megapopularne.
Były sytuacje, że na
starówce były pustki, a u nas stała
długa kolejka po rogale - wspomina
Kamila.
Zainteresowanie rzeczywiście
było spore. Do tego stopnia, że Projekt
Nano okazał się być za mały.
Właścicielka znalazła więc drugi
lokal, przy tej samej ulicy, choć nieco
dalej - pod numerem 65. Początkowo
jednak nie miał funkcjonować
jako osobny biznes.
- To, że zaangażowaliśmy się nie
tylko w kawę, ale też w wypieki, doprowadziło
do powstania drugiego
lokalu. Początkowo potrzebowaliśmy
więcej miejsca na produkcję,
a później stwierdziliśmy, że warto
to wykorzystać. Z punktu, który
miał być tylko i wyłącznie produkcyjny
dla kawiarni, zrobił się Projekt
Rano - mówi Kamila.
Projekt Rano powstał w ubiegłym
roku. To miejsce, w którym
można kupić nie tylko kawę, ale
i śniadania na wynos. Pomocni
w stworzeniu klimatu i rozruszaniu
interesu okazali się współpracownicy.
- Jesteśmy otwarci na to, by robić
nowe rzeczy. Mamy super ekipę
i w tym momencie jest nas prawie
10 osób. Mam ogromne szczęście
do ludzi, z którymi pracuję. Staramy
się robić rzeczy, których w Toruniu
jeszcze nie było - podkreśla
właścicielka lokalu.
Kamila nie tylko ma nosa do interesów.
Na kawie zna się jak mało
kto. W połowie lutego udowodniła
to kolejny raz, zdobywając w Warszawie
3. miejsce na Mistrzostwach
Polski Baristów, organizowanych
przez Specialty Coffee Association
of Europe oraz World Coffee
Events. Dla niej jest to powtórka
z poprzednich mistrzostw, na których
również stanęła na najniższym
stopniu podium.
- To wspaniałe uczucie. Bardzo
cieszę się, że udało mi się powtórzyć
ten sukces. W tym roku było
zdecydowanie mniej czasu na przygotowania,
ale udało mi się dobrze
zaprezentować - opowiada Kamila.
Droga do finału nie była łatwa.
We wrześniu odbyły się eliminacje,
z których do finału Mistrzostw Polski
Baristów dostawała się najlepsza
szóstka. Tam uczestnicy mieli
za zadanie przygotować w ciągu 15
minut cztery kawy espresso, cztery
kawy z mlekiem i cztery drinki na
bazie espresso, bez alkoholu.
- Do tego trzeba zrobić prezentację,
opowiedzieć, co i jak się
robi i dlaczego wybiera się akurat
tę kawę. To coś na zasadzie performance’u
- tłumaczy Kamila. -
Podjęłam duże ryzyko, jeśli chodzi
o prezentację i kawę, którą wybrałam.
Zazwyczaj na takie zawody
wybiera się drogie, rzadkie kawy,
które czymś się wyróżniają. Moja
prezentacja opierała się mocno na
tym, co robię na co dzień w kawiarni.
Wybrałam kawę, która na koniec
poprzedniego roku była u nas
najbardziej popularna, więc można
powiedzieć, że ściągnęłam ją z naszej
półki w kawiarni.
Efekt oceniali sędziowie, którzy
zwracali uwagę m.in. na technikę
wykonania, walory smakowe i estetyczne
kawy. Swoim wystąpieniem
właścicielka Projektu Nano wywalczyła
sobie 3. miejsce w kraju.
Zarówno Projekt Nano, jak
i Projekt Rano świetnie sobie radzą,
a goście mogą mieć pewność,
że w Polsce trudno o lepszą kawę.
Co dalej?
- Mamy duże plany na sezon, ale
póki co nic jeszcze nie zdradzam -
dodaje Kamila.
REKLAMA
Tylko Toruń . 18 lutego 2022
Zainwestuj na
pewnym gruncie!
• W pełni uzbrojone tereny
przy autostradzie A1
• Atrakcyjna cena – od 30 zł/m 2
• Elastyczny podział działek
inwestuj@pluznica.pl | 730 729 417 | www.inwestuj.pluznica.pl
6
NAUKA
• TYLKOTORUN.PL
Gęby podoświetlane jak należy
Studenci II roku informatyki stosowanej na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika by podejść do egzaminu, musieli na własnych komputerach instalować
oprogramowanie wykradające ich dane. Profesor, który tego wymagał, miał też ich niesprawiedliwie oceniać
W ostatnich dniach Wydziałem
Fizyki, Astronomii i Informatyki
Stosowanej UMK wstrząsnęła afera.
Jeden z profesorów wymagał
od studentów zainstalowania autorskiego
oprogramowania, które
miało wykradać dane z ich komputerów
i udostępniało je na serwerach
wydziałowych. W innym
wypadku studenci musieli podejść
do kolokwium stacjonarnie
- wbrew zarządzeniu rektora.
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
W zeszłym tygodniu jeden z wieloletnich
pracowników Wydziału
Fizyki, Astronomii i Informatyki
Stosowanej UMK zaalarmował
o nieprawidłowościach, do jakich
miało dochodzić na tym wydziale.
Apel Krzysztofa Dobosza został
upubliczniony po tym, jak władze
uczelni miały nie reagować na jego
uwagi. 1 lutego studenci II roku
informatyki stosowanej podchodzili
do kolokwium z przedmiotu
„systemy operacyjne”. Zgodnie
z zarządzeniem rektora wszystkie
kolokwia w sesji zimowej powinny
odbywać się zdalnie. Problem polega
na tym, że prof. Jacek Kobus
wymagał od studentów zainstalowania
na prywatnych komputerach
systemu operacyjnego Linux
oraz własnego, autorskiego oprogramowania,
które wykradało ich
dane i robiło automatycznie zrzuty
ekranu, wysyłając je na serwer
wydziałowy. Ci, którzy nie chcieli
zainstalować niesprawdzonego
szpiegowskiego oprogramowania,
mogli podejść do kolokwium stacjonarnie,
wbrew zarządzeniu rektora.
Uczelnia tłumaczyła później,
że jedynie udostępniała studentom
swoją infrastrukturę i formalnie
nie było to kolokwium stacjonarne.
Zespół Prasowy UMK odniósł się
też do zarzutów, jakoby studenci
w czasie kolokwium zdalnego musieli
korzystać z oprogramowania
szpiegowskiego.
- Informujemy, że szczegółowa
analiza przeprowadzona przez informatyków
z Wydziału Matematyki
i Informatyki UMK wykazała,
że skrypt używany przez prof.
Jacka Kobusa podczas zaliczeń
nie nosi jakichkolwiek znamion
oprogramowania szpiegującego,
a jedynie zapewnia prawidłowość
i wiarygodność zaliczenia. Podobny
skrypt jest używany m.in.
podczas olimpiady informatycznej
- przekazał Zespół Prasowy UMK.
- Ze względu na wagę problemu
podejmowane są dalsze kroki zmierzające
do całkowitego wyjaśnienia
sprawy.
Sam prof. Kobus poinformował
nas, że do stawianych mu zarzutów
odniósł się w piśmie do władz
Krzysztof Dobosz jest wieloletnim pracownikiem WFAiIS. To on zaalarmował o nieprawidłowościach.
uczelni i nie będzie komentował tej
sprawy do czasu wyjaśnienia. Jego
wypowiedzi można jednak usłyszeć
na upublicznionym nagraniu
ze wspomnianego kolokwium. Słychać
tam rozmowę prof. Kobusa
z prodziekanem ds. kształcenia dr.
Jackiem Jurkowskim. Co ciekawe,
rozmowę nagrał sam prowadzący.
- Mogę sobie podejrzeć, (…)
jak to wyglądało, z kim oni siedzą,
mogę sobie potem obejrzeć, wyświetlić
sobie przybliżony punkt -
tłumaczy na nagraniach profesor.
- Wymusiłem na nich, żeby mieli te
gęby podoświetlane, jak należy.
Sprawę nagłośnił jeden z pracowników
WFAiIS Krzysztof Dobosz.
Jego publiczny apel szybko
zyskał rozgłos, informowały o nim
media ogólnopolskie. Skupiały się
jednak w dużej mierze na wątku
oprogramowania szpiegowskiego,
a nie na tym, co zdaniem autora
apelu jest istotą problemu - podejściem
prof. Jacka Kobusa do studentów.
Odsetek studentów zdających
jego egzaminy jest bardzo
niski, a nawet ci, którzy je zdawali,
mieli być zapraszani przez profesora
na dopytki, które dla wielu kończyły
się oceną niedostateczną.
- Studenci często zgłaszali się
do mnie z takimi sprawami. Bardzo
zabolała mnie sytuacja, kiedy
student, który na egzaminie dostał
ocenę 4,5, musiał przyjść na dopytkę
i ostatecznie dostał 2. To był
bardzo dobry student, któremu zależało
na zaliczeniu i był tą sytuacją
wręcz przerażony. Poprosił mnie
o pomoc w przygotowaniu pisma
o egzamin komisyjny. A egzamin
komisyjny to przecież ostateczność
- mówi nam Krzysztof Dobosz.
Wniosków o egzamin komisyjny
miało być dużo więcej, ale były one
odrzucane, mimo uwag o stronniczości
prof. Kobusa. Zdarzały się
też przypadki, w których studenci
by zaliczyć rok, przenosili się na
inną uczelnię.
Inną sprawą jest samo oprogramowanie,
którego zainstalowania
wymagał od studentów prof. Kobus.
Jak wspomnieliśmy wcześniej,
zdaniem UMK nie jest to oprogramowanie
szpiegowskie. Tymczasem
Krzysztof Dobosz zdecydował
się udowodnić, że w rzeczywistości
program napisany przez prowadzącego
zajęcia spełnia cechy oprogramowania
szpiegowskiego.
Jak działa oprogramowanie? Od
początku wiadomym było, że jego
funkcjonowanie wymaga zainstalowanego
systemu Linux oraz że
umożliwiało ono identyfikację studentów
i robiło liczne zrzuty ekranu.
Krzysztof Dobosz w specjalnym
raporcie opisał je nieco bardziej
szczegółowo. Jak się okazało, oprogramowanie
prof. Kobusa kompletuje
dane o systemie, w tym poufny
numer identyfikacyjny komputera
i je również wysyła na serwer wydziałowy.
Najciekawszą częścią raportu
jest jednak to, co dzieje się
dalej z danymi studentów.
- Do wszystkich powyższych
danych swobodny dostęp ma każda
osoba posiadająca konto na
WFAiIS. Są to na pewno pracownicy
i studenci WFAiIS, ale również
inne osoby posiadające dostęp (...).
Ponieważ dane zbierane od studentów
podchodzących do zaliczenia
są publicznie dostępne w ramach
WFAiIS, mamy do czynienia z rozpowszechnianiem
tych danych -
czytamy w raporcie.
Autor raportu zaznacza przy
tym, że studenci są przymuszani
przez prof. Kobusa do instalowania
oprogramowania. Wymogiem
profesora jest bowiem właśnie korzystanie
z oprogramowania w czasie
egzaminu. Tymczasem ono nie
tylko pobiera ich dane, ale też
w pewien sposób je upublicznia.
Tę samą kwestię Krzysztof Dobosz
podniósł także w późniejszym liście
otwartym do dyrektora Uczelnianego
Centrum Informatycznego.
Tam zwrócił również uwagę, że
oprogramowanie nie jest zgodne
m.in. z art. 12 i 13 RODO i nie zawiera
klauzuli informacyjnej dotyczącej
przetwarzania danych.
Warto dodać, że UMK dysponuje
systemem Moodle, który można
z powodzeniem wykorzystywać do
egzaminów zdalnych.
Co dalej stanie się z prof. Kobusem?
- Na polecenie prorektora ds.
kształcenia do wyjaśnienia innych
zarzutów postawionych przez mgr.
Krzysztofa Dobosza prof. Jackowi
Kobusowi została powołana komisja
- donosi Zespół Prasowy UMK.
Sprawa jest więc w toku.
Tylko Toruń . 18 lutego 2022
•
TYLKOTORUN.PL
PRAWO
7
Sprawy frankowe nabierają tempa
Magdalena i Dominik z Pledziewicz Kancelarii od lat z sukcesami reprezentują klientów poszkodowanych przez banki.
Rozpoczął się kolejny rok batalii
kredytobiorców frankowych
o swoje prawa. Mija 11 lat od
uznania przez Sąd Ochrony Konkurencji
i Konsumentów klauzul
przeliczeniowych
w ich umowach
za niedozwolone.
Dopiero dziś
możemy mówić
z przekonaniem
o utarciu się stanowiska
kujawsko-pomorskich
sądów w sprawach
frankowych.
Mowa tutaj szczególnie
o Sądzie
Okręgowym w Bydgoszczy, który
w porównaniu, np. z okręgiem
toruńskim był bardziej powściągliwy
w rozstrzyganiu na korzyść
kredytobiorców.
Do utarcia linii orzeczniczej sądów
w sprawach frankowych niezbędne
było wydanie wielu orzeczeń
zarówno przez Sąd Najwyższy,
jak i Trybunał Sprawiedliwości
Unii Europejskiej. Rozstrzygnięto
w ten sposób takie zagadnienia,
jak skutek uznania klauzul przeliczeniowych
za niewiążące i termin
przedawnienia roszczeń klientów
oraz banku. Chociaż paradoksalnie
oczekiwanie na jedną uchwałę Sądu
Najwyższego przedłużyło w roku
2021 wydanie wyroków w wielu
sprawach toczących się w województwie
kujawsko-pomorskim.
Mowa oczywiście o niezapadłej
‘‘W roku 2022 możemy zatem z czystym
sumieniem powiedzieć, że sprawy frankowe
doczekały się ujednolicenia linii orzeczniczej
przed sądami w naszym regionie.
uchwale składu całej Izby Cywilnej
Sądu Najwyższego. Jednak po tym,
jak ostatecznie we wrześniu kolejne
posiedzenie SN w tej sprawie okazało
się bezowocne, wyroki w sądach
regionalnych zaczęły zapadać
jeden po drugim.
Dotyczy to szczególnie Sądu
Okręgowego w Bydgoszczy, który,
jak wynika z obserwacji prawników
Pledziewicz Kancelarii, przyjął linię
korzystną dla kredytobiorców później
niż Sąd Okręgowy w Toruniu.
Za symboliczne kancelaria uważa
zakończenie przez SO w Bydgoszczy
(oczywiście korzystnie dla
klienta) jednej z pierwszych naszych
spraw frankowych, w której
pozew został złożony w lipcu 2017
roku. Wyrok zapadł 15 lutego b.r.
Obecnie sprawy frankowe toczą
się znacznie szybciej, co wynika
z ugruntowanej już wiedzy specjalistycznej
zarówno po stronie składów
orzekających, jak i pełnomocników
obu stron.
W roku 2022 możemy zatem
z czystym sumieniem powiedzieć,
że sprawy frankowe doczekały się
ujednolicenia linii orzeczniczej
przed sądami w naszym regionie
i to ujednolicenia na korzyść dla
kredytobiorców. Następne lata pokażą,
czy zapadające wyroki ostaną
się przed sądem II instancji, czyli
najczęściej Sądem Apelacyjnym
w Gdańsku. Chociaż przy obecnym
stanie orzecznictwa Sądu Najwyższego
i Trybunału Sprawiedliwości
Unii Europejskiej, raczej nie spodziewamy
się tutaj zaskoczenia.
Magdalena PLEDZIEWICZ:
Radca prawny. Zajmuje się sprawami
związanymi z rynkiem finansowym
ze szczególnym uwzględnieniem
ochrony praw konsumenta
w sporach z instytucjami finansowymi
– w tym sprawami kredytobiorców
frankowych. W latach
2019-2020 ekspert zewnętrzny
w biurze Rzecznika Finansowego.
Właścicielka Pledziewicz Kancelarii.
Tylko Toruń . 18 lutego 2022
8
MIASTO
• TYLKOTORUN.PL
Rady w działaniu
Poprawa bezpieczeństwa mieszkańców, ale także
imprezy integracyjne czy bieg – inicjatywy Rad Okręgów są
różnorodne
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Kontynuujemy przegląd działań
toruńskich rad okręgów, który
rozpoczęliśmy w poprzednim
wydaniu „Tylko Toruń”. Przyglądamy
się, co udało się już zrobić
w trakcie pierwszych miesięcy
nowej kadencji i jakie są dalsze
plany.
Od października, po ponad
pięcioletniej przerwie, działa rada
okręgu Skarpa.
- Złożyliśmy wnioski do budżetu
miasta na 2022 rok, m.in. w sprawie
budowy i remontu chodników,
doświetlenia przejść dla pieszych,
poprawy bezpieczeństwa na niebezpiecznym
Rondzie Honorowych
Dawców Krwi – mówi Michał
Sulik, sekretarz rady. - Na naszą
prośbę zostaną w tym roku przeprowadzone
konsultacje społeczne
w sprawie poprawy bezpieczeństwa
drogowego na dwóch osiedlowych
ulicach.
Dzięki współpracy członków
Dzięki działaniom rady na Podgórzu próg zwalniający pojawił się
na ul. Wilhelminy Iwanowskiej.
rady oraz Biura Ogrodnika Miejskiego
widoczność przejścia dla
pieszych na ul. Ligi Polskiej. Zorganizowano
również spontaniczną
akcję upominków dla dzieci i seniorów
uczęszczających na zajęcia
Centrum Aktywności Lokalnej.
Mieszkańcy tego okręgu interesują
się działaniami rady.
- Na jedno ze spotkań przyszli
mieszkańcy ul. Tłoczka. Przyszli
do nas ze skargą na uciążliwą tyrolkę
zbudowaną w ramach Budżetu
Obywatelskiego. Obecny na
zebraniu radny Michał Jakubaszek
obiecał osobiście zająć się tą sprawą
– złożył stosowną interpelację, którą
poparliśmy jako Rada Okręgu –
wyjaśnia Sulik.
Oprócz tego rada jest aktywna
w mediach społecznościowych,
informując o odbywających się lokalnych
wydarzeniach, na bieżąco
też opiniuje uchwały Rady Miasta,
które dotyczą okręgu.
- Gdy zrobi się cieplej, planujemy
zorganizować imprezę integrującą
mieszkańców, tak aby przybliżyć
im działalność Rad Okręgów
– zapowiedział Michał Sulik.
Również na Podgórzu działania
ruszyły już od pierwszego posiedzenia
w październiku. Rozpoczęto
wtedy nabór tematów do planu
konsultacji społecznych na ten rok.
- Analizowaliśmy przesyłane
drogą mailową i poprzez media
społecznościowe wnioski oraz ustne
zgłoszenia i sporządziliśmy listę
– mówi Kamila Karolewska z rady
okręgu na Podgórzu. - W porozumieniu
z dyrekcją SP 15 i radnymi,
wystosowaliśmy pismo do komendanta
lokalnego komisariatu
z prośbą o przesunięcie części patroli
policyjnych w okolice szkoły
celem podniesienia bezpieczeństwa
i prewencji.
Dzięki działaniom rady udało
się przesunąć próg zwalniający na
ul. Wilhelminy Iwanowskiej.
Zorganizowano „Kosmiczny
Bieg Jedi”, który odbył się 27 listopada.
Dzięki kwotom pozyskanym
z wpisowego oraz darom od sponsorów
udało się zorganizować wieczór
mikołajkowy. podczas którego
wolontariusze spotkali się i wspólnie
z członkami rady przygotowali
paczki mikołajkowe dla trzech
szkół: Szkoły Specjalnej nr 19 oraz
26, i klasy integracyjnej Szkoły
Podstawowej nr 15.
- Mieszkańcy Podgórza preferują
onlineową wersję kontaktu
z członkami rady, piszą maile, wiadomości
na Facebooku, rzadziej
przychodzą osobiście, co wiązać
można z niepewną sytuacją epidemiczną.
Mieszkańcy wiedzą, że
rada działa, mają z nami stały kontakt.–
dodaje Karolewska.
A jakie inicjatywy są planowane
w najbliższym czasie? Okazuje się,
że są wśród nich także działania
związane między innymi z czystością
najbliższej okolicy:
- Chcemy kierować nasze działania
w stronę poprawy komfortu
życia mieszkańców poprzez podniesienie
poziomu bezpieczeństwa
( patrole, kamery w newralgicznych
punktach), działania edukacyjne
zmierzające do poprawy estetyki
okręgu, który boryka się z zaśmieceniem.
Wszystko we współpracy
z lokalnymi radnymi miejskimi,
którzy wspierają działania rady
okręgu i uczestniczą w naszych
spotkaniach.
Relacje z kolejnych Rad Okręgów
pojawiać się będą w następnych
numerach pisma.
REKLAMA
Tylko Toruń . 18 lutego 2022
Ceny zabiegów z medycyny estetycznej Medical Clinic Babiarz
NOWOŚĆ!!!
-20 % na drugi taki sam zabieg.
Oferta ważna do 28.02 2022.
Kriolipoliza - Wykorzystuje kontrolowane chłodzenie, aby zamrozić i wyeliminować
niechciane komórki tłuszczowe. Zabieg jest bezinwazyjny, bezpieczny i skuteczny
Kriolipoliza
1 pad – 1 zabieg 60 min. 300 zł 250,00 zł
2 pady – 1 zabieg 60 min. 500 zł 450,00 zł
4 pady (większe okolice zabiegowe) * – 1 zabieg
* wykonane 2 zabiegi
po 60 min . 2 padami jednorazowo (uzyskujemy lepsze efekty wyszczuplania)
900 zł 550,00 zł
Lipolaser - Wykorzystuje technologię laserową do pobudzania naturalnego procesu organizmu do uwalniania
zgromadzonej tkanki tłuszczowej. Wiązka światła powoduje rozbicie trójglicerydów na wolne kwasy tłuszczowe
i glicerol, które przekazywane są do układu limfatycznego i następnie naturalną drogą usuwane z organizmu
Lipolaser
1 zabieg ( 30 min.) 170 zł 110,00 zł
5 zabiegów ( po 30 min.) 500 zł 400,00 zł
10 zabiegów (po 30 min.) 1200 zł 550,00 zł
Liposukcja kawitacyjna to zabieg specjalną głowicą, która wytwarza falę ultradźwiękową
o częstotliwości 40 000 Hz. Dzięki temu następuje redukcja tkanki tłuszczowej organizmu
Liposukcja
kawitacyjna
1 zabieg ( 30 min.) 170 zł 110,00 zł
5 zabiegów ( po 30 min.) 700 zł 500,00 zł
10 zabiegów (po 30 min.) 1200 zł 800,00 zł
Fale radiowe wnikają w strukturę skóry na głębokość 2 cm, nagrzewając tym samym komórki tłuszczowe
oraz włókna kolagenowe. Temperatura sprawia, że komórki tłuszczowe wydzielają kwasy tłuszczowe,
a włókna kolagenowe kurczą się „podciągając” zwiotczałą skórę
Fale radiowe
1 zabieg ( 30 min.) 170 zł 110,00 zł
5 zabiegów ( po 30 min.) 700 zł 500,00 zł
10 zabiegów (po 30 min.) 1000 zł 800,00 zł
Bony upominkowe
już od 50 zł
Miejscowa redukcja
tkanki tłuszczowej
od 15 do 40%
Pakiet Medycyny estetycznej na 1 okolicę
rozpisany w odstępach czasowych:
1 zabieg kriolipoliza – 1 pad (60 min.)
1 zabieg lipolaser (30 min.)
1 zabieg fala radiowa ( 30 min.)
1 zabieg liposukcja kawitacyjna (30 min.)
1 zabieg kriolipoliza – 2 pady(60 min.)
1 zabieg lipolaser (30 min.)
1 zabieg fala radiowa ( 30 min.)
1 zabieg liposukcja kawitacyjna (30 min.)
850 zł 470,00 zł
980 zł 650,00 zł
Medical Clinic Babiarz
ul. Dolina Drwęcy 47a
87-162 Krobia
tel. 600 507 535
pn-pt 8.00-18.00
od 18.00 do 20.00*
*czynne po wcześniejszym umówieniu wizyty
1 zabieg kriolipoliza – 4 pady
(większa okolica zabiegu 2 x po 60 min 2 padami jednorazowo )
1 zabieg lipolaser (30 min.)
1 zabieg fala radiowa ( 30 min.)
1 zabieg liposukcja kawitacyjna (30 min.)
1400 zł 800,00 zł
10
MIASTO
• TYLKOTORUN.PL
Znów na stacjach
Torvelo wraca na ścieżki. Będą nowe stacje, jednak są
takie miejsca, w których stacji brak pomimo próśb
mieszkańców
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Po zimowej przerwie na ulice Torunia
wraca rower miejski. Od 14
lutego mieszkańcy mogą ponownie
korzystać z systemu Torvelo.
Jak na razie udostępniono do wypożyczania
250 pojazdów, zaś od
1 marca pojawi się 200 kolejnych
jednośladów. Łącznie Torvelo będzie
mieć 450 rowerów.
Ukoronowanie talentu
Torunianka Anna Antonowicz zagra w hicie Netflixa
fot. Łukasz Piecyk
Pochodząca z Torunia aktorka
Anna Antonowicz pojawi się w 5.
sezonie popularnego serialu Netflixa
„The Crown”, opowiadającego
o życiu królowej Elżbiety II.
Rola, w jakiej będzie można zobaczyć
toruniankę, jest na razie
owiana tajemnicą. Zdjęcia trwają.
Wraz z początkiem nowego sezonu
zapowiedziano pojawienie się
kolejnych punktów wypożyczeń.
- W tym sezonie wkrótce zostaną
dołączone na stałe dwie nowe
stacje: Stacja nr 67. Watzenrodego
/ Grasera oraz Stacja nr 14B. Wały
Generała Sikorskiego / Urząd Miasta
– wyjaśnia Diana Borowiecka
z firmy BikeU, zajmującej się w Toruniu
rowerami miejskimi. - Są to
ostatnie stacje z tzw. sponsorskich,
pozyskiwane z funduszy sponsorów
lub ufundowane przez operatora.
Po przebudowie skrzyżowań do
użytku wracają stacje Broniewskiego
/ Tesco oraz Pętla Rubinkowo.
Natomiast stacja Chełmińska / Targowisko
Miejskie zmienia lokalizację
na Chełmińska / Cinema City.
Jest to związane z pracami remontowymi
prowadzonymi w obrębie
targowiska. W tym roku z rowerów
miejskich będzie można korzystać
do 23 grudnia.
Zapowiedź utworzenia nowych
stacji spotkała się z wieloma przychylnymi
komentarzami, pojawiły
się jednak sugestie dotyczące lokalizacji
kolejnych miejsc, w których
można by było wypożyczać rowery.
- Kolejny rok i ciągle brak stacji
w okolicy Drugiego Urzędu Skarbowego
na Mazowieckiej – skomentował
jeden z mieszkańców na
oficjalnym profilu Torvelo na Facebooku.
Inny użytkownik zwrócił uwagę
na kolejny problem związany ze
stacjami.
- A co z lewobrzeżem? Ostatnia
stacja, jaka jest w stronę Czerniewic,
jest koło pasażu na Stawkach.
Aktorka potwierdziła doniesienia
o angażu w „The Crown” w rozmowie
z portalem Pudelek.pl:
- To prawda, gram w 5. sezonie
„The Crown”. Bardzo się cieszę!
Niestety nie wolno mi nic zdradzać
co do mojej roli i jej historii. Trzymajcie,
proszę, kciuki! Do 25 lutego
kręcę w Londynie.
Wiadomo, że na casting do serialu
toruniankę zaprosiła Kate
Bone, asystentka głównego reżysera
castingów w „The Crown” Roberta
Sterne’a. Sceny z udziałem polskiej
aktorki realizowane są w Londynie.
Przyznaje ona, że jest zachwycona
atmosferą na planie.
- Cały proces przygotowawczy
jest fascynujący, to jest dla mnie
nowy świat. Cały sztab ludzi zajmuje
się tylko wyszukiwaniem historycznych
faktów i ciągłym poszukiwaniem
w archiwach. Kostiumy
Z rowerów miejskich, wracających po przerwie i konserwacji technicznej, możemy korzystać aż do
23 grudnia.
szyte na miarę, ciągłe próby make-
-upu. Jestem tu bardzo szczęśliwa,
to najlepsza produkcja, w jakiej dotychczas
pracowałam.
Wątek postaci, którą zagra Antonowicz,
będzie powiązany z rodziną
królewską. Z powodu zastrzeżeń
w kontrakcie w tym momencie
nic więcej na ten temat nie wiemy,
więcej informacji może pojawić się
bliżej premiery piątego sezonu „The
Crown”, zaplanowanej na listopad
tego roku.
Anna Antonowicz ma 40 lat.
Urodziła się we Włocławku, jednak
wychowała się i dorastała na
toruńskim osiedlu Na Skarpie. Tam
uczestniczyła w zajęciach kołach
recytatorskiego. Jej debiutem przed
kamerą była rola dziewczyny na
huśtawce w filmie Michała Rosy
„Cisza”. Następnie można ją było
zobaczyć w takich serialach jak
„Na dobre i na złe”, „Bao-bab, czyli
zielono mi”, czy też „Pensjonat pod
Różą”. W 2004 r. uzyskała dyplom
Wydziału Aktorskiego w Państwowej
Wyższej Szkole Filmowej Telewizyjnej
i Teatralnej w Łodzi. Rok
później przeniosła się do Niemiec,
tam zdobyła nagrodę Deutscher
Fershenpreis, grając w kryminale
„Bella Block – Die Frau des Teppichlegers”.
Przez ponad pięć lat
można ją było oglądać w najdłużej
nadawanej niemieckiej telenoweli
„Lindenstrasse”. (AW)
Tylko Toruń . 18 lutego 2022
5 km od osiedla! Czy naprawdę
wszystko musi być tylko na JAR-ze?
Istotnie, jeśli spojrzy się na
mapę wszystkich punktów wypożyczeń,
to można zauważyć wyraźną
różnicę. Lewobrzeże ma do dyspozycji
tylko pięć stacji: przy Dworcu
Głównym PKP, na ul. Hallera
przy basenie, na Poznańskiej oraz
przy skrzyżowaniach ulic Iwanowskiej
i Prufferów, a także Łódzkiej
i Okólnej. Pozostałe stacje, a jest ich
ponad czterdzieści, znajdują się po
prawej stronie Wisły.
Zapytaliśmy przedstawiciela firmy
BikeU, skąd wynika taki stan
rzeczy.
- O liczbie stacji, a także ich lokalizacji,
decyduje zawsze zleceniodawca,
w tym przypadku władze
Torunia – mówi Diana Borowiecka.
- I to od niego zależy, w jaki sposób
jest to planowane.
O komentarz w tej sprawie
zwróciliśmy się także do Miejskiego
Zarządu Dróg, jednak jak dotąd
nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
System Torvelo funkcjonuje
w mieście od 2019 r. W zeszłym
roku odnotowano ponad 200 tys.
wypożyczeń (w 2020 r. było to 145
tys.), zarejestrowało się także 6 tys.
nowych użytkowników. Rekordzista
wypożyczył rower 609 razy, co
daje średnio ponad 50 wypożyczeń
miesięcznie. Najpopularniejsza
Wycięto za dużo?
Z Kępy Bazarowej zniknęły drzewa. Nie tylko te inwazyjne,
ale także gatunki, które miały być ochronione przed klonem
Kępa Bazarowa znajdująca się
w ścisłym centrum Torunia stanowi
unikalny rezerwat przyrody.
Wielu mieszkańców i turystów
lubi spacerować w koronach
drzew. Jednak od niedawna
miejsce to wygląda trochę inaczej.
Wszystko za sprawą wycinki
drzew w okolicach mostu im.
marszałka Piłsudskiego.
O wyjaśnienie tej sprawy zwróciliśmy
się do Tomasza Kozłowskiego,
kierownika Referatu Utrzymania
Zieleni Wydziału Środowiska
i Ekologii Urzędu Miejskiego.
- Wycinkę wykonał Miejski Zarząd
Dróg w ramach remontu mostu.
Było to polecenie Regionalnego
Dyrektora Ochrony Środowiska,
które trzeba było wykonać przy realizacji
inwestycji – mówi Tomasz
Kozłowski.
Należało usunąć klon jesionolistny,
który jest gatunkiem inwazyjnym.
Drzewa tego gatunku blokują
dostęp naturalnym roślinom. Po
ich wycięciu wierzby i topole powinny
się same wysiewać.
- Odkąd jednak wybudowano
tamę we Włocławku, zmniejszyły
się zdecydowanie wylewy Wisły.
W związku z tym warunki siedliskowe
się zmieniają. Siedlisko
była stacja ulokowana na Wałach
gen. Sikorskiego, doszło tam do
ponad 8,8 tys. wypożyczeń. Ponad
7 tys. razy skorzystano z punktu na
północnej stronie Szosy Chełmińskiej.
Do 15 lutego trwała internetowa
ankieta organizowana przez MZD
oraz Wydział Nauk o Ziemi i Gospodarki
Przestrzennej Uniwersytetu
Mikołaja Kopernika. Pytano
w niej o to, w jaki sposób rower
miejski powinien funkcjonować
w mieście; zbadano również cele,
dla których mieszkańcy wybierają
taką formę komunikacji. Można
było także wskazać mocne i słabe
strony Torvelo.
robi się mniej wilgotne. Dlatego
co prawda pojawił się już wiąz, ale
to jednak trwa. Z racji tego, że ten
teren należy do naszej gminy, będziemy
wprowadzać nasadzenia,
bo chcemy, aby drzewostan się
rozwijał, jednak to będzie trwać
jakiś czas. Przyroda musi te sprawy
uregulować sama – dodaje Tomasz
Kozłowski.
Okazało się jednak, że zniknęły
nie tylko klony, które stanowiły
zagrożenie dla innych roślin. Pod
topór poszły także wierzby i topole,
a więc chronione gatunki drzew, co
nie było zawarte w ramach planowanej
wycinki. W związku z tym
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska
w Bydgoszczy zarządziła
kontrolę.
- Miejski Zarząd Dróg wstrzymał
prace przy wycince oraz zorganizował
wizję lokalną w terenie
przy udziale przedstawicieli Regionalnej
Dyrekcji Ochrony Środowiska.
W związku z wątpliwościami
w trakcie wizji co do zgodności
prac realizowanych przez wykonawcę
ze zleconym zakresem, został
wezwany on do złożenia stosownych
wyjaśnień, które zostaną
przekazane RDOŚ – ogłosiła w środę
Anna Kulbicka-Tondel, rzecznik
prezydenta.
(AW)
•
TYLKOTORUN.PL
MIASTO
11
Przekroczyli uprawnienia?
Sprawa śmierci Tomasza L. będzie rozpatrywana przez prokuraturę. Ale nie w Toruniu
Policjanci musieli interweniować
wobec Tomasza L. po tym, jak
półnagi wyszedł on z hotelu przy
ul. Szumana i biegał z bronią –
jak się później okazało – hukową.
Mundurowi użyli siły fizycznej,
gazu i kajdanek. Mężczyzna trafił
do szpitala, dwa tygodnie był
w śpiączce, a 14 lutego zmarł. Prokuratura
wszczęła postępowanie
w tej sprawie.
Do zdarzenia doszło w nocy
z 30 na 31 stycznia 2022 r. Półnagi
mężczyzna, Tomasz L., wyszedł
z hotelu przy ul. Szumana w Toruniu
i zaczął biegać z przedmiotem
przypominającym broń. Później
okazało się, że była to broń hukowa.
36-letni mieszkaniec Chełmży
był pobudzony, a w jego hotelowym
pokoju znaleziono później
narkotyki. Mężczyzna nie stosował
się do poleceń policjantów, więc
mundurowi musieli użyć środków
przymusu bezpośredniego – siły
fizycznej, gazu i kajdanek. Tomasz
L., w trakcie opatrywania przez
ratowników, stracił przytomność.
Został przewieziony do szpitala na
Batorego, gdzie przez dwa tygodnie
leżał w śpiączce. Niestety, nie udało
się go uratować. Portal Toruń Nasze
Miasto donosi, że mężczyzna
zmarł 14 lutego.
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Toruńska prokuratura przekazała sprawę innej jednostce.
Rodzina mieszkańca Chełmży
wyraża wątpliwości co do możliwego
przekroczenia uprawnień
policji.
– Ze szpitala wiemy, że [Tomasz
L. – przyp. red.] miał uszkodzony
rdzeń kręgowy, krwiaki w mózgu
i całe ręce poparzone od paralizatora…
– mówi portalowi Nasze Miasto
siostra zmarłego.
Komenda Miejska Policji w Toruniu
prowadzi postępowanie wyjaśniające
w tej
sprawie, które
– jak podkreśla
oficer prasowy
‘‘Mężczyzna nie stosował się do poleceń
policjantów, więc mundurowi musieli użyć
środków przymusu bezpośredniego – siły
fizycznej, gazu i kajdanek.
policji Wioletta
Dąbrowska
– jest standardową
procedurą.
W środę 16
lutego toruńska
prokuratura
okręgowa wydała komunikat
w tej sprawie. Prokurator zarządził
sekcję zwłok, której rezultat odbiega
nieco od informacji uzyskanych
w szpitalu.
- W jej wyniku wstępnie ustalono,
że bezpośrednią przyczyną
zgonu była niewydolność wielonarządowa
oraz ostra niewydolność
krążeniowo-oddechowa – ogłosił
rzecznik prasowy prokuratury Andrzej
Kukawski.
Nie stwierdzono obrażeń, które
mogłyby skutkować zgonem pokrzywdzonego.
Na ciele zmarłego
nie było śladów oparzeń, rdzeń kręgowy
również nie był uszkodzony.
Ostateczną przyczynę zgonu ustalą
dodatkowe badania.
Ze względu na zaangażowanie
w sprawę funkcjonariuszy z Rubinkowa
i Śródmieścia, prokurator
wystąpił z wnioskiem o przekazanie
sprawy do prokuratury znajdującej
się poza okręgiem toruńskim,
tak aby wykluczyć zarzut braku
bezstronności.
REKLAMA
Tylko Toruń . 18 lutego 2022
12 HISTORIA
• TYLKOTORUN.PL
Dar przyjaźni kością niezgody
Zabytkowy manuskrypt stanie się darem dla Węgier za zbroję królewską? Tego chce grupa posłów PiS.
Jednak w Toruniu pomysł ma wielu przeciwników
Arkadiusz Włodarski | fot. Andrzej Goiński
Wyjątkowy manuskrypt darem
dla Węgrów? Tego chce grupa
posłów PiS. W Sejmie pojawił się
projekt ustawy dotyczący przekazania
XV-wiecznego dokumentu
na rzecz Skarbu Państwa. Jednak
opór wobec tego pomysłu jest coraz
większy.
W drugiej połowie XV w. Naldus
Naldius, włoski poeta i prozaik
renesansowy, działał na dworze
króla węgierskiego Macieja Korwina.
Przygotował dla niego „List do
Najjaśniejszego Macieja Korwina,
króla Panonii, o pochwałach dostojnej
biblioteki i księgach czterech
wersetów napisanych na ten
sam temat”. Kodeks ten spisano na
pergaminie i ozdobiono iluminacjami
florenckiego miniaturzysty
Attavantego degli Attavantiego. To
jeden z najcenniejszych zachodnioeuropejskich
rękopisów iluminowanych
z piętnastego stulecia, jakie
mimo wszelkich katastrofalnych
zniszczeń zachowały się w zbiorach
polskich. Zawiera on poemat spisany
w czterech księgach, w których
opisano kolekcję manuskryptów
iluminowanych, które w swoich
zbiorach posiadał węgierski władca.
Pojawia się tam także katalog
autorów. W poszczególnych księgach
opisano wygląd wnętrz zamkowych,
w których przechowywano
księgozbiór, wyszczególniono
też dzieła zarówno autorów starożytnych,
jak i twórców tekstów
chrześcijańskich.
Manuskrypt stanowi jeden z najistotniejszych
elementów kolekcji
Biblioteki Gimnazjalnej i znajduje
się w Toruniu od XVI w. W 1923
r. zbiory te trafiły do księgozbioru
Książnicy Kopernikańskiej. Toruński
egzemplarz manuskryptu jest
odnotowany w ramach międzynarodowego
projektu badawczego
Manuskrypt powinien zostać w Toruniu – zgodnie stwierdzają
sygnatariusze deklaracji powstałej w obronie dokumentu.
„Bibliotheca Corvina”.
Na początku lutego do Sejmu
trafił projekt ustawy podpisany
przez 51 posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Jako reprezentanta wnioskodawców
wybrany został poseł
Piotr Babinetz, przewodniczący
Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Według założeń projektu manuskrypt
przejmie Skarb Państwa, aby
przekazać go bezpłatnie Węgrom.
- Przekazanie Kodeksu na rzecz
Węgier pozwoli wyrazić wdzięczność
Narodu Polskiego i odwzajemnić
gest przyjaźni Narodu
Węgierskiego, jaki stanowiło podarowanie
stronie polskiej pozłacanej
zbroi dziecięcej króla Zygmunta
II Augusta, pozostającej w zbiorach
i pod zarządem Węgierskiego
Muzeum Narodowego – czytamy
w uzasadnieniu wniosku.
Zbroję przekazano w lutym zeszłego
roku po badaniach, które
wykazały, że nie ma ona związków
z historią Węgier.
‘‘Niebezpieczny proceder, który ma obecnie
miejsce, jest zagrożeniem dla wszystkich
zabytków znajdujących się w Polsce.
Jeden z punktów projektu tej
ustawy przewiduje, że Książnica
Kopernikańska otrzyma 25 mln
zł ze środków budżetu państwa
w ramach rekompensaty za utratę
cennego dzieła. Z racji tego, iż
Książnica nie jest podmiotem podlegającym
pod władze centralne
w Warszawie, a pod
samorząd województwa,
specustawa jest jedyną formą
przejęcia cennego dokumentu
na prezent. Próbowaliśmy
skontaktować
się z posłem wnioskodawcą,
jednak nie odpowiedział on
ani na telefony, ani na wiadomości
wysyłane mailem.
Podobnie sprawa wygląda, jeśli
chodzi o kontakt z Joanną Borowiak,
jedyną posłanką partii rządzącej
z okręgu toruńsko-włocławskiego,
która złożyła podpis pod
projektem. Borowiak jest jednak
bezpośrednio związana z Włocławkiem,
co oznacza, że żaden z polityków
PiS-u reprezentujących Toruń
nie złożył swojego podpisu.
Sprawa wywołała reakcje wśród
wielu środowisk. Już 4 lutego, tuż
po tym jak zaczęto mówić o projekcie,
zapytanie do ministra kultury
i dziedzictwa narodowego Piotra
Glińskiego złożyła posłanka Lewicy,
Joanna Scheuring-Wielgus.
- Państwo chce wywłaszczyć
na mocy ustawy instytucję samorządową
z bezcennego zabytku na
potrzeby swojej bieżącej polityki
zagranicznej. Hańba! - tak skomentowała
sprawę na swoim facebookowym
profilu posłanka.
Swój sprzeciw wyrazili także
wszyscy toruńscy radni Koalicji
Obywatelskiej.
- Niebezpieczny proceder, który
ma obecnie miejsce, jest zagrożeniem
dla wszystkich zabytków
znajdujących się w Polsce. Przenoszenie
własności cennych zabytków
na rzecz Skarbu Państwa za pomocą
jednej ustawy bez możliwości
odwołania się od tej decyzji dotychczasowych
ich właścicieli jest
niczym innym jak okradaniem Polski
z jej dóbr kulturowych – stwierdzono
podczas konferencji prasowej,
którą zorganizowano przed
budynkiem Książnicy.
Interpelację do ministra kultury
wysłał poseł PO, Tomasz Lenz.
Zadał w niej następujące pytania:
„Czemu dokładnie (nie ogólnikowo)
ma służyć przekazanie jednego
z najcenniejszych zabytków sztuki
piśmienniczej w ręce władz węgierskich?
Kto i w jaki sposób dokonał wyceny
Kodeksu oraz w jaki sposób
ustalono wartość rekompensaty?
Kto i na podstawie jakich opracowań
naukowych stwierdził, że
Kodeks nie ma ścisłego związku
z historią Polski?”.
Jak na razie na żadne z tych
pytań minister nie odpowiedział.
Swoje zapytanie – również bez odpowiedzi
– wysłało także koło poselskie
Polskie Sprawy.
Dyrekcja Książnicy Kopernikańskiej
wydała oświadczenie,
w którym sprzeciwia się planom
opisanym w projekcie poselskim.
- Projekt ustawy jest próbą zagarnięcia
bezcennego dziedzictwa
kulturowego Rzeczpospolitej Polskiej
– czytamy w oświadczeniu.
Zdaniem dyrekcji jakakolwiek
deklarowana kwota nie pokryje poniesionej
dla polskiego dziedzictwa
kulturowego straty.
Marszałek województwa Piotr
Całbecki zaproponował,
aby Węgry otrzymały
kopię manuskryptu.
Wspólną deklarację
w obronie dokumentu
podpisały władze miejskie,
wojewódzkie, środowiska
akademickie,
biblioteczne oraz kościelne.
Deklarację można
podpisać także przez internet,
wchodząc na stronę kodekskorwina.pl.
Projekt ustawy został
skierowany do pierwszego czytania
w Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Nie wiadomo jak na razie,
kiedy komisja zbierze się w tej sprawie.
Najbliższe posiedzenie Sejmu
odbędzie się 23 i 24 lutego.
REKLAMA
Tylko Toruń . 18 lutego 2022
•
TYLKOTORUN.PL
Zmiana planów?
Przy Dworcu Wschodnim powstanie węzeł przesiadkowy.
Jakie zmiany wprowadzono do projektu po konsultacjach
z mieszkańcami?
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
MIASTO
13
Na plan budowy węzła przesiadkowego
przed dworcem Toruń
Wschodni uwzględniający uwagi
mieszkańców czekać trzeba
było długo. Wreszcie się jednak
pojawił. Na stronie konsultacje.
torun.pl opublikowane zostały
dwie części planu sytuacyjnego
dla budowy wspomnianego węzła,
a także odpowiedzi na zgłaszane
w trakcie konsultacji uwagi
mieszkańców. Nie wszystkie
zostały uwzględnione w nowym
planie.
Plany na węzeł przesiadkowy
przed Dworcem Wschodnim po
raz pierwszy zobaczyliśmy w styczniu
ubiegłego roku. Miasto ogłosiło
konsultacje, a mieszkańcom
przedstawiło dwa warianty planowanej
przebudowy. Obie koncepcje
zakładały znaczną ingerencję
w obecny wygląd terenu u zbiegu
ulic Żółkiewskiego, Kościuszki,
Skłodowskiej-Curie oraz Sobieskiego
i wzbudziły niemałe kontrowersje.
Zgodnie z planami oprócz
węzła przesiadkowego miał tu powstać
zupełnie nowy układ drogowy,
przez co konieczne byłoby
wyburzenie niektórych budynków
znajdujących się przy ul. Sobieskiego.
W czasie spotkań konsultacyjnych
w styczniu 2021 r. mieszkańcy
zgłaszali swoje uwagi do
planów. Mieli też dwa tygodnie na
nadsyłanie uwag mailowo. Później
mieliśmy ujrzeć plan uwzględniający
uwagi mieszkańców. Początkowo
miał się pojawić w pierwszej
połowie roku, później pojawiła się
informacja, że zobaczymy go po
wakacjach, a w październiku zapewniano
nas, że zobaczymy go na
dniach.
W końcu się doczekaliśmy.
Poprawiony plan wariantu nr 2
z uwzględnieniem części uwag
mieszkańców pojawił się na stronie
poświęconej konsultacjom.
Najwięcej z nich dotyczyło zieleni.
Mieszkańcy nie chcieli wycinki
drzew, domagali się też nowych
nasadzeń, zielonego torowiska,
a nawet zrezygnowania z parkingu
przed dworcem na rzecz zieleni. Te
uwagi zostały uwzględnione tylko
częściowo.
Plan zakłada m.in. znaczną przebudowę układu drogowego w okolicach Dworca Wschodniego.
- Generalnie na obszarze całego
węzła będzie zwiększany udział
zieleni w stosunku do nawierzchni
utwardzonych. Powstanie również
park linearny i zielone przystanki.
Wycinka drzew jest nieunikniona
pod rozbudowę układu drogowego,
jednakże zostaną zaprojektowane
nowe nasadzenia rekompensujące.
Zielone torowisko zostanie rozważone
w kolejnym zadaniu - w ramach
modernizacji tego odcinka
linii tramwajowej - czytamy w odpowiedzi
do zgłaszanych uwag.
To, co udało się wywalczyć, to
nieco mniej drzew przeznaczonych
pod topór. Finalnie ma zostać wyciętych
tylko 39. Tylko, bo pierwotnie
warianty 1 i 2 zakładały kolejno
wycinkę 90 i 52 sztuk drzew. Po
uwzględnieniu uwag ma zostać nasadzonych
219 drzew. Mieszkańcy
w czasie konsultacji postulowali też
rezygnację z przejść podziemnych.
Tego jednak nie wzięto pod uwagę,
argumentując to bezpieczeństwem
pieszych i rowerzystów oraz faktem,
że ich budowa jest nierozerwalnie
związana z układem skrzyżowania.
W projekcie uwzględniono za
to m.in. uwagi dotyczące utworzenia
stacji roweru miejskiego przy
budynku dworca, a także stojaków
rowerowych. Mieszkańcy chcieli
też lepszego dostosowania komunikacji
miejskiej do ich potrzeb. Te
uwagi również uwzględniono.
- Zostaną zmienione nazwy
przystanków na ul. Żółkiewskiego,
a przystanki przy ul. Skłodowskiej-
-Curie zachowają nazwę Dworzec
Wschodni. Przedstawione warianty
uwzględniają budowę tablic
systemu informacji pasażerskiej
informujących o odjazdach autobusów
na projektowanych przystankach
- brzmi treść odpowiedzi.
Na parkingu przed dworcem
nie pojawią się tablice informujące
o zajętości miejsc parkingowych,
bo „nie ma takiej potrzeby”.
Mieszkańcy zgłaszali taki postulat.
Nie zmieni się także przeznaczenie
części zabytkowych budynków
przy ul. Sobieskiego - nadal czeka
je wyburzenie.
Na inną drogę
W Toruniu trwa urzędnicze trzęsienie ziemi.
Dla magistratu to czas pożegnań
Łukasz Buczkowski | fot. Łukasz Piecyk
W ostatnim czasie jesteśmy
świadkami sporych zmian w toruńskim
Urzędzie Miasta i miejskich
spółkach. Z pracy zrezygnowała
m.in. miejska skarbniczka,
a także dyrektorzy MZD i MPO.
Do roszad doszło też w Radzie
Miasta. Kto kogo i gdzie zastąpi?
Od początku lutego miasto ma
nową miejską skarbniczkę. Po latach
odpowiedzialności za miejskie
finanse odeszła ze stanowiska Magdalena
Flisykowska. Choć pierwsze
informacje o tym, że taka zmiana
może nastąpić, pojawiły się już rok
temu, to i tak był to moment przełomowy.
Magdalena Flisykowska
z toruńskim magistratem związana
była od 2003 r. Jak sama podkreślała,
decyzja o odejściu nie należała
do najłatwiejszych i była podyktowana
powodami osobistymi. Na
jej odejście zgodę dała pod koniec
stycznia Rada Miasta.
- To trudna decyzja ze względu
na wieloletnią współpracę z panią
skarbnik Magdaleną Flisykowską
- mówił prezydent Michał Zaleski,
prezentując radnym projekt
uchwały w tej sprawie.
- To prawdopodobnie jedyny
przypadek w tej kadencji, kiedy
wszyscy podejmą decyzję odwrotną
od tej, którą chcieliby podjąć.
Wiemy, że to decyzja pani skarbnik,
którą wszyscy szanujemy - dodawał
przewodniczący Rady Miasta
Marcin Czyżniewski.
Dziękowali również radni, podkreślając
profesjonalizm ustępującej
skarbniczki.
- Czasem w życiu trzeba wybrać
inną drogę. Ta decyzja jest dla
mnie bardzo trudna - podkreślała
Magdalena Flisykowska.
Jej odejście wiązało się z roszadami
w toruńskim magistracie.
Stanowisko skarbniczki przejęła
Aneta Pietrzak, dotychczasowa
dyrektorka Wydziału Budżetu
Rezygnacja Rafała Wiewiórskiego z fotela prezesa MZD była
niespodzianką nawet dla prezydenta.
Urzędu Miasta, zaś kierownictwo
nad tym wydziałem objęła jego
dotychczasowa pracownica, Beata
Łuczak.
Ze swoimi stanowiskami zdecydowali
się też pożegnać dyrektorzy
miejskich spółek. Jesienią
zeszłego roku po kilkunastu latach
wypowiedzenie złożył prezes zarządu
Miejskiego Przedsiębiorstwa
Oczyszczania Piotr Rozwadowski.
Tutaj powodem było nieudzielenie
zarządowi absolutorium za 2020
r., będące konsekwencją m.in. głośnej
sprawy rozliczeń z bydgoską
Tylko Toruń . 18 lutego 2022
spółką ProNatura. Miejsce prezesa
zarządu zajął Grzegorz Brożek, dotychczasowy
wiceprezes. Co ciekawe,
w 2009 r. Piotr Rozwadowski
przejmował stery w MPO właśnie
z rąk Grzegorza Brożka.
Z posady zrezygnował także dyrektor
Miejskiego Zarządu Dróg
Rafał Wiewiórski, który zajmował
to stanowisko od 2016 r. Taka decyzja
była zaskoczeniem nawet dla
prezydenta Michała Zaleskiego.
- Sądziłem, że nasze rozmowy
z dyrektorem Wiewiórskim zmierzają
w dobrym kierunku, dlatego
było dla mnie zaskoczeniem,
że 31 stycznia złożył dokument,
w którym zdecydowanie określił,
iż w ciągu 3 miesięcy zamierza zakończyć
pracę na stanowisku dyrektora
MZD - skomentował prezydent.
Rafał Wiewiórski funkcję dyrektora
MZD pełnić będzie do
końca kwietnia, czyli do końca
okresu wypowiedzenia. Na ten czas
zdecydował się jednak wykorzystać
swój urlop, więc do końca kwietnia
MZD kierować będzie jego zastępca.
Nie wiadomo jeszcze, kto później
przejmie stery w MZD.
Zmiany nastąpiły również
w Radzie Miasta. Choć Zbigniew
Rasielewski zrezygnował ze stanowiska
wiceprezydenta w połowie
zeszłego roku, to dopiero ostatnio
poznaliśmy nazwisko jego następcy.
To Adrian Mól, który tym
samym zwolnił miejsce w Radzie
Miasta. Na nie wskoczył z kolei
Karol Maria Wojtasik, dla którego
jest to powrót do Rady Miasta po
niemal 4 latach. Nowy stary radny
ślubowanie złożył na ostatniej
sesji, 17 lutego. Tego samego dnia
prezydent Michał Zaleski ogłosił,
że z funkcji jego zastępcy rezygnuje
Zbigniew Fiderewicz. Wieloletni
wiceprezydent pozostanie w urzędzie
do 24 lutego.
14 SPORT
• TYLKOTORUN.PL
Lekkoatleci na start
Copernicus Cup to jeden z ostatnich sprawdzianów przed Halowymi Mistrzostwami
Świata. Kogo zobaczymy w Arenie Toruń?
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Arena Toruń była świadkiem bicia rekordów, m.in. w skoku o tyczce w wykonaniu Armanda
Duplantisa.
W najbliższy wtorek 22 lutego
odbędzie się ósma edycja lekkoatletycznego
mityngu Orlen
Copernicus Cup. Zawody zostaną
rozegrane w Arenie Toruń. W tym
roku swoją obecność zapowiedziało
wielu medalistów ostatnich
Letnich Igrzysk Olimpijskich
w Tokio. Zaprezentują się również
najlepsi zawodnicy zeszłorocznych
Halowych Mistrzostw Europy,
które rozgrywano w Toruniu.
Tak o tegorocznej imprezie mówił
pod koniec stycznia Krzysztof
Wolsztyński, prezes Kujawsko-Pomorskiego
Związku Lekkiej Atletyki,
a jednocześnie dyrektor Orlen
Copernicus Cup Toruń 2022:
- Jesteśmy dumni z tego, że kolejny
raz mamy przyjemność organizować
najmocniej obsadzony
halowy mityng lekkoatletyczny
w Polsce. Do naszej toruńskiej hali,
tak lubianej przez zawodników,
przyjadą wielcy mistrzowie.
Jedną z największych gwiazd, jakie
będzie można zobaczyć w boju
o jak najlepsze rezultaty, jest wybitna
jamajska sprinterka Elaine
Thompson-Herah. To pięciokrotna
mistrzyni olimpijska. Podczas
ostatnich letnich igrzysk w Tokio
wywalczyła złoto w trzech konkurencjach
biegowych: na 100 m,
200 m oraz w sztafecie 4×100 m.
W swoim dorobku olimpijskim
biegaczka ma jeszcze dwa złota
i jedno srebro zdobyte w Rio de Janerio
w 2016 r.
- W trakcie poprzednich edycji
naszego mityngu gościliśmy
wiele gwiazd, choćby Armanda
Duplantisa, który właśnie u nas,
w 2020 r., ustanowił swój pierwszy
rekord świata w skoku o tyczce, ale
nie mam wątpliwości, że to Elaine
Thompson-Herah jest największą
gwiazdą w historii Orlen Copernicus
Cup. Jestem bardzo szczęśliwy,
że nasze wysiłki ściągnięcia Elaine
do Torunia się powiodły – stwierdził
Wolsztyński.
Podczas toruńskiej imprezy jedną
z jej rywalek będzie Ewa Swoboda.
Polka ma znakomitą formę,
co potwierdziła 11 lutego podczas
zawodów w Łodzi, gdzie uzyskała
czas równo 7 sekund w biegu na 60
m, bijąc rekord Polski.
Wśród naszych zawodników zaprezentują
się także Justyna Święty-Ersetic,
Natalia Kaczmarek, Iga
Baumgart-Witan i Anna Kiełbasińska
(srebrna sztafeta kobieca
4x400 m w Tokio, pierwsze trzy
biegaczki mają też na swoim koncie
złoto w sztafecie mieszanej). Swoją
formę będą mogli udowodnić również
Patryk Dobek, który w Tokio
wywalczył brąz na dystansie 800 m,
Damian Czykier, Marcin Lewandowski,
tyczkarze Piotr Lisek i Paweł
Wojciechowski.
Dobrze Arenę Toruń wspominają
zapewne medaliści zeszłorocznych
Halowych Mistrzostw
Europy. Wśród nich na Copernicus
Cup pojawią się złoci medaliści
Ajla Del Ponte (Szwajcaria, 60 m),
Maryna Bekh-Romanchuk (Ukraina,
skok w dal), Wilhem Belocian
(Francja, 60 m ppł) i Tomas Stanek
(Czechy, pchnięcie kulą). Będą
też inni triumfatorzy toruńskich
mistrzostw – Lotta Kemppinen
(Finlandia, 60 m), Khaddi Sagnia
(Szwecja, skok w dal), Michał Haratyk
(pchnięcie kulą), Valentin
Lavillenie (Francja, skok o tyczce)
i Filip Mihaljević (Chorwacja).
Wicemistrzyni Europy w skoku
w dal, Anna Matuszewicz, stwierdziła,
że toruński obiekt bardzo
dobrze nadaje się do rozgrywania
takich imprez.
- Hala jest fantastyczna. Na treningu
bliskość kibiców aż tak na
nas nie wpływa, ale na zawodach to
się już czuje.
W tym roku miłośnicy lekkiej
atletyki będą mogli śledzić zawody
bezpośrednio na Arenie. Trwa
sprzedaż biletów, ich ceny zaczynają
się od 30 zł. W zeszłym roku
z powodu obostrzeń kibice mogli
dopingować swoich ulubionych
lekkoatletów tylko za pośrednictwem
transmisji telewizyjnej.
Toruń jest jedynym polskim
miastem, w którym odbywa się impreza
należąca do złotej kategorii
prestiżowego cyklu World Athletics
Indoor Tour. Obejmuje on siedem
mityngów - pierwszy z nich
odbył się w niemieckim Karlsruhe
28 stycznia, zaś ostatni będzie
mieć miejsce w Madrycie 2 marca.
Copernicus Cup będzie jednym
z ostatnich sprawdzianów poziomu
sportowego przed Halowymi Mistrzostwami
Świata, które zostaną
rozegrane w Belgradzie od 18 do 23
marca. Przewidywany koszt całkowity
organizacji mityngu to prawie
1,5 mln zł.
Łyżwiarze na chińskim lodzie
Toruński akcent podczas igrzysk w Pekinie. Łyżwiarze figurowi wzięli udział w turnieju łyżwiarstwa figurowego
Arkadiusz Włodarski | fot. Łukasz Piecyk
Zawodnicy z klubu MKS Axel
Toruń: para taneczna Natalia Kaliszek
i Maksym Spodyriew oraz
solistka Jekaterina Kurakova są
już po rywalizacji olimpijskiej
w Pekinie. Jak poszło toruńskim
łyżwiarzom?
Najpierw na tafli zaprezentowali
się Natalia i Maksym. Zawody par
tanecznych składały się z dwóch
części. Pierwsza z nich rozegrana
została w sobotę 12 lutego - wtedy
należało zaprezentować program
w tańcu rytmicznym. Polacy uplasowali
się na 15. miejscu z wynikiem
punktowym 70.32 i zakwalifikowali
się do drugiego etapu,
w którym rywalizowało dwadzieścia
najlepszych par. Ta rywalizacja
odbyła się 14 lutego. Natalia i Maksym
wystąpili jako szósta w kolejności
para. Przez większość występu
wydawało się, że para poprawi
swój wynik z 2018 r., gdy zajęła
15. miejsce, jednak pod koniec nie
byli w stanie utrzymać równowagi
na lodzie, co skończyło się upadkiem
najpierw Natalii, a potem jej
partnera. W efekcie reprezentanci
toruńskiego klubu stracili trochę
cennych punktów i zajęli 17. miejsce
z wynikiem 167.31.
- Cały program naprawdę szedł
bardzo dobrze. Walczyliśmy o każdy
element, zrobiliśmy z pełnym
skupieniem, żeby było bez błędów.
Ostatnia sekunda tak naprawdę…
wyszedł mały błąd – skomentowała
Natalia Kaliszek w wywiadzie dla
TVP Sport.
Maksym Spodyriew dodał, że
zabrakło koncentracji pod koniec.
- Naprawdę walczyliśmy, próbując
wykonać każdy element na sto
procent. Wielka szkoda zakończyć
Dla Natalii i Maksyma to drugi raz na igrzyskach. Cztery lata temu
uplasowali się na 15. miejscu.
upadkiem. Jest nam bardzo przykro,
ale czuliśmy, że wyciskamy
z siebie wszystko.
Swój debiut olimpijski 16 lutego
odnotowała solistka Jekaterina
Kurakova. W programie krótkim
zatańczyła do „Walca sentymentalnego”
Piotra Czajkowskiego
i uzyskała wynik 59.08, który dał
jej kwalifikację do konkursu programów
dowolnych. Na początku
swojego występu popełniła błąd
i podparła potrójnego flipa, co
kosztowało ją stratę cennych punktów.
Ostatecznie jej występ sklasyfikowano
na 24. miejscu, które dało
awans do drugiego etapu zawodów.
Odbył się on 17 lutego. W nim Katia
poradziła sobie o wiele lepiej,
zdobywając 127 punktów. Łączny
wynik to 185.84 pkt.
Tylko Toruń . 18 lutego 2022
•
TYLKOTORUN.PL
Poezja na walentynki
REGION
15
W gminie Obrowo walentynki uczczono m.in. konkursem (prawie) poetyckim.
Mieszkańcy zabłysnęli romantycznymi wierszykami
Łukasz Buczkowski | fot. nadesłane
W gminie Obrowo rozstrzygnięto
walentynkowy konkurs prawie
poetycki, a autorzy najlepszych
prac zostali nagrodzeni. Jury było
zachwycone wierszami, które
wpłynęły na konkurs i kreatywnością
mieszkańców.
Niewykluczone, że tym samym
narodziła się nowa
gminna walentynkowa tradycja.
Z Polski do Hollywood
Rok 2022 r. w województwie kujawsko-pomorskim jest
Rokiem Poli Negri. Do końca miesiąca można zwiedzać
wystawę poświęconą dawnej gwieździe kina
Łukasz Buczkowski | fot. Andrzej Goiński
Do końca lutego w Urzędzie Marszałkowskim
w Toruniu będzie
można oglądać wystawę poświęconą
Poli Negri, gwieździe kina
niemego. 2022 r. decyzją Sejmiku
Województwa został ogłoszony
rokiem wywodzącej się z Lipna
aktorki, w związku ze 125. rocznicą
jej urodzin.
Pola Negri, a właściwie Barbara
Apolonia Chałupiec, urodziła się 2
stycznia 1897 r. W najmłodszych
latach pobierała naukę w warszaw-
‘‘Chcemy, żeby rok 2022 poświęcony Poli
Negri był dla nas wszystkich inspiracją i dawał
Przed walentynkami gmina
Obrowo ogłosiła konkurs
dla swoich mieszkańców. Za
zadanie mieli napisać rymowankę
utrzymaną właśnie
w walentynkowym klimacie.
W miniwierszu miały zresztą
znaleźć się słowa: walentynki i gmina
Obrowo. Mieszkańcy na nadsyłanie
swojej twórczości mieli czas
do niedzieli 13 lutego.
W walentynkowy poniedziałek
zebrało się jury konkursowe pod
przewodnictwem sekretarz gminy
Obrowo Mirosławy Kłosińskiej.
Mieszkańcy wykazali spore zainteresowanie
i na konkurs nadesłali 24
rymowanki. Dla komisji konkursowej
ocena twórczości mieszkańców
była nie lada wyzwaniem. Zdaniem
jury wszystkie prace utrzymały
wysoki poziom i każda z nich zasługuje
na docenienie. Ktoś jednak
musiał zostać zwycięzcą. Narady
trwały długo, ale ostatecznie
udało się wyłonić trzy najlepsze
wierszyki i przyznać nagrody ich
autorom. Najlepszą pracą okazała
się ta autorstwa Emilii Kunickiej,
opowiadająca o pięknie przyrody
i życzliwych mieszkańcach gminy
wiarę w to, że możemy dotykać gwiazd, spełniać
marzenia. Jesteśmy dumni z takich postaci,
które są częścią historii naszego regionu,
dziedzictwa, które tworzy się od pokoleń.
‘‘Dawno nie miałam tak miłego
poniedziałku, jak ten dzisiejszy,
gdy odczytywałyśmy sobie na głos
konkursowe wierszyki.
skiej Szkole Baletowej. Z kariery
tancerki szybko musiała jednak
zrezygnować z powodu choroby.
Postanowiła więc ukierunkować
się na aktorstwo. Już w wieku 15
lat zagrała swoją debiutancką rolę
na deskach Teatru Małego w Warszawie,
występując w „Ślubach panieńskich”
Fredry. Dwa lata później
wystąpiła w swoim pierwszym filmie
– „Niewolnicy zmysłów”.
Później lipnianka kontynuowała
karierę za granicą. W 1917 r. przeniosła
się do Berlina, skąd w 1923
r. powędrowała
za ocean - do
Hollywood. Była
pierwszą aktorką
z Europy,
która podpisała
kontrakt z wytwórnią
Famous
Players, późniejszym
Paramount
Pictures.
To otworzyło jej
drogę do światowej
kariery.
Pola Negri
Obrowo. Puentą wiersza jest fakt,
że w gminie Obrowo można czuć
się „zakochanym w życiu nie tylko
w walentynki”. Drugie miejsce
w konkursie zajął Michał Juszkiewicz,
za swój wiersz zatytułowany
„Romans w gminie”. Trzecie
miejsce przypadło z kolei Joannie
Talkowskiej, która napisała
o miłości w gminie Obrowo
i o tym, że chciałaby tu doczekać
się wnuków. Dodatkowe
wyróżnienie otrzymał
Kazimierz Musiałowski,
który co prawda na podium
się nie załapał, ale swoją
rymowanką zatytułowaną
„W gminie Obrowo piękne
są dziewczynki, kochajcie
je nie tylko w walentynki”
skradł serca jury.
- Dziękuję wszystkim
za udział w konkursie. Dawno nie
miałam tak miłego poniedziałku,
jak ten dzisiejszy, gdy odczytywałyśmy
sobie na głos konkursowe
wierszyki - mówiła w poniedziałek
Mirosława Kłosińska, sekretarz
gminy Obrowo i przewodnicząca
komisji oceniającej „utwory”.
Na wystawie zgromadzono eksponaty związane z życiem aktorki.
Tylko Toruń . 18 lutego 2022
Jedno ze zwycięskich zdjęć, które wpłynęły na konkurs
walentynkowy ogłoszony przez gminę w 2020 r.
- Wena i umiejętności naszych
mieszkańców są niesamowite! Kto
wie, czy ten konkurs nie stanie się
naszą walentynkową tradycją, skoro
wpłynęło do nas tyle pięknych
rymowanek.
Organizatorem konkursu była
gmina Obrowo, a sponsorem restauracja
Makówka Bistro&Catering
z Osieka nad Wisłą. To właśnie
ona ufundowała nagrody. Za zdobycie
pierwszego miejsca przewidziany
został voucher na 50 zł do
zrealizowania w restauracji. Nagrody
przyznano też za drugie i trzecie
miejsce. W obu przypadkach jest
to wybrana przez laureata pizza,
a w przypadku drugiego miejsca
również napój.
Konkurs prawie poetycki nie
był jedynym sposobem na uczczenie
walentynek w gminie Obrowo.
W Sąsiecznie mieszkańcy mogli być
świadkami koncertu „Miłość w poezji”,
w wykonaniu Piotra Pieńkowskiego
oraz Wojtka Lachowskiego.
Za oprawę i potrawy odpowiadało
tutejsze Koło Gospodyń Wiejskich
„Sąsiedzkie klimaty”, które wraz
z sołtyską Sąsieczna Małgorzatą
Rafacz i Urzędem Gminy w Obrowie
odpowiadało za organizację
wydarzenia.
szybko stała się gwiazdą amerykańskiego
filmu niemego. Popularność
przynosiły jej kolejne filmy, ale też
oryginalny styl życia. Jej karierę
pokrzyżowała rewolucja dźwiękowa
w kinematografii. Filmy nieme
ukrywały jej polski akcent i niski
ton głosu. Udźwiękowienie filmów
było więc dla niej początkiem końca
kariery. Po drugiej wojnie światowej
zagrała jeszcze tylko w trzech
filmach – „Hi Diddle Diddle”
z 1943 r., „Księżycowe prządki”
z 1964 r. i „Boginie miłości” z 1965
r. W tym ostatnim zagrała zresztą
samą siebie. W 1970 r. wydała autobiografię
„Pamiętnik gwiazdy”.
Łącznie wystąpiła w ponad 70 polskich
i zagranicznych produkcjach.
Aktorka zmarła 1 sierpnia 1987 r.,
mając 90 lat i status gwiazdy kina.
W 2022 r. przypada 125. rocznica
urodzin Poli Negri. Z tej okazji
Sejmik Województwa ustanowił
go w naszym regionie Rokiem Poli
Negri. W poniedziałek 7 lutego
marszałek Piotr Całbecki otworzył
poświęconą aktorce wystawę, inaugurującą
obchody związane z rocznicą.
- Chcemy, żeby rok 2022 poświęcony
Poli Negri był dla nas
wszystkich inspiracją i dawał wiarę
w to, że możemy dotykać gwiazd,
spełniać marzenia. Jesteśmy dumni
z takich postaci, które są częścią historii
naszego regionu, dziedzictwa,
które tworzy się od pokoleń - mówił
marszałek Piotr Całbecki.
Na wystawie zgromadzono wiele
eksponatów, opowiadających o Poli
Negri. To m.in. pocztówki, fotografie,
dokumenty, płyty winylowe czy
autografy. Ekspozycja dostępna jest
w Urzędzie Marszałkowskim w Toruniu
jeszcze do końca lutego. Kuratorką
wystawy jest Dorota Łańcucka
z Lipnowskiego Towarzystwa
Kulturalnego im. Poli Negri.
Urząd Marszałkowski jest też
wydawcą komiksu „Pola Negri. Podróż
do gwiazd”, opowiadającego
historię życia aktorki. Ta publikacja
dostępna jest online na stronie internetowej
samorządu województwa
- kujawsko-pomorskie.pl.
W jej rodzinnym mieście corocznie
odbywa się Przegląd Twórczości
Filmowej „Pola i inni”. W zeszłym
roku Rada Miasta w Lipnie
przyznała jej tytuł Honorowej Obywatelki
Miasta.