Piotr Pietrzak, "Postscriptum"
Po rozstaniu z Agnieszką Warszawa staje się dla Piotra obcym miejscem. Zbyt wiele wspomnień zaczyna być ogromnym ciężarem, którego nie potrafi udźwignąć. Dlatego ucieczka wydaje się jedynym wyjściem z sytuacji. Wybór pada na Gdynię – młode, dynamiczne miasto, bardzo podobne do niego samego. To tam miesiąc po miesiącu, krok po kroku Piotr stara się skleić swoje roztrzaskane życie, jednak przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć... Miłość do Agnieszki nie zniknęła, została jedynie uśpiona. Odzyskanie utraconego uczucia okaże się jednak trudne, tym bardziej że w życiu Agnieszki ponownie pojawia się jej dawny chłopak, Michał. Zdruzgotany Piotr postanawia uśmierzyć ból ciągłymi romansami. Podrywa, uwodzi bez opamiętania. Wszystko, aby tylko zapomnieć. W tym szale pomocną dłoń wyciąga do niego Jerzy, który ponownie bierze go pod swoje skrzydła. Piotr zostaje jego prawą ręką na Pomorzu, a sukcesy w pracy przywracają go na właściwe tory. Mija rok, później następny. Rzeczywistość Piotra wydaje się harmonijna i przyjemnie poukładana. W takich okolicznościach poznaje Monikę, cudowną gdańszczankę, która od pierwszych chwil zawładnie jego zmysłami. Nowa miłość wprowadza dodatkowy spokój, którego tak poszukiwał i pragnął od dawna. Los jednak bywa przewrotny. Nieoczekiwane zdarzenia spowodują, że związek Moniki i Piotra zacznie się chwiać, a Agnieszka ponownie pojawi się na horyzoncie.
Po rozstaniu z Agnieszką Warszawa staje się dla Piotra obcym miejscem. Zbyt wiele wspomnień zaczyna być ogromnym ciężarem, którego nie potrafi udźwignąć. Dlatego ucieczka wydaje się jedynym wyjściem z sytuacji. Wybór pada na Gdynię – młode, dynamiczne miasto, bardzo podobne do niego samego. To tam miesiąc po miesiącu, krok po kroku Piotr stara się skleić swoje roztrzaskane życie, jednak przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć...
Miłość do Agnieszki nie zniknęła, została jedynie uśpiona. Odzyskanie utraconego uczucia okaże się jednak trudne, tym bardziej że w życiu Agnieszki ponownie pojawia się jej dawny chłopak, Michał. Zdruzgotany Piotr postanawia uśmierzyć ból ciągłymi romansami. Podrywa, uwodzi bez opamiętania. Wszystko, aby tylko zapomnieć. W tym szale pomocną dłoń wyciąga do niego Jerzy, który ponownie bierze go pod swoje skrzydła. Piotr zostaje jego prawą ręką na Pomorzu, a sukcesy w pracy przywracają go na właściwe tory.
Mija rok, później następny. Rzeczywistość Piotra wydaje się harmonijna i przyjemnie poukładana. W takich okolicznościach poznaje Monikę, cudowną gdańszczankę, która od pierwszych chwil zawładnie jego zmysłami. Nowa miłość wprowadza dodatkowy spokój, którego tak poszukiwał i pragnął od dawna. Los jednak bywa przewrotny. Nieoczekiwane zdarzenia spowodują, że związek Moniki i Piotra zacznie się chwiać, a Agnieszka ponownie pojawi się na horyzoncie.
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Wieża miała trzy platformy na różnych wysokościach:
trzech, pięciu i dziesięciu metrów. Była niezwykła,
a obserwowanie skaczących śmiałków było
jak oglądanie zawodów sportowych w telewizji. Doskonała
rozrywka. Najniższą platformę Piotruś już
znał. Miała mniej więcej wysokość wodospadu, z którego
skakał wczoraj, więc szybko zwrócił uwagę na
środkową. W jego oczach z pięciu metrów skakali
profesjonaliści, a on się za takiego uważał. W skupieniu
zagryzał więc kanapkę i obserwował.
Większość osób skakała najprostszym stylem „na
nogi”, a tylko niewielu wykonywało jakieś akrobacje
i z gracją wpadało do wody głową w dół. To byli bogowie,
a w pewnym momencie pojawił się Zeus… Siedzący
tuż obok ratownik zagwizdał i poprosił wszystkich
o zaprzestanie skakania, wskazując na najwyższą
platformę. Na jej skraju stał mocno umięśniony młody
mężczyzna, który nachylał się i spoglądał w dół. Wszyscy
obserwujący go z dołu skierowali wzrok w to samo
miejsce – nad brzegiem basenu przechadzały się dwie
atrakcyjne i skąpo ubrane blondynki. Wracały akurat
ze sklepiku i, śmiejąc się, rozpakowywały lody. Niczego
nieświadome, nie zwracały uwagi na otoczenie.
Wtem Zeus wybił się w górę i z tubalnym okrzykiem
zaczął spadać z szeroko rozłożonymi rękami
i nogami. Dziewczyny spojrzały w kierunku, skąd
dochodził wrzask. Gdy skoczek zbliżył się do tafli
wody, złączył ręce i nogi, a potem w oryginalnym
stylu, zwanym „na kota”, wpadł do wody, powodując
ogromną falę, która całkowicie zalała zaskoczone
piękności. Rozbryzg był tak potężny, że dotarł do
ostatnich rzędów ławek, ale nikt się nie obruszał.
W jednej chwili wybuchły brawa i gromkie śmiechy.
− 22 −