You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
1
2
Trzaskały świeczki,
Świerkowe świerszcze,
Anioł zaniemówił
Najpiękniejszym wierszem.
.
Julian Tuwim, Choinka
Drodzy Czytelnicy,
Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia pragniemy złożyć Wam najserdeczniejsze
życzenia zdrowych, rodzinnych chwil, wypełnionych prawdziwą radością z narodzin Chrystusa
oraz szczęśliwego Nowego Roku. Upływający rok 2020 wiele okazał się dla nas ważną lekcją —
nauczył nas przede wszystkim odpowiedzialności oraz tego, że należy doceniać momenty szczęścia
i cieszyć się z najdrobniejszych rzeczy. Mamy nadzieję, że nadchodzący rok 2021 dostarczy nam
jeszcze wielu powodów do radości.
Redakcja miesięcznika Bluszcz
3
4
SPIS TREŚCI
6. KĄCIK MEDYCZNY
10. KĄCIK Z WYWIADAMI
14. KĄCIK ARTYSTYCZNY
16. KĄCIK EKOLOGICZNY
17. KĄCIK KULTURALNY
18. KĄCIK MATEMATYCZNY
21. KĄCIK JĘZYKA ANGIELSKIEGO
22. KĄCIK INFORMACYJNY
24. KĄCIK LITERACKI
26. KĄCIK HISTORYCZNY
5
Angelina Behrens
KĄCIK MEDYCZNY
ŚWIATOWY DZIEŃ AIDS
Od kiedy jest obchodzony dzień AIDS i jaki ma
cel?
Po raz pierwszy o potrzebie ustanowienia tego
dnia mówili w sierpniu 1987 roku James
W. Bunn i Thomasa Netter – pracownicy
Globalnego Programu ds. AIDS w Światowej
Organizacji Zdrowia (WHO) w Genewie. Ideę
przedstawili dr. Jonathanowi Mannowi, który
wówczas był dyrektorem Globalnego Programu
ds. AIDS (obecnie UNAIDS). Dzięki temu
Światowy Dzień AIDS jest obchodzony
od 1 grudnia 1988 roku aż do dziś.
Celem akcji jest uwrażliwienie na problem
oraz solidaryzowanie się z ludźmi dotkniętymi
chorobą. Pierwszy grudnia stał się ważną datą,
która integruje wiele działań związanych
z profilaktyką HIV/AIDS podejmowanych
na całym świecie. Nad koncepcją tego dnia
przez cały rok pracuje wielu ludzi,
aby rokrocznie odnosił on sukces.
Od ponad 10 lat z okazji 1 grudnia na całym
świecie jest przeprowadzana kampania, która
ma za zadanie zwrócenie uwagi społeczeństwa
na problem HIV/AIDS. Przyświeca jej hasło:
„Zatrzymać AIDS. Dotrzymać obietnicy”,
ale dodatkowo co roku zmienia się jej
szczególne przesłanie, przez co wskazuje się
na różne aspekty epidemii, np. „Jeden Świat.
Jedna Nadzieja”, „Czy słyszałeś mnie dzisiaj —
kobiety, dziewczęta, HIV i AIDS”, „Żyj i daj żyć —
stygmatyzacja i dyskryminacja”.
Co jest symbolem Światowego Dnia AIDS?
Od roku 1991 roku nieodłącznym elementem
Światowego Dnia AIDS jest jego symbol —
czerwona kokardka. Inspiracją była żółta
wstążeczka, upamiętniająca żołnierzy
amerykańskich, którzy uczestniczyli w wojnie
w Zatoce Perskiej, natomiast czerwony kolor
został wybrany ze względu na związane z nim
skojarzenia — krew, walkę, a także miłość.
Kokardka występuje w kształcie odwróconego
V, ponieważ do tej pory nie odniesiono
zwycięstwa nad epidemią HIV/AIDS.
Symbol wymyślony został przez członków Visual
AIDS — organizacji charytatywnej, zrzeszającej
artystów działających w Nowym Jorku. Ich
celem było zachęcenie do upamiętnienia
zmarłych i umierających z powodu AIDS
kolegów, zwiększenie świadomości na temat
HIV/AIDS, zasygnalizowanie potrzeb ludzi
żyjących z HIV/AIDS oraz ich bliskich, a także
wezwanie rządów państw do zwiększenia
funduszy przeznaczonych na badania i opiekę
nad zakażonymi.
Czym jest AIDS i na czym polega?
AIDS to skrót angielskiego terminu Acquired
Immunodeficiency Syndrome, co
w tłumaczeniu oznacza “zespół nabytego
upośledzenia odporności”. Powodowany jest
przez ludzki wirus HIV (ang. Human
Immunodeficiency Virus), który atakuje komórki
układu odpornościowego (głównie limfocyty
Th), co skutkuje niszczeniem mechanizmów
obronnych organizmów. To z kolei staje się
przyczyną rozwijania się u chorego groźnego
dla życia zakażenia oportunistycznego,
spowodowanego przez drobnoustroje, które
u osób z prawidłowo działającym układem
odpornościowym nie wywołują chorób
ani nowotworów.
W jaki sposób wirus HIV infekuje komórki
odpornościowe człowieka?
6
Wirus HIV po dostaniu się do organizmu
człowieka rozpoznaje komórki limfocytów,
a następnie wnika do ich wnętrza, zaś dzięki
obecności enzymu odwrotnej transkryptazy
zachodzi proces odwrotnej transkrypcji,
polegający na przepisaniu informacji
genetycznej wirusa z RNA na DNA, co umożliwia
włączenie tej informacji w genom
zainfekowanej komórki i jej odczytywanie.
Potem następuje namnażanie się wirusa,
co powoduje śmierć komórek lub pozostanie
w nich w stanie utajonym i namnażanie się
w późniejszym czasie.
Rozpoznanie wirusa HIV przez układ
odpornościowy jest zdecydowanie utrudnione
przez osłonkę lipidową, która powstała z błony
komórkowej zainfekowanego limfocytu
(przez co organizm może potraktować wirusa
jako swoją komórkę) oraz glikoproteiny obecne
na osłonce, których duża zmienność powoduje,
że są trudniej rozpoznawalne przez przeciwciała
(a to upośledza reakcję odpornościową).
Według WHO pod koniec roku 2019 na świecie
żyło 38 milionów osób zakażonych wirusem HIV,
zaś 67% osób chorych miało dostęp do terapii
antyretrowirusowej, 7,1 miliona osób
nie wiedziało, że są nosicielami wirusa HIV.
Leczenie
Niestety, dotychczas nie znaleziono skutecznej
metody całkowitego wyleczenia pacjenta
zakażonego HIV. Na szczęście zakażenie tym
wirusem nie jest już, jak przed laty, śmiertelnym
wyrokiem. Najnowsze leki antyretrowirusowe
pozwalają na przeżycie jeszcze ok. 45 lat
od momentu rozpoczęcia terapii. Oprócz
przyjmowania leków postęp choroby pomagają
spowolnić odpowiednia dieta, aktywność
fizyczna i unikanie stresu.
Jakie są objawy AIDS?
Wiele osób nie odczuwa objawów w ciągu
pierwszych kilku miesięcy po zakażeniu
i pozostaje w nieświadomości zakażenia.
U innych mogą wystąpić objawy grypopodobne,
w tym gorączkę, ból głowy, wysypkę i ból gardła.
Warto wspomnieć, że właśnie wtedy wirus jest
najbardziej zaraźliwy.
W miarę postępu choroby objawy będą się
nasilać. Mogą występować: obrzęk węzłów
chłonnych, utrata masy ciała, gorączka,
biegunka i kaszel. HIV osłabia zdolność
organizmu do zwalczania innych infekcji,
a bez leczenia ludzie stają się bardziej podatni
na inne ciężkie choroby, takie jak gruźlica,
kryptokokowe zapalenie opon mózgowych,
infekcje bakteryjne i niektóre nowotwory.
Diagnostyka
HIV można zdiagnozować za pomocą testów
diagnostycznych, a także autotestów.
Sprawdzają one, czy w organizmie jest obecny
RNA wirusa, jego białka lub skierowane
przeciwko niemu przeciwciała.
7
KĄCIK
Z WYWIADAMI
8
KĄCIK Z WYWIADAMI
Kacper Wrzosek
ROZMOWA Z BŁAŻEJEM WILKOŁAWSKIM
Jak wiemy, aktywnie działałeś w samorządzie szkolnym w
naszym liceum. Opisz, jakie najważniejsze akcje udało Ci
się
zorganizować
i opowiedz, co przyniosła Ci działalność samorządowa?
Ojej, rzeczywiście było ich sporo. Takie, które najbardziej
mi zapadły w pamięć, to na pewno dwie edycje Kocham
Cię, Polsko na Dzień Nauczyciela, belgijka w auli na długiej
przerwie oraz Agent podczas Nocy Staszica. W praktyce
było ich dużo, dużo więcej. Aktywne działanie w
samorządzie, oprócz rozwinięcia ogólnej umiejętności
organizacji, dawało mi po prostu czystą satysfakcję z tego,
co robię dla siebie i dla całej społeczności Staszica.
Naprawdę miło było widzieć i słyszeć wiele pochwał za
wszystkie akcje, które udało mi się zorganizować (a w
zasadzie to skoordynować, bo to nie tylko moja praca!) i
myślę, że te wydarzenia były świetną odskocznią od
codziennej szkolnej rutyny.
A co byś powiedział Staszicakom, którzy wahają się, czy
warto brać czynny udział w pracach samorządu?
Zdecydowanie warto! Jeśli tylko macie minimalne chęci, w
samorządzie z pewnością poznacie wiele wspaniałych osób
i rozwiniecie swoje umiejętności kreatywnoorganizacyjne.
Jak mogliśmy się przekonać, Twoją pasją jest kręcenie i
montowanie produkcji filmowych.
Jak u Ciebie narodziło się to zainteresowanie sztuką
filmową?
Od zawsze byłem wielkim fanem programów reality show
i w drugiej klasie gimnazjum nieoczekiwanie zrodził się
pomysł na stworzenie i nagranie własnej wersji takiego
programu. Ostatecznie projekt, będący w zamyśle
działaniem samorządu, przerodził się w coś dużo
większego, w coś,
do czego podeszliśmy z wielkim zaangażowaniem
(nagrania nadal można znaleźć na moim kanale
na YouTube) 1 . Całość dała nam tyle frajdy,
że przez następne kilka lat ciągle rozwijałem swoją pasję aż
do stopnia, na którym jest ona teraz. Tylko w ciągu
ubiegłego roku stworzyłem kilka spotów promocyjnych i
wizerunkowych, w tym m.in.
do kampanii promocyjnej #całaprawda o Staszicu,
a teraz mimo pandemii aktywnie działam w telewizji
studenckiej UW.
Czy czujesz, że Twoja pasja może być pomysłem na życie?
Wiele osób ma problem z rozwijaniem swoich
zainteresowań, ponieważ rodzice wychodzą z założenia, że
z pasji nie da się wyżyć. Co byś powiedział osobom
zmagającym się z takimi problemami?
Można powiedzieć, że moja pasja już stała się pomysłem
na życie. Odwiedzam coraz więcej planów filmowych,
dostaję zlecenia na komercyjne projekty, więc w zasadzie
wszystko zmierza w dobrym kierunku. Moją „złotą
zasadą”, którą od zawsze się kieruję, jest to, żeby wkładać
w działania całe swoje serce. Wtedy wszystko będzie samo
się kręcić i inni ludzie z pewnością to docenią. Przykładem
mogą być zorganizowane przeze mnie akcje
samorządowe,
o których rozmawialiśmy wcześniej — przekonałem się, że
wiele osób wspomina je tak dobrze jak ja.
Opowiedz nam jeszcze, jak wspominasz swój trzyletni
pobyt w Staszicu. Czy uważasz, że był to dobry wybór?
Trzy lata spędzone w Staszicu to były jedne z lepszych
trzech lat w moim życiu: to wszyscy ludzie,
których tu poznałem (w tym nie tylko uczniowie, ale także
jedyni w swoim rodzaju nauczyciele), wiele niesamowitych
chwil, które bardzo miło wspominam oraz wielkie
możliwości, jakie dała mi ta szkoła
i jak przygotowała mnie do wejścia w moje dorosłe życie.
Gdybym tylko mógł, to bardzo chętnie przeżyłbym kolejny
rok w Staszicu i jestem pewien, że nie byłby to rok
jakkolwiek zmarnowany
Dziękuję bardzo za poświęcony czas. Życzę sukcesów w
realizacji swojej pasji oraz tak owocnych działań w
samorządzie studenckim jak u nas w liceum.
1
bstudio.myportfolio.com
9
KĄCIK Z WYWIADAMI
ROZMOWA Z PANIĄ AGNIESZKĄ PAWLIKOWSKĄ
Mateusz Leziak
Kto Panią zachęcił do wybrania tej szkoły, czy był
to Pani wybór?
W zasadzie to był mój wybór. Rodzice chcieli
mnie wysłać do Unii, ale ja jednak chciałam
pójść do Staszica. Panowało takie
przeświadczenie, że w Staszicu jest najlepszy
mat-fiz, a w Unii najlepsza klasa humanistyczna.
Więc stało się to z przekory, ale jestem
zadowolona z wyboru.
Jakie były pierwsze wrażenia, może jakieś
trudności?
Byłam osobą, która się odcięła od przeszłości,
nikogo z mojej dawnej szkoły nie było w żadnej
pierwszej klasie. Na początku czułam się
odizolowana, ale szybko znaleźliśmy wspólny
język z innymi uczniami. W Staszicu nawiązałam
przyjaźnie, które trwają do dziś.
Jak wspomina Pani swoją klasę?
Przeważały dziewczyny, było 10 chłopaków
na 32 osoby. Klasa była bardzo zróżnicowana,
uważano nas za klasę mało zintegrowaną,
w ciągu całej nauki byliśmy na jednej wycieczce
kilkudniowej, mimo tego ciągle się coś działo:
dysputy, konflikty i zgoda na nowo. Również
rozterki sercowe. To wszystko nauczyło mnie
nawiązywania relacji.
Jak zmienili się Pani koledzy z klasy
na przestrzeni lat?
Na pewno z biegiem czasu zdobyli bagaż
doświadczeń, zmienili się fizycznie, dojrzeli,
ale nadal mają dystans i poczucie humoru, nadal
mi się dobrze z nimi rozmawia.
Czy spodziewałaby się Pani, że znowu spotka
niektórych z nich w szkole, ale już jako
nauczycielka?
Nie, to było niesamowite zaskoczenie — powrót
do szkoły. Spotykaliśmy się znowu, chodząc
po tych samych korytarzach. Bycie tu znów, ale
w całkiem nowej roli to niezwykłe
doświadczenie.
Jakieś historie, które zapadły Pani głęboko
w pamięć?
Miałam kolegę który miał na imię Tadeusz.
Podczas omawiania lektury każdy musiał mieć
książkę na ławce i pani profesor, chodząc po
klasie, zauważyła, że na jego ławce nie ma
tekstu. Zapytała: Tadziu, a gdzie jest „Pan
Tadeusz”?, a on odpowiedział: To ja jestem Pan
Tadeusz.
Czy są nauczyciele, których Pani ciepło
wspomina?
Pan profesor Jacek Niećko, który mnie osobiście
nie uczył, ale prowadził u chłopaków lekcje
WF-u. W pewnym sensie zaprzyjaźniliśmy się,
był dla mnie autorytetem.
Pani profesor Horoch, która uczyła mnie historii
i wnikliwej analizy materiału, była wymagająca,
ale sprawiedliwa.
Pani profesor Alicja Przesmycka, uczyła mnie
angielskiego, jako nauczycielka tego języka
nie mogłabym o niej nie wspomnieć.
O każdym mogłabym coś ciepłego powiedzieć,
o nauczycielkach uczących biologii i chemii,
które, mimo tego że prowadziły lekcje w klasie
humanistycznej, potrafiły sprawić, że były one
ciekawe.
Co do lekcji religii, byłam rocznikiem
przejściowym. Na początku mieliśmy religię
10
w salkach, z księdzem Lucjanem, potem
przeszliśmy do szkół, gdzie najpierw uczył nas
katecheta, innym razem ponownie ksiądz.
Uczniowie, których Pani zapamiętała?
Każdy z uczniów jest wartością samą w sobie,
każdy jest indywidualnością i każdego inaczej
zapamiętam. Klasa 3C pani profesor Rodak-
Nawrot zapadła mi w pamięć. W klasach
najważniejsi są uczniowie, którzy tworzą
atmosferę panującą w zespole. Każda klasa,
z którą miałam styczność, tworzy taką. Widać
entuzjazm na lekcjach, a nie ciągłe oczekiwanie
na dźwięk dzwonka. Tej atmosfery najbardziej
mi teraz brakuje w czasie e-lekcji.
Czemu akurat zawód nauczyciela?
Tradycja rodzinna, mama i dziadek również byli
nauczycielami. Możliwość kontaktu z młodym
pokoleniem, z którą wiąże konieczność ciągłego
dokształcania.
.
A teraz jako nauczycielka w naszym liceum,
jak ocenia Pani aktualną atmosferę, czy szkoła
bardzo się zmieniła na przestrzeni lat?
Każde pokolenie jest na swój sposób podobne,
różnią się tylko czasy, w których żyjemy.
Wy jesteście wychowani w czasach Internetu,
stoicie przed innymi wyzwaniami. Ale mimo
upływu lat przeżywa się podobne rozterki,
związane z ważnymi decyzjami na przyszłość.
Na pewno w Staszicu są ludzie odważni,
otwarci, różnorodni. I tak zawsze było.
Powrót do przeszłości czy teraźniejszość,
co Pani by wybrała?
Wolę jednak wiek dojrzały. Zawód nauczyciela
daje możliwości rozwoju, jest bardzo
satysfakcjonujący. Buduje on otwartość,
a nie zamykanie się w jednym niezmiennym
kręgu. Młodość rządzi się swoimi zasadami, ma
prawo do błędów, ale raczej nie wróciłabym
do niej.
11
Mateusz Leziak
KĄCIK Z WYWIADAMI
Rozmowa z Panią Renatą Furgał
Kto Panią zachęcił do wybrania tej szkoły, czy był to Pani wybór?
Najpierw chciałam wybrać Unię, kierując się opinią koleżanek oraz sympatią do pewnego koszykarza, jednego z
uczniów tej szkoły. Jednak kilka miesięcy przed ostatecznym wyborem spotkałam chłopaka, który, jak ja, planował
pójść do klasy humanistycznej, ale do Staszica. Licytowaliśmy się na zalety preferowanych szkół i przekonywaliśmy
o ich wyższości. Na tyle skutecznie, że ja poszłam do Staszica,
a on wybrał Unię. Czas pokazał, że oboje byliśmy zadowoleni, tym bardziej, że moja sympatia
do koszykarza nie przetrwała, za to przeniosła się na wybraną szkołę.
Jakie były pierwsze wrażenia, może jakieś trudności?
Pierwszy raz zetknęłam się ze szkołą, kiedy przed egzaminami przyniosłam podanie i pozostałe dokumenty.
Wcześniej nie zwracałam na nią uwagi. Staszic wydał mi się dostojny, poważny
i jednocześnie bardzo ładny z zewnątrz — cały porośnięty bluszczem. Bardzo sympatycznie wspominam egzaminy
wstępne (bo kiedyś takie obowiązywały), atmosferę pozbawioną rywalizacji, pełną życzliwości. Już wtedy poznałam
kilka osób, z którymi rozwinęłam przyjaźń w czasie nauki.
Jak wspomina Pani swoją klasę?
Rzeczą, od której warto zacząć, jest to, że moja klasa (jak to humanistyczna) była mocno sfeminizowana, było w
niej tylko 7 chłopców. Cały czas ktoś odchodził i dochodził, ale przez cały czas było nas dużo, około 34 osób. Jak to
bywa w licznej klasie, tworzyły się grupy. Również ja miałam paczkę dziewczyn,
z którymi się trzymałyśmy. Te przyjaźnie przetrwały do dzisiaj. Teraz zbliżamy się do jubileuszu matury. Wiele osób
zgłosiło chęć uczestnictwa w spotkaniu, co świadczy o dobrych wspomnieniach.
Jak wyglądała kiedyś społeczność uczniowska?
Jakoś było tak, że kontakty trzymało się z osobami różniącym się maksymalnie o rok. Osoby dwa lata starsze raczej
nie kontaktowały się z młodszymi. Na pewno nie było barier między równoległymi klasami. Znajomości oscylowały
wokół zainteresowań. Doceniam to, że była możliwość poznawania nowych osób, zwłaszcza w szatniach czy na
tzw. dyżurach w stołówce. Za moich czasów w szatni nie było szafek, zamiast nich były boksy i ławki. Tu toczyła się
spora część uczniowskiego życia towarzyskiego.
Czy są jakieś historie, które zapadły Pani głęboko w pamięć (np. takie, które pasują do hasła żyj
tak, aby wstyd było mówić, ale miło wspominać)?
Powiem eufemistycznie, że byliśmy normalną klasą. Podejrzewano nas o kradzież dziennika (wtedy jeszcze
papierowego), który po jakimś czasie znalazł się pod szafą w pokoju nauczycielskim. Posądzano nas o dopisywanie
sobie w nim ocen i kilka innych wykroczeń... Naprawdę nie byliśmy bardzo inni
od współczesnych uczniów, więc dużą część wspomnień pozostawię na spotkanie klasowe.
Za to najchętniej wspominam udział w kabarecie. Nasza wychowawczyni podjęła się zorganizowania zespołu, który
miał regularnie występować. My byliśmy nowi i ona też dopiero zaczynała pracę w szkole. Pierwszy program
kabaretu został przygotowany na podstawie mitologii, przedstawiliśmy nauczycieli
w postaci greckich bogów. Jako nowa klasa nie mogliśmy wiedzieć, na ile możemy sobie pozwolić. Nasz
inauguracyjny występ zaczęliśmy od szkolnego dzwonka, po nim słów „Na początku był chaos. Z chaosu wyłonili
się pierwsi bogowie...”. I wtedy wyszła koleżanka przebrana za bardzo charakterystyczną nauczycielkę, zawsze w
12
czasie dyżuru chodzącą po korytarzu marszowym krokiem. Po pierwszym śmiechu zebranych ulżyło nam, opadł
strach i wiedzieliśmy, że jest dobrze. Kabaret był dla nas świetną okazją do integracji, bo była w niego
zaangażowana większość klasy, a na przygotowaniach spektakli spędzaliśmy długie godziny po lekcjach.
Czy są nauczyciele, których Pani ciepło wspomina?
Były takie osoby, których wszyscy się bali, ale też tacy, którzy byli bardzo życzliwi. Pani profesor Mirosława Kępska,
nauczycielka biologii, zawsze dyktowała i rysowała nam to, co mieliśmy jako human umieć, na kolejnej lekcji
zgłaszali się dwaj chętni do odpowiadania i tak żyliśmy w błogiej symbiozie
aż do klasy maturalnej. Wtedy zmieniono nam nauczycielkę na najbardziej surową w szkole i czuliśmy się
spetryfikowani przed każdą biologią...
Ale mimo to ciepło wspominam większość nauczycieli. Z racji wybranej specjalizacji, autorytetem pozostaje nasza
wychowawczyni — polonistka, która była wymagająca, a przy tym dowcipna. Budziła respekt dużą wiedzą i
mobilizowała nas do rozwijania humanistycznych zainteresowań, chodzenia
do teatru, czytania nowości książkowych.
Czy są uczniowie, których Pani ciepło wspomina już jako nauczyciel?
Najlepiej wspomina się te klasy, z którymi się najlepiej komunikuje, takie, z którymi ma się dobry kontakt.
Powrót do przeszłości czy teraźniejszość?
Oczywiście miło się wspomina młodość, ponieważ nie jest jeszcze obciążona wieloma obowiązkami.
I chociaż dobrze mi w aktualnym miejscu życia, dokonałam pewnego „powrotu do przeszłości”, wkraczając
ponownie do szkoły, nie jako uczennica, lecz jako nauczycielka, więc jest to jakiś sposób
na pogodzenie tych czasoprzestrzeni.
Czemu akurat zawód nauczyciela?
Już we wczesnym dzieciństwie miałam przekonanie, że chcę być nauczycielem. Utwierdziłam się w nim w szkole
podstawowej, kiedy moją pierwszą wychowawczynią została cudowna, ciepła kobieta Jadwiga Szyszko,
którą pamiętam do dziś.
Jak bardzo zostanie nauczycielką zmieniło Pani spojrzenie na szkołę?
Diametralnie. Jako uczennica postrzegałam szkołę jako męczące, bo powtarzalne, jednostajne
i rutynowe czynności, czasem urozmaicane wycieczką czy np. udziałem w przedstawieniu. Kiedy zaczęłam być
nauczycielką, przekonałam się, że perspektywa zza biurka jest zupełnie inna: czasami szkoła przypomina roller
coaster, bo po względnie spokojnym czasie stopniowo narasta liczba obowiązków i wtedy zaczyna się pęd, który
wyhamowuje dopiero pod koniec czerwca. Cały czas dzieje się też coś nowego, przecież co roku witamy kolejne
grupy Staszicaków.
Jako członek KSM-u staram się patrzeć na wszystko z różnych perspektyw, ze swojej i drugiej osoby. Nasza szkoła
to umożliwia? Co Pani na ten temat myśli?
To, co zawsze doceniałam w Staszicu, i co dostrzegłam już w moich uczniowskich czasach, to otwartość
i tolerancyjność. Wtedy nasza szkoła łączyła ludzi wielu upodobań: metalowców, członków wspólnot oazowych,
pasjonatów nauk fizycznych, matematycznych, artystów, poetów. Ta różnorodność sprawiała, że każdy mógł
znaleźć tu swoje miejsce i czuć się w Stasiu jak w domu.
13
.
Wiktoria Witer
KĄCIK ARTYSTYCZNY
AGATA ŁASKA —TWÓRCZOŚĆ
14
Wszelaka sztuka jest mi bliska
od zawsze. Jednak intensywniej
zaczęłam się nią zajmować dopiero
we wrześniu bieżącego roku – wtedy
tak naprawdę postanowiłam uczynić
sztukę głównym elementem mojego
życia. Inspiruje mnie otaczająca
rzeczywistość, jakkolwiek sztampowo
by to nie brzmiało, oraz procesy
zachodzące w społeczeństwie.
W moich pracach staram się
ukazywać moje subiektywne opinie,
przemyślenia czy po prostu
wrażliwość na kwestie estetyczne.
15
Diana Smorga
KĄCIK EKOLOGICZNY
NIEMARNOWANIE — DLACZEGO,
PO CO I JAK?
Czym jest niemarnowanie i dlaczego święta są idealną okazją, by się tym zainteresować?
Święta Bożego Narodzenia to dla większości z nas czas wielkiej radości, rodzinnych spotkań, życzeń i… jedzenia.
Warto w tym ferworze zwolnić i zastanowić się, czy nie mamy zbyt dużego wkładu w wynik badań (MillwardBrown
SMG/KRC 2012) przeprowadzonych na zlecenie Federacji Polskich Banków Żywności, dowodzących, że około 1/3
zakupionej żywności ląduje w koszu. Dodatkowo, badania Deloitte dowodzą, że corocznie o około 5% wzrastają
przedświąteczne wydatki Polaków. Czy nie lepiej byłoby te pieniądze przeznaczyć na określony cel zamiast na
jedzenie, które ma się zmarnować? Jeśli ten argument do Was nie przemawia, to może trafi do Was fakt, że według
Fundacji GRACE produkowana żywność pochłania 2/3 całkowitego zapotrzebowania na wodę, co, w porównaniu
z badaniami Federacji Polskich Banków Żywności, oznacza, że ponad 20% zużytej wody jest marnowana zupełnie
niepotrzebnie. Spróbujmy więc w tym roku oszczędzić nasze portfele i środowisko poprzez niemarnowanie i
wykażmy się odrobiną ambicji.
W jaki sposób?
To banalnie proste. Zamiast spędzać godziny pomiędzy sklepowymi półkami, chwytać po kolei wszystkie produkty
oznaczone jako świąteczne i wymyślać naprędce, jakie dania przygotowujemy na wigilijną kolację, zaplanujmy
wcześniej nasze świąteczne zakupy od A do Z. Zacznijmy od przygotowania spisu wszystkich planowanych potraw,
pamiętając o liczbie gości. Zwróćmy uwagę również na to, że wcale nie potrzeba różnego nadzienia do pierogów i
uszek, nie wspominając o osobnym bigosie. Wielki gar kapusty z grzybami z powodzeniem zastąpi farsze i bigos.
Na podstawie tego sporządźmy listę potrzebnych produktów, nie zapominając o wykreśleniu tych, które znajdują
się już w naszych kuchennych szafkach. Tylko pamiętajmy o sprawdzeniu każdej z nich bardzo dokładnie, ponieważ
może się okazać, że śledzie kupione na wiosennej promocji idealnie spiszą się na świątecznym stole.
Dopiero wyposażeni w listę zakupów możemy pewnym krokiem wmaszerować do pobliskiego supermarketu.
Ważne, by trzymać się tego, co zapisaliśmy. Potraktujmy to jako trening silnej woli i powstrzymajmy się od zakupu
dwudziestej śmietany. Po powrocie do domu pamiętajmy, by pilnować odpowiednich warunków przechowywania.
To bardzo ważne, gdyż to właśnie złe przechowywanie przyczynia się najczęściej do wyrzucenia danego produktu.
Uff! Połowa drogi za nami. Teraz zostało już tylko przygotowanie potraw, kolacja wigilijna w gronie najbliższych i…
co dalej? Sposobów na niemarnowanie jest mnóstwo! Gotowe potrawy można zamrozić na później albo podzielić
się nimi z innymi. Mamy to szczęście, że w Lublinie działa Jadłodzielnia (znajduje się na Targowisku przy al.
Tysiąclecia 2, w boksie nr 97, zaraz obok LSS Społem Lux Bazar; trzeba poszukać szyldu na bramie albo pytać
sprzedawców), do której można przynieść niepotrzebne jedzenie, którego w inny sposób nie zdołamy uchronić
przed zepsuciem. Jednak co jeśli zamrażarka jest pełna, a do Jadłodzielni nam nie po drodze? W drugi dzień świąt,
gdy świąteczna otoczka już lekko opadnie, można do siebie zaprosić przyjaciół. Gwarantuję, że wielu z nich
skorzysta z okazji do spotkania z opcją najedzenia się do syta. Dzięki temu jedzenie się nie zmarnuje, a wy spędzicie
świąteczny wieczór w przyjemnej atmosferze.
16
Małgorzata Tarkowska
KĄCIK KULTURALNY
CZERWONO-BIAŁE ŚWIĘTA
Pojawienie się pierwszej świątecznej reklamy
jest niczym pierwsza gwiazdka na niebie
w wigilijny wieczór. Już pod koniec listopada
w szklanym ekranie widzimy obraz idealnych
świąt Bożego Narodzenia. Duża, żywa choinka,
miasto przyprószone warstwą lśniącego śniegu,
czerwone ciężarówki, prezenty, pierniki i on,
bohater Gwiazdki, święty mikołaj. Ubrany
w czerwono-biały strój, z białą brodą
i charakterystyczną czapką, oprócz ciastek
z mlekiem delektuje się jednym
z najpopularniejszych napojów na świecie.
Coca-cola jest nie tylko symbolem kultury
masowej XX wieku, ale także dla wielu ludzi
nieodłączną częścią świąt Bożego Narodzenia.
A tak właściwie, jaka jest historia Świąt
z Coca-Colą?
PIERWSZA REKLAMA
W pierwszej połowie XX wieku firma The
Coca-Cola Company szukała rozwiązania
marketingowego, które zwiększyłoby sprzedaż
ich produktu w okresie zimowym. I tak właśnie,
w 1930 roku, powstała pierwsza świąteczna
reklama. Jej autorem był Fred Mizen, który,
zainspirowany rysunkami niemieckiego
rysownika Thomasa Nasta, umieścił w niej
puszystego mężczyznę z długą białą brodą,
ubranego w czerwony strój i czapkę
z pomponem.
Następne reklamy, aż do 1964 roku, tworzył
Haddana Sundbloma. Mężczyzna namalował
ponad 40 obrazów, na których Święty Mikołaj
delektuje się coca-colą. Co ciekawe, artysta nie
malował z pamięci, jego modelem przez lata był
przyjaciel Lou Prentiss.
CIĘŻĄRÓWKI
W 1995 roku Coca-Cola stworzyła spot, w
którym oświetlone, czerwone ciężarówki,
ozdobione wizerunkiem świętego mikołaja, jadą
zaśnieżoną ulicą. Widzowie natychmiast
pokochali tę reklamę. Firma wykorzystała ten
fakt i już w 2001 roku zorganizowano
wydarzenie z udziałem czerwonych ciężarówek.
Pierwsze pojazdy wyjechały na ulicę Stanów
Zjednoczonych, dziewięć lat później, w 2010
roku, w Polsce obył się Christmas Europe Tour,
podczas którego Coca-Cola odwiedziła część
polskich miast.
I tak właśnie, dzięki doskonałemu marketingowi
firmy oraz wieloletniemu wpływu
na popkulturę, coca-cola stała się jednym
z symboli Bożego Narodzenia.
17
Adrian Okleciński
KĄCIK MATEMATYCZNY
JAK POPRAWNIE ZORGANIZOWAĆ
MIKOŁAJKI KLASOWE?
Niezależnie od tego, czy ktoś jest zwolennikiem zabawy w mikołajki klasowe, czy też zawziętym
jej przeciwnikiem, każdy wie, jak — prędzej czy później — taka forma integracji się kończy. Ci, którzy
nie uzyskali odpowiedzi na bezpośrednie pytanie, przez kogo zostali wylosowani, i tak albo się dowiedzą
od wspólnych przyjaciół, albo eliminując osoby, o których wiadomo, komu kupują prezent. Poza tym
często przeoczanym — jak się okaże — wcale nie małym problemem staje się sytuacja, w której ktoś
wylosuje samego siebie. Dlaczego? Jak temu zapobiec?
Jak w rzeczywistości przebiega proces losowania? Mamy ustalony zbiór imion reprezentujących
poszczególne osoby. Karteczki wrzucamy do czapki, a każda osoba losuje jedną z nich — jeżeli wylosuje
swoje imię, odkłada tę karteczkę do czapki i losuje kolejną. Innymi słowy: próbujemy każdej osobie
w klasie przypisać jedną osobę różną od niej samej.
Odpowiedzi na to, ile jest sposobów na przypisanie każdemu uczniowi jednej osoby, udziela nam prosta
kombinatoryka — pierwsza osoba może wylosować n nazwisk, druga — n–1 (gdyż jedno zostało zabrane
przez poprzednią osobę losującą), kolejna — n–2 itp. Dla każdego wyboru pierwszej osoby, kolejny
losujący nadal może wybrać n–1 sposobów — zatem wykorzystujemy regułę mnożenia, aby otrzymać
końcową liczbę sposobów: n*(n–1)*(n–2)*...*2*1 , często oznaczane przez matematyków jako n!.
Wyżej przedstawiony jest początkowy zbiór liter o ustalonej kolejności, a pod nim jedna z n! permutacji,
w której na miejsce elementu B trafił element B.
A co z warunkiem mówiącym o tym, że żadna osoba nie może wylosować siebie samej? Takie
uporządkowanie nazywamy nieporządkiem.
Wyżej widzimy poprawne ustawienie.
18
A ile będzie przyporządkowań, w których żadna osoba nie ma przypisanej siebie samej (dociekliwy
czytelnik powie: punktów stałych)? Na pewno będzie takich permutacji mniej niż n! (liczba wszystkich
permutacji). Okazuje się, że ta liczba wyraża się wzorem:
gdzie e to stała Eulera (około 2,71) a [x] oznacza x przybliżone do najbliższej liczby całkowitej. Oznaczamy
go !n. Dowód jest nietrywialny i pozwolę go sobie pominąć.
Zatem, szansa natrafienia na poprawną permutację wynosi !n/n! (liczba poprawnych dzielona
przez liczbę wszystkich), a to natomiast jest równe ([n!/e])/n!≈1/e.
Dochodzimy do wniosku że to prawdopodobieństwo jest niezależne od liczby elementów i równe około
37%. Wracając do naszego problemu, oznacza to, że mniej więcej tylko co trzecie rozdanie będzie
poprawne. Warto zaznaczyć, że oznacza to też, że 63% będzie niepoprawne w przynajmniej jednym
miejscu — możliwe jest że będzie więcej złych nazwisk, co tym bardziej będzie psuło zabawę.
Wiemy już, ile jest tych nieprawidłowych ustawień. A może da się ich uniknąć? Okazuje się, że tak!
Przygotujmy n kartek, gdzie n to liczba osób biorących udział w grze. Podzielmy teraz kartki na pół.
Na górze napiszemy: jesteś numerem x, a na dole: kupujesz dla numeru x. Robimy tak dla wszystkich
liczb
od 1 do n.
Przykład przygotowania karteczek.
Następnie musimy przekręcić karteczki i je wymieszać. Dopiero po wymieszaniu karteczki
rozcinamy, i górny rząd przesuwamy o jeden element w prawo (ostatni kartonik trafia na początek).
Teraz każdy po kolei podchodzi i zabiera górną i dolną karteczkę, które — jak nietrudno się przekonać
— mają różne numery. W ten prosty sposób udało nam się usprawnić metodę losowania z 37% szansy
na powodzenie do 100%.
19
SOFIZMATY MATEMATYCZNE
DZIWNE PIERWIASTKOWANIE
Rozważmy dwie równości
Niewątpliwie wygląda to na nieudaną próbę niedoświadczonego w pierwiastkowaniu młodzieńca.
Jednakże, po sprawdzeniu obu stron równości okazuje się ona… prawdziwa.
Czy to po prostu jednostkowy przypadek?
Podpowiedź do zadania Dziwne pierwiastkowanie: Zazwyczaj w zadaniach typu udowodnij że istnieje
należy udowodnić że nie ma takich liczb (a wiemy, że są) lub że jest ich nieskończenie wiele.
Rozwiązanie zamieszczę w kolejnej edycji kącika.
20
KĄCIK JĘZYKA ANGIELSKIEGO
Adrian Okleciński
SŁOWNICZEK
Sekcja ta powstała aby zapoznać czytelnika z przyjemną porcją przydatnych słów i zwrotów. Większość
z nich pochodzi z przygotowań do finału Olimpiady Języka Angielskiego, ale starałem się wybrać je tak,
by służyły jak największą przydatnością na maturze a także w życiu codziennym. Warto po prostu być
z nimi zaznajomionym.
Ta edycja będzie świąteczna.
Christingle – dekoracja wykonana z owiniętej
czerwoną wstążką (symbolizującą krew
Chrystusa) pomarańczy (reprezentującej świat),
w którą wetknięta jest świeca (symbol Jezusa
jako światło świata). W pomarańczę wciśnięte
są cukierki i suszone owoce umieszczone
na wykałaczkach — mają one przedstawiać
cztery pory roku i owoce ziemi.
Christmas bunting – niewielkie świąteczne
chorągiewki z papieru, przyczepione wzdłuż
sznurka i wieszane na ścianach.
Christmas crackers – papierowe rolki zawinięte
w kolorową folię, zawierające niespodzianki
(papierowe korony, plastikowe upominki
lub karteczki z żartami bądź limerykami).
Otwiera się je w dwoje, a zawartość otrzymuje
osoba, w której dłoniach pozostała większa
część rolki po jej rozdarciu.
Boxing Day – święto obchodzone 26 grudnia,
w Wielkiej Brytanii dzień wolny od pracy.
Tradycja tego święta sięga XVII wieku. Jest to
często dzień, w których sklepy organizują
wielkie poświąteczne wyprzedaże.
Christmas calendar – kalendarz adwentowy;
otwierając kolejne jego okienka z niespodzianką
(najczęściej czekoladką), odlicza się dni
do Bożego Narodzenia.
Nativity play – wystawiane przez dzieci
przedstawienie, odtwarzające narodziny
Chrystusa.
Carol service – organizowane w kościołach
spotkania (niekoniecznie msze), podczas
których wspólnie śpiewa się kolędy i czyta się
fragmenty Ewangelii opisujące narodziny
Chrystusa.
Christmas meal – zazwyczaj pieczony indyk
z brukselką, pieczonymi ziemniakami
z marchewkami i groszkiem.
Christmas pudding – deser zrobiony z tłuszczu,
suszonych owoców, bułki tartej, mąki, jajek
i dużej ilości przypraw. Często mieszany
z mlekiem lub winem.
Yule log – rolada biszkoptowa zrobiona tak,
aby wyglądała jak pień drzewa.
Mince pie – małe ciasteczka wypełnione
tzw. mincemeat, czyli mieszanką suszonych
owoców, bakalii, brandy, a niekiedy także łoju
dziczyzny.
Christmas cake – ciasto z rodzynkami pokryte
lukrem, najczęściej z marcepanem, często
jedzone w święta w Wielkiej Brytanii.
21
Julia Surowiec
KĄCIK INFORMACYJNY
WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA
SZCZEPIONKA NA COVID-19
Wielka Brytania jako pierwsza na świecie zatwierdziła szczepionkę przeciw koronawirusowi. Została
ona opracowana przez Pfizera, czyli koncern farmaceutyczny z siedzibą w Nowym Jorku. Badania
przeprowadzone na 43 tysiącach uczestników pokazują, że ma ona ponad 90% skuteczności.
W pierwszej kolejności zaszczepieni mają zostać podopieczni i personel domów opieki. Polska
planuje wprowadzenie szczepionki w styczniu 2021 roku.
WYBORY W STANACH ZJEDNOCZONYCH
Wybory odbyły się 3 listopada, a głównymi konkurentami byli Donald Trump (ubiegający się
o reelekcję) oraz Joe Biden. Po przeliczeniu głosów ogłoszono, że Biden uzyskał 279 głosów
elektorskich. Oznacza to, że przekroczył próg wyborczy i rozpoczął się formalny proces przekazania
administracji prezydenta-elekta kontroli nad agencjami federalnymi. Oficjalne gratulacje złożyli mu:
Boris Johnson (premier Wielkiej Brytanii), Emmanuel Macron (prezydent Francji), Moon Jae-in
(prezydent Korei Południowej) czy też Wang Wenbin (rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych
Chin).
STRAJKI KOBIET
22 października Trybunał Konstytucyjny w Polsce wydał wyrok zaostrzający przepisy aborcyjne. Tego
samego dnia na terenie całego kraju wybuchły masowe protesty społeczne. 28 października policja
odnotowała w całym kraju 410 protestów. Od tego momentu praktycznie co tydzień odbywają się
kolejne. Premier do tej pory nie opublikował wyroku w Dzienniku Ustaw, a prezydent przygotował
ustawę, która przewiduje możliwość przerwania ciąży wyłącznie w przypadku wystąpienia wad
letalnych. Wielu obywateli domaga się referendum w tej sprawie.
PROTESTY NA BIAŁORUSI
Protesty rozpoczęły się 29 maja i trwają do dziś. Ich przyczyną było aresztowanie kandydatów
opozycji na urząd prezydenta oraz wykluczenie ich udziału w wyborach. Głównym postulatem jest
uczciwe przeliczenie głosów i dymisja rządzącego nieprzerwanie od 1994 roku prezydenta Białorusi
Alaksandra Łukaszenki. Swiatłana Cichanouska (główna kandydatka opozycji) postawiła Łukaszence
ultimatum. Ostrzegła, że jeśli nie spełni on trzech żądań (dymisja, zaprzestanie przemocy,
uwolnienie więźniów politycznych), w kraju odbędzie się strajk. Nie spełnił on żadnego z nich,
co doprowadziło do kolejnych protestów.
WYBORY W MOŁDAWII
15 listopada odbyła się druga tura wyborów w Mołdawii. Wygrała je Maia Sandu, prozachodnia
liderka centroprawicy. Co ciekawe, poza granicami kraju głosowało prawie 300 tys. osób, a aż 93%
głosujących poparło Sandu. Jest to pierwsza kobieta na tym stanowisku (w tym kraju). Jej hasłem
przewodnim było Czas dobrych ludzi.
22
23
Julia Ogonowska
KĄCIK LITERACKI
1920 vs. 2020, CZYLI CO MA TACO
DO TUWIMA?
Poezja jest muzyką — oto postulat lubelskiego poety, Józefa Czechowicza. Jednak w tym
stwierdzeniu zawiera się o wiele więcej niż idea melodyjności poezji. W rozumieniu twórców
dwudziestolecia międzywojennego, którzy sztukę poetycką sprawdzili z parnasu, a sami stali się
rzemieślnikami słowa (już nie kapłanami, pieśniarzami czy wieszczami, ale właśnie słowiarzami,
jak to określa Peiper), poezja jest tworzywem, łączącym ludzi; językiem, w którym
rozmawiają. Środowiska artystyczne i grupy poetyckie, takie jak występujący w kawiarni Pod Picadorem
Skamander, zaczęły wychodzić do tłumu, spotykać się i recytować w miejscach ogólnodostępnych. Poeta
jako — powtarzając za Przybosiem — wykrzyknik ulicy staje się wyrazicielem uczuć mas, rejestratorem
powszedniości.
Współcześnie podobną funkcję spełnia rap, który tak samo jak poezja wywodzi się
z kultury oralnej (pierwotnie poezja nie była niczym innym jak przekazywaną ustnie melorecytacją).
Raperzy wchodzą pomiędzy zwykłych ludzi, mówią o ich codziennych problemach tak, że odbiorca może
się z tym z łatwością utożsamić. Tematyka podejmowana przez poetów dwudziestolecia i twórców poezji
ulicy niewiele się od siebie różni. Ich utwory dotyczą niemalże tych samych spraw.
W centrum zainteresowania poetów awangardowych, zgodnie z programowym kultem 3xM
(Miasto, Masa, Maszyna), staje rozwijająca się cywilizacja. Człowiek nie jest już częścią świata przyrody,
natomiast jest elementem świata urbanistycznego, współtworzy miasto, w którym się obraca,
funkcjonuje i żyje, a które go w całości pochłania. Ponadto człowiek buduje świat, który go otacza,
wchodzi w rolę kreatora rzeczywistości, niejako przyjmuje wartość boską: Góry naładowane trudem
człowieczym:/ gmachy./ Pomyśleć:/ Każda cegła spoczywa na wyjętej dłoni — to ostanie wersy wiersza
pt. Gmachy Juliana Przybosia. Twórczość Taco Hemingwaya wydaje się korespondować
z awangardowym postrzeganiem miasta, zwłaszcza utwór zatytułowany Wiatr wyraźnie wskazuje na to,
że życie podmiotu obraca się w rytmie stolicy: Moje miasto, moja noc, tak mi czerwiec mija/Wisła dzisiaj
stoi w miejscu, jak twoje życie/ Ledwo mrugnę, zaraz będzie zima/ Ona znowu ma te piwne oczy/ Twoje
miasto, twoja noc, tak się lipiec toczy. To swoiste dopasowanie do miasta jako przestrzeni, w której się
żyje, doskonale uwidacznia się we fragmencie utworu pt. Chodź: Czuję się jak młody Zeus, kiedy jadę
nocą/ Czekam, aż to miasto wreszcie mi postawi posąg — zawiera się tu poczucie płynącej z urbanizmu
siły, panowania nad otaczającą rzeczywistością.
Jednak inne utwory Taco Hemingwaya rysują nam zupełnie odmienny obraz miasta jako miejsca
osaczającego zatrważającego, które doprowadza człowieka do obłędu, które go na każdym kroku
przeraża. To miasto pachnie jak szlugi i kalafiory/ Dzieciaki krążą po mieście, by zgubić swoje upiory/
To miasto pachnie jak mięso smażone w piekle/ Czterdziestoletni przechodnie wciąż węszą i patrzą
wściekle — przyglądając się fragmentowi utworu pt. Szlugi i kalafiory oraz fragmentowi wiersza
pt. W Warszawie Juliana Tuwima — Ustokrotnię swe oczy, upiję spojrzenia,/ Puszczę je jak psy gończe
w żmijowisko linij,/ Na tę orgię przestrzeni, na domów spiętrzenia,/ Cyrklem szaleństwa koło cudowne
zakreślę,/ […]Niech węszą, niech się wiją, obłędnie, zachwytnie,/ Śliskim pędem sunące, gnane miejską
wrzawą,/ W turkotnym rytmie, w rozgwarnym rytmie/ Motorów-antychrystów, dorożek, spacerów,/
W rytmie nierównym, w rytmie zmiennym,/ Ciętym, krętym, śród alej i ulic, i skwerów — jesteśmy
pod wrażeniem intertekstualności obecnej we wzajemnym przenikaniu się obu utworów. Wizja
Warszawy jako betonowego miasta zawiera się zarówno w wierszu pt. Warszawa Rozbłyskana Juliana
24
Tuwima: Milion żywych! A drugi powoli narasta / I na zielone pola wypycha stolicę./ Więc beton, asfalt,
cement, szare mięso miasta / Rośnie murem, twardnieje w domy i ulice, jak również we wspomnianym
utworze Taco Hemingwaya: Miasto betonu i pogubionych telefonów/ Idę ścieżką usłaną szklanym
szronem iPhone’ów. Z kolei tekst A mówiłem ci wydaje się kondensacją bezwzględności życia w stolicy
(której dwulicowość Tuwim potęguje, pisząc o stulicej stolicy): Gasną latarnie i gaśnie w tych ludziach
dobroć/ A iskra robienia burdy wybucha wtedy po stokroć/ Węże buszują w raju, więcej łatwo chwytać
ten owoc/ I zagryźć nim zimną wódkę by milej ci było moknąć. Miasto bywa przedstawiane jako
przestrzeń, która odbiera człowiekowi poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji — Tuwim ujmuje to wersie
Tu będzie mi szeroko — przestrzennie — rozjezdnie, z kolei Taco Hemingway posługuje się metaforyką
akwatyczną: Bo mieszkasz w Polsce a tutaj wciąż pada deszcz,/ Oni palą papierosy na karkach osiada
ciecz/ […]W tym kraju ciągle mży oraz pada/ Krople brudnego deszczu zdobią szyby brudnego Saaba/
Moknie za wycieraczkami tych koleżanek gromada, chcąc w ten sposób oddać pewnego rodzaju
nieuchwytność, rzeczywistość wymykającą się spod kontroli, przelewającą się przez palce.
Taco Hemingway jawi się nam jako twórca, który nad wyraz trafnie przekazuje myśli
i emocje młodego pokolenia, a wyraża to fragment utworu pt. Wosk: Jestem głosem pokolenia, które nie
ma nic do powiedzenia/ Mimo to relacjonuje wszystko, wszystkie posiedzenia/ Każde wyjście, kino,
szybkie piwo, jeszcze szybszą miłość. To sformułowanie jeszcze szybsza miłość przywodzi na myśl
przelotny romans, relację na chwilę, która bardzo szybko się skończy, coś co za moment minie.
W świecie, w którym wszystko gna w zawrotnym pędzie, nie ma mowy o budowaniu trwałych więzi,
nie ma miejsca na miłość na całe życie, ponieważ wszystko gwałtownie się zmienia. Potwierdzeniem
tego wydaje się fragment tekstu pt. Wosk: Miałem parę dziewczyn na ulicy Koziej/ Czasem idzie dosyć
gładko, czasem idzie gorzej. Podobny kryzys wartości miłości zapisał się w Tuwimowym Balu w operze:
W okolicznych hotelikach./ Całą noc robota dzika,/ Seksualny kontredansik:/ Na momencik,
na kwadransik,/ […] Na momencik, ot przelotem,/ Szybko — i na bal z powrotem. To, że jeden człowiek
nie może przynależeć, że wszystkie relacje są krótkotrwałe, że wszystko musi się tak szybko kończyć,
żeby za chwilę zaczęło się coś na chwilę, bardzo boli za równo poetów dwudziestolecia
międzywojennego, jak i Taco Hemingwaya, którzy jednak — jako bystrzy obserwatorzy rzeczywistości —
muszą się z tym pogodzić i doskonale zdaja sobie sprawę z tego, że właśnie tak wygląda model
współczesnego życia. Człowiek nie potrafi kochać, nie ma czasu na bliskość ani przywiązanie, stały
związek z jedną osobą okazuje się zupełnie niewystarczający — Co za pech, Piotrek ma też całe stado
gąsek/ Idź do Piotra i zapytaj „Monogamia?" – „No thanks" . To samo przeświadczenie wyraża się
w wierszu Lechonia pt. Zazdrość: Bo nigdy cię nie wezmę na wieczność dla siebie.
Na uwagę zasługuje również ujęcie nieustannego gonienia za rytmem narzucanym przez modę.
Tego tu nie tykaj bo zawiera glutaminian/ Tu masz tłuszcze nasycone ile gram/ […] Tu masz świeży cząber
tu bazylia/ Tylko sprawdź czy niepryskane i pamiętaj GMO zabija — szczególnie dosadnie ilustruje to
utwór pt. Białkoholicy Taco Hemingwaya, który obnaża hipokryzję prowadzących zdrowy styl życia —
A w źrenicach przecież widzę że jest kumpel spięty/ Bo miał dobry plan żywienia/ Szkoda tylko że się psuł
w weekendy. Bezrefleksyjne podążanie za trendami odbiera człowiekowi wolność myśli i pozostawia go
z poczuciem, że musi dorównać tym, którzy są modni. Nie inaczej sytuacja rysuje się w poezji Tuwima:
Smarują głodne gęby czarną mazią jesiotrową,/ A bieługi białe kłęby. Żrą od razu na surowo,/ Bo to
dobrze, bo to zdrowo! — fragment Balu w operze to również wizja pragnących splendoru elit, jedzących
ekskluzywne owoce morza, dążących do utrzymania popularności i wpisania się w kanony mody.
To może trochę nietypowe zestawienie wskazuje na mnóstwo analogii pomiędzy twórczością
poetów dwudziestolecia międzywojennego a współczesnym rapem. Korespondencja tych tekstów
wskazuje na to, że zmieniają się jedynie daty, a problemy, z którymi mierzą się ludzie współcześni czy ci
sprzed stulecia, zasadniczo pozostają niezmienne, zatem i poezja podejmuje stale te same tematy,
jedynie sposób ich ujęcia ulega zmianie.
25
Julia Bogusz
KĄCIK HISTORYCZNY
GRUDZIEŃ WOLNOŚCI I
PAMIĘCI
Słysząc hasło „grudzień” większość z nas ma te same skojarzenia — święta (pierwsze dłuższe wolne
od początku roku!), reklama Coca-Coli z ciężarówką w akompaniamencie piosenki „Coraz bliżej święta”
i słuchanie „Last Christmas” jeszcze raz i jeszcze raz, i jeszcze raz… Grudzień jest ważnym miesiącem
nie tylko ze względu na święta Bożego Narodzenia — w tym okresie miały miejsce także inne bardzo
istotne wydarzenia.
Pierwsze wydarzenie, które rozszerzyło definicję wolności człowieka, to Dzień Walki z Uciskiem, który
obchodzimy 2 grudnia. Jest to nic innego jak Międzynarodowy Dzień Upamiętniający Zniesienie
Niewolnictwa. Obchodzony jest w rocznicę uchwalenia Konwencji ONZ w sprawie zwalczania handlu
ludźmi i eksploatacji prostytucji 2 grudnia 1949 roku. Dokument pozwolił na ukrócenie cierpień wielu
ludzi — państwa podpisujące konwencję zobowiązały się do współpracy w ściganiu i karaniu sprawców
handlu ludźmi dla celów prostytucji, który został uznany za przestępstwo międzynarodowe.
Niestety, problem nielegalnego handlu ludźmi dotyka nas też teraz. Z czasem powstały inne,
współczesne formy niewolnictwa, takie jak handel ludźmi, wykorzystywanie seksualne, niewolnicza
praca dzieci i zmuszanie ich do udziału w konfliktach zbrojnych oraz małżeństw. Szacuje się, że około 20
milionów kobiet, mężczyzn i dzieci na całym świecie są ofiarami niewolnictwa. Dzień Walki z Uciskiem
ma uświadamiać nam, że niewolnictwo jest realnym
problemem. Ma też na celu eliminowanie jego
współczesnych form oraz pobudzanie do walki
o wolność każdego człowieka.
Parędziesiąt lat temu Polacy również walczyli o swoją
wolność. 14 grudnia 1970 roku w Stoczni Gdańskiej
wybuchł strajk. Na tym się nie skończyło, ponieważ ten
dzień rozpoczął falę buntów na całym Wybrzeża.
Wystarczyła tylko iskra, która w tym przypadku
pojawiła się pod postacią podwyżki cen podstawowych
produktów — od spożywczych po materiały budowlane i węgiel. Nowe realia pogarszały szczególnie
sytuację najuboższych. Władze komunistyczne miały nadzieję, że społeczeństwo wkrótce pogodzi się
z takimi cenami, lecz tak się nie stało.
Około 10:00 rano przed budynkiem dyrekcji rozpoczął się wiec, w którym udział wzięło 3 tys. robotników
domagających się zniesienia podwyżek i zmian personalnych w kierownictwie partii. W związku z tym,
że władze nie zdecydowały się na rozpoczęcie rozmów ze strajkującymi, uformowali oni pochód i udali
26
się pod gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Zebrani przed gmachem KW demonstranci wybrali
delegację, która weszła do budynku, żeby przedstawić swoje żądania. Około godz. 16:00, po tym, jak
rozeszła się pogłoska o aresztowaniu delegatów, doszło do pierwszych starć z milicją. Rozpoczął się
szturm na gmach KW, w którym wybito szyby i spalono drukarnię. Po południu do robotników dołączyła
reszta sfrustrowanej ludności — w centrum Gdańska manifestowało kilkanaście tysięcy osób.
Siły porządkowe do późnych godzin
rozpraszały tłum, użyto petard i gazu
łzawiącego, setki ludzi zostało pobitych
i zatrzymanych. Niedługo potem strzały
ucichły. Ale najgorsze miało dopiero się
wydarzyć.
17 grudnia w Szczecinie doszło do masakry,
która w historii zapisała się jako „czarny
czwartek”. W tym roku mija 50 lat od tego
najkrwawszego epizodu w trakcie komuny.
Władze użyły wojska przeciwko ludności na
skalę, jakiej jeszcze nie widziano – na samym
Wybrzeżu do akcji wprowadzono około 27 tys.
żołnierzy, 550 czołgów, 750 transporterów
opancerzonych i około 100 śmigłowców i
samolotów. W Szczecinie rozemocjonowany tłum manifestujących wybił okna i podpalił budynek
Komitetu Wojewódzkiego. Od wojskowych i milicyjnych kul zginęło 16 osób, w większości młodych,
w tym szesnastoletnia dziewczyna, która została postrzelona we własnym domu. W Gdyni, tego samego
dnia o godzinie 6:00 rano, otarto ogień w kierunku robotników. Starcia trwały do wieczora.
Do demonstrujących strzelano z ziemi i z powietrza.
50 lat później wspominamy te krwawe wydarzenia z trwogą. Każdy z nas musi mieć świadomość,
że nie tak dawno temu za naszą wolność ginęli młodzi ludzie. To dzięki ich odwadze i przelanej krwi
jesteśmy tu, gdzie jesteśmy — jesteśmy wolni. Dlatego dbajmy o naszą wolność jak o coś, co nie zostało
nam dane raz na zawsze. Zasiadając do wigilijnego stołu, wspomnijmy tych, którym w 1970 roku nie było
dane się tym cieszyć.
1 grudnia
Światowy Dzień AIDS
9 grudnia
Międzynarodowy Dzień
Pamięci i Godności Ofiar
Zbrodni Ludobójstwa oraz
Zapobiegania tej Zbrodni
15 grudnia
Międzynarodowy Dzień
Herbaty
16 grudnia
Dzień Pokrywania
Wszystkiego Czekoladą
2 grudnia
Międzynarodowy Dzień
Upamiętniający
Zniesienie Niewolnictwa,
Dzień Placków
11 grudnia
Międzynarodowy Dzień
Tanga
21 grudnia
Dzień Pamięci o
Poległych na Misjach,
Dzień Pozdrawiania
Brunetek
GRUDZIEŃ W PIGUŁCE
3 grudnia
Międzynarodowy Dzień
Osób
Niepełnosprawnych
10 grudnia
Dzień Praw Człowieka
Upamiętniający
Zniesienie Niewolnictwa,
Dzień Placków
18 grudnia
Międzynarodowy 27 Dzień
Migrantów
5 grudnia
Międzynarodowy Dzień
Wolontariusza
13 grudnia
Dzień Pamięci Ofiar Stanu
Wojennego Cywilnego
17 grudnia
Dzień bez Przekleństw
28 grudnia
Międzynarodowy Dzień
Pocałunku
7 grudnia
Międzynarodowy Dzień
Lotnictwa Cywilnego
Upamiętniający
Zniesienie Niewolnictwa,
Dzień Placków
14 grudnia
Dzień Małpy
20 grudnia
Międzynarodowy Dzień
Solidarności
28
REDAKCJA
REDAKTOR NACZELNA:
Julia Bogusz
MERYTORYKA:
Małgorzata Tarkowska
Julia Surowiec
OPRAWA WIZUALNA:
Małgorzata Tarkowska
KOREKTA:
Pani Renata Furgał
Julia Ogonowska
REDAKTORZY:
Adrian Okleciński
Mateusz Leziak
Małgorzata Tarkowska
Julia Surowiec
Julia Bogusz
Julia Ogonowska
Wiktoria Witer
Angelina Behrens
Małgorzata Tarkowska
Kacper Wrzosek
Diana Smorga
29