Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
uczucie mówiąc: “nienawidziłem każdej minuty<br />
treningu, ale powtarzałem sobie: nie poddawaj się,<br />
przecierp teraz i żyj resztę życia, jako mistrz”.<br />
Teraz trochę o chwilach przed samą walką.<br />
Większość moich kolegów nie lubi atmosfery na gali<br />
i w szatni. Najchętniej weszliby na ring prosto<br />
z hotelowego pokoju, żeby nie musieć spędzać czasu<br />
w szatni i stresować się walką. Ja pod tym względem<br />
jestem inny. Lubię ten zapach adrenaliny w powietrzu,<br />
lubię patrzeć jak kibice wypełniają trybuny, lubię<br />
czekać godzinami w szatni na swoją kolej. Dlaczego?<br />
Nie wiem. Może dlatego, że to pozwala mi się bardziej<br />
oswoić z emocjami i myślami o zbliżającej się walce,<br />
a może potrzebuję się „nakręcić” przed pojedynkiem.<br />
„Kornik” zapoznaje się z halą, na której<br />
przyjdzie stoczyć mu kolejną walkę<br />
Stresu i strachu jako takiego zazwyczaj nie odczuwam,<br />
jestem pewny swoich umiejętności i tego, że dobrze<br />
przepracowałem okres przygotowawczy. Oczywiście,<br />
obawy pojawiają się w okresie przygotowawczym,<br />
nawet jeszcze na parę godzin przed walką, ale są<br />
[8]<br />
rzadkie, bezpodstawne i trzeba je dusić w zarodku.<br />
Stres też jeśli już się pojawia, działa raczej motywująco<br />
i pomaga mi się skupić. Nie jest to z pewnością rodzaj<br />
stresu, który paraliżuje i przeszkadza w wykonywaniu<br />
swojego planu.<br />
Kiedy rozpoczynam rozgrzewkę przed walką, już wtedy<br />
wiem, że będzie dobrze. Wiem, że jestem szybki, silny,<br />
dobrze przygotowany. Powtarzam sobie, że teraz jest<br />
mój czas i głęboko w to wierzę. Od tego momentu nie<br />
ma już stresu, strachu, jest skupienie i pewność siebie.<br />
Wychodząc do <strong>walki</strong> nie słyszę kibiców, zazwyczaj nie<br />
słyszę też muzyki. Jestem pod ringiem, uścisk<br />
z trenerami i zostaję sam. Teraz wszystko zależy ode<br />
mnie. Sędzia przywołuje nas na środek ringu, nie<br />
patrzę w oczy przeciwnika, spuszczam wzrok, bo<br />
potrzebuje jeszcze więcej skupienia, jeszcze więcej<br />
koncentracji. Pierwszy gong i zaczynamy. Nie słyszę<br />
publiczności, czasem tylko dochodzą do mnie<br />
podpowiedzi mojego trenera. Nie pamiętam swoich<br />
walk, pamiętam „klatki”, krótkie urywki, pojedyncze<br />
myśli.<br />
Zawodnicy przywołani przez sędziego.<br />
Sekundy do pierwszego gongu<br />
Koniec <strong>walki</strong>… jak nie trudno się domyślić<br />
mogą być dwa scenariusze – radość, albo smutek -<br />
wszystko zależy od wyniku. Kiedy się zwycięża<br />
wszystko jest pięknie, bo ma się świadomość, że<br />
wszystkie wyrzeczenia, cały ciężki okres przygoto-<br />
wawczy nie poszedł na marne. Krótko mówiąc, cel<br />
został osiągnięty i należy się z tego cieszyć.<br />
Oczywiście inna sytuacja ma miejsce, kiedy opusz-