22.12.2012 Views

Ciepły dom Gwarancja ceny - ŚWIAT ARCHITEKTURY

Ciepły dom Gwarancja ceny - ŚWIAT ARCHITEKTURY

Ciepły dom Gwarancja ceny - ŚWIAT ARCHITEKTURY

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Abroad<br />

Abroad<br />

MOST POLSKA–ANGLIA<br />

Cezary Bednarski, mieszkający<br />

w Londynie od<br />

1981 roku polski architekt, właściciel<br />

pracowni Studio Bednarski<br />

Ltd. pracuje na terenie Europy<br />

i Afryki. Prowadzi międzynarodową<br />

działalność naukową oraz publikuje,<br />

a w zakresie jego zainteresowań znajduje<br />

się architektura, projektowanie<br />

mostów, oszczędność energii i ogniwa<br />

fotowoltaiczne. Architekt jest między innymi:<br />

członkiem Royal Institute of British Architects<br />

(RIBA), członkiem i doradcą Royal<br />

Society of Arts, doradcą UNESCO, Amuru<br />

Futures Ltd. i Lekki Beltway Concession Development<br />

Ltd. w Nigerii.<br />

Polskie granice są otwarte dla architektów<br />

od zaledwie 6 lat. Jak było, gdy<br />

zaczynał Pan w 1981 roku? Czy trudniej<br />

niż obecnie?<br />

Do Londynu przyjechałem 14 marca 1981<br />

roku na miesiąc wakacji, czyli już jakiś czas<br />

temu, i wyszły z tego dość długie wakacje.<br />

Na początku nie było łatwo i zajęło mi trochę<br />

czasu, aby się ustabilizować, tak w zawodzie,<br />

jak i w życiu. Musiałem przejść przez system<br />

tutejszych kwalifikacji zawodowych, chociaż<br />

tak naprawdę nie było to konieczne, gdyż<br />

brytyjski system prawny nie chroni zawodu<br />

architekta. Wydaje mi się, że teraz, po integracji<br />

europejskiej, łatwiej jest tutaj zacząć.<br />

społeczeństwa w Wielkiej Brytanii. Niewielkie<br />

aspiracje klientów pociągają za sobą<br />

słaby poziom projektów. Być może termin<br />

„budownictwo” byłby tu bardziej właściwy,<br />

gdyż „architektura” sugeruje obecność<br />

składnika sztuki, którego trudno się w tych<br />

realizacjach doszukać. Nie pomaga system<br />

pozwoleń planistycznych prowadzony przez<br />

urzędników, którzy nie mają wykształcenia<br />

kierunkowego i nie są, poza wyjątkami,<br />

w stanie stanąć do inteligentnego i krytycznego<br />

dyskursu z architektami.<br />

Jak architekt z Polski odbierany jest<br />

przez angielskich inwestorów? Co szczególnie<br />

ceni sobie Pan we współpracy<br />

z nimi?<br />

Mieszkańcy Londynu porozumiewają się<br />

ponad 700 różnymi językami. Polski wciąż<br />

jeszcze jest jednym z <strong>dom</strong>inujących, tak że<br />

polski architekt jest już tutaj niejako bardziej<br />

faktem niż ewenementem. Jest nas sporo.<br />

W zeszłym roku w Museum of London odbyła<br />

się wystawa pod tytułem London Creatives<br />

– Polish Roots. Sam byłem zdumiony, ilu luminarzy<br />

kultury angielskiej jest albo Polakami,<br />

albo ma polskie pochodzenie. Mam nadzieję,<br />

że następna taka wystawa będzie prezentować<br />

również prace kilku architektów. Wśród<br />

34 osób wybranych do pierwszej wystawy<br />

byłem jedynym przedstawicielem zawodu, jeżeli<br />

nie liczyć profesora Józefa Rykwerta, który<br />

jest historykiem architektury mieszkającym<br />

w Londynie od roku 1939.<br />

Moim zdaniem klienci przychodzą do nas<br />

nie dlatego, że ja jestem Polakiem, tylko z powodu<br />

jakości naszej architektury i rzetelności<br />

rzemiosła. Lubią też wyraźnie fakt, że moje<br />

wykształcenie architektoniczne było bardziej<br />

wszechstronne niż studia angielskie i obejmowało<br />

przedmioty takie jak konstrukcje. To powoduje,<br />

miedzy innymi, że oryginalność naszych<br />

projektów jest oparta na pragmatyzmie<br />

i innowacji technicznej, a nie na frywolności<br />

form i ekspresji.<br />

Jako skutek oczywisty tej brytyjskiej mieszanki<br />

kulturowej, prawdopodobnie tylko<br />

około połowa naszych klientów to Anglicy.<br />

Spotykamy się z różnymi oczekiwaniami, kulturami,<br />

no i trzeba też powiedzieć poglądami<br />

na temat uczciwości...<br />

Wywiad z Cezarym Bednarskim 2<br />

To prawda, że w Anglii każdy może<br />

wykonywać zawód architekta, jednak<br />

nie każdy może się nim nazywać?<br />

Istotnie, niezwykła to anomalia. Chroniony<br />

jest tytuł zawodowy „architekt”, ale nie<br />

działalność projektowa, którą może podejmować<br />

każdy. Na przykład Wayne Hemingway,<br />

współzałożyciel firmy odzieżowej Red<br />

or Dead, jest teraz znanym „architektem”<br />

i „urbanistą”… W związku z tą sytuacją, poza<br />

gwiazdami i gwiazdkami, ciągle obrzucanymi<br />

medialnym konfetti, niski jest tutaj ogólny<br />

poziom architektury, szczególnie tej, która<br />

nie trafia do publicznych środków przekazu<br />

i jest produkowana przez „projektantów architektonicznych”.<br />

Ten tytuł może być spokojnie<br />

używany przez ludzi bez jakiegokolwiek<br />

wykształcenia w kierunku architektonicznym.<br />

Nie da sie ukryć, że idzie to „ręka w rękę”<br />

z raczej niskim poziomem kultury wizualnej<br />

W portfolio Państwa pracowni sporo<br />

jest mostów i kładek. Skąd zamiłowanie<br />

do takiej właśnie nietypowej<br />

architektury?<br />

John Roebling, projektant Brooklyn<br />

Bridge, powiedział: „Uduchowienie natury<br />

to cel i zwieńczenie aktu kreowania”. Most,<br />

wg encyklopedii, to struktura umożliwiająca<br />

pokonanie przeszkody na drodze ruchu, ale są<br />

to również najbardziej poetyckie i inspirujące<br />

wytwory ludzkości. Pozostają one wymownymi<br />

manifestacjami ludzkich pragnień. Wyrażeniem<br />

potrzeby dotarcia „tam”, tam po drugiej<br />

stronie rzeki, przepaści, sznurów samochodów<br />

czy pociągów, tnących powietrze jak<br />

„noże rzeźników”. Jedyne struktury o podobnej<br />

głębi atawistycznych znaczeń to świątynie,<br />

które również umożliwiają sięganie „tam” i definiują<br />

te najbardziej uświęcone przestrzenie.<br />

Prawdziwe mosty są uzdrawiającymi wizerunkami<br />

harmonii i piękna. Z minimalnym tylko<br />

nadmiarem użytego materiału i powściągliwością<br />

formy, mają one tę samą ekspresyjność<br />

i napięcie, jak wielka muzyka i poezja. Jawią<br />

się jako doskonała synteza harmonii, funkcji<br />

i użycia materiału. Są <strong>dom</strong>inujące.<br />

Pierwszy most drewniany, 40-metrowy,<br />

zaprojektowałem i policzyłem jako student<br />

trzeciego roku architektury na Politechnice<br />

Warszawskiej. Przez wiele lat wyglądało na<br />

to, że będzie on jedyny, w naszych czasach<br />

bowiem, przed „erą” Santiago Calatravy,<br />

mosty projektowali nieomal wyłącznie inżynierowie.<br />

W 1993 roku ogłoszono w Anglii<br />

otwarty konkurs na kładkę pieszą przez Tamizę.<br />

Zgłosiło się około 600 architektów<br />

i inżynierów. W końcu, po dogrywce, wygraliśmy<br />

projektem mostu z włókien węglowych,<br />

chronionego powłoką diamentową o grubości<br />

kilku mikronów. Do pewnego stopnia mosty<br />

zainteresowały mnie dlatego, że jako drogie,<br />

„ciężko pracujące” konstrukcje, nie pozwalały<br />

na dekoracyjne udziwnienia. Elegancja<br />

i wyrafinowanie formy musiały współgrać<br />

z logiką konstrukcji – tak mi się przynajmniej<br />

wydawało. Niestety, w ostatniej dekadzie<br />

projektowanie mostów, a zwłaszcza kładek<br />

pieszych, „złapało” już tę ohydną chorobę<br />

„frywolności formalnej” – im dziwniej, tym<br />

lepiej, czy ma to sens, czy nie. Coraz częściej<br />

widzi się projekty mostów, które pozbawione<br />

są czystości logiki strukturalnej, mają natomiast<br />

wymyślne formy architektoniczne.<br />

Na przykład smutne są wyniki konkursów<br />

na chyba już cztery mosty w Krakowie,<br />

gdzie dziwactwo zagórowało nad elegancją<br />

i powściągliwością. Jest to do pewnego stop-<br />

nia wina mediów i klientów, którzy szukają<br />

tzw. „ikon mostowych”, jednak wielokrotnie<br />

winni są projektanci, często cyniczni. Druga<br />

strona medalu to mosty trywialne, tzw. „tanie”,<br />

pozbawione gracji (na przykład strasznie<br />

mnie smucą wszystkie nowe mosty warszawskie<br />

– zbudowane i będące w budowie – bez<br />

polotu i finezji formy). Walka z „miernotą”<br />

i dziwactwem jest obowiązkiem wszystkich,<br />

którym leży na sercu postęp – tak techniczny,<br />

jak i intelektualny. Problem z „miernotą”<br />

polega na tym, że jest ona zawsze w stanie<br />

wyjaśnić, dlaczego nie można było inaczej<br />

i dlaczego rozwiązanie musi być byle jakie,<br />

a dziwactwo dobrze się w naszych czasach<br />

sprzedaje...<br />

Jak pokrótce można scharakteryzować<br />

Pana architekturę? Czym się ona<br />

wyróżnia?<br />

To pytanie medialne, sprytnie obnażające<br />

naszą słabość – nie mamy stylu. W czasach<br />

gdy architektura została sprowadzona do poziomu<br />

projektowania mody i trzeba publiczność<br />

zadziwiać nową fotogeniczną kolekcją<br />

dwa razy w roku – za każdym razem inną<br />

i „oryginalną” – brak stylu jest jak klątwa, tak<br />

dla mediów jak i zależnych od nich klientów,<br />

78 świat świat architektury<br />

świat architektury 79<br />

3

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!