Gdzie jest sztuka?
Katalog wystawy "Gdzie jest sztuka?", 5-12 września 2020, Galeria Labirynt, ul. ks. J. Popiełuszki 5, 20-052 Lublin Młodzi artyści i artystki poszukiwali nieoczywistych zastosowań rzeczy codziennego użytku. Materią sztuki stały się kable, widelce, znoszone trampki czy wyrzucone krzesła. Prace prezentowane na wystawie nawiązują do najważniejszych nurtów i artystów sztuki najnowszej: od pop artu przez sztukę konceptualną i land art. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Funduszu Inicjatyw Obywatelskich na lata 2014-2020. Artystki i artyści uczestniczący w wystawie: Antoni Boczek, Lena Chudzik, Weronika Karska, Maja Kotyra, Maja Kornet, Olga Kozak-Grundszok, Antonina Mądzik, Filip Ornal, Maria Ornal, Maria Pasiuk, Maja Poppe, Ewa Potapczuk, Michalina Rozenbajgier, Wiktoria Świątek, Wiktor Wilczek, Milena Żółkowska
Katalog wystawy "Gdzie jest sztuka?", 5-12 września 2020, Galeria Labirynt, ul. ks. J. Popiełuszki 5, 20-052 Lublin
Młodzi artyści i artystki poszukiwali nieoczywistych zastosowań rzeczy codziennego użytku. Materią sztuki stały się kable, widelce, znoszone trampki czy wyrzucone krzesła. Prace prezentowane na wystawie nawiązują do najważniejszych nurtów i artystów sztuki najnowszej: od pop artu przez sztukę konceptualną i land art.
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Funduszu Inicjatyw Obywatelskich na lata 2014-2020.
Artystki i artyści uczestniczący w wystawie: Antoni Boczek, Lena Chudzik, Weronika Karska, Maja Kotyra, Maja Kornet, Olga Kozak-Grundszok, Antonina Mądzik, Filip Ornal, Maria Ornal, Maria Pasiuk, Maja Poppe, Ewa Potapczuk, Michalina Rozenbajgier, Wiktoria Świątek, Wiktor Wilczek, Milena Żółkowska
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
SPIRYT
SUMMER 2019
“Gdzie jest sztuka” - wystawa prac lubelskich artystów i artystek urodzonych po 2005 roku
5-13 września 2020 r.; wernisaż 5 września 2020 r., godz. 15:00
Galeria Labirynt
ul. ks. J. Popiełuszki 5,
20-052 Lublin
O PROJEKCIE
kuratorki: Michalina Broda, Klaudia Brzuch, Justyna Miedzwiecka
koordynatorka projektu:
Michalina Broda
michalinabroda29@gmail.com
redakcja katalogu: Michalina Broda, Klaudia Brzuch, Justyna Miedzwiecka
projekt graficzny i skład:
Agnieszka Zagraba
agazagraba@gmail.com
na okładce wykorzystano fragment pracy “Kuchenne rewolucje” autorstwa Mai Kotyry.
fotografie: Adrianna Mączka, Maria Miedzwiecka, Aleksandra Śmiech, Alicja Wnuczek, Małgorzata Wośko
druk i oprawa: Perfekta, Lublin
Lublin 2019
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Funduszu Inicjatyw Obywatelskich na lata 2014–2020.
“Ile trzeba mieć lat, żeby stworzyć dzieło
sztuki? Naprawdę szukacie starych zniszczonych
trampek? Czy dobrze rozumiem, że moje
dziecko ma przynieść na warsztaty elektryczną
szczoteczkę do zębów?”
Projekt “Gdzie jest sztuka?” składał się
głównie ze znaków zapytania!
Pierwszą część warsztatów stanowiły
rozmowy o sztuce najnowszej. Następnie
uczestnicy i uczestniczki (roczniki 2005-2010)
tworzyli własne dzieła artystyczne. W projekcie
najistotniejszy był indywidualny proces twórczy:
mierzenie się zupełną pustką w głowie, własnym
lękiem, brakiem pewności siebie, pomysłami
niemożliwymi do realizacji czy po prostu
odpadająca farbą. Największym osiągnięciem
młodych twórców i twórczyń nie są prace
prezentowane w tym katalogu lecz wszystkie
popełnione błędy i dokonane eksperymenty:
intelektualne, emocjonalne i plastyczne.
Powstałe dzieła to efekt swobodnych i szalonych
poszukiwań wśród wielkich nurtów sztuki
najnowszej: pop artu, nowego realizmu, sztuki
ziemi; a także wśród osobistych przeżyć.
Serdecznie dziękujemy zespołowi Galerii
Labirynt za ogromną życzliwość i nieocenioną
pomoc podczas organizacji projektu, a dr Annie
Dzierżyc-Horniak za konsultacje merytoryczne.
“Gdzie jest sztuka?” nie powstałaby bez
pomocy wolontariuszek: Adrianny Mączki,
Marii Miedzwieckiej, Aleksandry Śmiech, Alicji
Wnuczek i Małgorzaty Wośko. Dziękujemy także
wszystkim osobom, które oddały swoje domowe
rupiecie na rzecz sztuki.
Michalina Broda
Klaudia Brzuch
Justyna Niedźwiedzka
JAK CODZIENNY PRZEDMIOT
ZNALAZŁ SIĘ W SZTUCE?
ANNA DZIERŻYC-HORNIAK
Upodobania mas są dziś bardziej niż dawniej oparte na fakcie
obecności wokół nas powodzi przedmiotów produkowanych
seryjnie, których narzucająca się obecność jest bez wątpienia
odpowiedzialna za szczególny charakter kształtowania się
naszych upodobań.
[Gillo Dorfles, 1965]
.
Kiedy w 1913 roku 26-letni francuski
artysta Marcel Duchamp zaprezentował w
swojej paryskiej pracowni koło rowerowe
zamontowane na kuchennym zydlu, nikt nie
przypuszczał, że rozpocznie się rewolucja w
sztuce. Rewolucja przez duże „R”. Rewolucja,
która zmieniła oblicze sztuki i wpłynęła na to,
co oglądamy dzisiaj. Przed miot nie musiał być
już bowiem malowany i przedstawiany, po
prostu pojawił się. Realny, namacalny, wzięty
prosto z życia. Wejściu przedmiotu w światło
jupiterów artystycznej sceny towarzyszyła inna,
równolegle zachodząca zmiana.
Jeszcze do niedawna, bo na początku
XX wieku, sztukę rozumiano przede wszystkim
w kategoriach piękna. Kategoria ta jest dość
pojemna, artyści odwoływali się do niej na różne
sposoby, ale najczęściej oznaczało to przedstawienie
otaczającego świata, co znajdowało
swój wyraz w postaci stworzonego przez nich
dzieła sztuki. Powstanie obrazu (lub rzeźby)
wymagało z kolei wysokich umiejętności warsztatowych
(nabytych podczas wielu lat żmudnej
nauki), a jednocześnie – talentu, czy wręcz
geniuszu. Artysta, mistrz w swojej dziedzinie,
przelewał swoją osobowość twórczą
w szlachetną formę, która była przeciwieństwem
codziennej, materialnej potoczności. Pojawienie
się dadaistów, a przede wszystkim Marcela
Duchampa wszystko zmieniło.
Co ciekawe, słynne Koło rowerowe (1913)
powstało, gdyż Duchamp chciał po prostu
popatrzeć, jak się obraca. Stworzył je tylko dla
swojego użytku, ale następstwo tego faktu –
– poprzez powstanie podobnych artefaktów –
było jakże znaczące. Francuski artysta zaszokował
świat sztuki kolejnymi ready-mades, czyli
„przedmiotami codziennego użytku
podniesionymi do rangi dzieła sztuki prostą
decyzją artysty”. Działania Duchampa przenosiły
punkt ciężkości z produkcji dzieła na wybór
przedmiotów gotowych – dowolnych obiektów
użytkowych i codziennych – które aktem
wyboru artysty stawały się dziełem sztuki.
Wystarczało tylko postawić je na postumencie,
podpisać i opatrzyć datą, a następnie zgłosić
na wystawę. Tak rozpoczęta ekspansja „nowej
sztuki” opierała się zatem na zakwestionowaniu
wszystkich „uświęconych” reguł tworzenia.
Przedmiot opuszczał martwy świat rzeczy, by
zostać dostrzeżony i doceniony w „żywym”
świecie dzieł sztuki godnych uwagi.
Wpływ Duchampa był przemożny. „Ilekroć
w muzeum czy galerii sztuki współczesnej
widzimy cegły na podłodze, wypatroszone
cielęta, zabłoconą pościel, konopny worek
zwieszający się z pogiętych haków czy łajno
słonia rozpryśnięte na płótnie, tylekroć
wkraczamy do królestwa Marcela Duchampa” –
oceniał z perspektywy minionych 80 lat George
Steiner, amerykański krytyk literacki i eseista.
W ten sposób zrodziła się nowa estetyka –
– estetyka codzienności, kształtowana właśnie
przez wszechobecność przedmiotu, na każdym
kroku obecnego w rzeczywistości i wyobraźni
współczesnego człowieka.
Myśląc o codzienności w sztuce współcze snej
nie w sposób owej codzienności nie utożsamić
z powodzią przedmiotów, o której pół wieku
temu pisał Gillo Dorfles, włoski krytyk sztuki
i filozof. Po okropnościach i wyrzeczeniach wojen
światowych, w dekadzie lat 50. i 60. XX wieku,
spokojne i dostatnie życie stawało się celem
samym w sobie dla bogacących się społeczeństw.
Po prostu cieszono się przedmiotami, co
nad wyraz celnie uchwycił Richard Hamilton
w słynnym kolażu Co właściwie sprawia,
że dzisiejsze mieszkania są tak odmienne, tak
pociągające? (1956). Można w nim zobaczyć
praw dziwe „otoczenie człowieka”: prężącego
mięśnie kulturystę i nagą kobietę na kanapie,
jakby „wyciętych z żurnala”, w towa rzystwie
symboli ówczesnego nowoczesnego życia:
szpulowego magnetofonu, telewizora,
odkurza cza, komiksu w ramie, puszki szynki
konserwowej. Masowa produkcja łączyła się
z reklamą, konsumpcja przenikała z kulturą,
a w środku tego wszystkiego tkwił właśnie „on”
– przedmiot.
Zanim jeszcze z wielką siłą perswazji wkroczyli
na artystyczną scenę twórcy pop artu,
frapujące dzieła przedstawił Jasper Johns. Jego
Flaga (1954) drażniła wręcz pytaniem, czy jest
obrazem, rzeczą, a może jedynie graficznym
znakiem? Z kolei Brąz malowany I (1960), czyli
wykonana z brązu puszka piwa pomalowana
tak, że niczym nie odróżniała się od oryginału,
odwracała koncepcję „rzeczy gotowych” do
góry nogami. Nie była bowiem już wytworem
przemysłowym, ale ręcznie wykonaną rzeźbą.
Jeszcze inaczej w potocznej codzienności
zanurzył się Claes Oldenburg, który deklarował,
że jest „za sztuką, która bierze formę
z linii samego życia, która wiruje, rozprzestrzenia
się, akumuluje, pryska i kapie, która jest
prostacka, bezceremonialna, słodka i głupia, jak
samo życie”. Taką właśnie była jego „witryna
sklepowa”, na której ustawił między innymi
ciasta z juty i muślinu namoczone w gipsie
(The Store, 1961). Były one zafałszowanymi
kopiami rzeczywistości, udającymi do złudzenia
prawdziwe przedmioty.
Andy Warhol z kolei już nic nie udawał.
Jego butelki coca-coli, puszki pomidorowej
zupy Cambell czy pudełka proszku Brillo były
po prostu sobą – choć nie jako przedmioty,
co raczej ilustracje reklamowe. Te płaskie,
obwiedzione konturem graficzne prace nie tylko
przedstawiały artykuły konsumpcyjne, artysta
ustawiał je w galerii w rzędach, niczym produkty
na sklepowych półkach. I tak oto, galeria
zbliżała się do supermarketu, a świat reklamy,
masowej produkcji i kultury przenikał się ze
sztuką.
Inną stronę świata, który zaobserwował
Warhol, gdzie wszystko (także sztuka i twórca)
stawało się towarem, dostrzegali artyści
związani z międzynarodowym ruchem Fluxus.
„Sztuka nie powinna być czymś odmiennym
od życia, ale działaniem w obszarze życia”
– tłumaczył John Cage. Takie rozumienie
sztuki oznaczało zerwanie podziału między
artystami a publicznością i zrównanie sztuki
z życiem (codziennością). W tym celu powstały
Fluxboxes, czyli pudełka zapełnione drobnymi,
absurdalnymi przedmiotami, z dołączonymi
instrukcjami użycia, zgodnie z ideą „do it
yourself” (zrób to sam). Na przykład Games
and Puzzles Georga Brechta (1968) zawierało
kilka koralików, które należało ułożyć tak,
by były takie same, lub by się różniły. Z
kolei Ben Vautier zaproponował Total Art
Matchbox (1968), będące pudełkiem zapałek
z sugestią ich użycia do spalenia dzieł sztuki,
z zachowaniem ostatniej zapałki do spalenia
samego pudełka.
Codzienność interesowała też Tadeusza
Kantora, który w swojej sztuce eksplorował
rejony rzeczywistości po „czasie pogardy”
i koszmaru II wojny światowej. „Mieliśmy
jeszcze tyle siły, aby złapać to, co było pod ręką,
przedmiot realny” – wspominał artysta. Kantor
ustanawiając realność „najniższej rangi” doszedł
jednak do przekonania, że „realność przedmiotu
nie może manifestować się bezpośrednio,
lecz – paradoksalnie można ją ujawnić jedynie
przy pomocy pieczołowicie wykonanych
zabiegów służących jego ukryciu”. Tym właśnie
była gigantyczna koperta użyta w słynnym
happeningu List (1967), która została dostarczona
do warszawskiej Galerii Foksal nie jako
przedmiot artystyczny, ale przedmiot „najniższej
rangi”. Podobną funkcję pełniło ubranie w Lekcji
anatomii wedle Rembrandta (1969). Z roz ciętego
ubrania leżącej w galerii postaci Kantor wydobył
zawartość kieszeni („śmiesznych organów
ludzkiego instynktu przechowywania i pamięci”),
a następnie stworzył z nich kolaż. Działanie
to – będące jednocześnie nawiązaniem do
realności sztuki i obrazu niderlandzkiego mistrza
– ujawniało codzienność, poprzez „zapomniane
resztki” i „wstydliwe odpadki” realności.
Można zatem powiedzieć, że sztuka poprzez
przedmioty związała się z codziennością
w sposób nieodwracalny. Duchamp i Kantor
sięgali po rzeczy gotowe. Jaspers, Oldenburg
i Warhol tworzyli kopie przedmiotów. Hamilton
się w przedmiotach „zatapiał”, a artyści Fluxusu
się nimi bawili. Pokazuje to wyraźnie, że artysta
może powołać do życia swoją realność, wykorzystując
to, co ma pod ręką. Jak majsterkowicz.
Nieużywane krzesło, niepotrzebne kable, zużyte
buty i ubrania, znalezione kamienie, rzeżuchę
hodowaną przy oknie, plastelinę młodszego
brata. To wszystko stać się może materią sztuki,
i zawitać do galerii. A zatem, gdzie jest sztuka? –
wszędzie! W przedmiocie. W codzienności.
OBIEKTY
Młodzi artyści i artystki poszukiwali nieoczywistych zastosowań
rzeczy codziennego użytku. Materią sztuki stały się kable, widelce,
znoszone trampki czy wyrzucone krzesła. Powstałe prace nawiązują do
najważniejszych nurtów sztuki najnowszej: od pop artu, przez nowy
realizm, po land art.
GRA O TRON
MARIA ORNAL
ZIELARZE
EWA POTAPCZUK
Praca, którą stworzyłam to instalacja wykonana ze starych krzeseł i taboretów pomalowanych na różne kolory. Są
one odpowiednio ustawione, a niektóre poprzecinane i przymocowane do ścian. Materiały do stworzenia instalacji
zdobyłam od rodziny, uczestników warsztatów i innych osób, które, po ogłoszeniu zbiórki w Internecie, oddały mi
niepotrzebne krzesła. Niektóre z krzeseł, po zakończeniu wystawy zyskają nowy dom i będą dalej używane zgodnie
z pierwotnym przeznaczeniem. Moim zdaniem pokazanie czegoś tak oczywistego, jak krzesła, w galerii sztuki jest
bardzo dobrym pomysłem, ponieważ pokazuje, że sztuka nie ogranicza się do tradycyjnych szkiców czy obrazów.
Główną inspiracją do stworzenia tej pracy był serial ,,Gra o Tron”. Na szczycie instalacji znajduje się złote krzesło -
,,tron’’. Moja praca ma pokazywać, że sztuką może być wszystko, i jeżeli chcemy zawsze nam się uda i dotrzemy do
celu. Ta instalacja wywołuje różne emocje. Jest to głównie zaskoczenie związane z tym, co zrobiłam z niektórymi
krzesłami. Meble są w żywych kolorach przez co mogą wywoływać radość.
Do stworzenia swojej pracy użyłam dwóch starych płaszczy, lawendy, rozmarynu i kilku innych rodzajów ziół,
ścinków materiałów oraz kleju. Nie używam tych przedmiotów zgodnie z ich zastosowaniem. W swojej pracy
połączyłam dwie zupełnie różne rzeczy. Sztuka właśnie na to pozwala. Tworząc można pokazywać świat w inny
sposób. Dlaczego używany płaszcz nie mógłby być doniczką? Zamiast go wyrzucać dałam mu drugie, zupełnie niespodziewane
życie. Moja praca oddziaływuje nie tylko na zmysł wzroku, ale też na węch. Inspirowałam się pracami
Tadeusza Kantora, Diany Lelonek, Teresy Murak czy Bey Fremderman, których twórczość poznałam na warsztatach.
KUCHENNE REWOLUCJE
KOŁO BARW
MAJA KOTYRA
LENA CHUDZIK
Dzieło jest wykonane z przedmiotów
służących do użytku kuchennego. Zostały
one podarowane przez różne, często
zupełnie mi obce, osoby. Pomysł na moją
pracę powstał spontanicznie, raczej bez
wię kszych emocji. Chcę pokazać, że przedmioty
z których korzystamy codziennie
też mogą być sztuką. Rzeczy, o których
myślimy tylko w kategoriach pierwotnego
przeznaczenia zmieniłam w pracę
artystyczną.
Moja praca jest wykonana z gipsu, farb i butów, które
pochodzą z wielu miejsc. Część z nich jest całkiem
nowa, inne służyły różnym osobom, czyli mają już
swoją historię. Unieruchamiając buty za pomocą
gipsu, chciałam zatrzymać w nich wspomnienie
wielu kilometrów, które przeszli w nich ludzie w różne
miejsca. Ma to pobudzać wyobraźnie odbiorcy,
ponieważ każdy but ma swoją historię: wewnętrzną
- związaną ze stopą człowieka i zewnętrzną: związaną
z trudami pokonywania swojej drogi życiowej.
Mam nadzieję, że moja praca wzbudzi refleksję, nad
tym że buty pomagają nam przejść przez życie.
KOSMICZNA FLOTA GARNKÓW
ANTONI BOCZEK
Swoją pracę wykonałem z garnków, żarówek,
sztućców, spinaczy i tektury. Wszystkie te rzeczy
dostałam od koleżanek i kolegów z projektu. Zazwyczaj
maluje farbami i rysuję piórkiem, raczej
rzadko robię prace podobne do “Kosmicznej Floty...”.
Do jej stworzenia zainspirował mnie kształt
garnków, które przypominały mi statki kosmiczne.
Miałem koncepcję zrobienia garnków UFO
i bardzo dobrze się przy tym bawiłem.
PIÓRA FENIKSA
SZTALUGA
PO TEJ STRONIE LUSTRA
WERONIKA KARSKA
MILENA ŻÓŁKOWSKA
OLGA KOZAK-GRUNDSZOK
W mojej pracy wykorzystałam: tkaninę, włóczkę,
barwniki oraz metalową obręcz. Tkanina której
używam pochodzi z starego prześcieradła. Choć
rzadko wycinam, tnę i barwię pomyślałam, że dobrym
pomysłem będzie zrobienie czegoś takiego
i pokazanie w galerii sztuki. Do tworzenia tej
pracy zainspirowały mnie kolory, które bardzo
lubię i które wpływają na mnie, mój nastrój. Moja
praca ma pokazywać przejścia kolorów i ich intensywności.
“Pióra feniksa” wywołują radość
z powodu kolorów i skojarzenie z ogniem, ciepłem
i radością.
Pomalowałam sztalugę z odzysku na trzy podstawowe
kolory: czerwony, niebieski i żółty, z których można
stworzyć cały wachlarz innych kolorów i odcieni. Dostałam
tę sztalugę od znajomych, których już jej nie potrzebują,
a ja mogłam ją jeszcze wykorzystać. Moim
zdaniem postawienie kolorowej sztalugi w galerii sztuki
to ciekawy pomysł ale nie wszystkim musi się spodobać.
Długo czekałam na inspiracje. Ta pusta sztaluga pokazuje
jak trudno wymyślić w naszych czasach oryginalne
“dzieło sztuki”. Trudno jest w sztuce stworzyć coś nowego,
czasami sztaluga albo przestrzeń czekają na pomysł,
który nie przychodzi. Chcę pokazać, że są w życiu momenty,
kiedy trudno jest coś stworzyć i wymyślić.
,
Do wykonania tej pracy użyłam lustra, farb akrylowych,
przezroczystej folii i taśmy klejącej. Moja praca pokazuje
pragnienie wydostania się z lustra. Każdy może ocenić
inaczej dzieło. Nie wszyscy muszą myśleć i czuć to samo...
MIASTO ROŚLIN
MICHALINA ROZENBAJGIER
Moja praca jak wykonana z taśmy, folii, różnych roślin i ziemi. Praca ma pokazywać jak natura walczy z plastikiem. Widać jak na budynkach
wyrastają rośliny. W mojej pracy zainspirowałam się sztuką ziemi i jednym z wcześniejszych projektów - ubrań na których zasiana była
rzeżucha. Praca powstała z różnymi emocjami. A to jakie wywołuje na innych trzeba spytać oglądających tę pracę.
GDZIE JESTEM?
MARIA PASIUK
Do stworzenia pracy użyłam kalki, cienkopisów, pinezek oraz korka. Moja praca nie jest skończona, i mam nadzieję,
że zmieni się w trakcie wystawy. Bardzo zaciekawiły mnie prace, do tworzenia których przyczynili się widzowie.
Podczas zajęć było pokazywane wiele przykładów takich dzieł. Nie jestem w pełni zadowolona z tej pracy, dopiero
zaczynam dowiadywać się o sztuce. Uważam jednak, że ta praca mówi o mnie dość dużo. Dzięki niej możemy na
moment zastanowić się nad uczuciami, co uważam, że powinniśmy robić częściej.
KAMIENNA FORTECA
WIKTOR WILCZEK
Dzieło zostało stworzone z kamieni sklejonych gorącym klejem. Nie znam historii tych kamieni, ale inspirowałem się moimi myślami
i wcześniejszą pracą. Jestem konceptualistą, który - jak rzemieślnik - pracuje nad kamieniami. Dystansuję się od swoich prac, ponieważ
chcę być w każdym wymiarze neutralny. Neutralny nie oznacza, że nijaki. Wybrałem kamienie.
RECONNECTING
CO ROBIĆ PODCZAS PANDEMII?
MAJA POPPE
FILIP ORNAL
Jako materiału w mojej pracy użyłam różnego rodzaju i koloru kabli. Kable te podarowało mi wiele osób, którym bardzo za
to dziękuję. Podczas tworzenia pracy użyłam między innymi tradycyjnych splotów makramowych. Sama technika nie jest
nowoczesna, jednak użyty przeze mnie materiał jest niecodzienny, ponieważ zazwyczaj do wyplatania makram używa się
sznurków. W mojej pracy chciałam połączyć technikę ozdobnej makramy, wyróżniającą się pewną miękkością, ze sztywnymi,
niepotrzebnymi już nikomu kablami, które „normalnie” służą do połączeń różnego rodzaju urządzeń, i które zazwyczaj staramy
się ukryć. Praca ta może wywoływać zdziwienie ze względu na niecodzienne połączenie oraz
zwrócić uwagę na znaczenie słowa „ozdobny”.
Moja praca to rozstawione w różnych częściach miasta szałasy. Są one pod Centrum Spotkania Kultur, na
placu Litewskim pod Bramą Krakowską oraz Szkołą Podstawową nr 23. Na wystawie pokazywane są jedynie
zdjęcia szałasów. Moja praca pokazuje, że w wakacje można zrobić wszystko, nawet najdziwniejsze rzeczy.
Ta praca ma ma mówić, że sztuka jest wszystkim.
WARHOL ZJEDZONY
KOLOROWA CODZIENNOŚĆ
ANTONINA MĄDZIK
WIKTORIA ŚWIĄTEK
she his started now. Rose if as past near were. To
graceful he elegance oh moderate attended entrance
pleasure. Vulgar saw fat sudden edward way played
either. Thoughts smallest at or peculiar relation
breeding produced an. At depart spirit on stairs. She
the either are wisdom praise things she before. Be
mother itself vanity favour do me of. Begin sex was
power joy after had walls miles.
Wise busy past both park when an ye no. Nay
likely her length sooner thrown sex lively income. The
expense windows adapted sir. Wrong widen drawn
ample off doors money.
Pomysł na pracę powstał przy okazji omawiania na warsztatach neodadaizmu. Oglądaliśmy prace
inspirowane dziełami stworzonymi wcześniej przez dadaistów. Pomyślałam wtedy “Hej! A właściwie
dlaczego nie miałabym sama zrobić remake’u jakiegoś wytworu?”. Ponieważ bardzo lubię Andy’ego
Warhola i jego interpretacje słowa “sztuka”, to “32 puszki (...)” wydały mi się odpowiednim kandydatem.
Muszę jednak podkreślić, że asamblaż ten nie powstałby bez ogromnego poświęcenia osób trzecich,
które z jego powodu dzielnie kupowały i zjadały zawartość puszek. Jestem wdzięczna i dziękuję
serdecznie wszystkim zaangażowanym ludziom oraz kotom.
Oto zwykłe, niczym nie wyróżniające się śrubki, które zostały pomalowane na różnorakie kolory! Od
czerwieni po neonowy żółty. Wyglądają ciekawie, uroczo i są takie miłe dla oka! Praca ma przedstawiać
śrubki pomalowane na różne kolory, pokazując, że inność też jest fajna, w końcu gdy pomyślimy
o śrubkach, to widzimy tylko metal i szarość, a można wyjść poza schematy i nadać nawet takim
codziennym rzeczom inne znaczenie. Myślę, że moja praca może kojarzyć się ze szczęściem i radością.
Wpływ na to mają na pewno pozytywne, jasne kolory.
Praca także powstawała pod wpływem dobrych emocji.
PERFORMANCE
Jakie są dwa najdziwniejsze przedmioty w mojej kuchni? Bez jakiej
rzeczy nie może istnieć mój pokój? Których ubrań
najbardziej nie lubię zakładać?
To jest przedmiot. Ja coś o nim myślę. Jestem ja. Jestem twórcą
i podmiotem, nie jestem przedmiotem. Ja i To wiąże czynność,
miejsce i czas. Jest myśl, działanie i ja. Mój pierwszy performance.
Warsztaty prowadzone przez Paulinę Prokopiuk.
BITWA
WIKTOR WILCZEK
Artysta za pomocą zabawkowego
drewnianego miecza walczy z sypaną
w jego kierunku mąką.
PRECLENASZYJĘ
OLGA KOZAK-GRUNDSZOK
LIST DO MOICH ZWIERZĄT
ANTONI BOCZEK
SYZYFOWA JAJECZNICA
WIKTORIA ŚWIĄTEK
AWAK
MARIA ORNAL
Na szyi artystki wisi własnoręcznie robiony naszyjnik
– precelki nawleczone na sznurek. Artystka powoli zjada
precle, na koniec zdejmuje z szyi pusty sznurek.
Artysta pisze emocjonalny list skierowany do zwierząt
z jego rodziny. Domowych pupili spotkały różne tragedie –
strata łapy, czy nawet śmierć w wypadku. Czynności pisania
listu towarzyszy ulubiony pies-pluszak;
Artystka z dużej odległości próbuje trafić foremką do jajek sadzonych
na stojący lejek. Powtarza czynność wielokrotnie, aż do skutku.
Artystka przygotowuje kawę z ziemi. Czynności wykonuje
od końca: nalewa napój do filiżanki, „zaparza” w kawiarce,
wysypuje „fusy” z powrotem do worka z ziemią
DESKA BEZ FAL
WERONIKA KARSKA
12072302887
MAJA KORNET
Artystka przy użyciu deski do krojenia naśladuje ruchy surfera.
Sekwencję czynności powtarza wielokrotnie.
Artystka opisuje historię chorób myszy – ulubionej zabawki
z dzieciństwa, która, w trakcie swojego życia,
uległa wielu wypadkom.
OSTRZĘ
MAJA POPPE
Artystka prawdziwą ostrzałką ostrzy
wykonany z papieru nóż.
W MOIM OGRÓDECZKU
LENA CHUDZIK
Artystka za pomocą drewnianej kuchennej łopatki
rozdziera worek z ziemią, a następnie przesypuje ją do
plastikowego jednorazowego pojemnika na żywność. Gdy
ten jest już pełny, artystka „zasadza” w nim łopatkę, niczym
domową roślinę
OBIAD RODZINNY
ANTONINA MĄDZIK
Artystka trzyma garnek z wodą.
Za pomocą chochli podlewa ustawione
w słoikach sztuczne kwiaty.
CO MAM W ŚRODKU?
EWA POTAPCZUK
Artystka ogląda zawartość pudełka z osobistymi i ważnymi dla siebie przedmiotami, w taki sposób, że
nie pozwala widzowi zobaczyć co znajduje się wewnątrz.
NOWY PORZĄDEK
MARIA PASIUK
Przed artystką stoją ułożone w rzędzie kubeczki, zawierające posortowane drobne przedmioty. Podczas performansu zostają one
rozrzucone w przypadkowy sposób, aż żadne nie znajduje się już w pierwotnym położeniu.
GOTOWANIE WSPOMNIEŃ
MICHALINA ROZENBAJGIER
Artystka za pomocą kuchennych szczypców wyjmuje z garnka zdjęcia, będące pamiątką z wakacji.
BIOGRAMY AUTORÓW
ANTONI BOCZEK (ur. 2010). Jestem uczniem
Szkoły Podstawowej nr 24 im. Partyzantów Lubelszczyzny
w Lublinie. Chodzę na zajęcia plastyczne
w MDK nr 2 i na zajęcia kulinarne w MDK nr 1.
Jeszcze nie wiem, czy chciałbym być artystą
w przyszłości. Po prostu lubię rysować i malować.
LENA CHUDZIK (ur. 2006). Jestem uczennicą
Szkoły Podstawowej nr 18 im. Macieja Rataja
w Lublinie. W sztuce najciekawsze jest to, że każdy
artysta tworzy ją inaczej a każdy odbiorca inaczej
rozumie i interpretuje. Moim hobby jest rysunek.
Tworzenie sztuki sprawia mi przyjemność, relaksuje
mnie i cieszy, kiedy zainteresuje nią innych. Jeszcze
nie wiem, czy chciałabym być artystką, to trudne
pytanie. Fajne w byciu artystą jest wzbudzanie
podziwu w innych ludziach ale także możliwość
próbowania w życiu czegoś innego.
WERONIKA KARSKA (ur. 2011). Jestem
uczennicą Szkoły Podstawowej nr 51 im. Jana Pawła
II w Lublinie. Moim hobby jest rysowanie. Lubię
sztukę, bo tworzenie sprawia mi przyjemność. Czy
w przyszłości chciałabym być artystką? Sama jeszcze
nie wiem...
MAJA KOTYRA (ur. 2007). Jestem uczennicą
Szkoły Podstawowej nr 18 im. Macieja Rataja
w Lublinie. Od wielu lat czynnie uczęszczam na
zajęcia z karate, które jest moją pasją. Uważam, że
w sztuce najciekawsza jest nieprzewidywalność,
szeroki wachlarz możliwości oraz okazja do pokazania
swojej kreatywności. W przyszłość nie widzę siebie
jako artystki, ale mimo to chciałabym, aby sztuka była
częścią mojego życia.
MAJA KORNET (ur. 2005). Chodzę do Liceum
Plastycznego im. Cypriana Kamila Norwida w Lublinie.
Lubię rysować i robić cosplay. W obu podoba mi
się możliwość wyrażania siebie i urzeczywistniania
swoich pomysłów. Myślę, że podobnie w przypadku
sztuki najlepsza jest właśnie możliwość pokazania
ludziom swoich pomysłów a przez to samego siebie.
W przyszłości chciałabym utrzymywać się z bycia
artystką.
OLGA KOZAK GRUNDSZOK (ur. 2008).
Jestem uczennicą Szkoły Podstawowej nr 18 im.
Macieja Rataja w Lublinie. Moim hobby jest plastyka,
programowanie i malowanie w programie Paint.
W sztuce podoba mi się to, że jest w niej
nieskończenie wiele możliwości.
ANTONINA MĄDZIK (ur. 2005). Skończyłam
podstawówkę i obecnie uczęszczam do drugiej klasy
o profilu humanistycznym w Liceum im. Królowej
Jadwigi w Lublinie. W przyszłości chciałabym być jak
najlepszą wersją siebie. Lubię wyrażać się artystycznie
na wszelkie możliwe sposoby, a także: rodzynki
w czekoladzie, kwiaty we włosach oraz uśmiechanie
się do świata i ludzi.
FILIP ORNAL (ur. 2009). Chodzę do Szkoły
Podstawowej nr 23 im. Olimpijczyków Polskich
w Lublinie. W wolnych chwilach gram w rugby
i szachy, uczę się języka niemieckiego oraz jestem
ministrantem i harcerzem. Dzięki sztuce można
poznać swoje możliwości i zdobyć przyjaciół.
MARIA ORNAL (ur. 2007) Chodzę do Szkoły
Podstawowej nr 23 im. Olimpijczyków Polskich
w Lublinie. Uczęszczam na wiele zajęć dodatkowych,
jednak najważniejszy jest dla mnie taniec współczesny
w zespole “Arabeska”, warsztaty plastyczne oraz
harcerstwo, ponieważ dzięki tym zajęciom mogę się
rozwijać. Tworząc i podziwiając sztukę poznajemy
nowe możliwości oraz czerpiemy z niej to, co
najlepsze. Lubię sztukę ponieważ jest to coś, w czym
czuję się bardzo swobodnie i mogę pokazać siebie
w inny sposób. W przyszłości chciałabym móc dalej
tworzyć. Najciekawszą rzeczą w byciu artystką jest
możliwość pokazywania siebie: swoich zamiarów,
celów, oczekiwań i marzeń.
MARIA PASIUK (ur. 2007). Chodzę Szkoły
Podstawowej nr 47 im. Józefa Ignacego Kraszewskiego
w Lublinie. Praktycznie od zawsze rysuję, lubię też jeździć
na rolkach. Hobby są moim sposobem na odstresowanie
się oraz bycie tylko ze sobą. W działach sztuki ludzie mogą
zobaczyć rzeczy, których wcześniej nie potrafili dostrzec.
Dzięki sztuce możemy dzielić się swoimi emocjami
i przemyśleniami z innymi, często w bardzo niecodzienny
sposób.
MAJA POPPE (ur. 2005). Chodzę Państwowego
Liceum Sztuk Plastycznych im. Cypriana Kamila Norwida
w Lublinie. Moimi hobby jest czytanie książek fantasy.
Lubię malować, rysować, pływać a także spędzać czas
z kotami. Obserwuję naturę, zwłaszcza rośliny. Fascynują
mnie ich różnorodne właściwości i możliwości ich
wykorzystania. Według mnie w sztuce jedną
z najciekawszych rzeczy jest możliwość wyrażania siebie
oraz tworzenie (a czasem niszczenie) różnych rzeczy.
Jeszcze nie wiem, kim chcę być w przyszłości, być może
będzie to zawód związany ze sztuką.
EWA POTAPCZUK (ur. 2007 ). Uczęszczam do
Szkoły Podstawowej im. św. Wincentego Pallottiego
w Lublinie. Interesuje się sztuką: lubię teatr, zarówno jako
widz jak i twórca, poznaję malarzy i ich twórczość. Uczę
się rysunku, różnych technik malarskich i kaligrafii. Od
niedawna moją pasją jest też łucznictwo. Moim zdaniem
w sztuce najciekawsza jest różnorodność
i emocje jakie budzi. W przyszłości chciałabym być
artystką. W byciu artystą fajna jest wrażliwość,
umiejętność dostrzegania drobiazgów, niezależność
od opinii innych i, oczywiście, oryginalność.
MICHALINA ROZENBAJGIER (ur. 2009). Jestem
uczennicą Szkoła Podstawowa nr 24 im. Partyzantów
Lubelszczyzny w Lublinie. Po lekcjach trenuję siatkówkę,
uczęszczam na zajęcia plastyczne w MDK nr 2 do
pracowni Anny Staniak. Sztuka pokazuje różne ważne
rzeczy. Nie chciałabym zostać artystką. Wolałabym
zachować swoje prace dla siebie.
WIKTORIA ŚWIĄTEK (ur. 2008). Chodzę do Szkoły
Podstawowej nr 7 im. ks. Jana Twardowskiego w Lublinie. Lubię
rysować i dlatego chodzę na zajęcia plastyczne do Domu Kultury
“Pod Akacją”. Zdobyłam nawet w jednym z ogólnopolskich
konkursów plastycznych drugie miejsce. Nie wiem kim chce
zostać w przyszłości, ale pewnie będzie to coś związanego
z sztuką. W byciu artystą najlepsza jest możliwość wyrażenia się.
Sztuka daje swobodę artystyczną, nie trzeba robić nic na siłę,
daje też możliwość bycia sobą.
WIKTOR WILCZEK (ur. 2007). Jestem uczniem Szkoły
Podstawowej nr 18 im. Macieja Rataja w Lublinie.
Od przedszkola uczestniczę w zajęciach plastycznych. Najlepsze
doświadczenia wyniosłem z zajęć z paniami Anią Staniak
i Elżbietą Starek. Lubię technikę kolażu i asamblażu.
Nie odczuwam sztuki emocjonalnie. Lubię pracować nad
projektem, który jest zgodny z moimi poglądami. Moją dewizą
życiową jest neutralność poglądów. Nie chcę budować barier,
chcę wolności.
MILENA ŻÓŁKOWSKA (ur. 2007). Jestem uczennicą
Szkoły Podstawowej nr 23 im. Olimpijczyków Polskich w Lublinie.
Interesuje się rysunkiem i malarstwem. Lubię czytać mangi i
słuchać muzyki. Ostatnio chodziłam na zajęcia z rysunku
i grafiki komputerowej. W przyszłości chcę zdawać do liceum
plastycznego.