Wojsko i Technika numer specjalny 1/2020

Zespół Badań i Analiz Militarnych Zespół Badań i Analiz Militarnych

zespolbadanianalizmilitarnych
from zespolbadanianalizmilitarnych More from this publisher
13.02.2020 Views

www.zbiam.pl British Expeditionary Force 1940 NUMER SPECJALNY 1/2020 Styczeń-Luty cena 18,99 zł (VAT 8%) INDEX 409138 ISSN 2450-3495 W NUMERZE: Samolot Fw 190A: Wczesne wersje Przemyślana konstrukcja „ z dużymi zapasami” spowodowała, że Fw 190A w krótkim czasie stał się wielozadaniowym myśliwcem, realizującym również zadania samolotu bombowego, szturmowego, torpedowego i rozpoznawczego… Regia Marina Na froncie wschodnim Przybycie do Rosji wydzielonego kontyngentu włoskiej X Flotylli MAS zostało poprzedzone wysłaniem w kwietniu 1942 r. sześciu 35-tonowych miniaturowych okrętów podwodnych, które 2 maja dotarły do rumuńskiej Konstancy… INDEX: 409138 ISSN: 2450-3495

www.zbiam.pl<br />

British Expeditionary<br />

Force 1940<br />

NUMER SPECJALNY 1/<strong>2020</strong><br />

Styczeń-Luty<br />

cena 18,99 zł (VAT 8%)<br />

INDEX 409138<br />

ISSN 2450-3495<br />

W NUMERZE:<br />

Samolot Fw 190A:<br />

Wczesne wersje<br />

Przemyślana konstrukcja „ z<br />

dużymi zapasami” spowodowała,<br />

że Fw 190A w krótkim czasie<br />

stał się wielozadaniowym myśliwcem,<br />

realizującym również<br />

zadania samolotu bombowego,<br />

szturmowego, torpedowego i<br />

rozpoznawczego…<br />

Regia Marina<br />

Na froncie wschodnim<br />

Przybycie do Rosji wydzielonego<br />

kontyngentu włoskiej X Flotylli<br />

MAS zostało poprzedzone<br />

wysłaniem w kwietniu 1942 r.<br />

sześciu 35-tonowych miniaturowych<br />

okrętów podwodnych,<br />

które 2 maja dotarły do<br />

rumuńskiej Konstancy…<br />

INDEX: 409138<br />

ISSN: 2450-3495


Z P R E N U M E R A T Ą S A M E K O R Z Y Ś C I<br />

Atrakcyjna cena, w tym dwa <strong>numer</strong>y gratis!<br />

Pewność otrzymania każdego <strong>numer</strong>u w niezmiennej cenie<br />

E-wydania dostępne są na naszej stronie oraz w kioskach internetowych<br />

<strong>Wojsko</strong> i <strong>Technika</strong>: cena detaliczna 14,50 zł<br />

Pre<strong>numer</strong>ata roczna: 145,00 zł | zawiera 12 <strong>numer</strong>ów<br />

Lotnictwo Aviation International: cena detaliczna 16,50 zł<br />

Pre<strong>numer</strong>ata roczna: 165,00 zł | zawiera 12 <strong>numer</strong>ów<br />

<strong>Wojsko</strong> i <strong>Technika</strong> Historia + <strong>numer</strong>y specjalne: cena detaliczna 18,99 zł<br />

Pre<strong>numer</strong>ata roczna: 190,00 zł | zawiera 12 <strong>numer</strong>ów<br />

Pre<strong>numer</strong>atę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub wpłać należność<br />

na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976<br />

Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl<br />

Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />

Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa


Przemyślana konstrukcja „ z<br />

dużymi zapasami” spowodowała,<br />

że Fw 190A w krótkim czasie<br />

stał się wielozadaniowym myśliwcem,<br />

realizującym również<br />

zadania samolotu bombowego,<br />

szturmowego, torpedowego i<br />

rozpoznawczego…<br />

Przybycie do Rosji wydzielonego<br />

kontyngentu włoskiej X Flotylli<br />

MAS zostało poprzedzone wysłaniem<br />

w kwietniu 1942 r. sześciu<br />

35-tonowych miniaturowych<br />

okrętów podwodnych, które<br />

2 maja dotarły do rumuńskiej<br />

Konstancy…<br />

INDEX: 409138<br />

ISSN: 2450-3495<br />

Vol. VI, nr 1 (26)<br />

Styczeń-Luty <strong>2020</strong>; Nr 1<br />

www.zbiam.pl<br />

British Expeditionary<br />

Force 1940<br />

NUMER SPECJALNY 1/<strong>2020</strong><br />

Styczeń-Luty<br />

cena 18,99 zł (VAT 8%)<br />

INDEX 409138<br />

ISSN 2450-3495<br />

NUMER SPECJALNY 1/<strong>2020</strong> 1<br />

W NUMERZE:<br />

Samolot Fw 190A:<br />

Wczesne wersje<br />

Regia Marina<br />

Na froncie wschodnim<br />

Na okładce: działo przeciwlotnicze Sd Kfz 10/4.<br />

Rys. Arkadiusz Wróbel<br />

INDEX 409138<br />

ISSN 2450-3495<br />

Nakład: 14,5 tys. egz.<br />

Redaktor naczelny<br />

Jerzy Gruszczyński<br />

jerzy.gruszczynski@zbiam.pl<br />

Redakcja techniczna<br />

Dorota Berdychowska<br />

dorota.berdychowska@zbiam.pl<br />

Korekta<br />

Stanisław Kutnik<br />

Współpracownicy<br />

Władimir Bieszanow, Michał Fiszer,<br />

Tomasz Grotnik, Andrzej Kiński,<br />

Leszek Molendowski, Marek J. Murawski,<br />

Tymoteusz Pawłowski, Tomasz Szlagor<br />

Wydawca<br />

Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />

Ul. Anieli Krzywoń 2/155<br />

01-391 Warszawa<br />

office@zbiam.pl<br />

Biuro<br />

Ul. Bagatela 10/19<br />

00-585 Warszawa<br />

Dział reklamy i marketingu<br />

Andrzej Ulanowski<br />

andrzej.ulanowski@zbiam.pl<br />

Dystrybucja i pre<strong>numer</strong>ata<br />

office@zbiam.pl<br />

Reklamacje<br />

office@zbiam.pl<br />

Pre<strong>numer</strong>ata<br />

realizowana przez Ruch S.A:<br />

Zamówienia na pre<strong>numer</strong>atę w wersji<br />

papierowej i na e-wydania można składać<br />

bezpośrednio na stronie<br />

www.pre<strong>numer</strong>ata.ruch.com.pl<br />

Ewentualne pytania prosimy kierować<br />

na adres e-mail: pre<strong>numer</strong>ata@ruch.com.pl<br />

lub kontaktując się z Telefonicznym<br />

Biurem Obsługi Klienta pod <strong>numer</strong>em:<br />

801 800 803 lub 22 717 59 59<br />

– czynne w godzinach 7.00–18.00.<br />

Koszt połączenia wg taryfy operatora.<br />

Copyright by ZBiAM <strong>2020</strong><br />

All Rights Reserved.<br />

Wszelkie prawa zastrzeżone<br />

Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne<br />

rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy<br />

jest zabronione. Materiałów niezamówionych,<br />

nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo<br />

dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów<br />

i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych.<br />

Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie<br />

opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi<br />

odpowiedzialności za treść zamieszczonych<br />

ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz<br />

na naszej nowej stronie:<br />

www.zbiam.pl<br />

w <strong>numer</strong>ze:<br />

MONOGRAFIA LOTNICZA<br />

Marek J. Murawski<br />

Focke-Wulf Fw 190A: wczesne wersje produkcyjne (1) 4<br />

BITWY I KAMPANIE<br />

Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />

Brytyjskie Siły Ekspedycyjne we Francji w 1940 r. 22<br />

MONOGRAFIA LOTNICZA<br />

Leszek A. Wieliczko<br />

Nakajima Ki-43 Hayabusa (2) 38<br />

MONOGRAFIA PANCERNA<br />

Tomasz Szulc<br />

Radziecki czołg ciężki T-10 (2) 48<br />

WOJNA NA MORZU<br />

Leszek Molendowski<br />

Regia Marina na froncie wschodnim 1942-1943 62<br />

ARTYLERIA<br />

Jędrzej Korbal<br />

Zamknąć górny pułap. Armaty drugiego planu (5) 72<br />

HISTORIA<br />

Edward Malak<br />

Próba nawiązania sojuszu Polski i Litwy w 1938-1939 w relacji<br />

pułkownika L. Mitkiewicza (1)<br />

www.facebook.com/wojskoitechnikahistoria<br />

88<br />

3


Marek J. Murawski<br />

1<br />

Focke-Wulf Fw 190 A:<br />

wczesne wersje produkcyjne<br />

4<br />

Fw 190 był bezsprzecznie<br />

najlepszym niemieckim samolotem<br />

myśliwskim okresu<br />

II wojny światowej. Był łatwy<br />

do wytwarzania do tego<br />

stopnia, że mógł być budowany<br />

przez zakłady niemające<br />

dotychczas doświadczenia<br />

w budowie samolotów. Przemyślana<br />

konstrukcja z „dużymi<br />

zapasami” spowodowała,<br />

że w krótkim czasie stał się<br />

on wielozadaniowym myśliwcem,<br />

realizującym również<br />

zadania samolotu bombowego,<br />

szturmowego, torpedowego<br />

i rozpoznawczego.<br />

Twórca samolotu myśliwskiego Fw 190, Kurt<br />

Tank oraz as myśliwski Hptm. Walter Nowotny.<br />

W<br />

dniu 8 października 1890 r. w Bremen<br />

(Brema), w rodzinie majętnego<br />

senatora Johanna Focke i jego<br />

żony Louise, urodził się Heinrich Focke,<br />

późniejszy konstruktor lotniczy i pionier budowy<br />

śmigłowców. Co ciekawe, jako uczeń<br />

szkoły ludowej, a następnie humanistycznego<br />

gimnazjum, nie przejawiał zdolności<br />

matematycznych: Z natury nie jestem matematykiem;<br />

szerszą i dogłębną znajomość matematyki,<br />

szczególnie w zakresie wyższej matematyki,<br />

uznałem za absolutnie niezbędną<br />

dopiero na politechnice. 1<br />

W 1908 r. rozpoczął studia budowy maszyn<br />

na Wyższej Szkole Technicznej w Hannover<br />

(Hanower). Podczas studiów zainteresował<br />

się lotnictwem i już od 1909 r. tworzył<br />

pierwsze konstrukcje samolotów. W 1910 r.<br />

poznał swojego przyszłego wspólnika. Georg<br />

Wulf urodził się 17 maja 1895 r. w Bremen<br />

w rodzinie celnika. Kiedy Heinrich Focke<br />

z pomocą swojego starszego brata, Wilhelma,<br />

zbudowali swój pierwszy samolot, napędzany<br />

silnikiem NSU o mocy 8 KM, Georg<br />

Wulf zainteresował się pracą braci Focke<br />

i postanowił się do nich przyłączyć. Był tak<br />

zafascynowany lotnictwem, że porzucił szkołę<br />

średnią przed maturą i zajął się wyłącznie<br />

konstruowaniem samolotów. W 1912 r., wraz<br />

z braćmi Focke, ukończył jednopłatowy samolot<br />

A 5, który został z sukcesem oblatany<br />

pod koniec roku.<br />

Heinrich Focke jeszcze przed ukończeniem<br />

studiów, w chwili wybuchu I wojny<br />

światowej zgłosił się na ochotnika do służby<br />

wojskowej. Z uwagi na chorobę serca<br />

nie został jednak powołany, co nastąpiło<br />

dopiero jesienią 1914 r., gdy rozpoczął służbę<br />

w Infanterie-Regiment 75 (75 pułk piechoty),<br />

jednakże dzięki pomocy przyjaciół już wiosną<br />

1915 r. przeniesiony został do lotnictwa.<br />

Po zakończeniu wojny Heinrich Focke<br />

dokończył studia i w 1920 r. otrzymał tytuł<br />

Dipl.-Ing. Ponieważ bezpośrednio po wojnie<br />

alianci zabronili Niemcom budowy<br />

samolotów silnikowych Focke i Wulf pracowali<br />

w ukryciu konstruując kolejny samolot<br />

A 7 Storch (Bocian). Samolot rozbił się<br />

podczas jednego z pierwszych lotów, ale<br />

został odbudowany i wyposażony w mocniejszy<br />

silnik Siemens Sh 10 o mocy 55 KM.<br />

W grudniu 1922 r. samolot otrzymał certyfikat<br />

dopuszczający do lotów wydany<br />

przez Reichsverkehrsministerium (Ministerstwo<br />

Komunikacji Rzeszy).<br />

Dzięki pomocy bremeńskiego biznesmena,<br />

prezesa znanej spółki Kaffe-Hag, Dr. Ludwiga<br />

Roseliusa, który zainwestował 200 000 RM,<br />

23 października 1923 r. utworzona została<br />

spółka Bremer Flugzeugbau AG, którą 1 stycznia<br />

1924 r. przemianowano na Focke-Wulf-<br />

-Flugzeugbau AG. W nowej spółce Heinrich<br />

Focke objął stanowisko dyrektora technicznego,<br />

Georg Wulf pilota testowego, a Dr. Werner<br />

Neumann dyrektora handlowego.<br />

Pierwszą konstrukcją firmy był Focke-<br />

-Wulf A 16, 3- lub 4-miejscowy mały samolot<br />

komunikacyjny, który był użytkowany<br />

przez Deutsche Aero Lloyd. Sukces komercyjny<br />

odniosły również kolejne konstrukcje<br />

firmy. W 1927 r. powstał F 19 Ente (kaczka),<br />

dwusilnikowy samolot ze stałym podwoziem<br />

w układzie kaczki. Samolot oblatano<br />

2 września 1927 r., jednak 27 września, podczas<br />

lotu pokazowego z jednym pracującym


Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />

Brytyjskie Siły Ekspedycyjne<br />

we Francji w 1940 r.<br />

22<br />

Wielka Brytania i Francja<br />

spodziewały się, że działania<br />

wojenne w II wojnie światowej<br />

będą podobne do tych<br />

z lat 1914-1918. Przewidywano,<br />

że w pierwszej fazie<br />

nastąpi okopowa wojna na<br />

wyniszczenie, a później alianci<br />

będą zdolni do podjęcia<br />

metodycznej ofensywy rozciągniętej<br />

na długie miesiące.<br />

Tymczasem przyszło im zmierzyć<br />

się z szybkimi działaniami<br />

manewrowymi. Jedną<br />

z pierwszych ofiar stały się<br />

Brytyjskie Siły Ekspedycyjne,<br />

„wypchnięte” z kontynentu,<br />

po trzech tygodniach walk.<br />

Brytyjskie Siły Ekspedycyjne (British<br />

Expeditionary Force, BEF) zostały utworzone<br />

1 września 1939 r. po napaści<br />

Niemiec na Polskę, ale nie wzięły się one<br />

z powietrza. Włoska inwazja na Etiopię, powstanie<br />

Wehrmachtu i remilitaryzacja Nadrenii<br />

przez Niemcy jasno pokazały, że wersalski<br />

porządek dobiega końca. Niemiecki militaryzm<br />

odradzał się z całą mocą, wobec czego<br />

zbliżenie Francji i Wielkiej Brytanii było nieuniknione.<br />

W dniach 15-16 kwietnia 1936 r.<br />

przedstawiciele sztabów generalnych obu<br />

mocarstw odbyli rozmowy w Londynie. W tym<br />

miejscu mała dygresja.<br />

W tym czasie francuski État-Major Général<br />

de l’Armée i brytyjski Imperial General<br />

Staff funkcjonowały wyłącznie jako naczelne<br />

organa dowodzenia sił lądowych. Siły<br />

morskie miały swoje własne sztaby, État-<br />

-major de la Marine we Francji i Admiralty<br />

Naval Staff, w dodatku w Wielkiej Brytanii<br />

podlegały one pod inne ministerstwa, War<br />

Office i Admiralty (we Francji funkcjonowało<br />

jedno, Ministre de la Défense Nationale<br />

et de la Guerre, czyli obrony narodowej<br />

i wojny). W obu krajach niezależnie funkcjonowały<br />

sztaby sił powietrznych, we Francji<br />

État-Major de l’Armée de l’Air, a w Wielkiej<br />

Brytanii Air Staff (podległy pod Air Ministry).<br />

Warto wiedzieć, że połączonych sztabów stojących<br />

na czele całych sił zbrojnych nie było.<br />

Jednak to sztaby sił lądowych były najważniejsze<br />

w tym wypadku, to znaczy w zakresie<br />

działań na kontynencie.<br />

Efektem uzgodnień było porozumienie,<br />

w ramach którego Wielka Brytania w razie<br />

wojny z Niemcami miała wysłać do Francji<br />

swój kontyngent lądowy i wspierający<br />

go lotniczy. Kontyngent lądowy miał podlegać<br />

operacyjnie dowództwu francuskiemu<br />

na lądzie, przy czym dowódca brytyjskiego<br />

kontyngentu w sprawach spornych, w skrajnych<br />

przypadkach, miał prawo odwoływać<br />

się od decyzji swojego francuskiego przełożonego<br />

do rządu brytyjskiego. Kontyngent<br />

lotniczy miał działać na rzecz dowództwa<br />

brytyjskiego kontyngentu, podlegając<br />

mu pod względem operacyjnym, choć z kolei<br />

dowódca komponentu lotniczego miał<br />

prawo odwołać się do sztabu lotniczego<br />

od operacyjnych decyzji brytyjskiego dowódcy<br />

lądowego we Francji. W żadnym razie<br />

nie podlegał natomiast francuskiej Armée<br />

de l’Air. W maju 1936 r. nastąpiła wymiana<br />

podpisanych dokumentów za pośrednictwem<br />

brytyjskiej ambasady w Paryżu.<br />

Brytyjscy żołnierze z francuską armatą do zwalczania czołgów Hotchkiss mle 1934 kal. 25 mm, którą<br />

wykorzystywano głównie w brygadowych kompaniach przeciwpancernych.


BITWY I KAMPANIE<br />

Do wsparcia tych sił przydzielono dywizjon<br />

artylerii polowej z 5. DP – 92 nd (5 th London)<br />

Field Regiment, Royal Artillery. Miał<br />

on dwie baterie po 12 dział, choć właściwszym<br />

byłoby określenie nie bateria lecz dywizjon,<br />

a sam dwubateryjny dywizjon powinno<br />

się nazywać pułkiem, gdyby odnieść<br />

to do typowych struktur w większości armii<br />

świata. Jednak używając oryginalnych nazw,<br />

do wsparcia lewej kolumny przydzielono<br />

368. Baterię z 92 nd FR RA, mającą 12 haubic<br />

25-funtowych (kal. 87,6 mm). Do walki<br />

z czołgami lewej kolumnie towarzyszyła<br />

206. Bateria z 52 nd (6 th London) Anti-Tank<br />

Regiment, Royal Artillery, mająca 12 dział<br />

2-funtowych kal. 40 mm.<br />

Prawa kolumna miała się składać z prowadzącego<br />

atak 7 th Battalion, Royal Tank<br />

Regiment pod dowództwem ppłk. Hectora<br />

Heylanda. Miał on w swoim składzie 23 czołgi<br />

A11 Matilda I i 16 czołgów A12 Matilda II, ale<br />

sześć z tych ostatnich przekazano do składu<br />

lewej kolumny, zostało więc ich 10. W ślad<br />

za czołgami 7. RTR posuwał się batalion piechoty<br />

8 th Battalion, Durham Light Infantry<br />

mający cztery kompanie bojowe i kompanię<br />

dowodzenia, także w całości zmechanizowane<br />

transporterami Universal Carrier. Dowódcą<br />

batalionu był ppłk Tim Beart. Podobnie jak<br />

w przypadku wszystkich batalionów należących<br />

do zmotoryzowanej 50. DP Northumbrian,<br />

w składzie batalionu była kompania Royal<br />

Army Service Corps (RASC), wystawiająca<br />

owe transportery, wystarczające do zabrania<br />

składu bojowego batalionu. Mimo ich posiadania,<br />

we wcześniejszych działaniach żołnierze<br />

151. Brygady (a także 150. BP z tej samej<br />

dywizji) sporo maszerowali, bowiem w czasie<br />

przemieszczania się transporterami przewożono<br />

zapasy i cięższy sprzęt batalionu,<br />

który nie mieścił się na ciężarówki. Podobnie<br />

jak w przypadku lewej kolumny, do składu<br />

prawej przydzielono Kompanię Z, z motocyklowego<br />

batalionu rozpoznawczego 4 th Battalion<br />

Royal Northumberland Fusiliers wraz<br />

z plutonem samochodów pancernych.<br />

Do wsparcia ogniowego prawa kolumna<br />

otrzymała 365. Baterię z 92 nd (5 th London)<br />

Field Regiment, Royal Artillery pochodzącą<br />

z 5. DP, wyposażoną w 12 haubic 18-funtowych<br />

kal. 84 mm. Prawej kolumnie przydzielono<br />

również 260. Baterię z 65 th (Norfolk<br />

Yeomanry) Anti-Tank Regiment, w składzie<br />

mjr. Erwina Rommla. Dywizja ta miała tylko<br />

jeden pułk pancerny (ówczesne niemieckie<br />

dywizje pancerne miały po dwa pułki<br />

pancerne), Panzer-Regiment 25, który miał<br />

jednak trzy bataliony zamiast etatowych<br />

dwóch. Wynikało to z faktu, że 7. DPanc powstała<br />

nieco wcześniej z przeformowania<br />

2. Dywizji Lekkiej. Uzbrojeniem pułku były<br />

w większości czeskie czołgi PzKpfw 38(t), ale<br />

miała ona w swoim składzie także pewną<br />

Pewna część czołgów przeznaczonych dla 1. DPanc trafiła do Calais, gdzie wzięła udział w obronie<br />

miasta w dniach 22-27 maja 1940 r. Na zdjęciu: unieruchomiony czołg szybki A9 Cruiser Mk I.<br />

Haubice Ordnance QF 18-Pounder kal. 84 mm były używane we Francji w ramach BEF. W okresie<br />

późniejszym zastąpiono je nowymi działami 25-funtowymi kal. 87,6 mm.<br />

której znajdowało się 12 armat przeciwpancernych<br />

kal. 40 mm.<br />

21 maja ok. godziny 11:00 obie kolumny<br />

ruszyły z grzbietu Vimy w kierunku swojej<br />

linii wyjściowej, drogi Arras-Doullens. Nie<br />

przeprowadzono rozpoznania, nie było także<br />

przygotowania artyleryjskiego. Tymczasem<br />

na południe od Arras znajdowały się<br />

elementy 7. DPanc, dowodzonej przez gen.<br />

liczbę wozów niemieckich, przede wszystkim<br />

PzKpfw II. Jej pancerny batalion rozpoznawczy<br />

Aufklärungs-Abteilung 37 i cały pułk pancerny<br />

nacierały w kierunku na Saint-Omer<br />

i dalej na Calais, w związku z czym dotarły<br />

już ok. 20 km na zachód i północny zachód<br />

od Arras. Na południe od Arras znajdował<br />

się zmotoryzowany pułk piechoty Schützen-<br />

-Regiment 6 z elementami artylerii polowej<br />

i przeciwpancernej. Za nim, nieco na wschód<br />

od Arras, przemieszczał się drugi z pułków<br />

piechoty dywizji, Schützen-Regiment 7 oraz<br />

pułk artylerii, Artillerie-Regiment 78.<br />

Brytyjskie natarcie ruszyło po 14:00, przy<br />

złej koordynacji między czołgami, piechotą<br />

i artylerią. Posuwające się kolumny straciły<br />

łączność z pododdziałami artylerii z powodu<br />

źle działającej łączności radiowej, więc piechota<br />

nie była w stanie wskazać artylerii cele<br />

do ostrzelania. 365. Bateria z 92. FR RA wspierająca<br />

prawą kolumnę została w czasie marszu<br />

zablokowana przez tłumy francuskich<br />

uchodźców i do rozpoczęcia natarcia w ogóle<br />

nie dotarła na swoje stanowiska ogniowe,<br />

w związku z czym prawa kolumna była całkowicie<br />

pozbawiona wsparcia artyleryjskiego.<br />

Jedyną pomocą było natarcie francuskich<br />

czołgów z 3. DLM na jej prawym skrzydle,<br />

czołgi Somua S.35 i Hotchiss H.35 były uzbrojone<br />

w armaty kal. 37 mm, mogące niszczyć<br />

ogniem na wprost obiekty pola walki.<br />

Brak rozpoznania zaowocował tym,<br />

że na samym początku czołgi miały kłopot<br />

z przekroczeniem linii kolejowej biegnącej<br />

33


Leszek A. Wieliczko<br />

2<br />

Nakajima Ki-43 Hayabusa<br />

38<br />

Samoloty myśliwskie Ki-43 Hayabusa były wykorzystywane<br />

przez całą wojnę na wszystkich frontach, na których działało<br />

lotnictwo Japońskiej Armii Cesarskiej. Były lubiane przez pilotów<br />

ze względu na łatwość pilotażu, doskonałą zwrotność<br />

i niezawodny silnik. Początkowo wzbudzały respekt u alianckich<br />

lotników, ale w konfrontacji z nowymi typami amerykańskich<br />

i brytyjskich samolotów ich wrodzone słabości dały o sobie znać<br />

z całą mocą. Mimo wprowadzenia do służby w lotnictwie Armii<br />

nowych typów myśliwców, mających lepsze osiągi i silniejsze<br />

uzbrojenie, Ki-43 pozostały w jednostkach bojowych do końca<br />

drugiej wojny światowej.<br />

Ki-43 kiedy to japońscy piloci<br />

swoimi korzeniami tkwił<br />

w poprzedniej epoce,<br />

preferowali walkę manewrową na bliskim<br />

dystansie i niewielkiej wysokości. Stało się<br />

to przyczyną wszystkich słabości samolotu.<br />

Lekka konstrukcja, zoptymalizowana<br />

do takiego właśnie sposobu prowadzenia<br />

walk powietrznych, nie dawała w zasadzie<br />

żadnej możliwości gruntownej modernizacji.<br />

Silnik o niewielkiej mocy nie pozwalał<br />

na radykalną poprawę osiągów. Słabe jak<br />

na realia drugiej wojny światowej okazało<br />

się uzbrojenie oraz ochrona bierna pilota<br />

i zbiorników paliwa.<br />

Swoje największe sukcesy Ki-43 odniosły<br />

w pierwszej fazie japońskiej ofensywy<br />

w Azji Południowo-Wschodniej. Wynikało<br />

to zarówno z zaskoczenia i dezorganizacji<br />

lotnictwa aliantów, jak i ze znakomitego<br />

Ki-43-I z 2. Chūtai 64. Sentai na lotnisku polowym w Birmie w grudniu 1942 r., tuż przed wycofaniem<br />

grupy do Japonii w celu przezbrojenia w Ki-43-II. 64. Sentai była jedyną grupą myśliwską lotnictwa<br />

Armii uzbrojoną w Ki-43 od pierwszego do ostatniego dnia wojny.<br />

wyszkolenia japońskich pilotów, z których<br />

wielu było weteranami wojen w Chinach<br />

i nad Chałchyn-goł. Potrafili oni bardzo<br />

umiejętnie wykorzystać największe zalety<br />

swoich myśliwców – doskonałą zwrotność<br />

i dużą prędkość wznoszenia. Mimo poniesionych<br />

wówczas strat lotnictwo Armii Cesarskiej<br />

było bardzo zadowolone z efektów<br />

bojowego debiutu Ki-43.<br />

Z upływem czasu alianccy piloci zmienili<br />

taktykę. Przestali wdawać się w walki manewrowe<br />

w płaszczyźnie poziomej i coraz skuteczniej<br />

zaczęli wykorzystywać zalety swoich<br />

myśliwców, przede wszystkim większą<br />

prędkość poziomą i nurkowania. Mocniejsze<br />

uzbrojenie, solidniejsza konstrukcja, opancerzenie<br />

i ochrona zbiorników paliwa alianckich<br />

samolotów także działały na ich korzyść.<br />

Nowe typy amerykańskich i brytyjskich<br />

myśliwców – P-38 Lightning, P-47 Thunderbolt,<br />

P-51 Mustang, F6F Hellcat, F4U Corsair<br />

czy Spitfire – jeszcze zwiększyły tę przewagę.<br />

W przeciwieństwie do japońskiego lotnictwa<br />

Armii, które po klęsce na Nowej Gwinei nie<br />

było już w stanie odbudować swojego potencjału,<br />

rosło także doświadczenie i poziom<br />

wyszkolenia alianckich pilotów.<br />

W początkowym okresie wojny Ki-43<br />

był powszechnie mylony przez aliantów<br />

z myśliwcem pokładowym Mitsubishi A6M<br />

Reisen. Alianccy piloci widzieli A6M nawet<br />

tam, gdzie lotnictwo Cesarskiej Marynarki<br />

Wojennej w danym okresie nie operowało.<br />

Dopiero podczas walk na Nowej Gwinei<br />

Ki-43 został prawidłowo rozpoznany i zidentyfikowany<br />

przez aliancki wywiad techniczny.<br />

Po wejściu w życie systemu oznaczeń<br />

kodowych japońskich samolotów Ki-43<br />

dostał nazwę Oscar. Przez krótki czas Ki-43<br />

spotykane w Birmie i Chinach nazywano<br />

Jim, zresztą identyfikując je błędnie jako


MONOGRAFIA PANCERNA<br />

Tomasz Szulc<br />

2<br />

Radziecki czołg ciężki T-10<br />

Czołgi ciężkie odegrały istotną<br />

rolę w II wojnie światowej,<br />

szczególnie na froncie<br />

wschodnim, gdzie obie<br />

walczące strony używały<br />

ich w znacznych ilościach.<br />

Po wojnie czołgi ciężkie projektowano<br />

głównie w ZSRR.<br />

Tam też było ich najwięcej<br />

w jednostkach liniowych. Były<br />

to głównie IS-3, opracowane<br />

jeszcze podczas wojny oraz<br />

niezbyt udane IS-4. W służbie<br />

pozostawały także długo wojenne<br />

IS-2 oraz ciężkie działa<br />

samobieżne na ich bazie.<br />

Czołgi T-10 w linii<br />

Plany wobec służby liniowej T-10 były początkowo<br />

bardzo ambitne. W każdej dywizji<br />

pancernej i zmechanizowanej miał być pułk<br />

czołgów ciężkich, uzbrojony w 44 czołgi<br />

i 21 dział samobieżnych. A ponieważ dywizji<br />

było 107, to zapotrzebowanie na czołgi ciężkie<br />

wynosiło 4708 wozów. Do tego trzeba<br />

by dodać sporą liczbę pojazdów, przeznaczonych<br />

do szkolenia, pewna liczba gotowych<br />

czołgów powinna stanowić zapas-uzupełnienie<br />

wozów traconych w wypadkach.<br />

Łączna liczba 5000 czołgów była by więc<br />

sensownym minimum.<br />

Praktyka była zupełnie inna. Pierwsze seryjne<br />

czołgi kierowano do dwóch jednostek:<br />

5. Gwardyjskiej Armii Zmechanizowanej<br />

i 7. Samodzielnej Dywizji Pancernej. Obie<br />

stacjonowały w Białoruskim Okręgu <strong>Wojsko</strong>wym<br />

i obie już wcześniej służyły jako swego<br />

Do 1958 r. sformowano osiem takich dywizji:<br />

5., 13., 14., 17., 18., 24., 25. i 34. W większości<br />

przypadków były to wcześniejsze „zwykłe”<br />

dywizje pancerne o tych samych <strong>numer</strong>ach,<br />

ale np. 13. Ciężka Dywizja Pancerna powstała<br />

w wyniku przemianowania 9. Dywizji Pancernej.<br />

Równocześnie zamierzano stopniowo<br />

likwidować istniejące w dywizjach pułki czołgów<br />

ciężkich, w pierwszej kolejności miało<br />

to miejsce w armiach, w których pojawiły się<br />

ciężkie dywizje pancerne.<br />

Już pod koniec 1967 r. zdecydowano<br />

o przezbrojeniu ciężkich dywizji pancernych<br />

48<br />

Plany uruchomienia produkcji nowej<br />

generacji czołgów ciężkich o znacznie<br />

wyższych parametrach nie doczekały<br />

się realizacji z przyczyn ekonomicznych oraz<br />

doktrynalnych – nowoczesne wozy tej klasy<br />

miały być znacznie droższe od czołgów średnich,<br />

a ich rola na „atomowym” polu walki<br />

wydawała się mniej istotna.<br />

Ostatecznie uruchomiono produkcję seryjną<br />

tylko jednego nowego czołgu – T-10, który<br />

stanowił udane połączenie rozwiązań z IS-3<br />

i IS-4. Produkowano je relatywnie niedługo,<br />

bo od 1956 do 1965 r. i na niewielką skalę.<br />

T-10M podczas operacji „Dunaj”; czołg ma aż cztery dodatkowe beczki z paliwem na tylnym pancerzu.<br />

rodzaju jednostki eksperymentalne, do których<br />

kierowano najnowszy sprzęt, by sprawdzić,<br />

jak funkcjonuje w wojskowej praktyce.<br />

Trzecią jednostką stał się pułk czołgów ciężkich<br />

42. Gwardyjskiej Dywizji Pancernej stacjonujący<br />

na Ukrainie. Pierwsze wozy dotarły<br />

do jednostek w 1955 r. (42. dywizja miała ich<br />

pod koniec 1956 r. dziesięć).<br />

12 marca 1957 r. zapadła decyzja o formowaniu<br />

ciężkich dywizji pancernych,<br />

a w każdej miało być po 200 czołgów T-10.<br />

w czołgi średnie. Czołgi T-10 kierowano natomiast<br />

stopniowo do dość mało znanych jednostek<br />

– samodzielnych batalionów czołgów<br />

podporządkowania armijnego. Większość<br />

z nich była rozmieszczona na terytorium NRD<br />

i miała pełnić rolę czysto defensywną: w warunkach<br />

bojowych czołgi miały zająć wyznaczone<br />

im pozycje wzdłuż granicy i bronić ich<br />

z miejsca na podobieństwo schronów bojowych.<br />

Sprawę przemyślano do tego stopnia,<br />

że załoga została ograniczona do 3 żołnierzy:


WOJNA NA MORZU<br />

62<br />

Leszek Molendowski<br />

Miniaturowe okręty podwodne typu CB w zdobytej rosyjskiej bazie<br />

morskiej w Sewastopolu; 1942 r.<br />

Regia Marina<br />

na froncie wschodnim<br />

1942-1943<br />

Wśród włoskich jednostek jakie skierowano na front wschodni<br />

w okresie II wojny światowej nie mogło zabraknąć marynarki<br />

królewskiej (Regia Marina), choćby miało to mieć tylko znaczenie<br />

symboliczne. Wraz z wiosenną odwilżą wpłynęły na Morze<br />

Czarne pierwsze jednostki Regia Marina. Przybyły w odpowiedzi<br />

na prośbę adm. Ericha Readera, dowódcy Kriegsmarine do dowódcy<br />

Marynarki Wojennej Włoch (Supermarina) adm. Arturo<br />

Riccordi z 14 stycznia 1942 r. Był to dość wyjątkowy wypadek<br />

zabiegania przez III Rzeszę o wsparcie u słabszego sojusznika.<br />

Tłumaczyła to sytuacja w jakiej znalazła<br />

się Kriegsmarine na froncie wschodnim,<br />

która wiązała się z wyczerpaniem<br />

własnych rezerw oraz dobre stosunki między<br />

marynarkami wojennymi obu państw.<br />

Reader był pod wrażeniem spektakularnych<br />

sukcesów „żywych torped” pod dowództwem<br />

księcia kmdr. Junio Valerio Borghese<br />

w Aleksandrii i Gibraltarze, dlatego poprosił<br />

o marynarzy i ekspertów X Flotylli MAS.<br />

Liczył, że te sukcesy zostaną powtórzone<br />

na froncie wschodnim.<br />

Sama prośba zaowocowała spotkaniem<br />

Readera z admirałem Riccardim w Garmisch<br />

w Bawarii, w czasie którego omówiono szczegóły<br />

wysłania komponentu włoskiej marynarki<br />

wojennej na wschodni teatr działań<br />

wojennych. Ponadto zawarto porozumienie<br />

o współpracy Kriegsmarine i Regia Marina<br />

na froncie wschodnim. Włosi zadeklarowali<br />

swój wkład do wojny ze Związkiem Radzieckim<br />

przez wysłanie 3. eskadrylli małych<br />

kutrów torpedowych MAS, 1. eskadrylli<br />

miniaturowych okrętów podwodnych CB<br />

i motorówek wybuchowych ze składu X Flotylli<br />

MAS. Dodatkowo Włosi zobowiązali<br />

się do przeprowadzenia transportu swych<br />

okrętów do nowego rejonu bazowania oraz<br />

do zapewnienia im ciągłości zaopatrzenia<br />

materiałowo-technicznego. Niemcy wzięli<br />

na siebie zaopatrzenie Włochów w prowiant<br />

oraz (częściowo) materiały pędne i smary,<br />

przygotowanie bazy morskiej, koszar oraz<br />

osłonę miejsca zakwaterowania. Zagwarantowano<br />

włoskiemu komponentowi autonomię<br />

w dowodzeniu na poziomie taktycznym<br />

i częściowo operacyjnym, jednak miał<br />

on bezpośrednio podlegać miejscowym dowódcom<br />

obszarów morskich Kriegsmarine.<br />

W marcu 1942 r. Włosi oficjalnie przychylili<br />

się do prośby i postanowili wysłać jedną flotyllę<br />

MAS, aby wesprzeć działania morskie<br />

Niemców na Morzu Czarnym. Od razu też<br />

ruszyły przygotowania włoskiej jednostki<br />

do udziału w blokadzie głównej bazy morskiej<br />

Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu<br />

u boku niemieckiego sojusznika.<br />

Dowódca X Flotylli MAS kmdr J. V. Borghese<br />

sam dokonał wyboru jednostki, która<br />

mogłaby wesprzeć Niemców. Była nią<br />

101. Flotylla MAS (określana jako „lekka flotylla”),<br />

w pełni zmotoryzowana jednostka,<br />

która została nazwana kolumną Maccagatta,<br />

na cześć jednego z oficerów X Flotylli MAS,<br />

który poległ w walce. Jednostka znajdowała<br />

się pod dowództwem kmdr. por. Aldo Lenziego<br />

(później kmdr. por. Salvatore Todaro).<br />

Operacyjnie podlegała 4. Flotylli MAS kmdr.<br />

Francesco Mimbelliego.<br />

Zwłoka z doborem oraz wysłaniem jednostki<br />

wynikała z bardzo poważnego potraktowania<br />

nowego zadania i chęci jak<br />

najlepszego przygotowania się. Należało<br />

dobrać odpowiednich ludzi i sprzęt, przećwiczyć<br />

wykonanie typowych zadań bojowych<br />

i odbyć szkolenie w zakresie współpracy<br />

z niemieckimi marynarzami. Formowanie<br />

jednostki powierzono kmdr. por. Todaro, który<br />

jak zwykle zabrał się do pracy z zapałem


Jędrzej Korbal<br />

Zamknąć górny pułap<br />

Armaty drugiego planu<br />

5<br />

72<br />

Formacje artylerii przeciwlotniczej, jak i armaty plot wz. 36<br />

kalibrów 40 i 75 mm doczekały się w ostatnich latach szeregu<br />

szczegółowych opracowań. W tle historii dwuosiowych armat<br />

pozostają jednak nadal ich półstałe odmiany, na temat których<br />

nie ukazała się do tej pory żadna zbiorcza publikacja. Obok<br />

opisywanych w poprzednich częściach artykułu polskich starań<br />

o zakup zagranicznej broni przeciwlotniczej warto pamiętać,<br />

że również w kraju powstawały bardzo ciekawe i nowoczesne<br />

konstrukcje. Ich projektowanie podyktowane było zarówno<br />

charakterem zadań jakie przed nimi stawiano, jak i możliwościami<br />

budżetowymi państwa.<br />

75 mm armata półstała wz. 37<br />

Początek historii armat półstałych Boforsa<br />

wz. 38 kal. 40 mm, jak i cięższych dział 75-milimetrowych<br />

wz. 37 produkcji Zakładów Starachowickich<br />

datować należy na pierwsze<br />

dni 1936 r. W przygotowanym wtedy dla<br />

potrzeb KSUS opracowaniu referowano nie<br />

tylko kwestie związane z balistyką przyszłych<br />

polskich dział przeciwlotniczych ale również<br />

zagadnienia związane z mobilnością sprzętu.<br />

Na podstawie obserwacji zagranicznych egzemplarzy<br />

uzbrojenia, o których mowa była<br />

w poprzednich częściach artykułu, obecni<br />

na spotkaniu wojskowi doszli do wniosku,<br />

że dodatnią stroną armat półstałych (poza<br />

ceną) jest m.in. ich większa zwrotność. Indywidualna<br />

cecha, jaką stanowiły zastosowane<br />

w poszczególnych armatach różnorodne jedno<br />

i dwuosiowe podwozia nie miała wpływu<br />

na ich wartość bojową. Po omówieniu problemów<br />

związanych z rozbudową i unowocześnieniem<br />

opl kraju KSUS, 7 lutego 1936 r.,<br />

podjął bardzo istotną dla rozwoju polskiej artylerii<br />

przeciwlotniczej decyzję. Poza dyskutowanymi<br />

żywo przeciwlotniczymi armatami<br />

produkcji francuskiej uznano za konieczne<br />

również dopracowanie własnych modeli<br />

i rozwinięcie ich wytwarzania w kraju.<br />

Wskutek wydanej przez KSUS opinii z 7 lutego<br />

1936 r. pierwszym poważnym wyzwaniem<br />

dla rodzimych konstruktorów stało<br />

się dopracowanie starachowickiej armaty<br />

kal. 75 mm. Problem sprzętu mniejszego kalibru<br />

rozwiązywała badana w Polsce już w październiku<br />

poprzedniego roku 40 mm armata<br />

szwedzkiej spółki Bofors. W tej sytuacji komitet<br />

duży nacisk położył na przyspieszenie<br />

trwających już i tak kilka lat prac nad sprzętem<br />

opisywanym jako wz. 34. W przyjętej<br />

uchwale stwierdzano, że wersję dwuosiową,<br />

tzw. ruchomą, armaty starachowickiej dopracować<br />

należy nie później niż do 1 lipca, a jej<br />

odmianę półstałą nieco później, do 1 stycznia<br />

1937 r. W ostatnim przypadku zadanie<br />

stawiane przed krajową fabryką miało być<br />

łatwiejsze z racji planowanego zakupu półstałego<br />

modelu francuskiego sprzętu 75 mm<br />

czyli opisywanej już wcześniej w szczegółach<br />

armaty Schneider typ 4. Dwa prototypy ruchomej<br />

odmiany działa przedstawiono rzeczywiście<br />

armii w nakazanym terminie, jednak<br />

liczne poprawki i zmiany spowodowały,<br />

że o prawdziwej gotowości sprzętu można<br />

było mówić dopiero latem kolejnego roku.<br />

Opóźnienia w pracach nad wyjściowym wariantem<br />

dwuosiowym rzutowały bezpośrednio<br />

na równoległy projekt półstały i oznaczały<br />

niedotrzymanie terminu ustalonego przez<br />

KSUS. Nie udało się również utrzymać zakładanego<br />

równoległego tempa prac konstrukcyjnych<br />

nad oboma podwoziami. W przygotowanych<br />

później referatach wymieniano<br />

dwa główne powody przesunięcia zawartych<br />

w harmonogramach dat końcowych:<br />

<br />

okazało się, że model półstałego działa<br />

firmy Schneider nie istnieje – zakłady dopiero<br />

opracowały samą podstawę zespołu<br />

lufa-oporopowrotnik z przeznaczeniem dla<br />

działa wykonywanego na rzecz Francuskiego<br />

Ministerstwa Wojny. Podstawa ta była<br />

przystosowana do aparatury celowniczej<br />

odbiornikowej;<br />

<br />

model półstałego działa własnej konstrukcji<br />

miał być oparty w zasadniczych elementach<br />

na wzorze działa ruchomego. Mógł<br />

powstać wobec tego dopiero po próbach,<br />

które wykazałyby, że założone parametry<br />

techniczne działa dwuosiowego, tj. jego stateczność<br />

i sztywność zostały osiągnięte.<br />

W połowie lipca 1936 r., w notatce do ministra<br />

Spraw <strong>Wojsko</strong>wych mowa jest też o parze<br />

przeciwlotniczych armat:<br />

Po zaznajomieniu się z produkcją nowoczesnego<br />

sprzętu art. pl. w Zakładach Starachowickich<br />

uważam za potrzebne zaprojektowanie:<br />

a) Podstawy typu półstałego dla działa<br />

40 mm Boforsa podobnie jak dla działa 75 mm<br />

wz. starachowickiego


HISTORIA<br />

Edward Malak<br />

1<br />

Próba nawiązania sojuszu<br />

Polski i Litwy w 1938-1939<br />

w relacji pułkownika L. Mitkiewicza<br />

88<br />

Cennym zapisem i komentarzem wydarzeń zaistniałych w polskiej<br />

polityce zagranicznej roku 1938 oraz wywołanych przez<br />

nie następstw jaki wszedł do literatury historycznej, jest pamiętnik<br />

polskiego attache wojskowego w Kownie, płk. dypl.<br />

Leona Mitkiewicza (1896-1972) wywodzącego się z patriotycznej<br />

rodziny, represjonowanej po powstaniu styczniowym, o dalekich<br />

litewskich korzeniach. „Wspomnienia kowieńskie” wydano<br />

w 1968 r. kiedy żyło wielu oficerów i polityków II RP, a wśród<br />

nich gen. broni Kazimierz Sosnkowski, a zwłaszcza b. szef Sztabu<br />

Głównego gen. bryg. Wacław Stachiewicz, czy też – po stronie<br />

litewskiej – gen. Stasys Rasztikis.<br />

Wojenna przeszłość Autora, pamięć<br />

o tamtych wydarzeniach w kraju<br />

i zagranicą powodowała, że sens,<br />

zasadnicze tezy i narrację książki odbieramy<br />

jako zgodną z faktami. Zresztą, sam wydawca<br />

(Veritas, Londyn) swą misję mógł realizować<br />

tylko przez dążenie do prawdy. To wszystko<br />

powinno kierować nas w stronę przekonania,<br />

że prawdziwość wspomnień zasługuje<br />

na poważanie. Wypowiedź płk. dypl. Leona<br />

Mitkiewicza, 30 lat wcześniej wyznaczonego<br />

na stanowisko attache przez Marszałka<br />

Edwarda Śmigłego-Rydza, zakwalifikować<br />

można do nurtu ukształtowanego przez pamiętniki<br />

opublikowane w Czerwonej Serii<br />

Veritasu przez generałów Antoniego Szymańskiego,<br />

Stanisława Kopańskiego, Józefa<br />

Zająca, Stanisława Sosabowskiego czy (już<br />

poza serią w 1980 r.) Tadeusza Machalskiego.<br />

Nie mogą zatem stanowić zaskoczenia pojawiające<br />

się krytyczne uwagi pod adresem<br />

polityki wojskowej i zagranicznej II RP. Główna<br />

energia, w opinii Autora, nie była w latach<br />

1938-1939 w proporcjonalnym stopniu skorelowana<br />

z posiadanym potencjałem, na tle<br />

wielkich sąsiadów.<br />

Wspomnienia kowieńskie, mające swój<br />

początek w marcu 1938 r., posiadają, gdy<br />

idzie o ten typ literatury (źródeł), ważnego<br />

prekursora (w sensie rzeczowo-czasowym)<br />

w postaci wspomnień wybitnego Tadeusza<br />

Katelbacha (1897-1977): „Za litewskim murem”,<br />

1 obejmujących okres od 1933 do początku<br />

1937 r. T. Katelbach z widocznym<br />

znawstwem, w sposób pogłębiony, kreślił<br />

obraz ówczesnej, politycznej atmosfery<br />

epoki Litwy kowieńskiej nasyconej nie dość<br />

rozważną postawą względem życzliwie nastawionego<br />

polskiego sąsiada. A stanowiło<br />

to wartość samą w sobie, gdy brać pod uwagę<br />

niestabilność powojennej Europy, poczynając<br />

od układu niemiecko-sowieckiego<br />

1<br />

T. Katelbach, Spowiedź pokolenia, Przejrzał, poprawił<br />

i posłowiem opatrzył Sławomir Cenckiewicz, Wyd.<br />

Towarzystwo Przyjaciół Wilna i Grodna „osobista”,<br />

wyd. II, s. 171-196.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!