Czarny wygon. Bisy II
Ostatni tom cyklu ponownie przenosi czytelnika w malownicze krajobrazy Roztocza, jednak tym razem cały ten region w obliczu wielkiego zagrożenia prezentuje się o wiele mroczniej niż dotychczas. Zło przenikające z innego wymiaru łączy się z mocami, które w małej wiosce znalazły podatny grunt i błyskawicznie rosną w siłę. Witold Uchmann przekonał się już na własnej skórze, czym to grozi, więc postanawia stawić im czoło. Niespodziewanie otrzymuje wsparcie i wszystko wskazuje na to, że są szanse na pozytywny obrót spraw w ostatecznej walce z Czarnym i jego sprzymierzeńcami. Bisy II w spektakularny sposób wieńczą cykl "Czarny Wygon", przynosząc wciągającą, żywą i pełną zaskakujących zwrotów akcji fabułę. Jednocześnie zamykają wątki zawiązane w poprzednich trzech tomach i zapewniają czytelnikowi literacką grozę na najwyższym poziomie oraz przyspieszone tętno od pierwszej do ostatniej strony.
Ostatni tom cyklu ponownie przenosi czytelnika w malownicze krajobrazy Roztocza, jednak tym razem cały ten region w obliczu wielkiego zagrożenia prezentuje się o wiele mroczniej niż dotychczas. Zło przenikające z innego wymiaru łączy się z mocami, które w małej wiosce znalazły podatny grunt i błyskawicznie rosną w siłę. Witold Uchmann przekonał się już na własnej skórze, czym to grozi, więc postanawia stawić im czoło. Niespodziewanie otrzymuje wsparcie i wszystko wskazuje na to, że są szanse na pozytywny obrót spraw w ostatecznej walce z Czarnym i jego sprzymierzeńcami. Bisy II w spektakularny sposób wieńczą cykl "Czarny Wygon", przynosząc wciągającą, żywą i pełną zaskakujących zwrotów akcji fabułę. Jednocześnie zamykają wątki zawiązane w poprzednich trzech tomach i zapewniają czytelnikowi literacką grozę na najwyższym poziomie oraz przyspieszone tętno od pierwszej do ostatniej strony.
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
najlepszym pomysłem. — Posłuchaj! — Nagle mnie olśniło.<br />
— Muszę do niego zadzwonić!<br />
Klucze od sąsiedniego domu wciąż leżały tak, jak je położyłem<br />
przed spacerem na pobliskie wzgórze. Sięgnąłem<br />
po nie i zapytałem:<br />
— Komórka Adama jest wyładowana, Teresa — mówiłaś<br />
mi o tym w Łęcznej — nie ma tutaj telefonu. Ale u jej<br />
siostry jest, prawda? Wydaje mi się, że widziałem aparat<br />
w przedpokoju…<br />
Popatrzyła na mnie zaskoczona.<br />
— Chyba nie chcesz znów tam pójść?<br />
— No pewnie, że nie chcę, ale nie mam wyjścia. Nie pójdę<br />
teraz przecież prosić nieznajomych o przysługę, zresztą,<br />
nie mógłbym wtedy spokojnie porozmawiać z Jankiem.<br />
— To może ja…?<br />
— Ty zostań z Teresą. A gdyby się obudziła, to spróbuj<br />
delikatnie podpytać o to, dlaczego się tak dziwnie zachowywała,<br />
jak rano przyjechaliśmy.<br />
Wystarczyło tylko jedno spojrzenie w jej oczy, bym zorientował<br />
się, że doskonale wie, co mam na myśli.<br />
2.<br />
Chciałem to mieć jak najszybciej za sobą, a jednak drogę do<br />
sąsiedniego domu pokonałem dość powoli, uważnie rozglądając<br />
się wokół. Równie istotne jak telefon do Stanisławskiego<br />
było to, aby — przynajmniej na razie — nie wzbudzić niepotrzebnego<br />
zainteresowania mieszkańców Bliżowa. Po raz<br />
ostatni omiotłem wzrokiem otoczenie w momencie przekręcania<br />
klucza i kiedy nie dostrzegłem w pobliżu żywego ducha,<br />
nacisnąłem klamkę. Drzwi ustąpiły bezszelestnie.<br />
Wewnątrz panował półmrok, więc odruchowo zacząłem<br />
szukać włącznika światła. Po chwili zastanowienia uznałem<br />
17