02.08.2018 Views

E-LAI_8_2018_promo

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Bezzałogowce w konflikcie syryjskim • Farnborough IAS <strong>2018</strong><br />

ISSN 2450-1298 INDEX 407437<br />

www.zbiam.pl<br />

Sierpień 8/<strong>2018</strong><br />

Cena: 14,99 zł, w tym 5% VAT<br />

Samoloty<br />

dnia Apokalipsy<br />

50 lat Gazelle<br />

WB Group<br />

Nie idziemy<br />

na skróty<br />

Systemy BSP<br />

w lotnictwie morskim<br />

Francji<br />

34<br />

72 86 80<br />

42<br />

Operacja WCBKT „Reassurance” S.A. Awionika Dream z Chaser<br />

Drabpolu Mini ISS Polskie na orbicie skrzydła<br />

Księżyca


27/07/<strong>2018</strong> 09:39:36<br />

34<br />

42<br />

Dream Chaser<br />

W numerze<br />

Vol. IV, nr 8(36)<br />

Sierpień <strong>2018</strong><br />

Numer 8<br />

ISSN 2450–1298<br />

nakład: 14.5 tys egz.<br />

LOTNICTWO AVIATION INTERNATIONAL<br />

Bell AH-1Z Viper • Sikorsky CH-53K King Stallion<br />

I SN 2450-1298 INDEX 407437 www.zbiam.pl<br />

LOTNICTWO AVIATION INTERNATIONAL<br />

Styczeń 1/2016<br />

Bezzałogowce w konflikcie syryjskim • Farnborough IAS <strong>2018</strong><br />

I SN 2450-1298 INDEX 407437 www.zbiam.pl<br />

Sierpień 8/<strong>2018</strong><br />

Cena: 14,99 zł, w tym 5% VAT<br />

Baltic Air Policing 2015<br />

Samoloty<br />

dnia Apokalipsy<br />

Lotnictwa Polskiego<br />

ikom i osobom działającym na rzecz<br />

iego lotnictwa składamy najserdeczniejsze życzenia<br />

yślności oraz satysfakcji z codziennej pracy.<br />

ów, skrzydlatego szczęścia<br />

dowań, co startów!<br />

50 lat Gaze le<br />

STYCZEŃ 2016<br />

WB Group<br />

Cena: 12, 9 zł, w tym 5% VAT<br />

SIERPIEŃ <strong>2018</strong><br />

Nie idziemy<br />

na skróty<br />

Zdjęcie okładkowe: samolot wielozadaniowy F-16C Jastrząb.<br />

Fot. Bartosz Bera<br />

Systemy BSP<br />

w lotnictwie morskim<br />

Francji<br />

72 86 80<br />

44 74<br />

Operacja “Chammal” ShinMaywa US-2 Komunikacyjny PWS-24<br />

90<br />

Operacja WCBKT „ReaS.A. surance” Awionika Dream z Chaser Drabpolu Mini ISS Polskie na orbicie skrzydła<br />

Księżyca<br />

50<br />

Aby inni mogli żyć!<br />

European Personnel Recovery Centre<br />

Redaktor naczelny<br />

Jerzy Gruszczyński<br />

jerzy.gruszczynski@zbiam.pl<br />

Korekta<br />

Dorota Berdychowska<br />

Redakcja techniczna<br />

Adam Mojski,<br />

redakcja.techniczna@zbiam.pl<br />

Stali współprawcownicy<br />

Piotr Abraszek, Paweł Bondaryk, Piotr Butowski,<br />

Robert Czulda, Jerzy Gotowała, Paweł Henski,<br />

Andrzej Kiński, Krzysztof Kuska, Jerzy Liwiński,<br />

Marek Łaz, Edward Malak, Łukasz Pacholski,<br />

Michał Petrykowski, Miłosz Rusiecki,<br />

Robert Senkowski, Maciej Szopa.<br />

Wydawca<br />

Zespół Badań Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />

ul. Anieli Krzywoń 2/155<br />

01-391 Warszawa<br />

office@zbiam.pl<br />

Biuro<br />

ul. Bagatela 10/19<br />

00-585 Warszawa<br />

Dział reklamy i marketingu<br />

Anna Zakrzewska<br />

anna.zakrzewska@zbiam.pl<br />

Dystrybucja i prenumerata<br />

office@zbiam.pl<br />

Reklamacje<br />

office@zbiam.pl<br />

Prenumerata<br />

realizowana przez Ruch S.A:<br />

Zamówienia na prenumeratę w wersji<br />

papierowej i na e-wydania można<br />

składać bezpośrednio na stronie<br />

www.prenumerata.ruch.com.pl<br />

Ewentualne pytania prosimy kierować<br />

na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub<br />

kontaktując się z Telefonicznym<br />

Biurem Obsługi Klienta pod numerem:<br />

801 800 803 lub 22 717 59 59<br />

– czynne w godzinach 7.00–18.00.<br />

Koszt połączenia wg taryfy operatora.<br />

Copyright by ZBiAM <strong>2018</strong><br />

All Rights Reserved.<br />

Wszelkie prawa zastrzeżone<br />

Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje<br />

mediów bez pisemnej zgody Wydawcy<br />

jest zabronione. Materiałów niezamówionych,<br />

nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo<br />

dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów<br />

i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych.<br />

Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami<br />

sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi<br />

odpowiedzialności za treść zamieszczonych ogłoszeń<br />

i reklam. Więcej informacji znajdziesz na naszej<br />

nowej stronie:<br />

www.zbiam.pl<br />

Aktualności wojskowe<br />

Krzysztof Kuska,<br />

Łukasz Pacholski............................... 4<br />

Aktualności kosmiczne<br />

Waldemar Zwierzchlejski................ 12<br />

Aktualności cywilne<br />

Paweł Bondaryk............................... 14<br />

Farnborough International<br />

Air Show <strong>2018</strong><br />

Paweł Bondaryk...............................16<br />

Nie idziemy na skróty<br />

Wywiad z dr. inż. Wojciechem Komorniczakiem,<br />

dyrektorem Zakładu Autonomicznych<br />

Systemów Bojowych Grupy WB<br />

Jerzy Gruszczyński,<br />

Maciej Szopa.................................... 26<br />

Śmigłowce lotnictwa służb<br />

porządku publicznego w Polsce<br />

Łukasz Pacholski............................. 30<br />

20<br />

WCBKT S.A., czyli najwyższa<br />

jakość urządzeń lotniskowych<br />

Maciej Szopa.................................... 34<br />

Modernizacja słowackiego<br />

lotnictwa wojskowego<br />

Łukasz Pacholski............................. 38<br />

Awionika z Drabpolu i radiostacja<br />

krótkofalowa Honeywell<br />

Primus HF 1050<br />

Maciej Szopa.................................... 42<br />

Zapraszamy na nasz fanpage<br />

facebook.com/lotnictwoaviationinternational<br />

Aby inni mogli żyć! European<br />

Personnel Recovery Centre<br />

Mike Schoenmaker,<br />

Niels Hoogenboom.........................46<br />

50<br />

Z Powidza do Afryki na M-28<br />

Krzysztof Kuska..............................50<br />

C-130E Hercules na taktycznym<br />

ćwiczeniu w Bułgarii<br />

Krzysztof Kuska.............................. 54<br />

Systemy BSP dla lotnictwa<br />

Sił Morskich Francji<br />

Marek Łaz........................................ 56<br />

Systemy BSP<br />

w konflikcie syryjskim<br />

Marcin Gawęda................................64<br />

Samoloty dnia Apokalipsy<br />

Paweł Henski................................... 70<br />

Pocisk AARGM, czyli jak sobie<br />

radzić z systemami<br />

antydostępowymi A2/AD<br />

Jerzy Gruszczyński......................... 76<br />

Mini Międzynarodowa Stacja<br />

Kosmiczna na orbicie Księżyca<br />

Waldemar Zwierzchlejski...............80<br />

Rakietowo-lotniczy potencjał<br />

Koreańskiej Republiki Ludowo-<br />

Demokratycznej (część II)<br />

Michał Fiszer,<br />

Jerzy Gruszczyński.........................84<br />

50 lat śmigłowców Gazelle<br />

Miłosz Rusiecki................................90<br />

www.zbiam.pl Lotnictwo Aviation International 3


XVI edycja<br />

Międzynarodowych Pokazów Lotniczych<br />

z okazji 100-lecia lotnictwa wojskowego<br />

Radom–Sadków, 25–26 sierpnia <strong>2018</strong> r.<br />

(otwarcie bram o godz. 9:00)<br />

Więcej informacji na: www.airshow.wp.mil.pl oraz facebook.com/pokazy.airshow<br />

orGaniZatorZy:<br />

Partner strateGicZny: Partner wsPierający:<br />

Medialny Patronat korPoracyjny: Patronat branżowy:


SALONY I WYSTAWY<br />

Farnborough International<br />

Airshow <strong>2018</strong><br />

Paweł Bondaryk<br />

Jednym z nielicznych wojskowych akcentów tegorocznych targów był przelot pary odrzutowych samolotów<br />

bojowych – pionowzlotu F-35B Lightning II z 617. Dywizjonu RAF i Typhoona FGR.4 z 11.<br />

Dywizjonu RAF. Fot. Paweł Bondaryk<br />

Pretendujący do miana<br />

największych tegorocznych<br />

targów lotniczych lipcowy<br />

salon w Farnborough w Wielkiej<br />

Brytanii stał pod znakiem<br />

konsolidacji największych<br />

producentów samolotów<br />

komunikacyjnych oraz<br />

politycznej niepewności odnośnie<br />

przyszłości brytyjskiego<br />

przemysłu lotniczego w obliczu<br />

Brexitu.<br />

Negocjowane przez Wielką Brytanię od<br />

pewnego czasu warunki nadchodzącego<br />

nieubłaganie opuszczenia Unii Europejskiej<br />

nadal nie zostały ustalone. 29 marca 2019 r.<br />

Zjednoczone Królestwo ma odłączyć się od Unii Europejskiej,<br />

co niesie za sobą konsekwencje dla wielu<br />

firm i instytucji. Spowodowane tym faktem zawirowania<br />

dotkną również branży lotniczej – przemysłu,<br />

nadzoru nad eksploatacją czy licencjonowania personelu.<br />

Niektórzy przewoźnicy lotniczy, zwłaszcza<br />

niskokosztowi, przygotowali się zawczasu do konsekwencji<br />

prawnych Brexitu, tworząc spółki-córki na<br />

kontynencie (np. Easyjet) lub na Wyspach (Wizz Air<br />

UK), mniej przewidujące przedsiębiorstwa mogą jednak<br />

ponieść niespodziewane konsekwencje. Władze<br />

brytyjskie utrzymują, że zamierzają pozostać członkiem<br />

europejskiego nadzoru lotniczego EASA, ale na<br />

kilka miesięcy przed datą Brexitu nie zostały jeszcze<br />

podpisane żadne porozumienia odnośnie tej kwestii.<br />

Będący niegdyś wiodącym na świecie brytyjski<br />

przemysł lotniczy wchodzi dziś w większości w skład<br />

międzynarodowych koncernów. Fabryki w Filton<br />

i Broughton są częścią Airbusa, dawne zakłady<br />

Westlanda w Yeovil należą obecnie do włoskiego<br />

Leonardo. Zmiany w przepisach i kwestie polityczne<br />

mogą zaważyć na stabilności obecnie niezakłóconych<br />

(na przykład kontrolami granicznymi) łańcuchach<br />

dostaw producentów lotniczych. W coraz<br />

bardziej prawdopodobnym przypadku braku porozumienia<br />

między odpowiednimi urzędami z Unii<br />

Europejskiej i Wielkiej Brytanii, konsekwencją może<br />

Trzecia wersja „Łowcy Zysków” Embraera została ozdobiona wizerunkiem rekina. Tym razem w <strong>promo</strong>cji wykorzystano jeden<br />

z prototypów E190-E2 (EMB-190-300). Fot. Paweł Bondaryk<br />

być odebranie niektórym podmiotom licencji czy też<br />

praw do obsługi połączeń tjk na kontynencie, jak i na<br />

wyspach. Czas nagli – sprawy są niestety w rękach<br />

polityków…<br />

FIA <strong>2018</strong> w liczbach<br />

Pewnym miernikiem jakości poszczególnych edycji<br />

targów lotniczych jest liczba podpisanych w ich<br />

trakcie zamówień na nowe statki powietrzne. W tym<br />

względzie tegoroczna impreza jest jedną z najlepszych<br />

w ostatnich latach, legitymując się liczbą<br />

1424 sprzedanych płatowców, w porównaniu do<br />

742 maszyn dwa lata temu oraz 1226 egzemplarzy<br />

zakontraktowanych podczas ubiegłorocznego<br />

salonu w Paryżu.<br />

Według danych FlightGlobal, jedynie 27 proc.<br />

z powyższego wyniku to potwierdzone zamówienia,<br />

z kolei 59 proc. stanowią listy intencyjne i wstępne<br />

porozumienia w sprawie ewentualnych późniejszych<br />

zamówień. Uwagę zwracał niecodziennie duży odsetek<br />

umów podpisanych przez producentów z nieujawnionymi<br />

klientami, którzy nabyli 417 maszyn,<br />

w tym po ponad 200 Airbusów i Boeingów. Prawdopodobnie<br />

jest to skutek rozpoczętej przez prezydenta<br />

Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa<br />

„wojny celnej” z Chińską Republiką Ludową, w której<br />

udziałem nie są zainteresowani przewoźnicy z tego<br />

kraju. Aby nie dolewać dodatkowo oliwy do ognia<br />

woleli oni na razie nie ujawniać swoich kontraktów<br />

szerokiej publiczności.<br />

Największy liczebnie kontrakt stał się udziałem<br />

Embraera i dotyczy do 200 samolotów E175<br />

dla Republic Airlines; na drugim miejscu znalazły się<br />

wietnamskie linie lotnicze VietJet, które zakontraktowały<br />

100 Boeingów 737 MAX oraz 50 Airbusów<br />

A321neo. Z kolei firma leasingowa ALC zamówiła<br />

75 B737 MAX i trzy B787-9, a indyjskie Jet Airways<br />

również zdecydowały się na 75 „Maxów”.<br />

Udział w ogóle kontraktów poszczególnych<br />

kategorii samolotów przedstawia się następująco:<br />

64 proc. (937 szt.) to maszyny wąskokadłubowe,<br />

czyli rodziny Airbus A320 i Boeing 737, 13 proc.<br />

16<br />

Lotnictwo Aviation International SIERPIEŃ <strong>2018</strong>


WYWIAD<br />

Jerzy Gruszczyński<br />

Maciej Szopa<br />

Nie idziemy<br />

na skróty<br />

Żołnierz WOT przygotowuje WARMATE'a do wystrzelenia.<br />

Z dr. inż. Wojciechem Komorniczakiem, dyrektorem Zakładu Autonomicznych Systemów Bojowych Grupy WB o sukcesie<br />

systemu WARMATE i innych produktach firmy z zakresu bezzałogowców, a także ekspansji firmy na rynkach zagranicznych,<br />

rozmawiają Jerzy Gruszczyński i Maciej Szopa.<br />

System WARMATE pojawił się na rynku dość nagle<br />

i nieoczekiwanie. Skąd wziął się pomysł na jego<br />

stworzenie?<br />

Nasza firma zastosowała nietypowe podejście do rozwoju<br />

tego systemu. Inny niż dotychczas model tworzenia<br />

innowacyjnego produktu sprawił, że w błyskawicznym<br />

tempie powstało coś, co idealnie wpisało się w istniejąca<br />

lukę na rynku i dzięki temu szybko znalazł się klient.<br />

Inspiracją były oczekiwania naszych odbiorców, dotychczasowych<br />

użytkowników systemu FLYEYE, którzy poza<br />

bardzo dobrym rozpoznaniem chcieli mieć niewielki,<br />

a bardzo dokładny system uderzeniowy. Testy i badania<br />

prowadzone z naszymi odbiorcami i dyskusje z żołnie-<br />

Polska jest czwartym klientem na system WARMATE, który w ciągu kilku lat wyrósł na hit eksportowy.<br />

rzami pokazały, że system o funkcjach WARMATE’’a jest<br />

potrzebny i bardzo użyteczny. Użytkownicy potrzebowali<br />

czegoś taniego, działającego na zasadzie ataku samobójczego.<br />

Podchwyciliśmy to i około 2012 r. wysłaliśmy<br />

odpowiednie dokumenty do MON z prośbą o opinię.<br />

Nie chodziło nam o zdobycie pieniędzy na taki projekt,<br />

ale o informację czy wojsko ma wizję na taki innowacyjny<br />

produkt, i czy może wspólnie z nami opracować<br />

wymagania techniczne i funkcjonalne. Oczekiwaliśmy<br />

dialogu z MON, bo naszym zdaniem projekt na to zasługiwał.<br />

Po prawie dwuletniej korespondencji ostatecznie<br />

dostaliśmy odpowiedź, że tego typu system nie wpisuje<br />

się w plany SZ RP i tym samym nie potrzebują takiego<br />

wyrobu. Przez te dwa lata projekt leżał w zamrażarce.<br />

Dopiero w grudniu 2014 r. wznowiliśmy prace -badawczo-<br />

rozwojowe nad tym projektem, które finansowaliśmy<br />

z własnych środków. Dzięki temu we wrześniu<br />

2015 r. mogliśmy zaprezentować pierwszą wersję systemu<br />

WARMATE na MSPO w Kielcach. Kilka dni później<br />

system miał swoją światową premierę na targach DSEI<br />

w Londynie. Tam zainteresował się nim klient z Bliskiego<br />

Wschodu, który potrzebował akurat tego rozwiązania<br />

i dalej rozwój WARMATE potoczył się już błyskawicznie.<br />

Czyli o sukcesie zadecydował dobry klient?<br />

Tak. Zawsze o sukcesie produktu decyduje klient. W ciągu<br />

kilku tygodni podpisaliśmy umowę na serię pilotażową<br />

i to dało nam impuls, żeby zająć się rozwojem WAR-<br />

MATE’a już pod kątem wymagań przyszłego użytkownika.<br />

Zrobiliśmy pilotażową dostawę i na początku 2016 r.<br />

zaczęliśmy u klienta długą serię badań. Przetestowaliśmy<br />

tam m.in. nową wersję systemu. To były badania<br />

w trudnych warunkach, przy dużym zapyleniu i wysokiej<br />

temperaturze.<br />

Ale nie był to jedyny sukces eksportowy?<br />

W międzyczasie <strong>promo</strong>waliśmy mocno WARMA-<br />

TE’a i pojawili się nowi klienci – Ukraina i jeden z krajów<br />

NATO. W efekcie w styczniu 2017 r. rozpoczęliśmy<br />

produkcję seryjną dla jednego z krajów NATO i w maju<br />

tego samego roku zrealizowaliśmy zamówienie. W międzyczasie<br />

na podstawie informacji otrzymywanych od<br />

użytkowników stale udoskonalaliśmy system. Właśnie<br />

na tej podstawie w 2017 r. wprowadziliśmy pełną automatyzację<br />

– m.in videotracking. W latach 2017-18 zrobiliśmy<br />

dostawy na Ukrainę i do Polski, do Wojsk Obrony<br />

Terytorialnej. Czyli łącznie mamy już czterech klientów.<br />

Wersję produkcyjną, którą dostarczamy seryjnie, mamy<br />

od półtora roku.<br />

26<br />

Lotnictwo Aviation International SIERPIEŃ <strong>2018</strong>


Śmigłowce<br />

Łukasz Pacholski<br />

Śmigłowce lotnictwa<br />

służb porządku publicznego w Polsce<br />

Zgodnie z ustawą z 15 grudnia 2016 r. o ustanowieniu „Programu modernizacji Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Ochrony Państwa w latach 2017-2020” Policja<br />

ma otrzymać 5,99 mld zł, z czego 624 mln zł na zakup nowego sprzętu transportowego. Fot. MSWiA<br />

30 maja w zakładach PZL Mielec miało miejsce uroczyste podpisanie kontraktu na zakup dwóch wielozadaniowych<br />

śmigłowców średnich Sikorsky S-70i Black Hawk, które trafią do Policji. Jest to początek zastępowania<br />

starszych konstrukcji lotniczych sprzętem nowej generacji w służbach podległych Ministerstwu<br />

Spraw Wewnętrznych i Administracji<br />

Obok 239 wiropłatów eksploatowanych<br />

przez Ministerstwo Obrony Narodowej,<br />

swoje maszyny tej klasy posiada kilka innych<br />

służb w kraju. Mowa przede wszystkim<br />

o Policji oraz Straży Granicznej, a więc formacjach<br />

podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych<br />

i Administracji (MSWiA). Nie można zapomnieć także<br />

o Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym, podległym<br />

Ministerstwu Zdrowia. Jeszcze do niedawna pojedyncze<br />

śmigłowce posiadały m.in. Urzędy Morskie,<br />

a więc placówki znajdujące się obecnie w strukturach<br />

Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej<br />

– niestety ze względu na zużycie resursów<br />

zostały wycofane bez docelowych następców oraz<br />

koncepcji, czy kupować nowe wiropłaty, czy postawić<br />

na korzystanie z usług firm zewnętrznych. Część<br />

usług, m.in. związanych z akcjami przeciwpożarowymi,<br />

jest zlecana podmiotom komercyjnym – czy ma<br />

to sens? Trudno jednoznacznie ocenić, bazując na<br />

doświadczeniach innych państw. Ogółem w służbach<br />

państwowych jest obecnie około 45 śmigłowców<br />

różnych typów, spośród których przynajmniej połowa<br />

potrzebuje wymiany ze względu na zużycie bądź niedomagania<br />

techniczne. Co zastanawiające, patrząc na<br />

sytuację w Straży Granicznej oraz Policji, rządzący nie<br />

wykorzystali pozytywnych doświadczeń z programu<br />

modernizacji Lotniczego Pogotowia Ratunkowego,<br />

który zrealizowano poprzez wieloletni program rządowy,<br />

a nie w oparciu o ograniczone, coroczne budżety<br />

resortów.<br />

Policja<br />

Formalnie Lotnictwo Policji rozpoczęło działalność<br />

9 maja 2001 r., kiedy zakończono reformę MSWiA<br />

związaną m.in. z rozformowaniem 103. Pułku Lotniczego<br />

Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych<br />

oraz połączenia Sekcji Lotnictwa komend wojewódzkich<br />

w Krakowie oraz Poznaniu. Policja odziedziczyła<br />

sprzęt po rozwiązanej jednostce i było<br />

to 12 śmigłowców, w tym: 3 Mi-8, 2 Bell 206B, 5<br />

Mi-2 i 2 W-3 Sokół). Ponadto miała ona dwa nowe<br />

Kania, które zakupiono dla wspomnianych komend<br />

wojewódzkich. Pomimo tego, że większość sprzętu<br />

w momencie przekazania nie była nowa, przez wiele<br />

lat nie zrobiono nic aby zmienić tę sytuację – wręcz<br />

przeciwnie, stopniowo liczba śmigłowców zaczęła<br />

maleć poprzez wycofanie w związku z wyczerpywaniem<br />

resursów, a także brakom budżetowym ograniczającymi<br />

remonty i wypadkom. Tak stało się m.in.<br />

z dwoma śmigłowcami Kania, które są zmagazynowane<br />

w Krakowie.<br />

Niestety, pomimo kilku projektów modernizacji<br />

technicznej (m.in. Narodowy Program Śmigłowcowy,<br />

Ustawa o modernizacji Policji z 2007 r.), jedynymi<br />

sukcesami był zakup śmigłowca Bell 206B<br />

(przez samorząd województwa łódzkiego) z rynku<br />

wtórnego, a także przejęcie używanych wiropłatów<br />

z MON (Bell 412HP) oraz Straży Granicznej (W-3<br />

Sokół i Mi-2). W dokumentach rządowych z przełomu<br />

pierwszego i drugiego dziesięciolecia bieżącego<br />

wieku wskazywano na potrzebę zakupu minimum<br />

sześciu śmigłowców – pięciu o masie startowej<br />

do 5000 kg, które miały zastąpić potrzebujące pilnej<br />

wymiany Mi-2 oraz jednego kategorii średniej,<br />

który miał umożliwić wypełnienie luki sprzętowej<br />

po wycofanym z eksploatacji Mi-8S. W długofalowych<br />

planach zakładano potrzebę zakupu kolejnych<br />

wiropłatów kategorii średniej, które miały pozwolić<br />

na zastąpienie pozostałych dwóch Mi-8T, które<br />

zamierzano wycofać w latach 2017-<strong>2018</strong>.<br />

Istotnym problemem stojącym przed lotnictwem<br />

Policji, jest także kwestia remontów posiadanego<br />

sprzętu – Mi-8T przechodzą prace w zakładach<br />

Helisota UAB w Wilnie, a śmigłowce Bell w Centrum<br />

Obsługi Bell w Republice Czeskiej. Tam właśnie<br />

remonty główne przeszły Bell 412HP (łącznie<br />

z przebudową i adaptacją do nowej roli) oraz jeden<br />

z dwóch Bell 206B (połączony z wymianą malo-<br />

Jeden z dwóch Bell 206B użytkowanych przez Policję przeszedł<br />

w Republice Czeskiej remont główny w trakcie którego<br />

otrzymał nowe malowanie. Dwie maszyny tego typu, to za<br />

mało na potrzeby policjantów, stąd potrzeba zakupu trzech<br />

dodatkowych śmigłowców lekkich. Fot. Navitec Sp. z o.o.<br />

30<br />

Lotnictwo Aviation International SIERPIEŃ <strong>2018</strong>


PRZEMYSŁ LOTNICZY<br />

Lotniskowa sprężarka powietrza LSP/N produkcji WCBKT S.A. w trakcie zasilania samolotu myśliwskiego<br />

F-16C Jastrząb – najnowocześniejszego statku powietrznego w Siłach Zbrojnych RP.<br />

Fot. WCBKT S.A.<br />

Maciej Szopa<br />

WCBKT S.A.<br />

czyli najwyższa jakość<br />

urządzeń lotniskowych<br />

WCBKT S.A. to jedna z nielicznych w Polsce i regionie firm, zdolnych do produkcji szerokiego wachlarza<br />

urządzeń do naziemnej obsługi statków powietrznych, w tym tych najbardziej złożonych i wymagających<br />

najwyższego poziomu technologicznego. Obecnie firma rozwija się na rynku wojskowym i cywilnym, stale<br />

powiększając ofertę i budząc zainteresowanie swoimi produktami na rynkach zagranicznych. Poza wysoką<br />

jakością cechują się również niespotykaną u innych producentów uniwersalnością.<br />

Wojskowe Centralne Biuro Konstrukcyjno-Technologiczne<br />

S.A. istnieje przy<br />

ulicy Radiowej w Warszawie od marca<br />

1968 r., choć nie od razu był to podmiot<br />

o tak dużym stopniu samodzielności jak obecnie<br />

i nie od razu funkcjonował pod dzisiejszą nazwą.<br />

Placówkę powołano rozkazem komendanta Wojskowej<br />

Akademii Technicznej jako Zakład Produkcji Doświadczalnej<br />

działający przy WAT. Jej zadaniem było<br />

konstruowanie i produkcja przede wszystkim urządzeń<br />

projektowanych na WAT, ale także – w miarę<br />

możliwości – na korzyść innych uczelni i instytutów<br />

państwowych. Chodziło o modele, prototypy i wzorce<br />

wyrobów; jednostkową i małoseryjną produkcję<br />

aparatury pomiarowej, naukowo-badawczej oraz<br />

innych unikatowych urządzeń. Do tego dochodziło<br />

przeprowadzenie na miejscu badań powstałych wyrobów,<br />

opracowywanie technologii produkcji, dostosowywanie<br />

jej do produkcji w rodzimym przemyśle,<br />

a także wykonywanie dokumentacji technicznej bądź<br />

dostosowywanie jej do warunków produkcyjnych.<br />

W takich strukturach ZDP działało do początku<br />

1980 r., do momentu przekształcenia go w Wojskowe<br />

Centralne Biuro Konstrukcyjno-Technologiczne<br />

złożone z trzech jednostek produkcyjnych.<br />

Były to: Zakład Produkcji Doświadczalnej przy Wojskowej<br />

Akademii Technicznej w Warszawie (ZPD),<br />

Dział Konstrukcyjny Urządzeń Szkoleniowo-Treningowych<br />

Lotniczych Zakładów Remontowych<br />

Nr 4 w Warszawie, oraz Branżowe Biuro Konstrukcyjno-Technologiczne<br />

Stoczni Marynarki Wojennej<br />

w Gdyni (dwa lata później wydzielone z przedsiębiorstwa<br />

i przyłączone do Stoczni Marynarki<br />

Wojennej). Sukcesywnie zakład zaczął rozwijać<br />

swoją działalność o nowe obszary, takie jak – prowa-<br />

Dystrybutor azotu LDA/N przy holenderskim samolocie myśliwskim F-16; międzynarodowe ćwiczenia lotnicze „NATO Tiger<br />

Meet <strong>2018</strong>”, 31. Baza Lotnictwa Taktycznego, Poznań-Krzesiny. Fot. WCBKT S.A.<br />

dzenie prac w zakresie jakości remontów i produkcji<br />

oraz normowania materiałów i pracochłonności;<br />

opracowywanie dokumentacji technicznej sprzętu<br />

szkolno-treningowego, jak również dokumentacji<br />

remontowej do uzbrojenia i sprzętu technicznego<br />

remontowanego w wojskowych przedsiębiorstwach<br />

remontowo-produkcyjnych, a także wykonywanie<br />

modeli i prototypów.<br />

WCBKT przejęło infrastrukturę należącą wcześniej<br />

do Zakładu Produkcji Doświadczalnej na terenie<br />

Wojskowej Akademii Technicznej wraz z całym<br />

zespołem pracowników oraz jego dorobkiem naukowo-technicznym<br />

i wyposażeniem. Niecałe dwa lata<br />

później, w październiku 1982 r. osiągnęło status<br />

przedsiębiorstwa przemysłu obronnego i weszło<br />

w podległość Głównego Inspektora Techniki MON.<br />

W 1993 r. zakład przeszedł pod zarząd Departamentu<br />

Dostaw Uzbrojenia i Sprzętu Wojskowego<br />

MON, a od 2004 r. – Departamentu Polityki Zbrojeniowej<br />

MON. W 2008 r. WCBKT w wyniku komercjalizacji,<br />

zostało przekształcone, w jednoosobową<br />

spółkę Skarbu Państwa pod nazwą Wojskowe Centralne<br />

Biuro Konstrukcyjno-Technologiczne Spółka<br />

Akcyjna, a w 2014 r. 85 proc. jego udziałów zostało<br />

oddanych świeżo utworzonej Polskiej Grupie Zbrojeniowej<br />

(pozostałe 15 proc. nabyli nieodpłatnie pracownicy<br />

zgodnie z prawem o komercjalizacji i prywatyzacji<br />

przedsiębiorstw państwowych).<br />

Produkcja<br />

Począwszy od końca lat 60. zakłady na Radiowej<br />

opuszczały unikatowe pod względem technicznych<br />

34<br />

Lotnictwo Aviation International SIERPIEŃ <strong>2018</strong>


Siły powietrzne<br />

Łukasz Pacholski<br />

Modernizacja<br />

słowackiego lotnictwa<br />

wojskowego<br />

10 lipca Ministerstwo Obrony<br />

Republiki Słowackiej poinformowało,<br />

że w najbliższym czasie 12<br />

słowackich myśliwców<br />

MiG-29 zostanie zastąpionych 14<br />

wielozadaniowymi samolotami<br />

myśliwskimi F-16. Tym samym<br />

uczyniony został kolejny ważny krok<br />

w procesie modernizacji lotnictwa<br />

wojskowego naszego<br />

południowego sąsiada.<br />

Wizja artystyczna wielozadaniowego samolotu myśliwskiego<br />

F-16 Block 70/72 w barwach Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Republiki Słowackiej.<br />

Kraj ten w lipcu zdecydował się na zakup czternastu myśliwców tego typu. Fot. Lockheed Martin<br />

Przystąpienie Słowacji do NATO w 2004 r. skutkowało<br />

rozpoczęciem prac mających na celu<br />

dostosowanie uzbrojenia i sprzętu wojskowego<br />

do standardów obowiązujących w Sojuszu<br />

Północnoatlantyckim. Jedna z podjętych decyzji dotyczyła<br />

modernizacji wyposażenia nawigacyjnego,<br />

łączności i identyfikacji 12 samolotów myśliwskich<br />

MiG-29, w tym 10 jednomiejscowych bojowych<br />

MiG-29A do standardu MiG-29AS i 2 dwumiejscowych<br />

szkolno-bojowych MiG-29UB do standardu<br />

MiG-29UBS. Pozostałe 8 MiG-29A i 1 MiG-29UB<br />

wycofano z użytkowania (w międzyczasie utracono<br />

3 MiG-29A). W pracach na szeroką skalę wykorzystano<br />

pomoc producenta. Nie przejmowano się tym<br />

zbytnio ponieważ wkrótce miano rozpisać konkurs,<br />

w wyniku którego miano wyłonić dla nich jakościowo<br />

nowego następcę. Po długich dyskusjach zamiast<br />

tego w 2014 r. z RSK MiG podpisano umowę o przedłużeniu<br />

eksploatacji słowackich „dwudziestych dziewiątych”<br />

do 2017 r., a następnie, w 2016 r. o przedłużeniu<br />

do 2019 r.<br />

19 stycznia 2006 r. doszło do katastrofy lekkiego<br />

samolotu transportowego An-24, w której zginęło<br />

42 żołnierzy i pracowników Ministerstwa Obrony<br />

Republiki Słowackiej powracających z misji KFOR<br />

w Kosowie do kraju (uratowała się jedna osoba). Była<br />

to największa katastrofa w historii słowackiego lotnictwa<br />

wojskowego.<br />

Zdecydowano się wówczas na rozpisanie przetargu<br />

na dwa nowe lekkie samoloty transportowe<br />

oraz skoncentrowaniu samolotów do przewozu najważniejszych<br />

osób w państwie w eskadrze transportu<br />

specjalnego. Trafiły do niej dwa samoloty dalekiego<br />

zasięgu Tu-154M oraz dwa krótkiego zasięgu<br />

Jak-40. Przetarg na lekki transportowiec został<br />

rozstrzygnięty w 2008 r., kiedy Słowacja zdecydowała<br />

się na wybór samolotu Alenia Aermacchi C-27J<br />

Spartan. Przegraną konstrukcją był transportowiec<br />

EADS CASA C-295M. Jednak ograniczenia finansowe<br />

spowodowały, że kontrakt podpisano dopiero<br />

29 października 2014 r. Zapewniał on m.in. wsparcie<br />

logistyczne eksploatacji przez pięć lat, licząc od<br />

momentu przekazania. Tym samym Słowacja dołą-<br />

Słowacja stoi przed dylematem: modernizować samoloty szkolne L-39 Albatros do standardu L-39NG, czy też wycofać je<br />

z użytkowania i dalsze szkolenie pilotów odrzutowych samolotów bojowych prowadzić w jednym z ośrodków zagranicznych?<br />

Fot. Alexandru Chirila<br />

czyła do trzech innych klientów regionalnych, którzy<br />

także zakupili włoskie transportowce – Litwy,<br />

Bułgarii i Rumunii (z kolei Polska i Republika Czeska<br />

zdecydowały się na EADS CASA C-295M). Pierwszy<br />

słowacki samolot C-27J Spartan został dostarczony<br />

27 października 2017 r., a drugi – 9 kwietnia<br />

<strong>2018</strong> r. Bardzo szybko wdrożono je do eksploatacji<br />

i obecnie wykonują one zadania na rzecz słowackich<br />

sił zbrojnych na obszarze kraju jak i poza jego granicami.<br />

Wcześniej do zadań tych wykorzystywano<br />

lekki samolot transportowy An-26 (wycofany z użytkowania<br />

w marcu 2016 r.) i pojedynczy egzemplarz<br />

Tu-154M z eskadry transportu specjalnego; którego<br />

kariera dobiegła końca w październiku 2017 r. Ich<br />

uzupełnienie stanowi 5 wielozadaniowych samolotów<br />

transportowych L-410UVP-E, oraz szósta<br />

maszyna tego typu użytkowana w wariancie fotogrametrycznym.<br />

Słowacja poszukiwała także samolotów, które<br />

mogłyby zatrzymać degradację eskadry transportu<br />

specjalnego. W 2010 r. ze stanu zdjęto pierwszego<br />

Tu-154M. Wybory były dość nieoczekiwane.<br />

W ramach pierwszej fazy unowocześnienia sprzętu<br />

zakupiono dwa odrzutowe samoloty komunikacyjne<br />

Fokker 100, z rynku wtórnego. Pierwszy z nich<br />

został wyprodukowany w 1992 r. i do marca 2015 r.<br />

był wykorzystywany do lotów pasażerskich w Stanach<br />

Zjednoczonych oraz Kanadzie, później został<br />

zakupiony przez firmę International Jet Management<br />

z Austrii i do końca 2016 r. był składowany na<br />

lotnisku w Bratysławie. Drugi z płatowców wyprodukowany<br />

w 1993 r. przeszedł taką samą drogę.<br />

Oba samoloty komunikacyjne Fokker 100 zastąpiły<br />

w 2017 r. samoloty Jak-40. Ich zakup kosztował,<br />

według prasy słowackiej, 5 mln euro, a kolejnych<br />

7 mln euro pochłonęły przeglądy oraz dostosowanie<br />

kabiny pasażerskiej do nowych zadań.<br />

Drugim „rządowym” zakupem było pozyskanie<br />

dwóch samolotów dalekiego zasięgu – w tym przypadku<br />

zdecydowano się na Airbus A319, które także<br />

trafiły do słowackiego lotnictwa z rynku wtórnego.<br />

Pierwszy z nich z znakami OM-BYA został wyprodukowany<br />

w 2005 r. i początkowo trafił do operatora<br />

VIP, który poprzez firmę Comlux sprzedał go<br />

Słowakom za około 45 mln euro. Drugi egzemplarz,<br />

OM-BYK, ma bogatszą historię – został wyprodukowany<br />

w 2001 r. i początkowo był wykorzystywany<br />

przez producenta. W 2002 r. trafił, w konfiguracji<br />

VIP, do Sił Powietrznych Francji, gdzie był eksploatowany<br />

do 2011 r., następnie (nadal w konfiguracji<br />

do przewozu ważnych osobistości) trafił do firmy<br />

TAG Aviation Asia z Hongkongu. W 2016 r. został<br />

zakupiony przez Słowację, gdzie został dostarczony<br />

w grudniu 2016 r. Oba, po zmianie aranżacji wnętrza,<br />

a także przeglądach i naniesieniu nowej powłoki<br />

malarskiej wdrożono do eksploatacji w 2017 r.<br />

W latach 2011-2013 wygaszono eksploatację<br />

śmigłowców szkolnych i transportowo-łącznikowych<br />

Mi-2, transportowych średnich Mi-8 i bojowych<br />

Mi-24. W wyniku czego Słowacja pozostała<br />

z ośmioma śmigłowcami transportowymi średnimi<br />

Mi-17, trzema poszukiwawczo-ratowniczymi<br />

38<br />

Lotnictwo Aviation International SIERPIEŃ <strong>2018</strong>


PRZEMYSŁ LOTNICZY<br />

Maciej Szopa<br />

Awionika z Drabpolu<br />

i radiostacja krótkofalowa Honeywell Primus HF 1050<br />

Drabpol od lat zajmuje się w Polsce instalacją i sprzedażą awioniki,<br />

ale także projektowaniem rozwiązań awionicznych przykrojonych do<br />

potrzeb i możliwości klienta. Uzyskane w tym czasie pozycja i zaufanie<br />

na rynku sprawiają, że w jego ofercie umieszczane są dzisiaj wyroby<br />

praktycznie wszystkich najbardziej renomowanych producentów na<br />

świecie, również ich najnowszych, sztandarowych wyrobów.<br />

Od początku swojej działalności firma w Mykanowie koło Częstochowy, salon prezentacyjno-wystawienniczy<br />

w Warszawie, oddziały na lotni-<br />

Drabpol Sp. J. P. Drabczyński i Wspólnik<br />

specjalizuje się w bezpieczeństwie transportu<br />

i dostarcza swoim klientom rozwią-<br />

serwisów partnerskich. Od jedenastu lat firma zajmuskach<br />

w Modlinie i Lublinie, a także sieć ponad 185<br />

zania najwyższej jakości. Także takie, które przynoszą je się także awioniką lotniczą.<br />

korzyści finansowe w postaci oszczędności i dobrego Drabpol jest klasyfikowany jako podmiot wartości<br />

dodanej (Value Added Reseller, VAR), ponieważ<br />

stosunku koszt-efekt. Obecnie firma zatrudnia ponad<br />

70 osób i ma pięć oddziałów w całej Polsce: centralę zajmuje się nie tylko handlem awioniką, ale także<br />

Wiązka elektryczna rozłożona na tablicy warsztatowej tak, jak będzie przebiegać na statku powietrznym<br />

Główna siedziba firmy w Mykanowie, zwracają uwagę flagi<br />

państw, z których wywodzą się zagraniczni kontrahenci<br />

Drabpolu...<br />

produkcją jednostkową okablowania, projektowaniem<br />

rozwiązań awionicznych, ich instalacją, szkoleniem<br />

z obsługi, naprawą oraz doradztwem. Jako<br />

Zatwierdzona Organizacja Projektująca PART 21<br />

firma oferuje wyposażenie awioniczne wraz z możliwością<br />

opracowania dokumentacji technicznej i operacyjnej<br />

do modyfikacji statku powietrznego pod<br />

kątem wyposażenia. Jednocześnie dzięki Certyfikatowi<br />

Zatwierdzonej Organizacji Obsługowej PART<br />

145 może instalować je na statkach powietrznych.<br />

Możliwości techniczne Drabpolu obejmują niemal<br />

całe spektrum sprzedawanego sprzętu, a w tym m.in.:<br />

›› testy i kalibracje na statkach powietrznych<br />

i w warunkach laboratoryjnych,<br />

›› naprawy gwarancyjne i pogwarancyjne,<br />

›› opracowanie dokumentacji projektowej,<br />

›› instalację na statkach powietrznych,<br />

›› doradztwo techniczne,<br />

›› szkolenia.<br />

Oprócz urządzeń typowo awionicznych Drabpol<br />

prowadzi też instalację elektronicznego wyposażenia<br />

kabin pasażerskich, m.in.:<br />

›› urządzeń rozrywki w czasie lotu,<br />

›› ruchomych map,<br />

›› urządzeń komunikacji satelitarnej (telefon, Internet),<br />

›› systemów zarządzania elektroniką kabinową.<br />

Prace te wykonuje wysoko wykwalifikowana<br />

kadra serwisowa i projektowo-inżynieryjna, która<br />

dysponuje zarówno dużym doświadczeniem własnym,<br />

ale także zdobywa wiedzę na szkoleniach organizowanych<br />

przez samych producentów awioniki.<br />

Drabpol dysponuje najnowocześniejszym sprzętem<br />

kontrolno-pomiarowym, diagnostycznym i zapleczem<br />

technicznym do instalacji awioniki na lotnisku<br />

w Modlinie. Prace instalacyjne, często wynikające<br />

z potrzeby modernizacji statku powietrznego klienta,<br />

42<br />

Lotnictwo Aviation International SIERPIEŃ <strong>2018</strong>


Ratownictwo LOTNICZe<br />

Włoski śmigłowiec EH-101 i holenderski<br />

CH-47D Chinook opuszczają rejon akcji po podjęciu zespołu<br />

Extraction Forces oraz „ofiary”.<br />

Fot. Mike Schoenmaker<br />

Aby inni mogli żyć!<br />

European Personnel Recovery Centre<br />

Mike Schoenmaker<br />

Niels Hoogenboom<br />

Europejskie Centrum Ewakuacji Personelu z Wrogiego Terytorium – European Personnel Recovery Centre<br />

(EPRC) ma motto: by inni mogli żyć! Można powiedzieć, że jest to kwintesencja najważniejszego, co można<br />

powiedzieć o EPRC i jego działaniach. Warto jednak wiedzieć nieco więcej na ten temat.<br />

Na przykład na temat Kursu Operacyjnego<br />

Ewakuacji Personelu z Powietrza – Air-centric<br />

Personnel Recovery Operatives Course<br />

(APROC). Jest to ważne przedsięwzięcie<br />

prowadzone przez EPRC i jedyne tego typu w Europie.<br />

Szkolenie obejmuje personel wojskowy, latający<br />

i naziemny, z niemal wszystkich państw tworzących<br />

Europejskie Centrum Ewakuacji Personelu z Wrogiego<br />

Terytorium. Wiosną bieżącego roku był on po raz<br />

pierwszy prowadzony w Holandii. Kurs ten był zorganizowany<br />

w oparciu o Dowództwo Śmigłowcowe<br />

Królewskich Sił Powietrznych Holandii, z siedzibą<br />

w bazie Gilze-Rijen.<br />

Pierwsza faza Kursu Operacyjnego Ewakuacji<br />

Personelu z Powietrza obejmuje szkolenie teoretyczne.<br />

W drugiej fazie tego kursu prowadzi się<br />

zakrojone na szeroką skalę szkolne misje bojowego<br />

ratownictwa lotniczego – Combat Search-And-Rescue<br />

(CSAR).<br />

Wraz z pojawieniem się w 2011 r. podręcznika<br />

ewakuacji personelu z obcego terytorium, Połączone<br />

Centrum Wypracowania Doktryn Działań<br />

Powietrznych (JAPCC, Joint Air Power Competence<br />

Centre) chciało, by dowódcy wojskowi z różnych<br />

krajów zrozumieli i docenili znaczenie ewakuacji<br />

personelu z obcego terytorium, by mogli koncepcje<br />

działań przekuć w umiejętności taktyczne pod-<br />

ległych im struktur. Centrum JAPCC to międzynarodowy<br />

zespół ekspertów, którzy przygotowują<br />

rozwiązania różnych problemów taktycznych dotyczących<br />

użycia sił powietrzno-kosmicznych, by<br />

zabezpieczyć interesy Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego<br />

(NATO, North Atlantic Treaty Organization)<br />

oraz jego państw członkowskich. Zgodnie<br />

z oficjalnym stanowiskiem JAPCC, ostatnie dwie<br />

dekady pokazały, że przetrzymywanie personelu<br />

czy zakładników przez stronę konfliktu ma poważne<br />

konsekwencje polityczne i silnie oddziałuje na opinię<br />

publiczną, kwestia ewakuacji personelu z wrogiego<br />

Wojsko Polskie zapewniało bezpośrednie wsparcie lotnicze oraz osłonę z powietrza misjom ewakuacji personelu z wykorzystaniem<br />

dwóch śmigłowców bojowych Mi-24W, w zadaniach tego typu brały też udział dwa holenderskie AH-64D Apache<br />

i dwa francuskie AS555AN. Fot. Mike Schoenmaker<br />

46<br />

Lotnictwo Aviation International SIERPIEŃ <strong>2018</strong>


SZKOLENIE lotnicze<br />

Krzysztof Kuska<br />

Z Powidza<br />

do Afryki na M-28<br />

Standardowo loty odbywały się z nieutwardzonej powierzchni, ale samoloty M-28B/PT<br />

są do tego doskonale przygotowane i nie sprawiały żadnych problemów.<br />

W dniach 9 do 20 kwietnia dwa samoloty M-28B/PT na co dzień stacjonujące w 33. Bazie Lotnictwa Transportowego<br />

w Powidzu wzięły udział w realizowanym rokrocznie od 2005 r. ćwiczeniu „Flintlock”. Ich organizatorem<br />

jest US African Command, a udział w nim poza Stanami Zjednoczonymi biorą kraje afrykańskie<br />

i państwa sojusznicze. Wylot M-28B/PT był wykonany na rzecz polskich Wojsk Specjalnych, które wzięły<br />

udział w tegorocznej edycji i mogły skorzystać z doświadczeń jakie powidzkie załogi nabywały sukcesywnie<br />

od 2013 r.<br />

Za przygotowanie całej operacji odpowiadał<br />

dowódca komponentu lotniczego wraz z żołnierzami<br />

z Powidza, którzy własnymi siłami<br />

zaplanowali to ekstremalne przedsięwzięcie.<br />

Licząca 8000 km podróż i bardzo trudne warunki na<br />

miejscu potwierdziły możliwości jakie oferuje M-28B/<br />

PT, doskonałe wyszkolenie załóg i personelu obsługi<br />

oraz przydatność tej platformy dla operacji sił specjalnych.<br />

Poza 11 dniami operowania w rejonie ćwiczeń<br />

samoloty i załogi zaliczyły po 5 dni lotu w każdą stronę.<br />

Te niewielkie maszyny kojarzone w Polsce głównie<br />

z realizowaniem zadań transportowo-łącznikowych<br />

oraz z akcją „Serce” zyskały wielkie uznanie wśród<br />

biorących udział w manewrach przedstawicieli jednostek<br />

specjalnych przebijając niezawodnością i możliwościami<br />

inny przybyły na miejsce sprzęt.<br />

Ćwiczenia realizowane są w obrębie Sahelu,<br />

czyli rejonu geograficznego Afryki rozciągającego<br />

się od Senegalu po Sudan i zlokalizowanego wzdłuż<br />

południowych obrzeży Sahary. Rejon ten charakteryzuje<br />

się dużym deficytem wody i bardzo wysokim<br />

temperaturami. Celem ćwiczeń jest wypracowanie<br />

modelu kooperacji pozwalającego siłom<br />

lokalnym utrzymywać stabilność państw regionu,<br />

z jednoczesnym uniemożliwieniem wykorzystania<br />

ich terytorium jako miejsce schronienia dla ekstre-<br />

O tym, że warunki były rzeczywiście spartańskie najlepiej świadczy fakt<br />

w jaki sposób wyznaczono drogę startową...<br />

mistów podpalających co jakiś czas różne miejsca<br />

na świecie.<br />

Tegoroczna edycja trwała od 9 do 20 kwietnia<br />

i wzięło w niej udział około 1500 żołnierzy z 20<br />

państw. Zadania były realizowane w wielu miejscach<br />

na terenie Nigru, Burkina Faso i Senegalu. Do tej<br />

pory w ćwiczeniu wzięły udział takie kraje jak Burkina<br />

Faso, Kamerun, Czad, Mali, Mauretania, Niger,<br />

Nigeria i Senegal. Z państw zachodnich zaś swoje<br />

komponenty zdecydowały się wysłać Austria, Belgia,<br />

Kanada, Dania, Niemcy, Włochy, Holandia, Norwegia,<br />

Polska, Hiszpania, Wielka Brytania i Stany<br />

Zjednoczone.<br />

Zanim doszło do wylotu<br />

Koncepcja użycia samolotów M-28B/PT do wsparcia<br />

Wojsk Specjalnych nie jest nowa. Wykuwała się<br />

ona od 2013 r., kiedy to rozpoczęło się przeszkalanie<br />

polskich załóg do wykonywania nowych z polskiego<br />

punktu widzenia misji. W ramach wykonywanych<br />

z załogami C-130 ćwiczeń Aviation Detachment<br />

w Powidzu pojawiali się instruktorzy z Mobile Training<br />

Team (MTT), którzy później przeszli na samoloty<br />

C-145A, czyli amerykańską wersję maszyn<br />

z rodziny Bryza/M28/Skytruck. Dodatkowo amerykańskie<br />

dowództwo sił specjalnych zlokalizowane<br />

w Stuttgarcie (Special Operations Command<br />

Europe) uznało, że warto na Starym Kontynencie<br />

mieć sojuszniczy pododdział o podobnych możliwościach<br />

jakie oferują załogi z 6th Special Operations<br />

Squadron latające na C-145A. Doprowadziło to do<br />

nawiązania współpracy i rozpoczęcia intensywnego<br />

przygotowania polskich załóg do zadań, których do<br />

tej pory nie realizowano w kraju.<br />

W 2013 r. przyleciał pierwszy instruktor<br />

w ramach Joint Combat Training. Oba programy<br />

szkoleniowe (MTT i JTC) mają oczywiście swoje<br />

ograniczenia, ale są bardzo cennym dodatkiem do<br />

szkoleń realizowanych własnymi siłami. Początkowo<br />

instruktorzy ze Stanów Zjednoczonych przeprowadzili<br />

lot zapoznawczy oraz ustalili zakres operacji<br />

jakie w naszej armii były realizowane przez załogi<br />

M-28B/PT. Gdy ustalono obszar niezbędny do<br />

przećwiczenia i wdrożenia rozpoczęło się planowanie<br />

poszczególnych etapów poszerzania kwalifikacji<br />

naszych załóg. Pierwszym etapem było wdrożenie<br />

lądowań na trawie, które obok C-130E Hercules<br />

zaczęły również z sukcesem realizować M-28B/PT.<br />

Wymagało to przygotowania pełnej dokumentacji<br />

i zasad bezpieczeństwa związanych z takim<br />

manewrem. Od tego czasu w Powidzu pojawiają się<br />

amerykańscy instruktorzy, którzy latają z naszymi<br />

załogami przez jeden-dwa miesiące.<br />

Kolejnym etapem było przygotowanie załóg do<br />

lotów w goglach noktowizyjnych, które zrealizowane<br />

zostało własnymi siłami z pomocą specjalistów<br />

z Mielca. Gdy w Powidzu przeszkolono pierwszego<br />

instruktora do lotów nocnych szkolenie mogło<br />

nabrać tempa i być realizowane siłami wojska. Gdy<br />

po raz kolejny pojawił się amerykański zespół szkoleniowy<br />

instruktorzy uznali, że możliwe jest już rozpoczęcie<br />

pełnego programu lotów taktycznych, co<br />

wiązało się choćby ze zmianą myślenia czy też tak<br />

prozaicznymi sprawami jak zupełnie inne check listy<br />

wymagane przy tego typu lotach. Samo szkolenie<br />

było realizowane w bardzo ciekawy sposób. Otóż<br />

jeden z instruktorów latał z polskim dowódcą załogi,<br />

natomiast drugi z drugim pilotem. Gdy obaj zostali<br />

50 Lotnictwo Aviation International SIERPIEŃ <strong>2018</strong>


SZKOLENIE lotnicze<br />

C-130E Hercules z Powidza<br />

na taktycznym ćwiczeniu<br />

w Bułgarii<br />

Krzysztof Kuska<br />

European Tactical Airlift Programme Course, to szkolenie którego celem jest<br />

unifikacja sposobu użycia i procedur w ramach których operują załogi samolotów transportu taktycznego w NATO.<br />

W drugiej połowie kwietnia jeden<br />

z C-130E z 33. Bazy Lotnictwa<br />

Transportowego w Powidzu<br />

udał się na międzynarodowe<br />

ćwiczenie lotnicze do Bułgarii.<br />

Polski komponent pod<br />

dowództwem kpt. Tomasza<br />

Sokołowskiego składał się załogi,<br />

sekcji operacyjnej i techników<br />

odpowiedzialnych za utrzymanie<br />

samolotu w gotowości do lotu.<br />

Ponadto brali w nim udział spadochroniarze z 6.<br />

Brygady Powietrznodesantowej z Krakowa.<br />

Ich zadanie polegało na zabezpieczeniu ćwiczenia<br />

pod względem tary desantowej i ładunków<br />

dla wszystkich załóg. Stanowili także główną grupę<br />

przeładunkowo-załadunkową. Dodatkowo byli oni<br />

odpowiedzialni za: kontrole techniczne, planowanie<br />

taktyczne przelotu, koordynację czasową i kierowanie<br />

ludźmi do załadunku, zrzuty personelu, koordynację<br />

ładunków oraz zabezpieczenie pokładu, a wszystko<br />

to z taktycznym zachowaniem w warunkach maksymalnie<br />

zbliżonych do realiów pola walki. Skoczkowie<br />

dokonali desantu z wysokości 400 m.<br />

Realizowane w Plovdiv szkolenie było częścią<br />

European Tactical Airlift Programme Course (w tym<br />

przypadku ETAP-C 18-2), którego celem jest unifikacja<br />

sposobu użycia i procedur w ramach których<br />

operują załogi samolotów transportu taktycznego<br />

w poszczególnych krajach europejskich. To<br />

już kolejna polska załoga, która zaliczyła ten bardzo<br />

cenny kurs. Docelowo program ma zapewnić interoperacyjność<br />

personelu i statków powietrznych<br />

gdziekolwiek zajdzie potrzeba użycia transportu taktycznego<br />

i pozwolić na włączenie w większe operacje<br />

poszczególnych samolotów i załóg niezależnie<br />

od kraju pochodzenia. Cykl szkoleniowy w Bułgarii<br />

trwał dwa tygodnie z jedną misją każdego dnia. Nasz<br />

C-130E wykonał wszystkie możliwe do przeprowadzenia<br />

zadania.<br />

Sam kurs ETAP jest podzielony na kilka etapów,<br />

które w początkowej fazie opierają się o szkolenia<br />

Lot polskiego średniego samolotu transportowego Lockheed C-130E Hercules na małej wysokości z wykorzystaniem maskujących<br />

właściwości terenu w bułgarskich górach.<br />

teoretyczne, przechodzące w konferencje przygotowawcze<br />

do ćwiczeń, a następnie w ETAP-C czyli<br />

sam kurs latania taktycznego dla załóg samolotów<br />

i na końcu ETAP-T, czyli ćwiczenia taktyczne.<br />

Dodatkowo w ramach programu ETAP w fazie ETA-<br />

P-I jest przewidziane szkolenie dla instruktorów.<br />

Z kolei w ramach rokrocznych sympozjów (ETAP-S)<br />

omawiane są stosowane w Europie procedury oraz<br />

następuje wymiana doświadczeń pomiędzy państwami.<br />

Główny ośrodek całego kursu jest zlokalizowany<br />

w hiszpańskiej Saragossie (European Tactical<br />

Airlift Centre, ETAC) i odpowiada on za prowadzenie<br />

szkoleń ETAP. Stałymi członkami EATC (European<br />

Airlift Transport Command), które nadzoruje centrum<br />

ETAC i wspiera je personelem są Niemcy,<br />

Francja, Włochy, Hiszpania, Holandia, Belgia i Luksemburg.<br />

Państwa te wykorzystują swoje zasoby<br />

transportowe w ramach jednego dowództwa podlegając<br />

takiemu samemu zestawowi procedur. Pula<br />

samolotów w ramach programu jest wspólna i rozdysponowywana<br />

w zależności od potrzeb operacyjnych<br />

poszczególnych członków. Samo ćwiczenie<br />

jest dostępne dla 11 krajów ETAP, w skład których<br />

wchodzą Belgia, Bułgaria, Czechy, Niemcy, Hiszpania,<br />

Francja, Włochy, Luksemburg, Holandia, Portugalia<br />

i Norwegia, Inne kraje, po zatwierdzeniu, mogą<br />

również brać udział w ćwiczeniach i z tej właśnie<br />

opcji korzysta Polska.<br />

Poza załogą i personelem wsparcia i obsługi<br />

C-130E z Powidza w ćwiczeniu wzięli udział również<br />

Rumuni, Litwini i Bułgarzy którzy wykorzystywali<br />

samoloty C-27J Spartan. Polacy latali z instruktorami<br />

z Włoch i Francji, a wszystkie misje były wykonywane<br />

w formule single ship, czyli każda z maszyn<br />

wykonywała swoje własne zadanie. Standardowy<br />

dzień szkoleniowy obejmował poranny briefing podczas<br />

którego stawiano zadania poszczególnym załogom<br />

i nakreślano scenariusz konfliktu, w którym<br />

udział brały konkretne samoloty. Sama misja trwała<br />

około 2 godzin, ale czas ten różnił się nieznacznie<br />

w zależności od postawionych zadań. Dodatkowo<br />

w związku z tym, że ETAP-C to kurs szkoleniowy<br />

codziennie przez około godzinę były prowadzone<br />

zajęcia teoretyczne z wybranego tematu.<br />

Z punktu widzenia polskich załóg udało się zrealizować<br />

całe spektrum zadań wykonywanych przez<br />

54<br />

Lotnictwo Aviation International SIERPIEŃ <strong>2018</strong>


BEZZAŁOGOWCE<br />

Marek Łaz<br />

Systemy BSP<br />

dla lotnictwa Sił Morskich Francji<br />

Systemy bezzałogowych statków powietrznych (BSP) coraz lepiej spisują się w konfliktach zbrojnych i stale poszerzają<br />

spektrum realizowanych zadań. W przypadku sił morskich użycie systemów BSP jest również bardzo korzystne, chociaż<br />

obecnie ze względu na specyfikę morskiego teatru działań wojennych ograniczone. Tego typu sprzęt znajdujący się na<br />

okrętach różnych klas i typów znacznie zwiększa możliwości operacyjne w działaniach bojowych na morzu. Umożliwia<br />

walkę z morskimi jednostkami przeciwnika znajdującymi się poza horyzontem, w sposób dyskretny, bez narażania załogowych<br />

statków powietrznych na niebezpieczeństwo.<br />

Bezzałogowy austriacki śmigłowiec Schiebel S-100 prezentowany w czasie Paris Air Show w 2011 r. Dwa egzemplarze tego<br />

typu zostały zakupione dla francuskich sił morskich. Fot. Schiebel<br />

Użycie systemów BSP w przypadku lotnictwa<br />

morskiego jest bardziej skomplikowane.<br />

I tak na przykład amerykański bezzałogowy<br />

aparat latający Boeing Insitu ScanEagle<br />

o masie startowej 18 kg i długotrwałości lotu 20 godzin<br />

wymaga zastosowania katapulty na pokładzie<br />

okrętu i systemu odzyskania bezzałogowego samolotu.<br />

W przypadku bezzałogowych śmigłowców<br />

jest możliwe wykorzystanie platform startowych dla<br />

klasycznych wiropłatów znajdujących się obecnie na<br />

bardzo wielu okrętach. Mimo krótszej długotrwałości<br />

lotu ich zastosowanie w działaniach bojowych na morzu<br />

ze względu na możliwości bazowania jest bardzo<br />

korzystne. Z tego powodu amerykańskie lotnictwo<br />

morskie jest bardzo zainteresowane wykorzystaniem<br />

śmigłowców bezzałogowych w działaniach morskich.<br />

W chwili obecnej jego uwaga jest skoncentrowana na<br />

dwóch śmigłowcach Fire Scout produkcji Northrop<br />

Grumman, a mianowicie MQ-8B i MQ-8C. Pierwszy<br />

z nich o masie startowej 1428 kg i długotrwałości<br />

lotu 7 godzin jest w eksploatacji, drugi zaś – większy,<br />

o masie startowej 2720 kg i długotrwałości lotu 12<br />

godzin, w próbach.<br />

We Francji wybór samolotu bezzałogowego typu<br />

SDT (système de drone tactique) Patroller firmy<br />

Safran dla potrzeb sił lądowych uaktywnił również<br />

lotnictwo morskie w kierunku szybkiego pozyskania<br />

tego typu aparatu latającego zarówno w kategorii<br />

samolotu jak i śmigłowca. Problematyka ta znajduje<br />

się w polu zainteresowania Sił Morskich Francji i lotnictwa<br />

morskiego już od dłuższego czasu, a próby<br />

dotyczące wprowadzenia do służby aparatów latających<br />

określanych jako SDAM (système de drones<br />

aérien pour la Marine, ale także système de drone<br />

aéromaritime oraz système de drone aérien marine)<br />

trwają od 2008 r. Działa w tym kierunku rządowa<br />

agencja ds. uzbrojenia DGA wspólnie z firmami Thales<br />

Systèmes Aéroportés, Airbus Defense & Space<br />

oraz Naval Group (poprzednio DCNS).<br />

Jeszcze w 2006 r. agencja DGA poinformowała<br />

o rozpoczęciu trzech prac studyjnych nad różnymi<br />

typami systemów bezzałogowych pionowego<br />

startu i lądowania. Program nazwany roboczo DVI<br />

(drone VTOL interarmée) i dysponujący budżetem<br />

czterech milionów euro proponował trzy rodzaje<br />

systemów BSP dla francuskich sił lądowych i mprskich<br />

opracowywanych przez trzy różne firmy. DGA<br />

zakładała opracowanie platformy o masie startowej<br />

500-2000 kg, zdolnej do przenoszenia ładunku użytecznego<br />

100-150 kg i posiadającej długotrwałość<br />

lotu w granicach kilku godzin.<br />

Pierwsza z wybranych firm Thales zaproponowała<br />

jako platformę amerykański śmigłowiec Little<br />

Bird (wersja MD530). W tym przypadku chodziło<br />

56<br />

Lotnictwo Aviation International SIERPIEŃ <strong>2018</strong>


BEZZAŁOGOWCE<br />

Systemy BSP<br />

w konflikcie syryjskim<br />

Dziś trudno sobie wyobrazić jakąkolwiek amerykańską operację bojową bez zaangażowania<br />

w niej samolotów bezzałogowych, które bardzo dobrze radzą sobie<br />

w konfliktach asymetrycznych. Foto: USAF<br />

Marcin Gawęda<br />

Nad Syrią i Irakiem operuje<br />

ponad trzydzieści typów<br />

systemów bezzałogowych<br />

statków powietrznych (BSP), od<br />

niewielkich aparatów latających,<br />

po duże samoloty rozpoznawczouderzeniowe.<br />

Wszystkie strony<br />

zaangażowane w konflikt syryjski<br />

używają systemów BSP, co jest<br />

sytuacją bez precedensu.<br />

Zachodnia koalicja<br />

Nad Syrią najczęściej latają BSP amerykańskich<br />

i brytyjskich sił zbrojnych. Największym użytkownikiem<br />

są Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych<br />

(US Air Force, USAF). W ramach koalicji Combined<br />

Joint Task Force – Operation Inherent Resolve<br />

(CJTF-OIR) misje rozpoznawcze i rozpoznawczo<br />

-uderzeniowe wykonują samoloty bezzałogowe<br />

USAF typu MQ-1 Predator i MQ-9 Reaper. Pierwsze<br />

misje rozpoznawcze i rozpoznawczo-uderzeniowe<br />

wykonano latem 2014 r.<br />

17 marca 2015 r. nad Latakią stracono samolot<br />

MQ-1 Predator. Początkowo nie podano do co<br />

mogło być powodem zerwania łączności z samolotem<br />

bezzałogowym, dopiero później USAF poinformowało,<br />

że w związku z zestrzeleniem MQ-1 nad<br />

Syrią zmodyfikowano oprogramowanie samolotu.<br />

Tym samym oficjalnie przyznano, że do straty doszło<br />

w wyniku strącenia, chociaż nie sprecyzowano okoliczności<br />

zdarzenia. Tymczasem rządowa agencja<br />

SANA podała, że amerykański MQ-1 Predator został<br />

zestrzelony przez syryjską obronę przeciwlotniczą.<br />

Analitycy sugerują, że mógł się do tego przyczynić<br />

przeciwlotniczy pocisk kierowany wystrzelony<br />

z systemu S-125 Peczora-2M, a MQ-1 Predator operował<br />

z bazy Incirlik w Turcji.<br />

Z kolei 5 lipca 2016 r. USAF utracił nad Syrią<br />

samolot bezzałogowy, MQ-9 Reaper, tym razem jednak<br />

bez wrogiego przeciwdziałania. Samolot rozbił się<br />

w rejonie Al-Tabqa w północnej Syrii. MQ-9 Reaper<br />

był w trakcie wykonywania misji bojowej, a przyczyną<br />

utraty kontaktu była prawdopodobnie usterka techniczna,<br />

a nie ogień przeciwnika. Szczątki samolotu<br />

prewencyjnie zostały zniszczone z powietrza.<br />

Uzbrojony MQ-1 Predator. W tym roku USAF oficjalnie ogłosiły zastąpienie ich większymi samolotami bezzałogowymi MQ-9<br />

Reaper (na zdjęciu tytułowym). Fot. USAF<br />

Samoloty bezzałogowe MQ-1 Predator i MQ-9<br />

Reaper wykonywały długotrwałe loty w ramach<br />

działań samodzielnych, jak i w celu wsparcia własnych<br />

sił lądowych. Głównym przeciwnikiem byli<br />

bojownicy Państwa Islamskiego, ale aktywność<br />

amerykańskich BSP nad Syrią była także związana<br />

z monitorowaniem rządowych sił syryjskich i irańskich<br />

oraz wojsk rosyjskich.<br />

O znaczeniu w operacjach lotniczych nad Irakiem<br />

i Syrią rozpoznawczo-uderzeniowych samolotów<br />

bezzałogowych, w następujący sposób wypowiedział<br />

się kpt. Jason, dowódca 46. ekspedycyjnego<br />

dywizjonu uderzeniowego: Nieustanne ataki i rozpoznanie<br />

jakie zdalnie pilotowane samoloty wnoszą do<br />

walki jest niezwykle ważne dla operacji „Inherent<br />

Resolve”. Zdalnie pilotowane samoloty są wykorzystywane<br />

do wykrywania celów, poszukiwania i śledzenia<br />

osób o wysokiej wartości, osłony sił sojuszniczych oraz<br />

wypełniania misji poszukiwania, śledzenia, celowania,<br />

angażowania i oceny skutków ataku.<br />

Przykładowo jedna z misji MQ-9 Reaper, nad opanowaną<br />

przez bojowników Państwa Islamskiego północną<br />

Syrią, zakończyła się likwidacją znanego lidera<br />

kalifatu – Mohammeda Emwazi (tzw. Jihadi John).<br />

Atak został przeprowadzony 12 listopada 2015 r.<br />

w rejonie Raqqi, a śmierć lidera została potwierdzona<br />

przez Państwo Islamskie w styczniu 2016 r.<br />

W ramach systematycznego zwiększania<br />

potencjału bojowego systemów BSP coraz większa<br />

liczba misji uderzeniowych jest wykonywana<br />

przez samoloty bezzałogowe MQ-9 Reaper, które<br />

są znacznie nowocześniejszymi konstrukcjami<br />

w stosunku do MQ-1 Predator. Wystarczy przypomnieć,<br />

że ten ostatni przenosi jedynie dwa kierowane<br />

pociski rakietowe „powietrze-ziemia” AGM-<br />

114 Hellfire, podczas gdy MQ-9 Reaper może ich<br />

zabrać dwa razy tyle i wykonywać misje trwające<br />

od 18 do 24 godzin. Od lata ubiegłego roku 46.<br />

ekspedycyjny dywizjon uderzeniowy w ramach<br />

Operation Inherent Resolve zaczął realizować<br />

misje bojowe z wykorzystaniem zmodernizowanych<br />

samolotów bezzałogowych MQ-9A Reaper<br />

Block 5, które mają doskonalsze sensory i dodatkowo<br />

mogą przenosić bomby lotnicze GBU-12<br />

Paveway II (kierowane laserowo) i GBU-38 JDAM<br />

(satelitarnie). Zazwyczaj w trakcie wielogodzinnych<br />

misji, wykonywane są różne zadania, w tym uderzeniowe,<br />

a do najczęściej stosowanych lotniczych<br />

środków bojowych zalicza się pociski AGM-114<br />

Hellfire. Celem zazwyczaj są obozy bojowników<br />

i pojazdy mechaniczne oraz budynki i liderzy organizacji<br />

terrorystycznych.<br />

10 lutego <strong>2018</strong> r. sfilmowano atak samolotu bezzałogowego<br />

MQ-9 Reaper na syryjski czołg T-72<br />

w prowincji Deir-Ez-Zor, który zniszczono. Uderzenie<br />

wykonano w ramach amerykańskiego wsparcia<br />

udzielanego rebeliantom z Syryjskich Sił Demokratycznych,<br />

wchodzących w skład koalicji kurdyjsko<br />

-arabskiej dążącej do obalenia dyktatorskich rządów<br />

Baszszara al-Assada w Syrii.<br />

64<br />

Lotnictwo Aviation International SIERPIEŃ <strong>2018</strong>


Siły powietrzne<br />

Samoloty Boeing E-4B Nightwatch zostały zaprojektowane z uwzględnieniem odporności na impuls<br />

elektromagnetyczny wywoływany wybuchami jądrowymi. Fot. Wikimedia Commons<br />

Paweł Henski<br />

Samoloty dnia Apokalipsy<br />

Stanu Zjednoczone posiadają flotę<br />

dwudziestu samolotów pełniących<br />

funkcję powietrznych stanowisk<br />

dowodzenia, pozwalających na<br />

utrzymanie kontroli nad siłami<br />

jądrowymi w przypadku zniszczenia<br />

lub wyeliminowania naziemnych<br />

ośrodków decyzyjnych.<br />

Opracowanie i wdrożenie do służby takich<br />

platform było bezpośrednią implikacją<br />

„surwiwalistycznej” doktryny Departamentu<br />

Obrony USA zakładającej, że<br />

ośrodek decyzyjny państwa w postaci prezydenta,<br />

lub przynajmniej członków rządu amerykańskiego<br />

(NCA – National Command Authority) musi przetrwać<br />

pierwsze, zaskakujące uderzenie jądrowe. Jeśli<br />

nawet zniszczeniu uległyby największe miasta oraz<br />

większość baz wojskowych i centrów dowodzenia,<br />

w powietrzu znajdowałyby się samoloty z pokładów<br />

których można by przeprowadzić przeciwuderzenie<br />

jądrowe, zdalnie odpalając międzykontynentalne<br />

pociski balistyczne (ICBM – Intercontinental Ballistic<br />

Missile) i wydając odpowiednie rozkazy alarmowe<br />

(EAM – Emergency Action Message) bombowcom<br />

strategicznym oraz pozostającym w zanurzeniu<br />

okrętom podwodnym. Obecnie zadania te wykonuje<br />

16 samolotów E-6B Mercury oraz cztery E-4B Nightwatch.<br />

Operacja „Looking Glass”<br />

3 lutego 1961 r. Dowództwo Lotnictwa Strategicznego<br />

USAF – SAC (Strategic Air Command) – rozpoczęło<br />

operację „Looking Glass” (ang. zwierciadło).<br />

Jej celem było utrzymywanie w powietrzu przez<br />

24 godziny na dobę samolotów pełniących funkcję<br />

powietrznych stanowisk dowodzenia (ABNCP<br />

– Airborne Command Post). Funkcja ABNCP miała<br />

„odzwierciedlać” możliwości naziemnych stanowisk<br />

dowodzenia siłami jądrowymi.<br />

Do wykonywania tych zadań wybrano samoloty<br />

tankowania powietrznego Boeing KC-135A, które<br />

Dowódca Strategic Air Command USAF gen. Richard A. Ellis na pokładzie powietrznego centrum operacyjnego EC-135C,<br />

podczas ćwiczeń „Exercise Global Shield 1979”. Fot. USAF<br />

po nieznacznej modyfikacji oznaczono jako EC-135A.<br />

Początkowo sześć EC-135A pełniło jedynie funkcję<br />

latających radiowych stacji przekaźnikowych.<br />

W latach 1963-64 wdrożono do służby 17 samolotów<br />

EC-135C (zmodyfikowane KC-135B), które były<br />

już pełnowymiarowymi platformami ABNCP. Na ich<br />

pokładach zainstalowano systemy ALCS (Airborne<br />

Launch Control System) pozwalające na zdalne odpalenie<br />

CBM. Do takiego samego standardu zmodyfikowano<br />

następnie sześć EC-135A, które oznaczono<br />

EC-135P. Operację „Looking Glass” wspierały również<br />

samoloty EC-135G, EC-135H i EC-135L będące<br />

platformami przeznaczonymi głównie do odpalania<br />

międzykontynentalnych pocisków balistycznych –<br />

ALCC (Airborne Launch Control Center). W połowie<br />

lat 60. trzy KC-135B zmodyfikowano do standardu<br />

KC-135J. Samoloty te pełniły funkcję powietrznych<br />

centrów dowodzenia dla prezydenta i władzy wykonawczej<br />

(NEACP – National Emergency Airborne<br />

Command Post). W ramach operacji „Nightwatch”<br />

KC-135J przez cały czas pozostawały w gotowości<br />

w bazie Andrews AFB w stanie Maryland, aby<br />

w razie kryzysu ewakuować prezydenta i członków<br />

amerykańskiego rządu.<br />

Początkowo EC-135A operowały w ramach 34.<br />

dywizjonu tankowania powietrznego bazującego<br />

w Offutt AFB, w Nebrasce. Gdy do służby weszły<br />

EC-135C znalazły się w wyposażeniu 38. strategicznego<br />

dywizjonu rozpoznawczego. W 1970 r. samoloty<br />

EC-135 zgrupowano w trzech specjalistycznych<br />

dywizjonach powietrznej kontroli i dowodzenia –<br />

2nd ACSS (EC-135C), 3rd ACCS (EC-135C/EC-135L)<br />

oraz 4th ACSS (EC-135P/EC-135C/EC-135G). Dywizjon<br />

2 nd ACSS miał swoją bazę w Offutt AFB, 3 rd<br />

ACSS w Grissom AFB, w stanie Indiana, natomiast<br />

4th ACSS w Ellsworth AFB, w Południowej Dakocie.<br />

Trzy EC-135 (ALCC) pełniły dyżury całodobowe.<br />

Miały zapewniać łączność awaryjną pięciu<br />

z sześciu skrzydłom międzykontynentalnych<br />

pocisków balistycznych. Samolot nr 1 dyżurował<br />

w bazie Ellsworth AFB operując na rzecz skrzydeł<br />

ICBM z baz Ellsworth oraz F. E. Warren AFB w stanie<br />

Wyoming. Samoloty nr 2 i 3 operowały z bazy<br />

Minot AFB w Północnej Dakocie operując na rzecz<br />

70<br />

Lotnictwo Aviation International SIERPIEŃ <strong>2018</strong>


UZBROJENIE LOTNICZE<br />

Przeciwradiolokacyjny pocisk kierowany AGM-88 HARM to dziś najlepszy pocisk tego typu na świecie, sprawdzony bojowo<br />

w wielu konfliktach zbrojnych. AGM-88E AARGM, to jego najnowsza i znacznie bardziej zaawansowana wersja.<br />

Fot. US Navy<br />

Jerzy Gruszczyński<br />

Pocisk AARGM<br />

czyli jak sobie radzić z systemami antydostępowymi A2/AD<br />

W ciągu ostatnich 20-30 lat nastąpiła wielka rewolucja w zakresie możliwości militarnych, związana głównie<br />

z rozwojem technik komputerowych, oprogramowania, transferu danych, elektroniki, technologii radiolokacyjnych<br />

i elektrooptycznych. Dzięki temu znacznie łatwiej jest wykryć obiekty powietrzne, nawodne<br />

i naziemne, a następnie skierować na nie uderzenie precyzyjnych środków rażenia.<br />

Skrót A2/AD rozwija się następująco Anti Access/Area<br />

Denial, czyli w luźnym, ale zrozumiałym<br />

tłumaczeniu: „nie wpuszczenie” i „rejony<br />

zabronione”. Anti Access to niszczenie<br />

środków bojowych przeciwnika na podejściach do<br />

osłanianego rejonu za pomocą środków dalekiego zasięgu.<br />

Natomiast Area Denial to zwalczanie przeciwnika<br />

bezpośrednio w osłanianym rejonie tak, by nie<br />

miał on swobody poruszania się nad nim bądź na nim.<br />

Koncepcja A2/AD dotyczy bowiem nie tylko działań<br />

powietrznych, ale również morskich, a w określonym<br />

stopniu również lądowych.<br />

W zakresie zwalczania środków napadu<br />

powietrznego ważnym postępem było nie tylko<br />

radykalne zwiększenie prawdopodobieństwa zniszczenia<br />

celu przeciwlotniczym pociskiem kierowanym<br />

„ziemia-powietrze” bądź odpalonym z samolotu<br />

myśliwskiego kierowanym pociskiem rakietowym<br />

„powietrze-powietrze”, ale przede wszystkim wielokanałowość<br />

systemów walki z środkami napadu<br />

powietrznego. Jeszcze w latach 70., 80. i 90. XX<br />

wieku większość używanych przeciwlotniczych<br />

zestawów rakietowych mogła ostrzeliwać tylko<br />

jeden samolot w sekwencji prowadzenia ognia.<br />

Dopiero po trafieniu (lub chybieniu) można było<br />

ostrzelać kolejny (lub ten sam) cel. Przelot przez<br />

strefę rażenia przeciwlotniczego zestawu rakietowego<br />

wiązał się więc z umiarkowanymi stratami, jeśli<br />

w ogóle do nich doszło. Współczesne przeciwlotnicze<br />

zestawy rakietowe, mogące z dużym prawdopodobieństwem<br />

trafienia ostrzelać kilka-kilkanaście<br />

celów w tym samym czasie, są w stanie dosłownie<br />

zdziesiątkować lotniczą grupę uderzeniową, która<br />

Federacja Rosyjska w coraz większym stopniu zaczyna wykorzystywać<br />

środki z zakresu A2/AD. Założeniem tej koncepcji<br />

jest uniemożliwienie przeciwnikowi wejścia na teatr działań<br />

za pomocą środków rażenia dalekiego zasięgu oraz pozbawienie<br />

go swobody działania na tym teatrze, za pomocą<br />

środków o mniejszym zasięgu. Na zdjęciu: przeciwlotniczy<br />

zestaw rakietowy krótkiego zasięgu Tor. Fot. MO FR<br />

nieopatrznie znajdzie się w ich zasięgu. Oczywiście,<br />

środki przeciwdziałania radioelektronicznego,<br />

rozmaite pułapki i naboje zakłócające, w połączeniu<br />

z odpowiednią taktyką działania mogą poważnie<br />

zmniejszyć skuteczność przeciwlotniczych zestawów<br />

rakietowych, ale ryzyko poniesienia znacznych<br />

strat jest ogromne.<br />

Wojskowe siły i środki skoncentrowane przez<br />

Federację Rosyjską w Obwodzie Kaliningradzkim<br />

mają charakter obronny, ale jednocześnie dysponują<br />

one pewnymi możliwościami ofensywnymi. Wszystkie<br />

– dla uproszczenia systemu dowodzenia – podlegają<br />

Dowództwu Floty Bałtyckiej, ale są tam komponenty<br />

morski, lądowy i lotniczy.<br />

Naziemna obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa<br />

Obwodu Kaliningradzkiego jest zorganizowana<br />

w oparciu o 44. Dywizję OP, której dowództwo<br />

znajduje się w Kaliningradzie. Za kontrolę<br />

przestrzeni powietrznej odpowiada 81. pułk radiotechniczny<br />

z dowództwem w Pirosławskoje. Jednostki<br />

zwalczania środków napadu powietrznego<br />

zaś, to 183. Brygada Rakietowa OP w Gwardiejsku<br />

i 1545. pułk przeciwlotniczy w Znamieńsku. Brygada<br />

ma sześć dywizjonów: 1. i 3. dysponuje przeciwlotniczymi<br />

zestawami średniego-dalekiego zasięgu<br />

S-400, natomiast 2., 4., 5. i 6. zestawami S-300PS<br />

(na podwoziu kołowym). Natomiast 1545. pułk przeciwlotniczy<br />

ma dwa dywizjony przeciwlotniczych<br />

zestawów średniego-dalekiego zasięgu S-300W4<br />

(na podwoziu gąsienicowym).<br />

Ponadto wojska obrony przeciwlotniczej wojsk<br />

lądowych i jednostek piechoty morskiej dysponują<br />

przeciwlotniczymi zestawami rakietowymi krótkiego<br />

i bardzo krótkiego zasięgu Tor, Strzała-10 i Igła oraz<br />

samobieżnymi zestawami rakietowo-artyleryjskimi<br />

i artyleryjskimi Tunguska i ZSU-23-4.<br />

Siły lotnicze 44. Dywizji OP wchodzą w skład<br />

72. Bazy Lotniczej w Czerniachowsku, której podlegają<br />

4. pułk lotnictwa szturmowego w Czkałowsku<br />

(16 Su-24MR, 8 Su-30M2 i 5 Su-30SM) i 689. pułk<br />

lotnictwa myśliwskiego w Czerniachowsku (3 Su-27,<br />

6 Su-27P, 13 Su-27SM3, 3 Su-27PU i 2 Su-27UB).<br />

76<br />

Lotnictwo Aviation International SIERPIEŃ <strong>2018</strong>


KOSMOS<br />

Mini Międzynarodowa<br />

Stacja Kosmiczna na orbicie Księżyca<br />

Okazało się, że szybko osiągnięto wstępne porozumienie<br />

co do tego, że po wielkiej stacji orbitującej<br />

wokół Ziemi, kolejnym wspólnym projektem stanie<br />

się stacja co prawda znacznie mniejszych rozmiarów,<br />

ale poruszająca się tysiąc razy dalej – wokół Księżyca.<br />

Pokłosie ARM i Constellation<br />

Oczywiście najróżnorodniejsze koncepcje baz księżycowych<br />

– zarówno powierzchniowych, jak i nisko<br />

i wysokoorbitalnych, powstawały w minionych dziesięcioleciach<br />

mniej więcej raz na dwa lata. Różniły<br />

się skalą – od niewielkich, umożliwiających pobyt<br />

dwu czy trzyosobowej załogi przez okres kilku miesięcy,<br />

wymagających dowożenia z Ziemi dosłownie<br />

Jedna z koncepcji stacji.<br />

Porównanie wielkości LOP-G i ISS.<br />

Pod koniec stycznia 2016 r. rosyjska agencja prasowa RIA Nowosti podała zaskakującą informację. Mówiła<br />

ona, że agencje kosmiczne Stanów Zjednoczonych, Federacji Rosyjskiej i Europy prowadzą rozmowy<br />

dotyczące form ich przyszłej współpracy po zakończeniu programu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej<br />

(ISS, International Space Station), co ma nastąpić prawdopodobnie w okolicach 2028 r.<br />

wszystkiego, co jest potrzebne do życia, do potężnych<br />

kompleksów, niemal samowystarczalnych<br />

miast zaludnionych przez tysiące mieszkańców.<br />

Łączyło je jedno – brak funduszy.<br />

Kilkanaście lat temu przez krótki czas wydawało<br />

się, że pewne szanse ma amerykański plan powrotu<br />

na Księżyc, znany pod nazwą „Constellation”, jednak<br />

i on padł ofiarą zarówno niedoboru środków,<br />

jak i niechęci politycznej. W 2013 r. NASA zaproponowała<br />

projekt pod nazwą ARM (Asteroid Redirect<br />

Mission), później przemianowany na ARU (Asteroid<br />

Retrieval and, Utilization), czyli ambitny program<br />

dostarczenia w pobliże naszej planety i zbadania<br />

głazu z powierzchni jednej z planetoid. Misja miała<br />

być wieloetapowa.<br />

Waldemar Zwierzchlejski<br />

W pierwszej fazie miano wysłać do jednej z planetek<br />

grupy NEO (Near-Earth objects), czyli bliskich<br />

Ziemi, statek ARRM (Asteroid Retrieval Robotic Mission),<br />

napędzany zaawansowanym silnikiem jonowym,<br />

miał wystartować z Ziemi w grudniu 2021 r.<br />

i wylądować na powierzchni niezdefiniowanego<br />

obiektu po niespełna dwóch latach. Za pomocą specjalnych<br />

kotwic miał uchwycić głaz o średnicy około<br />

4 m (jego masa miałaby sięgać 20 t), a następnie opakować<br />

go szczelną otuliną. Nastąpiłby odlot w kierunku<br />

Ziemi, ale z dwóch ważnych powodów nie<br />

doszłoby do lądowania na niej. Po pierwsze nie ma<br />

tak dużego statku, zdolnego do zwiezienia tak ciężkiego<br />

obiektu, po drugie zaś nie chciano, by doszło<br />

do kontaktu z ziemską atmosferą.<br />

W tej sytuacji powstał projekt umieszczenia<br />

w 2025 r. zdobyczy na specyficznej, bo wysokiej<br />

wstecznej orbicie okołoksiężycowej (DRO, Distant<br />

Retrograde Orbit). Cechuje się ona wysoką stabilnością,<br />

która nie pozwoli na zbyt szybkie spadnięcie na<br />

Księżyc. Ładunek byłby badany na dwa sposoby –<br />

przez sondy automatyczne oraz przez ludzi, dowożonych<br />

statkami Orion, jedyną pozostałością po programie<br />

„Constellation”. A co z ARU, który w kwietniu<br />

2017 r. został skasowany, można było zaimplementować<br />

do bazy okołoksiężycowej? Dwa kluczowe<br />

elementy – jeden materialny, czyli silnik jonowy<br />

i jeden niematerialny – orbitę DRO.<br />

Jaka orbita, jakie rakiety?<br />

Przed decydentami stanęło kluczowe pytanie: po<br />

jakiej orbicie ma poruszać się stacja, którą zaczęto<br />

roboczo nazywać DSG (Deep Space Gateway,<br />

brama do głębokiego kosmosu). Gdyby w przyszłości<br />

miano z niej wysyłać ludzi na powierzchnię Księ-<br />

80<br />

Lotnictwo Aviation International SIERPIEŃ <strong>2018</strong>


Siły powietrzne<br />

Michał Fiszer<br />

Jerzy Gruszczyński<br />

Rakietowo<br />

-lotniczy<br />

potencjał<br />

Koreańskiej Republiki<br />

Ludowo-Demokratycznej (2)<br />

Wojska Obrony Przeciwlotniczej Koreańskiej Armii Ludowej<br />

zaczęto tworzyć w końcu lat czterdziestych ubiegłego<br />

wieku. W momencie wybuchu wojny koreańskiej w 1950 r.<br />

dysponowano samodzielnym pułkiem artylerii przeciwlotniczej<br />

wyposażonym w 24 armaty 37 mm i 12 armat 85 mm.<br />

Pułk miał także 36 przeciwlotniczych karabinów maszynowych<br />

12,7 mm, a cały ten sprzęt pochodził z dostaw z ZSRR.<br />

Wojna koreańska w znacznej mierze była<br />

wojną powietrzną, stąd w jej trakcie<br />

północnokoreańskie naziemne środki<br />

obrony przeciwlotniczej dynamicznie<br />

rosły liczebnie i były systematycznie doskonalone.<br />

W pułkach artylerii przeciwlotniczej do wstępnego<br />

wykrywania środków napadu powietrznego wprowadzono<br />

stacje radiolokacyjne P-8, do kierowania<br />

ogniem przeciwlotniczym zaś radiolokacyjne stacje<br />

artyleryjskie SON-2, SON-3 i SON-4. W połowie<br />

lat pięćdziesiątych do uzbrojenia dodatkowo wprowadzono<br />

armaty przeciwlotnicze 57 mm i 100 mm,<br />

stacje radiolokacyjne wstępnego wykrywania P-10<br />

i artyleryjskie stacje radiolokacyjne SON-9. Z kolei<br />

karabiny maszynowe 12,7 mm uzupełniono wielkokalibrowymi<br />

karabinami maszynowym 14,5 mm<br />

(stanowiska jedno-, dwu- i czterolufowe). W większości<br />

przypadków środki te do dziś znajdują się w wyposażeniu<br />

armii północnokoreańskiej.<br />

Proces wdrażania uzbrojenia rakietowego do<br />

Wojsk Obrony Przeciwlotniczej zaczął się w latach<br />

sześćdziesiątych, kiedy otrzymano pierwsze przeciwlotnicze<br />

zestawy rakietowe średniego zasięgu<br />

SA-75M Dwina. Ogółem w latach 1962-1973<br />

z ZSRR dostarczono 38 dywizjonów (zestawów)<br />

SA-75M (1962 – 2, 1966 – 8, 1967 – 4, 1971 – 18,<br />

1973 – 6). Towarzyszyło im 10 dywizjonów technicznych<br />

SA-75M (1962 – 1, 1966 – 2, 1967 – 1,<br />

1971 – 4, 1973 – 2). Wraz z nimi dostarczono 1243<br />

przeciwlotnicze pociski kierowane W-750 (plus<br />

8 pocisków szkolnych). W latach siedemdziesiątych<br />

zestawy SA-75M trzykrotnie poddano modernizacji.<br />

W pobliżu Pjongjangu utworzono zakład remontowy<br />

do ich obsługi.<br />

W 1986 r. uzupełniły je trzy dywizjony S-75M3<br />

Wołga z towarzyszącym im dywizjonem technicznym.<br />

180 przeciwlotniczych pocisków kierowanych<br />

W-759 dostarczono w dwóch transzach: 1986<br />

– 108, 1990 – 72. Zakupiono także cztery pociski<br />

szkolne tego typu. W dywizjonach SA-75M i S-75M3<br />

do wstępnego wykrywania celów stosuje się stacje<br />

radiolokacyjne P-12, z którymi współpracują radiowysokościomierze<br />

PRW-11.<br />

Przeciwlotniczy pocisk kierowany W-750 z zestawu SA-75M Dwina na wozie transportowo-załadowczym prezentowany na<br />

defiladzie w Pjongjangu.<br />

Rok wcześniej rozpoczęła się dostawa przeciwlotniczych<br />

zestawów rakietowych małego<br />

zasięgu S-125M1A Peczora. Ogółem z ZSRR sprowadzono<br />

sześć zestawów tego typu: 1985 – 3 i 1987 –<br />

3. Towarzyszyły im dwa dywizjony techniczne. Wraz<br />

z nimi pozyskano 216 pocisków bojowych W-601PD<br />

i 14 szkolnych (w dwóch równych transzach: 2 x<br />

108 i 2 x 7). W dywizjonach S-125M1A do wstępnego<br />

wykrywania środków napadu powietrznego<br />

stosuje się stacje radiolokacyjne P-12, uzupełnione<br />

radiolokatorami małych wysokości P-15. Pomiar<br />

wysokości lotu celu zapewnia radiowysokościomierz<br />

PRW-11.<br />

Z kolei w 1987 r. do uzbrojenia przyjęto pierwszy<br />

pułk przeciwlotniczych zestawów rakietowych dalekiego<br />

zasięgu S-200WE, a w 1990 r. – drugi. Były to<br />

pułki dwudywizjonowe, którym towarzyszyły dywizjony<br />

techniczne. Dla każdego z nich zakupiono 36<br />

pocisków bojowych W-880WE i po siedem pocisków<br />

szkolnych. Wstępne wykrycie środków napadu<br />

powietrznego zapewnia stacja radiolokacyjna P-14,<br />

natomiast pomiar wysokości lotu celu – radiowysokościomierz<br />

PRW-17.<br />

Koreańska Armia Ludowa dysponuje również<br />

przenośnymi przeciwlotniczymi zestawami rakietowymi<br />

Strzała-2M, Strzała-3, Igła-1 i Igła, przy czym<br />

zestawy Strzała-2M i Igła-1 były produkowane<br />

lokalnie na podstawie rosyjskiej licencji. Według<br />

ocen zachodni ich łączna liczba oscyluje w granicach<br />

5000 sztuk (dla porównania: wszystkich lufowych<br />

środków przeciwlotniczych w armii północnokoreańskiej<br />

jest około 8800 szt.).<br />

Chociaż Rosja i ChRL nie są skłonne sprzedać<br />

KRLD najnowszych samolotów myśliwskich,<br />

to udzieliły jej wsparcia w zakresie unowocześnienia<br />

naziemnych środków przeciwlotniczych. ChRL<br />

84<br />

Lotnictwo Aviation International SIERPIEŃ <strong>2018</strong>


monografie<br />

Brytyjski Korpus Lotniczy Armii (Army Air Corps) jest pierwszym wojskowym użytkownikiem Gazelle. Ponad 200 egzemplarzy wykorzystywano jako śmigłowce<br />

szkolne, łącznikowe i rozpoznawcze; w służbie pozostaną one do połowy trzeciej dekady dwudziestego pierwszego wieku. Fot. Miłosz Rusiecki<br />

Miłosz Rusiecki<br />

50 lat<br />

śmigłowców Gazelle<br />

W ubiegłym roku świętowano pięćdziesięciolecie oblotu śmigłowca Gazelle. Pod koniec lat 60. i w kolejnej dekadzie<br />

była to jedna z najnowocześniejszych, wręcz awangardowych konstrukcji w swojej klasie. Nowatorskie<br />

rozwiązania techniczne wyznaczyły trendy konstrukcyjne na kolejne dziesięciolecia. Dziś jest zastępowana<br />

przez nowsze typy śmigłowców, jednak nadal cieszy oko i ma wielu wielbicieli.<br />

W<br />

połowie lat 60. XX wieku francuski koncern<br />

Sud Aviation był już uznanym producentem<br />

śmigłowców. W 1965 r. rozpoczęto<br />

tam prace nad następcą SA.318 Alouette<br />

II. W tym samym czasie wojsko zgłosiło wymagania na lekki<br />

śmigłowiec obserwacyjno-łącznikowy. Nowa konstrukcja,<br />

oznaczona początkowo X-300, miała być efektem kooperacji<br />

międzynarodowej, przede wszystkim z Wielką Brytanią, której<br />

siły zbrojne były zainteresowane zakupem śmigłowców<br />

tej kategorii. Pracami kierował główny konstruktor firmy<br />

René Mouille. Wstępnie miał to być śmigłowiec 4-miejscowy<br />

o masie startowej nie większej niż 1200 kg. Ostatecznie<br />

kabinę powiększono do pięciu miejsc, alternatywnie z możliwością<br />

przewozu rannego na noszach, zwiększając też masę<br />

gotowego do lotu śmigłowca do 1800 kg. Jako napęd wybrano<br />

mocniejszy niż początkowo planowano model silnika<br />

rodzimej produkcji Turbomeca Astazou. Opracowanie awangardowego<br />

wirnika nośnego z bezprzegubową głowicą i łopatami<br />

z kompozytów zlecono w czerwcu 1964 r. niemieckiej<br />

firmie Bölkow (MBB). Taki wirnik Niemcy przygotowali już dla<br />

swojego nowego śmigłowca Bö-105. Głowica typu sztywnego<br />

była prostsza w budowie i eksploatacji, elastyczne łopaty<br />

z laminatów szklanych zaś cechowały się bardzo dużą żywotnością.<br />

W odróżnieniu od czterołopatowego wirnika niemieckiego<br />

francuska wersja, oznaczona skrótem MIR, miała<br />

być trójłopatowa. Prototypowy egzemplarz wirnika wypróbowano<br />

na doświadczalnym egzemplarzu fabrycznym SA.3180-<br />

02 Alouette II, który wykonał pierwszy lot 24 stycznia 1966 r.<br />

Drugim rewolucyjnym rozwiązaniem miało być zastąpienie<br />

klasycznego śmigła ogonowego wielołopatkowym otunelowanym<br />

wentylatorem nazwanym Fenestron (od francuskiego<br />

fenêtre – okno). Zakładano, że wentylator będzie<br />

charakteryzował się większą sprawnością i mniejszym oporem,<br />

zmniejszy obciążenia mechaniczne działające na belkę<br />

ogonową, a nadto obniży poziom hałasu. Ponadto miał być<br />

Pierwszy prototyp SA-340, jeszcze z klasycznym śmigłem ogonowym, po raz pierwszy wzbił się do lotu 7 kwietnia<br />

1967 r. Fot. Airbus Helicopters<br />

bezpieczniejszy w eksploatacji – mniej narażony na uszkodzenia<br />

mechaniczne i znacznie mniej zagrażający osobom<br />

przebywającym w pobliżu śmigłowca. Uważano nawet, że<br />

w locie z prędkością przelotową wentylator nie będzie napędzany,<br />

moment obrotowy wirnika nośnego zaś będzie równoważony<br />

wyłącznie przez statecznik pionowy. Jednak okazało<br />

się, że opracowanie Fenestronu postępowało znacznie wolniej<br />

niż prace nad samym płatowcem. Dlatego pierwszy prototyp<br />

nowego śmigłowca, oznaczonego SA.340, otrzymał<br />

tymczasowo tradycyjny trójłopatowy wirnik ogonowy adaptowany<br />

z Alouette III.<br />

Trudne narodziny<br />

Egzemplarz z numerem fabrycznym 001 i rejestracją<br />

F-WOFH odbył swój dziewiczy lot na lotnisku w Marignane 7<br />

kwietnia 1967 r. Załogę stanowili znany pilot doświadczalny<br />

Jean Boulet i inżynier André Ganivet. Prototyp był napędzany<br />

silnikiem Astazou IIN2 o mocy 441 kW (600 KM). W czerwcu<br />

tego samego roku zadebiutował na Międzynarodowym Salonie<br />

Lotniczym Le Bourget. Dopiero drugi prototyp (002,<br />

F-ZWRA) otrzymał duży statecznik pionowy z Fenestronem<br />

i statecznikiem poziomym w układzie T. Został on oblatany<br />

12 kwietnia 1968 r. Niestety śmigłowiec okazał się niesterowny,<br />

a w szybkim locie poziomym był ponadto niestateczny<br />

kierunkowo. Likwidacja tych wad zajęła prawie cały kolejny<br />

rok. Okazało się, że Fenestron musi jednak pracować we<br />

wszystkich fazach lotu „porządkując” niejako opływ strug<br />

powietrza wokół usterzenia. Wkrótce do programu prób<br />

dołączył przebudowany prototyp nr 001, już z Fenestronem,<br />

ze zmienioną po raz kolejny rejestracją F-ZWRF. Uwzględniając<br />

wyniki prób obu śmigłowców przekonstruowano statecznik<br />

pionowy, a usterzenie poziome przeniesiono na belkę<br />

ogonową, co pozwoliło istotnie poprawić stateczność kierunkową.<br />

Jednak sztywna głowica wirnika nośnego, doskonale<br />

spisująca się w układzie czterołopatowym, w wersji trzyłopatowej<br />

wykazywała skłonności do nadmiernych drgań. Gdy<br />

w trakcie prób prędkości maksymalnej przekroczono 210<br />

km/h, nastąpiło przeciągnięcie wirnika. Tylko dzięki swojemu<br />

doświadczeniu pilot uniknął katastrofy. Próbowano temu<br />

zaradzić zwiększając sztywność łopat, co jednak nie popra-<br />

90<br />

Lotnictwo Aviation International SIERPIEŃ <strong>2018</strong>

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!