05.03.2018 Views

Wojciech Bauer, "Wszystkie nieba"

Poetycka i filozoficzna zarazem opowieść o inności i wykluczeniu. Bohaterem powieści jest Hans – kaleki wychowanek sierocińca, który w odosobnionym ośrodku szkoli się do roli pilota. Choć wokół toczy się wojna, niepełnosprawni mieszkańcy Gotteswind starają się budować własną, okaleczoną wersję normalności – rozmawiają, śmieją się, próbują czytać, uczyć się, spacerować. Wraz ze swoimi opiekunami tworzą swoisty mikroukład władzy, namiętności i pożądania. W oczekiwaniu na swój lot Hans snuje rozważania o rodzinie, pobycie w sierocińcu, o pierwszych doświadczeniach erotycznych, pierwszej miłości, pierwszym strachu o kogoś bliskiego. Próbując otrząsnąć się z traumatycznych przeżyć związanych z dramatem rodzinnym, godzinami obserwuje jerzyki, z którymi od dzieciństwa się utożsamia. Czuje dziwną więź z tymi niezwykłymi ptakami, których budowa anatomiczna pozwala tylko latać lub pełzać. Jednocześnie próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie dręczące go od początku pobytu w Gotteswind. Dlaczego ktoś zadaje sobie tyle trudu, by odnaleźć w społeczeństwie, przetransportować, żywić, zapewniać pielęgnację, a na dodatek szkolić osoby.

Poetycka i filozoficzna zarazem opowieść o inności i wykluczeniu. Bohaterem powieści jest Hans – kaleki wychowanek sierocińca, który w odosobnionym ośrodku szkoli się do roli pilota. Choć wokół toczy się wojna, niepełnosprawni mieszkańcy Gotteswind starają się budować własną, okaleczoną wersję normalności – rozmawiają, śmieją się, próbują czytać, uczyć się, spacerować. Wraz ze swoimi opiekunami tworzą swoisty mikroukład władzy, namiętności i pożądania. W oczekiwaniu na swój lot Hans snuje rozważania o rodzinie, pobycie w sierocińcu, o pierwszych doświadczeniach erotycznych, pierwszej miłości, pierwszym strachu o kogoś bliskiego. Próbując otrząsnąć się z traumatycznych przeżyć związanych z dramatem rodzinnym, godzinami obserwuje jerzyki, z którymi od dzieciństwa się utożsamia. Czuje dziwną więź z tymi niezwykłymi ptakami, których budowa anatomiczna pozwala tylko latać lub pełzać. Jednocześnie próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie dręczące go od początku pobytu w Gotteswind. Dlaczego ktoś zadaje sobie tyle trudu, by odnaleźć w społeczeństwie, przetransportować, żywić, zapewniać pielęgnację, a na dodatek szkolić osoby.

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

dzie, tylko na dnie talerza po zupie go brakuje, wypełnia we<br />

mnie pustkę po dawno niewidzianej przestrzeni, substytuuje<br />

czarne śmiganie nad głową, definitywnie z dala od ziemi,<br />

wyżej, wyżej i jeszcze, pomiędzy powietrzem a niebem.<br />

Czemu kruk?<br />

— Widzisz, Hansie, kruk to mądrość, dostojeństwo i siła,<br />

skupione w jednym niezbyt okazałym, brzydkim ptaku.<br />

To także chytrość i umiejętność myślenia taktycznego —<br />

mówi do mnie oddziałowy, gdy pytam.<br />

Mówi zawsze to samo, nieświadomy, że się powtarza. Nie<br />

wyprowadzam go z błędu, po co? Lubię, gdy do mnie mówi,<br />

gdy mówi o ptakach. Chociaż akurat kruk z wyjątkiem ogólnej<br />

przynależności do gromady ptaków niczym innym nie<br />

zasłużył na moją miłość, bo jest wielki, kostropaty i jakoś<br />

niechlujny. Do elegancji i doskonałości jerzyka mu daleko.<br />

Oprócz wszechobecnych malowanych, kutych i haftowanych<br />

kruków są tu także inne ptaki. O wróblach wydrzydziobach<br />

wspominał nie będę, bo są oczywiste. Ale dużo mamy<br />

na przykład jaskółek. Takich prawdziwych. Lepią swoje domki<br />

w załomach okien, w wykuszach i pod parapetami, pod<br />

wystającymi nawisami dachów i w zewnętrznych zakamarkach<br />

kominów. Podobają mi się jaskółki, prawie tak samo,<br />

jak jerzyki. To w końcu bliscy krewniacy, przynajmniej jeśli<br />

chodzi o technologię ujarzmiania powietrza. Jaskółki są<br />

prawie jak jerzyki także z wyglądu i głosu. Ich ostre wizgi<br />

często mnie budzą, gdy ciepłym wiosennym rankiem Karola<br />

pootwiera okna.<br />

— Pobudka, leniuchy! — Jej głos wplata się dysonansem<br />

w wizganie jaskółek i świergot ptasiej drobnicy.<br />

Lubię ten dysonans. Zaraz Karola weźmie mnie na ręce.<br />

Podobno wysoko, pod samym dachem najwyższego budynku,<br />

w miejscu, gdzie murarze zwykle zatykają wiechę, jest<br />

jedno gniazdo jerzyków. Opowiadano mi, słuchałem z prze-<br />

8

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!