21.02.2018 Views

Wojsko i Technika Historia nr specjalny 2/2018 short

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

www.zbiam.pl<br />

Ciągnik na miarę<br />

naszych możliwości<br />

NUMER SPECJALNY 2/<strong>2018</strong><br />

Marzec-Kwiecień<br />

cena 14,99 zł (VAT 5%)<br />

INDEX 409138<br />

ISSN 2450-3495<br />

W NUMERZE:<br />

Amerykańskie<br />

myśliwskie „pchacze”<br />

Aby wywalczyć przewagę w powietrzu<br />

w zbliżającym się konflikcie<br />

USAAC potrzebował nowych<br />

myśliwców o znacznie wyższych<br />

osiągach i silniejszym uzbrojeniu.<br />

Kluczem do ich zbudowania miały<br />

być najnowsze silniki o bardzo<br />

dużej mocy…<br />

Niemiecki<br />

czołg lekki PzKpfw II<br />

Zadziwiające, ale Pz II to najmniej<br />

znany czołg niemiecki. Pozostaje<br />

w cieniu swojego poprzednika<br />

PzKpfw I, jak również swoich<br />

następców Pz III i IV. W zamyśle<br />

po zastąpieniu go nowymi typami<br />

miał trafić do jednostek rozpoznawczych,<br />

ale…<br />

INDEX: 409138<br />

ISSN: 2450-3495


Aby wywalczyć przewagę w powietrzu<br />

w zbliżającym się konflikcie<br />

USAAC potrzebował nowych<br />

myśliwców o znacznie wyższych<br />

osiągach i silniejszym uzbrojeniu.<br />

Kluczem do ich zbudowania miały<br />

być najnowsze silniki o bardzo<br />

dużej mocy…<br />

Zadziwiające, ale Pz II to najmniej<br />

znany czołg niemiecki. Pozostaje<br />

w cieniu swojego poprzednika<br />

PzKpfw I, jak również swoich<br />

następców Pz III i IV. W zamyśle<br />

po zastąpieniu go nowymi typami<br />

miał trafić do jednostek rozpoznawczych,<br />

ale…<br />

INDEX: 409138<br />

ISSN: 2450-3495<br />

Vol. IV, <strong>nr</strong> 2 (15)<br />

Marzec-Kwiecień <strong>2018</strong>; Nr 2<br />

www.zbiam.pl<br />

Ciągnik na miarę<br />

naszych możliwości<br />

NUMER SPECJALNY 2/<strong>2018</strong><br />

Marzec-Kwiecień<br />

cena 14,99 zł (VAT 5%)<br />

INDEX 409138<br />

ISSN 2450-3495<br />

NUMER SPECJALNY 2/<strong>2018</strong> 1<br />

W NUMERZE:<br />

Amerykańskie<br />

myśliwskie „pchacze”<br />

Niemiecki<br />

czołg lekki PzKpfw II<br />

Na okładce: ciągnik artyleryjski PZInż. 342.<br />

Rys. Rafał Zalewski<br />

INDEX 409138<br />

ISSN 2450-3495<br />

Nakład: 14,5 tys. egz.<br />

Redaktor naczelny<br />

Jerzy Gruszczyński<br />

jerzy.gruszczynski@zbiam.pl<br />

Korekta<br />

Dorota Berdychowska<br />

Redakcja techniczna<br />

Dorota Berdychowska<br />

dorota.berdychowska@zbiam.pl<br />

Współpracownicy<br />

Władimir Bieszanow, Michał Fiszer, Tomasz Grotnik,<br />

Andrzej Kiński, Leszek Molendowski,<br />

Marek J. Murawski, Tymoteusz Pawłowski,<br />

Tomasz Szlagor, Maciej Szopa, Mateusz Zielonka<br />

Wydawca<br />

Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />

Ul. Anieli Krzywoń 2/155<br />

01-391 Warszawa<br />

office@zbiam.pl<br />

Biuro<br />

Ul. Bagatela 10/19<br />

00-585 Warszawa<br />

Dział reklamy i marketingu<br />

Anna Zakrzewska<br />

anna.zakrzewska@zbiam.pl<br />

Dystrybucja i prenumerata<br />

office@zbiam.pl<br />

Reklamacje<br />

office@zbiam.pl<br />

spis treści<br />

ARTYLERIA<br />

Jędrzej Korbal<br />

Ciągnik na miarę naszych możliwości<br />

MONOGRAFIA LOTNICZA<br />

Leszek A. Wieliczko<br />

Amerykańskie myśliwskie „pchacze” – XP-54, XP-55 i XP-56<br />

MONOGRAFIA PANCERNA<br />

Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />

PzKpfw II. Podstawowy czołg blitzkriegu 1939-1940<br />

4<br />

18<br />

34<br />

Prenumerata<br />

realizowana przez Ruch S.A:<br />

Zamówienia na prenumeratę w wersji<br />

papierowej i na e-wydania można składać<br />

bezpośrednio na stronie<br />

www.prenumerata.ruch.com.pl<br />

Ewentualne pytania prosimy kierować<br />

na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl<br />

lub kontaktując się z Telefonicznym<br />

Biurem Obsługi Klienta pod numerem:<br />

801 800 803 lub 22 717 59 59<br />

– czynne w godzinach 7.00–18.00.<br />

Koszt połączenia wg taryfy operatora.<br />

Copyright by ZBiAM <strong>2018</strong><br />

All Rights Reserved.<br />

Wszelkie prawa zastrzeżone<br />

Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne<br />

rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy<br />

jest zabronione. Materiałów niezamówionych,<br />

nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo<br />

dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów<br />

i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych.<br />

Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie<br />

opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi<br />

odpowiedzialności za treść zamieszczonych<br />

ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz<br />

na naszej nowej stronie:<br />

www.zbiam.pl<br />

PIECHOTA<br />

Władimir Bieszanow<br />

Broń sowieckiej piechoty do 1941 r (2)<br />

WOJNA W POWIETRZU<br />

Tomasz Szlagor<br />

Wataha Zemkego. 56. Grupa Myśliwska USAAF (2)<br />

MONOGRAFIA PANCERNA<br />

Tomasz Szulc<br />

Radziecki czołg średni T-54 (2)<br />

www.facebook.com/wojskoitechnikahistoria<br />

52<br />

66<br />

82<br />

3


Jędrzej Korbal<br />

Ciągnik na miarę<br />

naszych możliwości<br />

Sporządzony pod koniec 1936 r. przez<br />

rtm. Franciszka Szystowskiego meldunek<br />

z podróży służbowej do Francji, Włoch<br />

i Szwajcarii jest zdominowany przez<br />

treści dotyczące pojazdów półgąsienicowych.<br />

Wyraźnie większą uwagę autora<br />

zwróciły nowe, mieszane konstrukcje<br />

zakładów Somua, Unic czy Citroën niż<br />

powstające równolegle kołowe pojazdy<br />

tak uznanych marek jak Laffly czy<br />

Latil. Dokument zawiera jednak kilka<br />

elementów, które pobudziły ciekawość<br />

polskich wojskowych i stanowiły asumpt<br />

do utworzenia zupełnie nowej gałęzi<br />

polskiego sprzętu motorowego.<br />

terenowe. Na podstawie tego co komisja widziała zagranicą,<br />

można twierdzić, że należałoby się niemi zaintere-<br />

ciągników artyleryjskich w latach 1937-38. Zagrożony<br />

– w zasadzie zmonopolizowały polski rynek kołowych<br />

sować, zakupując pojedyncze modele i przeprowadzając zagraniczną konkurencją, nie chcący pozostać w tyle,<br />

próby porównawcze w naszym terenie. Na ogół komisja PZInż. musiał więc podjąć rękawicę rzuconą przez<br />

stwierdziła, że kwestia zastosowania tych lub innych czołowych europejskich konkurentów i wyjść z własnymi<br />

propozycjami. Sprawę komplikował fakt, że pod<br />

ciągników w armiach poszczególnych krajów, znajduje<br />

się w stanie dalszych studiów.<br />

koniec grudnia 1937 r. Dowództwo Broni Pancernych<br />

Rtm. Szystowski pod koniec meldunku sugerował przygotowało dokument pod nazwą „Poprawki do referatu<br />

na KSUS. „Motoryzacja i broń pancerna” (L.dz.427/<br />

zakup po jednej sztuce każdego z najbardziej interesujących<br />

stronę polską ciągników oraz rozpoczęcie Mob.37). Jednym z jego głównych elementów było<br />

intensywnych prób nad Wisłą. Na efekty nie trzeba przyjęcie założenia, że ciągniki z napędem na cztery<br />

było długo czekać: model M2TL6 Latila oraz, nieco koła, półgąsienicowe i gąsienicowe, powinny mieć<br />

później, maszyna belgijskiego FN – znana jako 4M/63c możność holowania doczepek o wadze brutto 5000 kg.<br />

Belgijski ciągnik FN 4M/63c – bez wątpienia punkt wyjścia dla wielu rozwiązań znanych z konstrukcji PZInż.<br />

Autor sprawozdania sprzętowi kołowemu poświęca<br />

kilka krótkich fragmentów: Ze względu<br />

na znaczny koszt eksploatacji wozów kołowo-gąsienicowych<br />

i ograniczoną szybkość, szereg fabryk (Latil,<br />

Laffly, Lorain) wyprodukowało ciągniki kołowe typu „tout<br />

terrain” 4 i 6 kołowe z napędem na wszystkie koła. Ciągniki<br />

tego typu nie mają tych możliwości terenowych co ciągniki<br />

kołowo-gąsienicowe, ale są znacznie tańsze w eksploatacji<br />

i szybsze (do 50 klm/godz.). Stosunek kosztów<br />

eksploatacji kołowo-gąsienicowych do kołowych wynosi<br />

(według oświadczeń francuskich) jak 13:5. (...) Z ciągników<br />

kołowych należy wyróżnić 4-kołowy Latil z napędem<br />

na 4 koła i wszystkie koła skrętne oraz 6-ciokołowy Laffly<br />

z napędem na wszystkie sześć kół, oraz wóz terenowy<br />

Lorain’a. (...) Ciągniki kołowe. O przydatności tych ciągników<br />

w naszych warunkach trudno jest coś powiedzieć<br />

konkretnego. Wozy tego typu nie były dotąd w Polsce produkowane,<br />

ani też nie były przeprowadzane z nimi próby<br />

4


BPR 051 w marszu – pomimo zimy kurz podnoszony przez działon niemal całkowicie zasłonił trójkolorowe malowanie nadwozia.<br />

typu 342 również do oddziałów uzbrojonych w Boforsy<br />

jeśli mniejszy, choć silnie zunifikowany z większym<br />

odpowiednikiem, model 343 nie podoła kolejny raz<br />

próbom terenowym. W materiałach dla KSUS napisano<br />

wręcz: Co zaś do wyboru ciągnika dla artylerii przeciwlotniczej,<br />

to jeżeli dalsze próby ciągnika 343 nie wykażą<br />

dostatecznej terenowości, zostanie przyjęty ciągnik<br />

342, którego strony ujemne, w zastosowaniu dla armaty<br />

40 mm, jak duży ciężar i rozmiary, kompensują osiągnięte<br />

korzyści użytkowe, trakcyjne, terenowe i ekonomiczne.<br />

Warto zaznaczyć, że będący „oczkiem w głowie”<br />

DowBrPanc. PZInż. 342 doczekał się, jako jedyny,<br />

wojskowego oznaczenia – C5P.<br />

PZInż. 343<br />

<strong>Historia</strong> powstania przygotowywanego głównie z myślą<br />

o ciągu armat przeciwlotniczych 40 mm wz. 36<br />

wozu, popularnie oznaczonego jako „343”, jest jedną<br />

z najbardziej dynamicznych w historii współpracy WP<br />

i PZInż. „Mniejszy z braci” charakteryzował się słabszym<br />

silnikiem o mocy 75 KM (PZInż. 705) oraz możliwością<br />

holowania przyczep do 3 t. Choć dokumenty<br />

z 1938 r. milczą na jego temat, to nagłe pojawienie się<br />

kompletnego podwozia z początkiem kolejnego roku<br />

nie powinno dziwić; powstawał on prawdopodobnie<br />

równolegle ze swoim większym odpowiednikiem.<br />

Z racji braku pełnego tekstu sprawozdania<br />

BBTechBrPanc. nie uda się nam odtworzyć ani dokładnego<br />

przebiegu owianego tajemnicą rajdu zimowego<br />

z początku 1939 r., ani ówczesnych osiągów modelu<br />

343. Wiadomo, że w tym przedsięwzięciu brało udział<br />

podwozie lżejszej wersji ciągnika przeciwlotniczego,<br />

na którym umieszczono balast oraz prowizoryczne<br />

siedzenie kierowcy i ławkę załogi. W czasie prób ciągnik<br />

holował armatę Boforsa wz. 36, jednak – inaczej niż<br />

342 – miał typowe ogumienie szosowe, co pozwalało<br />

na rozwinięcie wyższych prędkości oraz ciche<br />

poruszanie się przy szybkiej jeździe.<br />

Dostępne w archiwach jest natomiast pismo<br />

pt. „Niedomagania w sprzęcie modelowym PZInż.”<br />

(L.dz.280/K-8a) z 15 marca 1939 r., sporządzone<br />

w DowBrPanc. i podające do wiadomości dyrekcji zakładów<br />

listy usterek w pojazdach. W części poświęconej<br />

ciągnikowi modelowemu typ 343 stwierdzono: pęknięcie<br />

popychacza jednego z zaworów silnika oraz równoczesne<br />

pęknięcie rury wydechowej silnika, awarie<br />

skrzyni biegów – problemy z załączaniem II i III biegu,<br />

ciągłe uszkodzenia prędkościomierzy. Wczesną wiosną<br />

prototyp przeciwlotniczego holownika znajdował się<br />

w naprawie po kolejnym już przemarszu próbnym.<br />

Z lakonicznej notatki pod nazwą „Stan wozów modelowych<br />

po rajdzie wiosennym 1939 r. i wykaz czynności<br />

do wykonania w okresie do 20.VI.1939 r.” wiemy,<br />

że zakres prac remontowych nie był duży. W obu kołowych<br />

prototypach planowano wykonać poprawki<br />

wąsów układu kierowniczego, modyfikacje cięgieł<br />

wyciągarki, wymianę chłodnicy na czterorzędową,<br />

demontaż i przegląd mostów, skrzynek rozdzielczych<br />

oraz przegubów. Niestety o wymienionym w notatce<br />

kolejnym rajdzie wiosennym nie wiemy w zasadzie<br />

nic; przywołany dokument jest jedynym chyba<br />

świadectwem, że tego typu przedsięwzięcie<br />

w ogóle miało miejsce.<br />

26 kwietnia 1939 r. DowBrPanc. w ostrym piśmie<br />

skierowanym do dyrekcji PZInż. domagało się wyjaśnień<br />

dotyczących niewielkiego przebiegu ww. prototypu,<br />

który w okresie od 1 stycznia do 1 kwietnia przebył<br />

niewiele ponad 3050 km. Skromna, jak się wydaje,<br />

ilość pokonanych kilometrów miała w opinii wojska<br />

stanowić przeszkodę w dopracowaniu ostatecznego<br />

kształtu ciągnika – próby wytrzymałościowe na ogół<br />

szacowano na 10 000, czasem 15 000 km. Z niejasnych<br />

przyczyn odstąpiono w przypadku PZInż. 343 od rozwiązania<br />

zastosowanego dla ciągnika armat 37 mm<br />

Boforsa – PZInż. 302. Dla potrzeb oceny wytrzymałości<br />

jeden z prototypów wozu codziennie pokonywał trasę<br />

Pruszków–Warszawa, aby jak najszybciej osiągnąć<br />

Pokonywanie przeszkody wodnej – koła o dużej średnicy zapewniały możliwość brodzenia do głębokości 0,8 m.<br />

8


Leszek A. Wieliczko<br />

Amerykańskie<br />

myśliwskie „pchacze”<br />

– XP-54, XP-55 i XP-56<br />

Samoloty ze śmigłami pchającymi,<br />

nazywane popularnie „pchaczami”, były<br />

powszechne w początkowym okresie<br />

rozwoju lotnictwa. Szybko wszakże<br />

zostały zastąpione przez samoloty<br />

ze śmigłami ciągnącymi. Klasyczny<br />

układ konstrukcyjny (silnik ze śmigłem<br />

z przodu, usterzenie z tyłu) zdominował<br />

lotnictwo aż do zastąpienia napędu<br />

śmigłowego przez silniki odrzutowe.<br />

Jednak od czasu do czasu koncepcja<br />

samolotu ze śmigłem pchającym<br />

odżywała. Jednym z najciekawszych<br />

przykładów wykorzystania tego rodzaju<br />

napędu były amerykańskie myśliwskie<br />

„pchacze”, skonstruowane podczas<br />

drugiej wojny światowej.<br />

W<br />

połowie 1939 r. dowództwo Korpusu Lotniczego<br />

Armii Stanów Zjednoczonych<br />

(US Army Air Corps, USAAC) zdawało sobie<br />

sprawę, że najnowsze amerykańskie jednosilnikowe samoloty<br />

myśliwskie – Bell P-39 i Curtiss P-40 – pod wieloma<br />

względami ustępują analogicznym konstrukcjom<br />

brytyjskim (Supermarine Spitfire) i niemieckim (Messerschmitt<br />

Bf 109E). W istocie oba typy okazały się przestarzałe<br />

zanim trafiły do wyposażenia jednostek lotniczych.<br />

Jeszcze większa przepaść dzieliła wspomniane<br />

maszyny zagraniczne od podstawowych w owym<br />

czasie myśliwców USAAC – Seversky P-35 i Curtiss P-36.<br />

Co więcej, nawet myśliwce zaprojektowane w 1939 r.<br />

18<br />

w odpowiedzi na specyfikację X-619 (Circular Proposal<br />

39-770) – Curtiss XP-46 i Republic XP-47 – nie miały<br />

szans dorównać światowej czołówce, zastosowane<br />

do ich napędu najnowsze 12-cylindrowe silniki rzędowe<br />

w układzie V Allison V-1710 serii F nie gwarantowały<br />

bowiem uzyskania oczekiwanych osiągów. Jedynie<br />

dwusilnikowy Lockheed XP-38 miał wystarczająco wysoką<br />

prędkość maksymalną, ale nie był traktowany jako<br />

alternatywa dla jednosilnikowych myśliwców.<br />

Aby wywalczyć i utrzymać przewagę w powietrzu<br />

w razie konfliktu zbrojnego USAAC potrzebował zupełnie<br />

nowych jednosilnikowych myśliwców o znacznie<br />

wyższych osiągach i silniejszym uzbrojeniu, wyposażonych<br />

w samouszczelniające zbiorniki paliwa<br />

i opancerzenie fotela pilota. Kluczem do zbudowania<br />

samolotów o pożądanych parametrach miały być<br />

nowe silniki o bardzo dużej mocy – od 1500 do nawet<br />

3000 hp, nad którymi już od kilku lat pracowali<br />

najwięksi amerykańscy producenci lotniczych jednostek<br />

napędowych. Zainteresowanie USAAC budziły<br />

przede wszystkim silniki rzędowe chłodzone cieczą<br />

(tzw. hyper engines). Były to:<br />

<br />

Allison V-3420 – 24-cylindrowy w układzie<br />

W (lub raczej VV) o mocy 2100–2600 hp, będący<br />

połączeniem czterech bloków cylindrów silnika<br />

V-1710 ze wspólną skrzynią korbową;<br />

<br />

Chrysler IV-2220 – 16-cylindrowy w układzie<br />

odwróconego V o mocy 2150–2500 hp;<br />

<br />

Continental IV-1430 – 12-cylindrowy w układzie<br />

odwróconego V o mocy 1600–1700 hp, będący<br />

ewolucją wcześniejszego silnika O-1430 w układzie<br />

płaskim. Był też oferowany w układzie V – w takiej konfiguracji<br />

miał oznaczenie V-1430;<br />

<br />

Continental H-2860 – 24-cylindrowy w układzie<br />

H o mocy 3000 hp, będący połączeniem czterech<br />

bloków cylindrów silnika O/V-1430 ze wspólną<br />

skrzynią korbową;<br />

<br />

Lycoming H-2470 – 24-cylindrowy w układzie<br />

H o mocy 2000–2400 hp, będący połączeniem<br />

czterech bloków cylindrów silnika O-1230 ze wspólną<br />

skrzynią korbową;<br />

<br />

Menasco IV-2040 – 12-cylindrowy w układzie<br />

odwróconego V o mocy 1700–2000 hp;<br />

<br />

Menasco H-4070 – 24-cylindrowy w układzie<br />

H o mocy 2800–3400 hp, będący połączeniem<br />

czterech bloków cylindrów silnika IV-2040 ze wspólną<br />

skrzynią korbową;<br />

<br />

Pratt & Whitney H-2600 (wraz z wcześniejszym<br />

H-2240 bardziej znane pod fabrycznym oznaczeniem<br />

X-1800) – 24-cylindrowy w układzie H o mocy<br />

1700–2200 hp. Silnik mógł też pracować w układzie leżącego<br />

H – w takiej konfiguracji nadawał się do napędu<br />

ciężkich bombowców, jako że jego przekrój mieścił się<br />

w grubości profilu skrzydeł;<br />

<br />

Pratt & Whitney H-3130 – 24-cylindrowy<br />

w układzie H o mocy 1800–2650 hp;<br />

<br />

Pratt & Whitney H-3730 – 24-cylindrowy<br />

w układzie H o mocy 2000–3000 hp;<br />

<br />

Wright R-2160 Tornado – 42-cylindrowy<br />

w układzie sześciu siedmiocylindrowych gwiazd (ściślej<br />

mówiąc, ze względu na konstrukcję wałów korbowych,<br />

miał układ trzech połączonych szeregowo bloków<br />

z 14 cylindrami) o mocy 2000–2350 hp. Cylindry w poszczególnych<br />

gwiazdach nie były jednak przesunięte<br />

względem siebie, jak w klasycznych silnikach gwiazdowych<br />

chłodzonych powietrzem, lecz umieszczone<br />

w jednej płaszczyźnie 1 .<br />

Silniki V/IV-1430 i X-1800 (H-2600) miały być dostępne<br />

w 1941 r., a silniki H-2470, H-3130, R-2160<br />

i V-3420 w następnym roku, przy czym V-3420 został


MONOGRAFIA LOTNICZA<br />

Drugi prototyp XP-56 (<strong>nr</strong> ser. 42-38353) z Harrym Crosbym za sterami podczas oblotu 23 marca 1944 r. Samolot różnił<br />

się od pierwszego prototypu przede wszystkim zmodyfikowanym układem sterowania wokół osi odchyleń.<br />

i dolna) wychylały się odpowiednio w górę i w dół.<br />

Po wychyleniu klapek równocześnie na obu skrzydłach<br />

uzyskiwano efekt hamulców aerodynamicznych,<br />

natomiast wychylenie klapek tylko na jednym skrzydle<br />

wytwarzało moment odchylający, powodujący zmianę<br />

kierunku lotu. Wychylanie klapek było wymuszane<br />

przez strumień powietrza sprężony w <strong>specjalny</strong>ch tunelach,<br />

zamontowanych na końcówkach skrzydeł (aero<br />

boost ducts). Wciśnięcie pedału orczyka otwierało odpowiedni<br />

zawór. Kąt wychylenia zależał od ciśnienia<br />

powietrza, czyli od prędkości lotu. Klapki mogły też wychylać<br />

się w górę jako całość. W takim układzie służyły<br />

do wspomagania sterowania pochyleniem (pitch trimmer<br />

flaps). Wszystkie wprowadzone zmiany zwiększyły<br />

nieco rozpiętość skrzydeł i wysokość samolotu oraz<br />

jego masę własną i startową.<br />

W połowie marca drugi prototyp XP-56 przewieziono<br />

na wyschnięte jezioro Roach Dry Lake w Nevadzie,<br />

gdyż Muroc Dry Lake rozmiękło wskutek obfitych<br />

opadów deszczu. 23 marca maszyna została oblatana<br />

przez Harry’ego Crosby’ego. W pierwszym, trwającym<br />

10 minut locie Crosby osiągnął wysokość 762 m i prędkość<br />

290 km/h. Zdaniem pilota samolot był bardzo<br />

ciężki na nos i wymagał ciągłej korekty sterami wysokości,<br />

gdyż samo trymowanie nie wystarczało. Ponadto<br />

okazało się, że nowe stery kierunku są niezwykle<br />

czułe. Zmieniono więc rozmieszczenie balastu, tak aby<br />

przesunąć środek ciężkości do tyłu, a klapki sterujące<br />

odchyleniem wyposażono w gumowe naciągi, by spowolnić<br />

ich działanie. 31 marca Crosby wykonał drugi,<br />

35-minutowy lot; tym razem samolot dało się trymować<br />

bez problemu. W tym locie po raz pierwszy schowano<br />

podwozie. Niestety po jego schowaniu XP-56 zaczął<br />

zwiększać kąt natarcia i zwolnił z 274 do 193 km/h,<br />

co groziło przeciągnięciem. Stery okazały się nieskuteczne<br />

– pomogło dopiero wysunięcie podwozia. Z kolei<br />

przy prędkości powyżej 322 km/h pojawiły się silne<br />

drgania. Wystąpiła także tendencja do przechylania<br />

na lewe skrzydło, ale pilotowi udało się wyrównać lot.<br />

Pomijając te niewątpliwe problemy, samolot był przyjemny<br />

i łatwy w pilotażu.<br />

6 kwietnia Crosby wykonał dwa kolejne loty,<br />

a 18 kwietnia następne dwa. W tych ostatnich XP-56<br />

miał zamontowane pokrywy wnęk podwozia. Osiągi<br />

były rozczarowujące – udało się uzyskać prędkość<br />

32<br />

tylko 515 km/h. Konstruktorzy podejrzewali, że przyczyną<br />

tak niskiej prędkości jest albo niedostateczna<br />

moc zespołu napędowego, albo zbyt duży opór<br />

aerodynamiczny. Podczas siódmego lotu 5 maja samolot<br />

przeleciał na wyschnięte jezioro Harper Dry<br />

Lake w Kalifornii. W trakcie lotu niespodziewanie pojawiła<br />

się niestateczność boczna, a mechanizm zmiany<br />

kąta skoku łopat śmigła nie działał prawidłowo.<br />

Samolot uziemiono do czasu wyjaśnienia przyczyn<br />

wszystkich niekorzystnych zjawisk.<br />

Pod koniec maja, po analizie danych z przeprowadzonych<br />

lotów, Siły Powietrzne zaleciły przeprowadzenie<br />

badań XP-56 w tunelu aerodynamicznym NACA<br />

Ames Aeronautical Laboratory w Moffett Field. Badania<br />

miały się zacząć 1 sierpnia, ale 31 lipca poinformowano<br />

Northropa, że ze względu na inne pilne zlecenia tunel<br />

będzie dostępny dopiero w drugiej połowie października.<br />

Do tego czasu zalecono kontynuowanie prób w locie,<br />

aby wyjaśnić problemy ze statecznością i sterowaniem.<br />

Loty z Harper Lake wznowiono 5 lipca. Tego dnia<br />

wykonano ich dwa – w pierwszym samolot pilotował<br />

Crosby, a w drugim Alex Papana. Podczas lądowania Papana<br />

uszkodził dolną płetwę aerodynamiczną, wobec<br />

czego samolot przewieziono do Hawthorne w celu jej<br />

naprawy. 11 sierpnia XP-56 odbył swój dziesiąty i ostatni<br />

lot, przelatując z Hawthorne do Muroc z Crosbym<br />

za sterami. Ponieważ także tym razem wystąpiło kilka<br />

problemów z wyważeniem i niedostateczną mocą silnika,<br />

dalsze loty wstrzymano. Do tego czasu drugi prototyp<br />

XP-56 spędził w powietrzu łącznie 5 godz. 55 min.<br />

Drugi prototyp XP-56 został odstawiony do hangaru<br />

w Muroc, gdzie oczekiwał na przewiezienie<br />

do Moffett Field. Nastąpiło to dopiero wiosną 1945 r.,<br />

ale badań tunelowych nie podjęto. Siły Powietrzne<br />

straciły bowiem zainteresowanie myśliwcem XP-56<br />

– uznały ponadto, że dane uzyskane podczas takich<br />

badań nie będą użyteczne dla innych realizowanych<br />

wówczas programów. Ostatecznie w kwietniu 1946 r.<br />

samolot, nazywany przez pilotów i pracowników Northropa<br />

„Silver Bullet”, „Black Bullet” lub „Dumbo”, wrócił<br />

do Hawthorne. Tam został rozmontowany i 20 grudnia<br />

wysłany na składowisko Park Ridge w Illinois z przeznaczeniem<br />

dla powstającego muzeum lotnictwa<br />

(obecnego NASM). Na początku lat pięćdziesiątych<br />

XP-56 został zmagazynowany w Paul E. Garber Preservation,<br />

Restoration, and Storage Facility. W latach siedemdziesiątych<br />

zamierzano go wypożyczyć do US Air<br />

Force Museum w Dayton w Ohio, gdzie miał być poddany<br />

renowacji, ale nic z tego nie wyszło. Podobna<br />

próba podjęta w latach osiemdziesiątych z Southern<br />

California Historical Aviation Foundation również nie<br />

doszła do skutku. Obecnie drugi prototyp XP-56 wciąż<br />

znajduje się w magazynach NASM.<br />

Bell XP-59<br />

XP-59 (oznaczenie kodowe Materiel Division – MX-45)<br />

miał taki sam układ aerodynamiczny jak XP-52. Aby pomieścić<br />

18-cylindrowy silnik gwiazdowy, powiększono<br />

średnicę gondoli kadłubowej, co pociągnęło za sobą<br />

wzrost gabarytów i masy płatowca. Wybrany do napędu<br />

silnik R-2800-23 z dwustopniową dwubiegową<br />

sprężarką, o mocy startowej 2000 hp przy 2700 obr./<br />

min i mocy maksymalnej 1800 hp przy 2700 obr./<br />

min na wysokości 5944 m, oferował wszakże znaczący<br />

przyrost prędkości maksymalnej w porównaniu<br />

z XP-52. Silnik był przystosowany do pracy w pozycji<br />

odwróconej i napędzał sześciołopatowe przeciwbieżne<br />

śmigło pchające o średnicy 2,90 m. Powiększono<br />

również wlot powietrza do silnika w nosie gondoli<br />

kadłubowej, a na wale śmigła zamontowano wentylator<br />

zwiększający przepływ powietrza, aby zapewnić<br />

odpowiednie chłodzenie. Przy okazji obrys usterzenia<br />

Drugi prototyp XP-56 (<strong>nr</strong> ser. 42-38353) podczas przygotowań do startu do swojego ostatniego lotu z Hawthorne<br />

do Muroc 11 sierpnia 1944 r.


Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />

PzKpfw II.<br />

Podstawowy czołg<br />

blitzkriegu 1939-1940<br />

Zadziwiające, ale Panzerkampfwagen II (PzKfw II, Panzer II) to najmniej znany czołg<br />

niemiecki. Pozostaje w cieniu zarówno swego poprzednika – PzKpfw I, jak i swoich<br />

docelowych następców – czołgów Panzer III i IV. W zamyśle po zastąpieniu go nowymi<br />

typami miał trafić do jednostek rozpoznawczych, ale ostatecznie służył jako<br />

czołg liniowy, będąc podporą niemieckich sukcesów aż do 1941 r.<br />

Tempo rozwoju niemieckich czołgów było mniejsze<br />

niż tego oczekiwali generałowie Reichswehry,<br />

dlatego w lipcu 1934 r. Departament 6 Urzędu<br />

Uzbrojenia (Waffenprüfämter 6, Wa Prüf 6) wydał<br />

zapotrzebowanie na nowy czołg przejściowy o masie<br />

10 t, uzbrojony w działko kal. 20 mm. Początkowo<br />

do konkursu zaproszono trzy firmy: Friedrich Krupp AG<br />

z Essen, Henschel un Sohn Werke z Kassel i Maschinenfabrik<br />

Augsburg-Nürnberg AG (MAN) z Norymbergi.<br />

Prototypy miały być gotowe w 1935 r.<br />

Oficjalnie nowy czołg oznaczono Landwirtschaftlicher<br />

Schlepper 100 (LaS 100) – znów dla zamaskowania<br />

jego rzeczywistego przeznaczenia, Traktat Wersalski<br />

bowiem w zakresie liczebności i uzbrojenia wojsk miał<br />

zostać wypowiedziany przez Niemcy dopiero rok później<br />

(16 marca 1935 r.; jednocześnie utworzono Wehrmacht).<br />

Do tego momentu zachowywano pozory.<br />

Z założenia także i ten czołg miał służyć wyłącznie<br />

do szkolenia wojsk, tyle że wprowadzono działko<br />

zamiast karabinu maszynowego oraz zwiększono<br />

masę czołgu (Panzer I ważył 5,4 t). Miało to też dać<br />

przemysłowi okazję do zdobycia doświadczenia<br />

w produkcji cięższych wozów.<br />

Krupp poszedł najłatwiejszą drogą. Jako podstawę<br />

wziął swój eksportowy wariant Panzer I, LKA 1 i zbu-<br />

34<br />

dował jego odmianę uzbrojoną w działko kal. 20 mm,<br />

znaną jako LKA 2. Był to nadal czołg o masie do 5,5 t<br />

i wydawał się zbyt ciasny jak na zamontowane uzbrojenie,<br />

ponadto nie dawał możliwości zapoznania się<br />

przemysłu z produkcją, a wojskom z eksploatacją<br />

nieco cięższego czołgu. Dlatego konkurs rozegrał się<br />

pomiędzy dwiema firmami, które ze względu na brak<br />

czasu przedstawiły coś w rodzaju demonstratorów<br />

technologii, czyli to, co wydawało się najtrudniejsze<br />

do rozwiązania – podwozia przyszłego czołgu. W obu<br />

przypadkach zawieszenie pojazdu wzorowano na rozwiązaniach<br />

Carden-Loyda, co z pewnością obniżało<br />

ryzyko opracowania; szczególnie w podwoziu MAN<br />

było to wyraźnie widoczne dzięki bocznym listwom<br />

wzmacniającym. W obu przypadkach podwozie tworzyło<br />

sześć kół nośnych zgrupowane w trzech wózkach,<br />

koło napędowe z przodu (gąsienica ciągnięta od góry,<br />

a nie od spodu była mniej podatna na spadanie przy<br />

skrętach), koło napinające z tyłu i trzy kółka podtrzymujące<br />

górną część gąsienicy.<br />

Po dość krótkich próbach tych demonstratorów<br />

technologii, prowadzonych wiosną 1935 r., do dalszej<br />

realizacji wybrano podwozie MAN. Jednocześnie jednak<br />

do gry włączono firmę Daimler-Benz AG ze Stuttgart-Untertürkheim<br />

(siedziba dyrekcji firmy), przy czym<br />

w produkcji czołgów miał współuczestniczyć zakład<br />

z południowej dzielnicy Berlina – Marienfelde, która<br />

miała produkować nadbudówki na kadłub.<br />

Obie wymienione firmy istnieją do dziś i są świetnie<br />

znanymi producentami samochodów (MAN – ciężarowych<br />

i autobusów, Daimler AG – wszystkich). MAN<br />

wywodzi się z dwóch oddzielnych przedsiębiorstw założonych<br />

w Królestwie Bawarii (weszło w skład Cesarstwa<br />

Niemieckiego dopiero w 1871 r., choć od 1816 r.<br />

dołączyło do Związku Niemieckiego – luźnej federacji<br />

samodzielnych państw): w 1840 r. – Maschinenfabrik<br />

Augsburg AG z Augsburga w Szwabii (część Bawarii)<br />

i w 1841 r. – Maschinenbau-AG Nürnberg z Norymbergi<br />

w Środkowej Frankonii (również część Bawarii).<br />

Losy tej pierwszej są związane z niemieckim wynalazcą<br />

Rudolfem Dieslem (1858-1913), twórcą silnika wysokoprężnego,<br />

po raz pierwszy uruchomionego w Augsburgu<br />

w kwietniu 1893 r. Firma ta produkowała silniki<br />

wysokoprężne od 1897 r., kiedy to udało się je doprowadzić<br />

do postaci użytkowej. W czasie II wojny światowej<br />

w augsburskim oddziale MAN-a powstawały silniki<br />

wysokoprężne dla Kriegsmarine, głównie dla okrętów<br />

podwodnych. Obie wspomniane firmy połączyły się<br />

w 1898 r., tworząc koncern Maschinenfabrik Augsburg<br />

und Maschinenbaugesellschaft Nürnberg AG,<br />

którego nazwę w 1908 r. skrócono do znanego do dziś<br />

Maschinenfabrik Augsburg – Nürnberg AG, czyli MAN.<br />

W 1921 r. większościowy pakiet MAN-a został wykupiony<br />

przez koncern metalurgiczny z Oberhausen – Gutehoffnungshütte<br />

Actienverein für Bergbau und Hüttenbetrieb,<br />

Sterkrade (GHH). MAN nie zmienił nazwy, ale<br />

zyskał solidnego „inwestora strategicznego”. Wielkie<br />

przedsiębiorstwo MAN razem z hutami w Zagłębiu


Miały one wspólną amortyzację w postaci resora łączącego<br />

oba koła; ugięcie resora powodowało wychylenie<br />

wahacza, do którego mocowano przednie (pierwsze<br />

dwa wózki) lub tylne (trzeci wózek) koło. Na zewnątrz<br />

wózków była belka wzmacniająca podwozie. U góry<br />

gąsienicy znajdowały się trzy duże koła podtrzymujące,<br />

w wersji Ausf. b zmniejszone. Z tyłu było koło<br />

napinające, które w pierwszych 10 czołgach wyposażono<br />

w bandaż gumowy (usunięty we wszystkich<br />

kolejnych). Z przodu umieszczono koło napędowe wyposażone<br />

w 21 zębów. Gąsienice o szerokości 300 mm<br />

miały 96 ogniw, później (od wersji Ausf. c ze zmienionym<br />

podwoziem) gąsienicę nieco wydłużono,<br />

zwiększając liczbę ogniw do 108.<br />

Czołg miał masę 7600 kg, długość całkowitą<br />

4,382 m, szerokość 2,14 m i wysokość 1,945 m. Długość<br />

oporowa gąsienicy wynosiła 2,426 m, rozstaw<br />

gąsienic 1,78 m. Prędkość maksymalna czołgu sięgała<br />

40 km/h, a zasięg po drogach – 240 km. Zasięg<br />

w terenie spadał do 160 km.<br />

Po wyprodukowaniu pierwszych 10 wozów wprowadzono<br />

w nich drobne zmiany, jak np. zmienione<br />

chłodzenie prądnicy z regulatorem napięcia RKC 130<br />

firmy Robert Bosch GmbH ze Stuttgartu. Według niektórych<br />

autorów już 15 kolejnych wozów oznaczono<br />

Ausf a/2, a według innych cała seria pierwszych<br />

25 należała do wersji a/1. W każdym razie w ostatnich<br />

50 z 75 wozów wersji „a” usunięto bandaże gumowe<br />

z kół podtrzymujących, co zmniejszyło ich średnicę<br />

i uprościło konstrukcję. Co najważniejsze jednak<br />

– wprowadzono przegrodę między przedziałem załogi<br />

a przedziałem silnikowym dla zmniejszenia hałasu<br />

w przedziale załogi i poprawy bezpieczeństwa. Przegrodę<br />

tę można było przesuwać w razie konieczności modyfikacji<br />

silnika. W ostatnich 25 pojazdach, które oznaczono<br />

Panzer II Ausf. a/3, przesunięto chłodnicę do tyłu<br />

w celu poprawy jej wentylacji.<br />

Sto kolejnych wozów wyprodukowanych przez<br />

firmę MAN w latach 1936-37 należało do wersji Panzer<br />

II Ausf. b. Główną zmianą było wprowadzenie<br />

zmodyfikowanego silnika Maybach HL 62TR o pojemności<br />

zwiększonej do 6,191 l (wartość podawana<br />

przez Myabacha) bądź 6,234 l (wartość wynikająca<br />

z wyliczenia na podstawie średnicy tłoka, skoku tłoka<br />

i liczby cylindrów) poprzez zwiększenie średnicy<br />

cylindrów ze 100 do 105 mm. Moc silnika wzrosła<br />

dzięki temu do 140 KM przy niewielkiej zmianie jego<br />

zewnętrznych gabarytów. Własności jezdne poprawiły<br />

się, ale spadły nieco zasięgi czołgu – do 190 km<br />

po drodze i 125 km w terenie, ze względu na zwiększone<br />

zużycie paliwa. Poszerzono też koła jezdne<br />

i podtrzymujące, a jednocześnie po raz kolejny zmniejszono<br />

średnicę kół podtrzymujących. Ze względu<br />

na nowy silnik i jego wyposażenie trzeba było wydłużyć<br />

kadłub – długość czołgu w związku z tym wzrosła<br />

do 4,755 m; nieznacznie podniesiono też wysokość<br />

kadłuba, przez co wysokość czołgu zwiększyła się<br />

z 1,945 do 1,955 m (czyli o 1 cm).<br />

Ostatnie 31 pojazdów serii drugiej i wszystkie<br />

44 wozy serii trzeciej (razem znów 75) powstały w wersji<br />

Panzer II Ausf. c. Wersję tę opracowano w 1937 r.<br />

Mimo wcześniejszych zmian uznano, że podwozie czołgu<br />

jest podatne na uszkodzenia, a ponadto ma dość<br />

słabą amortyzację. Trzeba było odejść od zawieszenia<br />

wzorowanego na Carden-Loydzie, dobrego dla<br />

pojazdów o masie do 3-4 t, ale nie sprawdzającego<br />

się w czołgach dwa razy cięższych. Zdecydowano się<br />

więc na zastosowanie pięciu dużych kół, jak w układzie<br />

typu Christie – ale z amortyzacją na zewnątrz<br />

kadłuba, a nie wewnątrz, jak w klasycznym zawieszeniu<br />

Waltera Christiego. Koła z bandażami gumowymi<br />

miały średnicę 55 cm, a szerokość 10,5 cm. Zawieszono<br />

je na wahaczach, do których zaczepiono półeliptyczne<br />

resory piórowe, oparte na końcach na rolkach,<br />

umożliwiające ich przesuwanie się przy ugięciu wahacza<br />

i resora. Ponieważ wahacze i resory umieszczono<br />

teraz między kołem a kadłubem, koła zostały<br />

PzKpfw II Ausf. C przed modernizacją, polegającą na montowaniu wieżyczki obserwacyjnej dowódcy na wieży. Konstrukcja<br />

na widocznym boku kadłuba to „rynienka” do chowania anteny radiowej, tak by jej nie uszkodzić w czasie marszu.<br />

40<br />

Czołg PzKpfw II Ausf. C w czasie przerwy w działaniach. Ciekawostką tego zdjęcia jest znak 3. Dywizji Pancernej wprowadzony<br />

do użycia w czerwcu 1943 r. W tym czasie wozy tego typu służyły już tylko w pododdziałach dowodzenia dywizji, pułków<br />

pancernych lub batalionów pancernych, używane najczęściej do prowadzenia rozpoznania taktycznego na ich rzecz.<br />

odsunięte dalej od kadłuba. Spowodowało to zwiększenie<br />

rozstawu gąsienic z 1780 do 1880 mm i wzrost<br />

szerokości czołgu z 2,14 do 2,223 m.<br />

Długość czołgu też nieznacznie zwiększono:<br />

z 4,755 do 4,810 m, tym razem w wyniku zwiększenia<br />

pochylenia tylnej płyty i „wyciągnięcia” kadłuba<br />

do tyłu o 5,5 cm. Wysokość wozu wzrosła natomiast<br />

w wyniku podniesienia kadłuba na nowych kołach<br />

nośnych z 1,955 do 1,99 m. W wyniku tych wszystkich<br />

zmian masa czołgu od wersji Panzer II Ausf. a do wersji<br />

Panzer II Ausf. c wzrosła z 7,6 do 8,9 t. Masa dotyczy<br />

ostatnich 24 wozów wersji Panzer II Ausf c, w których<br />

pancerz ze zwykłej stali jednorodnej zastąpiono pancerzem<br />

ze stali molibdenowej o grubości 14,5 mm<br />

(w miejsce płyt mających dotychczas grubość 13 mm).<br />

Stal molibdenowa różni się od zwykłej tym, że do żelaza<br />

zamiast klasycznych dodatków chromu i niklu<br />

stosuje się chrom i molibden – stosunkowo ciężki<br />

metal, nadający stali większą wytrzymałość. Molibdenit,<br />

służący do wytwarzania czystego molibdenu,<br />

występuje w Niemczech, w Austrii i na Węgrzech,<br />

nie było więc problemu z dostępem do niego. Poza<br />

innymi zmianami wzrost grubości opancerzenia i samej<br />

masy płyt stalowych przyczynił się do wzrostu<br />

ciężaru czołgu o prawie półtorej tony.<br />

Podstawowe wersje seryjne<br />

– Panzer II Ausf. A, B i C<br />

W połowie 1937 r. Departament 6 Urzędu Uzbrojenia<br />

(Waffenprüfämter 6 – Wa Prüf 6) uznał, że wersja Panzer<br />

II Ausf. c z radykalnie zmienionym podwoziem, w swoich<br />

ostatnich wozach z nieco pogrubionym pancerzem<br />

ze stali molibdenowej w pełni odpowiada już zapotrzebowaniu<br />

wojsk i można podjąć jej wielkoskalową<br />

produkcję. W wersji produkowanej masowo, zbliżonej<br />

do Panzer II Ausf. c, pojazd miał nosić oznaczenie<br />

PzKpfw II Ausf. A, zapisywane już dużą literą.<br />

Jednakże w wersji wielkoseryjnej zastosowano kolejne<br />

zmiany. Wprowadzono silnik Maybach HL 62TRM,<br />

w którym zamiast klasycznego aparatu zapłonowego<br />

zasilanego z akumulatorów użyto magneto (iskrownika),<br />

który wytwarzał iskrę do świec nie pobierając zasilania<br />

z instalacji czołgu (literka M w oznaczeniu pochodzi<br />

od Magnetzünder). Wprowadzono też całkowicie<br />

zsynchronizowaną skrzynię biegów ZF Aphon SSG 46<br />

(synchronizacja dyskowa). Na pancerzu pojawiły się


Władimir Bieszanow<br />

Broń sowieckiej<br />

piechoty do 1941 r. 2<br />

Przez całe lata trzydzieste ubiegłego<br />

wieku trwała epopeja ze stworzeniem<br />

karabinu automatycznego, któremu<br />

w systemie uzbrojenia RKKA przydawano<br />

bardzo duże znaczenie. Zgodnie<br />

z otrzymanymi wskazówkami sowieccy<br />

konstruktorzy odeszli od opracowania<br />

karabinów z ruchomą lufą i zajęli się<br />

wyłącznie systemami z odprowadzeniem<br />

gazów prochowych.<br />

Karabiny samopowtarzalne<br />

W 1931 r. prowadzone były konkursowe próby karabinu<br />

samopowtarzalnego Diegtiariewa wz. 1930,<br />

nowego karabinu samopowtarzalnego Tokariewa,<br />

w którym zamykanie lufy odbywało się za pomocą<br />

obrotu zamka z dwoma ryglami zamkowymi, z magazynkiem<br />

na 10 nabojów i karabinu automatycznego<br />

z zamkiem klinowym i magazynkiem na 15 nabojów,<br />

przedstawionego przez kierownika montażowni zakładu<br />

w Kowrowie Siergieja Simonowa. Próby, przy<br />

których był obecny szef uzbrojenia RKKA i zastępca ludowego<br />

komisarza obrony ds. armii i floty – Michaił Tuchaczewski,<br />

dotyczyły żywotności oraz niezawodności<br />

i należało w ich trakcie oddać nie mniej niż 10 tys. strzałów.<br />

Karabin Simonowa wytrzymał 10 340 strzałów,<br />

Diegtiariewa – 8000, Tokariewa – poniżej 5000. Karabin<br />

automatyczny Simonowa był rekomendowany do produkcji<br />

i do przyjęcia na uzbrojenie po dodatkowych<br />

próbach poligonowych. Próby w 1932 r. ponownie<br />

52<br />

Bagnet-nóż dla karabinu samopowtarzalnego SWT-38.<br />

potwierdziły zalety AWS-31. Konstruktorowi polecono<br />

przyspieszyć opracowanie procesu technologicznego,<br />

żeby już w pierwszym kwartale 1934 r. można było<br />

uruchomić produkcję karabinów w fabryce broni<br />

w Iżewsku. W tym samym, 1932 r. podjęto decyzję o rezygnacji<br />

z wykonania doświadczalnej partii karabinów<br />

Diegtiariewa wz. 1930.<br />

W 1933 r. w fabryce w Iżewsku utworzono biuro<br />

nowych konstrukcji dla opracowania i modernizacji<br />

wzorów uzbrojenia; do zorganizowania produkcji seryjnej<br />

został wyznaczony przez głównego konstruktora<br />

sam Simonow. Jednak proces rozciągnął się na kilka<br />

lat. 22 marca 1934 r. Rada Pracy i Obrony ZSRS postanowiła<br />

zobowiązać Ludowy Komisariat Przemysłu<br />

Ciężkiego do rozwinięcia w fabryce w Iżewsku w 1935 r.<br />

produkcji 150 tys. karabinów automatycznych. W 1934 r.<br />

fabryka wykonała 106 karabinów, nie przyjętych jednak<br />

na uzbrojenie, a w 1935 r. – 286. Przez cały ten<br />

czas Simonow stale wnosił w swoją konstrukcję zmiany,<br />

starając się uprościć mechanizmy karabinu, ułatwić<br />

jego wykonanie i obniżyć cenę: w szczególności<br />

karabin otrzymał nową pokrywę komory zamkowej<br />

i hamulec wylotowy, pochłaniający część energii odrzutu<br />

i stabilizujący położenie broni przy strzelaniu.<br />

W miejsce składanego bagnetu kłującego przyjęto<br />

mocowany bagnet-nóż, który mógł być wykorzystany<br />

w położeniu odchylonym w charakterze oparcia<br />

przy automatycznym strzelaniu.


Tomasz Szlagor<br />

Wataha Zemkego.<br />

2<br />

56. Grupa Myśliwska USAAF<br />

Pod koniec lutego 1944 r. Amerykanie<br />

zintensyfikowali kampanię przeciwko<br />

Luftwaffe. Myśliwce VIII Fighter Command,<br />

wśród których nadal prym wiodła<br />

56. FG, zapuszczały się coraz dalej w głąb<br />

Rzeszy, wybijając niemieckie myśliwce<br />

w powietrzu i na ziemi. Stawką w tej batalii<br />

było zdobycie panowania na niebie<br />

nad okupowaną Europą, co uważano<br />

za warunek powodzenia planowanej<br />

na czerwiec inwazji na kontynent.<br />

Tymczasem w 56. FG coraz więcej pilotów osiągało<br />

koniec tury operacyjnej, która w tamtym czasie<br />

trwała 200 godzin lotów bojowych. Pułkownik<br />

Zemke, dowódca jednostki, wspominał:<br />

Przez jakiś czas wydawało się, że zabraknie nam<br />

doświadczonych pilotów. Rozmawiałem o tym z Gabreskim.<br />

Gabby nadal miał kontakt z Polakami, z którymi<br />

latał w RAF. (…) Ci ludzie walczyli od czasu, gdy Niemcy<br />

najechali ich kraj. Po tym, jak wylatali bojowo wiele godzin<br />

i zebrali sporo zestrzeleń, RAF uznał, że potrzebują<br />

odpoczynku. Oni jednak uważali inaczej i zaoferowali<br />

swoje usługi nam. Będąc pod ich wrażeniem, szczególnie<br />

tykowatego z wyglądu, wygadanego Mike’a Gładycha,<br />

załatwiłem sprawę z Kepnerem [dowódcą VIII Fighter<br />

Command – przyp. aut.] i nie żałowałem tego. Z czasem<br />

wieści rozniosły się wśród innych odesłanych na odpoczynek<br />

Polaków i w końcu mieliśmy ich tylu, że wystarczyło<br />

na obsadzenie dwóch sekcji w dywizjonie Gabby’ego.<br />

To była zwariowana, gadatliwa ekipa, ale jedną rzecz<br />

mieli wspólną – zaciekłą nienawiść do wroga, który okupował<br />

ich ojczyznę. Wszyscy nosili mundury i stopnie<br />

RAF, który płacił im żołd 1 .<br />

66<br />

W tym czasie F/Lt (kpt.) Bolesław „Mike” Gładych<br />

miał w dorobku osiem zestrzeleń, zdobytych w latach<br />

1941–1943 w dywizjonach 303. i 302. Okoliczności<br />

jego przejścia do USAAF wydają się nie do końca jasne.<br />

Według jednej z wersji wydarzeń jesienią 1943 r. Gładych<br />

omal nie zestrzelił samolotu, którym podróżował<br />

sam premier Winston Churchill, za co został odsunięty<br />

od lotów bojowych. W każdym razie kiedy do Northolt<br />

zawitał Lt.Col. Gabreski, szukając uzupełnień dla<br />

56. FG, Gładych nie zastanawiał się długo i 2 lutego<br />

1944 r. razem z W/Cdr (płk) Aleksandrem Gabszewiczem<br />

dołączyli (ten drugi na krótko) do dywizjonu<br />

Gabreskiego. W połowie marca stawił się F/Lt Tadeusz<br />

Andersz, a wkrótce potem F/Lt Zbigniew Janicki,<br />

F/Lt Witold Łanowski, S/Ldr (maj.) Kazimierz Rutkowski<br />

i S/Ldr Tadeusz Sawicz.<br />

Wiosenna ofensywa<br />

W dniach 20–25 lutego RAF i USAAF przeprowadziły<br />

serię nalotów na ośrodki przemysłu lotniczego w Rzeszy.<br />

Operacji nadano kryptonim „Argument”. 20 lutego<br />

8. AF po raz pierwszy wysłała jednorazowo ponad<br />

tysiąc bombowców. Ich eskorta liczyła 94 Lightningi,<br />

668 Thunderboltów i 73 Mustangi. Tego dnia 56. FG<br />

po raz pierwszy leciała wyposażona w podkadłubowe<br />

zbiorniki na 150 galonów (568 litrów) paliwa.<br />

Aby zwiększyć ich pojemność bez jednoczesnego<br />

zmniejszania prześwitu pod samolotem, nadano<br />

im charakterystyczny, owalny przekrój poprzeczny.<br />

Ten dodatkowy zapas pozwalał wydłużyć czas lotu<br />

o około kwadrans, co umożliwiało dotarcie na odległość<br />

350 mil (około 564 km) od bazy jednostki w Halesworth<br />

– w rejon Hanoweru, Frankfurtu nad Menem<br />

czy nad przedmieścia Hamburga.<br />

Zespół A ze składu 56. FG osłaniał wyprawę zmierzającą<br />

nad Lipsk, Bernburg i Oschersleben, dołączając<br />

do Latających Fortec nad zatoką Zuider Zee na wybrzeżu<br />

Holandii. Na północny wschód od Minden Lt.Col.<br />

Gabreski poprowadził swój dywizjon do ataku na grupę<br />

Bf 110. On, Lt. Robert Johnson i Lt. Donavon Smith<br />

Major Gerald „Jerry” Johnson, jeden z czołowych asów 56. FG (16½ zwycięstwa) startuje swoim P-47D-15 (n/s 42-76249).


Tomasz Szulc<br />

Radziecki czołg<br />

średni T-54<br />

2<br />

T-54 powstawał w okresie, w którym<br />

rozwój broni pancernej był bardzo<br />

szybki. Szczególnie w ZSRR budowano<br />

bardzo dużo prototypów – spośród<br />

nich wojskowi mieli wybrać te pojazdy,<br />

które najlepiej pasowały do obowiązującej<br />

doktryny militarnej i rokowały<br />

nadzieje na przyszłość. Oprócz czołgów<br />

konstruowano także pojazdy pochodne:<br />

działa samobieżne, wozy inżynieryjne,<br />

transportery opancerzone…<br />

bardzo podobny do swego poprzednika, ale znacznie<br />

lżejszy wskutek zastosowania słabszego opancerzenia.<br />

Niewątpliwie nawiązywano w ten sposób do trendów<br />

rysujących się na zachodzie Europy, które zaowocowały<br />

powstaniem Leoparda-1 (pancerz przedni<br />

70 mm, przód wieży 60 mm) i AMX-30 (odpowiednio<br />

– 80 i 80 mm). „Lekki T-54” miał przedni pancerz grubości<br />

80 mm i wieżę maksymalnej grubości 180 mm (dla<br />

Prototyp Obiektu 141 z armatą D-54T z 1954 r.<br />

ówczesnego T-54 te wartości wynosiły 120 i 200 mm),<br />

a jego masa nie przekraczała 31 t (T-54 – 36 t). Zmiany<br />

były jednak zapewne zbyt mało radykalne i nie rokowały<br />

nadziei na znaczące korzyści w rodzaju zwiększonej<br />

istotnie ruchliwości w terenie lub wyraźnie niższej ceny.<br />

Pomysł nie zainteresował radzieckich wojskowych;<br />

nie zbudowano nawet prototypu, a dokumentacja<br />

trafiła do… Chin, o czym dalej.<br />

Kolejne projekty dotyczyły instalacji w wozie<br />

wielkości T-54 silniejszego uzbrojenia. Armatę D-10T<br />

wybrano dla T-54 jako rozwiązanie tymczasowe, przewidując<br />

początkowo zastąpienie jej bronią większego<br />

kalibru (122 mm – testowana bez powodzenia na T-44),<br />

a później 100 mm armatą dużej mocy.<br />

Najpierw jednak wypróbowano dwie konstrukcje<br />

przejściowe, które miały się różnić od D-10 głównie<br />

lepszym wyważeniem, a więc i łatwością współpracy<br />

ze stabilizatorem. Pierwszą taką armatą była D-46T<br />

opracowana w OKB artyleryjskiej fabryki <strong>nr</strong> 9 w Swier-<br />

W<br />

latach 50. ub. wieku ryzyko wybuchu kolejnej<br />

wojny światowej uznawano za bardzo wysokie;<br />

w ramach przygotowań do niej władze<br />

ZSRR postanowiły nakłonić do rozpoczęcia produkcji<br />

nowoczesnego uzbrojenia swoich sojuszników, choć<br />

w większości przypadków mieli oni inne priorytety.<br />

Prototypy konstrukcji<br />

perspektywicznych<br />

Gdy zaczęła się produkcja T-54, w charkowskim KB Morozowa<br />

rozpoczęto prace nad zupełnie nowym, pod<br />

wieloma względami rewolucyjnym czołgiem – późniejszym<br />

T-64. Natomiast inżynierowie z KB fabryki <strong>nr</strong> 183<br />

w Niżnym Tagile projektowali na bazie T-54 konstrukcje<br />

mniej awangardowe, ale też i mniej ryzykowne.<br />

Pierwszy oryginalny pomysł, bazujący na T-54, powstał<br />

wiosną 1949 r. Miał to być pojazd zewnętrznie<br />

82<br />

dłowsku. Prędkość początkowa wystrzeliwanych z niej<br />

pocisków miała sięgać 1000 m/s (o ok. 100 m/s więcej<br />

niż z armaty D-10), a zwiększeniu szybkostrzelności<br />

miał służyć elektromechaniczny dosyłacz. Dwa prototypowe<br />

działa były gotowe jesienią 1949 r., a w lecie<br />

1951 r. ukończono projekt T-54 z odpowiednio<br />

zmodyfikowaną wieżą, ale ze względu na wątpliwości<br />

co do sprawnego działania skomplikowanego mechanizmu<br />

ładowania prototypu nie zbudowano.<br />

Następna była armata S-84SA współpracująca<br />

ze stabilizatorem S-88S, opracowana w sławnym

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!