Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Dwie wojny PNS Ghazi<br />
Sumienie mam spokojne, honor opłacam sam<br />
Luty 2/<strong>2018</strong><br />
www.zbiam.pl<br />
cena 14,99 zł (w tym 5% VAT )<br />
Krótka historia<br />
niemieckiego<br />
Hermesa<br />
Pierwsza ofiara<br />
bitwy o Atlantyk
Okręty współczesne<br />
Haminy to dość ładne, silnie uzbrojone okręty. Na zdjęciu Tornio.<br />
Fot. Merivoimat<br />
Marcin Chała<br />
Haminy do liftingu<br />
Marynarka Wojenna Finlandii mimo<br />
stosunkowo niewielkiej liczebności,<br />
utrzymywana jest, jak przystało na kraj<br />
skandynawski, na wysokim poziomie<br />
technicznym. Obecnie wszystkie główne<br />
jednostki Merivoimatu zostały już,<br />
lub będą w najbliższym czasie poddane<br />
zakrojonym na szeroką skalę remontom<br />
i modernizacjom. Pomimo tych działań<br />
mających na celu utrzymanie posiadanych<br />
okrętów w jak najlepszej kondycji,<br />
regularnie inicjowane są programy, których<br />
zadaniem jest pozyskanie nowych<br />
jednostek bojowych. Aktualnie realizowane<br />
są prace w ramach fazy przygotowawczej,<br />
programu znanego jako<br />
Laivue 2020 (pol. Flotylla 2020).<br />
Laivue 2020 został zainicjowany już<br />
w 2008 r., wówczas też rozpoczęto<br />
wstępną analizę potrzeb i wymagań<br />
dla przyszłych okrętów uderzeniowych.<br />
W 2015 r. minister obrony dał przysłowiowe<br />
zielone światło do rozpoczęcia<br />
prac nad tym programem. W tym samym<br />
roku rozpoczęła się faza planowania,<br />
która potrwa do końca br., w jej trakcie<br />
podpisano szereg wstępnych umów,<br />
w tym m.in. z biurem projektowym<br />
Rauma Marine Construction. Celem<br />
tego programu jest pozyskanie czterech<br />
korwet, dla których przyjęto nazwę<br />
typu – Pohjanmaa, o wyporności około<br />
3000 t i wymiarach 105 x 15 x 5,0 m. Ich<br />
zasięg oraz autonomiczność umożliwią<br />
operowanie w zdecydowanie większych<br />
odległościach od bazy macierzystej niż<br />
10 luty <strong>2018</strong> MORZE<br />
ma to miejsce obecnie. Według przyjętego<br />
w 2015 r., harmonogramu już<br />
w 2022 mają się rozpocząć pierwsze<br />
próby morskie jednostki prototypowej,<br />
a 5 lat później program ma zostać zakończony.<br />
Nowe korwety w służbie mają<br />
pozostać przez co najmniej 35 lat. Na<br />
realizację tego programu przewidziano<br />
budżet w wysokości około 1,4 mld EUR.<br />
Czekając na Laivue 2020<br />
Aktualnie rdzeń sił uderzeniowych<br />
Merivoimat stanowi 8 okrętów rakietowych<br />
dwóch typów. Starsze pokolenie<br />
reprezentują 4, włączone w skład sił<br />
morskich w latach 1990-1992 i poddane<br />
modernizacji w latach 2010-2013,<br />
kutry typu Rauma (Rauma 70, Raahe 71,<br />
Porvoo 72 oraz Naantali 73). Wszystkie<br />
operują w ramach 6. dywizjonu okrętów<br />
nawodnych 1 , z miejscem stałej dyslokacji<br />
w Pansio, przedmieściu Turku. Znacznie<br />
nowocześniejszymi okrętami są z kolei 4<br />
jednostki typu Hamina. Zasiliły one Merivoimat<br />
w latach 1998-2006. Na co dzień<br />
stacjonują w bazie w Upinniemi, w południowej<br />
Finlandii, nad Zatoką Fińską,<br />
i podlegają dowództwu 7. dywizjonu<br />
okrętów nawodnych. Co warto wspomnieć,<br />
jednostki typu Hamina są owocem<br />
realizowanego w drugiej połowie<br />
lat 90. XX wieku programu Laivue 2000.<br />
1<br />
W latach 2014 i 2015 w Finlandii zmieniono nazwy<br />
dwóch głównych związków taktycznych tj.<br />
6. i 7. dywizjonu okrętów rakietowych (ohjuslaivue)<br />
na odpowiednio 6. i 7. dywizjon okrętów nawodnych<br />
(pintatorjuntalaivue).<br />
Prototypowa Hamina (80) została zamówiona<br />
w grudniu 1996 r., a do służby<br />
weszła 24 sierpnia 1998. Pierwszą seryjną<br />
jednostkę – Tornio (81), zamówiono 15<br />
lutego 2001 r., a do służby wprowadzono<br />
ją 12 maja 2003. Hanko (82) banderę<br />
podniósł 22 czerwca 2005 r., a ostatni<br />
– Pori (83) – 19 czerwca 2006. Budowniczym<br />
całej czwórki była stocznia Aker<br />
Finnyards w Rauma (obecnie Rauma Marine<br />
Constructions Oy).<br />
Postępujący od kilku ostatnich lat,<br />
konsekwentny wzrost potencjału uderzeniowego<br />
rosyjskiej Floty Bałtyckiej,<br />
a także przyjęty plan wycofywania ze<br />
służby eksploatowanych obecnie jednostek<br />
(w tym m.in. kutrów typu Rauma<br />
w 2025 r.) oraz przyjęty harmonogram<br />
prac nad programem Laivue 2020, wymusił<br />
na rządzie Finlandii podjęcie decyzji<br />
o poddaniu stosunkowo młodych<br />
jednostek typu Hamina modernizacji.<br />
Celem programu modernizacyjnego,<br />
który oficjalnie znany jest jako prewencyjna<br />
renowacja kutrów typu Hamina<br />
lub jako LV2000MLU (Laivue 2000 Midlife<br />
Upgrade), jest wydłużenie okresu ich<br />
służby co najmniej do 2035 r., a także<br />
znaczne zwiększenie ich możliwości<br />
bojowych (szczególnie w aspekcie zwalczania<br />
okrętów podwodnych), tak by<br />
skutecznie mogły realizować zadania<br />
na obecnym jak i przyszłym polu walki.<br />
LV2000MLU jest częścią większego<br />
programu obejmującego modernizację<br />
całego morskiego rodzaju sił zbrojnych<br />
rozpisanego na lata 2013-2024, jak rów-
Okręty współczesne<br />
Marcin Chała<br />
Asterix,<br />
czyli udana prowizorka<br />
28 grudnia, po pięciu dniach rejsu<br />
w trudnych warunkach, Asterix zakończył<br />
dziewiczą podróż, cumując w porcie<br />
w Halifaksie. W tym samym dniu przeszedł<br />
do znajdującej się w pobliżu, największej<br />
bazy morskiej Royal Canadian<br />
Navy, gdzie wraz z początkiem bieżącego<br />
roku rozpoczął służbę na jej rzecz.<br />
Historia pozyskania przez Kanadę<br />
okrętów wsparcia logistycznego to,<br />
sięgająca 2004 r., opowieść z częstymi<br />
i gwałtownymi zmianami w fabule,<br />
której wystarczyłoby na elaborat. W niniejszym<br />
artykule zajmiemy się efektem<br />
ubocznym, zaprezentowanej w 2010 r.<br />
Narodowej Strategii Budownictwa<br />
Okrętowego, czyli programem Resolve.<br />
Strategia zakładała wydanie 38 mld<br />
CAD na budowę aż 38 okrętów, w tym<br />
21 bojowych i 8 pomocniczych (m.in. 2<br />
wsparcia logistycznego) dla Marynarki<br />
Wojennej i Straży Wybrzeża. Mimo wyboru<br />
wykonawcy przyszłych okrętów<br />
wsparcia, znanych początkowo jako JSS,<br />
zaś obecnie jako typ Protecteur, ich budowa,<br />
a w zasadzie przymiarki do niej,<br />
posuwają się w ślimaczym tempie.<br />
Problem okazał się bardziej palący<br />
w obliczu przedwczesnego wycofania ze<br />
służby zaopatrzeniowców starego typu<br />
Protecteur (Protecteur AOR 509 i Preserver<br />
AOR 510). Na pierwszym z nich w lutym<br />
2014 r. doszło do katastrofalnego pożaru<br />
w siłowni 1 . Mniej więcej w tym samym<br />
czasie, w trakcie inspekcji kadłuba bliźniaczego<br />
Preservera, odkryto mocno za-<br />
1<br />
Protecteur znajdował się wówczas około 340<br />
Mm na płn. wsch. od Pearl Harbor, współpracując<br />
z jednostkami US Navy. W trakcie ponad 11-godzinnej<br />
walki z żywiołem poważnych obrażeń doznało<br />
20 członków załogi, a okręt utracił zdolność<br />
samodzielnej żeglugi. Został odprowadzony do<br />
bazy US Navy na Hawajach, skąd 15 maja na holu<br />
holownika ratowniczego USNS Salvor (T-ARS 52)<br />
udał się do Esquimalt (Kolumbia Brytyjska).<br />
Podróż ta trwała ponad 2 tygodnie (od 16 do<br />
31 maja).<br />
awansowaną korozję poszycia i wręgów,<br />
która poważnie zagrażała integralności<br />
jego konstrukcji. Ich wycofania ze służby<br />
nastąpiły 14 maja 2015 (AOR 509) i 21<br />
października 2016 r. (AOR 510) 2 .<br />
Środkiem zaradczym na powstały<br />
problem logistyczny ma być wspomniany<br />
program Resolve (pol. rozwiązanie) 3 ,<br />
który zainicjowano w celu tymczasowego<br />
i stosunkowo szybkiego przywrócenia<br />
Royal Canadian Navy (RCN)<br />
możliwości operowania z dala od baz<br />
macierzystych oraz sojuszniczych, do<br />
czasu oddania do służby dwóch nowych<br />
„opiekunów” (fr. protecteur).<br />
Idea, którą zaprezentowali członkom<br />
konserwatywnego obozu rządzącego<br />
przedstawiciele grupy Federal Fleet Service<br />
(FFS) i stoczni Davie, polegała nie na<br />
budowie zaopatrzeniowca od podstaw,<br />
lecz poddaniu zakrojonej na szeroką<br />
skalę przebudowie używanego kontenerowca.<br />
Taka forma pozyskania gotowej<br />
do działania jednostki jest nie tylko<br />
znacznie szybsza niż budowa od „zera”,<br />
ale też tańsza i umożliwia zmniejszenie<br />
do minimum ryzyka wystąpienia opóźnień<br />
związanych z problemami. Wybór<br />
kontenerowca nie był przypadkowy,<br />
ponieważ statki tego rodzaju cechują<br />
się solidną konstrukcją, niezbędną przy<br />
przewożeniu dużej liczby kontenerów,<br />
do tego są one projektowane z myślą<br />
szybkiego transportu ładunku pomiędzy<br />
portami (wysoka prędkość marszowa)<br />
przy zachowaniu dużej stateczności.<br />
Przedstawiona przez FFS koncepcja<br />
transformacji kontenerowca do roli okrętu<br />
wsparcia nie jest nowa – podobnym<br />
zabiegom poddano wcześniej inne jednostki,<br />
z których warto wspomnieć Contender<br />
Bezant (obecnie brytyjski RFA Ar-<br />
2<br />
Okręt otrzymał zakaz opuszczania portu już<br />
w 2014 r.<br />
3<br />
Jako że Resolve jest jedynie rozwiązaniem tymczasowym,<br />
spotyka się określenie iAOR (’i’ od interim<br />
– tymczasowy).<br />
gus A135), Sea-Land Commerce (aktualnie<br />
USNS Regulus T-AKR 292) oraz malezyjski<br />
Bunga Mas Lima (BM5).<br />
Podczas analizy dostępnych do konwersji<br />
jednostek, uwagę zwrócił stosunkowo<br />
młody, przekazany greckiemu<br />
armatorowi Capital Ship Management,<br />
1 maja 2010 r. kontenerowiec Asterix 4<br />
o ładowności 1700 TEU. Zbudowano<br />
go w stoczni Nordic Yards w Wismarze.<br />
Stępkę położono 21 października 2008,<br />
a wodowanie nastąpiło 27 stycznia 2009 r.<br />
RCN oczekując na Asterixa i docelowe<br />
Protecteury, dla podtrzymania nawyków<br />
związanych z operacją RAS (Replenishment<br />
At Sea, zaopatrywanie na<br />
morzu), zmuszona jest do korzystania<br />
ze wsparcia innych państw. Na Pacyfiku<br />
z pomocą Kanadzie przyszło Chile, udostępniając<br />
zaopatrzeniowiec Almirante<br />
Montt (AO 52), ex-amerykański Andrew<br />
J. Higgins (T-AO 190). Jeśli chodzi o przeciwległe<br />
wybrzeże, podpisano umowę<br />
z Hiszpanią. Ta w jej ramach udostępniła<br />
w wybranych okresach okręty logistyczne<br />
Patiño (A14) i Cantabria (A15).<br />
Transformacja<br />
W związku z naglącym problemem<br />
braku dostępnych okrętów wsparcia,<br />
w czerwcu 2015 r. rząd Kanady zmienił<br />
obowiązujące prawo tak, by w przypadku<br />
zaistnienia pilnej potrzeby pozyskania<br />
sprzętu wojskowego wybór kontrahenta<br />
mógł nastąpić bezprzetargowo. Co<br />
ciekawe, zmiany te ogłoszono dopiero<br />
po rozpoczęciu wstępnych rozmów<br />
z przedstawicielami stoczni Davie. Zgodnie<br />
z podpisanym w sierpniu 2015 r.<br />
listem intencyjnym czas przebudowy<br />
ustalono na 18 miesięcy. Właściwy<br />
kontrakt sfinalizowano w październiku<br />
2015 r., jednak jego podpisanie pozostawiono<br />
nowemu gabinetowi już po<br />
planowanych na listopad wyborach.<br />
Asterix zakupiony przez Davie za około<br />
20 mln CAD, do suchego doku w Lévis<br />
w prowincji Quebec wszedł 8 października.<br />
19 listopada 2015 r., po zwycięstwie<br />
w wyborach parlamentarnych,<br />
kanadyjska Partia Liberalna zdecydowała<br />
o wstrzymaniu na 60 dni podpisania<br />
umowy. Powodem były listy, które do<br />
przedstawicieli nowo wybranej władzy<br />
4<br />
W dniu przekazania odbiorcy nosił nazwę<br />
Cynthia, którą później zmieniano wraz ze zmianą<br />
armatora, najpierw na Neermoor, później na Amorito,<br />
by ostatecznie w listopadzie 2013 nadać mu<br />
imię Asterix.<br />
Asterix chwilę po opuszczeniu<br />
doku stoczni Davie.<br />
Fot. Davie<br />
14 luty <strong>2018</strong> MORZE
Polska Marynarka Wojenna<br />
Port wojenny w Helu, maj 1995 r.<br />
Fot. Robert Rochowicz<br />
Robert Rochowicz<br />
Marynarska<br />
twierdzahel<br />
Półwysep Helski był przez wiele lat<br />
nierozerwalnie związany z historią<br />
polskiej Marynarki Wojennej. Kiedyś<br />
trudno było sobie wyobrazić ten kraniec<br />
Polski bez marynarskich mundurów.<br />
A jednak. Dziś pusty port gości<br />
okręty niezmiernie rzadko, a pobliskie<br />
lasy poza nielicznymi pozostawionymi<br />
jeszcze magazynami nie kryją już praktycznie<br />
żadnych tajemnic wojskowych.<br />
Przywrócenie normalności na Półwyspie<br />
Helskim w pierwszych dniach po<br />
zakończeniu wojny było bardzo trudne.<br />
Wiosną 1945 r. na terenach od Helu do<br />
Władysławowa przebywało według różnych<br />
szacunków nawet blisko 400 tys.<br />
Niemców, cywilów i żołnierzy. Ewakuacja<br />
drogą morską do portów w Niemczech<br />
i Danii trwała do 9 maja. Pozostało jednak<br />
około 40-60 tys. ludzi, którzy dostali<br />
się do radzieckiej niewoli.<br />
Skromne początki<br />
Po utworzeniu Dowództwa MW<br />
w dniu 7 lipca 1945 r. jeszcze w tym samym<br />
miesiącu na półwyspie pojawił się<br />
polski zespół inspekcyjny (w dokumentach<br />
jest nazywany jako Oddział Detaszowany),<br />
którego głównym zadaniem<br />
było zorientowanie się w stanie ogólnym<br />
obiektów wojskowych oraz zinwentaryzowanie<br />
wszelkiego przydatnego mienia<br />
na terenie przedwojennego Rejonu<br />
Umocnionego, tj. od Juraty do Helu.<br />
W grupie tej znalazł się m.in. kpt. mar.<br />
Wacław Krzywiec, i to on z datą 26 lipca<br />
sporządził na otrzymane ustne polecenie<br />
pierwsze raporty i spisy. Generalnie<br />
jednak przez ponad rok od zakończenia<br />
wojny na półwyspie dominowała obecność<br />
jednostek Armii Czerwonej. Ostatnie<br />
zwarte oddziały radzieckie opuściły<br />
półwysep w 1948 r.<br />
Formalnie obecność morskiego rodzaju<br />
sił zbrojnych na Helu po II wojnie<br />
światowej rozpoczęła się wraz z utworzeniem<br />
na mocy rozkazu Naczelnego<br />
Dowódcy Wojska Polskiego (NDWP)<br />
nr 084/Org. z 25 maja 1946 r. Komendy<br />
Półwyspu Hel na etacie 35/55. Rozkazem<br />
tajnym dowódcy MW nr 31 z 6 września<br />
1946 r. otrzymała ona numer JW5027.<br />
Z kolei rozkazem NDWP nr 0125/Org.<br />
z 9 sierpnia 1946 r. sformowana została<br />
Samodzielna Kompania Wartownicza<br />
MW na etacie 30/40. Zadaniem tych<br />
pododdziałów było objęcie ochroną<br />
obiektów na cyplu półwyspu i w rejonie<br />
portu wojennego. Rok później rozkazem<br />
ministra ON nr 0155/Org. z 28 maja<br />
1947 r. Komenda Półwyspu Hel została<br />
przeformowana na etat 35/74, w skład<br />
Pomnik – tablica upamiętniająca walki o Hel we<br />
wrześniu i październiku 1939 r.<br />
Fot. Kronika 9.FOW<br />
którego włączono również kompanię<br />
wartowniczą. Była to jednostka czysto<br />
administracyjna, a jej komendant, podlegający<br />
bezpośrednio dowódcy MW<br />
miał za zadanie zabezpieczać funkcjonowanie<br />
wszystkich innych marynarskich<br />
pododdziałów na półwyspie. W kolejnych<br />
latach na terenach nadzorowanych<br />
przez Marynarkę Wojenną przybywało<br />
obiektów o znaczeniu obronnym, które<br />
wymagały odpowiedniego nadzoru<br />
i ochrony. Dlatego też znaczenie Komendy,<br />
jednostki niepozornej, o niebojowym<br />
charakterze, było mimo wszystko bardzo<br />
duże. Na mocy rozkazu dowódcy MW<br />
nr 043/Org. z 21 grudnia 1950 r. komenda<br />
została przeniesiona na etat 35/146,<br />
jednocześnie odtworzono na oddzielnym<br />
etacie 35/147 podporządkowaną<br />
komendantowi 24. Kompanię Wartowniczą.<br />
Ostatniego przeformowania dokonano<br />
na mocy rozkazu dowódcy MW<br />
nr 019/Org. z 23 kwietnia 1953 r. (na etat<br />
35/219). Rozkazem dowódcy MW nr 017/<br />
Na cyplu helskim przez blisko 30 lat istniała bateria<br />
z armatami kal. 130 mm ustawionymi na stanowiskach<br />
przedwojennej Baterii im. H. Laskowskiego.<br />
Fot. zbiory Autora<br />
MORZE<br />
luty <strong>2018</strong><br />
17
Marynarska twierdza Hel<br />
Fot. zbiory Autora (2)<br />
Jedna z armat kal. 100 mm na stanowisku ogniowym baterii na helskim cyplu.<br />
Artylerzyści ze 114. Baterii Artylerii Przeciwlotniczej podczas ćwiczeń rezerwistów.<br />
wych wprowadzających naszą Marynarkę<br />
Wojenną w program „Partnerstwo dla<br />
Pokoju” oraz pokazujących nam drogę<br />
do członkostwa w NATO.<br />
Rozkazem dowódcy MW nr Z-51/OiD<br />
z 7 października 2003 r. trzy dni później<br />
wycofano ze służby pierwsze dwa ścigacze<br />
okrętów podwodnych proj. 912M,<br />
a kolejne 6 lipca 2004 r. rozkazem nr Z-28<br />
z 8 czerwca tego roku. Ten sam rozkaz<br />
nakazywał rozformować do końca roku<br />
zbyteczny już 11. Dywizjon Ścigaczy.<br />
Dozorowiec ORP Kaszub przeniesiono<br />
do Gdyni.<br />
W przypadku sił przeciwminowych<br />
ich największy rozwój zaszedł w pierwszych<br />
latach istnienia flotylli. Imponująco<br />
wyglądało to zwłaszcza w planach mobilizacyjnych.<br />
Do tuzina trałowców proj.<br />
206F i 13 kutrów trałowych proj. 361T<br />
w czasie wojny miały dojść mobilizowane<br />
jednostki patrolowe z WOP i rybackie.<br />
W latach 1966-1972 do sił wymienionych<br />
w tabeli doszedł czasowo 11. Dywizjon<br />
Kutrów Trałowych WOP przeniesiony ze<br />
Świnoujścia do Gdańska, a w lipcu 1967 r.<br />
dodano 3. Dywizjon Kutrów Obserwacji<br />
Przeciwminowej, początkowo w Gdańsku,<br />
a od 1971 r. we Władysławowie.<br />
W latach 1965-1968 wszystko spinało<br />
dowództwo formowanej na czas „W”<br />
5. Brygady Trałowo-Minowej, od 1969 r.<br />
poszczególne dywizjonu podlegały bezpośrednio<br />
dowódcy flotylli 9 .<br />
W kolejnych latach potencjał przeciwminowy<br />
był niestety systematycznie<br />
redukowany. W porcie helskim pozostawiono<br />
praktycznie tylko trałowce proj.<br />
206F, które zamieniły przeniesione w latach<br />
1964-1969 wszystkie jednostki proj.<br />
254K/M. Do portu na Oksywiu rozkazem<br />
dowódcy MW nr 054/Org. z 30 lipca<br />
1966 r. przeniesiono z Helu w całości<br />
15. Dywizjon Kutrów Trałowych<br />
W 1974 r. dokonano częściowej zmiany<br />
w systemie mobilizowania sił z WOP<br />
i gospodarki narodowej. Formowany na<br />
czas „W” we Władysławowie 3. Dywizjon<br />
Okrętów i Kutrów Obserwacji składał<br />
się z czterech grup, każda miała działać<br />
9<br />
Mało znany jest jednak fakt, że w 1983 r. rozważano<br />
powrót do utworzenia, tym razem już<br />
w czasie pokoju 5. Brygady Okrętów Obrony Przeciwminowej,<br />
w skład której weszłyby trałowce<br />
z rozformowanego 13. Dywizjonu Trałowców,<br />
uzupełnione w czasie wojny kutrami z WOP<br />
i gospodarki narodowej.<br />
w innym porcie, w tym m.in. jedna we<br />
Władysławowie, druga w Helu.<br />
Także w taborze pomocniczym zachodziły<br />
zmiany ilościowe i jakościowe.<br />
Początkowo mniejsza liczba jednostek<br />
sprawiła, że w czasie pokoju w Helu istniała<br />
tylko 43. Grupa PJP, w dywizjon rozwijana<br />
na czas wojny. Dopiero rozkazem<br />
dowódcy MW nr 028/Org. z 19 czerwca<br />
1970 r. także w czasie pokoju utworzono<br />
43. Dywizjon PJP. Po zarządzonej<br />
mobilizacji zakładano, że z gospodarki<br />
narodowej dywizjon otrzyma barki<br />
typu BM-500 (ich liczba zmieniała się<br />
w kolejnych latach wraz z poprawkami<br />
do etatu, najwięcej było wpisanych<br />
5 sztuk), a z WOP 2 kutry sanitarne proj.<br />
361S (w etacie tylko do połowy lat 70.).<br />
W kolejnych latach zmieniły się przydzielane<br />
do Helu jednostki, z czasem ich<br />
liczba się zmniejszała, choć na początku<br />
lat 90. wraz z oddzieleniem od 9.FOW<br />
KPW Gdynia i po rozformowaniu 41.<br />
Dywizjonu Okrętów Ratowniczych stan<br />
43. Dywizjonu PJP chwilowo się powiększył.<br />
Od 2003 r. rozpoczął się powolny<br />
proces wygaszania działalności portu,<br />
a wraz z nim wycofano ze służby pierwszych<br />
pięć jednostek. Proces ten kontynuowano<br />
w latach 2005 i 2007.<br />
Flotylla na lądzie (od Juraty do cypla)<br />
Na lądzie potencjał 9.FOW podlegał<br />
ciągłym zmianom. Niektóre zdolności<br />
z czasem traciły na znaczeniu, ważniejsze<br />
stawały się zaś inne zadania do zrealizowania.<br />
Chyba najbardziej jaskrawym<br />
przykładem są losy artylerii nadbrzeżnej.<br />
Gdy w 1965 r. tworzono flotylle, dowódca<br />
w Helu dostał pod swoją komendę<br />
na czas wojny aż osiem z jedenastu istniejących<br />
BAS-ów, z tego trzy w Helu 10 .<br />
Wszystkie były już wtedy jednostkami<br />
skadrowanymi, ale wciąż w czasie wojny<br />
miały być ważnym elementem obrony<br />
polskiego wybrzeża. Na helskim cyplu<br />
jedna bateria w czasie wojny miała podzielić<br />
się na dwie pierwotnie stworzone<br />
baterie. W 1968 r. zdecydowano się rozdzielić<br />
je także w czasie pokoju. Numer<br />
27.BAS pozostawiono dla obsług armat<br />
kal. 130 mm ustawionych na przedwojennych<br />
stanowiskach Baterii im. H. Laskowskiego,<br />
a 29.BAS (JW4006) stworzono<br />
ze stanowisk z armatami kal. 100 mm.<br />
Do 1977 r. wszystkie baterie w Marynarce<br />
Wojennej zlikwidowano, całkowicie<br />
rezygnując z artyleryjskiej (a także<br />
i rakietowej) obrony naszego wybrzeża<br />
11 . W zamian tworzono jednostki artylerii<br />
przeciwlotniczej. Na półwyspie<br />
10<br />
Do końca 1968 r. podlegały dowódcy tworzonego<br />
na czas „W” w Helu Dowództwa 32. Dywizjonu<br />
Artylerii Nadbrzeżnej.<br />
11<br />
I tak: 29.BAS została rozformowana na mocy<br />
rozkazu dowódcy MW nr 024/Org. z 15.06.1974 r.<br />
Z kolei 3.BAS i 27.BAS zostały jeszcze głębiej skadrowane,<br />
bowiem w czasie „P” pozostawiono<br />
w nich tylko 22 etaty. Ostatecznie obie baterie<br />
rozformowano na mocy rozkazu dowódcy MW<br />
nr 048/Org. z 25.07.1977 r.<br />
MORZE<br />
luty <strong>2018</strong><br />
25
II wojna światowa<br />
Część 2<br />
Grzegorz Barciszewski<br />
Sōryū i Hiryū<br />
Zadziorne smoki Kido Butai<br />
W dniu wybuchu wojny na Wake<br />
znajdowało się około 500 żołnierzy<br />
i oficerów oraz niespełna 1200 pracowników<br />
cywilnych. Do obrony atolu<br />
Amerykanie dysponowali 3 bateriami<br />
armat kal. 127 mm oraz 3 bateriami<br />
dział plot. kal. 76 mm. Znajdował się<br />
tam również pas startowy mierzący<br />
1800 m i połowa 211. Dywizjonu Myśliwskiego<br />
Marines (VMF-211), złożona<br />
z 12 myśliwców Grumman F4F-3 Wildcat.<br />
Kilka dni wcześniej dostarczył je<br />
tam lotniskowiec Enterprise. Dopiero<br />
11 grudnia w pobliżu atolu pojawiły<br />
się japońskie jednostki desantowe<br />
z 4. Floty dowodzonej przez wadm.<br />
Shigeyoshi Inoue. Okręty zbliżyły się<br />
do Wake i rozpoczęły ostrzał. Gdy<br />
odległość od przeciwnika spadła do<br />
około 2,5 Mm odpowiedziały działa<br />
obrony wybrzeża. Amerykanie szybko<br />
osiągnęli nakrycie, później trafienia<br />
i w końcu zatopili niszczyciel Hayate.<br />
W tym samym czasie 3 niszczyciele<br />
próbowały zaskoczyć obrońców od<br />
innej strony. Jednak Japończycy utracili<br />
uszkodzonego Yayoi. Wycofujące<br />
się okręty zostały jeszcze zaatakowane<br />
przez Wildcaty, które osiągnęły kilka<br />
trafień 50-kilogramowymi bombami.<br />
Jedna z nich uderzyła w wyrzutnie bomb<br />
głębinowych na rufie niszczyciela Kisaragi.<br />
W wyniku ich eksplozji okręt szybko<br />
pogrążył się w odmętach Pacyfiku. Po<br />
stracie 3 niszczycieli oraz uszkodzeniach<br />
na innych jednostkach Japończycy odpłynęli<br />
do atolu Kwajalein.<br />
Na ponowne uderzenie zdecydowali<br />
się dopiero 21 grudnia, gdy do 4. Floty dołączyły<br />
lotniskowce 2. Dywizjonu. Tego<br />
dnia samoloty z Hiryū i Sōryū wykonały<br />
nalot na Wake. Następnego dnia z pokładów<br />
lotniskowców wystartowały 33<br />
bombowce B5N2 (16 z Sōryū i 17 z Hiryū)<br />
osłaniane przez 6 myśliwców A6M2.<br />
Na ich przechwycenie wyruszyły jedyne<br />
2 sprawne do lotu amerykańskie Wildcaty.<br />
Pierwszy z nich zdołał przedrzeć<br />
się do wrogich bombowców i strącić 2<br />
z nich (wystartowały z Sōryū). Jego atak<br />
został wkrótce zakończony, gdyż zestrzelił<br />
go Zeke. Następnie ostrzelał drugiego<br />
Wildcata, a ranny w ramię Amerykanin<br />
rozbił się podczas lądowania.<br />
23 grudnia o 02:35 japońskie oddziały<br />
desantowe, liczące około 1500 żołnierzy,<br />
rozpoczęły lądowanie na atolu. Pomimo<br />
zadania wrogowi dużych strat i silnej<br />
obrony Amerykanie poddali się tuż po<br />
08:00 tego samego dnia. Na wsparcie<br />
oddziałów desantowych z pokładów<br />
2. Dywizjonu Lotniskowców wystartowało<br />
łącznie 12 bombowców nurkujących,<br />
27 bombowców horyzontalnych<br />
i 20 myśliwców. Opanowanie Wake spowodowało,<br />
że o godz. 18:50 lotniskowce<br />
wraz z osłoną obrały kurs w kierunku Japonii<br />
i 29 grudnia 1941 r. zawinęły do Kure.<br />
Pierwszą dekadę stycznia Sōryū i Hiryū<br />
spędziły na przeglądach i uzupełnianiu<br />
zapasów. Po ich zakończeniu oba<br />
lotniskowce przepłynęły na kotwicowisko<br />
Hashirajima w zatoce Hiroszima<br />
(12 stycznia 1942 r.). Koncentrowano<br />
tam jednostki przeznaczone do akcji<br />
w Archipelagu Bismarcka. 2. Dywizjon<br />
Lotniskowców opuścił kotwicowisko<br />
14 stycznia 1942 r., kierując się w stronę<br />
Palau dokąd dotarł 3 dni później. W tym<br />
czasie zapadła decyzja o skierowaniu<br />
na Archipelag Bismarcka tylko 5. Dywizjonu<br />
Lotniskowców, zaś Hiryū i Sōryū<br />
oraz 1. Dywizjon Lotniskowców miały<br />
wesprzeć agresję na Holenderskie Indie<br />
Wschodnie. Bezpośrednią osłonę 2. Dywizjonu<br />
zapewniał szybki pancernik<br />
Haruna, krążownik ciężki Maya i 4 niszczyciele.<br />
Cały zespół operował między<br />
Palau a wschodnimi wybrzeżami Filipin.<br />
Zgrupowanie z Hiryū i Sōryū wypłynęło<br />
z Palau 21 stycznia i skierowało się<br />
w stronę wyspy Ambon, leżącej między<br />
Celebesem a wschodnią częścią Nowej<br />
Gwinei. 23 stycznia z pokładów Sōryū<br />
i Hiryū wystartowały samoloty do uderzenia<br />
na pozycje wojsk australijskich<br />
i holenderskich, ale ze względu na niesprzyjające<br />
warunki atmosferyczne nad<br />
celem musiały zawrócić. Następnego<br />
dnia lotnictwo obu jednostek powtórzyło<br />
uderzenie. Każdy lotniskowiec wysłał<br />
po 9 B5N2, D3A1 i A6M2 – łącznie 54<br />
maszyny. Po nalocie wszystkie samoloty<br />
powróciły na macierzyste jednostki.<br />
Japończycy uznali swoje zadanie za<br />
wykonane i 25 stycznia okręty przybyły<br />
do Davao na Mindanao na Filipinach, po<br />
czym wróciły do Palau.<br />
10 lutego Kido Butai czasowo przemianowano<br />
na Zespół Uderzeniowy<br />
Sił Południowych. Przez następne 5 dni<br />
japońskie okręty uzupełniały zapasy<br />
i wyposażenie, przygotowując się do planowanej<br />
operacji nalotu na port i miasto<br />
Darwin, leżące w połowie północnego<br />
wybrzeża Australii. Zespół Uderzeniowy<br />
Sił Południowych wypłynął z Palau 15<br />
lutego 1942 r. Składał się z lotniskowców<br />
Akagi, Kaga, Sōryū i Hiryū, krążowników<br />
ciężkich Tone i Chikuma, krążownika lekkiego<br />
Abukuma oraz 8 niszczycieli. W odwodzie<br />
znajdowały się jeszcze szybkie<br />
pancerniki Kirishima i Hiei.<br />
Rankiem 19 lutego lotniskowce osiągnęły<br />
punkt ataku odległy o 240 Mm od<br />
Darwinu. Lotnictwo pokładowe miało<br />
Lotniskowiec Hiryū w marszu z dużą prędkością<br />
podczas prób morskich na wodach zatoki<br />
Tateyama, 28 kwietnia 1939 r.<br />
Fot. Kure Maritime Museum<br />
36 luty <strong>2018</strong> MORZE
Fot. zbiory Leszka Piasecznego i Mariusza Borowiaka<br />
Samobójstwo<br />
komandora<br />
Sumienie mam spokojne. Honor opłacam<br />
sam. Tak brzmiały ostatnie słowa Krawczyka, jednego z najbardziej zdol-<br />
Jakie powody popchnęły kmdr. ppor.<br />
napisane w liście pożegnalnym przez nych i szanowanych oficerów PMW na<br />
kmdr. ppor. Bogusława Krawczyka, Zachodzie, do samobójczego kroku<br />
dowódcę podwodnego stawiacza min 19 lipca 1941 r. w Dundee w Szkocji?<br />
ORP Wilk, który w drugim roku wojny Rozpaczliwa decyzja dowódcy Wilka<br />
odebrał sobie życie strzałem z osobistego<br />
pistoletu.<br />
dźwięk wśród polskich i zagranicznych<br />
wywołała ogromne poruszenie i od-<br />
załóg okrętów podwodnych<br />
oraz Admiralicji brytyjskiej. Inteligentny,<br />
z pasją uczył się języków<br />
obcych, troskliwy w stosunku<br />
do rodzeństwa, miłośnik literatury<br />
i sztuki. We wrześniu 1939 r.<br />
wsławił się przeprowadzeniem<br />
Wilka przez Cieśniny Duńskie do<br />
Wielkiej Brytanii. Był człowiekiem<br />
honoru i bardzo ambitnym oficerem.<br />
To tylko jedna ze stron<br />
osobowości komandora. Mało<br />
kto wie, że Krawczyk był również<br />
osobą irracjonalną, nie wolną od<br />
uprzedzeń, zazdrosną i bardzo<br />
wyczuloną na krytykę przełożonych.<br />
Te negatywne cechy charakteru<br />
miały m.in. istotny wpływ<br />
na ostateczną decyzję i skłoniły<br />
35-letniego komandora do targnięcia<br />
się na swoje życie. Biografia<br />
prymusa Szkoły Oficerskiej<br />
Marynarki Wojennej w Toruniu<br />
z 1928 r. wydaje się godna przeprowadzenia<br />
tej analizy, zwłaszcza<br />
z historycznego punktu widzenia.<br />
Kapitan marynarki Bogusław Krawczyk (1906-1941) na<br />
pokładzie podwodnego stawiacza min ORP Wilk; we<br />
wrześniu 1939 r. podczas działań wojennych na Bałtyku<br />
postawił zagrodę 20 min, po czym wsławił się przedarciem<br />
okrętu przez Cieśniny Duńskie do Wielkiej Brytanii.<br />
Zdjęcie przedwojenne.<br />
Mariusz Borowiak<br />
Stosunek oficerów Wilka<br />
do Świrskiego<br />
Wśród badaczy panują różne<br />
opinie na temat tego, kiedy<br />
Krawczyk i pozostali jego koledzy<br />
oficerowie podwodniacy zmienili<br />
swój stosunek do przełożonych<br />
Kapitan marynarki Bogusław Krawczyk w Wielkiej<br />
Brytanii. 3 maja 1940 r. dowódca Wilka<br />
został awansowany na stopień komandora<br />
podporucznika. Odznaczony Virtuti Militari<br />
V kl., Krzyżem Walecznych, Medalem Morskim<br />
i brytyjskim Distinguished Service Order.<br />
Fot. zbiory i koloryzacja Mateusz Prociak<br />
z Kierownictwa Marynarki Wojennej<br />
(KMW). Niewątpliwie jednym z przejawów<br />
tego było negatywne nastawienie<br />
dowódcy Wilka do szefa KMW, kadm.<br />
Jerzego Świrskiego, i jego bliskich współpracowników,<br />
którzy – jego zdaniem<br />
– zbyt pospiesznie, bo już w czwartym<br />
dniu wojny, ewakuowali się z Warszawy.<br />
Oficerowie podwodnego stawiacza min<br />
uznali, że już na samym początku działań<br />
wojennych Flota pozbawiona była<br />
dowództwa, a radiostacja dużej mocy<br />
w stolicy stała się bezużyteczną. Swoistego<br />
zniesmaczenia nie krył ówczesny por.<br />
mar. Bolesław Romanowski, oficer broni<br />
podwodnej na Wilku, który w pierwszych<br />
dniach listopada 1939 r. podczas<br />
rozmowy z kmdr. por. dypl. Tadeuszem<br />
Stoklasą, attaché morskim w Londynie,<br />
dał upust rozgoryczeniu z powyższego<br />
powodu. Zarzucał m.in., że KMW opuściło<br />
Warszawę pozostawiając w gmachu<br />
w zasadzie tylko oficera obsługującego<br />
radiostację, przez którą można było<br />
utrzymywać łączność z operującymi na<br />
Bałtyku polskimi okrętami.<br />
16 listopada wśród osób towarzyszących<br />
gen. Władysławowi Sikorskiemu<br />
podczas spotkania z załogami Orła i Wilka<br />
w Dundee był Świrski. Ten niezwykle<br />
ambitny oficer, mimo klęski wrześniowej,<br />
już w pierwszym tygodniu października<br />
zaoferował swoje usługi Sikorskiemu,<br />
który został premierem Rzeczypospolitej<br />
i Naczelnym Wodzem organizowanej we<br />
Francji armii polskiej. Dla generała bezgraniczne<br />
zaangażowanie Świrskiego<br />
w sprawy morskie gwarantowały niezależność<br />
PMW. Odrodzona przy boku<br />
Francji i Wielkiej Brytanii polska flota<br />
wojenna była ważnym czynnikiem politycznym<br />
i prawno-państwowym. Z tych<br />
powodów szef KMW mógł liczyć na bezgraniczne<br />
poparcie Sikorskiego.<br />
Nad czyny Wilka – wykonanie w miarę<br />
możliwości rozkazów wynikających z założeń<br />
planu „Worek”, a potem zuchwałe<br />
przejście do Wielkiej Brytanii – szef KMW<br />
przedkładał wrześniową epopeję Orła.<br />
Tymczasem to wyczyny Wilka zasługiwały,<br />
ze względu na wysokie morale kpt.<br />
Krawczyka i jego załogi oraz ze względu<br />
na zły stan techniczny okrętu, na miano<br />
„dumy floty”. Polskiej delegacji podczas<br />
wizytacji towarzyszył główny dowódca<br />
okrętów podwodnych Royal Navy<br />
w Rosyth, kadm. Bertram Chalmers Watson<br />
1 . Naczelny Wódz przemówił do zebranych,<br />
chwaląc załogę Orła za wielkie<br />
poświęcenie i odwagę, po czym udekorował<br />
kpt. mar. Jana Grudzińskiego, or-<br />
1<br />
Decorations for Polish Submarines Wilk and<br />
Orzel, 20 November 1939, sygn. ADM 1/11533,<br />
The National Archives w Kew.<br />
48 luty <strong>2018</strong> MORZE
Andrzej S. Bartelski, Jan A. Bartelski<br />
W latach 1940-1945 Polska Marynarka<br />
Wojenna (dalej PMW) wzbogaciła się<br />
o kilkanaście dużych jednostek alianckich,<br />
jakie zostały przekazane polskiej<br />
flocie. Jednak w dokumentach można<br />
odnaleźć odniesienia do planów – mnie<br />
lub bardziej realnych – przekazania innych<br />
jednostek, jak dotąd nieznanych<br />
w literaturze przedmiotu. Niniejszy artykuł<br />
po raz pierwszy prezentuje liczne<br />
próby wzmocnienia sił polskiej floty<br />
o różne okręty alianckie – od kontrtorpedowców<br />
przez fregaty, po okręty<br />
podwodne włącznie 1 .<br />
Pierwszy niszczyciel (1939)<br />
Chronologicznie pierwszą próbą pozyskania<br />
nowych okrętów była inicjatywa<br />
przewodniczącego Polskiej Misji Wojskowej<br />
w Londynie, gen. dyw. Mieczysława<br />
Norwid-Neugebauera z 11 września<br />
1939 r. Podczas spotkania z Drugim<br />
Lordem Morskim, adm. Sir Charlesem<br />
Littre’em, gen. Norwid-Neugebauer wystąpił<br />
z propozycją wykorzystania polskich<br />
załóg przebywających na Zachodzie<br />
do obsadzenia nowych jednostek.<br />
Podkreślał on, że poza wodami Bałtyku<br />
przebywały 2 okręty szkolne PMW<br />
(Iskra i Wilja), na których znajdowało się<br />
250 marynarzy i podoficerów oraz 60<br />
1<br />
W artykule pominięto, opisywane już wcześnie,<br />
oferowane okręty, takie jak krążowniki Caledon,<br />
Diadem czy włoska jednostka tej klasy, jak też niszczyciele<br />
australijskie (związane z zawirowaniami<br />
przy przekazaniu krążownika Dragon) oraz trałowce<br />
typu Bangor (A. S. Bartelski, ORP DRAGON – nieznana<br />
historia, „Okręty Wojenne” 6(116)/2012, A. S.<br />
Bartelski, Polskie trałowce typu Bangor, „Okręty Wojenne”<br />
1(87)/2008). Pominęliśmy też historię możliwości<br />
przejęcia pancernika Paris, która będzie<br />
stanowiła odrębny odcinek cyklu.<br />
kadetów 2 , których można wykorzystać<br />
do wzmocnienia operujących już z baz<br />
brytyjskich polskich okrętów. Po drugie,<br />
sugerował jak najszybsze wprowadzenie<br />
do służby alianckiej polskich statków<br />
handlowych (w liczbie 31) oraz trawlerów<br />
rybackich (25 jednostek), przebywających<br />
w portach brytyjskich, francuskich<br />
i holenderskich.<br />
Nadwyżka polskich marynarzy zwróciła<br />
uwagę Brytyjczyków i 20 września<br />
na ten temat wypowiedział się szef Oddziału<br />
Personalnego (w oryg. Director<br />
of Personal Services, dalej DPS), radm.<br />
(kadm.) Henry Daniel Pridham-Wippell,<br />
wyliczając istotne związane z tym problemy:<br />
załogi polskich okrętów szkolnych<br />
nie miały odpowiedniej struktury,<br />
uniemożliwiając stworzenie kompletnej<br />
załogi okrętu wojennego; nie znały<br />
języka angielskiego (co utrudniało ich<br />
zaokrętowanie na jednostkach brytyjskich);<br />
koszary były już przepełnione<br />
i zapewnienie warunków bytowych dla<br />
dodatkowych 200 marynarzy stanowiło<br />
2<br />
W rzeczywistości było to 15 oficerów, 41 podoficerów<br />
i 45 marynarzy oraz 59 podchorążych<br />
plus 45 marynarzy z kursu sterników i sygnalistów<br />
Centrum Wyszkolenia Specjalistów Floty. Łącznie<br />
zatem było to jedynie 205 marynarzy, a nie 310,<br />
jak początkowo sugerował gen.<br />
Norwid-Neugebauer.<br />
Polska Marynarka Wojenna<br />
Okręty, które nie podniosły<br />
biało-czerwonej bandery (9)<br />
Niezrealizowane projekty czasów wojny<br />
Postanowiliśmy kontynuować cykl, który rozpoczęliśmy kilka lat temu na łamach miesięcznika<br />
„<strong>Morze</strong>, Statki i Okręty” zachowując poprzednią numerację odcinków. W nowej odsłonie będziemy<br />
starali opisywać nie tylko pojedyncze jednostki, ale też szersze projekty budowy, dzierżawy lub<br />
kupna okrętów bojowych i pomocniczych.<br />
poważny problem; większość marynarzy<br />
wymagałaby szkolenia nim zostanie<br />
skierowana na okręty bojowe.<br />
Pomimo tych negatywnych zapatrywań<br />
DPS podkreślał pozytywne<br />
polityczne znaczenie oferty polskiej<br />
i sugerował sformowanie małego oddziału<br />
umieszczonego w bazie lądowej<br />
obok operujących polskich niszczycieli.<br />
Następnie po odpowiednim przeszkoleniu<br />
nowego oddziału oraz „rozrzedzeniu”<br />
załóg niszczycieli, istniała możliwość<br />
obsadzenia kolejnych jednostek. DPS<br />
sugerował obsadzenie niszczyciela typu<br />
V lub W, w szczególności HMS Vanquisher,<br />
który właśnie stał w remoncie.<br />
Już dwa dni później zabrał głos szef<br />
Wywiadu Morskiego (w oryg. Director<br />
of Naval Intelligence), vadm. (wadm.)<br />
John Henry Godfrey, który zgodził się<br />
z wywodami DPS oraz podkreślił,<br />
że zdecydowanie największym problemem<br />
jest zakwaterowanie polskich<br />
marynarzy. Efektem tej wymiany zdań<br />
była sugestia, skierowana 5 października<br />
do Kierownictwa Marynarki Wojennej<br />
(dalej Kier.Mar.Woj.), zapewnienia koszar<br />
dla polskich załóg. Początkowo brano<br />
pod uwagę zarówno ORP Wilja, jak i s/s<br />
Kościuszko, jednak ze względu na zły<br />
stan maszyn transportowca marynarki<br />
ostatecznie zdecydowano się na tę drugą<br />
jednostkę. Stąd też 25 października<br />
strona polska poinformowała, iż od listopada<br />
rolę okrętu-bazy będzie pełnił Kościuszko,<br />
który zostanie przemianowany<br />
na ORP Gdynia.<br />
Niszczyciel HMS Vanquisher ostatecznie nie<br />
podniósł biało-czerwonej bandery.<br />
Fot. archiwum redakcji<br />
MORZE<br />
luty <strong>2018</strong><br />
57
II wojna światowa<br />
Wojciech Holicki<br />
Athenia<br />
– pierwsza ofiara bitwy o Atlantyk<br />
Na początku października zeszłego<br />
roku w brytyjskich mediach pojawiła<br />
się informacja o odnalezieniu wraku<br />
liniowca pasażerskiego Athenia. Wiązała<br />
się ona z opublikowaniem kolejnej<br />
książki Davida Mearnsa, który jeden<br />
z rozdziałów poświęcił temu statkowi,<br />
zatopionemu przez U-Boota w pierwszej<br />
dobie wojny między Albionem<br />
i III Rzeszą. Choć Mearns zastrzegł,<br />
że dopiero użycie robota podwodnego<br />
pozwoli na stuprocentowo pewną<br />
identyfikację obiektu zlokalizowanego<br />
przez sonar, reputacja jaką zdobył<br />
sobie przez lata wieńczonych sukcesami<br />
poszukiwań (odnalazł m.in. wrak<br />
krążownika liniowego Hood), pozwala<br />
wierzyć, iż to tylko formalność.<br />
W oczekiwaniu na nią warto przypomnieć<br />
historię Athenii.<br />
Flota Cunard Line, jednego z dwóch<br />
brytyjskich armatorów dominujących<br />
w ruchu pasażerskim przez północny<br />
Atlantyk, bardzo mocno ucierpiała podczas<br />
I wojny światowej, głównie za sprawą<br />
kajzerowskich U-Bootów. Oczywiste<br />
było, że strat nie zrekompensują statki<br />
zabrane Niemcom i ocalałe liniowce (7<br />
spośród 18, w tym największe Mauretania<br />
i Aquitania) muszą zostać wsparte<br />
przez nowy tonaż. Plan, opracowany<br />
jeszcze przed końcem wielkiego konfliktu,<br />
przewidywał więc zbudowanie<br />
14 jednostek. Ograniczenia finansowe<br />
wykluczały powstawanie kolejnych<br />
wyjątkowo szybkich gigantów, nacisk<br />
położono tym razem na oszczędzanie<br />
paliwa i zwabienie pasażerów, którzy<br />
nie wymagają pośpiechu, a chcą „tylko”<br />
komfortu za rozsądną cenę. Zgodnie z<br />
tymi wymogami opracowane zostały<br />
projekty statków o pojemności około<br />
20 000 lub 14 000 BRT, mających jeden<br />
komin i napęd turbinowy, dzięki któremu<br />
możliwe było rozwijanie prędkości podróżnej<br />
15-16 w. Serię sześciu mniejszych<br />
jednostek, w nomenklaturze Cunarda<br />
„klasy A”, zapoczątkowała Ausonia (13 912<br />
BRT, 1700 pasażerów), wprowadzona do<br />
eksploatacji w sierpniu 1921 r.<br />
Pięć lat wcześniej powstała spółka<br />
Anchor-Donaldson, mająca użytkować<br />
4 parowce pasażerskie posiadane przez<br />
Donaldson Line na trasach z Liverpoolu<br />
i Glasgow do Montrealu, Quebeku<br />
i Halifaksu. Zanim wojna dobiegła końca,<br />
dwa z nich, Athenię (8668 BRT) i Letitię<br />
(8991 BRT), utracono (pierwszy stał się 16<br />
sierpnia 1917 r. ofiarą U 53, a drugi, pełniący<br />
wówczas rolę statku szpitalnego,<br />
wpadł we mgle na brzeg pod ostatnim<br />
z wymienionych portów i złamał sobie<br />
stępkę). Ponieważ Anchor Line była własnością<br />
Cunarda, spółka rozpoczęła odbudowę<br />
floty od przejęcia – dzięki dużemu<br />
kredytowi z Commercial Bank of Scotland<br />
– jednostki klasy „A”, której budowa, na<br />
jednej z pochylni stoczni Fairfield Shipbuilding<br />
and Engineering Co. w Govan<br />
niedaleko Glasgow, ruszyła w 1922 r.<br />
Nowa Athenia została zwodowana 28<br />
stycznia 1923. Za milion i 250 000 funtów<br />
szterlingów nabywca otrzymał statek<br />
o nowoczesnej jak na owe czasy sylwetce,<br />
mający 13 465 BRT przy kadłubie<br />
długości całkowitej 160,4 m i szerokości<br />
maksymalnej 20,2 m, z kotłami na paliwo<br />
płynne i 6 turbinami parowymi, które<br />
poprzez przekładnie redukcyjne przenosiły<br />
ich obroty na 2 wały napędowe.<br />
Był on pierwotnie przeznaczony dla 516<br />
pasażerów w „klasie kabinowej” i 1000<br />
w klasie III. Wobec ograniczania przez<br />
Stany Zjednoczone i Kanadę liczby imigrantów<br />
oraz wzrostu ruchu turystycznego,<br />
od 1933 r., po przebudowie wnętrz,<br />
mógł zabrać maksymalnie 314 ludzi<br />
w tej pierwszej, 310 w kabinach klasy<br />
turystycznej i 928 w klasie III. Płacących<br />
najwięcej pasażerów Anchor-Donaldson<br />
próbował przyciągać hasłem, że Athenia<br />
„ma wszystkie wygody luksusowego hotelu”,<br />
jednak ci, którzy popłynęli wcześniej<br />
którymś z większych liniowców<br />
dowolnej linii, musieli dostrzec różnice<br />
na minus, choćby w menu. Nie było natomiast<br />
przesady w twierdzeniu, że była<br />
bardzo szczęśliwym statkiem, do 1939 r.<br />
jej eksploatacji nie przerwała żadna kolizja,<br />
wpadnięcie na mieliznę czy pożar.<br />
Wraz z bliźniaczą Letitią, wprowadzoną<br />
do użytku w 1925 r., Athenia tworzyła<br />
parę największych jednostek Anchor-<br />
-Donaldson Line, która w najlepszym<br />
okresie obsługiwała niecałe 5 procent<br />
ruchu północnoatlantyckiego. Konkurowała<br />
głównie z liniowcami Canadian<br />
Pacific Railway, zawijała najczęściej do<br />
Halifaksu (do chwili pójścia na dno zakończyła<br />
tam ponad 100 rejsów, trwających<br />
przeciętnie 12 dni). Gdy w zimie<br />
ruch przez Atlantyk spadał, była czasem<br />
wykorzystywana do rejsów wycieczkowych.<br />
Od 1936 r., po tym, jak Anchor<br />
została postawiona w stan likwidacji,<br />
a wspólniczka wykupiła jej aktywa, przeszła<br />
w ręce nowo utworzonej Donaldson<br />
Atlantic Line.<br />
W miarę jak zaczęło coraz bardziej<br />
pachnieć kolejną wojną w Europie, na<br />
statkach płynących na drugą stronę Atlantyku<br />
przybywało zajętych miejsc. Gdy<br />
zgodnie z planem Athenia opuszczała 1<br />
września Glasgow, na jej pokładzie było<br />
420 pasażerów, w tym 143 obywateli<br />
USA. Odcumowanie nastąpiło krótko<br />
po południu, tuż po 20:00 Athenia weszła<br />
do Belfastu, zabierając stamtąd 136<br />
osób. James Cook, będący jej kapitanem<br />
od 1938 r., został tam poinformowany, że<br />
już na odcinku do Liverpoolu ma płynąć<br />
w zaciemnieniu. Po dotarciu tam, odebrał<br />
w kapitanacie instrukcje z Admiralicji,<br />
nakazujące także zygzakować i po<br />
wyjściu na Atlantyk iść trasą na północ<br />
od standardowego szlaku. Od 13:00<br />
wchodzili na pokład Athenii kolejni pasażerowie<br />
– było ich 546. Tym samym<br />
statek zabrał w rejs łącznie 1102, sporo<br />
więcej niż zwykle. Brylowali obywatele<br />
4 września 1939 r., około 10:30, wody na północ<br />
od Irlandii. Brytyjski liniowiec pasażerski Athenia,<br />
storpedowany wieczorem poprzedniego<br />
dnia przez U 30, na krótko przed zatonięciem.<br />
Fot. MarineQuest<br />
MORZE<br />
luty <strong>2018</strong><br />
65
II wojna światowa<br />
Tadeusz Kasperski<br />
Jak Vasilefs Georgios<br />
stał się Hermesem<br />
Wojenna historia jednego z dwóch<br />
zbudowanych przed II wojną światową<br />
w brytyjskiej stoczni niszczycieli<br />
dla greckiej Polemiko Naftiko jest<br />
o tyle ciekawa, że okręt ten – jako jeden<br />
z nielicznych – nosił podczas wojny<br />
kolejno bandery dwóch państw i to<br />
walczących w trakcie tego światowego<br />
konfliktu po przeciwnych stronach.<br />
Przedstawiciele greckiej marynarki<br />
wojennej postąpili przed II wojną światową<br />
całkiem podobnie jak nasi admirałowie,<br />
którzy zdecydowali się na budowę<br />
dwóch nowoczesnych niszczycieli<br />
w Wielkiej Brytanii. Polska zyskała dzięki<br />
tej decyzji dwa podobnie wartościowe,<br />
choć większe i silniej uzbrojone jednostki<br />
typu Grom. Grecy złożyli zamówienie<br />
również na parę niszczycieli, jednak wzorowanych<br />
na okrętach brytyjskich typów<br />
H i G, budowanych dla Royal Navy.<br />
Greckie odpowiedniki miały nosić nazwy<br />
Vasilefs Georgios (na cześć króla Grecji, Jerzego<br />
I, panującego w latach 1863-1913)<br />
i Vasilissa Olga (królowa była jego żoną,<br />
pochodziła z carskiej rodziny Romanowów).<br />
W greckiej stoczni Skaramagas k.<br />
Aten lub w Salaminie planowano później<br />
zbudowanie dwóch kolejnych niszczycieli<br />
o nazwach Vasilefs Constantinos<br />
i Vasilissa Sofia, wzorowanych na pierwszej<br />
dwójce (podobno zlecenie obejmowało<br />
12 jednostek, z których 2 zaczęto).<br />
Budowę Vasilefsa Georgiosa powierzono<br />
w 1936 r. szkockiej stoczni Yarrow<br />
Shipbuilders Ltd (Scotstoun). Niszczyciel<br />
miał w przyszłości pełnić rolę jednostki<br />
flagowej marynarki greckiej, dlatego<br />
przygotowano na nim pomieszczenia<br />
dowódcy bardziej komfortowe niż na<br />
innych okrętach greckich (przeznaczając<br />
je dla dowodzącego flotą admirała).<br />
Stępkę okrętu położono w 1937, a kadłub<br />
zwodowano 3 marca 1938 r. Służbę<br />
pod grecką banderą okręt miał rozpocząć<br />
15 lutego 1939 r. Jednostka otrzymała<br />
numer taktyczny D 14 (bliźniacza<br />
Vasilissa Olga miała D 15, przy czym litera<br />
‚D’ nie była malowana).<br />
W niektórych detalach Vasilefs Georgios<br />
odróżniał się wyraźnie od brytyjskich<br />
pierwowzorów, przede wszystkim<br />
w uzbrojeniu. Grecy zdecydowali się bowiem<br />
na niemieckie armaty SKC/34 kal.<br />
127 mm, które zainstalowano po 2 na<br />
dziobie i rufie, podobnie było w przypadku<br />
artylerii plot. (niszczyciel otrzymał<br />
4 działka kal. 37 mm). Uzbrojenie<br />
torpedowe pozostało podobne jak na<br />
brytyjskich jednostkach typu G: Vasilefs<br />
Georgios miał 2 poczwórne wyrzutnie<br />
kal. 533 mm. Natomiast urządzenia kierowania<br />
ogniem zamówiono z Holandii.<br />
Jednostka o wyporności 1414 ts i wymiarach<br />
97 x 9,7 x 2,7 m, miała załogę<br />
liczącą 150 osób. Napęd w postaci 2 kotłów<br />
parowych systemu Yarrow oraz 2 zespołów<br />
turbin Parsonsa o łącznej mocy<br />
34 000 KM – pozwalał na osiąganie<br />
prędkości maksymalnej 35-36 w. Zasięg<br />
niszczyciela też nie różnił się istotnie od<br />
brytyjskich okrętów, na których był wzorowany.<br />
Wynosił 6000 Mm przy prędkości<br />
15 w. i 4800 Mm przy 19 w.<br />
Georgiosem przez cały okres służby<br />
pod grecką banderą dowodził kmdr por.<br />
Pyrros Lappas (do 23 kwietnia 1941 r.).<br />
Służba niszczyciela<br />
po wybuchu wojny<br />
Atak sił włoskich na Grecję 28 października<br />
1940 r. spowodował, że okręty<br />
Polemiko Naftiko współdziałały z siłami<br />
Royal Navy. W początkowym okresie<br />
wojny na Morzu Śródziemnym Vasilefs<br />
Georgios i Vasilissa Olga, dokonywały rajdów<br />
na wody cieśniny Otranto, starając<br />
się przechwycić włoskie jednostki zaopatrzeniowe.<br />
Jeden z takich wypadów<br />
przeprowadzono w dniach 14-15 listopada<br />
1940 r., inny 4-5 stycznia 1941. Atak sił<br />
niemieckich na Grecję zmienił nieco zadania<br />
Georgiosa i Olgi – eskortowały one<br />
teraz brytyjskie konwoje zaopatrzeniowe<br />
zmierzające z Egiptu. W krytycznym<br />
momencie załamywania się obrony sił<br />
grecko-brytyjskich na Bałkanach, uczestniczyły<br />
również w ewakuacji wojsk i greckich<br />
zapasów złota na Kretę.<br />
Służba niszczyciela pod grecką banderą<br />
miała się brutalnie zakończyć<br />
w kwietniu 1941 r. na skutek działań niemieckiego<br />
lotnictwa. W nocy z 12 na<br />
13 kwietnia (niektóre informacje mówią<br />
o 14 kwietnia) Vasilefs Georgios został<br />
ciężko uszkodzony w Zatoce Sarońskiej<br />
podczas ataku bombowców nurkujących<br />
Junkers Ju 87. Pokiereszowany<br />
okręt zdołano doprowadzić do bazy<br />
Salamina (na wyspie o tej samej nazwie)<br />
i umieścić w doku. Kolejny nalot niemiecki<br />
zastał go właśnie tam 20 kwietnia<br />
1941 r. Dodatkowe uszkodzenia po ataku<br />
spowodowały, że załoga 3 dni później<br />
dokonała ostatecznie samozatopienia<br />
Vasilefs Georgios już jako niemiecki ZG 3. Uwagę<br />
zwraca działko kal. 20 mm na dziobie i kable<br />
demagnetyzacyjne na burtach, które zainstalowali<br />
nowy właściciele okrętu.<br />
Fot. zbiory Andrzeja Danilewicza<br />
MORZE<br />
luty <strong>2018</strong><br />
73
Floty żaglowe<br />
Krzysztof Kubiak<br />
Harcerski statek żaglowy<br />
Zawisza Czarny<br />
Aby w pełni zrozumieć fenomen<br />
współczesnego Zawiszy Czarnego<br />
trzeba się cofnąć w czasie, i to cofnąć<br />
solidnie, bo aż do 1932 r. Wtedy to<br />
V Konferencja Harcerska zdecydowała<br />
o pozyskaniu żaglowego szkolnego<br />
statku morskiego. W ciągu trzech lat<br />
zbierano fundusze, ale cała sprawa<br />
skończyłaby się fiaskiem, gdyby nie<br />
wsparcie okazane Związkowi Harcerstwa<br />
Polskiego przez komisję likwidacyjną<br />
Komitetu Floty Narodowej, organizacji<br />
działającej w istocie od 1927<br />
r., w kwocie około 40 tys. ówczesnych<br />
złotych (dla porównania, szwedzka<br />
armata przeciwpancerna kal. 37 mm<br />
Boforsa kosztowała 37,5 tys.)<br />
Wspomniane środki wystarczyły na<br />
zakup niemłodego, zbudowanego jeszcze<br />
w 1902 r. w warsztatach I. E. Holma<br />
i A. K. Gustafssonsa w Råå w gminie Helsingborg,<br />
szwedzkiego szkunera z pomocniczym<br />
silnikiem średnioprężnym<br />
(zw. też silnikiem o zapłonie żarowym)<br />
Säffle o mocy 80 KM. Jednostka nosiła<br />
nazwę Petrea i sporadycznie zapuszczała<br />
się nawet na Grenlandię. Kiedy zainteresowali<br />
się nią Polacy, stała bez zatrudnienia<br />
w Helsinkach. Ponieważ stocznia<br />
z Gdańska oszacowała koszty remontu<br />
i adaptacji jednostki na 270 tys. zł, roboty<br />
przeprowadzono metodą gospodarczą<br />
w dzikim wówczas zakątku gdyńskiego<br />
portu, gdzieś w okolicach dzisiejszego<br />
Obłuża. Kierował nimi oficer floty handlowej<br />
Jan Kuczyński. W Gdańsku ostatecznie<br />
skorzystano tylko z doku.<br />
Funkcję kapitana (jak ówcześnie mawiano<br />
„komendanta”) objął niepospolity<br />
człowiek i doświadczony żeglarz – gen.<br />
bryg. Mariusz Zaruski. To jakoby z jego<br />
inicjatywy statek, który początkowo nosić<br />
miał nazwę Harcerz, stał się ostatecznie<br />
Zawiszą Czarnym. Stewę żaglowca<br />
ozdobił galion przedstawiający głowę<br />
Sulimczyka z Grabowa, która to rzeźba<br />
w dębinie była pracą dyplomową studenta<br />
ASP, a jednocześnie harcerza Mścisława<br />
Kociejewskiego. Matką chrzestną<br />
jednostki została prezydentowa Maria<br />
Mościcka. Żaglowiec wyszedł z Gdańska<br />
29 czerwca 1935 r. Do wybuchu wojny<br />
przez jego pokład przewinęło się, w 17<br />
rejsach szkolnych, około 750 pasjonatów<br />
żeglarstwa.<br />
Po zajęciu Gdyni przez Niemców jednostka<br />
została przejęta przez Kriegsmarine<br />
i po bliżej niesprecyzowanych<br />
pracach w gdańskiej stoczni F. Schichau<br />
– wykorzystywana od końca 1940 r. jako<br />
okręt szkolny pod nazwą Schwarzer Husar.<br />
Porzucono go w 1943 r. w rejonie<br />
Lubeki (lub Flensburga). Ostatecznie<br />
przetrwał wojenną zawieruchę, został<br />
zidentyfikowany i rewindykowany jeszcze<br />
w 1946, a rok później przeholowano<br />
statek do Gdyni. Idei morskiego wychowania<br />
młodzieży w duchu innym<br />
niż przepojone stalinowską indoktrynacją<br />
wznawiać jednak nie zamierzano,<br />
zwłaszcza że tkwiła ona korzeniami<br />
w Polsce sanacyjno-pańskiej. Wszak już<br />
w 1948 r. „nowy aktyw” zadecydował<br />
o zerwaniu z tradycją skautową, a na<br />
początku 1950 r. ZHP, a w zasadzie to<br />
co ze związku zostało, znalazło się pod<br />
kontrolą komunistycznego Związku<br />
Młodzieży Polskiej. W latach „zaostrzania<br />
walki klasowej” nie było więc ani więc<br />
możliwości, ani woli pochylenia się nad<br />
losem pierwszego Zawiszy. Dla oszczędzenia<br />
kosztów rozbiórki zdewastowany<br />
statek zatopiono na Zatoce Puckiej<br />
(54°40’04’’N, 18°34’04’’E, wg innych danych<br />
54°40’42’’N, 18°34’06’’E) na głębokości<br />
około 7 m. Wrak nosi symbol W-4 nadany<br />
przez ówczesne Muzeum Morskie.<br />
Nie było w tym – jak się wydaje – nic<br />
z romantycznego pożegnania weterana,<br />
tę legendę dopisano później.<br />
Zawisza Czarny na Zatoce Pomorskiej<br />
po zakończeniu ubiegłorocznego<br />
The Tall Ships` Races.<br />
Fot. Tomasz Grotnik<br />
MORZE<br />
luty <strong>2018</strong><br />
77