Sedno Sprawy nr 5 Czerwiec 2017
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Strona 2 <strong>nr</strong> 5 • CZERWIEC <strong>2017</strong><br />
Najgorszy parking w Legionowie<br />
Na parkingu przed lokalem na ul. Piłsudskiego 28 nagminnie łamane są przepisy. Obserwuję to miejsce prawie codziennie – prawie<br />
codziennie widząc problemy mieszkańców z zaparkowanymi samochodami.<br />
PODEJRZANE PARKOWANIE<br />
Parking przy rondzie na ul. Piłsudskiego, tuż<br />
przed przystankiem w stronę Warszawy. Marzec,<br />
godziny poranne, deszcz, chłód i wiatr.<br />
Z pętli nadjeżdża autobus 723, ludzie wstają<br />
z przystanku, wychodzą spod daszków, aby<br />
jak najszybciej schronić się w ciepłym autobusie.<br />
Pojazd podjeżdża do zatoki i zatrzymuje<br />
się tuż przed nią – nie ma jak ominąć stojącego<br />
na światłach awaryjnych samochodu zatrzymanego<br />
przy wjeździe do przystanku. Autobus<br />
czeka, czekają i ludzie. Rondo z zablokowanym<br />
jednym zjazdem powoli się korkuje. Po<br />
dwóch minutach z banku wychodzi zadowolony<br />
klient. Ignoruje okrzyki ludzi, wsiada do samochodu<br />
i odjeżdża. Autobus wreszcie może<br />
przedostać się dalej, zajeżdża na przystanek.<br />
Wściekli podróżni okazują swoją złość kierowcy<br />
autobusu, który „powinien otworzyć drzwi<br />
wcześniej”. Kierowca zdenerwowany odkrzykuje,<br />
„że mu nie wolno”. Szczęśliwie szyba oddziela<br />
go od pasażerów, autobus rusza, a jedyną<br />
konsekwencją wydarzenia jest kilka minut<br />
straty czasu przez kilkadziesiąt osób.<br />
Często korzystam z opisanego przystanku.<br />
W ten sposób od zakończenia remontu ronda<br />
jestem tam prawie codziennie. I prawie codziennie<br />
widzę łamane przepisy. Sposobów<br />
(sic!) na złamanie przepisów czy utrudnienie<br />
życia innym ludziom naliczyłem kilkanaście!<br />
Parkowanie na ulicy, parkowanie poza zatoką<br />
parkingową, parkowanie na przystanku,<br />
przejeżdżanie przez ciągłą linię, parkowanie<br />
na ścieżce rowerowej. Byłem nawet świadkiem<br />
uderzenia w latarnię! Spędziwszy na tym przystanku<br />
wiele, wiele godzin można z niepokojem<br />
powiedzieć – w tym miejscu takie rzeczy<br />
dzieją się codziennie i wielokrotnie.<br />
Fot. Arkadiusz Cegliński<br />
WINNA INFRASTRUKTURA<br />
Obserwacja parkingu nie pozostawia złudzeń<br />
co do przyczyny nagminnego łamania przepisów<br />
w tym miejscu – winna jest infrastruktura.<br />
Odpowiedzialność najprościej zrzucić na wrednych<br />
kierowców. Łamią przepisy – oni są winni.<br />
Dlaczego jednak gdzie indziej przepisy nie<br />
są łamane w sposób tak nagminny i uciążliwy?<br />
Może to klienci banku są łotrami i wykolejeńcami<br />
nieszanującymi prawa? A może to zmowa<br />
kryminalistów, że właśnie w tym miejscu będą<br />
manifestować światu swoje niecne obyczaje?<br />
Bądźmy realistami: winna jest infrastruktura.<br />
Zatoczka parkingowa jest krótka, mieszczą<br />
się tam cztery samochody i obowiązuje na niej<br />
parkowanie wzdłuż. Tuż za zatoczką jest kręta<br />
ścieżka rowerowa, która już sama w sobie stwarza<br />
niebezpieczeństwo dla pieszych, ale stanowi<br />
też problem dla parkujących samochodów.<br />
W przypadku małej ilości miejsca parkuje się<br />
tyłem. Tylko jak parkować tyłem na samym zjeździe<br />
z ronda, prawie na przystanku autobusowym?<br />
Kierowca widzi osiem metrów chodnika,<br />
być może nie zauważa ścieżki rowerowej,<br />
która jest – jak na polskie warunki – nietypowa.<br />
W trudnej sytuacji podejmuje decyzję zaparkowania<br />
skosem. O zablokowaniu ścieżki<br />
rowerowej zorientować się może, dopiero wychodząc<br />
z samochodu, a idąc do banku na kilka<br />
minut, decyduje się zaryzykować mandat.<br />
Z ŻYCIA WZIĘTE<br />
Inny przypadek: kierowca jechał z nastawieniem,<br />
że spróbuje zaparkować przed bankiem.<br />
Pomiędzy stojącymi samochodami a przystankiem<br />
jest wolne miejsce. Parkuje. Łamie przepisy<br />
i może nawet nie zdawać sobie z tego sprawy.<br />
Zaparkował na przystanku autobusowym,<br />
którego teren jest oznaczony przez kawałek nieco<br />
bardziej żółtej płyty. Nie wiedząc, jak postąpić,<br />
„zaparkował tam, gdzie inni”. Kto tak czasem<br />
nie robi, niech pierwszy rzuci kamieniem.<br />
Kolejne typowe zdarzenie: kierowca chce<br />
wrócić na rondo. Może nie wiedzieć, gdzie i jaka<br />
jest najbliższa możliwość zawrócenia. Na przeciwko<br />
zatoczki jest wąska wysepka, a dalej podwójna<br />
linia ciągła. Kierowca szybko ocenia warunki,<br />
przecina wysepkę i już jest na rondzie.<br />
Oszczędza w ten sposób kilka minut uciążliwego<br />
krążenia po mieście. Czasem robi to na pustej<br />
drodze, czasem może stworzyć poważne zagrożenie.<br />
Zależnie od sytuacji. Kierowcy w Legionowie<br />
są przyzwyczajeni do przecinania linii<br />
ciągłej przez całą długość Piłsudskiego. Jeśli<br />
ktoś czasem jeździ do dworca, musiał widzieć to<br />
wielokrotnie – bywa, że nie da się wyjechać inaczej,<br />
niż tarasując dwa pasy. Tu wyjechać można,<br />
jednak o złamanie przepisów aż się prosi.<br />
Wnikając w takie szczegóły, można by swobodnie<br />
zapełnić cały numer „Sedna <strong>Sprawy</strong>”,<br />
jednak to by nie pozostawiło miejsca na prawdziwie<br />
pikantne informacje! Pozostańmy więc<br />
przy tym, że tak, jak bywają miejsca, które
<strong>nr</strong> 5 • CZERWIEC <strong>2017</strong><br />
ze względu na infrastrukturę są szczególnie<br />
niebezpieczne i prowokują wypadki, tak zdarzają<br />
się inne szczególnie skłaniające do uciążliwego<br />
łamania przepisów – i to miejsce do nich<br />
zdecydowanie należy. Pora jednak się zastanowić<br />
– kto, kiedy, dlaczego i za ile!<br />
PROKURATURA, UKŁADY, GRUBA<br />
KASA<br />
Właścicielem lokali, przed którymi znajduje<br />
się parking, są rodziny prezydenta Legionowa<br />
Romana Smogorzewskiego oraz prezesa SMLW<br />
Szymona Rosiaka. Czy to przypadek, że wątpliwe<br />
architektonicznie miejsce powstało właśnie<br />
przed tymi lokalami?<br />
Nie sposób mówić o banku przy Piłsudskiego<br />
28, nie myśląc o tym, do kogo należy lokal,<br />
i nie wspominając zainteresowania prokuratury<br />
tym tematem. O prawach własności i wątpliwościach,<br />
jakie budzą, rozpisywały się szeroko<br />
legionowskie gazety. Informacje, jakie możemy<br />
z nich wyczytać, są następujące: oddział<br />
banku urzęduje w trzech lokalach, z których<br />
jeden, największy, należy do prezydenta miasta<br />
Legionowo Romana Smogorzewskiego oraz<br />
jego małżonki, zaś dwa pozostałe do rodziny<br />
Szymona Rosiaka – prezesa SMLW. Cena, po<br />
jakiej spółdzielnia odsprzedała lokal rodzinie<br />
Smogorzewskich, zainteresowała prokuraturę<br />
i media. Gazety powtarzały, że była ona zaniżona<br />
o ponad połowę – około milion złotych!<br />
Nie mamy doniesień o tym, że śledztwo dobiegło<br />
końca, więc – jak to zwykle bywa – sprawa<br />
zapewne „ugrzęzła w prokuraturze”.<br />
Wyjdźmy jednak z banku i wróćmy z tą wiedzą<br />
na parking. Mieszkańcy od momentu zamknięcia<br />
ronda zeszłego lata zastanawiali się…<br />
po co remontować dobre rondo?! Efektem tych<br />
remontów jest jednak między innymi właśnie<br />
ten parking. Czy sieć legionowskich powiązań,<br />
przepływów praw własności i ogromnych pieniędzy<br />
zaowocowała parkingiem, który w innych<br />
okolicznościach być może nigdy by nie<br />
powstał? Czy uciążliwości dla mieszkańców –<br />
zakorkowane rondo, trudności z funkcjonowaniem<br />
autobusu, zastawiona ścieżka rowerowa –<br />
są spowodowane pragnieniem nabijania klientów<br />
bankowi i podbicia ceny wynajmu lokali<br />
legionowskich włodarzy? Nie są znane żadne<br />
dowody w tym temacie. Czekamy niecierpliwie<br />
na wynik śledztwa prokuratury w sprawie<br />
sprzedaży lokalu. Wiemy jednak, co cała ta sytuacja<br />
mówi nam o urzędujących władzach.<br />
Obie ulice w pobliżu podejrzanego budynku<br />
są administrowane przez gminę miejską<br />
Legionowo. Oznacza to jedno: prezydent Legionowa<br />
Roman Smogorzewski zarządza drogą<br />
pod swoim lokalem. Być może nie wie on,<br />
co przed jego lokalem o wartości rzędu milionów<br />
złotych się dzieje. Jeśli nie wie – świadczy<br />
to o tym, że nie zna potrzeb mieszkańców. Jeśli<br />
wie – zarządza publiczną drogą i publicznymi<br />
pieniędzmi ze szkodą dla mieszkańców. Niezależnie<br />
od sytuacji bilans wypada fatalnie. Zgadzają<br />
się tylko pieniądze na prywatnych kontach<br />
rodzin prezydenta i prezesa.<br />
Apeluję o uporządkowanie sprawy opisywanego<br />
parkingu. Tym razem może byłoby warto<br />
zrobić to bez wielomilionowego remontu.<br />
[BN]<br />
Wielki pat trwa<br />
31 sierpnia 2016. Za oknami piękna pogoda –<br />
radni spotykają się by podjąć m.in. wydawałoby<br />
się rutynową uchwałę o wyborze nowego<br />
dyrektora Samodzielnego Zespołu Publicznych<br />
Zakładów Opieki Zdrowotnej, wobec rezygnacji<br />
ze stanowiska Jacka Jakimiaka. Wybrali oni<br />
7-osobową komisję konkursową, w której znalazło<br />
się m.in. 3 radnych oraz były już dyrektor<br />
Jacek Jakimiak. Wydawałoby się, że po załatwieniu<br />
kwestii formalnych pacjenci będą zadowoleni,<br />
że powołano nowego dyrektora – jeśli<br />
ktoś na to liczył to grubo się mylił. Minęło<br />
niemal 10 miesięcy, a z nikim umowy nie podpisano<br />
i nie zanosi się by szybko się to zmieniło.<br />
MIŁE ZŁEGO POCZĄTKI<br />
Zaczęło się od powołania przez Radę Gminy<br />
pełniącego obowiązki dyrektora. Na czas procedury<br />
konkursowej została nim Pani Magdalena<br />
Lorenc, dotychczasowa księgowa i kadrowa<br />
w placówce, co niewątpliwie dało jej dużą<br />
przewagę względem pozostałych kandydatów<br />
na to stanowisko. 24 października wójt wydaje<br />
zarządzenie, w którym ogłasza konkurs<br />
na dyrektora. W wyniku prac 7-osobowej komisji<br />
17 stycznia <strong>2017</strong> na dyrektora zostaje powołana<br />
(co nikogo nie zdziwiło) dotychczasowa<br />
P.O. Magdalena Lorenc.<br />
I WTEDY SIĘ ZACZĘŁO<br />
Zauważono bowiem, że w skład tej komisji<br />
wchodzą 2 osoby, które nie spełniają wymogów,<br />
by się w niej znajdować, a wniosek o stwierdzenie<br />
nieważności postępowania wójt (lub ktokolwiek<br />
inny, kto uważał, że konkurs był nieważny)<br />
mógł złożyć w ciągu 14 dni od wyboru.<br />
2 luty minął, a nikt wniosku nie złożył co oznacza<br />
według części radnych, że wadliwy wybór<br />
musi zostać zaakceptowany i wójt ma obowiązek<br />
umowę podpisać, czego pan Chodorski robić<br />
nie zamierza.<br />
Wątpliwości nie kończą się jednak na składzie<br />
komisji konkursowej, ale też na kompetencjach<br />
pełniącej obowiązki dyrektor<br />
do sprawowania funkcji. Według Pani Lorenz<br />
prowadzenie własnej firmy oznacza, że było<br />
się na stanowisku kierowniczym, natomiast<br />
wójt Chodorski ma w tej kwestii odmienne<br />
zdanie. Patową sytuację umacnia inny fakt:<br />
zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia<br />
komisja konkursowa działa do czasu podpisania<br />
umowy, co oznacza, że w sensie prawnym<br />
wciąż działała (właściwie to działa do dziś!)<br />
Strona 3<br />
Sprawa jabłonowskiego ZOZ-u jest świetnym zobrazowaniem tego co się dzieje obecnie<br />
w Gminie Jabłonna – nieustanne przepychanki wójta z radą, zamieszanie prawne,<br />
gdyż obie strony konfliktu powołując się na inne przepisy dochodzą swoich racji i co<br />
najważniejsze – wszystko dzieje się ze szkodą dla mieszkańców, a to przecież pacjenci<br />
powinni być tu najważniejsi…<br />
Łukasz Rempalski<br />
i nie można powołać nowej, co sugerował jeden<br />
z uczestników Sesji Rady Gminy.<br />
W tym momencie wkroczył wojewoda,<br />
w którego kompetencjach jest uchylanie wadliwych<br />
uchwał samorządów. Zwrócił się do organu<br />
wykonawczego (wójta) z prośbą o przesłanie<br />
dokumentacji dotyczącej wyłonienia kandydata.<br />
Wójt odpowiednie dokumenty przesłał,<br />
a wojewoda odpowiedział czy wszystko<br />
było zgodnie z prawem. Problemu to jednak nie<br />
rozwiązało, gdyż na ostatniej Sesji Rady Gminy<br />
byłem pewien, że strony konfliktu odnoszą<br />
się do zupełnie innych dokumentów i zwykłym<br />
mieszkańcom przybyłym na posiedzenie trudno<br />
było wyrobić sobie opinię, co się właściwie<br />
dzieje. Mnie to upewniło jednak w jednym –<br />
wybór był wadliwy, nie wiadomo tylko jakimi<br />
konsekwencjami się to skończy.<br />
KONTROLA WYKAZAŁA<br />
NIEPRAWIDŁOWOŚCI<br />
Najświeższym aspektem wojny jest kontrola<br />
przeprowadzona w zakładzie. Opisano tam<br />
szereg nieprawidłowości: wysokość premii niezgodna<br />
ze statutem SZPZOZ, brak zgodności<br />
ze stanem faktycznym informacji o poradni<br />
stomatologicznej, podpisywanie dokumentów<br />
bez kontrasygnaty, nieposiadanie przez główną<br />
księgową wyższego wykształcenia, zawieranie<br />
umów na korzystanie z ryczałtu z pracownikami<br />
na umowie-zlecenie, udostępnianie cennika<br />
na wniosek pacjenta (zamiast okazywania go<br />
w miejscu dostępnym dla pacjentów).<br />
Do innych wykazanych nieprawidłowości<br />
zakład w wyczerpujący sposób odpowiedział<br />
w trybie zastrzeżeń do protokołu. Niezależnie<br />
jednak od tego jak oceniamy pracę ośrodka<br />
(były skargi pracowników na działalność placówki)<br />
nie ma to wpływu na legalność wyboru<br />
Pani dyrektor. Jeśli wybór był prawidłowy<br />
to choć by była najgorszym dyrektorem musi<br />
nim zostać, jeśli natomiast nie był – to jej zasługi<br />
dla pacjentów również nie mają znaczenia.<br />
Mają za to znaczenie dla pacjentów, którzy<br />
tylko tracą na obecnej sytuacji.<br />
Zawiłe? Nawet bardzo, ale tak właśnie wygląda<br />
sytuacja, gdzie niemożliwością jest znalezienie<br />
porozumienia i działanie wspólne dla<br />
dobra mieszkańców. Oczekujemy jednak na pozytywne<br />
rozwiązanie konfliktu z korzyścią dla<br />
mieszkańców.
Strona 4 <strong>nr</strong> 5 • CZERWIEC <strong>2017</strong><br />
Polacy – najbardziej bezbronny naród Europy<br />
Przed nami spotkanie z Prezesem Fundacji Ad Arma (łac. do broni), człowiekiem z ogromną wiedzą historyczną, a przede wszystkim<br />
wielkim zwolennikiem swobód obywatelskich. 23 czerwca <strong>2017</strong> roku w sali widowiskowej legionowskiego ratusza o konieczności<br />
przywrócenia Polakom prawa do posiadania broni opowie Jacek Hoga.<br />
STOWARZYSZENIE<br />
WOLNOŚĆ I TRADYCJA<br />
www.fb.com/<br />
wolnosctradycja<br />
Na stronie jego fundacji napisano kilka ważnych<br />
zdań: „Ponieważ jesteśmy wolnymi ludźmi<br />
mamy prawo do użycia siły w celu ochrony<br />
życia. Czas najwyższy byśmy przestali obawiać<br />
się korzystania z prawa do obrony koniecznej.<br />
Czas najwyższy byśmy byli do tego gotowi moralnie<br />
(poprzez nastawienie woli) i praktycznie<br />
(posiadając ku temu umiejętności i odpowiednie<br />
narzędzia)”. Broń jest naszym prawem podstawowym<br />
i możliwość posługiwania się bronią<br />
daje nam godność jako człowiekowi wolnemu,<br />
w przeciwieństwie do niewolnika, któremu<br />
posiadać jej nie wolno.<br />
ABSURD GONI ABSURD<br />
Dla zobrazowania absurdalności obecnych obwarowań<br />
prawnych dotyczących broni porównajmy<br />
je do możliwości swobodnej komunikacji.<br />
Gdyby przenieść te rozwiązania na grunt<br />
kontaktów międzyludzkich okazałoby się, że<br />
można się ze sobą spotykać, rozmawiać, ale<br />
komunikacja na odległość jest sprawą zbyt<br />
poważną. Wszakże można zlecić morderstwo<br />
na odległość, nawoływać do pobicia, czy zrobić<br />
fałszywy alarm o bombie. Potrzebne są więc<br />
rejestracje telefonów, badania psychologiczne,<br />
wizyta policjanta, opinia sąsiadów, weryfikacja<br />
czy przez internet nie chcemy oglądać pornografii<br />
lub wyszukać planów budowy bomby,<br />
etc. i wyłącznie wówczas otrzymujemy pozwolenie<br />
na korzystanie z telefonu i internetu.<br />
Brzmi absurdalnie? No właśnie…<br />
PRAWORZĄDNOŚĆ NA CELOWNIKU<br />
Kolejny ważny temat, który Jacek Hoga poruszy<br />
na spotkaniu dotyczy legalności. Zarówno<br />
w przypadku komunikacji i broni niektórzy ludzie<br />
kompletnie nie przejmują się żadnymi rygorami<br />
– przestępcy zdobędą odpowiednie narzędzia,<br />
gdyż nie czują obowiązku posiadania<br />
licencji i zdobywają broń nielegalnie. Jedynymi<br />
poszkodowanymi w tej sprawie jesteśmy więc<br />
my – praworządni obywatele, którzy z szacunku<br />
do samego prawa (lub innych względów) nie<br />
zdobywamy broni w sposób nielegalny, a więc<br />
stoimy na przegranej pozycji już na początku<br />
echodnia.eu<br />
konfrontacji z bandytą. A nawet gdy zdobędziemy<br />
legalnie broń to trafia ona do urzędowych<br />
rejestrów, które jak stwierdził nasz prelegent<br />
– bardzo mało prawdopodobne, żeby nie wyciekły<br />
do Waszyngtonu, Berlina czy Moskwy.<br />
A co się działo z legalnymi posiadaczami<br />
broni, gdy nadeszły wojska niemieckie i radzieckie<br />
w 1939 roku? Lasy pod Toruniem czy pod<br />
Tucholą były pełne ludzi, którzy posiadali legalną<br />
broń. Na Kresach Wschodnich z pewnością<br />
nie było w tym zakresie lepiej. Potem nadszedł<br />
rok 1945 i oczywiście nasi komunistyczni<br />
zaborcy ustanowili silną reglamentacje – zdobycie<br />
legalnej broni, jeśli nie było się w partii<br />
graniczyło z cudem. Natomiast za nielegalne<br />
jej posiadanie groziła kara śmierci.<br />
ZMIANA MENTALNOŚCI<br />
W trakcie wykładu zostanie poruszona kolejna<br />
ważna kwestia dotycząca ogromnej zmiany<br />
w mentalności ludzkiej – w uzbrojonym społeczeństwie<br />
boimy się być agresywni w obawie, że<br />
kierowcy z którym mieliśmy stłuczkę mogą puścić<br />
nerwy. Przy czym on obawia się tak samo,<br />
a więc jesteśmy dla siebie bardzo grzeczni, by<br />
przypadkiem nie zrobiło się „za ostro”.<br />
Podczas jednego z wykładów nasz prelegent<br />
przywoływał przykład Belfastu, gdzie katolicy<br />
wyjątkowo obrabowali starszą protestantkę i to<br />
katolicy udzieli im surowej „reprymendy”, by<br />
nigdy więcej nie przyszło im do głowy coś podobnego.<br />
Pokazuje to, że zarówno dla przestępców,<br />
jak i dla uczciwych obywateli największym<br />
straszakiem przed agresją jest groźba obrony<br />
ze strony przeciwnej.<br />
ZAPROSZENIE<br />
Rozwinięcie powyższych i dodanie innych kwestii,<br />
które pozwolą nam zrozumieć, że tradycja<br />
posiadania broni jest nieodłączną częścią polskości<br />
(aż do rozbiorów nie było ŻADNEJ reglamentacji<br />
ze strony państwa polskiego) nastąpi<br />
tylko w jednym miejscu – legionowskim<br />
ratuszu – 23 czerwca o godzinie 19.00. Zapraszamy<br />
szczególnie zarówno zwolenników jak<br />
i przeciwników do udziału w wydarzeniu, podczas<br />
którego będzie czas do zadawania pytań<br />
i dyskusji z prezesem Jackiem Hogą.<br />
Reklama<br />
Stowarzyszenie Wolność i Tradycja serdecznie zaprasza wszystkich miłośników<br />
strzelectwa na wspólny wyjazd na strzelnicę, organizowany przez nas 1 lipca<br />
na bielańskim ZKS-ie. To już drugi taki wyjazd organizowany przez nasze<br />
Stowarzyszenie. Szczegóły wyjazdu zostaną podane 23 czerwca w czasie wykładu<br />
Pana Jacka Hogi oraz na naszej stronie internetowej www.stowarzyszeniewit.org.<br />
Zapraszamy serdecznie!
<strong>nr</strong> 5 • CZERWIEC <strong>2017</strong><br />
Strona 5<br />
Czy Europa powinna przepraszać za wyprawy<br />
krzyżowe– relacja ze spotkania<br />
z dr. Bartłomiejem Dźwigałą<br />
MAGDALENA<br />
PIWNIKIEWICZ<br />
www.fb.com/mcdape<br />
Osoby sceptycznie (lub czasem po prostu wrogo)<br />
nastawione do Kościoła katolickiego jako jeden<br />
z jego największych grzechów często wymieniają<br />
krucjaty. Wyprawy krzyżowe bywają przez<br />
antyklerykałów przedstawiane jako zbrodnia<br />
przeciwko ludzkości podobna do tych, których<br />
dokonali w XX wieku Adolf Hitler i Józef Stalin.<br />
Lewicujący historycy piszą też często o niskich<br />
pobudkach kierujących ówczesnym rycerstwem<br />
– chęci wzbogacenia się, rozszerzenia<br />
wpływów handlowych, zdobycia nowych<br />
terytoriów. Ich zdaniem Ziemia Święta spłynęła<br />
krwią niewinnych w imię tych celów. Co<br />
gorsza, ci bezlitośni i zachłanni oprawcy nieśli<br />
na swoich sztandarach znak miłosierdzia –<br />
krzyż Chrystusa. Chrześcijanie, przyjmując taką<br />
narrację za prawdziwą, wstydzą się dziś krucjat,<br />
wręcz przepraszają za nie. Czy słusznie? To pytanie<br />
postanowił postawić słuchaczom dr Bartłomiej<br />
Dźwigała, 17 gość zaproszony do Legionowa<br />
przez Stowarzyszenie Wolność i Tradycja<br />
w ramach cyklu „Spotkań z historykami”.<br />
Pierwszym ważnym wątkiem poruszonym<br />
przez znawcę historii wypraw krzyżowych<br />
na Bliskim Wschodzie była kwestia motywacji<br />
przyświecającej europejskiemu rycerstwu.<br />
Nie sposób wniknąć dziś do umysłów krzyżowców<br />
i rozstrzygnąć, co nimi kierowało, lecz istnieją<br />
źródła potwierdzające status ekonomiczny<br />
wielu z nich. Ogromną część stanowili zachodnioeuropejscy<br />
możnowładcy, dla których<br />
wyruszenie na krucjatę nie jawiło się jako życiowa<br />
szansa, lecz ogromne ryzyko – utraty życia,<br />
zdrowia lub majątku gromadzonego przez<br />
wiele pokoleń. I o ile w przypadku uboższego<br />
rycerstwa można mówić o pokusie osiągnięcia<br />
ekonomicznych zysków, o tyle dla kierujących<br />
wyprawami najznamienitszych feudałów wizja<br />
krwawej i długoletniej wyprawy wojennej nie<br />
była kusząca. Dlaczego zatem zdecydowali się<br />
na taki krok? Mało kto z nas dziś zdaje sobie<br />
sprawę, jakie nastroje społeczne towarzyszyły<br />
krucjatom. Średniowieczni europejczycy wręcz<br />
żyli tym tematem. Myśl o podbitej przez muzułmanów<br />
Jerozolimie i zbezczeszczonych relikwiach<br />
była dla chrześcijan po prostu druzgocąca.<br />
Źródła kronikarskie i literackie są pod<br />
tym względem całkowicie zgodne – wyzwolenie<br />
Grobu Pańskiego powszechnie uznawano<br />
wówczas za absolutną konieczność. O śmiałkach<br />
gotowych poświęcić swoje życie dla przywrócenia<br />
chrześcijańskiego kultu w Jerozolimie<br />
śpiewano pieśni i opowiadano legendy. Euforię<br />
jaka ogarnęła europejczyków w 1099 roku<br />
na wieść o zwycięstwie odniesionym w Święty<br />
Reklama<br />
Mieście nie sposób porównać z niczym innym.<br />
Drugim zarzutem stawianym krzyżowcom<br />
jest ich okrucieństwo. Zdobywając Jerozolimę,<br />
prócz muzułmańskich wojowników zabijali<br />
także kobiety, dzieci i starców. Oskarżenie<br />
to całkowicie ignoruje okoliczności, w których<br />
doszło do oblężenia. W pobliskim Askalonie<br />
na rozkaz kalifa fatymidzkiego Al-Hakima<br />
formowała się wówczas gigantyczna armia,<br />
która miała krzyżowców „zmieść z powierzchni<br />
ziemi”. Ci, mając w pamięci doświadczenia<br />
z wcześniejszego zdobycia Antiochii (w której<br />
przez niemal miesiąc byli oblegani przez turecką<br />
armię Kurbughi), zdecydowali się na spacyfikowanie<br />
wszelkich punktów oporu na terenie<br />
Jerozolimy. W ramach całkowitego podporządkowania<br />
sobie miasta rzekomo mieli „brodzić<br />
po kolana we krwi”. Jest to jednak typowa<br />
dla ówczesnej kultury literackiej hiperbolizacja,<br />
której nie należy traktować dosłownie, a w warsztacie<br />
badacza historii – zdaniem dr. Dźwigadokończenie<br />
na str.7<br />
REDAKTOR NACZELNY:<br />
Arkadiusz Cegliński<br />
tel. 696-378-302<br />
email: arkadiusz.ceglinski@sednosprawy.com.pl<br />
REKLAMA I PROMOCJA:<br />
Jarosław Korzynow<br />
tel. 507-975-088<br />
email: jaroslaw.korzynow@sednosprawy.com.pl<br />
KOREKTA:<br />
Aneta Ceglińska<br />
SKŁAD I ŁAMANIE:<br />
biuro@v-arts.pl<br />
REDAKCJA:<br />
e-mail: redakcja@sednosprawy.com.pl<br />
WYDAWCA:<br />
IWOG Sp. z o.o.<br />
03-315 Warszawa<br />
ul. Budowlana 7/2<br />
REGON: 365259873<br />
NIP: 524-280-73-87
Strona 6 <strong>nr</strong> 5 • CZERWIEC <strong>2017</strong><br />
WALNE ZGRMADZENIE SML-W W LEGIONOWIE <strong>2017</strong><br />
Walne zgromadzenie jest najwyższym organem Spółdzielni. W bieżącym roku Rada Nadzorcza podzieliła walne na 4 części<br />
(w poprzednich latach na 6). Poszczególne części odbywają się w dniach: 2, 7, 12 i 21 czerwca <strong>2017</strong> r.<br />
W Walnym zgromadzeniu mogą<br />
uczestniczyć i głosować nad sprawami<br />
ujętymi w porządku obrad<br />
członkowie spółdzielni. SML-<br />
-W liczy 8.859 członków w tym<br />
7.849 członków zamieszkałych<br />
w zasobach spółdzielni. Jak dotychczas<br />
na pierwszych 2 częściach<br />
walnego uczestniczyło niewiele<br />
ponad 80 osób. Czy jest to<br />
spowodowane ustaleniem terminów<br />
przez Radę Nadzorczą SML-<br />
-W na dni robocze? Tego nie wiemy.<br />
Poszczególne części walnego<br />
rozpoczynają się od godziny 18.<br />
i mogą trwać wiele godzin.<br />
Walne zgromadzenie jest władne do podejmowania<br />
uchwał bez względu na liczbę uczestniczących<br />
w nim członków spółdzielni. Głosowanie<br />
nad uchwałami uważa się za przeprowadzone<br />
nawet wtedy, gdy na danej części walnego<br />
nie było (uwaga!!!!) żadnego uprawnionego<br />
do udziału w nim członka.<br />
Istotnym punktem porządku obrad Walnego<br />
zgromadzenia w tym roku jest wybór nowej<br />
Rady Nadzorczej SML-W, organu nadzorczo-kontrolnego<br />
spółdzielni, do którego obowiązków<br />
należy m.in. wybór i odwoływanie<br />
prezesa i członów Zarządu SML-W. Wyboru<br />
członków Rady Nadzorczej spółdzielni dokonują<br />
obecni na poszczególnych częściach<br />
walnego członkowie spółdzielni. Głosowanie<br />
odbywa się poprzez skreślenie z listy kandydatów<br />
osób na które się nie głosuje. Głos jest<br />
ważny jeżeli pozostawi się od 1 do 15 nieskreślonych<br />
kandydatów.<br />
Jak udało się ustalić redakcji w wyborach<br />
do Rady Nadzorczej spółdzielni na kadencję<br />
<strong>2017</strong>/2020 zostało zgłoszonych<br />
30 kandydatów. Siedmiu spośród<br />
30 kandydatów to aktualni członkowie<br />
innego organu spółdzielni,<br />
Rad Osiedli, nad którymi Rada<br />
Nadzorcza SML-W ma nadzór (czyli<br />
jak zostaną wybrani to sami siebie<br />
będą nadzorować i kontrolować<br />
– np. uchylać podjęte przez siebie<br />
uchwały w Radach Osiedli i rozpatrywać<br />
skargi). Ale widocznie możliwość<br />
pobierania wynagrodzenia<br />
ryczałtowego z tytułu jednoczesnego<br />
zasiadania w Radzie Osiedla<br />
i Radzie Nadzorczej spółdzielni<br />
jest dla nich bardzo atrakcyjna.<br />
Na trzecie wynagrodzenie ryczałtowe ma<br />
także chrapkę startująca w wyborach do Rady<br />
Nadzorczej SML-W radna miejska (biorąca już<br />
wynagrodzenie ryczałtowe z tytułu zasiadania<br />
w Radzie Osiedla i dietę radnego).<br />
Natomiast, biorąc pod uwagę dotychczasową<br />
frekwencję na 2 częściach tegorocznego<br />
Walnego zgromadzenia, można zaryzykować<br />
twierdzenie, że:,,żelazna gwardia Prezesa dopisała<br />
i kandyduje”.<br />
[BN]<br />
Wileńskie,,Kondory” w obronie Modlina w 1939 r.<br />
Mało kto zdaje sobie sprawę, że działania militarne podjęte w 1939 roku w ramach kampanii wrześniowej rozgrywały się m.in<br />
na spokojnym dziś nieboskłonie rozciągającym się nad naszymi głowami. Nad naszą „mała ojczyzną” miała miejsce walka powietrzna<br />
godna uwagi reżyserów najlepszych filmów wojennych. Zagłębmy się na chwilę w szczegóły tamtych wydarzeń.<br />
Fot. Arkadiusz Cegliński<br />
POCZĄTKI<br />
Pamiętnego 1939 roku powołane zostały przez<br />
Wojsko Polskie dwa kluczowe dla naszej lokalnej<br />
historii związki operacyjne – Armia „Modlin”,<br />
która miała strzec północnego podejścia<br />
do Warszawy od strony Prus Wschodnich, i Samodzielna<br />
Grupa Operacyjna „Narew” broniąca<br />
linii rzeki Narwi i jej dopływu Biebrzy.<br />
Obie jednostki wojskowe zostały wzmocnione<br />
przez eskadry pochodzące z III/5 Wileńskiego<br />
Dywizjonu Myśliwskiego. Jedną –<br />
151 – przydzielono do SGO „Narew”, natomiast<br />
drugą – 152 – wraz z drużyną dowódcy<br />
nazwano,,Dywizjonem Wileńskim” i wcielono<br />
do Armii „Modlin”. Eskadra składała się<br />
z 10 maszyn – 9 PZL P11c i 1 PZL P11a o prędkości<br />
rzeczywistej ok. 360 km/h, a P11a ponad<br />
20 km/h mniej (w trakcie mobilizacji rozbito<br />
1,,jedenastkę” z pocztu dowódcy, a drugi samolot<br />
pozostawał w remoncie), oraz jednej maszyny<br />
łącznikowej RWD – 8. Siedem maszyn posiadało<br />
radiostacje pokładowe.<br />
Uzbrojenie,,jedenastek” składało się z 2 karabinów<br />
maszynowych, jedna maszyna mogła<br />
być uzbrojona w 4 karabiny. Pilotów było 14.<br />
Godłem eskadry został czerwony,,kondor walczący”<br />
w białym równoramiennym krzyżu, malowany<br />
na burtach samolotów.<br />
lovebooks.pl<br />
ROZKAZ DO WALKI<br />
Po przylocie do Warszawy 31 sierpnia i otrzymaniu<br />
rozkazów 152 eskadra przebazowała się do Szpondowa,<br />
ok. 3 km od Płońska. Rzut kołowy eskadry<br />
dotarł tam 29/30 sierpnia 1939 r. Do zadań jednostki<br />
należała obrona obszaru operacyjnego Armii<br />
„Modlin” i samej twierdzy. Dodajmy, że Modlin<br />
oddalony był od granicy Prus Wschodnich o niecałe<br />
20 minut lotu dla niemieckich bombowców.<br />
1 września eskadra bierze udział w odpieraniu<br />
popołudniowego nalotu na Warszawę. Wbrew rozkazowi<br />
7 z 9 samolotów wdaje się w walkę poza obszarem<br />
armii, dogoniwszy niemieckie bombowce<br />
osłaniane przez myśliwce w okolicach Legionowa.<br />
W walce ginie ppor. Anatol Korwin-Piotrowski,<br />
a 2 maszyny są poważnie postrzelane, jedna z nich<br />
przywozi ponad 240 przestrzelin. Dwa samoloty,<br />
w tym dowódcy dywizjonu, wykonują powierzone<br />
zadanie, nad Modlinem wdając się w walkę<br />
z 5 myśliwcami Me 110. Maszyna dowódcy dywizjonu<br />
mjr. Więckowskiego zostaje uszkodzona.<br />
Straty odniesione 1 września to: 1 samolot<br />
zniszczony, 4 uszkodzone, z których 2 spisano<br />
ze stanu eskadry, a 2 naprawiono. Pilotom przyznano<br />
2 zwycięstwa nad bombowcami. Wobec<br />
wysokich strat dowódca lotnictwa armii nakazuje<br />
wyloty wyłącznie na jego rozkaz.<br />
3 września kpr. Brzeski melduje zniszczenie niemieckiego<br />
balonu obserwacyjnego w rejonie Gruduska<br />
i atak na niemiecką kawalerię. Następny lot wykonuje<br />
trójsamolotowy klucz na zniszczenie kolejnego<br />
balonu obserwacyjnego. Po drodze spotyka<br />
niemiecka wyprawę bombową osłanianą przez myśliwce<br />
Me 109. Kpr. Bełc melduje zniszczenie jed-
<strong>nr</strong> 5 • CZERWIEC <strong>2017</strong><br />
Strona 7<br />
SZPITAL BIELAŃSKI ZAMKNIE ODDZIAŁ<br />
CHIRURGII DZIECIĘCEJ<br />
Rada Społeczna Szpitala Bielańskiego podjęła zaskakującą decyzję. W dniu 29 maja br. na posiedzeniu zadecydowała o likwidacji<br />
Oddziału Chirurgicznego dla Dzieci, z którego korzystają najmłodsi pacjenci z okolic – ale również jest to najbliższa placówka dla<br />
mieszkańców Legionowa. Korzystają z niej również Serocczanie oraz Nowodworzanie.<br />
ARKADIUSZ CEGLIŃSKI<br />
www.fb.com/<br />
ceglinskiarkadiusz<br />
JUŻ TO PRÓBOWALI<br />
To już druga próba zamknięcia oddziału, gdyż<br />
z zamiarem jego zamknięcia Rada nosiła się już<br />
od grudnia zeszłego roku. Dyrekcja szpitala przekonywała<br />
wówczas, że na przeniesieniu oddziału<br />
do innej placówki skorzystają seniorzy. Wówczas<br />
w obronie najmłodszych stanął rzecznik<br />
praw dziecka, pan Marek Michalak stwierdzając:<br />
„decyzja w moim przekonaniu nie jest najlepsza.<br />
Ona rodzi skutki zagrożeniowe wręcz dla dzieci”.<br />
czynne24h.pl<br />
LICZBY MÓWIĄ SAME ZA SIEBIE<br />
Na uwagę zasługują liczby. Z usług medycznych<br />
szpitala rocznie korzysta kilkanaście tysięcy<br />
osób. Na oddziale ratunkowym pomaga się<br />
13.000 osób, hospitalizuje 1.600 osób, a z samego<br />
oddziału dziecięcego korzysta 1.000 najmłodszych<br />
pacjentów. Jest to szpital posiadający zarówno<br />
oddział pediatryczny, jak i chirurgiczny,<br />
zaplecze neurochirurgiczne, gastroenterologiczne,<br />
laryngologiczne, ginekologiczne<br />
i możliwość przeprowadzenia pełnej diagnostyki,<br />
w tym tomografii komputerowej i rezonansu<br />
magnetycznego. Dzięki temu każdy pacjent<br />
może liczyć na kompleksowe usługi medyczne<br />
bez konieczności wykonywania dodatkowych<br />
badań w innych placówkach.<br />
MIESZKAŃCY REAGUJĄ<br />
Nie dziwi zatem zainteresowanie petycją<br />
przeciw likwidacji oddziału, którą podpisało<br />
już ponad 3500 osób (dane na dzień<br />
16.06). Petycja jest skierowana wprost do prezydent<br />
miasta Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz<br />
oraz wojewody mazowieckiego<br />
Zdzisława Sipiery. Autorzy petycji, czyli lekarze<br />
i pielęgniarki Oddziału Chirurgicznego<br />
dla Dzieci Szpitala Bielańskiego przypominają,<br />
że oddział ten zajmuje się na co<br />
dzień leczeniem planowym chorób dotykających<br />
znaczną część populacji dziecięcej.<br />
Placówka świadczy też całodobowo opiekę<br />
w ramach ostrego dyżuru w Szpitalnym Oddziale<br />
Ratunkowym.<br />
SZPITAL W WIELISZEWIE NADZIEJĄ<br />
Nadzieję na poprawę dostępu do opieki medycznej<br />
dla mieszkańców naszego powiatu stanowi<br />
rozbudowa szpitala w Wieliszewie. Zanim jednak<br />
osiągnie zbliżony do szpitala Bielańskiego<br />
poziom oraz zakres świadczonych usług, minie<br />
zapewne wiele lat. W tym czasie nie pozostaje<br />
nic innego, jak w razie potrzeby udać się do jeszcze<br />
dalej oddalonych od Legionowa szpitali.<br />
Petycję można podpisać pod poniższym<br />
adresem: tnij.at/zamkniecieOddzialu<br />
dokończenie ze str.6<br />
nego myśliwca. Jego samolot odnosi uszkodzenia<br />
i zostaje zakwalifikowany do remontu fabrycznego.<br />
W kolejnym dniu kampanii samoloty eskadry<br />
osłaniają powrót wyprawy bombowej Karasi<br />
z 41 eskadry, a ppor. Bury-Burzymski z kpr.<br />
Brzeskim atakują balon obserwacyjny, który niszczą.<br />
Maszyna kpr. Brzeskiego zostaje uszkodzona<br />
przez niemiecką obronę przeciwlotniczą, a on sam<br />
zmuszony do lądowania w Babach k. Ciechanowa.<br />
5 września, wobec możliwości zagrożenia lotniska<br />
ze strony Niemców, eskadra przenosi się do Poniatowa<br />
k. Legionowa a stamtąd następnego dnia<br />
do miejscowości Wieruchów, skąd wykonuje rozpoznanie<br />
dorzecza Bugo-Narwii.<br />
7 września eskadra dostaje rozkaz przelotu<br />
na lubelski węzeł lotnisk, ale to nie koniec styczności<br />
z Armią „Modlin”. Eskadra wraca do Zielonki<br />
10 września i wykonuje zadania rozpoznawcze<br />
(tracąc 2 samoloty) oraz zadanie osłony przemarszu<br />
ciężkiego rzutu Sztabu Armii „Modlin”<br />
i z miejscowości Wielgolas odchodzi w okolice<br />
Brześcia nad Bugiem.<br />
ty, przemieszczając się na inne lotniska pomimo<br />
niedostatecznej liczby sprzętu motorowego, oraz<br />
kilkukrotnie naprawili uszkodzone samoloty kwalifikujące<br />
się do remontu fabrycznego.<br />
Z szybko ewakuowanego Szpondowa po zorganizowaniu<br />
ekipy wywozi się pozostawiony w pospiechu<br />
sprzęt i paliwo, a po drodze – już pod ogniem<br />
nieprzyjaciela – uzupełnia benzynę w napotkanych<br />
polskich tankietkach, które utknęły<br />
z powodu jej braku.<br />
Czy Europa powinna przepraszać za wyprawy krzyżowe<br />
dokończenie ze str.5<br />
Bibliografia:<br />
1. Jerzy B. Cynk, Polskie Lotnictwo Myśliwskie<br />
w Boju Wrześniowym, wyd. AJ Press 2000,<br />
2. Łukasz Łydżba, Wileński III/5 Dywizjon Myśliwski,<br />
wyd. VESPER 2010,<br />
3. Waldemar Pawlak, Polskie Eskadry w wojnie<br />
Obronnej 1939 r., wyd. WKŁ 1982.<br />
Jacek Jaglak – Stowarzyszenie<br />
Legionowskich Lokatorów<br />
ODZNACZENIA ZA ZASŁUGI<br />
Za walki we wrześniu 1939 r. dwóm pilotom eskadry<br />
nadano order Virtuti Militari V klasy, a trzem,<br />
w tym jednemu dwukrotnie, Krzyże Walecznych.<br />
Pilotom przyznaje się zniszczenie od 2 do 8 niemieckich<br />
samolotów i 2 balonów obserwacyjnych.<br />
Na szczególne uznanie zasługuje także postawa<br />
mechaników eskadry, którzy transportowali<br />
uszkodzone, niezdatne do lotu samoloły<br />
błąd metodologiczny porównywalny do wiary<br />
w to, że w ramach oblężenia Zbaraża Longinus<br />
Podbipięta rzeczywiście obciął za jednym<br />
zamachem trzy kozackie głowy.<br />
Kontekst historyczny jest pomijany milczeniem,<br />
również w przypadku najbardziej kompromitującej<br />
w opinii przeciwników krucjat IV wyprawy<br />
krzyżowej. W jej wyniku katolickie rycerstwo<br />
zamiast dotrzeć na Bliski Wschód podbiło<br />
prawosławny Konstantynopol. Jeśli pominąć fakt,<br />
że doszło do tego w wyniku sojuszu z bezprawnie<br />
odsuniętym wcześniej od władzy następcą<br />
bizantyjskiego tronu – Aleksem IV Angelosem<br />
– który obiecał udzielić krzyżowcom wsparcia<br />
przy ich działaniach militarnych na Ziemi Świętej,<br />
rzeczywiście brzmi to haniebnie. W przeciwnym<br />
przypadku przedstawia się zgodnie z prawdą<br />
jako działanie całkowicie racjonalne, mające<br />
doprowadzić do realizacji początkowo założonego<br />
celu. Oczernia się ideę wypraw krzyżowych<br />
także poprzez przywoływanie przykładu<br />
tzw. krucjat dziecięcych. Te jednak – jak wyjaśnił<br />
wygłaszający wykład historyk – nie tylko<br />
nie zyskały nigdy akceptacji Kościoła, lecz były<br />
przez papieża głośno krytykowane. Innocenty<br />
III wprost nakazał młodym śmiałkom powrót<br />
do domu, nie marsz na Jerozolimę.<br />
W jaki sposób powinniśmy zatem oceniać<br />
ideę średniowiecznych krucjat? To niełatwe<br />
pytanie. Zwłaszcza, gdy wzbogacimy rozpowszechniany<br />
współcześnie czarno-biały obraz<br />
tamtych wydarzeń o całą gamę szarości, które<br />
zawsze towarzyszą rozwojowi wydarzeń. Jedno<br />
jednak jest pewne, warto nie poprzestawać<br />
na ogólnikowych przekazach i pogłębiać swoją<br />
wiedzę, opierając się na niezależnych źródłach.<br />
W ten sposób budujemy swój światopogląd<br />
na solidnych fundamentach.
Strona 8 <strong>nr</strong> 5 • CZERWIEC <strong>2017</strong><br />
ANETA CEGLIŃSKA<br />
www.fb.com/<br />
wmojejmagicznejkuchni<br />
SŁONECZNA FRITTATA Z CUKINIĄ<br />
Ten przepis mam dzięki cioci przez wiele lat<br />
mieszkającej we Włoszech. Pyszne proste danie,<br />
idealne dla dwojga!: )<br />
Składniki:<br />
– 3 małe Cukinie (ja użyłam jednej okrągłej<br />
żółtej i dwóch podłużnych zielonych)<br />
– 5-6 jajek<br />
– cebula<br />
– 10 dag sera żółtego<br />
– 1 łyżeczka mleka<br />
– kilka letnich smakowitych pomidorów<br />
– natka pietruszki<br />
– sól<br />
– pieprz<br />
– oliwa z oliwek do smażenia<br />
Fot. Aneta Ceglińska<br />
JAGODZIANKI BABCI PELI<br />
Najlepsze pod słońcem, kruchutkie i maślane,<br />
bardzo delikatne, rozpływające się<br />
w ustach.<br />
Składniki (na ok 8 – 10 bułeczek):<br />
– 2 kostki masła,<br />
– 1 kg mąki,<br />
– 8 dag drożdży,<br />
– 2 żółtka,<br />
– 2 łyżki cukru,<br />
– 1/2 szklanki śmietany,<br />
– 1 cukier waniliowy.<br />
Składniki na kruszonkę:<br />
– 1/2 kostki masła,<br />
– mąka,<br />
– cukier.<br />
Składniki na nadzienie:<br />
– Jagody około 1 litra,<br />
– herbatniki (prostokątne maślane) – 1 opakowanie,<br />
– Cukier – nadzienie należy spróbować i dodać<br />
cukru wg uznania<br />
Kruszonka:<br />
Mąki i cukru dodajemy tyle, żeby wyszła<br />
kruszonka (kawałeczki rozdrobnionego<br />
ciasta).<br />
Ciasto wyrabiamy, przykrywamy ściereczką<br />
i odstawiamy na godzinę do wyrośnięcia.<br />
Jagody wsypujemy do miski, herbatniki<br />
kruszymy, dodajemy do jagód i dodajemy<br />
cukier zgodnie z własnym wyczuciem<br />
smaku. Lepimy bułki – małą garstkę ciasta<br />
należy rozpłaszczyć ręką i na środku nałożyć<br />
łyżką nadzienie, a następnie należy połączyć<br />
boki. Bułeczki smarujemy żółtkiem i posypujemy<br />
kruszonką i wstawiamy do nagrzanego<br />
do 200 stopni piekarnika. Pieczemy aż<br />
się lekko zarumienią.<br />
Więcej smakowitych przepisów w kolejnym numerze<br />
„Sedna <strong>Sprawy</strong>” i na blogu:<br />
www.wmojejmagicznejkuchni.blog.onet.pl/<br />
Fot. Aneta Ceglińska<br />
Reklama<br />
Wykonanie:<br />
Cukinię obieramy i kroimy na poćwiartowane<br />
plasterki. Dusimy na wolnym ogniu z poszatkowaną<br />
cebulą, aż staną się szklista, odstawiamy<br />
aż przestygnie. Jaja roztrzepujemy, dodajemy<br />
sól i pieprz, starty ser i przestudzoną cukinię<br />
oraz mleko (dla puszystości).<br />
Na rozgrzaną patelnię wlewamy naszą frittatę.<br />
Opiekamy i zsuwamy po bokach tak, żeby<br />
cała stężała. Kiedy jest już gotowa obracamy<br />
na płaskiej dużej pokrywce i delikatnie zsuwamy<br />
na patelnię drugą stroną.<br />
Gotową frittatę rozdzielamy na dwa talerze,<br />
po połowie dla każdej osoby i obficie posypujemy<br />
pieprzem, czujecie ten aromat? Następnie<br />
ozdabiamy ćwiartkami słonecznych pomidorów<br />
i dużą ilością natki.<br />
Pycha!