RG 2008 Nr 2 - Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego w Bytomiu
RG 2008 Nr 2 - Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego w Bytomiu
RG 2008 Nr 2 - Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego w Bytomiu
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
NR 2/<strong>2008</strong><br />
— W tym roku będziemy obcho-<br />
dzić jubileusz pięćdziesięciolecia. <strong>Stacja</strong><br />
powstała bowiem w sierpniu 1958<br />
r. Już w tym miesiącu mieliśmy poważną<br />
akcję ratowniczą w kop. „Makoszowy”,<br />
gdzie w wyniku pożaru<br />
podziemnego zginęło wiele osób.<br />
Ratownicy i pracownicy inżynieryjno–techniczni<br />
tej stacji brali udział<br />
w akcjach ratowniczych zarówno<br />
w kopalniach swojego rejonu, jak i w<br />
rejonach innych okręgowych stacji,<br />
w tym niemal we wszystkich ważnych<br />
akcjach ratowniczych, także podczas<br />
katastrof górniczych. Warto przypomnieć<br />
niektóre z akcji ratowniczych:<br />
„Generał Zawadzki” w 1969 r. – akcja<br />
wodna, „Rokitnica” w 1971 r. – akcja<br />
zawałowa, „Dymitrow” w 1979 r. i w<br />
1982 r. – akcje pożarowe, „Wawel”<br />
w 1987 r. – wybuch metanu, „Halemba”<br />
w 1990 r. – wybuch metanu,<br />
„Nowy Wirek” w 1995 r. – akcja zawałowa<br />
po tąpnięciu, „Bielszowice”<br />
w 1996 r. – akcja zawałowa po tąpnięciu,<br />
„Bielszowice” w 2003 r. – akcja<br />
pożarowa po wypaleniu metanu, „Sośnica”<br />
w 2003 r. – akcja pożarowa po<br />
wypaleniu metanu. Szczególnym sukcesem<br />
zakończyła się akcja ratownicza<br />
w „Rokitnicy”, gdzie 23 marca<br />
1971 r. nastąpił silny wstrząs tektoniczny<br />
skutkiem czego zostało zasypanych<br />
11 górników. Uratowano tylko<br />
jednego z nich, Alojzego Piątka, który<br />
przebywał bez żywności i wody przez<br />
158 godzin trwania akcji ratowniczej.<br />
Jego ocalenie uznano wtedy za jedno<br />
z największych osiągnięć polskiego<br />
ratownictwa górniczego. W lutym<br />
2006 r. braliśmy udział w podobnej<br />
akcji ratowniczej w kop. „Halemba”,<br />
gdzie po ponad 100 godzinach poszukiwań<br />
został odnaleziony i uratowany<br />
górnik Zbigniew Nowak. Uczestniczyliśmy<br />
także w głośnej akcji w „Halembie”<br />
w listopadzie 2006 r., kiedy to<br />
na skutek wybuchu metanu i pyłu węglowego<br />
zginęły 23 osoby. Kilkakrotnie<br />
nasi ratownicy brali udział w ak-<br />
RATOWNICTWO GÓRNICZE NR 51 ROK XIII<br />
cjach prowadzonych w zabrzańskich<br />
biedaszybach, stosunkowo niedawno<br />
penetrowaliśmy taki biedaszyb przed<br />
zasypaniem go. W 2003 r. ratowaliśmy<br />
także zasypanego w wałbrzyskim<br />
biedaszybie.<br />
Działamy nie tylko bezpośrednio<br />
na niwie ratowniczej. W tym roku<br />
w Zabrzu penetrowaliśmy 1300 metrowy<br />
odcinek zabytkowej „Sztolni<br />
Dziedzicznej Królowa Luiza”, która<br />
w zamierzeniach władz Zabrza ma<br />
być w przyszłości kolejną po Kopalni<br />
Zabytkowej „Guido” dużą atrakcją turystyczną.<br />
W maju br. właśnie w Kopalni<br />
Zabytkowej „Guido” podczas<br />
„Nocy Muzeów” pokazaliśmy pracę<br />
naszego pogotowia ratowniczego, a co<br />
roku w czasie Zabrzańskich Dni Nauki<br />
prezentujemy nasz dorobek.<br />
— Już wiele lat pracuje Pan<br />
w ratownictwie górniczym poznając<br />
go od różnych stron. Co jest najważniejsze,<br />
patrząc przez pryzmat tych<br />
doświadczeń, w zawodzie ratownika?<br />
— W tej branży pracuję już od<br />
1992 r. Wówczas to będąc zatrudnionym<br />
w kop. „Śląsk” ukończyłem<br />
kurs podstawowy dla kandydatów na<br />
ratowników górniczych. Z przemysłem<br />
węglowym jestem zaś związany<br />
od sierpnia 1990 r., tzn. od chwili<br />
rozpoczęcia pracy w kop. „Śląsk”,<br />
w której pracowałem do końca 1995 r.<br />
w dziale wentylacji. Początkowo byłem<br />
zwykłym ratownikiem, z czasem<br />
pełniłem w kopalnianej drużynie ratowniczej<br />
funkcje kierownika bazy<br />
ratowniczej, a następnie kierownika<br />
akcji na dole. Brałem udział w wielu<br />
akcjach ratowniczych i pracach profilaktycznych.<br />
Gdy trafiłem do zawodowych<br />
zastępów ratowniczych<br />
w Okręgowej Stacji <strong>Ratownictwa</strong><br />
<strong>Górniczego</strong> w <strong>Bytomiu</strong> miałem już<br />
doświadczenie w tej dziedzinie. Byłem<br />
tam do listopada 2002 r., następ-<br />
4<br />
nie zostałem kierownikiem pogotowia<br />
w Stacji w Zabrzu. Po krótkim okresie<br />
pracy w Stacji w Tychach od sierpnia<br />
2007 r. pracuję na obecnym stanowisku.<br />
Uważam, że ratownictwo górnicze<br />
jest przede wszystkim służbą, co<br />
zawsze podkreślam na prowadzonych<br />
przez nas kursach dla kandydatów na<br />
ratowników górniczych. Dla niej niejednokrotnie<br />
trzeba poświęcać wiele<br />
innych spraw, nieraz osobistych. Ważna<br />
jest także wiedza i doświadczenie.<br />
Nabywa się ich podczas akcji ratowniczych,<br />
szkoleń i ćwiczeń. To sprawia,<br />
że ma się wpojone pewne zasady<br />
działania. Każda akcja ratownicza jest<br />
inna i tam zdobywa się największe doświadczenie.<br />
Im większą masz wiedzę<br />
tym lepiej rozwiążesz sytuację. Przychodzi<br />
ci z pomocą twoje doświadczenie<br />
z poprzednich akcji, a także<br />
wiedza kolegów z zastępu ratowniczego.<br />
Zastęp jest jak pięć palców jednej<br />
dłoni, każdy jest zależny od wiedzy<br />
i doświadczenia pozostałych. Ratownik<br />
musi ufać kolegom z zastępu, że<br />
wspomogą go w trudnych sytuacjach.<br />
Szczególną rolę odgrywa zastępowy,<br />
osoba z wielkim doświadczeniem ratowniczym,<br />
ciesząca się ogólnym zaufaniem.<br />
Ratownicy idąc do akcji nigdy<br />
nie wiedzą co zastaną na miejscu<br />
i jak skończy się ich działalność. Podejmują<br />
ryzyko, problem tylko w tym,<br />
żeby na poziomie tolerancyjnym odpowiednio<br />
je skalkulować. Konieczne<br />
jest też górnicze szczęście. Przypominam<br />
sobie, jak podczas studiów<br />
na Wydziale Górniczym Politechniki<br />
Śląskiej w Gliwicach prof. Andrzej<br />
Frycz powtarzał, że w tym zawodzie<br />
najważniejsze jest szczęście, potem<br />
spostrzegawczość, a następnie wiedza<br />
i doświadczenie. Rzeczywiście, przekonałem<br />
się po latach służby ratowniczej<br />
– że tak jest.<br />
– Dziękuję za rozmowę.<br />
Rozmawiał: JACEK DUBIEL