Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
www.zbiam.pl<br />
Henschel Hs 123<br />
NUMER <strong>SPEC</strong>JALNY 6/<strong>2016</strong><br />
Listopad-Grudzień<br />
cena 14,99 zł (VAT 5%)<br />
INDEX 409138<br />
ISSN 2450-3495<br />
W NUMERZE:<br />
Ostatnie brytyjskie<br />
czołgi krążownicze<br />
Od samego początku prac Cromwella<br />
uznano za czołg perspektywiczny<br />
i zaczęto rozważać jego<br />
daleko posuniętą modernizację.<br />
Mobilność była więcej niż dobra,<br />
postanowiono więc poprawić siłę<br />
ognia i opancerzenie…<br />
Życie prywatne marszałka<br />
Śmigłego-Rydza<br />
Pochodzenie żadnego z polityków<br />
II Rzeczypospolitej nie było owiane<br />
podobną tajemnicą, jak właśnie<br />
Śmigłego. A plotki potęgowało<br />
milczenie samego zainteresowanego.<br />
W jednym z wywiadów<br />
marszałek powiedział…<br />
INDEX: 409138<br />
ISSN: 2450-3495
Z PRENUMERATĄ TANIEJ!<br />
Atrakcyjna cena, w tym dwa numery gratis!<br />
Pewność otrzymania każdego numeru w niezmiennej cenie<br />
Prenumeratę można zamówić na naszej<br />
stronie internetowej www.zbiam.pl<br />
lub wpłacając należność na konto bankowe<br />
nr 70 1240 9159 1111 0010 6393 2976<br />
E-wydania dostępne są<br />
na naszej stronie oraz<br />
w kioskach internetowych<br />
Wojsko i Technika:<br />
cena detaliczna 9,90 zł<br />
Prenumerata roczna: 97,00 zł<br />
Lotnictwo Aviation<br />
International:<br />
cena detaliczna 12,99 zł<br />
Prenumerata roczna: 130,00 zł<br />
Wojsko i Technika Historia + numery specjalne:<br />
cena detaliczna 14,99<br />
Prenumerata roczna: 150,00 zł<br />
Morza i Okręty:<br />
cena detaliczna 13,99 zł<br />
Prenumerata roczna: 140,00 zł<br />
Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl<br />
Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />
Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa
Od samego początku prac Cromwella<br />
uznano za czołg perspektywiczny<br />
i zaczęto rozważać jego<br />
daleko posuniętą modernizację.<br />
Mobilność była więcej niż dobra,<br />
postanowiono więc poprawić siłę<br />
ognia i opancerzenie…<br />
Pochodzenie żadnego z polityków<br />
II Rzeczypospolitej nie było owiane<br />
podobną tajemnicą, jak właśnie<br />
Śmigłego. A plotki potęgowało<br />
milczenie samego zainteresowanego.<br />
W jednym z wywiadów<br />
marszałek powiedział…<br />
INDEX: 409138<br />
ISSN: 2450-3495<br />
Vol. II, nr 6 (7)<br />
Listopad-Grudzień <strong>2016</strong>; Nr 6<br />
www.zbiam.pl<br />
Henschel Hs 123<br />
NUMER <strong>SPEC</strong>JALNY 6/<strong>2016</strong><br />
Listopad-Grudzień<br />
cena 14,99 zł (VAT 5%)<br />
INDEX 409138<br />
ISSN 2450-3495<br />
NUMER <strong>SPEC</strong>JALNY 6/<strong>2016</strong> 1<br />
W NUMERZE:<br />
Ostatnie brytyjskie<br />
czołgi krążownicze<br />
Życie prywatne marszałka<br />
Śmigłego-Rydza<br />
Na okładce: Henschel Hs 123A-1, wrzesień 1939 r.<br />
Rys. Rafał Zalewski<br />
INDEX 409138<br />
ISSN 2450-3495<br />
Nakład: 14,5 tys. egz.<br />
Redaktor naczelny<br />
Jerzy Gruszczyński<br />
jerzy.gruszczynski@zbiam.pl<br />
Korekta<br />
Dorota Berdychowska<br />
Redakcja techniczna<br />
Dorota Berdychowska<br />
dorota.berdychowska@zbiam.pl<br />
Współpracownicy<br />
Władimir Bieszanow, Marius Emmerling,<br />
Michał Fiszer, Tomasz Grotnik, Wojciech Holicki,<br />
Andrzej Kiński, Leszek Molendowski,<br />
Tymoteusz Pawłowski, Tomasz Szlagor, Maciej Szopa,<br />
Waldemar Waligóra, Mirosław Wawrzyński<br />
Wydawca<br />
Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o.<br />
Ul. Anieli Krzywoń 2/155<br />
01-391 Warszawa<br />
office@zbiam.pl<br />
Biuro<br />
Ul. Bagatela 10/19<br />
00-585 Warszawa<br />
Dział reklamy i marketingu<br />
Anna Zakrzewska<br />
anna.zakrzewska@zbiam.pl<br />
Dystrybucja i prenumerata<br />
Elżbieta Karczewska<br />
elzbieta.karczewska@zbiam.pl<br />
Reklamacje<br />
office@zbiam.pl<br />
spis treści<br />
MONOGRAFIA LOTNICZA<br />
Marek J. Murawski<br />
Henschel Hs 123 (1)<br />
BROŃ PANCERNA<br />
Tymoteusz Pawłowski<br />
Ostatnie brytyjskie czołgi krążownicze<br />
MONOGRAFIA LOTNICZA<br />
Leszek A. Wieliczko<br />
Curtiss Model 75 (1)<br />
BROŃ PANCERNA<br />
Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />
Czołgi. Pierwsze sto lat (2)<br />
4<br />
18<br />
34<br />
46<br />
Prenumerata<br />
realizowana przez Ruch S.A:<br />
Zamówienia na prenumeratę w wersji<br />
papierowej i na e-wydania można składać<br />
bezpośrednio na stronie<br />
www.prenumerata.ruch.com.pl<br />
Ewentualne pytania prosimy kierować<br />
na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl<br />
lub kontaktując się z Telefonicznym<br />
Biurem Obsługi Klienta pod numerem:<br />
801 800 803 lub 22 717 59 59<br />
– czynne w godzinach 7.00–18.00.<br />
Koszt połączenia wg taryfy operatora.<br />
Copyright by ZBiAM <strong>2016</strong><br />
All Rights Reserved.<br />
Wszelkie prawa zastrzeżone<br />
Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne<br />
rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy<br />
jest zabronione. Materiałów niezamówionych,<br />
nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo<br />
dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów<br />
i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych.<br />
Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie<br />
opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi<br />
odpowiedzialności za treść zamieszczonych<br />
ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz<br />
na naszej nowej stronie:<br />
www.zbiam.pl<br />
OBRONA PRZECIWRAKIETOWA<br />
Tomasz Szulc<br />
Radzieckie i rosyjskie systemy przeciwrakietowe<br />
trzeciej generacji<br />
II RZECZPOSPOLITA<br />
Sławomir Koper<br />
Życie prywatne Śmigłego-Rydza<br />
ZIMNA WOJNA<br />
Robert Czulda<br />
Francuska wojna w Indochinach 1945-1954 (4)<br />
64<br />
76<br />
88<br />
3
WOJNA W POWIETRZU<br />
Marek J. Murawski<br />
1<br />
Henschel Hs 123<br />
Dwupłatowy bombowiec nurkujący<br />
i samolot szturmowy Henschel Hs 123<br />
już w chwili wybuchu wojny był przestarzały<br />
i słabo uzbrojony. Jednakże,<br />
z braku alternatywy, użytkowano go<br />
w jednostkach szturmowych Luftwaffe<br />
prawie do końca działań wojennych.<br />
Pomimo małej prędkości tylko nieliczne<br />
Henschle Hs 123 padły ofiarą nieprzyjacielskich<br />
myśliwców. W uniknięciu ich ataków<br />
pomagał niezawodny, sprawdzony w różnych warunkach<br />
silnik oraz doskonała zwrotność. Świetne<br />
właściwości pilotażowe i niebywała odporność<br />
na uszkodzenia doprowadziły w początkach<br />
1944 r. do niezwykłej sytuacji, gdyż wielu pilotów<br />
szturmowych domagało się wycofania ze swoich<br />
jednostek nowoczesnych samolotów Focke-<br />
-Wulf Fw 190 F i powrotu do starych dwupłatów<br />
Henschel Hs 123.<br />
Wyjątkowo wytrzymała konstrukcja Hs 123<br />
sprawdzała się w prymitywnych warunkach<br />
eksploatacji na froncie wschodnim, była także<br />
niewiarygodnie odporna na ostrzał z ziemi<br />
i z powietrza. W samolocie Hs 123 brakowało<br />
skomplikowanych systemów elektrycznych<br />
i hydraulicznych wspomagających napęd<br />
elementów sterujących, których uszkodzenie<br />
lub awaria mogły doprowadzić do katastrofy<br />
nowocześniejsze maszyny, a prostota konstrukcji<br />
ułatwiała pracę obsłudze naziemnej.<br />
Rozwój konstrukcji<br />
Niemieckie lotnictwo szturmowe narodziło się<br />
podczas I wojny światowej. Samoloty, wykorzystywane<br />
początkowo wyłącznie do zadań rozpoznawczych,<br />
z biegiem czasu stawały się coraz<br />
bardziej aktywne nad polem walki. W 1916 r.<br />
ze składu cesarskich sił powietrznych wyodrębniono<br />
lotnictwo piechoty (Infanterieflieger), które<br />
w ramach Schutzstaffeln (eskadr ochronnych)<br />
użytkowało samoloty klasy CL (dwuosobowe<br />
dwupłatowce z silnikiem o mocy 160 KM).<br />
Lotnictwo niemieckie pierwszą akcję szturmową<br />
przeprowadziło 24 kwietnia 1917 r. w pobliżu<br />
Graville podczas bitwy nad Sommą. W tym<br />
dniu dwie maszyny, należące do Schutzstaffel 7,<br />
osłaniały samolot rozpoznawczy artylerii nad linią<br />
frontu. Dowódca Schutzstaffel 7 – Hptm. Zohrer,<br />
pilotujący jeden z samolotów osłony – zobaczył<br />
niemiecki oddział szturmowy, który zaległ pod silnym<br />
ogniem nieprzyjaciela. Hptm. Zohrer pozostawił<br />
samolot rozpoznawczy pod osłoną drugiej<br />
maszyny, a sam zaatakował lotem koszącym stanowiska<br />
nieprzyjaciela. Podczas pierwszego nalotu<br />
powitał go zmasowany ogień przeciwlotniczy,<br />
jednakże już przy drugim nalocie obrona przeciwnika<br />
milczała. Niemieccy piechurzy poderwali się<br />
do szturmu i zdobyli pozycję nieprzyjaciela.<br />
Naczelne dowództwo niemieckich sił zbrojnych<br />
wyciągnęło wniosek z tego zdarzenia i przyspieszyło<br />
rozbudowę lotnictwa szturmowego.<br />
W konsekwencji większość Schutzstaffel została<br />
przezbrojona i przeszkolona do wykonywania zadań<br />
bezpośredniego wsparcia na polu walki; przy<br />
tej okazji przemianowano je na Schlachtstaffeln<br />
(eskadry szturmowe). Początkowo eskadry szturmowe<br />
wyposażano w lekkie i nieopancerzone<br />
dwupłatowe samoloty typu Halberstadt CL IV<br />
i Hannover CL II i CL IIIa. Pierwszym typowym<br />
samolotem wsparcia na polu walki był AEG J I,<br />
wyposażony do ochrony żywotnych elementów<br />
w płyty pancerne o łącznej masie prawie 400 kg.<br />
Samoloty te wkrótce zastąpił całkowicie metalowy<br />
Junkers J I, uzbrojony w dwa stałe karabiny<br />
maszynowe pilota i dwa ruchome karabiny maszynowe,<br />
obsługiwane przez strzelca oraz sześć<br />
do ośmiu bomb o masie po 10 kg.<br />
Podczas bitwy o Flandrię 10 lipca 1917 r.<br />
samodzielna eskadra szturmowa wchodząca<br />
w skład Kampfgeschwader 1 po raz pierwszy<br />
przeprowadziła akcję bezpośredniego wsparcia<br />
Hannover CL II był lekkim dwumiejscowym samolotem użytkowanym przez Schutzstaffeln do eskortowania<br />
samolotów rozpoznawczych i wsparcia własnych wojsk naziemnych.<br />
4
MONOGRAFIA LOTNICZA<br />
nurkujących, Hs 123 pozostawiono wyłącznie<br />
w SFGr. 10 stacjonującym na lotnisku Tutow<br />
w Mecklemburg-Vorpommern. W listopadzie<br />
1938 r. dywizjon włączono w skład Lehrgeschwader<br />
2, jako II.(Schl.)/LG 2.<br />
Hs 123 A-1, W.Nr. 0968, 52+A13 z 2./St.G 165.<br />
Legion Condor<br />
Po wybuchu wojny domowej w Hiszpanii rząd<br />
Rzeszy Niemieckiej postanowił udzielić wsparcia<br />
generałowi Franco walczącemu przeciwko komunistycznemu<br />
rządowi. Wsparcie polegać miało<br />
na wysłaniu do Hiszpanii niemieckich doradców<br />
wojskowych oraz sprzętu i uzbrojenia, a w dalszej<br />
perspektywie również własnego kontyngentu<br />
zbrojnego, nazwanego Legion Condor.<br />
We wrześniu 1936 r. do portu Cadiz dotarł<br />
niemiecki frachtowiec Wigbert, który przywiózł<br />
w ładowni zapakowane w skrzynie elementy<br />
dwóch samolotów Hs 123 A-0. Maszyny zmontowano<br />
i oblatano na lotnisku Tablada pod Sewillą.<br />
Miesiąc później, w październiku 1936 r.,<br />
do Hiszpanii dotarł trzeci samolot Hs 123 A-0,<br />
co pozwoliło na utworzenie klucza bombowców<br />
nurkujących (Patrulla de bombardeo en picado),<br />
który stacjonował na lotnisku Jarez de la Frontera.<br />
W grudniu 1936 r. klucz podporządkowano<br />
organizacyjnie Versuchs Jagdgruppe 88 (VJ/88),<br />
czyli doświadczalnemu dywizjonowi myśliwskiemu<br />
88 Legionu Condor. Samoloty Hs 123 A-0<br />
otrzymały oznaczenia kadłubowe 24●1, 24●2<br />
i 24●3. Dowódcą klucza mianowany został Leutnant<br />
Heinrich Brücker, nazywany przez hiszpańskich<br />
kolegów „Rubio” (blondyn). Pilotami dwóch<br />
pozostałych samolotów byli: Uffz. Emil Rückert<br />
i Uffz. August Wilmsen.<br />
Od początku stycznia 1937 r. samoloty klucza<br />
aktywnie wspierały natarcie nacjonalistów<br />
na miasto Malaga. Następnie jednostkę przeniesiono<br />
na północny zachód, gdzie Hs 123 bombardowały<br />
pozycje republikanów wokół Bilbao.<br />
Już podczas dwóch pierwszych miesięcy użytkowania<br />
samolotów na froncie okazało się, że nie<br />
sprawdzają się one w roli bombowców nurkujących.<br />
Problemem okazała się mała stabilność płatowca<br />
podczas lotu nurkowego. W związku z tym<br />
szef sztabu Legionu Condor, Obstlt. Manfred Freiherr<br />
von Richthofen, podjął decyzję o przekształceniu<br />
klucza bombowców nurkujących w klucz<br />
Klucz samolotów Hs 123 A-1 należących do St.G 165: W.Nr. 0968, 52+A13, W.Nr. 0969, 52+B13 i W.Nr. 0970, 52+C13.<br />
13
WOJNA W POWIETRZU<br />
Tymoteusz Pawłowski<br />
Ostatnie brytyjskie<br />
czołgi krążownicze<br />
Czołgi krążownicze narodziły się<br />
z powodu ograniczeń technicznych<br />
i technologicznych. Intensywna rozbudowa<br />
przemysłu podczas II wojny<br />
światowej doprowadziła do zlikwidowania<br />
większości z tych ograniczeń<br />
i sprawiła, że czołgi szybkie odeszły<br />
do lamusa historii. Ostatnie czołgi<br />
krążownicze Armii Brytyjskiej były<br />
już w gruncie rzeczy czołgami<br />
w pełni uniwersalnymi...<br />
Uznaje się powszechnie, że czołgi zadebiutowały<br />
na polu bitwy w 1916 r. Sprawa jest<br />
jednak wątpliwa: pojazdy, które uczestniczyły<br />
w bitwie pod Flers-Courcelette we wrześniu<br />
1916 r., w niewielkim stopniu przypominały to,<br />
co dziś nazywamy czołgami. Ani wizualnie, ani<br />
technicznie, ani taktycznie, ani organizacyjnie<br />
– przede wszystkim brakowało im ruchomej wieży,<br />
używano ich wyłącznie do wsparcia piechoty,<br />
a podlegały dowództwu karabinów maszynowych<br />
lub artylerii. O ile Francuzi swoje gąsienicowe<br />
pojazdy bojowe nazywali wprost artylerią<br />
szturmową, to Brytyjczycy ukryli je pod kryptonimem<br />
„tank” (czyli „zbiornik”). W 1916 r. na polu<br />
bitwy debiutowała jedynie nowa nazwa...<br />
Rzeczywisty debiut pancernych wozów bojowych<br />
o napędzie silnikowym nastąpił kilka lat<br />
wcześniej. W początkach pierwszej wojny światowej<br />
samochody pancerne – o nich tu mowa<br />
– pojawiły się na froncie w dużych liczbach. Czy<br />
samochód pancerny można uznać za czołg? Ależ<br />
oczywiście: obecne prawo międzynarodowe<br />
za czołg uznaje opancerzony wóz bojowy wyposażony<br />
w obrotową wieżę, niezależnie od podwozia,<br />
na jakim została ona zabudowana. Kołowy<br />
Austin z 1914 r. spełnia te kryteria o wiele lepiej<br />
niż gąsienicowy Mark I czy St. Chamond.<br />
Czym jest zresztą podwozie kołowe? Samochody<br />
pancerne – takie jak choćby wspomnia-<br />
ny Austin – zaczęto coraz częściej wyposażać<br />
w podwozie gąsienicowe. Było to rozwiązanie dosłownie<br />
połowiczne, ale po zakończeniu Wielkiej<br />
Wojny znalazło ono wielu naśladowców. Opracowywano<br />
coraz więcej tego rodzaju hybrydowych<br />
napędów, a największe znaczenie miało podwozie<br />
półgąsienicowe Johna Waltera Christiego.<br />
O ile w klasycznym podwoziu półgąsienicowym,<br />
opracowanym przez Adolphe’a Kégresse’a, „połowiczność”<br />
polegała na jednoczesnym korzystaniu<br />
zarówno z kół, jak i gąsienic, to w podwoziu<br />
Christiego można było korzystać albo z kół, albo<br />
z gąsienic. Pomysł ten stał się bazą dla zbudowania<br />
nowoczesnych czołgów szybkich – także<br />
Zawieszenie Christiego – w swojej dojrzałej formie z 1936 r. – w akcji: T3E2 skacze nad przeszkodą.<br />
18
WOJNA W POWIETRZU<br />
Leszek A. Wieliczko<br />
1<br />
Curtiss Model 75<br />
Samolot myśliwski Curtiss Model 75, w amerykańskim lotnictwie znany<br />
pod oznaczeniem P-36, a na eksport oferowany jako Hawk 75 i 75A, został<br />
skonstruowany w połowie lat 30. W Stanach Zjednoczonych szybko wyparł<br />
go inny myśliwiec Curtissa – P-40, ale w innych krajach służył przez wiele lat<br />
i uczestniczył w działaniach bojowych na różnych frontach. Był pierwszym<br />
amerykańskim myśliwcem, na którym zgłoszono zestrzelenie niemieckiego<br />
samolotu – i pierwszym, którego produkcja przekroczyła 1000 egzemplarzy.<br />
W<br />
drugiej połowie lat 20. XX wieku podstawowymi<br />
myśliwcami US Army Air<br />
Corps (USAAC) były dwupłatowe P-1<br />
i P-6, nazywane Hawk (jastrząb). Samoloty zostały<br />
skonstruowane w firmie Curtiss Aeroplane and<br />
Motor Company (od 1929 r. Curtiss-Wright Corporation,<br />
Aeroplane Division) w Buffalo w stanie<br />
Nowy York – jednej z najstarszych amerykańskich<br />
wytwórni lotniczych. Na początku lat 30. pozycja<br />
Curtissa jako głównego dostawcy myśliwców dla<br />
USAAC uległa zachwianiu, gdy firma Boeing skonstruowała<br />
najpierw dwupłatowy myśliwiec P-12,<br />
a następnie jednopłatowy P-26. Ten drugi był<br />
pierwszym amerykańskim seryjnym myśliwcem<br />
w układzie jednopłata o całkowicie metalowej<br />
konstrukcji, jednak wieloma rozwiązaniami technicznymi<br />
wciąż tkwił w poprzedniej epoce: miał<br />
stałe podwozie, odkrytą kabinę pilota i skrzydła<br />
usztywnione naciągami. Szybki postęp w rozwoju<br />
techniki lotniczej sprawił, że P-26 okazał<br />
się przestarzały jeszcze zanim trafił do jednostek<br />
bojowych. Zaprezentowane wkrótce po nim konkurencyjne<br />
jednopłatowe myśliwce Boeing YP-29<br />
i Curtiss XP-31 nie oferowały znaczącego postępu<br />
i nie zostały zaakceptowane do produkcji. XP-31<br />
był pierwszym jednopłatowym myśliwcem skonstruowanym<br />
w firmie Curtiss. Jedyny zbudowany<br />
prototyp został wprawdzie zakupiony przez<br />
USAAC, ale z powodu słabych osiągów nie wzbudził<br />
większego zainteresowania.<br />
Model 75<br />
W październiku 1934 r. w firmie Curtiss rozpoczęto<br />
projektowanie nowego myśliwca, oznaczonego<br />
Model 75. Jego głównym konstruktorem był<br />
Donovan R. Berlin, który przeszedł do Curtissa<br />
z firmy Northrop. Berlin opracował nowoczesny<br />
wolnonośny dolnopłat o całkowicie metalowej<br />
półskorupowej konstrukcji (jedynie stery i lotki<br />
były kryte płótnem), z chowanym trójkołowym<br />
podwoziem z kółkiem ogonowym i zakrytą kabiną<br />
pilota. Do napędu zastosowano 14-cylindrowy<br />
silnik gwiazdowy Wright GR-1670-5 Twin<br />
Whirlwind o mocy 775 hp, z trójłopatowym<br />
metalowym śmigłem przestawialnym Hamilton<br />
Standard. Uzbrojenie miało się składać z dwóch<br />
karabinów maszynowych umieszczonych w kadłubie<br />
pomiędzy silnikiem a kabiną – jednego<br />
kal. 12,7 mm i jednego kal. 7,62 mm lub dwóch<br />
kal. 7,62 mm – ale w prototypie nie zostało za-<br />
instalowane. Jak większość ówczesnych myśliwców,<br />
Model 75 nie miał żadnej ochrony pilota<br />
ani zbiorników paliwa. Budowę prototypu<br />
(nr fabr. 11923) rozpoczęto w listopadzie 1934 r.<br />
Pół roku później, 15 maja 1935 r. (według innych<br />
źródeł w kwietniu), oznaczony cywilną rejestracją<br />
X17Y prototyp Modelu 75 został oblatany<br />
przez fabrycznego pilota doświadczalnego,<br />
Henry’ego Lloyda Childa.<br />
Tymczasem w styczniu 1935 r. Air Corps Materiel<br />
Division ogłosił konkurs na nowy samolot<br />
myśliwski (pościgowy – pursuit – jak go wówczas<br />
określano). Bardzo ogólnikowo sformułowane<br />
wymagania mówiły m.in. o wysokich osiągach,<br />
dobrych własnościach lotnych i zwrotności,<br />
a także o całkowicie metalowej konstrukcji, wolnonośnych<br />
skrzydłach, zakrytej kabinie i chowanym<br />
podwoziu. Do napędu miał służyć silnik<br />
o mocy około 1000 hp. Chęć udziału w konkursie<br />
wyraziły firmy Curtiss, Northrop i Seversky.<br />
Każda z nich miała na własny koszt zbudować<br />
i dostarczyć do prób po jednym prototypie. Firma<br />
Lockheed przeżywała w tym okresie kryzys<br />
finansowy i w ogóle nie była brana pod uwagę.<br />
Spośród największych wytwórni lotniczych zabrakło<br />
natomiast Boeinga, który po niepowodzeniu<br />
myśliwca YP-29 skupił się na rozwoju ciężkich<br />
bombowców XB-15 i B-17.<br />
Pod koniec maja prototyp Modelu 75 przyleciał<br />
do bazy Wright Field koło Dayton w Ohio<br />
w celu przeprowadzenia prób porównawczych.<br />
Ponieważ żaden z pozostałych konkurentów nie<br />
był gotowy w wyznaczonym na 27 maja terminie,<br />
więc USAAC przesunął rozstrzygnięcie konkursu<br />
na sierpień. Zanim to nastąpiło, 30 lipca podczas<br />
34
WOJNA W POWIETRZU<br />
Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński<br />
2<br />
Czołgi. Pierwsze sto lat<br />
Druga wojna światowa przyniosła burzliwy rozwój czołgów. Istniejący w wielu krajach<br />
podział na czołgi wsparcia piechoty i czołgi szybkie do samodzielnych działań w głębi<br />
ugrupowania przeciwnika zaczął stopniowo zanikać, w miarę jak kolejne natarcia były<br />
prowadzone przez ugrupowania w coraz większym stopniu nasycone czołgami, które<br />
w zasadzie nieustannie wspierały piechotę – czy to w fazie przełamania obrony nieprzyjaciela,<br />
czy też działań manewrowych, prowadzonych z dużym rozmachem – tyle<br />
że wówczas wspierały piechotę zmechanizowaną, dotrzymującą im tempa, torując<br />
drogę „pieszej” piechocie, posuwającej się w ślad za pancernymi taranami.<br />
Już podczas pierwszych walk na froncie wschodnim<br />
latem 1941 r. okazało się, że przeładowane czołgami<br />
sowieckie korpusy zmechanizowane, są formacjami<br />
mało ruchliwymi i trudnymi do dowodzenia. Głębokim<br />
piętnem odcisnęły się braki w wykwalifikowanej<br />
kadrze dowódczej, zdziesiątkowanej kolejnymi czystkami.<br />
Największym jednak niedomaganiem korpusów<br />
zmechanizowanych był niemal całkowity brak środków<br />
łączności radiowej i to na każdym szczeblu – bazowano<br />
na łączności telefonicznej. W takich warunkach nie<br />
sposób było przeprowadzać koncentryczne uderzenia<br />
ani elastycznie się bronić.<br />
Tymczasem niemieckie dywizje pancerne mając<br />
w swoim składzie coraz większą ilość samobieżnych<br />
pojazdów wsparcia posiadały bez porównania większą<br />
ruchliwość. Jeśli dodamy do tego rozbudowany<br />
system łączności radiowej i bardzo dobre wyszkolenie<br />
czołgistów Wermachtu, to nie powinien nas dziwić fakt,<br />
że niemieckie wojska szybkie po prostu im uciekały,<br />
błyskawicznie posuwając się do przodu.<br />
Ostatecznie 15 lipca 1941 r. Naczelne Dowództwo<br />
Armii Czerwonej wydało rozkaz rozformowania korpusów<br />
zmechanizowanych. Został on zrealizowany<br />
w sierpniu i we wrześniu. Wszystkie pozostałe i nowo<br />
produkowane czołgi skierowano do samodzielnych<br />
brygad pancernych. Rozkaz o formowaniu takich brygad<br />
wydano 23 sierpnia 1941 r. i były to typowe oddziały<br />
wsparcia piechoty, w działaniach obronnych najbardziej<br />
potrzebne. Planowano sformowanie 120 brygad<br />
pancernych, ale ostatecznie powstało ich 41.<br />
Każda brygada składała się z pułku czołgów, batalionu<br />
piechoty zmotoryzowanej, dywizjonu przeciwlotniczego,<br />
kompanii rozpoznawczej, remontowej<br />
oraz transportowej i innych służb tyłowych. Pułk czołgów<br />
miał trzy bataliony: czołgów średnich i ciężkich<br />
oraz dwa bataliony czołgów lekkich. Do tych ostat-<br />
nich skierowano ocalałe T-26 i BT oraz pływające<br />
czołgi rozpoznawcze T-37, T-38 i T-40. Nieliczne czołgi<br />
lekkie T-30 (335 zbudowanych – była to uzbrojona<br />
w działko kal. 20 mm niepływająca odmiana T-40)<br />
przeszły prawie niezauważone, podobnie jak czołgi<br />
lekkie T-50, których produkcję także szybko zakończono.<br />
Zamiast tego od października 1941 r. zaczęła<br />
się produkcja nowego czołgu lekkiego T-60. Był<br />
to stosunkowo udany typ czołgu lekkiego, uzbrojony<br />
w działko kal. 20 mm, porównywalny z niemieckim<br />
Pz II. Zbudowano tych wozów 5920, kończąc ich wytwarzanie<br />
na początku 1943 r.<br />
Jeśli chodzi o czołgi średnie T-34, to w pierwszym<br />
batalionie brygady znajdowało się ich 22 (jeden dowódcy<br />
i trzy kompanie po siedem czołgów), natomiast<br />
ciężkich KW-1 było siedem w jednej kompanii. Jak się<br />
łatwo domyśleć, kompania czołgów miała dwa plutony<br />
po trzy czołgi plus czołg dowódcy. W batalionach<br />
czołgów lekkich było ich po 32 – dwa wozy dowództwa<br />
i trzy kompanie po 10 czołgów (czołg dowódcy i trzy<br />
plutony po trzy czołgi). Łącznie brygada miała więc<br />
T-70 – trzeci wśród czołgów sowieckich biorących udział w II wojnie światowej pod względem liczby wyprodukowanych<br />
egzemplarzy po T-34 i T-26. Na jego zmodyfikowanym podwoziu opracowano działo samobieżne SU-76.<br />
46
Tomasz Szulc<br />
WOJNA W POWIETRZU<br />
Radzieckie i rosyjskie<br />
systemy przeciwrakietowe<br />
trzeciej generacji<br />
System A-135 Amur był pierwszym i jedynym na świecie zdolnym do przechwytywania<br />
głowic rakiet strategicznych, atakujących pod osłoną celów<br />
pozornych. Zapewniał ochronę Moskwy przed atakiem ze strony „państw<br />
nieprzewidywalnych” oraz przypadkowym atakiem ze strony któregoś z mocarstw<br />
atomowych (awaria, skutek przejęcia pojedynczych wyrzutni przez<br />
terrorystów). Był też świetną bazą do dalszego doskonalenia broni antyrakietowej.<br />
System, którego serce stanowił radiolokator Don-2N, osiągnął gotowość<br />
w 1989 r., ale oficjalnie przyjęto go na uzbrojenie sześć lat później. Obecnie<br />
A-135 funkcjonuje w postaci okrojonej – tylko z rakietami bliskiego zasięgu.<br />
W<br />
czerwcu 2002 r. USA wycofały się z traktatu<br />
ABM, motywując to koniecznością<br />
zabezpieczenia się przed ewentualnym<br />
atakiem rakietowym ze strony któregoś<br />
z tzw. „państw zbójeckich”, a przede wszystkim<br />
Korei Północnej lub Iranu. Oznaczało to, że i Rosja<br />
mogła wtedy oficjalnie wznowić prace nad nowymi<br />
środkami obrony przeciwrakietowej. Najpierw<br />
poinformowano jednak tylko o dopuszczanej<br />
przez traktat dalszej modernizacji systemu obrony<br />
Moskwy, polegającej na udoskonaleniu radiolokatora<br />
Don-2M oraz modernizacji/wymianie<br />
rakiet, umieszczonych w silosach na pozycjach<br />
wokół stolicy Rosji. Było to niezbyt zaskakujące,<br />
gdyż stosowne prace prowadzono jeszcze w ZSRR,<br />
a potem kontynuowano je na ograniczoną (przez<br />
minimalne finansowanie) skalę w Rosji. Rozwiązania<br />
były więc niemal gotowe; wystarczyło przetestować<br />
wszystkie komponenty i połączyć je w całość.<br />
Na korzyść konstruktorów działał także fakt,<br />
że radziecki poligon doświadczalny w Sary Szaganie<br />
(na terytorium Kazachstanu) utrzymywano<br />
w znacznie lepszej kondycji niż wiele podobnych<br />
obiektów na terytorium Rosji i relatywnie łatwo<br />
było wznowić na nim próby. Oficjalne rosyjskie<br />
źródła podają, że po 1990 r. (co raczej nie oznacza<br />
lat 90., tylko początek XXI wieku) kompleks poligonowy<br />
Amur-P był używany „w celu testowania<br />
rozwiązań kompleksów 3 generacji”.<br />
Wspólną cechą systemów przeciwrakietowych<br />
trzeciej generacji miałoby być zastosowanie<br />
rakiet z głowicami konwencjonalnymi, a docelowo<br />
wprowadzenie przechwycenia kinetycznego<br />
(zniszczenia celu wskutek kolizji z pozbawionym<br />
ładunku wybuchowego przeciwpociskiem). Nie<br />
oznacza to jednak całkowitej rezygnacji z użycia<br />
głowic jądrowych, np. w celu selekcji celów<br />
pozornych jeszcze w kosmosie dzięki „zdmuchnięciu”<br />
wybuchem lekkich, nadmuchiwanych<br />
imitatorów głowic. Także w przypadku częściowego<br />
wyłączenia z walki kompleksów precyzyjnego<br />
naprowadzania, co jest co najmniej prawdopodobne<br />
w przypadku zmasowanego ataku<br />
jądrowego, duży promień rażenia głowic jądrowych<br />
przeciwpocisków kompensowałby spadek<br />
precyzji ich naprowadzania.<br />
Informacje na temat doskonalenia rosyjskiego<br />
systemu antyrakietowego są fragmentaryczne<br />
i zapewne często celowo manipulowane dla<br />
ukrycia rzeczywistych kierunków i stanu prac.<br />
Należy jednak sądzić, że konstruktorzy w znacznym<br />
stopniu bazują na koncepcjach, a częściowo<br />
także na rozwiązaniach powstałych jeszcze w czasach<br />
ZSRR, o których pojawiły się już w miarę<br />
wiarygodne informacje, choć ich szczegółowość<br />
jest różna dla różnych projektów. Warto wobec<br />
powyższego zebrać dostępne wiadomości na temat<br />
systemów i kompleksów, które zaczęto opracowywać<br />
w ZSRR, nad którymi jednak z różnych<br />
powodów nie dokończono prac.<br />
System A-235<br />
W 1976 r., równocześnie z rozpoczęciem w NIIRP<br />
prac nad finalną postacią systemu A-135, zainicjo-<br />
64
OBRONA PRZECIWRAKIETOWA<br />
Po lewej: stacja radiolokacyjna Nieman-P. Po prawej: transport modułu anteny radaru Don-2N wewnątrz jego budynku.<br />
kompleksów i systemów, są praktycznie niedostępne.<br />
Na ich temat wiadomo znacznie mniej,<br />
niż na temat rakiet – co oczywiście nie znaczy,<br />
że nowych, zapewne nierzadko nowatorskich<br />
radarów nie konstruowano.<br />
System A-1035<br />
W 1978 r. wydano postanowienie nr 585-119<br />
dotyczące budowy systemu obrony przeciwrakietowej<br />
dużego obszaru A-1035. Miał on łączyć<br />
elementy A-135, S-225, a później ich następców,<br />
czyli A-235 i S-550. Nie ujawniono dotąd informacji,<br />
kiedy przerwano prace nad tym systemem.<br />
Jest niemal pewne, że w chwili rozpadu ZSRR ten<br />
program nie był realizowany albo realizowano<br />
go pod inną nazwą. W tym kontekście pojawia<br />
Schematyczny rysunek mobilnego radaru z aktywną anteną dla kompleksów przeciwrakietowych, ujawniony w 1997 r.<br />
się oznaczenie D-20, ale nie ma pewności, czy<br />
była to kontynuacja, czy alternatywa dla A-1035.<br />
Na pewno ten program nadzwyczaj wiele kosztował,<br />
choćby z racji planów ochrony dużego<br />
terytorium. Gdyby rozpoczęto jego praktyczną<br />
realizację – naruszałby oczywiście uzgodnienia<br />
traktatu ABM. Być może realizowano go niewielkim<br />
nakładem sił i środków na wypadek wycofania<br />
się USA z postanowień traktatu i dlatego decydenci<br />
wyrazili nań zgodę, nie obawiając się ani<br />
nadmiernego obciążenia budżetu, ani zadrażnień<br />
na forum międzynarodowym. Praktyczna realizacja<br />
programu miałaby nastąpić w nieokreślonej<br />
przyszłości i tylko w przypadku znacznego pogorszenia<br />
stosunków z USA. Mimo upływu prawie<br />
40 lat od chwili podjęcia tej decyzji próba praktycznej<br />
realizacji programu A-1035 pociągnęłaby<br />
za sobą gigantyczne wydatki.<br />
Systemy niestrategiczne<br />
Równolegle z pracami nad systemami strategicznej<br />
obrony przeciwrakietowej, których zadaniem<br />
miało być ochranianie dużych obszarów<br />
przed atakami jądrowymi z użyciem głowic rakiet<br />
strategicznych, w ZSRR analizowano możliwości<br />
stworzenia środków zdolnych ochronić cele<br />
punktowe (pojedyncze obiekty). Początkowo<br />
przyczyną podjęcia tych prac były rosnące lawinowo<br />
koszty wdrożenia systemów „klasycznych”<br />
oraz odsuwający się w czasie termin osiągnięcia<br />
przez takie systemy gotowości bojowej. Środki<br />
„lokalne” miały być tańsze, prostsze i łatwiejsze<br />
w produkcji oraz eksploatacji. Z czasem argumentem<br />
na rzecz ich tworzenia stały się ograniczenia<br />
traktatu ABM, które nie obejmowały<br />
środków „niestrategicznych”.<br />
System S-375<br />
KB-1 zaproponowało opracowanie systemu przeciwrakietowego,<br />
przeznaczonego do obrony<br />
obiektów o małej powierzchni – przede wszystkim<br />
stanowisk rakiet strategicznych. Miały go tworzyć<br />
wyłącznie rakiety krótkiego zasięgu kierowane<br />
przez wydolne radiolokatory z aktywnymi antenami<br />
ścianowymi, które wtedy zaczynano dopiero<br />
projektować. System został oznaczony S-375.<br />
W maju 1970 r. CKB Ałmaz rozpoczęło prace<br />
nad pierwszym systemem obrony przeciwrakietowej<br />
dla wyrzutni rakiet balistycznych. Przyjęto,<br />
że wobec znacznej odporności silosów rakiet<br />
wystarczy przechwycenie głowic na niewielkiej<br />
wysokości, a zastosowanie w tym celu ładunków<br />
jądrowych małej mocy nie wpłynie niekorzystnie<br />
na stan bronionych obiektów. Założono,<br />
że przechwycenie będzie następować na wyso-<br />
68
WOJNA W POWIETRZU<br />
Życie prywatne marszałka<br />
Śmigłego-Rydza<br />
Pochodzenie żadnego z polityków II RP nie było owiane podobną tajemnicą, jak<br />
właśnie Śmigłego. A plotki potęgowało konsekwentne milczenie samego zainteresowanego<br />
– marszałek (w jednym z wywiadów) powiedział wprost, że człowieka<br />
powinny określać aktualne czyny, a nie pochodzenie.<br />
To oczywiście podsycało jeszcze zainteresowanie<br />
tematem. Opowiadano, że Rydz<br />
jest nieślubnym dzieckiem zarządzającej<br />
majątkiem w Łapszynie (w pobliżu Brzeżan) – inni<br />
utrzymywali, że wywodził się ze zubożałej szlachty<br />
galicyjskiej; natomiast w latach 30. XX stulecia<br />
(kiedy obóz rządowy szukał porozumienia z ludowcami)<br />
pojawiły się informacje o chłopskim<br />
pochodzeniu marszałka.<br />
Stanisław Cat Mackiewicz (nie ukrywający<br />
nigdy swojej niechęci do Śmigłego) pisał złośliwie,<br />
że Rydz jest pierwszym władcą Polski od Piasta<br />
i Lecha, który nie pieczętuje się żadnym herbem.<br />
Pochodzenie jego jest dość mętne, według prawnych<br />
wersji ma on być synem żandarma czeskiego<br />
i Ukrainki, w każdym razie jest to dziecko ludu, które<br />
zawdzięczamy Brzeżanom. Elity polityczne II RP<br />
wywodziły się z reguły ze szlachty lub inteligencji,<br />
zrozumiała wydaje się zatem dyskrecja Rydza<br />
na temat własnej rodziny.<br />
Ojciec przyszłego marszałka – Tomasz Rydz<br />
– urodził się w okolicach Wieliczki, jako syn kowala.<br />
Nie chciał jednak pozostać w rodzinnym zawodzie<br />
(kowalem był również jego dziadek) i wybrał karierę<br />
zawodowego podoficera w armii austriackiej,<br />
dochodząc do stopnia plutonowego. W Brzeżanach<br />
w Galicji Wschodniej stacjonowała jego macierzysta<br />
jednostka (7 pułk ułanów); tam też poznał<br />
Sławomir Koper<br />
niezwykle urodziwą Marię Babiak – córkę miejscowego<br />
listonosza (później policjanta).<br />
Edward Rydz przyszedł na świat 11 marca<br />
1886 r., na dwa lata przed oficjalnym ślubem swoich<br />
rodziców. Podobno para pobrała się z opóźnieniem<br />
ze względu na kłopoty finansowe. Ojciec<br />
przyszłego marszałka otrzymywał niewielki<br />
żołd i dopiero awans na plutonowego umożliwił<br />
mu oficjalne założenie rodziny. Jak było naprawdę,<br />
tego zapewne nigdy się nie dowiemy, jednak<br />
bez wątpienia przyszły Naczelny Wódz RP urodził<br />
się jako nieślubne dziecko.<br />
Edward nie pamiętał ojca. Niebawem po ślubie<br />
Tomasz Rydz zmarł na gruźlicę we lwowskim<br />
szpitalu, a wdowa musiał utrzymywać<br />
siebie i dziecko z symbolicznej renty. Dorabiała<br />
sprzątaniem w domach miejscowej inteligencji,<br />
co było pracą ponad jej siły. Nie cieszyła się<br />
dobrym zdrowiem i niebawem podzieliła los<br />
męża – zmarła na suchoty. Edward miał wówczas<br />
zaledwie dziesięć lat.<br />
Chłopiec wychowywał się u rodziców matki.<br />
Dziadek (będący już na emeryturze) dorabiał<br />
jako dozorca w miejscowej rzeźni, babka prowadziła<br />
dom. Edward podjął naukę w gimnazjum<br />
i chociaż w przyszłości miał zostać wzorowym<br />
uczniem, to jednak powtarzał pierwszą klasę.<br />
Możliwe, że wpływ na to miał szok wywołany<br />
śmiercią matki.<br />
W gimnazjum nawiązał znajomość, która<br />
odegrała decydującą rolę w jego życiu. Jednym<br />
z najbliższych przyjaciół Edwarda został młodszy<br />
o rok Edmund Urbanowicz – syn zamożnego lekarza.<br />
Chłopcy spotkali się w pierwszej klasie gimnazjum<br />
i szybko stali się nierozłączni.<br />
Rodzice nigdy nie brali mi korepetytora – wspominał<br />
po latach Urbanowicz – ale zawsze starali<br />
się, abym uczył się z kolegą, a ponieważ Generał<br />
podobał się moim rodzicom jako chłopak bardzo<br />
żywy, a ja byłem «Niemrawy», jak to mnie nazywano,<br />
przeto z chwilą rozpoczęcia roku szkolnego<br />
na propozycję moich rodziców zaczął przychodzić<br />
do nas i uczyliśmy się razem, a wtedy już nawet<br />
jego dziadek nie żył…<br />
W ostatnich klasach gimnazjum pochłonęła<br />
go całkowicie nowa pasja. Odkrył w sobie<br />
talent plastyczny i niemal cały wolny czas spędzał<br />
na szkicowaniu.<br />
Odtąd czym więcej raz malował – wspomina<br />
Urbanowicz – gdzie co tylko mu się trafiło, czy<br />
widoki, czy martwą naturę, czy osoby, a ja częstym<br />
byłem jego modelem, bo umiałem Mu godzinami<br />
pozować.<br />
Malarstwo całkowicie zdominowało zainteresowania<br />
Edwarda. Przy dobrej pogodzie niemal<br />
zawsze można go było spotkać na groblach pomiędzy<br />
rozlewiskami Złotej Lipy, gdzie malował<br />
lub rysował z natury. Kiedy aura uniemożliwiała<br />
pracę w plenerze, kreślił z upodobaniem sceny<br />
z powstania styczniowego lub martwe natury.<br />
Zainteresował się karykaturą, a udane próby przyniosły<br />
mu lokalny rozgłos.<br />
76
WOJNA W POWIETRZU<br />
4<br />
Francuska wojna<br />
w Indochinach 1945-1954<br />
Robert Czulda<br />
Bolesna kapitulacja sił francuskich pod Điện Biên Phủ w maju 1954 r. nie<br />
oznaczała klęski strategicznej. Francja nie miała już jednak żadnej motywacji,<br />
by kontynuować wojnę, której nie mogła wygrać. Tym bardziej, że zbrojną<br />
interwencję wykluczyły Stany Zjednoczone oraz Wielka Brytania. Oznaczało<br />
to zwycięstwo sił północnowietnamskich.<br />
stycznymi lokajami amerykańskich zbrodniarzy<br />
wojennych a wami, synami dzielnych robotników<br />
Francji i innych krajów.<br />
Jeden z północnowietnamskich żołnierzy<br />
po latach mówił, że życie w obozach, oparte<br />
na rozmowach i dyskusjach, pomogło jeńcom<br />
wojennym zrozumieć, że wojna w Indochinach<br />
Po bitwie generał Giáp wydał rozkaz udzielenia<br />
pomocy w następującej kolejności:<br />
najpierw Wietnamczycy, później żołnierze<br />
francuscy z kolonii, następnie francuscy podoficerowie,<br />
a na końcu oficerowie. W Điện Biên Phủ<br />
pozostał francuski kontyngent medyczny wraz<br />
z obsługą, który zajmował się najciężej rannymi.<br />
Po zakończeniu pracy ewakuowano go drogą<br />
lotniczą do Hanoi. Jeńcy zostali rozdzieleni<br />
wśród wycofujących się północnowietnamskich<br />
jednostek, aby – jako żywe tarcze – uniemożliwić<br />
francuskiemu lotnictwu ataki. Hồ Chí Minh<br />
skierował list do jeńców wojennych: Czujemy<br />
nienawiść, świętą i potężną nienawiść wobec<br />
wielkich kolonizatorów. Nienawiści jednak nie<br />
kierujemy wobec was, ofiar przestępczej, kolonizatorskiej<br />
polityki, która wam przynosi niewolę,<br />
biedę i śmierć. Rozróżniamy pomiędzy imperiali-<br />
Francuscy dowódcy w Indochinach: generał dywizji<br />
René Cogny (sił w Tonkinie), pułkownik (generał brygady)<br />
Christian de Castries (sił w Điện Biên Phủ) oraz generał<br />
Henri Navarre (całości sił francuskich w Indochinach).<br />
88