31.07.2015 Views

Złota Praga jest zawsze piękna - Powiat Słupski

Złota Praga jest zawsze piękna - Powiat Słupski

Złota Praga jest zawsze piękna - Powiat Słupski

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

„...Panu... z wyrazami... oraz życzeniami wytrwania w nadziei w tryumfprzyjaznego kapitalizmu nad wilczym socjalizmem...” To część wpisui dedykacji, po który sięgnąłem do książkowego prezentu od modnejpostaci politycznej i dosyć popularnej medialnie na początku dekady,a nagłaśnianej z powodu spektakularnych poczytań jako liberalno-konserwatywny„exekutor” na gminnym rynku samorządowymKasa dla kulturyrozważania przed kolejnym dniami działacza kulturyZmilczę nazwisko bohatera, dziś politycznegooutsidera, ale przywołam innego,znamienitość, L. Balcerowicza, któryna Kongresie Kultury, szokując zebranych,zarzucił ludziom kultury, że mają mentalnośćsowieckiego działacza: elity intelektualnenie próbują walczyć z dziedzictwempo poprzednim ustroju - przekonaniem, żejeśli państwo czegoś nie zrobi, to nikt tegonie zrobi. Z pokłosiem dawnego myślenia- poglądem, że albo państwo będzie finansowałokulturę, albo jej w ogóle nie będzie.Twierdził, że finansowanie kultury z budżetupaństwa <strong>jest</strong> złe, a instytucje kulturyzależne od państwa, jednostki publiczneskrajnie uzależnione pod względem finansowymi regulacyjnym od aparatu polityczno-biurokratycznegobędą <strong>zawsze</strong>potępiane za słabości, dysfunkcje i patologie:klientyzmu, etatyzmu i rozrzutność. P.prof. mówił dalej, że „...od praw ekonomiinie uciekniemy, dobra kultury to produkty.Towarem <strong>jest</strong> spektakl, sztuka teatralna,wernisaż, wytworem <strong>jest</strong> utwór muzyczny iinne dzieła, jako takie wymagają lobbingui zabiegania o pieniądze prywatne u sponsorówi odbiorców sztuki, a nie sięgania ponie do państwowej kasy. Od tego są prywatniprzedsiębiorcy, społeczeństwo obywatelskiei ich wybory, a nie kasa dysponentapolityczno-urzędniczego przeznaczonana nie lub mało aktywne wydawaniepieniędzy publicznych...” [...]W dziedzinie kultury używa się zaklęć iretorycznych chwytów tak jak termin dobrakultury - dobra publiczne, te owszem zapisanesą w Konstytucji jako „upowszechnianiekultury”, ale deklaratywnie bez narzucaniakonkretnych rozwiązań organizacyjnychi budżetowych. Tzw. dobro publiczneto dobro, za które nikt nie <strong>jest</strong> w stanieindywidualnie zapłacić. Większość dóbr tow świetle definicji naukowej dobra prywatne,skoro coś nazywane publicznym, to nieznaczy, że muszą być na to publiczne pieniądze.[...]W kulturze nie powinno być tak, byzdobywać dla niej więcej i coraz więcejpieniędzy z budżetu, czyli od podatników.Dlaczego biedni podatnicy mają finansowaćkonsumpcję kultury jeszcze biedniejszym,gorzej, bo konsumpcję subsydiująbogatszym od siebie, bogatym, wtedygdy sami w przedsięwzięciach, zwłaszcza zwyższej półki (teatr, filharmonia, itp.) kompletnienie uczestniczą, jeśli w jakichkolwiekuczestniczą w ogóle...”Na te pytania bardzo konkretnie i decyzyjnieodpowiedział już na początku roku2000., pierwszy adresat mojego tekstu,autor interesującego wpisu pamiątkowego.Nie bacząc na zarzut, że decyzjami doprowadzido powstania pustyni intelektualnejna swoim terenie, zlikwidował miejscowyDom Kultury, zmieniając formułę organizacyjnąoddał go w ajencję, podobnie trzypunkty biblioteczne na wsi (zbiory przekazałdo szkół). Na „odstrzał” poszły przedszkolai żłobki (część), a wszelakiej maścidotacje na sport i podobnego typu „społecznedziałania” ograniczał, aż ostateczniewstrzymał. Ów polityk nie miał wątpliwości14POWIAT SŁUPSKI NR 5-6 (111-112) • MAJ-CZERWIEC 2010

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!