13.07.2015 Views

Listy perskie - Wolne Lektury

Listy perskie - Wolne Lektury

Listy perskie - Wolne Lektury

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

gniotę ich procesami; osiągam tylko tyle, że stają się bardziej niewypłacalni: nigdy niezdołałem zgromadzić więcej niż sto pistolów naraz. Gdybym zadłużył się bodaj na dziesięćtysięcy, zajęto by mi wszystką ziemię i byłbym żebrakiem.”Wyszedłem, nie zwracając zbytniej uwagi na te lamenty; ale znalazłszy się wczorajw owej dzielnicy, zaszedłem do tej samej kawiarni. Ujrzałem tam człowieka poważnego,o bladej i wychudłej twarzy, który, wśród kilku rozprawiających, siedział martwy i niemy;wreszcie wybuchnął: „Tak, panowie; jestem zrujnowany; nie mam z czego żyć; zostało midwieście tysięcy funtów w biletach bankowych i sto tysięcy talarów w srebrze. Znajdujęsię w położeniu wprost straszliwym; myślałem, żem bogaty, a jestem nędzarzem. Gdybymmiał bodaj kawałek ziemi, gdzie bym się mógł schronić, wiedziałbym, że będę miał co doust włożyć; ale nie mam ani tyle, ile by się dało przykryć tym kapeluszem.”Zwróciłem przypadkiem głowę w drugą stronę i ujrzałem innego znów jegomościa,który miotał się jak opętany: „Komuż zaufać dzisiaj? wykrzykiwał. Łajdak, któregomuważał tak dalece za swego przyjaciela, że pożyczyłem mu pieniędzy, i on mi je oddaje!Cóż za przewrotność! Niech mówi co chce, dla mnie zostanie już na zawsze szubrawcem.”Tuż obok siedział człowiek, licho odziany, który, wznosząc oczy ku niebu, mówił:„Niech Bóg błogosławi projekty naszych ministrów! Obym mógł patrzeć na to, jak akcjewznoszą się do dwóch tysięcy, a lokaje z całego Paryża stają się bogatsi od panów”. Przezciekawość, spytałem o nazwisko tego człowieka: „To biedak, odpowiedziano; toteż i rzemiosłoma chude: jest genealogistą. Ma nadzieję, że jeśli fortuny będą tak rosły, zawódjego stanie się wcale intratny, wszyscy ci nowi bogacze będą potrzebowali jego usług, abyprzekształcić nazwisko, uszlachcić swoich przodków i ozdobić karoce. Wyobraża sobie,że napłodzi szlachty, ile sam zapragnie, i trzęsie się z radości, widząc, jak mnoży się jegoklientela”.Wreszcie, ujrzałem bladego wyschłego starca, w którym, zanim jeszcze usiadł, poznałemowego nowinkarza. Nie był on z liczby tych, którzy posiadają zwycięską pewnośćwobec klęsk i wieszczą same glorie i tryum; był to, przeciwnie, jeden z owych strachajłów,którzy mają zawsze nowiny smutne. „Sprawa z Hiszpanią nietęgo stoi, rzekł;nie mamy kawalerii na granicy. Jest obawa, aby książę Pio, który ma korpus jazdy, nienajechał całego Languedoc.” Siedział naprzeciw mnie dosyć niechlujny filozof, który spoglądałz politowaniem na nowinkarza i wzruszał ramionami, w miarę jak tamten gadał.Zbliżyłem się doń; za czym szepnął mi do ucha: „Widzi pan tego dudka, który straszynas od godziny granicą hiszpańską? Ja zauważyłem wczoraj na słońcu plamę, która, gdybysię powiększała, mogłaby wyziębić całą przyrodę; i anim pisnął!”Paryż, 17 dnia księżyca Rhamazan, 1719.LIST III. IKA DO ***.Zwiedzałem wielką bibliotekę w klasztorze derwiszów, którzy są niejako jej depozytariuszami,ale mają obowiązek wpuszczać każdego o pewnych godzinach.Wchodząc, zauważyłem poważnego człowieka, przechadzającego się wśród niezliczonejilości tomów. Podszedłem i poprosiłem, aby mi powiedział, co zawierają niektóreksiążki, odbijające od innych piękniejszą oprawą. „Panie, rzekł, jestem obcy, nie znamtu nic. Wiele osób zadaje mi podobne pytania, ale domyśla się pan, że nie będę czytałwszystkich książek po to aby ich zadowolić. Mam bibliotekarza, który uczyni panu zadość;pracuje dzień i noc nad odcyowaniem wszystkiego, co pan widzi. To człowiekzupełnie do niczego; jest nam tylko ciężarem, bo nie pracuje dla klasztoru. Ale słyszę, żebije godzina obiadowa. Kto, jak ja, stoi na czele jakiejś społeczności, musi być pierwszyprzy wszystkich ćwiczeniach.” To mówiąc, mnich wypchnął mnie za drzwi, zasunął rygieli zniknął jakby na skrzydłach.Paryż, 21 dnia księżyca Rhamazan, 1719.LIST I. IKA DO TEOż.Wróciłem nazajutrz do biblioteki, gdzie ujrzałem znowuż inną postać. Wygląd tego człowiekabył prosty, fizjognomia otwarta, obejście nader miłe. Z chwilą gdym objawił mąMOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 97

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!