13.07.2015 Views

Listy perskie - Wolne Lektury

Listy perskie - Wolne Lektury

Listy perskie - Wolne Lektury

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Nie zdołam wyrazić radości, jakiej doznałem. Przez chwilę czułem się najszczęśliwszymczłowiekiem na ziemi; patrzałem niemal na spełnienie pragnień, jakimi oddychałemprzez dwadzieścia pięć lat życia; rozwiały się wszystkie zgryzoty, które czyniły mi je takuciążliwym. Ale, skorom się oswoił z tymi słodkimi myślami, spostrzegłem, że nie jestemtak bliski szczęścia, jak to sobie zrazu wyobrażałem, mimo iż zwyciężyłem największąprzeszkodę. Trzeba było oszukać straże: nie śmiałem nikomu zwierzyć tajemnicy: miałemna świecie jedynie siostrę, ona tylko mnie. Gdyby mi się nie powiodło, narażałem się, żebędę wbity na pal; ale najokrutniejszą karą byłoby mi samo niepowodzenie. Umówiliśmysię, że siostra pośle do mnie po zegar, który ojciec zostawił jej w spuściźnie: miałemukryć w nim piłkę do przepiłowania żaluzji oraz mocny sznur. Od tego czasu nie miałemjuż jej odwiedzać, ale co noc pod oknem czekać chwili, w której będzie mogła spełnićzamiar. Wreszcie, szesnastej nocy, usłyszałem cichy zgrzyt piłki. Od czasu do czasu pracaprzerywała się; dech zamierał mi w piersiach. Po godzinie ujrzałem siostrę: przymocowałasznur, spuściła się po nim i osunęła się w me ramiona. Zapomniałem w tej chwilio niebezpieczeństwie, długo trwałem bez ruchu; następnie wyprowadziłem ją za miasto,gdzie miałem konia. Posadziłem ją za sobą na siodle i co żywo oddaliłem się z tych złowrogichmiejsc. Przybyliśmy przed świtem do pewnego gwebra, który, schroniwszy sięw pustyni, pędził ubogie życie z pracy rąk. Nie uważaliśmy za bezpieczne zostawać tamdługo; idąc za jego radą, zapuściliśmy się w gęsty las, zamieszkaliśmy w dziupli staregodębu do chwili, gdy minie wrażenie naszej ucieczki. Żyliśmy w tym zakątku, bez świadków,powtarzając sobie, że będziemy się kochać zawsze i czekając, aż gwebryjski kapłandokona ceremonii małżeństwa przepisanej przez święte księgi. „O, siostro, mówiłem, jakżeten związek jest czcigodny! natura zespoliła nas, święte prawo zespoli jeszcze silniej.Wreszcie kapłan pozwolił nam uśmierzyć goryczkę miłosną: dopełnił, w chatce wieśniaka,ceremonii, pobłogosławił nas, życząc krzepkości Gustaspa i świętości Hohoraspa⁴⁷.Wkrótce opuściliśmy Persję, gdzie nie czuliśmy się bezpieczni; udaliśmy się do Georgii.Żyliśmy tam rok, z każdym dniem bardziej rozkochani. Ale, ponieważ zapasik mój był naukończeniu, obawiałem się zaś ubóstwa nie dla siebie, ale dla siostry, rozstałem się z nią,aby szukać pomocy u krewnych — Niepodobna sobie wyobrazić czulszego pożegnania.Niestety, podróż okazała się nie tylko daremna, ale i zgubna. Zastawszy całe nasze mienieskonfiskowane, krewnych zaś w niemożności wsparcia nas czymkolwiek, wydostałemledwie tyle, ile było trzeba na powrót. Jakaż była moja rozpacz! Nie zastałem już siostry.Na kilka dni przed mym powrotem Tatarzy wpadli do miasta: znęceni jej urodą, uprowadziliją i sprzedali Żydom wędrującym do Turcji, zostawiając jedynie córeczkę, którąpowiła kilka miesięcy wprzódy. Pospieszyłem za owymi Żydami i zdybałem ich o trzymile: prośby moje, łzy, okazały się próżne; żądali trzydziestu tomanów, nie godząc sięopuścić ani grosza. Zwróciwszy się, gdzie mogłem, o pomoc, nabłagawszy się daremnietureckich i chrześcijańskich księży, udałem się do armeńskiego kupca; sprzedałem mucórkę; sprzedałem i siebie za trzydzieści pięć tomanów. Pospieszyłem z powrotem do Żydów,dałem im trzydzieści tomanów; pozostałych pięć wręczyłem siostrze, którą ujrzałemdopiero wówczas. „Jesteś wolna, siostro, rzekłem, i mogę cię uścisnąć; masz oto pięć tomanów;żal mi, że nie kupiono mnie drożej. — Jak to! rzekła, ty się sprzedałeś? — Tak,odparłem. — Och, nieszczęsny, i cóż uczyniłeś? czyż nie dość było mej niedoli, abyś tyjeszcze ją mnożył? Twa wolność była mą pociechą; twa niewola wpędzi mnie do grobu.Och, bracie, jakże okrutną jest twoja miłość! A córka! nie widzę jej! — Sprzedałem jątakże”, odparłem. Wybuchnęliśmy płaczem; nie mieliśmy siły wyrzec słowa. Wreszcieudałem się do mego pana; równocześnie, siostra stanęła przed jego obliczem: rzuciła musię do kolan. „Błagam cię, panie, rzekła, o niewolę, jak inni błagają o wolność; weź mnie,sprzedasz mnie drożej niż mego męża.” Zaczął się spór, który wycisnął łzy z oczu megopana. „Nieszczęśliwy! rzekła, myślałeś, że przyjmę wolność kosztem twojej? Panie, widziszoto dwoje nieszczęśliwych, którzy umrą, jeśli ich rozdzielisz. Oddaję ci się w ręce:kup mnie; może te pieniądze i służby moje zdołają kiedyś uzyskać to, o co nie śmiemcię prosić. Twoja własna korzyść zaleca nie rozdzielać nas: zważ, że ja mam w ręku jegożycie.” Armeńczyk był to dobry człowiek, wzruszyły go nasze niedole. „Służcie mi obojegorliwie i wiernie, rzekł, a przyrzekam, że za rok udaruję was wolnością. Widzę, że⁴⁷stsp i rsp — dawni królowie i bohaterowie Iranu z czasów Zoroastra.MOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 53

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!