ma rządu: znajdźcie mi dzisiaj ministra jak Colbert! Znałem go doskonale, zacnego panaColbert: byliśmy z sobą bardzo dobrze; kazał mi zawsze wypłacać moją pensję przed innymi:ba, ba, wtedy finanse były w cudownym porządku! Wszyscy mieli się wtedy dobrze:a cóż dziś? dziś jestem zrujnowany. — Panie, rzekł duchowny, mówi pan o najchlubniejszejepoce naszego niezwyciężonego monarchy: czy może być coś większego niż to,co uczynił wówczas dla wytępienia herezji? — A czy za nic pan liczy zniesienie pojedynków?rzekł inny, który dotąd nie zabierał głosu. — Słuszna uwaga, szepnął mi ktoś: tenjegomość zachwycony jest edyktem; przestrzega go tak sumiennie, iż przed pół rokiem,wziął setkę kijów, aby go nie pogwałcić”.Zdaje mi się, Usbeku, że my sądzimy o rzeczach jedynie w bezświadomym odniesieniudo samycb siebie. Nie dziwię się, że murzyni malują diabła olśniewającej białości, bogówzaś czarnych niby węgiel; że Wenus u niektórych ludów ma wymiona do kolan; że wreszciewszyscy bałwochwalcy wyobrazili bogów z ludzką twarzą i obdarzyli ich swymi popędami.Dobrze to powiedziano, że gdyby trójkąty stworzyły sobie boga, zrobiłyby go o trzechbokach.Drogi Usbeku, kiedy widzę, jak ludzie pełzający po atomie, to znaczy po ziemi, którajest jedynie punktem we wszechświecie, narzucają się jako wzór dla Opatrzności, nie wiemjak pogodzić tyle szaleństwa z taką nędzą!Paryż, 14 dnia księżyca Saphar, 1714.LIST L. USBEK DO IBBEA, SMYIE.Pytasz, czy są Żydzi we Francji; otóż wiedz, że gdzie są pieniądze, tam są Żydzi. Pytasz,co robią; to samo, co w Persji: nie ma nic podobniejszego do Żyda azjatyckiego niż Żydeuropejski.Tak u chrześcijan, jak i u nas, okazują niezwyciężone przywiązanie do swej religii,dochodzące wprost szaleństwa.Religia żydowska, to stary pień, który wydał dwa konary, ocieniające całą ziemię:mahometanizm i chrystianizm. Albo raczej, to matka, która zrodziła dwie córki, te zaśzadały jej tysiąc ran: co się tyczy religii, najbliższe sobie są najzażartszymi nieprzyjaciółkami.Ale, mimo wszelkich utrapień, jakich od nich doznała, nie przestaje się chlubić, żewydała je na świat; posługuje się obiema, aby ogarnąć całą ziemię, gdy, z drugiej strony,czcigodna jej sędziwość ogarnia wszystkie czasy.Żydzi mają się tedy za źródło świętości i początek wszelkiej religii. Na nas patrzą jakona heretyków, którzy zmienili zakon, lub raczej jak na żydów zbuntowanych.Gdyby zmiana dokonała się nieznacznie, sądzę, iż łatwo byliby się dali pociągnąć: aleponieważ dokonała się nagle i gwałtownie, ponieważ mogą oznaczyć dzień i godzinę narodzinobu wyznań, gorszą się tym, że mogą policzyć nasz wiek, i trzymają się niepomniewiary, od której sam świat nie jest starszy.Nigdy nie zażywali w Europie więcej spokoju niż dziś. Chrześcijanie zaczynają sięwyzbywać dawnej nietolerancji: przekonano się w Hiszpanii, że nie wyszło na dobre wypędzanieŻydów, tak jak we Francji prześladowanie chrześcijan, których wiara różniłasię nieco od wiary monarchy. Spostrzeżono, że inną rzeczą jest powinne przywiązaniedo religii, a inną zapał w jej szerzeniu, że można ją kochać i wyznawać, a niekoniecznienienawidzić i tępić tych, którzy jej nie wyznają.Byłoby pożądane, aby muzułmanie doszli do tego rozsądku; aby raz wreszcie możnabyło doprowadzić do pokoju między Halim a Abubekerem i zostawić Bogu ostatecznysąd o zasługach tych świętych proroków. Chciałbym, aby im oddawano hołd aktami czcii poszanowania, a nie próżnymi sporami o ich pierwszeństwo; aby starano się zasługiwaćłaski tych świętych, bez względu na miejsce, jakie Bóg im przeznaczył, po prawicy, czyteż u podnóżka swego tronu.Paryż, 18 dnia księżyca Saphar, 1714.VanitasŻydReligia, Tolerancja, KonfliktLIST LI. USBEK DO EDIEO, EEI.Zaszedłem któregoś dnia do sławnego kościoła itse y. Podczas oglądania tejwspaniałej budowli nadarzyła mi się sposobność pogwarki z duchownym, którego, jakMOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 46
i mnie, przywiodła tam ciekawość. Rozmowa zeszła na temat spokojności jego zawodu.„Większość ludzi, rzekł, zazdrości szczęścia łączonego z naszym stanem, i słusznie. Ma onwszelako swoje przykrości. Nie jesteśmy tak odgrodzeni od świata, abyśmy nie musielistykać się z nim w tysiącu wypadków; a wówczas rola nasza jest uciążliwa i trudna.Ludzie światowi są bardzo dziwni: nie mogą znieść ani naszej pochwały, ani krytyki.Jeżeli chcemy ich w czym poprawiać, uważają to za śmieszne; jeśli im przychwalamy, uważająnas za ludzi bez godności. Nie ma nic tak upokarzającego, jak myśl, że się zgorszyłobezbożników. Musimy tedy zachowywać dwuznaczną postawę i trzymać niedowiarkóww granicach nie jakimś wyraźnym stanowiskiem, ale niepewnością ich co do naszego sądu.Trzeba na to nie lada zręczności; zachowanie takiej neutralności jest bardzo trudne.Ludzie świeccy, którzy wszystko stawiają na kartę, którzy rzucają na oślep jakieś teoriei wedle uzyskanego powodzenia idą dalej lub cofają się, znacznie łatwiej osiągają sukcesy.To nie wszystko: ten stan, tak szczęśliwy i spokojny, tak bardzo wychwalany, kończysię dla nas z chwilą wejścia między ludzi. Gdziekolwiek się zjawimy, wyciągają nasna dysputy; każą nam, na przykład, udowadniać pożytek modlitwy dla człowieka, którynie wierzy w Boga; potrzebę postu dla kogoś, kto całe życie przeczył nieśmiertelnościduszy: zadanie nader drażliwe, przy którym łatwo się ośmieszyć. Więcej jeszcze: wciążdręczy nas ochota nawracania drugich; chęć ta jest niejako związana z naszym zawodem.Jest to tak niedorzeczne, jak gdyby na przykład Europejczyk dla dobra ludzkości silił siębielić mieszkańców Ayki. Mącimy spokój państwa, dręczymy sami siebie, aby narzucićartykuły wiary zgoła nie zasadnicze. Podobni jesteśmy owemu zdobywcy Chin, który doprowadziłpoddanych do powszechnego buntu tym, iż chciał ich zniewolić, aby strzygliwłosy i paznokcie.Gorliwość, z jaką staramy się nasze owieczki zmusić do spełniania obowiązków świętejreligii, też jest często niebezpieczna. Nie można w tym okazać za wiele ostrożności. CesarzTeodozjusz wytracił mieszkańców jakiegoś miasta, nie wyłączając kobiet i dzieci; kiedy,po tym czynie, chciał przestąpić próg kościoła, biskup Ambroży zamknął przed nim drzwijako przed mordercą i świętokradcą, w czym okazał się bohaterem. Skoro później cesarzdopełnił pokuty i skoro, dopuszczony do kościoła, chciał zająć miejsce między kapłanami,tenże biskup kazał mu je opuścić: w czym okazał się fanatykiem. Oto, jak trzeba sięmieć na pieczy przed zbytnią gorliwością! Cóż znaczy dla religii lub państwa, czy by tenmonarcha usiadł sobie między księżmi albo nie?Paryż, dnia księżyca Rebiab I, 1714.LIST LII. ZELIS DO USBEKA, AYżU.Ponieważ córka twoja doszła siódmego roku życia, sądziłam, że czas wprowadzić ją w poufnekomnaty seraju i, nie czekając dziewiątego roku, powierzyć ją czarnym eunuchom.Nigdy nie jest za wcześnie, aby młodą osobę ograniczyć w swobodach dziecięctwa i daćjej zbożne wychowanie w murach, służących za dom wstydliwości.Nie mogę się zgodzić ze zdaniem matek, które zamykają córki dopiero wówczas, kiedyprzychodzi pora zamęścia, i które raczej skazując je na seraj niż mu je poświęcając,narzucają gwałtem obyczaj, do którego powinny je były zaprawić. Trzebaż wszystkiegospodziewać się od rozsądku, a niczego od słodyczy przyzwyczajeń?Próżno powiadają nam o podległości, jaką nam nałożyła natura: to nie dość dać namją uczuć, trzeba nas w nią wćwiczyć, iżby była podporą w krytycznym czasie, w którymnamiętności zaczynają się rodzić i budzić w nas prawienie swobody.Gdybyśmy były przywiązane do was jedynie obowiązkiem, mogłybyśmy niekiedy goprzepomnieć; gdyby nas ciągnęła jedynie skłonność, inna mocniejsza skłonność umiałabyją może osłabić. Ale, kiedy prawa dają nas jednemu mężczyźnie, odgradzają nas odwszystkich innych i stawiają nas od nich tak daleko, jak gdybyśmy były o sto tysięcy mil.Natura, przemyślna, gdzie chodzi o mężczyzn, nie ograniczyła się do tego, iż dałaim pragnienia; chciała, abyśmy je miały i my i abyśmy były czującymi narzędziami ichszczęścia. Zanurzyła nas w ogniu żądz, aby oni mogli żyć spokojnie. Kiedy wyjdą ze swejmartwoty, nam przypadło zadanie sprowadzić ich do niej z powrotem: przy czym nie danonam samym zakosztować szczęśliwego stanu, do jakiego ich doprowadzamy!Ksiądz, Religia, TolerancjaErotyzm, Kobieta,MężczyznaMOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 47
- Page 2 and 3: Ta lektura, podobnie jak tysiące i
- Page 4 and 5: Nie ma co ukrywać: późniejszy au
- Page 6 and 7: Mimo to, Montesquieu zdecydował si
- Page 8 and 9: teczność, zalety i doskonałości
- Page 10: onią cię, nie umiejąc nikogo prz
- Page 13 and 14: mej udręki jest im rozkoszą. Kied
- Page 15 and 16: jego pieczy. Skoro choroba ustała,
- Page 17 and 18: przyjąć; ale możecie być pewni,
- Page 19 and 20: Żyd Abdias Ibesalon spytał go, cz
- Page 21 and 22: LIST I. USBEK DO AZELIKA BIAłY EUU
- Page 23 and 24: im czytania książki, o której ch
- Page 25 and 26: odchodzą nieustannie okręty do Sm
- Page 27 and 28: diabelnie ciepło. Choćby się kl
- Page 29 and 30: dyspozycję, dusza staje się znowu
- Page 31 and 32: y panował tak długo. Powiadają,
- Page 33 and 34: oskiemu posłannictwu? Chyba zwali
- Page 35 and 36: Ledwie się ogarnąłem naprędce,
- Page 37 and 38: owiem nie wyobrażają sobie, aby n
- Page 39 and 40: od hańby i upadku! Światło dnia
- Page 41 and 42: Monarcha ów stara się krzewić sz
- Page 43 and 44: żeśmy przećwiczyli ten turniej p
- Page 45: uczynków wątpliwych, kazuista mo
- Page 49 and 50: je do mnie, który nie rozczulam si
- Page 51 and 52: Mówiłem mu tysiąc razy o tobie,
- Page 53 and 54: Nie zdołam wyrazić radości, jaki
- Page 55 and 56: wszechmogący, nie może złamać s
- Page 57 and 58: Niedawno temu, pragnąc ustalić sw
- Page 59 and 60: je rozdzielasz: sprzeciwiasz się t
- Page 61 and 62: Paryż, 17 dnia księżyca Saphar,
- Page 63 and 64: Upewniam cię, że te drobne talent
- Page 65 and 66: dlatego, iż sam nie zmieniłby swo
- Page 67 and 68: czcigodne trybunały: jest to świ
- Page 69 and 70: i oddzielił je od bezbożnego świ
- Page 71 and 72: Nigdy nie widziałem równie harmon
- Page 73 and 74: sce upadłych wielkości, zrujnowan
- Page 75 and 76: i monarchę; równowaga zbyt trudna
- Page 77 and 78: uważał za barbarzyńcę: ale nie
- Page 79 and 80: jest pełna majestatu, ale urocza z
- Page 81 and 82: znów przywrócę wszystko do równ
- Page 83 and 84: — nie chciał. Ale ponieważ w Bo
- Page 85 and 86: go w naturze. Związano, bez powrot
- Page 87 and 88: Żydzi, wiecznie tępieni i odradza
- Page 89 and 90: z podziwu, jakim zdjął je widok t
- Page 91 and 92: LIST . IKA DO ***.W wielkim kłopoc
- Page 93 and 94: w tym celu niezawodną metodę. Cie
- Page 95 and 96: Wszystko to, łaskawy panie, zbiło
- Page 97 and 98:
gniotę ich procesami; osiągam tyl
- Page 99 and 100:
Tuż obok księgi anatomiczne, któ
- Page 101 and 102:
gospodarką dochodami władcy a mie
- Page 103 and 104:
Czytałam, dodała, w księdze arab
- Page 105 and 106:
naszej nie ufał, ale własnej niem
- Page 107 and 108:
W kilka dni później przybył na r
- Page 109 and 110:
Wczesnym rankiem przybywa lekarz.
- Page 111 and 112:
Chybia w swoich przedsięwzięciach
- Page 113 and 114:
Widziałem, jak nagle, we wszystkic
- Page 115 and 116:
LIST LII. ASIT DO USBEKA, AYżU.Ro
- Page 117 and 118:
Możesz, wedle zachcenia, mnożyć