13.07.2015 Views

Listy perskie - Wolne Lektury

Listy perskie - Wolne Lektury

Listy perskie - Wolne Lektury

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

go jej matka, a nawet sama Zelida wydaje się rada z myśli o tym ułudnym małżeństwiei czczym cieniu, jaki jej ono podsuwa?Czego ona się spodziewa po tym nieszczęśniku, który z męża będzie miał jedyniezazdrość; który, jeśli zdolen jest wyjść ze swego chłodu, to tylko po to, aby wpaść w jałowąrozpacz? Będzie zawsze rozpamiętywał, czym był, aby jej przypominać, czym nie jest;ciągle drażniąc swą żądzę, a nigdy jej nie sycąc, będzie oszukiwał bez przerwy ją i siebie,i każe jej dźwigać bez ustanku wszystkie niedole własnego stanu?Och! wiecznie żyć jeno w obrazach i urojeniach! Żyć jeno po to, aby ścigać marywyobraźni! Zawsze obok rozkoszy, a nigdy w jej objęciach! Więdnąć w ramionach nieszczęśnika,i miast odpowiadać westchnieniom rozkoszy, odpowiadać tylko jego żalom!Jakąż wzgardę musi kobieta odczuwać dla takiego człowieka, stworzonego jedynie poto, aby strzec, a nigdy, aby posiadać! Szukam miłości i nie widzę.Mówię do ciebie szczerze, poniewasz lubisz mą prostotę, przekładasz moją swobodęi szczerą wrażliwość nad udaną wstydliwość towarzyszek.Słyszałam od ciebie wiele razy, że eunuchy smakują z kobietami jakowegoś rodzajunieznanej nam rozkoszy: że natura umie powetować własne straty; że ma środki, nagradzająceich niedole; że można przestać być mężczyzną, ale nie czującą istotą; i że w tymstanie obleka się niejako trzecią płeć, odmieniając, że tak rzekę, jedynie rodzaj przyjemności.Gdyby tak było, uważałabym Zelidę za mniej godną współczucia. To już coś znaczy,żyć z człowiekiem nie tak nieszczęśliwym.Prześlij mi rozkazy w tej mierze i racz oznajmić, czy chcesz, aby małżeństwo odbyłosię w seraju. Bądź zdrów.Z seraju w Ispahan, 5 dnia księżyca Chalwal, 1713.LIST LI. IKA DO USBEKA, ***.Siedziałem dziś rano w swoim pokoju, który, jak ci wiadomo, dzieli od innych jedyniecienkie i gęsto podziurawione przepierzenie, tak że słyszy się wszystko, co ktoś mówiobok. Człowiek jakiś przechadzał się wielkimi krokami i mówił do drugiego: „Nie wiem,co to jest, ale wszystko obraca się przeciw mnie: minęło już więcej niż trzy dni, jak nierzekłem nic, co by mi zaszczyt przyniosło. Ot, przepadłem w zgiełku rozmowy, niktnie zwrócił na mnie uwagi, zaledwie że ktoś odezwał się do mnie. Przygotowałem parękonceptów, aby ożywić mą konwersację; nie dano mi z nimi wyjechać. Chowałemw zanadrzu niezłą anegdotę; ale, w miarę jak nakręcałem ku niej, zawsze, jakby naumyślnie,ktoś odwracał rozmowę. Miałem kilka ciętych słówek, które od kilku dni pleśniaływ mej głowie: nie mogłem z nich zrobić użytku. Jeśli tak pójdzie dalej, wyjdę w końcuna zupełnego głupca; zdaje się, że tak chce moja gwiazda i nie ma na to żadnegosposobu. Wczoraj miałem nadzieję zabłysnąć w towarzystwie kilku starszych damulek;nie imponują mi, to pewna, i miałem wszelkie dane, aby brylować dowcipem. Wystawsobie, strawiłem więcej niż kwadrans na tym, aby odpowiednio pokierować konwersację;nie sposób było utrzymać ich przy temacie: wciąż, jak złowróżbne parki, przecinałynitkę. Mam rzec szczerze? Reputacja dowcipnisia nie jest lekka. Nie wiem, jak ty radziłeśsobie, aby się przy niej utrzymać. — Mam myśl, odparł tamten; pracujmy naspółkę: stowarzyszmy się. Co dzień umówimy się, o czym mamy rozmawiać; będziemysię wspomagać tak dzielnie, że gdyby nam ktoś przerwał w środku dyskursu, nawiążemygo sami: nie da się po dobremu, to przemocą! Porozumiemy się, gdzie trzeba przytakiwać,gdzie uśmiechnąć, gdzie śmiać się na całe gardło. Zobaczysz, że zaczniemy nadawaćton: wszyscy będą podziwiali naszą swadę i ciętość. Będziemy się porozumiewali za pomocąznaków. Ty będziesz grał pierwsze skrzypce dziś, jutro mi będziesz sekundował. Ot,wchodzę z tobą do salonu i krzyczę, już od drzwi, wskazując na ciebie: „Muszę państwupowtórzyć paradną odpowiedź, jaką ten pan dał właśnie komuś, kogośmy spotkali. (Tomówiąc, zwrócę się ku tobie). Nie spodziewał się tego, zgłupiał po prostu! Kiedy będęwygaszał wiersze, ty powiesz: „Byłem przy tym, kiedy je układał: ot, na poczekaniu, przykolacji”. Często będziemy sobie docinać; każdy powie: „O, jak na siebie nacierają, jakdzielnie się bronią: ho, ho, ci się nie oszczędzają! Zobaczmyż, jak on z tego wybrnie:brawo! co za przytomność umysłu! prawdziwa bitwa”. Nikomu nie przyjdzie do głowy,Podstęp, Literat, Salon,KarieraMOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 42

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!