przypuszczam, że nie sam, własnymi rękami, zabiłeś to zwierzę? — Owszem, odparłem.— Och, w takim razie, spełniłeś czyn ohydny, którego Bóg nie przebaczy ci nigdy, rzekłsurowo: skąd możesz wiedzieć, czy dusza twego ojca nie obrała sobie mieszkania w tymbydlęciu? Wszystkie te rzeczy, panie, wprawiają mnie w bezgraniczny zamęt: niepodobnami ruszyć głową, abym nie bał się obrazić ciebie; chciałbym ci się wszelako podobać i obrócićna to życie, które mi dałeś. Nie wiem, czy się mylę; ale sądzę, że aby to osiągnąć,najlepszym sposobem jest żyć jako dobry obywatel w społeczeństwie, w którym mniepomieściłeś, i jako dobry ojciec w rodzinie, którąś mnie obdarzył.”Paryż, 8 dnia księżyca Chahban, 1713.LIST LII. ZAI DO USBEKA, AYżU.Mam ci oznajmić wielką nowinę: pogodziłam się z Zefis; seraj, rozdarty między nas dwie,uspokoił się. Brak jedynie ciebie w tym miejscu, kędy zamieszkał pokój: przybywaj, drogiUsbeku, przybywaj święcić tryum miłości.Wydałam dla Zefis wielki festyn, na który zaprosiłam twą matkę, żony i znamienitszenałożnice; ciotki twoje i krewniaczki były również: przybyły konno, okryte ciemnąchmurą zasłon i szat powłóczystych.Nazajutrz wyjechałyśmy na wieś, gdzieśmy miały nadzieję cieszyć się większą swobodą.Wsiadłyśmy na wielbłądy, po cztery w każdej budce. Ponieważ wycieczkę postanowiononagle, nie miałyśmy czasu obwołać w koło krk⁴²; ale wielki eunuch, zawsze przemyślny,wpadł na inny sposób: do płócien, które chroniły nas przed ludzkim okiem, przydałzasłony tak gęste, że nie mogłyśmy widzieć nikogo.Kiedyśmy przybyły do rzeki, przez którą trzeba się przeprawiać, każda z nas weszła,jak zwykle, do skrzynki, i tak przeniesiono nas na okręt; powiadano bowiem, że kołorzeki jest pełno ludzi. Jakiś ciekawy, podsunąwszy się zbyt blisko, otrzymał śmiertelnycios, który pozbawił go na zawsze widoku światła; inny, którego zdybano kąpiącego sięnago, doznał tegoż losu. Wierni eunuchowie poświęcili twojej i naszej czci tych dwóchnieszczęśliwych.Ale posłuchaj, co dalej. Kiedy znalazłyśmy się na środku rzeki, podniósł się wiatr takgwałtowny i chmura tak ciężka zaćmiła powietrze, iż majtkowie zaniepokoili się mocno.Przerażone również, zaczęłyśmy mdleć. Przypominam sobie, że wpół przytomna słyszałamgłosy i kłótnie eunuchów; jedni twierdzili, że trzeba nas ostrzec o niebezpieczeństwiei wydobyć z naszego więzienia; najstarszy natomiast upierał się, że raczej zginie, niżby miałścierpieć taką ujmę dla czci swego pana i że utopi sztylet w piersi tego, kto ośmieli sięwystąpić z zuchwałą radą. Jedna z niewolnic, w przerażeniu, podbiegła, ledwie że odziana,aby mi spieszyć z pomocą; ale czarny eunuch ujął ją brutalnie i siłą wepchnął z powrotem.Zemdlałam i ocknęłam się dopiero, kiedy minęło niebezpieczeństwo.Jakże kłopotliwe są dla kobiet podróże! Mężczyźni narażeni są jedynie na niebezpieczeństwożycia; nam grozi w każdej chwili utrata życia lub cnoty. Bądź zdrów, drogiUsbeku, ubóstwiać będę cię zawsze.Z seraju Fatmy, 2 dnia księżyca Rhamazan, 1713.Niebezpieczeństwo,ObyczajeMorderstwoLIST LIII. USBEK DO EDIEO, EEI.Człowiek lubiący się kształcić nigdy nie jest bezczynny. Mimo że nie mam na głowie nicważnego, zajęty jestem bez ustanku. Życie schodzi mi na przyglądaniu się: wieczór spisuję,com widział, com zauważył w ciągu dnia. Wszystko mnie zajmuje, wszystko dziwi: jestemjak dziecko, którego narządy, jeszcze świeże, uderza najdrobniejszy przedmiot.Nie przypuszczałbyś tego może: otóż, trzeba ci wiedzieć, że spotykamy się z miłymprzyjęciem w towarzystwach i we wszystkich warstwach społecznych. Sądzę, że wielezawdzięczam żywości i wesołości Riki, które sprawiają, iż szuka wciąż ludzi i wzajemciągnie ich ku sobie. Nasz cudzoziemski wygląd nie razi już nikogo; owszem, zyskujemynawet na tym, kiedy, wbrew oczekiwaniu, okażemy się nie całkiem nieokrzesani: Francuzi⁴²krk — tu: wykrzyk, którym ostrzega się mężczyzn, aby trzymali się z daleka od miejsca, gdzie przejeżdżaznamienita dama.MOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 36
owiem nie wyobrażają sobie, aby nasz klimat mógł wydawać ludzi. Trzeba wszelakoprzyznać, iż warci są, aby ich wywieść z błędu.Spędziłem kilka dni na wsi pod Paryżem, u zacnego człowieka, który rad widzi gości.Ma bardzo miłą żonę: przy całej skromności ma ona wesołość, którą zamknięcie zatracanieuchronnie u dam perskich.Będąc cudzoziemcem, nie miałem nic lepszego, jak przyglądać się ciżbie przepły-wającej falą i wciąż uderzającej jakimś nowym zjawiskiem. Zauważyłem człowieka, któryspodobał mi się przez swą prostotę; szukałem chętnie jego towarzystwa, on również smakowałw moim, tak że nieustannie znajdowaliśmy się blisko siebie.Jednego dnia, kiedy, wśród większego zebrania, rozmawialiśmy na boku, pozwalającogólnej rozmowie iść swoim torem, rzekłem: „Wydam się panu może bardziej ciekawyniż grzeczny, ale błagam, pozwól zadać sobie kilka pytań; nużące jest nad wyraz nie rozeznawaćsię w niczym i żyć wśród ludzi, których nie umiem odcyować. Umysł mój, oddwóch dni, pracuje bez ustanku: nie ma tu ani jednej postaci, która by mnie nie brałana tortury ciekawości. Nie zdołałbym ich odgadnąć ani za tysiąc lat: są dla mnie bardziejniewidzialnie, niż żony naszego wielkiego monarchy. — Pytaj tylko, odparł, a pouczę cięo wszystkim, czego pragniesz, tym chętniej, że wydajesz mi się dyskretny i nie nadużyjesz,jak mniemam, mego zaufania.— Kto jest ów człowiek — rzekłem — który tyle rozpowiada o ucztach, jakimi Pozycja społeczna,Bogactwopodejmuje samych dygnitarzy; który obcuje tak poufale z książętami i tak często przebywaw towarzystwie ministrów, mimo że, jak tuszę, przystęp do nich jest tak trudny? Musito być nie lada figura; ale fizjognomię ma tak gminną, ze nie przynosi zaszczytu swemuurodzeniu; i wychowaniem nie błyszczy. Jestem cudzoziemcem, ale zdaje mi się, że istniejeniejaka dworność wspólna wszystkim narodom; nie widzę jej w nim; może u was ludziewysoko urodzeni gorzej są wychowani od innych? — Ten człowiek — odparł, śmiejąc się— to dzierżawca podatków; stoi ponad innymi przez swoje bogactwa, a poniżej całegoświata swoim urodzeniem. Obiady jego byłyby najlepsze w Paryżu, gdyby się zgodził niezaszczycać ich swą obecnością. Jest to, jak widzisz, skończony cham; ale można mu todarować przez wzgląd na jego kucharza. Nie jest też wobec niego niewdzięczny; słyszałeśpan, że wychwalał go dziś całe popołudnie.— A ów otyły, czarno ubrany człowiek, którego ta dama posadziła obok siebie? Jak Ksiądzmoże godzić tę posępną szatę z miną tak wesołą i kwitnącą cerą? Uśmiecha się wdzięcznie,gdy go ktoś zagadnie; ubiór jego jest skromniejszy, ale bardziej wymuskany niż strojekobiet. — To, odpowiedział, kaznodzieja, a co gorsza, spowiednik. Człowiek ten więcejwie od niejednego męża; zna wszystkie słabostki dam: one wiedzą również, że i on maswoją. — Jak to! — rzekłem — to jeden z tych, którzy wciąż prawią o jakiejś se? —Nie, nie ciągle — odpowiedział — kiedy szepce do ucha młodej kobiety, mówi jeszczechętniej o jej pk. Ciska gromy publicznie, ale w cztery oczy łagodny jest jak baranek.— Zdaje mi się — rzekłem — że wielce go tu poważają i odnoszą się doń z nie ladawzględami. — Jak to! czy go poważają! To człowiek nieodzowny, to osłoda nabożeństwa:zbawienne rady, rachuneczek sumienia, pociecha duchowna: ten człowiek lepiej umiepomóc na ból głowy niż niejeden gładysz dworski; jest nieoszacowany!— Jeśli nie jestem natrętny, powiedz mi pan jeszcze, kto jest ten człowiek naprze- Poetaciwko, niedbale ubrany, który od czasu do czasu stroi dziwaczne miny i mówi językiemtak różnym od innych; który nie dowcip ma dla rozmowy, ale rozmowę prowadzi dlaokazania dowcipu. — To — odparł — poeta; pajac rodzaju ludzkiego. Ci ludzie powiadają,że urodzili się tym, czym są: prawda; i czym będą przez całe życie, to znaczy,prawie zawsze, najpocieszniejszymi figarami pod słońcem. Toteż, świat ich nie oszczędza;wylewa na nich wzgardę pełną miską. Owego jegomościa głód zapędził do tego domu,gdzie znalazł dobre przyjęcie u obojga państwa, niewyczerpanych w dobroci i uprzejmości.Kiedy się pobierali, napisał epiti: jest to najbardziej udany z jego utworów:przypadkowo bowiem małżeństwo okazało się szczęśliwe, jak to przepowiedział.— Nie uwierzyłby pan może — dodał — pan, tak zacietrzewiony we wschodnichprzesądach; zdarzają się u nas szczęśliwe małżeństwa oraz kobiety, którym cnota starczyza surowego stróża. Para, o której mówimy, żyje w niezmąconej harmonii; posiada szacuneki miłość całego świata. Jedno tylko można by im zarzucić: wrodzona dobroć każe imdopuszczać do siebie ludzi wszelakiego gatunku; stąd otoczenie ich zostawia cokolwiekObcyMOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 37
- Page 2 and 3: Ta lektura, podobnie jak tysiące i
- Page 4 and 5: Nie ma co ukrywać: późniejszy au
- Page 6 and 7: Mimo to, Montesquieu zdecydował si
- Page 8 and 9: teczność, zalety i doskonałości
- Page 10: onią cię, nie umiejąc nikogo prz
- Page 13 and 14: mej udręki jest im rozkoszą. Kied
- Page 15 and 16: jego pieczy. Skoro choroba ustała,
- Page 17 and 18: przyjąć; ale możecie być pewni,
- Page 19 and 20: Żyd Abdias Ibesalon spytał go, cz
- Page 21 and 22: LIST I. USBEK DO AZELIKA BIAłY EUU
- Page 23 and 24: im czytania książki, o której ch
- Page 25 and 26: odchodzą nieustannie okręty do Sm
- Page 27 and 28: diabelnie ciepło. Choćby się kl
- Page 29 and 30: dyspozycję, dusza staje się znowu
- Page 31 and 32: y panował tak długo. Powiadają,
- Page 33 and 34: oskiemu posłannictwu? Chyba zwali
- Page 35: Ledwie się ogarnąłem naprędce,
- Page 39 and 40: od hańby i upadku! Światło dnia
- Page 41 and 42: Monarcha ów stara się krzewić sz
- Page 43 and 44: żeśmy przećwiczyli ten turniej p
- Page 45 and 46: uczynków wątpliwych, kazuista mo
- Page 47 and 48: i mnie, przywiodła tam ciekawość
- Page 49 and 50: je do mnie, który nie rozczulam si
- Page 51 and 52: Mówiłem mu tysiąc razy o tobie,
- Page 53 and 54: Nie zdołam wyrazić radości, jaki
- Page 55 and 56: wszechmogący, nie może złamać s
- Page 57 and 58: Niedawno temu, pragnąc ustalić sw
- Page 59 and 60: je rozdzielasz: sprzeciwiasz się t
- Page 61 and 62: Paryż, 17 dnia księżyca Saphar,
- Page 63 and 64: Upewniam cię, że te drobne talent
- Page 65 and 66: dlatego, iż sam nie zmieniłby swo
- Page 67 and 68: czcigodne trybunały: jest to świ
- Page 69 and 70: i oddzielił je od bezbożnego świ
- Page 71 and 72: Nigdy nie widziałem równie harmon
- Page 73 and 74: sce upadłych wielkości, zrujnowan
- Page 75 and 76: i monarchę; równowaga zbyt trudna
- Page 77 and 78: uważał za barbarzyńcę: ale nie
- Page 79 and 80: jest pełna majestatu, ale urocza z
- Page 81 and 82: znów przywrócę wszystko do równ
- Page 83 and 84: — nie chciał. Ale ponieważ w Bo
- Page 85 and 86: go w naturze. Związano, bez powrot
- Page 87 and 88:
Żydzi, wiecznie tępieni i odradza
- Page 89 and 90:
z podziwu, jakim zdjął je widok t
- Page 91 and 92:
LIST . IKA DO ***.W wielkim kłopoc
- Page 93 and 94:
w tym celu niezawodną metodę. Cie
- Page 95 and 96:
Wszystko to, łaskawy panie, zbiło
- Page 97 and 98:
gniotę ich procesami; osiągam tyl
- Page 99 and 100:
Tuż obok księgi anatomiczne, któ
- Page 101 and 102:
gospodarką dochodami władcy a mie
- Page 103 and 104:
Czytałam, dodała, w księdze arab
- Page 105 and 106:
naszej nie ufał, ale własnej niem
- Page 107 and 108:
W kilka dni później przybył na r
- Page 109 and 110:
Wczesnym rankiem przybywa lekarz.
- Page 111 and 112:
Chybia w swoich przedsięwzięciach
- Page 113 and 114:
Widziałem, jak nagle, we wszystkic
- Page 115 and 116:
LIST LII. ASIT DO USBEKA, AYżU.Ro
- Page 117 and 118:
Możesz, wedle zachcenia, mnożyć