ubrań, obyczaju: we wszystkim, aż do najmniejszych drobiazgów, jest coś odrębnego,coś co czuję, mimo iż tego nie umiem określić.Odjeżdżamy jutro do Marsylii: nie zabawimy tam długo. Zamiarem Riki i moim jestudać się rychło do Paryża, który jest stolicą Europy. Podróżni ciągną zawsze do wielkichmiast, które są niejako wspólną ojczyzną cudzoziemców. Żegnaj. Bądź przekonany, żekochać będę cię zawsze.Livorno, 12 dnia księżyca Saphar, 1712.LIST I. IKA DO IBBEA, SMYIE.Jesteśmy w Paryżu od miesiąca; cały ten czas byliśmy w ruchu. Wiele trzeba się nakrzątać,nim człowiek znajdzie mieszkanie, odszuka osoby, do których ma polecenie, i zaopatrzysię w potrzebne rzeczy, z których nie wiadomo, która jest pilniejsza.Paryż jest równie wielki jak Ispahan; domy są tak wysokie, iż można by przysiąc,że zamieszkują je sami astrologowie. Możesz osądzić, że miasto zbudowane w powietrzumające po sześć i siedem domów spiętrzonych jeden nad drugim jest bardzo ludne, i że,kiedy cały ten tłum wylewie, robi się zamęt wcale przyzwoity.Nie uwierzyłbyś może, że od miesiąca mego tu pobytu nie widziałem jeszcze, abyktokolwiek chodził. Nie ma ludzi na świecie, którzyby dzielniej umieli wprawiać w ruchswoje osoby niż Francuzi: biegną, lecą; nasze wolne pojazdy, miarowy krok naszych wielbłądówprzyprawiłby ich o mdłości. Co do mnie, który nie jestem nawykły do tego i któryzwykłem chodzić z wolna, nie zmieniając kroku, wściekam się czasem jak istny chrześcijanin.Mniejsza jeszcze, że chlapią mnie błotem od stóp aż do głowy; ale nie mogęsię pogodzić z kuksańcami, które otrzymuję regularnie i periodycznie. Człowiek idący zamną, mijając, trąca mnie tak, że zmieniam ont niemal o pół obrotu; inny, z przeciwnejstrony, wraca mnie nowym ciosem do dawnej pozycji; nie uszedłem jeszcze stu kroków,a już jestem zmordowany tak, jak gdybym zrobił dziesięć mil.Nie spodziewaj się, abym ci już teraz rozpowiedział grutownie o zwyczajaeh i obyczajacheuropejskich: sam mam o nich jeszcze słabe pojęcie i ledwie miałem czas siędziwić.Król Francji jest najpotężniejszym monarchą Europy. Nie ma kopalni złota, jak królHiszpanii, jego sąsiad: ale ma więcej bogactw, bo czerpie je z próżności poddanych, bardziejniewyczerpanej niz wszelkie kopalnie. Zdarzało mu się podejmować lub prowadzićwielkie wojny, mając, za całe środki, sprzedaż zaszczytów i tytułów; i oto, istnym cudemludzkiej próżności, starczyło tego na opłacanie wojsk, warowanie fortec i uzbrojenie floty.Zresztą, ten król jest wielki czarnoksiężnik: rozciąga władzę nawet na ducha poddanych;sprawia, iż myślą tak, jak on sobie życzy. Kiedy ma tylko milion w skarbcu,a potrzebuje dwóch, starczy mu wytłumaczyć ludowi, że jeden talar wart jest dwa, i wierzątemu. Jeśli mu trzeba prowadzić kosztowną wojnę, a nie ma pieniędzy, wystarczy muwpoić wszystkim, że kawałek papieru stanowi pieniądz i zaraz wszyscy są o tym przekonani.Posuwa się aż do wmówienia, że proste jego dotknięcie leczy wszystkie choroby:tak wielka jest władza i potęga, jaką wywiera na umysły!To, co powiadam o tym monarsze, nie powinno cię dziwić: jest inny czarnoksiężnik,mocniejszy od niego, który tak samo panuje nad jego duchem, jak on panuje nad myślamiinnych. Ten czarnoksiężnik nazywa się ppie: każe mu na przykład wierzyć, że trzystanowią jedno, że chleb, który się spożywa, nie jest chlebem, a wino, które się pije, niejest winem, i tysiąc tego rodzaju rzecgy. Aby zaś trzymać go ciągle w gotowości i niezostawić czasu na odzwyczajenie się od wiary, daje mu, od czasu do czasu, dla ćwiczenia,jakieś nowe artykuliki. Tak, przed dwoma lały, przesłał mu wielkie pismo, które nazwałkstyt¹⁹, i chciał, pod ciężkimi karami, zniewolić tego księcia i jego poddanych, abyuwierzyli we wszystko, co się tam mieści. Powiodło mu się to z monarchą, który ukorzyłsię natychmiast, dając przykład poddanym; ale niektórzy zbuntowali się i rzekli, iż nieuwierzą ani w najmniejszy punkcik tego pisma. Sprężyną buntu, który sprowadził rozdwojeniedworu, królestwa i wszystkich rodzin, były kobiety. Ta kstyt zabraniałaMiasto, ObcyMiasto, TłumKról, CzaryPieniądz, Bogactwo,WładzaKobieta, Książka¹⁹kstyt — styt czyli bulla ieits, wydana przez Klemensa XIII w r. 1713, a wymierzonagłównie w jansenistów i ich wykład e estet, stała się zarzewiem długoletnich sporów religijnychwe Francji.MOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 22
im czytania książki, o której chrześcijanie twierdzą, iż zesłano ją z nieba: jest to, możnaby powiedzieć, ich alkoran²⁰. Kobiety, oburzone zniewagą ich płci, poruszyły, co mogły,przeciw tej konstytucji; przeciągnęły na swą stronę mężczyzn, którzy dla nich wyrzekająsię swego przywileju. Trzeba wszelako przyznać, że ten mui rozumuje wcale nieźle;i że, na wielkiego Halego! musiał kształcić się w zasadach naszego świętego prawa; skorobowiem kobiety są, z istoty swej, niższe od nas, i skoro nasi prorocy powiadają o nich,że nie wejdą do raju, po cóż im czytać książkę przeznaczoną jedynie na to, aby pouczyćo drodze do raju?Opowiadano mi o tym królu rzeczy, które graniczą z cudem: nie wątpię, iż trudno cibędzie w nie uwierzyć.Powiadają, że gdy toczył wojnę z sąsiadami, którzy sprzymierzyli się przeciw niemu,miał w swoim państwie niezliczoną mnogość niewidzialnych wrogów²¹; dodają, że szukałich więcej niż trzydzieści lat, i że, mimo niestrudzonych starań zaufanych derwiszów, niemógł znaleźć ani jednego. Żyją w jego najbliższym otoczeniu, są na dworze, w stolicy,w wojsku, w trybunałach; i można przypuszczać, że doczeka się tego strapienia, iż przyjdziemu umrzeć, nic nie odkrywszy. Rzekłby ktoś, że są oni w ogóle, ale nie ma ichw szczególności: istnieje ciało, ale nie istnieją członki. Bez wątpienia niebo chce ukaraćtego monarchę, że nie był dość umiarkowany wobec wrogów, których pokonał: zsyła nańprzeto innych, niewidzialnych, których duch i moc przewyższają jego siły.Będę pisał do ciebie w dalszym ciągu, i opowiem ci rzeczy bardzo odległe od <strong>perskie</strong>gocharakteru i ducha. Zapewne, jedna i ta sama ziemia nosi nas obu; ale ludzie tutejsia mieszkańcy krainy, w której ty bawisz, to twory bardzo odmienne.Paryż, 4 dnia księżyca Rebiab II, 1712.LIST . USBEK DO IBBEA, SMYIE.Otrzymałem list od twego siostrzeńca Rhediego; donosi mi, że opuszcza Smyrnę dlazwiedzenia Włoch: jedynym celem jego podróży jest szukać nauki i stać się, dzięki niej,godniejszym ciebie. Winszuję ci siostrzeńca, który będzie pociechą twej starości.Rika pisze do ciebie długi list; wspomniał, iż wiele ci opowiada o kraju, w którymbawimy. Żywość jego umysłu sprawia, iż wszystko chwyta nader szybko; co do mnie,myślę wolniej, i nie jestem zdolny nic ci jeszcze powiedzieć.Jesteś przedmiotem naszych najtkliwszych rozmów; nie możemy się dość nachwalićgościnnego przyjęcia w Smyrnie i usług jakie przyjaźń twoja świadczy nam co dzień. Obyś,szlachetny Ibbenie, mógł wszędzie znaleźć równie wiernych i wdzięcznych przyjaciół.Obym mógł ujrzeć cię niebawem i odnaleźć przy tobie owe dni szczęśliwe, które płynątak słodko między przyjaciółmi! Żegnaj.Paryż, 4 dnia księżyca Rebiab II, 1712.LIST I. USBEK DO OKSAY, SEAU ISAA.Jakżeś szczęśliwa, Roksano, iż bawisz w lubej Persji, a nie w tej zatrutej krainie, gdzie niema wstydu ani cnoty! Jakże jesteś szczęśliwa! Żyjesz w seraju, jak w oazie niewinności,niedostępnej zakusom śmiertelnych: z radością poisz się błogosławioną niemożliwościąupadku. Nigdy mężczyzna nie pokalał cię lubieżnym spojrzeniem; sam twój teść nawet,w czasie najweselszej uczty, nie oglądał twej pięknej twarzy; nigdy nie zaniedbałaś owinąćjej świętą zasłoną. Szczęśliwa Roksano! Kiedy ci się zdarzyło bawić na wsi, miałaś zawszeeunuchów, kroczących przed tobą i gotowych zadać śmierć śmiałkom, gdyby nie umknęliprzed twoim widokiem. Ja sam, któremu niebo dało ciebie dla mego szczęścia, jakichżtrudów nie zaznałem, aby stać się panem skarbu, bronionego tak wytrwale! Jakąż mękądla mnie, w pierwszych dniach małżeństwa, było nie widzieć ciebie! Cóż za niecierpliwość,skoro cię ujrzałem! Nie zadowoliłaś jej wszelako; drażniłaś ją, przeciwnie, upartymwzdraganiem spłoszonej wstydliwości. Czy pamiętasz ów dzień, kiedy zgubiłaś mi się²⁰kr, dziś r — święta księga islamu, przekazująca nauki Mahometa, zawiera nakazy religijne i podstawyprawa obowiązującego muzułmanów; tu: biblia, księga święta.²¹i si pstie iei ieiiy r — aluzje do prześladowań osób podejrzanycho nieprawomyślność religijną, jakie rozwinął Ludwik XIV za poduszczeniem jezuitów, a w szczególnościswego spowiednika, o. Le Tellier.MOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 23
- Page 2 and 3: Ta lektura, podobnie jak tysiące i
- Page 4 and 5: Nie ma co ukrywać: późniejszy au
- Page 6 and 7: Mimo to, Montesquieu zdecydował si
- Page 8 and 9: teczność, zalety i doskonałości
- Page 10: onią cię, nie umiejąc nikogo prz
- Page 13 and 14: mej udręki jest im rozkoszą. Kied
- Page 15 and 16: jego pieczy. Skoro choroba ustała,
- Page 17 and 18: przyjąć; ale możecie być pewni,
- Page 19 and 20: Żyd Abdias Ibesalon spytał go, cz
- Page 21: LIST I. USBEK DO AZELIKA BIAłY EUU
- Page 25 and 26: odchodzą nieustannie okręty do Sm
- Page 27 and 28: diabelnie ciepło. Choćby się kl
- Page 29 and 30: dyspozycję, dusza staje się znowu
- Page 31 and 32: y panował tak długo. Powiadają,
- Page 33 and 34: oskiemu posłannictwu? Chyba zwali
- Page 35 and 36: Ledwie się ogarnąłem naprędce,
- Page 37 and 38: owiem nie wyobrażają sobie, aby n
- Page 39 and 40: od hańby i upadku! Światło dnia
- Page 41 and 42: Monarcha ów stara się krzewić sz
- Page 43 and 44: żeśmy przećwiczyli ten turniej p
- Page 45 and 46: uczynków wątpliwych, kazuista mo
- Page 47 and 48: i mnie, przywiodła tam ciekawość
- Page 49 and 50: je do mnie, który nie rozczulam si
- Page 51 and 52: Mówiłem mu tysiąc razy o tobie,
- Page 53 and 54: Nie zdołam wyrazić radości, jaki
- Page 55 and 56: wszechmogący, nie może złamać s
- Page 57 and 58: Niedawno temu, pragnąc ustalić sw
- Page 59 and 60: je rozdzielasz: sprzeciwiasz się t
- Page 61 and 62: Paryż, 17 dnia księżyca Saphar,
- Page 63 and 64: Upewniam cię, że te drobne talent
- Page 65 and 66: dlatego, iż sam nie zmieniłby swo
- Page 67 and 68: czcigodne trybunały: jest to świ
- Page 69 and 70: i oddzielił je od bezbożnego świ
- Page 71 and 72: Nigdy nie widziałem równie harmon
- Page 73 and 74:
sce upadłych wielkości, zrujnowan
- Page 75 and 76:
i monarchę; równowaga zbyt trudna
- Page 77 and 78:
uważał za barbarzyńcę: ale nie
- Page 79 and 80:
jest pełna majestatu, ale urocza z
- Page 81 and 82:
znów przywrócę wszystko do równ
- Page 83 and 84:
— nie chciał. Ale ponieważ w Bo
- Page 85 and 86:
go w naturze. Związano, bez powrot
- Page 87 and 88:
Żydzi, wiecznie tępieni i odradza
- Page 89 and 90:
z podziwu, jakim zdjął je widok t
- Page 91 and 92:
LIST . IKA DO ***.W wielkim kłopoc
- Page 93 and 94:
w tym celu niezawodną metodę. Cie
- Page 95 and 96:
Wszystko to, łaskawy panie, zbiło
- Page 97 and 98:
gniotę ich procesami; osiągam tyl
- Page 99 and 100:
Tuż obok księgi anatomiczne, któ
- Page 101 and 102:
gospodarką dochodami władcy a mie
- Page 103 and 104:
Czytałam, dodała, w księdze arab
- Page 105 and 106:
naszej nie ufał, ale własnej niem
- Page 107 and 108:
W kilka dni później przybył na r
- Page 109 and 110:
Wczesnym rankiem przybywa lekarz.
- Page 111 and 112:
Chybia w swoich przedsięwzięciach
- Page 113 and 114:
Widziałem, jak nagle, we wszystkic
- Page 115 and 116:
LIST LII. ASIT DO USBEKA, AYżU.Ro
- Page 117 and 118:
Możesz, wedle zachcenia, mnożyć