Niezdatni do handlu, cierpią niemal z przykrością, iż Europejczycy, zawsze pracowicii przedsiębiorczy, poświęcają się temu rzemiosłu. Świadczą, w swoim pojęciu, łaskę tymcudzoziemcom, pozwalając, aby ich wzbogacali.Na całej przestrzeni, którą przebyłem, jedyną tylko Smyrnę można uważać za potężnei bogate miasto. Europejczycy doprowadzili ją do takiego stanu; gdyby to zależało odTurków, wnet zrównaliby ją z innymi osadami.Oto, drogi Rustanie, prawdziwy obraz cesarstwa, które przed upływem dwu wiekówstanie się widownią tryumfów jakiegoś zdobywcy.Smyrna, drugiego dnia księżyca Rhamazan, 1711.LIST . USBEK DO ZAI, SOE żOY, SEAU ISAA.Obraziłaś mnie, Zachi; czuję w sercu drgnienia, których powinna byś się lękać, gdybyoddalenie moje nie zostawiało ci czasu na poprawę i na uśmierzenie zazdrości, jaka mnąmiota.Dowiaduję się, iż zdybano cię samą z Nadirem, białym eunuchem, który przypłacigłową swą niewierność i przewrotność. Jak mogłaś się tak zapomnieć? Jak mogłaś stracićpamięć, że nie godzi ci się przyjmować w swej komnacie białego eunucha i że jedynie czarnimają wyłączne prawo twej obsługi? Daremnie byś mówiła, że eunuchy to nie mężczyźnii że cnota twoja stawia cię powyżej myśli, jakie mogłoby w tobie obudzić to niezdarnepodobieństwo. Taka obrona nie wystarcza ani dla ciebie, ani dla mnie: dla ciebie, boczynisz rzecz, której bronią prawa seraju; dla mnie, bo kalasz mą cześć, wystawiając sięna spojrzenia… co mówię na spojrzenia? na zakusy niegodziwca, który może cię pokalaćprzez swe zbrodnicze popędy, a bardziej jeszcze przez żal i rozpacz własnej niemocy.Powiesz może, że zawsze byłaś mi wierna. Czyż mogło być inaczej? Jak zdołałabyśoszukać czujność czarnych eunuchów, dla których twój nowy obyczaj jest taką niespodzianką?Jak mogłabyś skruszyć zamki i drzwi, trzymające cię w uwięzi? Chełpisz sięcnotą, nie mając możności zdeptania jej; kto wie, twe nieczyste pragnienia po sto razymoże odjęły zasługę i wartość tej wierności, którą się tak szczycisz.Chcę wierzyć, że nie uczyniłaś wszystkiego, o co mógłbym cię posądzać; że ten łotrnie ściągnął na ciebie świętokradzkiej ręki; żeś nie odważyła się wydać na łup jego oczomtego, co stanowi rozkosz jego pana; że, obleczona w szaty, zostawiłaś między nim a sobątę wątłą zaporę; że on sam, zdjęty świętą czcią, spuścił bezwstydne oczy; że, zachwiany wewłasnym zuchwalstwie, zadrżał przed karą, na jaką się naraża: gdyby nawet to wszystkobyło prawdą, niemniej faktem jest, że uchybiłaś obowiązkom. A jeśli pogwałciłaś je taknadaremnie, nie sycąc swych występnych skłonności, cóż byś uczyniła dla ich zaspokojenia?Cóż dopiero, gdybyś mogła wydostać się ze świętego miejsca, które jest dla ciebietwardym więzieniem, jak dla towarzyszek twoich jest zbawczym schronem przeciw zakusomzłego, zbożną świątynią, w której płeć wasza zbywa się swej słabości i staje sięniezwyciężoną, wbrew ułomnościom natury? Co byś uczyniła, gdybyś, zostawiona samejsobie, miała za całą obronę jedynie miłość dla mnie, którą tak ciężko obraziłaś, i obowiązek,któryś zdeptała tak niegodnie? Jakże święty jest obyczaj naszego kraju, iż broni cięprzed zuchwalstwem najnędzniejszych niewolników! Winnaś być wdzięczna za przymus,w jakim ci żyć każę, skoro jedynie dzięki niemu warta jesteś żyć jeszcze!Nie możesz cierpieć naczelnika eunuchów, bo wciąż ma oczy zwrócone na ciebiei udziela ci roztropnych rad. Widok jego, powiadasz, jest tak szpetny, że nie możesz googlądać bez wstrętu; jak gdyby na to stanowisko dobierało się najpowabniejszych! Żałujesz,że nie dano ci, w jego miejsce, białego eunucha, który cię bezcześci!A co znów uczyniła ci przełożona twoich niewolnic? Zwróciła Ci uwagę, że poufałości,jakich dopuszczasz się z młodą Zelidą, grzeszą przeciw dobrym obyczajom: oto przyczynaniechęci!Powinien bym, Zachi, być surowym sędzią; jestem tylko mężem, który pragnie uwierzyćw twą niewinność. Miłość ma dla Roksany, mej nowej małżonki, nie naruszyła czułości,jaką winienem mieć dla ciebie, nie ustępującej jej pięknością. Dzielę miłość międzywas dwie; Roksana nie ma innej przewagi prócz tej, którą daje piękność, skojarzonaz cnotą.Smyrna, 12 dnia księżyca Zilkade, 1711.Wierność, ŻonaMOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 20
LIST I. USBEK DO AZELIKA BIAłY EUU.Winieneś zadrżeć, otwierając ten list, lub raczej winieneś był to uczynić wówczas, kiedyścierpiał zuchwalstwo Nadira. Ty, któremu, mimo twą zemdlałą i wystygłą starość, niewolno bez zbrodni podnieść oczu na święte przedmioty mej miłości; ty, któremu niewolno przebyć świętokradzką stopą straszliwego progu kryjącego wszystkim spojrzeniomswe mieszkanki, ty cierpisz, aby podwładni twoi ważyli się na to, czego ty sam nie śmiałbyśuczynić? Jak to! nie widzisz piorunu, gotowego spaść na ciebie i na nich!I cóż wy jesteście, jeśli nie podłe narzędzia, które mogę skruszyć wedle ochoty? Istniejecietylko o tyle, o ile umiecie słuchać; jesteście na świecie jedynie po to, aby żyćpod mymi rozkazami, albo umrzeć skoro ja zechcę. Oddychacie jedynie o tyle, o ile meszczęście, miłość, zazdrość nawet, potrzebują waszej nikczemności; nie możecie mieć innejdoli niż poddaństwo, innej duszy niż moja wola, innej nadziei niż moje zadowolenie!Wiem, że niektóre z moich żon niechętnie znoszą surowe nakazy obowiązku; że ustawicznaobecność eunucha jest im nie na rękę; że znużone są widokiem tych ohydnychistot, które im przydano, aby je utrzymać w pamięci o mężu; wiem o tym, ale was, coużyczacie pomocy tym wybrykom, czeka kara, zdolna przyprawić o drżenie wszystkich,którym przyjdzie ochota nadużyć mego zaufania.Przysięgam na wszystkich proroków nieba, i na Halego, największego ze wszystkich,że jeśli zejdziesz z drogi obowiązku, tyle będę się liczył z twoim życiem, co z życiem robaka,który nawinie mi się pod stopy.Smyrna, 12 dnia księżyca Zilkade, 1711.LIST II. AO DO AZELEO EUUA.W miarę jak Usbek oddala się od seraju, obraca głowę ku swym poświęconym żonom;wzdycha, leje łzy, ból jego staje się coraz bardziej piekący, podejrzenia coraz dokuczliwsze.Chce pomnożyć zastęp stróżów. Ma zamiar odesłać mnie, wraz z czarnymi, którzy mutowarzyszą. Nie obawia już o siebie, obawia się o to, co mu jest tysiąc razy droższe nadsiebie samego.Wrócę zatem żyć pod twą władzą i dzielić twoje troski. Wielki Boże! ileż trzeba, abyuczynić jednego człowieka szczęśliwym!Zdaje się, że natura stworzyła kobiety do zależności i wytrąciła je z niej; bezład wkradłsię między obie płcie, ponieważ prawa ich stały się obopólne. Na nas oparto plan nowejharmonii: położyliśmy między kobietami a nami nienawiść, między mężczyznami a kobietamimiłość.Czoło moje oblecze się surowością. Będę rzucał dokoła posępne spojrzenia. Radośćucieknie z moich warg. Zewnątrz będzie panował spokój, w duchu niepokój. Nie będęczekał zmarszczek starości, aby jawić jej dokuczliwość.Z przyjemnością towarzyszyłem memu panu w krainy Zachodu: ale wola moja jestjego własnością. Chce, abym strzegł jego żon; będę ich strzegł wiernie. Wiem, jak trzebapostępować z tą płcią, która, skoro jej się zabroni być próżną, zaczyna być pyszną, i którątrudniej jest zmusić do pokory, niż ją unicestwić. Wracam pod twe spojrzenia.Smyrna, 12 dnia księżyca Zilkade, 1711.Sługa, NiewolaSzczęścieLIST III. USBEK DO ZYAIELA IBBEA, SMYIE.Przybyliśmy do Livorno po czterdziestu dniach podróży. Jest to nowe miasto; świadectwogeniuszu książąt Toskany, którzy z bagnistej wioski uczynili jeden z najbardziej kwitnącychgrodów Italii.Kobiety zażywają tu wielkiej swobody: mogą widywać mężczyzn przez okienka, którenazywają żaluzjami; mogą wychodzić co dzień pod opieką starszej kobiety, noszą tylkojedną zasłonę¹⁸. Szwagrowie ich, wujowie, siostrzeńcy, mogą widywać je bez przeszkódniemal ze strony męża.Osobliwe to widowisko dla mahometanina oglądać pierwszy raz chrześcijańskie miasto.Nie mówię o rzeczach, które uderzają na pierwszy rzut, jak odmienność budowli,¹⁸iety y t iekie sy s tyk e s — w Persji noszą ich cztery.MOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 21
- Page 2 and 3: Ta lektura, podobnie jak tysiące i
- Page 4 and 5: Nie ma co ukrywać: późniejszy au
- Page 6 and 7: Mimo to, Montesquieu zdecydował si
- Page 8 and 9: teczność, zalety i doskonałości
- Page 10: onią cię, nie umiejąc nikogo prz
- Page 13 and 14: mej udręki jest im rozkoszą. Kied
- Page 15 and 16: jego pieczy. Skoro choroba ustała,
- Page 17 and 18: przyjąć; ale możecie być pewni,
- Page 19: Żyd Abdias Ibesalon spytał go, cz
- Page 23 and 24: im czytania książki, o której ch
- Page 25 and 26: odchodzą nieustannie okręty do Sm
- Page 27 and 28: diabelnie ciepło. Choćby się kl
- Page 29 and 30: dyspozycję, dusza staje się znowu
- Page 31 and 32: y panował tak długo. Powiadają,
- Page 33 and 34: oskiemu posłannictwu? Chyba zwali
- Page 35 and 36: Ledwie się ogarnąłem naprędce,
- Page 37 and 38: owiem nie wyobrażają sobie, aby n
- Page 39 and 40: od hańby i upadku! Światło dnia
- Page 41 and 42: Monarcha ów stara się krzewić sz
- Page 43 and 44: żeśmy przećwiczyli ten turniej p
- Page 45 and 46: uczynków wątpliwych, kazuista mo
- Page 47 and 48: i mnie, przywiodła tam ciekawość
- Page 49 and 50: je do mnie, który nie rozczulam si
- Page 51 and 52: Mówiłem mu tysiąc razy o tobie,
- Page 53 and 54: Nie zdołam wyrazić radości, jaki
- Page 55 and 56: wszechmogący, nie może złamać s
- Page 57 and 58: Niedawno temu, pragnąc ustalić sw
- Page 59 and 60: je rozdzielasz: sprzeciwiasz się t
- Page 61 and 62: Paryż, 17 dnia księżyca Saphar,
- Page 63 and 64: Upewniam cię, że te drobne talent
- Page 65 and 66: dlatego, iż sam nie zmieniłby swo
- Page 67 and 68: czcigodne trybunały: jest to świ
- Page 69 and 70: i oddzielił je od bezbożnego świ
- Page 71 and 72:
Nigdy nie widziałem równie harmon
- Page 73 and 74:
sce upadłych wielkości, zrujnowan
- Page 75 and 76:
i monarchę; równowaga zbyt trudna
- Page 77 and 78:
uważał za barbarzyńcę: ale nie
- Page 79 and 80:
jest pełna majestatu, ale urocza z
- Page 81 and 82:
znów przywrócę wszystko do równ
- Page 83 and 84:
— nie chciał. Ale ponieważ w Bo
- Page 85 and 86:
go w naturze. Związano, bez powrot
- Page 87 and 88:
Żydzi, wiecznie tępieni i odradza
- Page 89 and 90:
z podziwu, jakim zdjął je widok t
- Page 91 and 92:
LIST . IKA DO ***.W wielkim kłopoc
- Page 93 and 94:
w tym celu niezawodną metodę. Cie
- Page 95 and 96:
Wszystko to, łaskawy panie, zbiło
- Page 97 and 98:
gniotę ich procesami; osiągam tyl
- Page 99 and 100:
Tuż obok księgi anatomiczne, któ
- Page 101 and 102:
gospodarką dochodami władcy a mie
- Page 103 and 104:
Czytałam, dodała, w księdze arab
- Page 105 and 106:
naszej nie ufał, ale własnej niem
- Page 107 and 108:
W kilka dni później przybył na r
- Page 109 and 110:
Wczesnym rankiem przybywa lekarz.
- Page 111 and 112:
Chybia w swoich przedsięwzięciach
- Page 113 and 114:
Widziałem, jak nagle, we wszystkic
- Page 115 and 116:
LIST LII. ASIT DO USBEKA, AYżU.Ro
- Page 117 and 118:
Możesz, wedle zachcenia, mnożyć