Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stroniewolnelektury.pl.Utwór opracowany został w ramach projektu <strong>Wolne</strong> <strong>Lektury</strong> przez fundacjęNowoczesna Polska.MONTESQUIEU<strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong>TłUM. TADEUSZ BOY-żELEńSKIOD TłUMAZALudwik XIV umiera w r. 1715. Ostatnia doba jego przeszło sześćdziesięcioletniego panowaniaprzynosi na całej linii szereg klęsk, zarówno w zakresie militarnym, jak politycznymi gospodarczym; znaczy się głęboką i nieuleczalną rysą ustroju monarchicznego Francji,pojętego jako nieograniczona wola jednostki. Toteż cała Francja wita śmierć starego królaz uczuciem ulgi. „Prowincje, zrujnowane i unicestwione, odetchnęły i zadrżały z radości,pisze Saint-Simon¹ w słynnych itik; parlamenty i wszelaki rodzaj sądownictwa,dławione przez edykt i ewokacje, poiły się nadzieją odzyskania władzy i swobody.Lud, wyssany, ciemiężony, przywiedziony do rozpaczy, składał, z nieprzyzwoitą jawnością,dzięki Bogu za oswobodzenie, o którym najżarliwsze jego pragnienia nie chciały jużwątpić.” Wraz z ludem odetchnął także i dwór. Ostatnie lata sędziwego monarchy, wyciskającegona całym otoczeniu despotyczne piętno własnego przesytu i znudzenia, rządyosiemdziesięcioletniej kochanki króla, pani de Maintenon, i spowiednika jego, ojca LeTellier, powlekły całe życie dworskie pokostem hipokryzji i świętoszkostwa. Wolność myślii swoboda używania, oto dwa dążenia, które podniosły głowę natychmiast po śmiercikróla, tworząc znamienną cechę eei. Lekką stopą, wśród nieustającego festynu zabawi rozkoszy, wchodzi cała mniej lub więcej myśląca Francja na drogę podkopywanianiewzruszonych dotąd zasad i będzie prowadzić to dzieło przez cały wiek, aż do chwili,w której wyda ono niespodziany i nieupragniony dla swych twórców owoc — Rewolucję.Pod tym podwójnym znakiem, swawoli zmysłów i swobody myśli, powstała, w pełnieei, w r. 1721, ta książeczka, bardziej od innych znamienna dla swej doby. „Nigdypisarz — powiada o List perski Albert Sorel² — nie odpowiedział lepiej nastrojowispołeczeństwa, nie odsłonił lżejszą ręką jego tajemnic, nie wydobył chybszym pióremjego pragnień jeszcze ukrytych i myśli jeszcze nie skrystalizowanych. Autor czuł, iż waląsię dokoła niego urządzenia społeczne datujące od wieków; wierzenia, zwyczaje i obyczaje,które stworzyły i podtrzymały monarchię, rozpadały się w gruz. Pragnął zanalizowaćten stan i próbował nań zaradzić; nie spostrzegł się, iż opisując go w ten sposób, utrwalago w umysłach i że dzieło jego przedstawia najpoważniejszy objaw przesilenia, którechciał zażegnać. Nie było to ostrzeżenie i apel do reform; był to sygnał rewolucji, którejinstynkt drzemał we wszystkich duszach…” Toteż powodzenie List perski byłobezprzykładne. Autor z nadzwyczajną zręcznością i zrozumieniem umiał trafić do uszuówczesnego światka, płochego, nieasobliwego, a jednak zaczynającego wpółpoważnieroztrząsać szereg zagadnień, które odtąd, pogłębiając się stopniowo, zaprzątać będą wiekcały.Zaczyna się ta książeczka niby jeden z modnych wówczas romansów, czerpiącychkanwę z fantastycznego, lubieżnego Wschodu i jego serajów; szereg początkowych listówtrzymany jest w tym tonie. Wśród tego, nieznacznie, raz po razu, wślizguje się w korespondencjęRiki i Usbeka — z których każdy przedstawia jeden z profilów samego autora— jakieś zagadnienie polityczne, religijne, społeczne, oświetlone ze śmiałością niezwykłą¹iti (1675–1755) — Louis de Rouvroy, książę de Saint-Simon, . wojskowy, dyplomata i pisarz.²ert re (1842–1906) — . historyk, znawca dziejów . dyplomacji.
nawet na ów czas rozluźnienia wszelkiego autorytetu, a zręcznie osłonięte rzekomą naiwnością„barbarzyńców”. Ważne kwestie tyczące sztuki rządzenia się narodów, później dogruntu wyczerpane w wielkim dziele autora List, w pr, przeplatają się ulotnąsatyrą towarzyską i obyczajową, ledwie znaczoną lekkimi, lecz pewnymi dotknięciamiołówka. Tu parę listów, stanowiących gruntowny traktat o kolonizacji; ówdzie sprawyreligii, finansów, filozofii i znowuż inne materie; a wśród tego, dla orzeźwienia, lubieżnaopowiastka, do której wzory, jeżeli wierzyć famie, mógł autor zaczerpnąć z prawdziwegożycia wielkich dam Regencji, zaczynając od córki regenta…W miarę jak autor pozyskał zainteresowanie czytelnika, stopniowo cały aparat „wschodni”znika z oczu; schodzi, jako już zbyteczny, na ostatni plan, aby powrócić w ostatnichlistach dla formalnego zakończenia tego si-romansu. Zdumiewająca jest obfitość materiii tematów poruszonych w tej małej książeczce. Można istotnie powiedzieć, iż wszystkiezagadnienia, jakimi będzie się parał ów tak bogaty w problemy wiek XVIII, są tupostawione z niezrównaną lekkością ręki, precyzją i zwięzłością. Trochę to wszystko jestoschłe, i w tym również charakterystyczne dla swej epoki.Autor tej książeczki nie był, w chwili ukazania się jej, lada jaką osobistością. Urodzonyw r. 1689 z uszlachconej możnej rodziny na zamku la Brède, w pobliżu Bordeaux,otrzymał w spadku po wuju — wraz z nazwiskiem Montesquieu — godność rajcy parlamentuw Bordeaux, którą niebawem, bardzo młodo, zamienił na rangę prezydenta.Starannie wychowany, wyniósł z domu doskonałą znajomość literatury klasycznej i kulthistorii Rzymu; w młodości oddawał się pilnie studiom przyrodniczym, zanim ostateczniespostrzegł, iż droga jego umysłu wiedzie innymi szlakami. Mając lat trzydzieści dwa,wydał <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong>, które — mimo że je ogłosił bezimiennie przez szacunek dla swegobiretu — uczyniły go sławnym i utorowały mu drogę do Akademii; następnie przypadakilka lat podróży po Europie, bogatych owocem nagromadzonych spostrzeżeń i refleksji,i reszta życia, spędzona, po złożeniu godności i ciężarów urzędowych, na opracowywaniudwóch wielkich dzieł, zarazem najwybitniejszych dzieł epoki tj. pryyi ieki i pk yi oraz pr. W ogóle życie Montesquieu skupiasię w dziejach jego myśli; biografia pisarza nie jest obfita w wydarzenia. Podobnie jak jegokrajan, również Gaskończyk, Montaigne, za młodu hołdował Montesquieu Erosowi,z tym samym niezmąconym wewnętrznym spojrzeniem na sprawy tego boga: „Miałem— powiada sam o sobie — w młodości to szczęście, aby się przywiązać do paru kobiet,o których sądziłem, że mnie kochają; z chwilą gdy przestawałem w to wierzyć, oddalałemsię rychło.” Nie jest to jedyna wspólna cecha, jaką Montesquieu ma ze swym wielkimpoprzednikiem. Czytając <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong>, niejednokrotnie myśli się o r Montaigne'a:autor List przypomina go ową powszechną i nienasyconą ciekawością umysłu, wędrującąraz po raz od najszerszych i najpoważniejszych tematów do lada błahostki, którą umiezabawić siebie i czytelnika; przypomina go także sceptycyzmem i opornością wobec autorytetu.Tylko Montesquieu — przynajmniej ów z List perski (nie zapominajmy, żeten utwór nie wyczerpuje bynajmniej Montesquieu jako myśliciela, lecz, przeciwnie, jestdlań strzepniętym niejako z pióra drobiazgiem!) — ma w sobie coś bardziej suchego; szerokidech humanizmu wiejący z dzieła Montaigne'a i bezinteresowna ciekawość piustępuje tu miejsca reformatorskiej niecierpliwości wieku i stanowi już jakby przejście dozaczepnej i gryzącej krytyki Woltera. W każdym razie <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> są, dla czytelnika interesującegosię piśmiennictwem ancuskim, niezmiernie ciekawym dokumentem, jakopierwsza przygrywka do owej wielkiej bitwy, jaką myśl będzie toczyć, przez cały ciągwieku XVIII, ze wszystkim, co stanowiło nietykalną świętość dla jego poprzedników.*Tak; w tych bezimiennie ogłoszonych List, które Paryż rozchwytał w czterech wydaniachi czterech nieuprawnionych przedrukach w ciągu roku, mieszczą się już zasadniczerysy politycznej myśli Monteskiusza. Ale forma, w jaką przyodział tę rewolucyjnąksiążeczkę, jakże jest znamienna dla epoki! Jak czuć w niej wszechwładzę kobiety, doktórej przede wszystkim autor pragnął trafić, której salon zaczynał być w owym czasiepotężną instytucją.MOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 3
- Page 4 and 5: Nie ma co ukrywać: późniejszy au
- Page 6 and 7: Mimo to, Montesquieu zdecydował si
- Page 8 and 9: teczność, zalety i doskonałości
- Page 10: onią cię, nie umiejąc nikogo prz
- Page 13 and 14: mej udręki jest im rozkoszą. Kied
- Page 15 and 16: jego pieczy. Skoro choroba ustała,
- Page 17 and 18: przyjąć; ale możecie być pewni,
- Page 19 and 20: Żyd Abdias Ibesalon spytał go, cz
- Page 21 and 22: LIST I. USBEK DO AZELIKA BIAłY EUU
- Page 23 and 24: im czytania książki, o której ch
- Page 25 and 26: odchodzą nieustannie okręty do Sm
- Page 27 and 28: diabelnie ciepło. Choćby się kl
- Page 29 and 30: dyspozycję, dusza staje się znowu
- Page 31 and 32: y panował tak długo. Powiadają,
- Page 33 and 34: oskiemu posłannictwu? Chyba zwali
- Page 35 and 36: Ledwie się ogarnąłem naprędce,
- Page 37 and 38: owiem nie wyobrażają sobie, aby n
- Page 39 and 40: od hańby i upadku! Światło dnia
- Page 41 and 42: Monarcha ów stara się krzewić sz
- Page 43 and 44: żeśmy przećwiczyli ten turniej p
- Page 45 and 46: uczynków wątpliwych, kazuista mo
- Page 47 and 48: i mnie, przywiodła tam ciekawość
- Page 49 and 50: je do mnie, który nie rozczulam si
- Page 51 and 52: Mówiłem mu tysiąc razy o tobie,
- Page 53 and 54:
Nie zdołam wyrazić radości, jaki
- Page 55 and 56:
wszechmogący, nie może złamać s
- Page 57 and 58:
Niedawno temu, pragnąc ustalić sw
- Page 59 and 60:
je rozdzielasz: sprzeciwiasz się t
- Page 61 and 62:
Paryż, 17 dnia księżyca Saphar,
- Page 63 and 64:
Upewniam cię, że te drobne talent
- Page 65 and 66:
dlatego, iż sam nie zmieniłby swo
- Page 67 and 68:
czcigodne trybunały: jest to świ
- Page 69 and 70:
i oddzielił je od bezbożnego świ
- Page 71 and 72:
Nigdy nie widziałem równie harmon
- Page 73 and 74:
sce upadłych wielkości, zrujnowan
- Page 75 and 76:
i monarchę; równowaga zbyt trudna
- Page 77 and 78:
uważał za barbarzyńcę: ale nie
- Page 79 and 80:
jest pełna majestatu, ale urocza z
- Page 81 and 82:
znów przywrócę wszystko do równ
- Page 83 and 84:
— nie chciał. Ale ponieważ w Bo
- Page 85 and 86:
go w naturze. Związano, bez powrot
- Page 87 and 88:
Żydzi, wiecznie tępieni i odradza
- Page 89 and 90:
z podziwu, jakim zdjął je widok t
- Page 91 and 92:
LIST . IKA DO ***.W wielkim kłopoc
- Page 93 and 94:
w tym celu niezawodną metodę. Cie
- Page 95 and 96:
Wszystko to, łaskawy panie, zbiło
- Page 97 and 98:
gniotę ich procesami; osiągam tyl
- Page 99 and 100:
Tuż obok księgi anatomiczne, któ
- Page 101 and 102:
gospodarką dochodami władcy a mie
- Page 103 and 104:
Czytałam, dodała, w księdze arab
- Page 105 and 106:
naszej nie ufał, ale własnej niem
- Page 107 and 108:
W kilka dni później przybył na r
- Page 109 and 110:
Wczesnym rankiem przybywa lekarz.
- Page 111 and 112:
Chybia w swoich przedsięwzięciach
- Page 113 and 114:
Widziałem, jak nagle, we wszystkic
- Page 115 and 116:
LIST LII. ASIT DO USBEKA, AYżU.Ro
- Page 117 and 118:
Możesz, wedle zachcenia, mnożyć