od obdarowanego. Naród Troglodytów uważał się za jedną rodzinę: stada pasły się zawszerazem: jedyny trud, jakiego sobie oszczędzano zazwyczaj, to trud ich rozdziału.Erzerun, 6 dnia księżyca Gemmadi II, 1711.LIST III. USBEK DO TEOż.Nie umiałbym ci dość wymownie opisać cnoty Troglodytów. Jeden z nich rzekł pewnegodnia: „Ojciec mój ma jutro uprawiać pole; wstanę o dwie godziny przed nim, aby, kiedywyjdzie do roboty, znalazł wszystko zorane”.Drugi powiadał sobie w duchu; „Zdaje mi się, że siostra moja żywi skłonność domłodego Troglodyty, naszego krewniaka: pomówię z ojcem i usposobię go przychylniedla ich związku”.Powiedziano innemu, że złodzieje uprowadzili jego stada: „Bardzo mi żal, rzekł: byłatam biała jałówka, którą chciałem ofiarować bogu.”Inny powiadał: „Muszę iść do świątyni podziękować bogom: brat mój, którego ojciectak miłuje i którego ja tak kocham, odzyskał zdrowie”.Albo: „Obok gruntów ojca jest pole wystawione na skwar: muszę tam zasadzić parędrzew, aby biedni ludzie, którzy je uprawiają, mogli odetchnąć w cieniu”.Jednego dnia, w liczniejszym zebraniu Troglodytów, starzec pewien wspomniał z naganąo młodzieńcu, którego podejrzewał o zły uczynek. „Nie sądzimy aby popełnił tęzbrodnię, rzekli młodzi Troglodyci; ale, jeśli to uczynił, oby umarł ostatni ze swej rodziny!”Doniesiono Troglodycie, że obcy jacyś złupili jego dom i wszystko unieśli. „Gdyby tonie byli ludzie niegodziwi, rzekł, życzyłbym, aby bogowie dozwolili im dłuższego użytkutych rzeczy niż mnie”.Tyle pomyślności nie mogło się obejść bez zazdrosnych spojrzeń: sąsiednie ludy zebrałysię razem i pod błahym pozorem postanowiły uprowadzić stada Troglodytów. Z chwilągdy to doszło ich wiadomości, Troglodyci wydali posłów, którzy przemówili do najezdnikóww te słowa:„Co wam uczynili Troglodyci? Czy uprowadzili wasze żony, rabowali stada, pustoszyliwsie? Nie: jesteśmy sprawiedliwi i lękamy się bogów. Czego tedy od nas żądacie? Chceciewełny na odzież? Mleka naszych bydląt, owocu naszej ziemi? Odłóżcie broń, przyjdźcie,a użyczymy wam chętnie. Ale przysięgamy na wszystko najświętsze, że, skoro wejdzieciew ziemie nasze jako wrogowie, będziemy was uważali za niegodziwców i postąpimy z wamijak z dzikimi zwierzętami.”Słowa te odtrącono ze wzgardą. Dzikie plemiona wkroczyły do ziemi Troglodytów,w rozumieniu, iż zbrojni są jedynie swą niewinnością. Ale tamci byli dobrze przygotowani;umieścili żony i dzieci pośród siebie. Jedynie niegodziwość wrogów przejęła ich zgrozą,ale nie liczba. Nieznany zapał ogarnął ich serca: ten chciał umrzeć za ojca, ów za żonęi dzieci, inny za braci, inny za przyjaciół, wszyscy za naród troglodycki: gdy jeden poległ,miejsce jego zastępował inny, który, prócz ogólnej sprawy, miał jeszcze pomścić śmierćpoprzednika.Taka była walka pomiędzy nieprawością i cnotą. Nikczemne plemiona, które szukałytylko łupu, nie wstydziły się pierzchnąć. Ustąpili pola cnocie Troglodytów, niezdolninawet jej zrozumieć.Erzerun, 9 dnia księżyca Gemmadi II, 1711.LIST I. USBEK DO TEOż.Ponieważ naród wzrastał z każdym dniem, osądzili Troglodyci, iż byłoby wskazane wybraćkróla. Zgodzili się wszyscy, że należy oddać koronę temu, który jest najsprawiedliwszy,i skierowali oczy na starca czcigodnego wiekiem i cnotą. Starzec nie zjawił się na zgromadzeniu;schronił się do domu, z sercem ściśniętym od smutku.Kiedy wysłano doń posłów, aby donieść o wyborze, rzekł: „Nie daj Bóg, abym wyrządziłtę krzywdę Troglodytom: miałżeby świat sądzić, że nie masz wśród nich sprawiedliwszegoode mnie? Dajecie mi koronę; jeśli chcecie koniecznie, trzeba mi będzieCnota, UtopiaWładza, KrólMOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 16
przyjąć; ale możecie być pewni, że umrę z bólu na myśl, że rodząc się, widziałem Troglodytówwolnych, a dziś oglądam ich niewolnikami.” Przy tych słowach strumień łez puściłsię z oczu starca. „Nieszczęsny dzień, wykrzyknął; po cóż żyłem tak długo!” Następnie,zawołał surowo: „Widzę, o Troglodyci! cnota poczyna wam ciężyć. Póki żyliście jak dotąd,nie mając nad sobą głowy, trzeba wam było trwać w zacności, choćby nawet wbrewchęci: inaczej, nie moglibyście istnieć i popadlibyście w nieszczęście praojców. Ale tojarzmo zda się wam zbyt twarde: wolicie być podwładni księciu i podlegać jego prawom,łagodniejszym niż wasz obyczaj. Wiecie, że wówczas będziecie mogli folgować ambicji,gromadzić bogactwa i gnusnieć w rozkoszy; i że, byleście się strzegli wielkich zbrodni,obejdziecie się snadno bez cnoty”. Zatrzymał się chwilę, i łzy popłynęły mu jeszcze obficiej.„I czegóż spodziewacie się po mnie? Jak to być może, abym ja rozkazał cokolwiekTroglodycie? Żądacie, aby pełnił zacne uczynki dlatego, że ja mu nakażę, on, który pełniłbyje tak samo beze mnie, z samej swej natury? O Troglodyci! jestem u schyłku dni,krew stygnie mi w żyłach, niebawem dane mi będzie oglądać świętych przodków; czemuchcecie, bym ich zmartwił, bym musiał im powiedzieć, że zostawiłem was pod innymjarzmem niż jarzmo cnoty?”Erzerun, 10 dnia księżyca Gemmadi II, 1711.LIST . IESZY EUU DO AOA, ZAEO EUUA, EZE-U.Proszę nieba, aby cię przywiodło z powrotem w te miejsca i ocaliło od wszystkich niebezpieczeństw.Mimo iż nigdy nie zaznałem związków zwanych przyjaźnią i żyłem wyłączniedla siebie, dzięki tobie przekonałem się, że posiadam jeszcze serce. Podczas gdy byłemz brązu dla niewolników poddanych mej władzy, na rozwijające się dzieciństwo twojepatrzałem z przyjemnością.Nadszedł czas, w którym pan mój obrócił wzrok na ciebie. Daleki byłeś jeszcze odtego, aby natura przemówiła w tobie, kiedy już żelazo odcięło cię od niej. Nie umiempowiedzieć, czy mi cię było żal, czy też odczuwałem przyjemność, widząc cię wzniesionymaż do mnie. Uspokajałem twoje płacze i krzyki. Zdawało mi się, iż patrzę na twepowtórne narodziny, widząc, jak opuszczasz niewolę, w której miałeś wiecznie słuchać,aby wstąpić w niewolę, w której miałeś rozkazywać. Objąłem pieczę nad twym wychowaniem.Strzegąc surowych zasad pedagogii, długo taiłem przed tobą, że jesteś mi drogi.Kochałem cię wszelako; powiedziałbym, że kochałem cię jak ojciec syna, gdyby te obamiana mogły się przygodzić naszej doli.Masz teraz przebiegać krainy zamieszkałe przez chrześcijan, którzy zawsze żyli w niedowiarstwie.Niepodobna, byś się nie zbrukał od tego zetknięcia. W jaki sposób prorokmógłby ci towarzyszyć wzrokiem pośród tylu milionów swych wrogów? Chciałbym, abymój pan odbył za powrotem pielgrzymkę do Mekki: oczyścilibyście się wszyscy w ziemianiołów.Z seraju w Ispahan, 10 dnia księżyca Gemmadi II, 1711.LIST I. USBEK DO MOLLAA MEEMETA ALI, STAżIKA TZEOB KOM¹¹.Czemu żyjesz wśród grobów, boski Mollachu? o wiele bardziej stworzony jesteś do życiawśród gwiazd! Kryjesz się, widać z obawy, byś nie zaćmił słońca; nie ma na tobie plam,jak na tej gwieździe; ale, jak ona, rad osłaniasz się chmurami.Twoja wiedza, to otchłań głębsza od Oceanu; twój duch przenikliwszy jest niż Zufagar,owa szpada Halego o dwóch ostrzach. Wiesz, co się dzieje w dziewięciu chórach potęgniebieskich: czytasz Alkoran¹² na łonie boskiego proroka; kiedy zaś znajdziesz w piśmieciemne miejsce, anioł, z Jego rozkazu, rozwija chyże skrzydła i zstępuje z tronu, aby ciobjawić jego tajemnice.Przyjaźń, Niewola,Wychowanie, Okrucieństwo¹¹ — w meczecie w Kom znajdują się, oprócz Sidi Fatimy, także groby Szacha Sofi i syna jego SzachaAbbasa. Persowie odbywają tłumne pielgrzymki do tego miejsca.¹²kr, dziś r — święta księga islamu, przekazująca nauki Mahometa, zawiera nakazy religijne i podstawyprawa obowiązującego muzułmanów.MOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 17
- Page 2 and 3: Ta lektura, podobnie jak tysiące i
- Page 4 and 5: Nie ma co ukrywać: późniejszy au
- Page 6 and 7: Mimo to, Montesquieu zdecydował si
- Page 8 and 9: teczność, zalety i doskonałości
- Page 10: onią cię, nie umiejąc nikogo prz
- Page 13 and 14: mej udręki jest im rozkoszą. Kied
- Page 15: jego pieczy. Skoro choroba ustała,
- Page 19 and 20: Żyd Abdias Ibesalon spytał go, cz
- Page 21 and 22: LIST I. USBEK DO AZELIKA BIAłY EUU
- Page 23 and 24: im czytania książki, o której ch
- Page 25 and 26: odchodzą nieustannie okręty do Sm
- Page 27 and 28: diabelnie ciepło. Choćby się kl
- Page 29 and 30: dyspozycję, dusza staje się znowu
- Page 31 and 32: y panował tak długo. Powiadają,
- Page 33 and 34: oskiemu posłannictwu? Chyba zwali
- Page 35 and 36: Ledwie się ogarnąłem naprędce,
- Page 37 and 38: owiem nie wyobrażają sobie, aby n
- Page 39 and 40: od hańby i upadku! Światło dnia
- Page 41 and 42: Monarcha ów stara się krzewić sz
- Page 43 and 44: żeśmy przećwiczyli ten turniej p
- Page 45 and 46: uczynków wątpliwych, kazuista mo
- Page 47 and 48: i mnie, przywiodła tam ciekawość
- Page 49 and 50: je do mnie, który nie rozczulam si
- Page 51 and 52: Mówiłem mu tysiąc razy o tobie,
- Page 53 and 54: Nie zdołam wyrazić radości, jaki
- Page 55 and 56: wszechmogący, nie może złamać s
- Page 57 and 58: Niedawno temu, pragnąc ustalić sw
- Page 59 and 60: je rozdzielasz: sprzeciwiasz się t
- Page 61 and 62: Paryż, 17 dnia księżyca Saphar,
- Page 63 and 64: Upewniam cię, że te drobne talent
- Page 65 and 66: dlatego, iż sam nie zmieniłby swo
- Page 67 and 68:
czcigodne trybunały: jest to świ
- Page 69 and 70:
i oddzielił je od bezbożnego świ
- Page 71 and 72:
Nigdy nie widziałem równie harmon
- Page 73 and 74:
sce upadłych wielkości, zrujnowan
- Page 75 and 76:
i monarchę; równowaga zbyt trudna
- Page 77 and 78:
uważał za barbarzyńcę: ale nie
- Page 79 and 80:
jest pełna majestatu, ale urocza z
- Page 81 and 82:
znów przywrócę wszystko do równ
- Page 83 and 84:
— nie chciał. Ale ponieważ w Bo
- Page 85 and 86:
go w naturze. Związano, bez powrot
- Page 87 and 88:
Żydzi, wiecznie tępieni i odradza
- Page 89 and 90:
z podziwu, jakim zdjął je widok t
- Page 91 and 92:
LIST . IKA DO ***.W wielkim kłopoc
- Page 93 and 94:
w tym celu niezawodną metodę. Cie
- Page 95 and 96:
Wszystko to, łaskawy panie, zbiło
- Page 97 and 98:
gniotę ich procesami; osiągam tyl
- Page 99 and 100:
Tuż obok księgi anatomiczne, któ
- Page 101 and 102:
gospodarką dochodami władcy a mie
- Page 103 and 104:
Czytałam, dodała, w księdze arab
- Page 105 and 106:
naszej nie ufał, ale własnej niem
- Page 107 and 108:
W kilka dni później przybył na r
- Page 109 and 110:
Wczesnym rankiem przybywa lekarz.
- Page 111 and 112:
Chybia w swoich przedsięwzięciach
- Page 113 and 114:
Widziałem, jak nagle, we wszystkic
- Page 115 and 116:
LIST LII. ASIT DO USBEKA, AYżU.Ro
- Page 117 and 118:
Możesz, wedle zachcenia, mnożyć