LIST LI. ASIT DO USBEKA, AYżU.Wielki eunuch umarł, dostojny panie. Ponieważ jestem najstarszym z twoich niewolników,zająłem jego miejsce, póki nie raczysz objawić, na kogo zwróciłeś oczy.W dwa dni po jego śmierci oddano mi twój list do niego. Nie ważyłem się otworzyć;zawinąłem go z szacunkiem i przechowałem aż do czasu, gdy mi dasz poznać swoją świętąwolę.Wczoraj niewolnik przyszedł w nocy, aby oznajmić, że zdybano w seraju młodegoczłowieka; wstałem, zbadałem rzecz i przekonałem się, że to było urojenie.Całuję ci stopy, wspaniały panie, i proszę, abyś liczył na mą gorliwość, doświadczeniei wiek.Z seraju w Ispahan, 5 dnia księżyca Gemmadi I, 1718.LIST L. USBEK DO ASITA, SEAU ISAA.Nieszczęśniku! masz w rękach listy zawierające nagłe i stanowcze rozkazy; rozkazy, którychnajmniejsze opóźnienie może mnie przywieść do rozpaczy i, pod błahym pozorem,trwasz w bezczynności!Dzieją się tam rzeczy straszne: połowa moich niewolników zasługuje może na śmierć.Przesyłam ci list, który pierwszy eunuch napisał do mnie przed zgonem. Gdybyś otworzyłpismo do niego, byłbyś tam znalazł krwawe rozkazy. Czytaj tedy, czytaj, i wiedz, żezginiesz, jeśli ich nie wykonasz.Z ***, 25 dnia księżyca Chalwal, 1718.LIST LI. SOLIM DO USBEKA, AYżU.Gdybym dłużej zachował milczenie, byłbym równie winny, jak wszyscy zbrodniarze, którzykryją się w twoim seraju.Byłem powiernikiem wielkiego eunucha, najwierniejszego z twoich niewolników.Kiedy czuł się bliski końca, przywołał mnie i rzekł: „Umieram; ale jedyną zgryzotą, jakiejdoznaję, opuszczając świat, jest to, że ostatnie me spojrzenia oglądały żony mego panawystępnymi. Oby niebo mogło go uchronić od nieszczęść, które przewiduję! Oby, pomej śmierci, mój groźny cień mógł powrócić, aby ostrzec przewrotne o ich obowiązkachi wstrzymać je! Oto klucze od straszliwych komnat; zanieś je najstarszemu z czarnych.Ale jeśli po mej śmierci nie okaże dosyć czujności, pamiętaj ostrzec pana”. Domawiająctych słów, skonał w mych ramionach.Wiem, że na krótki czas przed śmiercią pisał do ciebie w sprawie twoich żon. Jestw seraju list, który wniósłby z sobą grozę, gdyby go otwarto. Ten, któryś pisał później,przejęto o trzy mile stąd. Nie wiem, co to znaczy; wszystko obraca się na wspak twej woli.Tymczasem żony twoje nie znają już granic! Od śmierci wielkiego eunucha zdawałobysię, że wszystko im wolno! Jedna Roksana przestrzega obowiązków i trwa w przykładnejskromności. Z każdym dniem widzę większe skażenie obyczajów. Nie czytam już na twarzytwoich żon owej poważnej i surowej skromności, która panowała niegdyś. Nieznanawprzódy wesołość, napełniająca te miejsca, jest, wedle mnie, niemylnym świadectwem,że wkradły się w nie jakieś tajemne uciechy. W najdrobniejszych rzeczach widzę nieznanedotąd swobody. Nawet między twymi niewolnikami panuje zdumiewająca gnuśnośćw przestrzeganiu reguł: nie znać już tej gorliwości, jaka ożywiała cały seraj.Żony twoje były przez tydzień na wsi, w jednym z najdalszych folwarków. Powiadają,że niewolnik, który ma nad nimi pieczę, był przekupiony, i że, na dzień przed przybyciemseraju, ukrył dwóch mężczyzn w nyży znajdującej się w ścianie głównej komnaty: z chwilągdy my ją opuszczamy, oni rzekomo wychodzą z ukrycia. Stary eunuch, obecny piastunwładzy, to głupiec, któremu można wmówić wszystko, co się komu podoba.Wrę cały gniewem i pomstą wobec tylu przewrotności. Gdyby niebo chciało, dladobra twej służby, abyś mnie uznał godnym rządów, przyrzekam, iż jeśli żony twoje niebyłyby cnotliwe, to przynajmniej byłyby ci wierne.Z seraju w Ispahan, 6 dnia księżyca Rebiab I, 1719.MOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 114
LIST LII. ASIT DO USBEKA, AYżU.Roksana i Zelis życzyły sobie udać się na wieś: nie sądziłem, abym miał odmówić. SzczęśliwyUsbeku, masz wierne żony i czujnych niewolników; sprawuję władzę w miejscu,gdzie, zda się, cnota sama wybrała sobie schronienie. Bądź pewien, że nie zajdzie tu nie,czego by oczy twoje nie mogły oglądać.Zdarzyło się nieszczęście, którym czuję się wielce stroskany. Kupcy armeńscy, świeżoprzybyli do Ispahan, przywieźli mi list od ciebie: posłałem niewolnika, aby mi go dostawił:otóż okradziono go w drodze i list zginął. Napisz więc prędko; domyślam się iż, wobectych zmian, musisz mieć ważne zlecenia.Z seraju Fatmy, 6 dnia miesiąca Rebiab I, 1719.LIST LIII. USBEK DO SOLIMA, SEAU ISAA.Wkładam miecz w twoje ręce. Powierzam ci to, co mam teraz najświętszego w świecie;moją zemstę. Obejmij urząd: ale bądź bez serca i bez litości. Piszę do moich żon, abybyły ci ślepo posłuszne; w poczuciu tylu zbrodni padną w proch pod twym spojrzeniem.Spraw, bym ci zawdzięczał szczęście i spokój. Oddaj mi seraj takim, jakim go zostawiłem.Ale zacznij od pokuty; wygub winnych i przypraw o drżenie tych, którzy mieli zamiarpomnożyć ich liczbę. Czegóż nie możesz się spodziewać od swego pana za takie usługi!Od ciebie tylko będzie zależało wzbić się ponad swój stan; ba, ponad wszystkie nagrody,o jakich mogłeś zamarzyć.Paryż, 4 dnia księżyca Chahban, 1719.LIST LI. USBEK DO SOI żO, SEAU ISAA.Oby ten list mógł być jak piorun, który spada wśród błyskawic i gromów! Solim jestnaczelnym eunuchem: nie po to, aby was strzec, ale aby karać. Niech cały seraj ukorzy sięprzed nim. On ma osądzić waszą przeszłość; na przyszłość zaś zegnie was w jarzmo takciężkie, iż będziecie żałować swej wolności, jeśli nie żałujecie swej cnoty.Paryż, 4 dnia księżyca Chahban, 1719.LIST L. USBEK DO ESSIA, ISAA.Szczęśliwy, który, znając wartość lubego i spokojnego życia, spoczywa sercem na łonierodziny, i nie zna innej ziemi prócz tej, która dała mu oglądać światło!Żyję w barbarzyńskiej krainie, oglądając same rzeczy, które mnie mierżą, daleki odwszystkiego, co mi bliskie. Smutek mnie ogarnia; popadam w okropne przygnębienie.Zda mi się, że pogrążam się w nicość; odnajduję się jeno wtedy, kiedy posępna zazdrośćrozpali się we mnie i zacznie w duszy płodzić obawę, podejrzenia, nienawiść i żale.Znasz mnie, Nessirze; zawsze czytałeś w mym sercu jak we własnym. Litość budziłbymw tobie, gdybyś znał mój stan. Czekam po pół roku nowin z seraju; liczę każdąchwilę; niecierpliwość moja przydłuża je jeszcze; i, kiedy moment tak oczekiwany manadejść, ogarnia mnie nagle straszliwe wzruszenie. Ręka z drżeniem waha się otworzyćzłowrogi list; niepokój, który mnie doprowadzał do rozpaczy, wydaje mi się stanem najszczęśliwszymna ziemi: lękam się, iż wyprowadzi mnie zeń cios sroższy od tysiąckrotnejśmierci.Ale, bez względu na to, jakie przyczyny kazały mi opuścić ojczyznę, mimo iż życie mojezawdzięczam ucieczce, nie mogę już, Nessirze, pozostać na tym okrutnym wygnaniu.Czyż nie przyjdzie mi tak samo umrzeć z mych udręczeń? Napierałem tysiąc razy naRikę, abyśmy opuścili tę obcą ziemię; ale on opiera się wszystkim błaganiom, trzymamnie tutaj tysiącznymi pozorami: zdawałoby się, że zapomniał o ojczyźnie, lub raczejzapomniał o mnie, tak nieczuły jest na me zgryzoty.O ja nieszczęśliwy! pragnę ujrzeć ojczyznę, może po to, aby się w niej stać jeszczenieszczęśliwszym! Ha! i po cóż wracać? Aby zanieść głowę mym wrogom. To nie wszystko:przestąpię próg seraju, trzeba mi będzie żądać rachunku za złowrogi czas mej nieobecności;gdy znajdę winnych, cóż się ze mną stanie? Jeśli sama myśl o tym gnębi mnie tutaj, cóżbędzie, skoro obecność uczyni ją tym żywszą? Co się stanie kiedy trzeba mi będzie ujrzeć,MOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 115
- Page 2 and 3:
Ta lektura, podobnie jak tysiące i
- Page 4 and 5:
Nie ma co ukrywać: późniejszy au
- Page 6 and 7:
Mimo to, Montesquieu zdecydował si
- Page 8 and 9:
teczność, zalety i doskonałości
- Page 10:
onią cię, nie umiejąc nikogo prz
- Page 13 and 14:
mej udręki jest im rozkoszą. Kied
- Page 15 and 16:
jego pieczy. Skoro choroba ustała,
- Page 17 and 18:
przyjąć; ale możecie być pewni,
- Page 19 and 20:
Żyd Abdias Ibesalon spytał go, cz
- Page 21 and 22:
LIST I. USBEK DO AZELIKA BIAłY EUU
- Page 23 and 24:
im czytania książki, o której ch
- Page 25 and 26:
odchodzą nieustannie okręty do Sm
- Page 27 and 28:
diabelnie ciepło. Choćby się kl
- Page 29 and 30:
dyspozycję, dusza staje się znowu
- Page 31 and 32:
y panował tak długo. Powiadają,
- Page 33 and 34:
oskiemu posłannictwu? Chyba zwali
- Page 35 and 36:
Ledwie się ogarnąłem naprędce,
- Page 37 and 38:
owiem nie wyobrażają sobie, aby n
- Page 39 and 40:
od hańby i upadku! Światło dnia
- Page 41 and 42:
Monarcha ów stara się krzewić sz
- Page 43 and 44:
żeśmy przećwiczyli ten turniej p
- Page 45 and 46:
uczynków wątpliwych, kazuista mo
- Page 47 and 48:
i mnie, przywiodła tam ciekawość
- Page 49 and 50:
je do mnie, który nie rozczulam si
- Page 51 and 52:
Mówiłem mu tysiąc razy o tobie,
- Page 53 and 54:
Nie zdołam wyrazić radości, jaki
- Page 55 and 56:
wszechmogący, nie może złamać s
- Page 57 and 58:
Niedawno temu, pragnąc ustalić sw
- Page 59 and 60:
je rozdzielasz: sprzeciwiasz się t
- Page 61 and 62:
Paryż, 17 dnia księżyca Saphar,
- Page 63 and 64: Upewniam cię, że te drobne talent
- Page 65 and 66: dlatego, iż sam nie zmieniłby swo
- Page 67 and 68: czcigodne trybunały: jest to świ
- Page 69 and 70: i oddzielił je od bezbożnego świ
- Page 71 and 72: Nigdy nie widziałem równie harmon
- Page 73 and 74: sce upadłych wielkości, zrujnowan
- Page 75 and 76: i monarchę; równowaga zbyt trudna
- Page 77 and 78: uważał za barbarzyńcę: ale nie
- Page 79 and 80: jest pełna majestatu, ale urocza z
- Page 81 and 82: znów przywrócę wszystko do równ
- Page 83 and 84: — nie chciał. Ale ponieważ w Bo
- Page 85 and 86: go w naturze. Związano, bez powrot
- Page 87 and 88: Żydzi, wiecznie tępieni i odradza
- Page 89 and 90: z podziwu, jakim zdjął je widok t
- Page 91 and 92: LIST . IKA DO ***.W wielkim kłopoc
- Page 93 and 94: w tym celu niezawodną metodę. Cie
- Page 95 and 96: Wszystko to, łaskawy panie, zbiło
- Page 97 and 98: gniotę ich procesami; osiągam tyl
- Page 99 and 100: Tuż obok księgi anatomiczne, któ
- Page 101 and 102: gospodarką dochodami władcy a mie
- Page 103 and 104: Czytałam, dodała, w księdze arab
- Page 105 and 106: naszej nie ufał, ale własnej niem
- Page 107 and 108: W kilka dni później przybył na r
- Page 109 and 110: Wczesnym rankiem przybywa lekarz.
- Page 111 and 112: Chybia w swoich przedsięwzięciach
- Page 113: Widziałem, jak nagle, we wszystkic
- Page 117 and 118: Możesz, wedle zachcenia, mnożyć