13.07.2015 Views

Listy perskie - Wolne Lektury

Listy perskie - Wolne Lektury

Listy perskie - Wolne Lektury

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Po kilku szacownych momentach wracała do orszaku, który opuściła, z coraz to pogodniejszątwarzą. Wreszcie wieczorem znikła zupełnie: poszła zamknąć się w seraju, gdziechciała — jak mówiła — zapoznać się ze swymi nieśmiertelnymi jeńcami, w którychtowarzystwie miała przeżyć całą wieczność. Odwiedziła tedy najbardziej tajemne i uroczekomnaty, gdzie doliczyła się pięćdziesięciu niewolników cudownej piękności: błądziłacałą noc od pokoju do pokoju, przyjmując wszędzie hołdy wciąż odmienne, a zawsze tesame.Oto, jak nieśmiertelna Anais pędziła życie, to w rozkoszach pełnych blasku, to w ustronnymi poufnym szczęściu; podziwiana przez świetny orszak lub ubóstwiana przez pijanegomiłością kochanka. Często opuszczała zaczarowany pałac, aby się udać do sielskiej groty;kwiaty zdały się rosnąć pod jej stopami, gry i uciechy cisnęły się tłumnie do niej.Minęło już więcej niż tydzień, jak żyła w tym błogosławionym domu: wciąż w upojeniu,nie miała ani chwili, aby pomyśleć nad sobą. Syciła się swym szczęściem, nie znającgo, nie mogąc pochwycić ani jednej z owych spokojnych chwil, w których dusza zdajesobie niejako sprawę z siebie samej i wsłuchuje się w siebie w ciszy namiętności.Zbawione dusze kosztują tak żywych przyjemności, iż rzadko mogą się cieszyć tąswobodą umysłu: przywiązane do obecnej chwili, tracą pamięć rzeczy minionych i nietroszczą się o to, co znały lub kochały w poprzednim żywocie.Ale Anais, której umysł był naprawdę filozoficzny, spędziła prawie całe życie na rozmyślaniu;posunęła się w dociekaniach o wiele dalej, niżby się można spodziewać pokobiecie zostawionej sobie. Surowe zamknięcie, w jakiem więził ją małżonek, zostawiłojej jedynie tę rozrywkę.Ta właśnie siła ducha kazała jej wzgardzić lękiem, w jakim żyły jej towarzyszki, orazśmiercią, która miała być końcem mąk, a początkiem szczęśliwości.Jakoż, ocknęła się z upojeń i zamknęła się sama w komnacie. Zatopiła się w słodkichrozważaniach nad swym minionym stanem a obecną szczęśliwością; nie mogła się wstrzymaćod rozczulenia nad niedolą towarzyszek: człowiek współczuje z cierpieniem, któresam dzielił! Anais nie ograniczyła się do współczucia: pełna tkliwości dla nieszczęśliwych,uczuła potrzebę wspomożenia ich.Jednemu z młodych ludzi, którzy ją otaczali, dała rozkaz, aby przybrał postać jej męża,aby się udał do jego seraju, owładnął nim, wygnał prawego właściciela i zajął jego miejsce,póki go sama nie odwoła.Usłuchał w lot: pomknął przestworzem, przybył do bram seraju Ibrahima, bawiącegowówczas poza domem. Puka; wszystkie drzwi otwierają się, eunuchowie padają mu dostóp. Pędzi do komnat, gdzie żony Ibrahima usychały w zamknięciu. Po drodze, zrobiwszysię niewidzialnym, wziął kluczyk z kieszeni zazdrośnika. Już wchodząc, budzi w kobietachzdumienie uprzejmą i łagodną twarzą; wkrótce zdumiewa je jeszcze więcej tkliwościąi sprawnością swych zapałów. Wszystkie kolejno zyskały prawo do zdumienia; byłyby towzięły za sen, gdyby nie miał tylu cech rzeczywistości.Gdy tak niezwykłe sceny rozgrywają się w seraju, Ibrahim puka, wymienia swe imię,klnie i krzyczy. Po szeregu trudności, wchodzi wreszcie i wprawia eunuchów w najstraszliwszyzamęt. Idzie wielkimi krokami; ale cofa się, jak gdyby spadłszy z obłoków, kiedywidzi fałszywego Ibrahima, swój żywy obraz, sycącego się przywilejami pana domu. Wołao pomoc: żąda, aby eunuchowie pomogli mu zabić szalbierza: nie znajduje posłuchu. Zostajemu jedynie słaba droga ratunku: zdać się na sąd swoich żon. Ale, w ciągu godziny,fałszywy Ibrahim pozyskał sobie wszystkich sędziów. Tamtego ścigają precz i wloką gohaniebnie za próg seraju; zabito by go tysiąc razy, gdyby rywal nie nakazał, aby mu darowanożycie. Nowy Ibrahim, zostawszy panem placu, okazuje się coraz godniejszy takiegowyboru i błyszczy dotychczas nieznanymi cudami.Niepodobny jesteś do Ibrahima, mówiły kobiety. — Powiedzcie raczej, ten szalbierznie jest podobny do mnie, odpowiadał tryumfujący Ibrahim: cóż trzeba czynić, aby byćwaszym mężem, jeśli to, co ja czynię, nie wystarcza?— Och, ani nam w głowie wątpić o tym, wykrzyknęły żony. Jeśli nie jesteś Ibrahimem,wystarcza nam, że wart jesteś nim być stokrotnie; jesteś więcej Ibrahimem w jednymdniu, niż on w ciągu dziesięciu lat. — Przyrzekacie tedy, odparł, że oświadczyciesię za mną przeciw szalbierzowi? — Nie wątp o tym, odparły jednym głosem; przysięgamyci wiekuistą wierność: zbyt długo byłyśmy ofiarami oszustwa. Zdrajca nie cnocieMOTESUIEU <strong>Listy</strong> <strong>perskie</strong> 104

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!