13.07.2015 Views

klasa 1W_2010 - Liceum Ogólnokształcące im. Henryka ...

klasa 1W_2010 - Liceum Ogólnokształcące im. Henryka ...

klasa 1W_2010 - Liceum Ogólnokształcące im. Henryka ...

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

ZŻYCIASZKOŁYGAZETKA UCZNIOWSKAHENRYNEWSEWSDATA WYDANIA 05.03.<strong>2010</strong> R.WSTĘPNIAKGazetka, którą trzymacie w rękach, jest w całości stworzona przezuczniów pierwszej klasy g<strong>im</strong>nazjum (1w) i powstała z ich inicjatywy. Ich inwencja,pomysłowość etc. zostały w znacznej mierze ograniczone tematem –mieli zająć się problematyką związaną z naszą szkołą, jej uczniami czy absolwentami,ponieważ zależało mi, by poznali jeszcze lepiej środowisko, wktórym spędzą kolejne lata. Skonkretyzowanie tematyki do zagadnień związanychz ZSO spowodowało, że na głównego bohatera swoich artykułówwybrali – co nie jest zaskoczeniem – kolegów, znajomych, poznanych wg<strong>im</strong>nazjum nauczycieli i, przede wszystk<strong>im</strong>, wychowawcę.Pozbawiłam wstępniak anon<strong>im</strong>owego autora, ponieważ zależy mi, żebyściedocenili starania Waszych młodszych kolegów, z których część byćmoże po raz pierwszy wcieliła się w rolę początkującego dziennikarza. Myślę,że to wymaga niemałej odwagi. I dlatego proszę Was o rzecz prostą –sympatię dla autorów.Marta Domańska


STR. 2HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYStr.1 - WstępniakStr. 3 – Nasza szkołaStr.4/7—Gdzie są nasi absolwenci ?Str. 7/8—Klucz do dobrej przyszłościStr.8/9— ”Było inaczej…”Str. 9/11—Szkoła na przestrzeni latStr. 12/13—Szkoła wczoraj i dziśStr.13/14—Szkoła widziana z wielu perspektywStr.14/15—O szkole raz jeszczeStr.15/17— ”Potrzeba czasu, chęcii pieniędzy”Str. 17/18—Uczeń w oczach nauczycielawczoraj i dziśStr.18/19—Nauczyciel i czasy w migawce,czyli mini-rozmowyStr.19/20—Moda, nauczyciele i zeszyty, rzeczywistośćkiedyś i dziśStr.20/22—Przelewamy myśli na papier:czyli wszystko o uczniach i nauczycielach naszejszkoły


HENRYNEWS, NUMER SPECJALNY STR. 3Nasza szkołaPowiatowe G<strong>im</strong>nazjumPubliczne w Płońsku zostałoutworzone 1 września 2000 rokuprzy <strong>Liceum</strong> Ogólnokształcącym.Rekrutacja obejmowałaokoło 60 osób, które przydzielanodo dwóch klas g<strong>im</strong>nazjalnych.Od samego początkuprzyjęcia do szkoły odbywałysię według ustalonych reguł.Niewielka ilość przyjmowanychuczniów, wysokie wymaganiadotyczące przyjęć orazwspaniała kadra pedagogicznanadały szkole miano prestiżowej.Mury szkoły opuściło wielumłodych, bardzo zdolnychludzi, którzy osiągali <strong>im</strong>ponującewyniki. Wysoki poziom nauczaniai chęć uczęszczania doPowiatowego G<strong>im</strong>nazjum zaowocowałocoraz większą ilościązgłoszeń. Jak mówi DorotaSmukowska, absolwentka PGP:Wybrałam Powiatowe G<strong>im</strong>nazjum,ponieważ jest to renomowana szkołao wyższym od innych g<strong>im</strong>nazjówpoziomie nauczania. Mo<strong>im</strong>celem było pogłębienie swojej wiedzy,a stawianie na co dzień większychwymagań zbliżało mnie dojego osiągnięcia.Obecnie w szkole uczy64 nauczycieli a ich system nauczanianie zmienił się początkuzałożenia PGP. W dalszymciągu starają się przekazać swo<strong>im</strong>uczniom jak najwięcej wiadomościzarówno z zakresuprogramu nauczania, jak i ogólnegowychowania. KamilaEgier, absolwentka PGP: Myślę,że wszyscy nauczyciele spełnil<strong>im</strong>oje oczekiwania. Przekazali mitaki zakres wiedzy, który powinienwystarczyć, aby dobrze przygotowaćsię do testu g<strong>im</strong>nazjalnego.Od lat szkoła organizujewiele apeli z różnych okazji,które mają nie tylko przesłanieedukacyjne, ale również mająrównież zapobiec codziennejrutynie. Nauczyciele organizująwiele dodatkowych zajęć, dziękiktórym młodzież odkrywaswoje mocne i gorsze strony.Takie koła przygotowująuczniów na różne konkursy czyzawody, w których później mogązajmować naprawdęwysokie miejsca. Uczniowiemogą rozwijać swoje talenty wkierunku nauk ścisłych, jak itych bardziej artystycznych.Dorota Smukowska wspomina:Myślę, że koła zainteresowań pomagająw nauce, ponieważ poszerzająpodstawową wiedzę uczniazdobywaną na zajęciach obowiązkowycho dodatkowe informacje.Koła zainteresowań często poprzezzabawę lub inną ciekawą formępomagają uczniom zdobywać informacje.Zajęcia tego typu są nieobowiązkowe,co dodatkowo kształtujewśród uczestników wytrwałośćoraz mobilizuje do wykonywaniadodatkowej pracy.Nasza szkoła zaopatrzonajest również w bibliotekę iczytelnię, gdzie mamy naprawdęduży zasób książek i czasopism,z których możemy korzystaćna co dzień. Biblioteką zajmujesię pani Zofia Koper, aczytelnia jest pod kierownictwempani Katarzyny Myszyńskiej.Obie panie dbają o segregacjęinteresujących nas dzieł.Według uczniów PGP bibliotekai czytelnia stanowią pomocnaukową ze względu na możliwośćskorzystania z wielu pozycji,które dla przeciętnegoucznia mogłyby być niedostęp-ne w innych źródłach. Szkoławyposażona jest również wwiele nowoczesnych sal, m.in.klasy informatyczne (Internet),historyczne (mapy), biologiczna(tablica interaktywna), którenadzwyczaj dobrze pomagająrozszerzać naszą wiedzę.Współcześnie szkoła pomagarozwojowi naszej wiedzy – nietylko tej książkowej, ale takżeżyciowej, co poświadczają słowaKamili Egier: Uważam, że tog<strong>im</strong>nazjum dało mi więcej możliwościniż inne g<strong>im</strong>nazja. Myślę, żełatwiej było mi się przystosować dopoziomu nauczania w liceum. Dałomożliwość rozwoju w różnychdziedzinach, zwłaszcza w tych,które mnie osobiście interesowały.Także kwestie wychowawczewywarły pozytywny wpływ namoją osobowość.Czujemy się dumne zprzynależności do tak wspaniałejszkoły, która może się szczycićnienaganną opinią nie tylkouczniów i nauczycieli, ale takżeosób trzecich. Myślę, że m<strong>im</strong>oiż jesteśmy tu dopiero pierwszyrok, bardzo zżyłyśmy się z nasząszkołą, pedagogami oraz zrówieśnikami.Przygotowały: Anna Egieri Beata Smukowska


STR. 4HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYGdzie są nasi absolwenci?Gdy byłam uczennicą szóstej klasyszkoły podstawowej, stanęłamprzed wyborem nowej szkoły. Naterenie Płońska są trzy g<strong>im</strong>nazja,ale Powiatowe G<strong>im</strong>nazjum Publicznema niewątpliwie najlepsząopinię. M<strong>im</strong>o to odszukałam wInternecie stronę szkoły i zapoznałamsię z informacjami tamumieszczonymi. Utwierdziłomnie to w przekonaniu, że wybórtej placówki był słuszny. Przeczytałamrównież, że wielu absolwentówLO <strong>im</strong>. <strong>Henryka</strong> Sienkiewiczaw Płońsku odniosło sukcesyw późniejszym życiu i pracują wwielu ciekawych miejscach. Dlategowybór tematu pracy był dlamnie oczywisty. Wiedziałam, żenasi absolwenci są rozrzuceni pocałej Polsce i zapewne także pozajej granicami. Do naszej szkołyuczęszczały takie osobowości jakBeata Bandurska (aktorka), prof.zw. dr hab. Andrzej Buko(archeolog), ks. prałat prof. drhab. Ryszard Czekalski(wykładowca), Jan Antonowicz(Senator I i II kadencji SenatuRP) i wielu innych absolwentów.Udało mi się porozmawiać zkilkoma osobami, które ukończyły<strong>Liceum</strong> <strong>Ogólnokształcące</strong>.Zadałam <strong>im</strong> kilka poniżejwymienionych pytań: Kiedy się Pan/i urodził/a?, W jakich latach uczęszczał/aPan/i do LO w Płońskui do klasy o jak<strong>im</strong> profilu? Kto był Pana/i wychowawcąi co sądzi Pan/i o ówczesnymgronie pedagogicznym? Jak wspomina Pan/i czasyszkolne? Jaki wpływ na Pana/i późniejszeżycie miała nauka wtym <strong>Liceum</strong>? Gdzie kontynuował/a Pan/i naukę i czy fakt bycia absolwentemnaszej szkoły ułatwił jąPanu/i? Czym obecnie się Pan/i zajmuje,jakie piastuje stanowisko?Jakich porad udzielił(a)by Pan/i uczniom naszej szkoły i jakzachęcił(a)by ich do nauki?Karolina Tobolska: Urodziłamsię w 1985 w Płońsku a do naszegoliceum uczęszczałam wlatach 1999-2003. Była to <strong>klasa</strong> oprofilu humanistycznym z rozszerzonymjęzykiem francusk<strong>im</strong>.Mo<strong>im</strong> wychowawcą byłapani Mieczysława Pietrasik.Grono pedagogiczne wspominamjako grupę nauczycielisympatycznych, ale równieżtrzymających dyscyplinę. Oczywiściekażdy z nich miał innycharakter, a co za tym idzie winny sposób przekazywał wiedzęi tworzył inną atmosferępodczas zajęć lekcyjnych.Wszystkich ich łączyła jednakrzetelność i troska o to, abyuczniowie rzeczywiście rozumielito, czego się uczą. Mojewspomnienia dotyczące czasówlicealnych obejmują zarównoczas spędzony w szkole, jak ipoza nią. Pamiętam podekscytowaniew pierwszy dzień liceum.Poznałam wtedy mojąnową klasę – osoby, z którychczęść nadal jest mo<strong>im</strong>i przyjaciółmi.Pamiętam emocje towarzyszącekażdemu rozpoczęciunowego roku szkolnego. Wspominamwycieczki szkolne, którebyły niesamowitą przygodą, alei zwyczajne dni szkolne, nerwyprzed sprawdzianami, plotki zkoleżankami na szkolnych korytarzach,aż wreszcie studniówkowyszał, egzaminy maturalnei wzruszenie, gdy otrzymałamdyplom ukończeniaszkoły średniej.LO w Płońsku jest szkołą, która,mo<strong>im</strong> zdaniem, kształtuje odpowiedzialnepodejście do nauki,co pomaga w późniejszymfunkcjonowaniu na studiach.Co więcej, zajęcia prowadzonesą na wysok<strong>im</strong> poziomie. Dziękitemu bez kompleksów mogłamprzystąpić do egzaminówwstępnych na studia lingwistyczne.Jestem mgr filologiiromańskiej na UniwersytecieŁódzk<strong>im</strong> i sama posiadamuprawnienia pedagogiczne.Odbyłam nawet dwumiesięcznystaż właśnie w mo<strong>im</strong> liceumjako nauczyciel języka francuskiego.Uczyłam go też w szkołachśrednich w Łodzi. Solidnepodstawy językowe wpojone wliceum mogłam później rozwinąć.Na studiach nauczyłam siędrugiego języka romańskiego,języka włoskiego, którym terazwładam – tak jak francusk<strong>im</strong> –biegle. Pozwoliło mi to zarównona pracę tłumacza symultanicznego,jak i na podróże,zwłaszcza do krajów frankofońskichi do Włoch.Obecnie mieszam we Wrocławiu.Pracuję w outsourcingowymcentrum finansowym największejpod względem obrotówfirmy informatycznej świataHewlett Packard jako specjalistado spraw rozliczeń z języ-


HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYSTR. 5kiem francusk<strong>im</strong> i angielsk<strong>im</strong>.Codziennie rozmawiam w tychjęzykach, czyli wykorzystujęumiejętności, które nabywałamnajpierw w liceum, a następniena studiach.Moją radą jest, by dać szkoleszansę! Nie zakładać, że nauczycieljest naszym wrogiem,a lekcja to zło konieczne. Wartoodzywać się na zajęciach i żywow nich uczestniczyć, przedstawićswoje zdanie na dany temat.To może być zaczątkiemciekawej dyskusji w klasie i nawetnie spostrzeżemy się, kiedy45 minut minie a my przyswo<strong>im</strong>ypotrzebną wiedzę. Pozatym myślę, że warto obserwowaćto, co podoba nam się najbardziejpodczas zajęć, w czymjesteśmy lepsi od innych, co dajenam największą satysfakcję iwyciągać z tego wnioski, którepomogą później w wyborzestudiów. Pamiętajmy: nie trzebabyć najlepszym we wszystk<strong>im</strong>.Warto pomyśleć o tymwcześniej niż w przeddzieńmatury.Beata Czeremcha (Bluszcz):Urodziłam się w 1975 r., doliceum chodziłam w latach 19-tach 1990-1994r. Wychowawczynią naszej klasyo profilu humanistycznymbyła nauczycielka wychowaniafizycznego, pani MariolaMichalska. Z czasów szkolnychw mojej pamięci wyryły sięszczególnie lekcje języka francuskiegoprowadzoneprzez panią Barbarę Krupińską,która uczyła nas języka(niestety tylko w pierwszej klasie)również pozawerbalnie, tj.przekazywała nam znaczeniesłów francuskich także gestami,m<strong>im</strong>iką – posiadała w tymdzięki czemu bardziej rozumieliśmy,co do nas mówiła.Czuć było, iż wykonywała tenzawód z sercem i zgodnie z powołaniem.Miło wspominamtakże lekcje historii z panemBuczyńsk<strong>im</strong>, obecnymdyrektorem, chociaż lekkonie było, bo nie wystarczyłonauczyć się tylko faktów i dat,by zyskać uznanie nauczycielai ocenę nie najwyższą wówczas– bo czwórkę. Należało umiećzdefiniować przyczyny, skutkidanego zjawiska. Nauka tegoprzedmiotu wiązała się zpierwszymi,poważniejszymi próbamidokonywania analiz w oparciuo posiadany zasóbwiedzy. Wspomnieć możnatakże jeszcze o wielu innych,świetnych nauczycielach,w tym także uczących przedmiotówścisłych, którzy mielichęci i odwagę, by zaszczepićw nas, humanistach, odrobinęwiedzy z matematyki,fizyki, chemii, itd. Nie mogęzapomnieć i nie wymienić jeszczepani Teresy Kozery, którejdeterminacja w podejściudo pracy nauczyciela językapolskiego przełożyła się nato, że nikt z mojej klasy napewno nie miał problemówze zdaniem przedmiotupodczas egzaminów wstępnychna uczelnie wyższe.Cudowna nauczycielka,która często poświęcała namswój wolny czas w celu dalszejnauki języka polskiego nazajęciach pozalekcyjnych.Czasy szkolne to okres,do którego często wracam wspomnieniami. Był to czas radościi – z perspektywy lat – takżeokres beztroski. To wtedy nawiązanezostały przyjaźnie,które przetrwały do czasówobecnych.Po skończeniu nauki w LO, razemz trzema innymi koleżankamiz mojej klasy, zdałamegzaminy wstępne nauczelnię wyższą i w październiku1994 r. rozpoczęłyśmy studiana Uniwersytecie Łódzk<strong>im</strong>na Wydziale Prawa i Administracji.Świetne przygotowanie,jakie wyniosłyśmy znauki w tym liceum – zwłaszczaz lekcji języka polskiegooraz historii (znajomośćtych przedmiotów objęta byłaegzaminami wstępnymi) sprawiła,że zgodnie z planami,mogłyśmy studiować razem,mieszkać na pierwszymroku studiów w jednym pokojuakademick<strong>im</strong>. Muszę przyznać,że był to dobry początek – znałyśmysię i mogłyśmy na siebieliczyć. Odpadł teżstres związany z zamieszkiwaniemw nowym miejscu z zupełnienieznajomymiosobami. Obecnie zajmujęsię sprawami ubezpieczeń społecznych,pracując na stanowiskukierowniczym w jednym zInspektoratów ZUS. Zwracającsię do Was, którzy uczyciesię tam, gdzie ja uczyłam siępiętnaście lat temu, chciałabymWam powiedzieć, abyście niemarnowali zbyt dużo czasu narobienie takich rzeczy, któreWas nie rozwiną. Jestto naprawdę najlepszyczas, aby znaleźć swojepasje i poszerzaćzainteresowania/hobby, apoprzez to być może bardziejświadomie kształtowaćswój światopogląd. Nawet skupianiesię nadmierne na modzie/strojachnie musi być przecieżsprowadzone tylkodo zakupu nowychubrań, może


STR. 6HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYono wiązać się z szerszym spojrzeniemna temat mody przezpryzmat czy to stylizacji,czy też projektowania strojów.Pamiętajcie, że przeciętniakówna tym świecie mamy jużwielu. Tych, którzy męczą sięi nudzą w pracy wykonywanejzawodowo – także nie brakuje.Aby nie zasilić szeregówjednych, czy drugich – a w najgorszymprzypadku i jednych, idrugich, warto mieć pasjei szerszy pogląd na to,co nas otacza – nie ukształtowanynaprędce tuż przed wyboremprofilu klasy w szkoleśredniej, czy też w drug<strong>im</strong> półroczutrzeciej klasy, tj. przeddecyzją: jakie studia wybrać?Macie dużo większe możliwościszybkiego dotarciado wiedzy i rozwijaniaswoich zainteresowań dziękiInternetowi, z którego korzystaniestało się w ciągu tych kilkunastulat bardzo powszechne.Lidia Niewiadomska: Urodziłamsię w 1975 r. W latach 1990-1994 chodziłam do klasy humanistycznej.Wychowawczyniąklasy była Jolanta Michalska,nauczycielka WF-u.Teraz, kiedy myślę o czasachlicealnych, swoich nauczycieliwspominam z uśmiechem. Alekiedy się uczyłam, to pamiętam,że przed niektórymi lekcjamiczułam stres, bo uważałam, żenauczyciel jest surowy i dużowymaga. Tak było np. z paniąprofesor od języka francuskiego.Ale miałam z nią lekcje tylkoprzez półtora roku i muszęprzyznać, że nigdy nie znałamtak dobrze języka Moliera jakwówczas. Do dziś żałuję, żezmieniono nam wtedy nauczyciela.Uważam, że na nauczycielachspoczywa bardzo duża odpowiedzialność.Bo szkoła to nietylko przerobienie materiałuszkolnego, ale także nauczenieuczniów samodzielnego myślenia,otwartości na świat, umiejętnościwyrabiania własnychopinii i ich wyrażania, a takżetolerancji i szacunku dla poglądówinnych. Również tego, żewarto się rozwijać i poszerzaćhoryzonty myślowe. A możnasię tego uczyć, widząc, jak nauczycieltraktuje uczniów, jaksię do nich zwraca, jak prowadzilekcję itd. Dlatego bardzolubiłam te lekcje, które prowadzonebyły w formie dyskusji(takie bywały np. lekcje historii).Przy tym wszystk<strong>im</strong> ważne teżbyło poczucie humoru nauczyciela.Pamiętam nasze lekcje fizyki.Sami humaniści, kompletnieniezainteresowani fizyką.Miałam wrażenie, że nauczycieltraktował nas z przymrużeniemoka. Kiedyś wymyśliliśmy, naokoliczność klasówki, że kolegaz innej klasy zadzwoni do szkołyi poprosi nauczyciela do telefonu(zejście z pracowni fizycznej,tzw. cyrku, do sekretariatuzajęłoby mu trochę, a my w tymczasie mieliśmy skorzystać znielegalnych pomocy naukowych).Myślę, że kiedy wychodziłz klasy, domyślał się, że tonasz pomysł. Najciekawsza byłajednak jego reakcja, kiedy wrócił.A raczej jej brak. W klasietrwał chaos, wszyscy biegal<strong>im</strong>iędzy ławkami w poszukiwaniurozwiązanego zadania albojakiegoś przydatnego wzoru iinformacji, do którego zadaniaten wzór zastosować (jak widaćorłami z przedmiotów ścisłychnie byliśmy). W ruch poszłyksiążki i zeszyty. A kiedy profesorwszedł do klasy uśmiechnąłsię tylko pod nosem, a my potulniewróciliśmy na swoje miejsca.Nie muszę chyba dodawać,że nam ta akcja wcale nie pomogła,tak żałośni byliśmy z tychwzorów fizycznych.Po liceum zdałam na prawo.Myślę, że sposób przeprowadzaniaegzaminów wstępnych –był to egzamin ustny, a zestawpytań był tylko przyczynkiemdo dyskusji z egzaminatorami –bardzo mi pomógł. Mogłam sięteż wykazać moją wiedzą z historiii polskiego. Fakt, że pochłaniałamdużo książek, czytałamdużo gazet w końcu zaprocentował!Po studiach pracowałam w różnychmiejscach: w urzędzieskarbowym, w izbie skarbowej,w firmie doradztwa podatkowego.Zostałam doradcą podatkowym.Od trzech lat pracuję wdużej korporacji. A muszę przyznać,że nigdy nie myślałam, żebędę pracować w tak<strong>im</strong> miejscu.Korporacja pochłania i wypala.Czasem mam wrażenie, że żyjęw jak<strong>im</strong>ś kieracie i zaprzedajęsię jakiejś gigantycznej organizacji.Gdyby nie fakt, że mamdużo zainteresowań i innychzajęć poza pracą, mogłabymzwariować.Ktoś kiedyś powiedział, że jaksię w pracy robi to, co się lubi,to wtedy się nie pracuje. Myślę,że w tym zdaniu jest dużoprawdy. Praca staje się wtedyprzyjemnością, a nie ciężką orką,przymusem okupionymstresem czy frustracją. Dlategowarto już w czasach szkolnychpielęgnować i rozwijać te umie-


HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYSTR. 7jętności, w których jest się dobrym.Jak macie hobby, jakiśtalent, choćby to było malowanieakwarelami, biegi przełajowe,czy hodowla węży, warto torozwijać. To zawsze procentuje.Kto wie, może kiedyś przydaWam się to w egzaminach nastudia? Może wykorzystacie tow pracy albo znajdziecie odskocznięod życia zawodowego?Warto też być otwartym ipróbować w życiu jak najwięcejzobaczyć i poznać. Uważam, że<strong>im</strong> więcej spróbujesz i poznasz,tym łatwiej zrozumiesz i będzieszmieć większy wybór. Pozatym z klapkami na oczachżycie byłoby nudne i nieciekawe.Wszyscy absolwenci LO nie ukrywają,że ta szkoła miała ogromnywpływ na ich późniejsze życie. Patrzącpoprzez pryzmat wyżej wymienionychwywiadów, zauważyłam,że nauczycielom bardzo zależyna przekazie jak największej ilościinformacji uczniom. Jednak profesorowiez ogromną pasją przekazywaniawiedzy to pierwsza połowasukcesu, reszta tak naprawdę spoczywaw rękach uczniów, od którychzależy, ile z przekazywanejwiedzy zdołają przyswoić i jak wykorzystająją w dalszym życiu. Sądzę,że nauka w naszej szkole tosolidny fundament. Jestem przekonana,że pracowitość, odpowiedzialność,systematyczna nauka,upór, to tylko niektóre cechy, którepowinny charakteryzować każdegoucznia. Należy dążyć do obranegoprzez siebie celu, zastanowićsię, w jaki sposób wykorzysta sięzdobywaną obecnie wiedzę.Ja na przykład chciałabym w przyszłościzostać lekarzem pediatrą.Bardzo często jestem pacjentką różnychszpitali. Obserwuję cierpieniemałych, czasami kilkumiesięcznychpacjentów, których rodzice,nie mając wyboru, samych pozostawiliw szpitalu. Chciałabym ichleczyć, pomagać, przynosić ulgęw bólu.Wiem też, że lenistwo to największywróg każdego ucznia. Należywalczyć z tak<strong>im</strong>i słabościami i myślę,że poziom nauczania i wysokozawieszona przez nauczycieli poprzeczkamotywować będą nas,uczniów, aby te chwile dopadałynas jak najrzadziej.-Dominika BluszczKlucz do dobrej przyszłościWywiad przeprowadzony z absolwentem1 <strong>Liceum</strong> <strong>Ogólnokształcące</strong>gowPłońsku <strong>im</strong>. <strong>Henryka</strong> Sienkiewiczalekarzem medycyny MichałemJaszczurem (rocznik 1981).Rozmawia Izabela Jaszczur.Co wpłynęło na decyzję o wyborzeprzez Ciebie tej właśnieszkoły?Jej renoma, położenie, wysokipoziom nauczania. Zan<strong>im</strong> złożyłempapiery do szkoły przyul. Płockiej, przeprowadziłemswój ranking, z którego jasnowynikało, że to była wtedy najlepszaszkoła. Uchodziła za elitarnąze względu na bardzo wysokipoziom kształcenia. Byłateż blisko mojego rodzinnegodomu. Nie brałem tak naprawdępod uwagę innej szkoły.Wszystko przemawiało właśnieza I LO.Czy lubiłeś chodzić do szkoły?Jakie przedmioty były Two<strong>im</strong>iulubionymi?Lubiłem wf, historię, angielski,polski. To były moje ulubioneprzedmioty, ale bardzo dużąwagę przywiązywałem doprzedmiotów ścisłych. Już wtedywiedziałem, że będę lekarzem,a żeby n<strong>im</strong> zostać, musiałemprzede wszystk<strong>im</strong> przyswajaćwiedzę przyrodniczą.Który z nauczycieli utkwił Ciszczególnie w pamięci i dlaczego?Sor Kalman, bo pozwalał mi,zamiast stania na głowie, któregonie umiałem, robić pompki i,jeśli zrobiłem ich sporo, zaliczałg<strong>im</strong>nastykęCzy uważasz, że wybierającnaszą szkołę, dokonałeś właściwegowyboru?Jasne. Gdybym dziś miał wybieraćponownie szkołę średnią,wybrałbym znów szkołę przyul. Płockiej. Teraz, po latach,widzę, jak trafnego wyboru dokonałem.Jestem pewny, żeukończenie naszej szkoły toklucz do dobrej przyszłości.Uważasz, że nasza szkoła wyróżniasię spośród innych?Nie uczyłem się w innych szkołachśrednich, ale jestem przekonany,że w naszej szkole panowałszczególny kl<strong>im</strong>at. Myślę,że ta szkoła była i na pewno jestwyróżniająca się od innych –trafiają tu młodzi ludzie, którzy


STR. 8HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYdokonali świadomego wyborukroczenia trudną, ale jakże satysfakcjonującadrogą, na końcuktórej czeka na nich nagroda wpostaci świetnego przygotowaniado dalszych etapów edukacji.Jaki wpływ na dalszy Twójrozwój miało to, że ukończyłeśnaszą szkołę?Po zdaniu egzaminu maturalnegodostałem się na studia medyczne,które ukończyłem.Żadna szkoła w Płońsku nieprzygotowałaby mnie tak dobrzedo takich studiów. Poukończeniu liceum, które wtamtym czasie było jednym znajlepszych w kraju, nabyłemtak potrzebnej na studiach pewnościsiebie. Wiedziałem, żeskoro świetnie dałem sobie radęw liceum, to poradzę sobiewszędzie. Po maturze wielu znas tak myślało i dziś widzę, żesię nie myliliśmy.Czy utrzymujesz do dziś znajomościlub przyjaźnie zeszkoły, a jeżeli tak, to czy wrozmowach powracacie do starychdobrych i złych czasów?Jasne. Z kilkoma kolegami spotykamsię w siłowni i na basenie.Niektóre koleżanki są mo<strong>im</strong>ipacjentkami. Czasem przywołujemyw pamięci czasyszkolne. Teraz mów<strong>im</strong>y tylko odobrych rzeczach, złych już niepamiętamy. Nie wiem, czy takiew ogóle były (śmiech).Jak możesz ocenić swoją dawnąpostawę uczniowską? Gdybyśto Ty był nauczycielem,jak oceniłbyś ucznia MichałaJaszczura?Chyba byłem dość dobrym igrzecznym uczniem. Starałemsię nie sprawiać kłopotów. Zdajęsobie jednak sprawę z tego,że nauczyciele z nami nie mielilekko. Nie wiem, czy miałbymtyle cierpliwości, żeby być nauczycielem.Często uczniowie poważniepodchodzą to tego, którzy sąna liście. Czy pamiętasz swójnumer z dziennika? Czy przywiązywałeśwtedy wagę donumeru z listy?Miałem numer 7, czasami przynosiłszczęścieCzy miałeś jakiś pseudon<strong>im</strong> iczy pamiętasz pseudon<strong>im</strong>yswoich nauczycieli?Jaszczur, Szczuro. O pseudon<strong>im</strong>achnauczycieli się głośno niemówi, ale były fajne.Opowiedz o największej swojejwpadce szkolnej.Hmm… Wybacz, ale nawet potak dług<strong>im</strong> okresie nie chcę dotego wracać (śmiech).W tak<strong>im</strong> razie bardzo dziękujęza poświęcony mi czas.„Było inaczej…”Z Moniką Bugajewską na tematzmian w edukacji szkolnejrozmawiają – Iga Bugajewska,Paulina Świercz i Klaudia Trojanowska.Chciałyśmy przeprowadzić zPanią rozmowę na temat metamorfozyedukacji w szkole,do której pani chodziła. Czymożemy zająć chwilkę?No jasne, słucham.Czy lubiła Pani szkołę?Tak. Lubię wspominać czas,kiedy byłam uczennicą liceum.Dlaczego wybrała Pani akuratto liceum?Wybór nie należał do mnie. Rodzicezdecydowali, do jakiejmam iść szkoły, byłam posłuszna.Na jaki profilu Pani była?Na profilu humanistycznym,ponieważ zawsze miałam cośdo powiedzenia, byłam taką gadułą.Ponadto lubiłam historię ipolski.Kto był dyrektorem szkoły, akto Pani wychowawcą?W latach 90. dyrektorem szkołybył p. Stanisław Kasiak, któryuczył matematyki, a wychowawczyniąp. Michalska, którabyła moją wychowawczyniąrównież w podstawówce. Obecnydyrektor szkoły, p. Buczyński,uczył mnie historii. Chodziłamdo klasy trzydziestoosobowej.Grupa była zgrana, coszczególnie uwydatniało się naróżnego rodzaju wypadach pozaszkolnych– mam tu na myśliwycieczki, ogniska, rajdy roweroweitp.Słyszałyśmy, że chodziła Panina wagary…Dobrze słyszałyście. Chodziłamna wagary z Renatą do Bajki. Jaza to słyszałam, że teraz się wielezmieniło i nie można wagarować,ponieważ grozi to wydale-


HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYSTR. 9niem ze szkoły.Czy w czasach Pani nauki byłajuż czytelnia?Tak, były w niej książki, książkii jeszcze raz książki, a nietak jak jest teraz, komputery zdostępem do Internetu. Korzystaniez biblioteki było obowiązkowe.Uczęszczanie dobiblioteki – aktywność w wypożyczaniuksiążek, brana byłapod uwagę w wystawianiuocen ze sprawowania.Czy odbywały się zajęcia pozalekcyjne?Naturalnie. SKS-y z p. Nakoniecznymi p. Kalmanem. Młodzieżrównież chętnie skupiałasię w klubie Hades, gdzie p.Rutkowska prowadziła zajęciateatralne. Klub znajdował sięna dole, gdzie były szatnie. Terazjest tam sklepik.Jak Pani sądzi: czy dużo sięzmieniło w naszej szkole?Ojj duużo! Za moich uczniowskichczasów obowiązkowozmieniano obuwie, noszono tarczeszkolne. Nauka trwała czterylata, po ośmioletniej szkolepodstawowej. O malowaniu ust,włosów czy paznokci w ogólenie było mowy. Połowinki,studniówki czy inne potańcówkiorganizowane były w szkole.Dziś wygląda to inaczej. Obowiązujeinny program nauczaniai wychowania. Szkoła nadalutrzymuje wysoki poziom edukacji,ale relacje między uczniamia nauczycielami są bardziejna luzie.Czy miała Pani ulubionego nauczyciela?M.B: Darzyłam sympatią całegrono pedagogiczne, jednakszczególnie p. Michalską i p.Antosiewicz od matematyki.Czy utrzymuje Pani kontakty zkoleżankami ze szkolnej ławy?Tak. Często komunikuję się zRenią przez gadu gadu bądźtelefonicznie. Z uwagi na to, żeRenia mieszka w Norwegii, dospotkań dochodzi średnio dwarazy w roku, przeważnie w wakacjei święta. Wtedy buzie namsię nie zamykają.Czy są osoby z Pani klasy, któreodniosły jakiś sukces?Większość dzieciaków z mojejklasy pokończyła studia i w tejchwili spełniają się zawodowo.Nasz klasowy rodzynek Radekjest księdzem.Dziękujemy Pani za czas, którynam pani poświęciła. Teraz jużwiemy, że w szkole kiedyś byłochyba nudno… I co Pani nato?Było inaczej, bo czasy były inne.Jeszcze raz dziękujemy.Szkoła na przestrzeni latZ uczennicami (byłymi i obecną)naszej szkoły o zmianach/życiowych planach/ najciekawszychwspomnieniach rozmawiają– Marta Budziszewska,Eliza Kozłowska i Monika Kujawska.Rozmowa z Agnieszką, uczennicąklasy trzeciej LOSkąd pomysł na pójście dotej szkoły ?Mo<strong>im</strong> zdaniem I <strong>Liceum</strong><strong>Ogólnokształcące</strong> <strong>im</strong>. <strong>Henryka</strong>Sienkiewicza w Płońskujest najlepszą szkołą wtym mieście. Kiedy skończyłamg<strong>im</strong>nazjum i miałamwybrać szkołę średnią, w którejdalej będę zdobywała wiedzę,byłam pewna, że niechcę kończyć szkoły zawodowej,technikum ani liceumprofilowanego. Miałam więcdo wyboru trzy licea ogólnokształcące.Wybrałam właśnieto, ponieważ uważam,że ma najwyższy poziom nauczania.Jak czujesz się w tej szkole?W szkole czuję się dobrze,choć nauczyciele są wymagającyi jest dużo pracy. M<strong>im</strong>oto jest to bardzo przyjemnemiejsce. Poznałam tutaj wielunowych znajomych, którzyprzez te trzy lata spędzonerazem, stali się mo<strong>im</strong>i przyjaciółmi,być może na całe życie.Podaj kilka najciekawszychwspomnień z lat spędzonychw tej szkole.Moje najciekawsze i najmilszewspomnienia dotyczą,zapewne jak u większościuczniów, wycieczek klasowych.Jedną z nich był wyjazddo Torunia i Sierpca,gdzie mogłam obejrzeć niezwykłegospodarstwa XIIwieku. Wycieczka ta była dlamnie bardzo ważna, gdyżstała się momentem przeło-


STR. 10HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYmowym w relacjach z koleżankamiz klasy. Od tamtejpory rozmawiamy praktycznieo wszystk<strong>im</strong>. Nie ma żadnychbarier. Drugi wyjazd towycieczka pięciodniowa doŁeby. Podczas tego pobytunad morzem <strong>klasa</strong> była jużmaksymalnie zintegrowana.Wspólnie spacerowaliśmy poplaży, oglądaliśmy wydmyoraz zwiedzaliśmy Gdańsk,Gdynię i latarnię morską. Naprawdęświetnie się bawiłam.Jak Twoje przygotowania domatury ?Nie jest źle. Staram się powtarzaćmateriał systematycznie inie myśleć o tym, jak małoczasu pozostało.Czy szkoda Ci odchodzić ztej szkoły ?Raczej nie. Przeżyłam w niejwiele niezapomnianychchwil, dzięki czemu posiadamwspaniałe wspomnienia.Niedługo zacznie się w mo<strong>im</strong>życiu nowy etap. Jednak wkażdym momencie będę mogłado tych wspomnień wrócić.Jakie masz plany na przyszłość?Chciałabym dostać się na psychologięna UniwersytecieWarszawsk<strong>im</strong> i pracować jakoanalityk rynkowy. Jeśli zaśchodzi o najbliższe plany, tozamierzam w wakacje najpierwpójść do jakiejś pracyna dwa miesiące, a następniepojechać na Krym.Rozmowa z byłą uczennicąBarbarą Frankiewicz(Lewandowską)Kiedy rozpoczęła Pani naukęw tej szkole ?Rozpoczęłam naukę w 1988roku. Idąc do tej szkoły, wybrałamprofil biologicznochemicznyz rozszerzonymjęzykiem francusk<strong>im</strong>. W trzeciejklasie osiągnęliśmy najwyższąśrednią w historiiszkoły. W nagrodę <strong>klasa</strong> pojechałana kilkudniową wycieczkędo Paryża we Francji.W pamięci pozostała miszczególnie dyscyplinawprowadzona przez dyrektorapana Karulaka. Obowiązkiemkażdego uczniabyła obecność na piątkowychapelach o godzinie 7.40.Czy utrzymuje Pani kontaktyz kolegami i koleżankamiz dawnej klasy?Tak, mam kontakt z dziesięciomaosobami na dwadzieściadziewięć. Wiele bliskichkoleżanek uczy w tej szkole.Co zmieniło się w szkole naprzestrzeni czasu?Powstało g<strong>im</strong>nazjum, pozatym, kiedy rozpoczynałamtam naukę, było to jedyneliceum w Płońsku, a kiedykończyłam, zaczęły powstawaćinne licea. Zmienił siędyrektor. Miałam w szkolepraktyki z biologii w roku1996 pod opieką sorki Cieślińskiej,co było ciekawymdoświadczeniem i pozwoliłomi zauważyć konkretnezmiany.Czym różniły się Pani uroczystościszkolne np. takiejak studniówka od dzisiejszych?Dziewczęta były ubrane nagalowo. Kiedyś licealistkiubierały się bardzo skromnie,w kolory stonowane. Każdaosoba w klasie była bardzoambitna, dlatego nie mieliśmyczasu na spotkania. Bliżej poznaliśmysię w czwartej klasie.Zaczęliśmy się spotykaćna osiemnastkach i chętniespędzaliśmy ze sobą czas.Z jak<strong>im</strong> wynikiem ukończyłaPani maturę? Czy nauka wtej szkole przyniosła jakiśrezultat?Ukończyłam maturę z wynikiemdobry i bardzo dobrym– z kolejnych przedmiotów.Wtedy nie było jeszcze ocenniedostatecznych i celujących.Ukończyłam dwa kierunkistudiów, kierunek zootechnikaz tytułem magister inżynieri pedagogikę.Jak potoczyło się Pani dalszeżycie zawodowe ?Pracuję w zawodzie zootechnikaa dwa lata temu przezrok uczyłam dodatkowo wTechnikum Rolniczym w Gołotczyźnieprodukcji zwierzęcej.Rozmowa z nauczycielemmatematyki w naszej szkolesorką Edytą NowakowskąOd ilu lat pracuje Pani w tejszkole ?Muszę policzyć… od 2003 roku...7 lat.Jak zmieniła się szkoła odmomentu, odkąd zaczęła Pa-


HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYSTR. 11ni nauczać?Jeśli chodzi o sam budynek,to się bardzo zmienił. Przedewszystk<strong>im</strong> elewacja. On nigdynie miał żadnego koloru,zawsze był szary, otynkowany,a teraz jest... jak widzicie.W środku też się pozmieniało.Dużo sal ma nowe meble,pojawiło się mnóstwo sprzętuelektronicznego. Są terazdwie sale komputerowe, akiedyś była jedna.Jak zmieniła się szkoła zewzględu na sposób nauczania?Zaistniały reformy w całejPolsce, więc tutaj też. Ciężkomi teraz wymienić bo jest tegodużo.Może to być choćby zmiana wzdawaniu matury. Zdaje sięteraz podstawową i rozszerzoną.Program nauczaniarównież się zmienił. Bardzodużo zagadnień zostało wyrzuconychze szkoły średniej.Jeśli chodzi o g<strong>im</strong>nazjum, toteż materiałjest ,,odchudzony”, więc możeciesię cieszyć. Co tam jeszcze…Jeżeli chodzi o zasady,to uczniowie mają więcejpraw niż dotychczas. Wcześniejnie było czegoś takiegojak możliwość zaliczenia całegoroku, teraz uczeń ma prawoodwołać się, złożyć podaniei może poprawić ten rok.Jakie ma Pani zdanie na tematmundurków, którychnoszenie jest obowiązkiemkażdego g<strong>im</strong>nazjalisty?Uczyłam się, kiedy noszeniemundurków było obowiązko-we. Dla mnie było to wygodne,chociaż wiem, że na tentemat macie różne zdanie.Jednakże plusem może byćto, że nie zastanawiacie się zabardzo, w co się ubrać, bo itak wiecie, że na wierzchtrzeba założyć mundurek.Czy atmosfera w tej szkolesprzyja edukacji?Trudne pytanie. Jeżeli chodzio g<strong>im</strong>nazjum, to na pewno,gdyż podejście nauczycielijest inne, muszą pracowaćinaczej niż w szkole średniej.Jeżeli chodzi o ilość godzin,to z jednej strony to was rozwija.Przerabiacie więcej zagadnień,które mogą się pojawićna egzaminie g<strong>im</strong>nazjalnym.Może Wy tego nie zauważaciena co dzień, ale toWas odciąża. Dzięki tymośmiu godzinom rob<strong>im</strong>ywspólnie wiele tematów <strong>im</strong>acie mniej zadane do domu.Oczywiście mam świadomość,że po ośmiu godzinachjesteście zmęczeni, alem<strong>im</strong>o wszystko nie wydajemi się to jakoś bardzo uciążliwe.Ma to plusy i minusy.Czy dzięki temu, że spędzamywięcej czasu w szkole,osiągamy lepsze wyniki?No tak, tak... zdecydowanie.Patrząc na wyniki w odniesieniudo innych szkół, znajdujemysię na najwyższympoziomie, co udowadnia, żenie marnujemy tutaj talentów.Czy ma Pani jakieś wspomnieniazwiązane z nauczaniemw tej szkole ?Jest bardzo dużo takich wspomnień.Na przykład lubięwspominać moją klasę wychowawczą,bo teraz nie mamwychowawstwa. Kiedy spotykamich na korytarzu, tozawsze mi się jakoś ciepło nasercu robi. Miło mi się kojarzą.Czy praca w tej szkole w pełniPanią satysfakcjonuje ?Ogólnie rzecz biorąc jestemnauczycielem z powołania.Od dziecka chciałam być nauczycielką,chociaż miałamwiele planów na życie, ale toprzeważyło. Chyba lubię to,co robię. Jednak są takie momenty,kiedy mam dość i zastanawiamsię, czy dobrzezrobiłam, pracując jako nauczycielka.Są też pogodne iwesołe dni.Dziękujemy wszystk<strong>im</strong> za udzielenienam wywiadów.Każdy z bohaterów naszegowywiadu ocenił szkołę jakobardzo dobrą i przyjazną zarównodla uczniów, jak i nauczycieli.Zapytana licealistkama swoje plany na życie, zaśbyła uczennica doszła już tocelu, jaki sobie postawiła. Zperspektywy nauczyciela naszaszkoła jest dobrze prosperującąplacówką. Każdy mamiłe wspomnienia związane ztym miejscem...


STR. 12HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYSzkoła wczoraj i dziśBohaterkom naszego artykułu,pani Jolancie Owockiej (mamieEmila) i Katarzynie Polulis(uczennicy liceum) postanowiliśmyzadać kilka pytań na tematzmian w szkole na przestrzenilat. Ciekawiło nas przedewszystk<strong>im</strong>, co uległo ewolucji, aco obie te szkoły – naszą i tęsprzed x lat – łączy.Rozmawiali – Hubert Kożuchowski,Marcin Morawski,Emil Owocki i Emil Witkowski.Ile najwięcej godzin lekcyjnychbyło/jest w tygodniu?J. O.: Podobnie jak teraz. Byłyprawie te same przedmioty,choć na przykład nie byłoWDŻ, ale było PO(przysposobienie obronne).K. P.: Obecnie w tygodniu mamtrzydzieści sześć godzin. Wg<strong>im</strong>nazjum miałam podobnie,ale teraz doszły mi nowe przedmiotynp. WOK (wiedza o kulturze).Czy obowiązywał/obowiązujespecjalny strój szkolny?J. O.: Nie było specjalnego strojuszkolnego, ale trzeba byłochodzić ubranym schludnie.Dziewczyny nie mogły się malować,a chłopcy np. przekłuwaćuszu.K. P.: Na szczęście nie obowiązująnas mundurki szkolne, jednaknie można przesadzać zeswobodą w ubiorze np. niemożna nosić zbyt krótkich bluzekczy spódniczek.Jak wygląda/ł system oceniania?J. O.: Do trzeciej klasy naszeosiągnięcia oceniano w skali od2 do 5. Dwójka była to najgorszaocena, tak jak dzisiejszy stopieńniedostateczny, natomiastpiątka był to stopień bardzodobry, najwyższy. Dopiero od1991 roku, kiedy byłam wczwartej klasie, skala zostałarozszerzona o ocenę jeden orazsześć. Dwójka stała się od tejpory oceną pozytywną i nazywałasię mierną.K. P.: System oceniania: jedendo sześć.Jaki był/jest kontakt uczniów znauczycielami?J. O.: W tamtych latach nauczycielbył autorytetem, jednakkontakt z n<strong>im</strong> był dobry. Szczególniemiło wspominam mojąwychowawczynię, nauczycielkęmatematyki, panią Śledzianowską.Była to ciepła i wyrozumiałaosoba, która każdego uczniatraktowała po przyjacielsku.K. P.: To zależy głównie od podejścianauczyciela. Z niektórym<strong>im</strong>ożna mieć bardzo dobrykontakt, a z innymi nie.A prace domowe?J. O.: Trzeba było odrabiać. Takjak w obecnych czasach byłyzadawane prace pisemne i ustne,choć nie było w statucieszkolnym mowy np. o tym, ilemoże być klasówek w tygodniu.Kiedyś mogły być klasówkicodziennie, a nawet kilkadziennie, chociaż na ogół nauczycielenie robili ich tak często.Ustalali to razem z nami.Jedną z rzeczy, których nie posiadaliśmy,były dzisiejsze nieprzygotowaniatzw. „N”, dziękiktórym nie ponosicie konsekwencjiw wypadku nienauczeniesię tematu.K. P.: To również zależy od nauczyciela,niektórzy lubią zadawaćbardzo duże prace domowe,a inni nam odpuszczają,wiedząc, że i tak mamy sporonauki.Jak często i czy w ogóleodbywały/odbywają się szkolnewycieczki?J. O.: Było ich o wiele mniej.Wycieczka pięciodniowa organizowanabyła raz na czterylata. Częściej odbywały się wycieczkijednodniowe np. do teatruczy do kina. Pamiętam, żenajwięcej było ich do Warszawy.K. P.: Co roku organizowanajest jedna dłuższa trzy- lub pięciodniowawycieczka dlawszystkich uczniów ze szkoły,a wycieczki jednodniowe organizowanesą częściej.Czy był szkolny sklepik?J. O.: Nie było sklepiku. Kiedyśdo szkoły nie brało się pieniędzy,tylko kanapki, pączki czydrożdżówki.Jak to było z przerwami?J. O.: Jedna przerwa (tzw. długa)była dwudziestominutowa,natomiast pozostałe dziesięciominutowe.K. P.: Na początku są dwie czytrzy dziesięciominutowe, następnienajdłuższa dwudziesto,potem reszta pięciominutowe.Jaką opinię miała/ma ta szkoła?J. O.: To była jedna z lepszychszkół w Polsce. Miała wspaniałąkadrę i dyrekcję. Prawie stoprocent uczniów zdawało maturęi każdy absolwent wiedział,że ma taką wiedzę, że bezproblemu dostanie się na wymarzonestudia.K. P.: Jest to dobre liceum, kadranauczycielska jest bardzodobra i za to cenię tę szkołę.Jak ocenia Pani/oceniasz tęszkołę i czy dobrze ją wspomina?J. O.: Wspominam ją wspaniale,


HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYSTR. 13z dużym sentymentem. Chciałabym,żeby tamte lata wróciły.K. P.: Bardzo lubię tę szkołę inie żałuję, że ją wybrałam.Jak widać, w szkole zaszły pewnezmiany, jednak – przynajmniej wujęciu bohaterek naszego wywiadu– są to zmiany na lepsze.Szkoła widziana z wielu perspektywW tym artykule, autorstwa JulityPrządak i Magdaleny Wiatr, dowiemysię, jaka był nasza szkoła,gdy uczęszczali do niej nasi rodzice.Będzie w n<strong>im</strong> także mowa osposobach wyegzekwowania dniawolnego od nauki, o tym, kogo znauczycieli lubiły a za k<strong>im</strong> nieprzepadały bohaterki tekstu – EdytaGorczyca-Wiatr i KatarzynaZiółkowska. Postaramy się, aby tenartykuł był ciekawy i zabawny.Rozmowa z Edytą Gorczycą-WiatrCzy lubiła Pani tę szkołę?Lubiłam, ponieważ miałam tamwielu dobrych przyjaciół. Dobrzesię uczyłam, nauka sprawiałami przyjemność.Jaki przedmiot był Pani ulubionym?Miałam dwa ulubione przedmioty– biologię i chemię. Poświęcałam<strong>im</strong> dużo czasu już wszkole podstawowej, brałamudział w ol<strong>im</strong>piadach z tychprzedmiotów i kontynuowałamich naukę w klasie biologicznochemicznejw liceum.K<strong>im</strong> chciała Pani zostać, gdyuczęszczała Pani do liceum?Moje plany na przyszłość częstosię zmieniały. Początkowochciałam zostać lekarzem, aleskończyło się na oligofrenopedagogicei logopedii.Jak wyglądały wycieczki wtym liceum?Wycieczki były super, bo miałamwesołą klasę i wesołegowychowawcę. Zawsze jeździliśmyna wycieczki pociągiem inocowaliśmy w schroniskachmłodzieżowych. Pamiętam, żebyłam w Lublinie, Zakopanem,Wrocławiu.Czy poznała Pani swojego mężaw szkole?Poznałam go podczas studióww Sankt-Petersburgu. Poznaliśmysię w samolocie, kiedywracaliśmy na wakacje do domu.Okazało się, że mamywspólnych znajomych – ja <strong>im</strong>ój tata mieliśmy moją przyjaciółkęi przyszłego męża podwieźćna Dworzec Wschodni.Podróż okazała się nietypowa,gdyż w zabytkowym dużymfiacie zagotowała się woda itrzeba było dolać wody z Wisły.W ten nietypowy sposób zaczęłasię nasza wspólna znajomość.Bardzo dziękujemy za udzieleniewywiadu.Sposoby na dzień wolny odszkoły naszych mam .;)Zawsze najlepszym powodem,by nie iść do szkoły, jest choroba.Kiedyś, żeby wywołać bólbrzucha, stosowało się różnemetody np. zjedzenie surowegoziemniaka lub popicie mięsamlekiem. Choć niektórzy mieliswoje specjalne sposoby.Nasze sposoby na dzieńwolny od szkoły . ; )My wol<strong>im</strong>y bardziej pospolitesposoby. Np.: zjedzenie pastydo zębów, udawanie bólu brzuchai takie różne. Większość ztych sposobów nie zmieniła sięod czasu nauki naszych rodziców.;DRozmowa z Katarzyną ZiółkowskąJak czuła się Pani w pierwszychdniach w nowej szkole ?Czułam się dobrze. Nauczycielestarali się, aby było nam w niejjak najlepiej. Zawsze mogliśmyzwrócić się do nich o pomoc.Czy lubiła Pani sport? Czyszkoła organizowała zawodysportowe?Bardzo lubiłam lekcje WF-uoraz lekkoatletykę. Szkoła organizowaławiele zawodów, wktórych każdy mógł wziąćudział.Wolała Pani nauki ścisłe czy


STR. 14HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYhumanistyczne?Znacznie bardziej wolałam naukihumanistyczne. Uwielbiałamjęzyk polski.Z jak<strong>im</strong> nauczycielem najlepiejsię Pani dogadywała?Największą sympatią darzyłampanią od polskiego, paniąBogucką. Wprowadziła mnieona w świat ortografii i poezji.Dzięki niej lubiłam ten przed-miot.Czy Pani <strong>klasa</strong> robiła jakieśpsikusy nauczycielom?Moja <strong>klasa</strong> była wyjątkowogrzeczna. Owszem zdarzały sięgorsze dni, lecz nauczycielenas lubili.Jakie były najśmieszniejszeksywki w klasie?Ja nie miałam żadnej ksywki.W klasie było dużo przezwisknp. Sokół, Luba, Dziarkoś.Co najbardziej podobało sięPanią w szkole?Lubiłyśmy naszych nauczycieli,którzy byli bardzo mili i serdeczni.Dziękujemy za rozmowę.O szkole raz jeszczeO szkole, edukacji, uczniach inauczycielach z sorką AnnąBiernacką i Łukaszem Szostkiem,uczniem liceum, rozmawiają– Przemysław Sawicki,Antoni Sękowski i Patryk Ślubowski.Rozmowa z sorką BiernackąUczęszczała Pani do tej szkoły?Tak. Byłam uczennicą naszegoliceum.Co Pani myśli o tej placówce?Czy to miejsce rzeczywiścieprzyczynia się do rozwojumłodego człowieka?To szkoła z tradycjami. Od początkusłynęła jako najlepszeliceum w okolicy i chyba rzeczywiścietak było. Ze względuna patronat UNESCO w szkolezawsze były organizowaneobozy letnie i wymiana międzynarodowa,na które ja równieżjeździłam. To bardzo cennedoświadczenie, które wspominasię ciepło przez wiele lat.Poza tym szkoła ma ogromnetradycje: organizowane są Dnikultury, a Dzień Patrona zawszewygląda wyjątkowo. Naszeliceum uczestniczy we wszystkichważnych uroczystościach zżycia lokalnej wspólnoty, copozwala uczniom przygotowaćsię do życia w społeczeństwie idocenić rolę małej ojczyzny.Co zmieniło się w społecznościszkolnej od czasu, kiedy byłaPani uczennicą I LO?Na pewno zmieniła się RadaPedagogiczna, mamy bardzodużo nowych nauczycieli, ale tonormalna kolej rzeczy – jedniodchodzą na emeryturę, a inniich zastępują. Zmienił się teżwizerunek uczniów, ale mamnadzieję, że tradycja szkoły pozostałataka jak kiedyś. Terazobserwuję to z drugiej strony <strong>im</strong>am świadomość, że jest to zupełnieinne pokolenie – nietwierdzę, że gorsze, ale na pewnoinne. Największa zmiana topowstanie Powiatowego G<strong>im</strong>nazjumPublicznego w budynkunaszej szkoły oraz przeprowadzonyparę lat temu remont– dobudowane jedno piętro,odnowiona aula.Czy był jakiś uczeń, któryszczególnie zapadł Pani w pa-mięci?Tak. Taki uczeń najgorszy i najlepszy,był nazywany moją porażkąpedagogiczną, bardzosympatyczna osoba, ale bardzoteż „oporna na wiedzę”. Bardzogo lubię i do tej pory mnie odwiedza,co jest bardzo miłe zjego strony. Pamiętam jeszczewielu innych uczniów, którzy –mam nadzieję – dobrze mniewspominają.Co by pani zmieniła w tejszkole?To bardzo trudne pytanie. Niechcę niczego sugerować. Możesami wpadniecie na jakiś pomysł?Wyjątkowe wydarzenia wszkole to według Pani…?Zawsze tak<strong>im</strong>i wyjątkowymisytuacjami są apele, np. z okazjiDni Kultury Rosyjskiej, którymam zaszczyt co roku przygotowywaćrazem z innymi nauczycielami,a przede wszystk<strong>im</strong>z uczniami. Właśnie w takichchwilach mogę poznać ichod trochę innej strony.Dziękujemy za rozmowę.


HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYSTR. 15Rozmowa z ŁukaszemSzostkiemJak się zmieniła szkoła od czasu,kiedy do niej przybyłeś?Gdy przybyłem do naszej, wtedynowej dla mnie szkoły byłemna początku zagubiony, niemogłem się przyzwyczaić donowego otoczenia, nowych znajomych,lecz po jakichś dwóchmiesiącach odnalazłem się wniej. Wydaje mi się, że była onataka jak teraz, czyli miała swójcharakter, swoje zasady i świetnychpedagogów. Jeżeli chodzio wygląd zewnętrzny, to sięznacznie poprawił, dzięki nowejelewacji i remontom niektórychklas.Jak się czujesz jako członeksamorządu uczniowskiego?Jestem zaszczycony, że jako jedenz nielicznych mogę braćczynny udział w pracach nadzmianami dla szkoły, któreoczywiście mają ją udoskonalić.Czy myślisz, że masz realnywpływ na życie szkoły?Uważam, że przynajmniej wniewielk<strong>im</strong> stopniu – tak. Częstozastanawiam się, co zrobić,aby uczniom w naszej szkolespędzało się miło czas, żeby nieprzychodzili do niej nie tylko zobowiązku.Wiemy, że uczestniczysz aktywniew życiu twórczymszkoły. Ile czasu zajmują Ciprzygotowania artystyczne?Każdy apel muzyczny czy teżteatralny wymaga poświęcenia.Kółko teatralne mam dwa razyw tygodniu (czas trwania nieokreślony),a próby zespołumam najczęściej kilka dni przedapelem (czas nieokreślony, nawetdo 3 i pół godz.). Myślę, żeaby społeczności szkolnej cośzaprezentować, trzeba poświęcićsporo czasu, aby widowiskosię podobało. Mam zasadę, żejak się za coś wezmę, to muszęto z robić na jak<strong>im</strong>ś poziomie(niekiedy się zdarza nie zadowolićwidzów).Czy starcza Ci czasu na naukę?Na naukę poświęcam dużo czasu,teraz jestem w drugiej klasiei przygotowuję się do matury,chcę ją zdać jak najlepiej. Zarównoczas poświęcony na próby,jak i na naukę zabiera m<strong>im</strong>nóstwo energii, jednak znajdujęchociaż jeden dzień, abyspotkać się z przyjaciółmi iuciec od codziennych obowiązków.Dzięki za wywiad.„Potrzeba czasu, chęci i pieniędzy…”Aby wskazać na zmiany zachodzącew szkole, jej przeobrażenia,postanowiłyśmy porozmawiaćz trzema osobami, któreuczyły/uczą się w liceum w różnymczasie.Z Anną Biernacką – nauczycielkąw ZSO – rozmawia MilenaPrzybyszewskano kolejne piętro, dzięki czemuzmienił się wygląd tego budynku.Zmieniła się także strukturaszkoły – jak ja chodziłam tutajdo szkoły nie było powiatowegog<strong>im</strong>nazjum publicznego,które teraz funkcjonuje. Zmieniłsię także skład Rady Pedagogicznej,z naturalnych zresztąprzyczyn – część osób odeszłana emeryturę.Czy podoba się Pani obowiązeknoszenia mundurków?To jest bardzo dobry pomysł.Myślę, że mundurek w g<strong>im</strong>nazjumjest bardzo fajną i słusznąrzeczą – dzięki n<strong>im</strong> się wyróżniacie,stajecie się widoczni.Uważam, że mundurki powinnybyć we wszystkich typachJakie główne zmiany zauważyłaPani od momentu rozpoczęciaprzez siebie pracy w tejszkole?Przede wszystk<strong>im</strong> zmienił siębudynek szkoły, to jest najbardziejzauważalne. Dobudowaszkół,naprawdę.A co Pani myśli na tematszkolnego radiowęzła?Radiowęzeł jest ciekawą inicjatywą,jeżeli tylko uczniowiewykorzystują go w odpowiednisposób. Czasami miło na przerwieposłuchać dobrej muzyki,tylko nie zawsze uczniowie trafiająw moje gusta, ale cóż, niekażdy musi lubić wszystko to,co inni.Czy jest jakaś zauważalnazmiana w nauce lub zachowaniuuczniów z poprzednichroczników a obecnych?Jest. Natomiast trudno tutaj generalizować,że tamte rocznikibyły lepsze, a te są gorsze. Są napewno inne, zauważalne jest


STR. 16HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYrozluźnienie obyczajów, większa– o czym już mówiłam Waszymkoleżankom – otwartość,spontaniczność. To ma swojedobre i złe strony, dobrze bybyło, gdybyście potrafili zawszezachowywać się stosownie,szczególnie wobec osób dorosłych.Nie przekraczali pewnychgranic, norm.Zauważalne są dla Pani naszesłabsze wyniki niż rocznikówpoprzednich?Oceny są rzeczywiście słabsze,natomiast nie wiem, z czego towynika. Pewnie jest to już problem,który zaczyna się w szkolepodstawowej. Można temuzapobiec – po prostu uczniowiemuszą zacząć się uczyć. Wieleoczywiście zależy od nauczyciela,jego metod nauczania,umiejętności, czy nawet osobowości– ale Wy także musiciewłożyć swój wkład pracy, staraćsię osiągać możliwie najlepszewyniki.A gdyby miała sorka taką możliwość,to co by sorka w szkolezmieniła? Może w Statucie, amoże w wyglądzie szkoły?Chciałabym na pewno, żebyśmymieli halę sportową, żebybyła możliwość organizowaniasobotnich spotkań z różnymiludźmi, ale to byłoby ogromnietrudne do zrealizowania – wymagałobydużo czasu, zaangażowaniai pieniędzy. Byłoby tofajne pod warunkiem, że spotkaniamiałyby charakter tematyczny– np. spotkania z ludźmiz teatru dla osób, które interesująsię właśnie tym zawodem.Teraz są takie muzyczne wkażdy czwartek...Tak, ale chciałabym, żeby tobyły warsztaty cykliczne i żebyta oferta była dużo szersza.Chciałabym, żeby do Waszejszkoły – i mam nadzieję, że tosię stanie – powrócił obózUNESCO z języka niemieckiego,abyśmy mieli możliwośćwyjazdów na obozy UNESCO.No cóż, żeby wprowadzić takązasadę, że wyjeżdżamy do teatruz uczniami np. raz w miesiącu.Ja wiem, że to jest bardzotrudne i czasochłonne…Dziękuję za rozmowę.Z Katarzyną Lewandowską –obecną uczennicą ZSO – rozmawiaAnna SienkiewiczOd ilu lat uczysz się w tejszkole?Od dwóch.Według Ciebie w szkole cośpowinno się zmienić?W radiowęźle mogłyby byćprzerwy tematyczne jak np. wradiu RMF, mógłby być oddzielnypokoik dla tych, co chcąchwilkę pospać podczas 15-minutowej przerwy, g<strong>im</strong>nazjaliścipowinni móc głosować nalicealistów w wyborach, jedynkapowinna być od 20-30%. Kolejnepomysły? – mniej godzintygodniowo, wycieczka zagranicznadla chętnych raz w roku,więcej apeli, wyjść do kina i zapraszaniasławnych osób, zeroprac domowych na ferie i święta,zero niezapowiedzianychkartkówek.Którą zmianę uważasz za najmniejrealną?Oddzielny pokoik do spania.A najbardziej realną?Oddawanie głosów przez g<strong>im</strong>nazjalistówna uczniów liceum.Najbardziej potrzebna zmiana?Brak prac domowych na ferie iświęta.Dziękuję za poświęcony czas.Proszę bardzo.Z Moniką Sarzalską – byłąuczennicą ZSO – rozmawiaKlaudia SarzalskaKiedy chodziła Pani do szkoły,było tu tylko liceum, tak?Tak.Jaką zmianę zauważyła Paniod tego czasu?Nie wiem, nie chodzę już do tejszkoły.Ale jaką zmianę zauważyłaPani, patrząc na mnie i na mojąklasę?No... Zauważyłam taką zmianę,że nie było g<strong>im</strong>nazjum a jestg<strong>im</strong>nazjum.Coś jeszcze?Że niepotrzebne jest to g<strong>im</strong>nazjum...Że mogło zostać tak, jakbyło.Dlaczego tak Pani uważa?Bo dzieci za szybko stają się dorosłe,przechodząc do g<strong>im</strong>nazjum.Chcą być dorosłe, ponieważsą tam też uczniowie liceum,z których biorą z nichprzykład.A co myśli Pani o noszeniumundurków?Nie sądzę, żeby były potrzebnedo czegokolwiek.Czy kiedy chodziła Pani doszkoły, był radiowęzeł?Był.Co Pani o n<strong>im</strong> sądzi?Na przerwach powinna leciećmuzyczka. Zawsze jest przyjemnieji... jest fajniejszy nastrójtak jakby.Jakie zmiany chciałaby Paniprzeprowadzić w tej szkole,jakby Pani mogła?Tak jak powiedziałam, zlikwidowałabymg<strong>im</strong>nazjum. Byłobyosiem klas szkoły podstawowej,liceum, szkoła zawodowa, czytechnikum. Bez g<strong>im</strong>nazjum na


HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYSTR. 17dobrzy.Uważa Pani, że lepsi byli kilkalat temu czy teraz?Kilka lat temu. Kilkanaście właściwie.Przywiązywali wtedywiększą wagę do nauki niżdziś.A patrząc na zewnętrzny wyglądszkoły czy... podoba sięPani teraz?Podoba mi się. Na pewno jestładniejsza niż wtedy, kiedy jado niej chodziłam.Dziękuję za rozmowę.Uczeń w oczach nauczyciela wczoraj i dziśZ panią Anną Biernacką rozmawiająOliwia Bodek, Ewa Oliszewskai Jolanta Kownacka.pewno.Czy ta zmiana wydaje się Panirealna?Oczywiście. Tak samo jak samowprowadzenie g<strong>im</strong>nazjum. Byłotak, że... tyle lat funkcjonowałaszkoła podstawowa i średniai było dobrze. Na pewnolepiej niż w tej chwili.Co myśli Pani o dzisiejszychnauczycielach, spadku poziomuklas pierwszych?Co mają do tego nauczyciele?Nauczyciele idą z programem.Są fajni i niefajni. Dobrzy i nieściebardzo otwarci, bardzośmiali, tak naprawdę nic Wasnie krępuje, natomiast w stosunkachz nauczycielami, wstosunkach ze wszystk<strong>im</strong>i ludźmi,szczególnie starszymi odWas, gdzieś powinna być tagranica, którą niestety przekraczacie.Ale ja nie chcę tutaj generalizowaći mówić, że jesteściegorsi niż moja poprzednia<strong>klasa</strong>. Jesteście fajne dzieciaki.Czy uważa Pani, że dzisiejszamłodzież jest zbyt wyzwolona?Jeżeli tak to, co by Panizmieniła?Dzisiejsza młodzież jest zupełnieinna. Ja pamiętam siebie,koleżanki w wieku 15-16 lat.Wiedzieliśmy, że wielu rzeczynie wolno nam robić. Natomiastdzisiaj rzeczywiście jest inaczej.Jest to związane z czasami, którenastały. Co bym zmieniła,tak? Trudno jest wprowadzaćjakieś ostre reguły. Rodzice pozwalająWam na dużo więcejrzeczy. Jest tak zwane rozluźnienieobyczajów i to widać.Nie tylko widać w domu, alei w szkole. Tego się niestety nieW którym roku zaczęła Panipracę w Zespole Szkół Ogólnokształcącychw Płońsku?Pracuję tu od września 2004roku, ale w międzyczasie miałammałą przerwę.Ilu klas była Pani wychowawcą?Jesteście moją drugą klasą wychowawczą.Czy mogłaby Pani porównaćpoziom wiedzy poprzedniejklasy i obecnej?To jest bardzo trudne pytanie,dlatego że niełatwo jest oceniaćpoziom wiedzy. Mogę na pewnopowiedzieć, że jesteście innipod względem zachowania.Nie chcę powiedzieć, że gorsi,bo tak nie można tego generalizować.Na pewno jesteście bardziejotwarci, spontaniczni, alenie macie hamulców i niewiem, czy to jest dobre, czy złe.W dzisiejszym świecie na Wasząkorzyść działa to, że jestedazmienić, bo nastały zupełnieinne czasy i trzeba by byłozmienić myślenie Waszych rodziców,Wasze, a jesteście wpewnym sensie już ukształtowanymijednostkami.Jakie jest Pani zdanie na tematInternetu i wykorzystywaniugo przez uczniów w celachedukacyjnych?Zależy, co to znaczy„wykorzystywanie przezuczniów w celach edukacyjnych”.Jeżeli uczeń posiłkuje sięInternetem, to znaczy jeżeli Internetjest dla niego skarbnicąwiedzy i on potrafi to wykorzystać,to proszę bardzo, bo ja teżz Internetu korzystam. Gdy byłamw Waszym wieku, nie miałamnp. możliwości podróżowaniado Petersburga, siedzącjednocześnie w domu i zwiedzaniamuzeum przez Internet,a teraz, na szczęście, możemy tozrobić, co jest wielk<strong>im</strong> plusemInternetu. Natomiast wielokrotniejest tak, że uczniowie wykorzystująInternet do innych celów.Oczywiście niedopuszczalnejest ściąganie z Internetu róż-


STR. 18HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYnych prac, wypracowań. Tojest po prostu nieuczciwe, grozikarą, bo jest to plagiat, a wPolsce za plagiat idzie się dowięzienia.A co z komórkami w szkoleŻyjemy w erze telefonów komórkowych.Oczywiście niemacie prawa używania telefonówna lekcji. Natomiast telefonyw szkole mieć możecie.Myślę, że każdy rodzic chcemieć z Wami kontakt i to jestnaturalne, ja też mam dziecko,które pewnie będzie miało telefonkomórkowy, ale niedopuszczalnejest, by korzystać z niegona zajęciach.Jakaś rada dla nas?Bardzo bym chciała, żeby uczniowieczasami myśleli nad tym, corobią. Ja wiem, że młodość maswoje prawa, natomiast zawszetrzeba pomyśleć o tym, że każdezachowanie ma swoje konsekwencje.Wiem, że młodym ludziomtrudno jest to zrozumieć. Izan<strong>im</strong> się cokolwiek zrobi, zan<strong>im</strong>się cokolwiek powie, trzebapomyśleć, co z tego wyniknieJeżeli wszyscy będziemy siętak zastanawiać, to na pewnobędzie się nam super współpracowało.Dziękujemy zarozmowę.Nauczyciel i czasy w migawce, czyli mini-rozmowyZ sorem Sławomirem Kowalsk<strong>im</strong>rozmawia Dawid CichockiPamięta Pan szkołę z lat 80.?Owszem, pamiętam.Jaka była wtedy skala ocen?Od dwójki do piątki.Czy nauczyciel mógł stosowaćkary cielesne?Nie, nie mógł.Ile dni chodzono wtedy doszkoły?W drugiej klasie sześć, od trzeciejpięć dni.Czy był wtedy obowiązek noszeniamundurków?W szkole podstawowej tak, wśredniej nie.Czy zachowanie uczniówzmieniło się przez te lata?Bywa różnie, podobnie jak teraz.Pana zdaniem lepsza byłaszkoła dawniej, czy teraz?Teraz warunki są lepsze, wieleułatwia dostęp do Internetu ipomocy dydaktycznej, więcchyba dziś szkoła jest lepsza.Miło Pan wspomina te czasy?Tak.Z sorką Edytą Nowakowskąrozmawia Grzegorz ZiółekIle lat pracuje Pani w szkole?Już około 13 lat.Pamięta Pani szkołę z lat 80.?Tak, dobrze pamiętam i miłowspominam te czasy.Jaka była wtedy skala ocen?Oceną niedostateczną była wtedy2 a najlepszą 5.Czy nauczyciel mógł stosowaćkary cielesne?Nie było to nagminne, ale byłystosowane.Ile dni chodzono wtedy doszkoły?Wtedy chodzono 6 dni w tygodniu,ale lekcje były krótsze!Czy był wtedy obowiązek noszeniamundurków?Zależy gdzie. Ja do 8. klasy chodziłamw mundurku. W Płońskunie pamiętam, żeby się chodziło.Pani zdaniem lepsza byłaszkoła dawniej, czy teraz?Nie da rady tak od razu odpowiedzieć.Są aspekty, w którychsię polepszyło, ale są i takie , wktórych się pogorszyło...Z sorem Robertem Dzitowsk<strong>im</strong>rozmawia Marcin MarcinkowskiIle lat pracuje Pan w szkole?16 lat.Pamięta Pan szkołę z lat 80.?Troszkę.Jaka była wtedy skala ocen?Od 2 do 5.Czy nauczyciel mógł stosowaćkary cielesne?


HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYSTR. 19Zdarzało się.Ile dni chodzono wtedy doszkoły?Chyba 5.Czy był wtedy obowiązek noszeniamundurków?Tak, był taki obowiązek.Pana zdaniem lepsza byłaszkoła dawniej, czy teraz?Zależy pod jak<strong>im</strong> względem.Miło Pan wspomina te czasy?Tak.Moda, nauczyciele i zeszyty — rzeczywistość kiedyśi dziśWywiad z dawną uczennicąpłońskiego liceum, panią AnnąK., przeprowadziła Klaudia Kołodziejczyk.ców. Poziom jednak był wysoki,a nauczyciele wymagający.Jaki przedmiot był Pani ulubionym,a jaki nie przypadłPani do gustu? Dlaczego?Mo<strong>im</strong> ulubionym przedmiotembył język rosyjski, bardzo mi siępodobał. Było to zapewne spowodowanetym, że nauczycielbył bardzo dobry. Za to nie lubiłamprac technicznych, byłato chyba najbardziej nużąca lekcjaw całym tygodniu szkolnymi nużyła chyba nie tylko mnie.:)Co było w szkole najbardziejpopularne przez dłuższy okresczasu? Jakieś ubrania, fryzury?W czasach, w których ja uczęszczałamdo szkoły, chodziliśmydo szkoły skromnie ubrani iuczesani. Nie można było sobiepozwolić na kolczyki, bransoletkiczy pierścionki. Jeśli chodzio ubrania, to popularne byłydżinsowe kurtki tzw. dekatyzy,długie, za duże swetry i torby,które dziewczyny same szyłysobie z dżinsu. W naszychczasach były modne równieżdługie aż do ziemi spódnice, aleteż krótkie dżinsówki z legginsamii też arafatki, które zdajesię powróciły.:) Pamiętam, że wz<strong>im</strong>ę zakładaliśmy na głowętzw. kominy i długie za kolanaKiedy chodziła Pani do naszejszkoły?To było dawno, dokładnie niepamiętam, chyba w latach ’87-91.Czy uczyli w tym liceum nauczyciele,którzy uczą równieżteraz?Oczywiście. Z wiedzy, jaką posiadam,wiem, że są wśródobecnej kadry nauczyciele zmoich lat szkolnych. Jest panKrupiński, nauczyciel chemii.Obecny dyrektor szkoły nie zajmowałtak wysokiego stanowiskajak dziś, uczył jednak zwielką pasją historii. Przedmiotutego uczył również pan Cała,który także uczy w dzisiejszymliceum.Jak radziła sobie Pani z nauką?Lubiła Pani się uczyć?Byłam średnią uczennicą, donauki podchodziłam dość spontanicznie.Jeśli trzeba było więcejsię pouczyć, poświęcałamksiążkom więcej czasu, ale jeśl<strong>im</strong>ożna było odpuścić, to luzowałam.Uczyłam się jednak dlasiebie, a nie dla ocen czy rodziczarne,zamszowe kozaki.Lubiła Pani być na czasie czyraczej nie podążała za modą?W naszych czasach trudno byłopodążać za modą, bo w tak<strong>im</strong>małym mieście było mało produktów.Za to kiedy pojechałosię do Warszawy, to dopierotam można było kupić wymarzonąrzecz.Popularne były plecaki czy torby?Plecaków w ogóle sobie nieprzypominam, chyba że takiewojskowe, zielone, ale je nosilitylko chłopcy. Dziewczęta za tonosiły najczęściej skórzane torbylub własnoręcznie wykonane,z dżinsu.Czy licealiści nosili wtedymundurki?Nie, mundurków nie nosiliśmy,ale, jak już mówiłam, ubieraliśmysię dość skromnie. Przykłademmoże być studniówka:podstawą była czarna spódnicai biała bluzka, rzadko kto odważyłsię na czarną sukienkę.:)Teraz pewnie dziewczyny sobietego nie wyobrażają (śmiech).A jak wyglądały zeszyty?Ozdabiano je jakoś?Zeszyty były indywidualnasprawą każdego ucznia. Ja osobiściewolałam mieć czyste i


STR. 20HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYstarannie prowadzone zeszyty,dlatego obkładałam je papieremkolorowym albo nawetzwykłym, szarym. Jeśli miałosię papier kolorowy od plastyki,wtedy można było wyciąćcoś i przykleić na zeszyt jakoozdobę.A były w szkole jakieś zajęciadodatkowe, kółka?Pamiętam takie Koło Młodzieżowe„Hades”. Przygotowywaliśmyw n<strong>im</strong> różne sztuki, a potemwystawialiśmy je przedcałą szkołą, na auli.Jak Pani wspomina czasyszkolne?Ogólnie bardzo dobrze. To byłyfajne czasy. Oczywiście byłychwile kryzysu, ale chyba każdemuuczniowi kiedyś się zdarzyły(śmiech). Naprawdę,ogólnie super.Dziękuję Pani za rozmowę.Ja również dziękuję.Widz<strong>im</strong>y więc, że rzeczywistośćkiedyś a dziś bardzo sięróżni. Nie wyobrażamy sobieskromnych sklepów, szarychzeszytów, czy czarnej spódnicyna studniówkę. Ale tamta rzeczywistośćjest z drugiej stronybardzo podobna, jeśli tylko dokładniesię jej przyjrzymy. Widz<strong>im</strong>yrównież, że moda stopniowopowraca. Może małymikroczkami, ale jednak.:)Przelewamy myśli na papier:czyli wszystko o uczniach i nauczycielach naszejszkołyNauczyciele i uczniowie pełniąjedną z najważniejszych ról wżyciu i funkcjonowaniu każdejszkoły. Pomiędzy n<strong>im</strong>i istniejesilna więź emocjonalna, którasprawia, że zarówno nauka, jaki praca stają się przyjemniejsze.Czasem zdarzają się pomiędzyn<strong>im</strong>i konflikty, aczkolwiek nauczycielzawsze dąży do przekazaniaswojej wiedzy, a uczeń dojej odebrania. O współczesnejszkole i roli nauczyciela/uczniaz sorką Anną Biernacką rozmawiają– Klaudia Milczarek i KarinaStawiarska.„Nie uczyć metodą kija <strong>im</strong>archewki”, sorka BiernackaCzy uważa Pani, że zachowanieuczniów lub nawet ichchęć do nauki zmieniły się naprzełomie kilku ostatnich lat?Myślę, że się w pewnym stopniutak. Natomiast ja nie chcętutaj generalizować, czy tozachowanie/stosunek do naukisię zmieniły na gorsze, czy nalepsze, na pewno są inne. Chybawynika to z metody wychowawczejoraz z tego, że zmieniłysię czasy. Nowe pokoleniejest bardziej spontaniczne,otwarte i przez to nie do końcawie, co jest właściwe, a co nie –gdzieś się zatraca ta granica stosowności.Natomiast na pewnojest tak, że wynika to z ogólnegowychowania, z ewolucji,zmian w społeczeństwie. PewnieWaszemu pokoleniu, bo on<strong>im</strong> teraz mówię, będzie dużołatwiej w życiu dorosłym. Jesteścieotwarci, niczego się nie boicie,jesteście bardziej spontaniczni,potraficie zapytać owszystko i powiedzieć owszystk<strong>im</strong>. Macie niesamowitąodwagę w tak<strong>im</strong> znaczeniu, żeniczego się nie krępujecie. Na-wet nie wiem, czy do końca jestto właściwe – chyba w pewnychsytuacjach nie. Zapominacie,że gdzieś tam istnieją pewnegranice, których nie należyprzekraczać. Jeśli chodzi o naukę,to rzeczywiście ten poziomjest inny, ale wydaje mi się, żeproblem leży już w podstawówcei to wynika ze zmianczasów, które nastały. No i mymus<strong>im</strong>y się również starać, takjak i uczniowie, aby ten poziombył tak wysoki jak w poprzednichlatach.Czy uważa Pani, że Paniprzedmiot jest lubiany wśróduczniów?Nie do końca. Język niemieckinie jest popularny, tak popularnyjak angielski. Teraz wszyscysię uczą angielskiego. I jest tonaturalne, bo to język światowy.Wszyscy uczniowie twierdzą,że język rosyjski jest łatwiejszy.Ja uważam, łatwiejszyjest np. niemiecki, chociażby


HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYSTR. 21dlatego, że ma mniej skomplikowanągramatykę. Natomiastrosyjski ma – niesłusznie zresztą– opinię języka, który nie jestabsolutnie językiem obcym, doniczego nam się nie przyda.Trudno odpowiedzieć na postawioneprzez Was pytanie – należałoby zapytać uczniów i oto, czy przedmiot lubią, i o to, zjakich powodów.Co uważa Pani za pozytywnącechę uczniów?Jak już mówiłam – to, że jesteściebardzo otwarci i bardzospontaniczni, naprawdę sympatyczni.W wielu sytuacjach potraficiesię otworzyć bardziejprzed nauczycielem niż naprzykład moje pokolenie. Niewiem, czy idzie za tym bardzowysoka kultura osobista, umiejętnośćrozróżniania, co jestwłaściwe, a co niewłaściwie.Tak zwana kindersztuba jestbardzo pozytywna, bo takiuczeń jest przesympatyczny,otwarty, spontaniczny, można zn<strong>im</strong> porozmawiać, a do tegoabsolutnie nie przekracza pewnychgranic i myślę, że to wwas lubię.Co uważa Pani za negatywnącechę uczniów?To, że w niektórych sytuacjachdążycie po trupach do celu. Wpewnym sensie jesteście zlepkiemogromnych egoistów, czasam<strong>im</strong>yślicie tylko i wyłącznieo sobie i absolutnie nie myślicieo innych, a przez to nie ponosicieodpowiedzialności zbiorowej,a przecież: <strong>klasa</strong> to całość.Czasami myślicie, że każdy zWas stanowi oddzielną jednostkę.To jest największy problem.Czy kiedykolwiek zdarzyły sięPani problemy z kształceniemmłodych umysłów?Tak. To jest chyba normalnarzecz, zdarzająca w naszym zawodziebardzo często. Wtedytrzeba się zastanowić, co możnazrobić, żeby takich sytuacjiuniknąć. Wychodzę z założenia,że lepiej mieć z uczniami dobrykontakt i pracować w miłej atmosferze.Nie umiem i nie potrafięwprowadzać atmosferyrygoru, czyli metody kija i marchewki,bo uważam, że an<strong>im</strong>nie, ani uczniom nie wychodziona na dobre. Natomiast powielu sytuacjach, bardzo częstoprzykrych dla mnie, dochodzędo wniosku, że chyba jednaktrzeba coś zmienić. Dziwi mnieto, że często – jak chcę coś wyegzekwować– nie wystarczypoprosić, trzeba na Was nakrzyczeć.Dziwi też, że częstowykorzystujecie to, że staramysię być wyrozumiali, sympatyczni.Nauczona doświadczeniem,staram się nie popełniaćbłędów, przewidywać pewnedziałania. Nie wszyscy jednakowobędą lubić danego nauczyciela– co jest oczywiste.Nie można robić nic na siłę,zmusić do sympatii.Czy kiedykolwiek zdarzyła sięPani jakaś krepująca lubśmieszna sytuacja?Zdarzają się sytuacje krępujące,zdarzają się sytuacje śmiesznewynikające z takiej dwuznacznościjęzykowej – szczególneiwtedy, kiedy spotykamy się zuczniami na innej stopie niż naprzykład w szkole i w ławkachszkolnych, czyli chociażby nawycieczkach szkolnych, kiedyprzygotowujemy apele, kiedyjesteśmy z uczniami poza zajęciami.Dziękujemy za rozmowę.„Szkoła to nie rewia mody”W tej części artykułu postanowiłyśmyoddać głos uczniomróżnych klas g<strong>im</strong>nazjum, zapytaćich o podstawowe kwestie związaneze szkołą, nauczycielami, prowadzonymiprzez nich przedmiotami.Oto wybrane odpowiedzi.Jaki przedmiot najbardziej lubiszi dlaczego? Mo<strong>im</strong> ulubionym przedmiotemjest chyba język rosyjski,ponieważ rozumiem przynajmniej,o co w n<strong>im</strong> chodzi, anauczyciel też jest spoko, takinormalny. Mo<strong>im</strong> ulubionym przedmiotemjest angielski. Lubiłamgo jeszcze zan<strong>im</strong> przyszłam dotej szkoły, ale mój obecny nauczycielpomaga mi w pielęgnowaniutego hobby.Najbardziej lubię język angielski,ponieważ przedmiot tenjest prowadzony przez ciekawegonauczyciela, powodujeon, że na lekcjach panuje miły iczęsto zabawny nastrój.Czy masz swojego ulubionegonauczyciela? Trudno to teraz tak powiedzieć,musiałabym się nad tymzastanowić, ale chyba tak ogólnieto najbardziej lubię nauczycielkępolskiego, dlatego bo jestogólnie taka fajna.Bardzo lubię kilku nauczycieli,ale nie jestem w stanie wybraćmojego ulubionego.Mo<strong>im</strong> ulubionym jest nauczycielkapolskiego, która jest miłą


STR. 22HENRYNEWS, NUMER SPECJALNYCzy w którymś z nauczycielidostrzegasz swoją bratnią duisprawiedliwą osobą, potrafirozmawiać z uczniami o ichproblemach i w sposób szczególnyprzekazać <strong>im</strong> wiedzę.Czy istnieje nauczyciel, którywedług ciebie nadąża za modowymitrendami? Trudne pytanie, szczerzemówiąc, nie zwracałam na touwagi i nie jestem w stanie odpowiedziećna to pytanie teraz. Myślę, że nie jestem po to,aby o tym decydować, bo szkołato nie rewia mody. Nauczycieleubierają się stosownie do okoliczności.Sam nie znam się na modzie <strong>im</strong>ało mnie ona obchodzi, dlategonie mam zdania na ten temat.szę? Szczerze mówiąc, chybawszyscy są tacy normalni iprzyjaźnie nastawieni do naswszystkich. Nie potrafię chybawybrać, kto jest najlepszy. Jesteśmy w szkole po to,aby uzyskiwać ważne umiejętności,a nie po to, aby nawiązywaćznajomości z nauczycielami.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!