13.07.2015 Views

Wspomnienie o śp. Henryku Dąbrowskim w artykule na stronie 4

Wspomnienie o śp. Henryku Dąbrowskim w artykule na stronie 4

Wspomnienie o śp. Henryku Dąbrowskim w artykule na stronie 4

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

EGZEMPLARZ BEZPŁATNY GAZETA POWIATOWA ISSN 1641-1935 NR 1 / 2011 (86)fot. Marek Moczulski<strong>Wspomnienie</strong> o <strong>śp</strong>. <strong>Henryku</strong> <strong>Dąbrowskim</strong>w <strong>artykule</strong> <strong>na</strong> <strong>stronie</strong> 4


RedakcjaKolej<strong>na</strong> książka Ja<strong>na</strong> Myrcikalutym 2011 roku ukazała siękolej<strong>na</strong> książka Ja<strong>na</strong> MyrcikaWp.t. „Cmentarz żydowskiw Cieszowej”. Jest to drugi tomik zcyklu zapowiadanej przez autora minitrylogii pod mottem „Pro Memoria”.Oprócz wydanego w ubiegłym roku„Epitafium dla poległych koszęcinian”i wspomnianego wyżej tytułu, <strong>na</strong>leżyjeszcze oczekiwać III tomiku p.t. „Starecmentarze i dawne miejsca pochowku”.Książka o żydowskim Kirkuciew Cieszowej jest – oprócz wielu zamieszczonychw niej szkiców o Judaizmiei zabytkach żydowskiej kultury – przedewszystkim inwentaryzacją cennegoobiektu cmentarnego w Cieszowej,który de facto zniszczyła „trąba powietrz<strong>na</strong>”.Autor w przystępny sposóbprzybliża Czytelnikowi ogólną wiedzęo Judaizmie, o historii Żydów <strong>na</strong>świecie, w Polsce i <strong>na</strong> Ziemi Lublinieckiej.Przedstawia także w formieopisowej i fotograficznej - wszystkie niezniszczone do czasu przejścia kataklizmu– macewy, opisując z<strong>na</strong>jdującesię <strong>na</strong> nich inskrypcje, zdobnictwoi symbolikę. Książka, którą polecamyczytelnikom jest dziełkiem unikatowym<strong>na</strong> księgarskim rynku, jest takżez<strong>na</strong>kiem tolerancji i wielkiego szacunkuautora do wiary i kultury „NaroduWybranego”. Do <strong>na</strong>bycia w księgarnip. Woźniaków w Koszęcinie i w DomuKultury im. W. Roździeńskiegow Koszęcinie ( D.K w Koszęcinie jestwydawcą tej i poprzedniej publikacji).Redakcja „Ziemi Lublinieckiej” serdeczniegratuluje p. Janowi Myrcikowikolejnej publikacji.Ostatnie zdjęcia ze spotkania z Henrykiem <strong>Dąbrowskim</strong>2


Spis treści2456811121415161920212224Kolej<strong>na</strong> książka Ja<strong>na</strong> Myrcika<strong>Wspomnienie</strong> o <strong>śp</strong>. <strong>Henryku</strong> <strong>Dąbrowskim</strong> (1949-2011)Ludzie i ich losyWędrowniczkaWojewództwo Śląskie w latach 1922-1939Historia lublinieckiej wieży ciśnieńO cmentarzyskach łużyckich w Boronowie i Piasku" Mazowsze " dawniej i dziśXII spotkanie z kulturą i historią w KoszęcinieRehabilitacja zawodowa i społecz<strong>na</strong> osób niepełnosprawnychWiosen<strong>na</strong> pobudkaNic <strong>na</strong> świecie nie może poczynić większych strat niż ręka człowiekaCudze chwalicie cz. VIIIŚladami historii" ... Na niej się jeszcze święty ogień żarzy ... "Ziemia Lubliniecka - Magazyn Społeczno-KulturalnyWydawca: Starostwo Powiatowe w LublińcuAdres Redakcji: Starostwo Powiatowe w Lublińcu,ul. Paderewskiego 7, tel. 034 351 05 00, fax 034 351 05 11E-mail: magazyn@lubliniec.starostwo.gov.plRedaktor <strong>na</strong>czelny: Jan MyrcikNakład: 3000 egz.Skład i druk: Drukarnia , Radzionków ul. Nałkowskiej 51tel. 032 289 82 753


Jan Myrcik<strong>Wspomnienie</strong>o <strong>śp</strong>. <strong>Henryku</strong> <strong>Dąbrowskim</strong>( 1949 - 2011 )więtej Pamięci Henryka Dąbrowskiegoz<strong>na</strong>łem głównie z jego pasji oraz nieustającychŚposzukiwań przeszłości, z jego wielkiej miłoścido historii, ze szczególnym odniesieniem doKolei Żelaznych. Dnia 23 października 2010 rokuodbyło się w koszęcińskim DK spotkaniemiłośników Śląskich Kolei z okazji 125 rocznicykoszęcińskiego dworca. Głównym prelegentembył pan prof. dr hab. Stanisław Kozarski z UniwersytetuOpolskiego. Pan Henryk Dąbrowskiprzyjechał tu z wystawą swoich muzealnychzbiorów dotyczących kolejnictwa. Stał za gablotami,planszami, witry<strong>na</strong>mi i objaśniał, do czegoposzczególne ekspo<strong>na</strong>ty kiedyś służyły, jak i skądtrafiły do Jego ukochanego muzeum, które udałomu się zorganizować <strong>na</strong> dworcu w HerbachNowych. Tu w Koszęcinie, do pełnej sali widowiskowejludzi wygłosił swoje płomienne - jak sięokazało - ostatnie w swoim życiu przemówienie,które było przesłaniem dotyczącym szacunkui miłości do przeszłości. Mówił o koniecznościocaleniu tego wszystkiego co było, jest i pozostaniepiękne, jeśli tylko ludzie tego nie zniszczą. Mówiłtakże o cnotach Kolejarza, o jego godnościi zaszczytnej służbie. Takiego HenrykaDąbrowskiego - humanisty i intelektualisty - niewszyscy z<strong>na</strong>li, niektórzy myśleli, że był on tylkozwykłym zbieraczem staroci i za to głównie ceniliJego hobby. Wtedy, w chłodne październikowepopołudnie nikt nie mógł przypuszczać, że, zakilka miesięcy Henryka Dąbrowskiego zabrakniewśród <strong>na</strong>s. Żył za krótko, zaledwie 62 lata. Urodziłsię 10 lutego 1949 roku <strong>na</strong> ziemi olsztyńskiej, gdziejego rodzice się osiedlili. Po ukończeniu szkołypodstawowej uczęszczał do Technikum Kolejowego,aby podobnie jak jego ojciec i dziad zostaćkolejarzem. Później praca <strong>na</strong> kolei w charakterzedyżurnego ruchu i aktywność społecz<strong>na</strong> <strong>na</strong> poluhistorii, ze szczególnym akcentem <strong>na</strong> zbiorymuzealne dotyczące kolejnictwa. W listopadzie2010 roku ciężko zachorował i po trzechmiesiącach - w dzień po swoich 62 urodzi<strong>na</strong>ch -w dniu 11 lutego 2011 roku zmarł. Jego szczegółybiograficzne – które powyżej w wielkim skrócieskreśliłem - zaczerpnąłem z książki pt. „MatkaBoża w moim życiu”, gdzie w rozdziale „Zdążyłem<strong>na</strong> ostatnim przystanku” Henryk Dąbrowskiopisuje swoje zagmatwane karty biograficzne,zamykające się przedziałem czasowym - od szkołyśredniej do lat 80-tych XX wieku. Pan Henryk <strong>na</strong>14 zaledwie stronicach, opowiedział o sobiewszystko, „wyspowiadał” się Pani Częstochowskieji czytelnikowi ze swojej – trwającejdobrych parę lat „wpadki” życiowej i dał <strong>na</strong>mreceptę – potwierdzoną własnym przykładem - <strong>na</strong>godne, trzeźwe, religijne i radosne życie. A tym,którzy też wpadli w „pułapkę” Bachusa czyateistycznego bożka pokazał, że zawsze moż<strong>na</strong>swoje życie wygrać i poukładać je <strong>na</strong> nowo, poprzezsłużbę Bogu i Bliźniemu. Książkę tę – którąpolecam każdemu - wypożyczył mi kol. Jan Ulfik,któremu, w dedykacji <strong>na</strong>pisał: „w dowódgłębokiej wdzięczności za okazaną serdeczność ipomoc wtedy, gdy inni mnie odtrącili”. Myślę - poprzeczytaniu tej książki - że Henryk Dąbrowski byłwielki i takim pozostanie - głównie przez to, żekiedyś zaz<strong>na</strong>ł „małości” i wyprostował się.Niewątpliwie muzeum i liczne spotkania historycznew których z radością uczestniczył, są i pozostanąJego koronnym osiągnięciem. Ale, moimskromnym zdaniem, wygranie życia <strong>na</strong> nowo byłoczymś z<strong>na</strong>cznie większym. Henryk Dąbrowski byłczłowiekiem ogromnie pracowitym i wdzięcznymza każde Dobro. Za okazaną mu ludzką życzliwośćpotrafił dziękować bez końca. Najbardziejdziękował Bogu i Jego Matce, biorąc udział – jeślinie przeszkodziły Mu jakieś superważne sprawy - wcodziennej Mszy Św. <strong>na</strong> Jasnej Górze iuczestnicząc w Apelu Jasnogórskim. Już ciężkochory brał jeszcze udział w dniu 7 listopada wtradycyjnej pielgrzymce kolejarzy <strong>na</strong> Jasną Górę,gdzie podczas Mszy św. czytał ModlitwęWiernych. W swoim życiu służył Bogu Ludziom.I to była Dobra Służba.4


Sebastian ZiółekZiemia Lubliniecka - okruchy historiiCz. I. Ludzie i ich losyPublikacje książkowe, czasopisma <strong>na</strong>ukowe i inne periodykipisane przynoszą coraz więcej informacji <strong>na</strong> temat <strong>na</strong>szej dalszeji bliższej przeszłości. Związane jest to ze z<strong>na</strong>cznym rozwojempiśmiennictwa historycznego jakie obserwuje się w ostatnichdziesięcioleciach. Na łamach tych wydawnictw wiele informacjipoświęconych jest Ziemi Lublinieckiej, a zwłaszcza przeszłościLublińca. Celem tego, jak i kolejnych artykułów, jestzaprezentowanie Czytelnikom informacji z historii <strong>na</strong>szegoregionu zamieszczanych <strong>na</strong> łamach <strong>na</strong>ukowych publikacjiksiążkowych wydanych po 1989 r. Umożliwi to wprowadzenie doszerszego obiegu rozproszonych, często niez<strong>na</strong>nych faktówz historii lokalnej, a historykom ułatwi poszukiwanie informacjiprzydatnych w opracowaniu nowej historii Lublińca, zwłaszcza waspekcie historii międzywojennej i powojennej.Pierwszą z omawianych publikacji jest dwutomowewydawnictwo pt. Losy inteligencji śląskiej w latach 1939-1945, podredakcją Zbigniewa Kapały (t. 1 Bytom 2001, t. 2 Bytom 2005).Wśród przedstawionych tu losów inteligencji w okresie II wojnyświatowej z<strong>na</strong>jdujemy, tragiczne zwykle, historie wielu postaciw większości związanych z Lublińcem bądź urodzeniem, bądźmiejscem wykonywanej pracy. I tak w dalekim Uzbekistanie,dokąd trafił z armią gen. Andresa, zmarł w 1942 r. <strong>na</strong> tyfusbrzuszny Franciszek Kompała, przed wojną kasjer w lublinieckimmagistracie (t. I, s. 102). Na nieludzkiej, sowieckiej ziemi zginąłrównież, zamordowany w 1940 r. Jan Ber<strong>na</strong>rd Handy, <strong>na</strong>uczycielszkoły powszechnej w Lublińcu, przetrzymywany w oboziew Kozielsku (t. I, s. 105). Jest on, obok Józefa Filipowskiego,<strong>na</strong>uczyciela Gim<strong>na</strong>zjum im. A. Mickiewicza w Lublińcu, któryzginął w Katyniu, drugim przedstawicielem lublinieckiego<strong>na</strong>uczycielstwa zamordowanym w bestialski sposób przezNKWD. W obozie w Kozielsku internowany był także por.Augustyn Pielok, przed wojną lubliniecki wetery<strong>na</strong>rz,zamordowany w Katyniu (t. II, s. 56). W obozie w Starobielskuprzebywał <strong>na</strong>tomiast lubliniecki lekarz Jan Boroniewski,zamordowany przez sowietów w 1940 r. w Charkowie (t. II, s. 103).W Rumunii, po klęsce wojny obronnej Polski w 1939 r.,z<strong>na</strong>lazł się mjr dr Emil Cyran, dyrektor Szpitala Psychiatrycznegow Lublińcu, pełniący funkcję <strong>na</strong>czelnego lekarza w obozachinternowanych tam Polaków (t. I, s. 111). Jed<strong>na</strong>k w 1941 r. został onwraz z innymi rodakami wydany władzom niemieckim,a <strong>na</strong>stępnie umieszczony w oflagach Dorsten i Dossel, Bocholti Münster <strong>na</strong> terenie Niemiec. Szczęśliwie przeżył okres wojenny ipowrócił do Lublińca, gdzie do 1966 r. kierował SzpitalemPsychiatrycznym.W 1942 r. w berlińskim więzieniu Plotzensee za działalnośćw ruchu oporu stracony został kpt. Jan Hupa, urodzonyw Lubecku w 1892 r. (t. I, s. 93, t. II, s. 224-232).Lublinieccy <strong>na</strong>uczyciele brali liczny udział w tajnym<strong>na</strong>uczaniu organizowanym przez Departamentu Oświatyi Kultury Delegatury Rządu RP <strong>na</strong> Kraj. W powiatachlublinieckim, tarnogórskim, rybnickim i pszczyńskim jegokoordy<strong>na</strong>torem był Józef Bienioszek ( t. I, s. 195). Więcejinformacji <strong>na</strong> ten temat Czytelnik z<strong>na</strong>jdzie w <strong>artykule</strong>Waldemara Grabowskiego Departament Oświaty i KulturyDelegatury Rządu <strong>na</strong> Kraj, zamieszczonym w czasopiśmie„Niepodległość i Pamięć” nr 31 z 2010 r. Dowiadujemy się z niego,że w roku szkolnym 1943/1944 tajne <strong>na</strong>uczanie obejmowało <strong>na</strong>Śląsku ok. 4,5 tyś uczniów i ok. 300 <strong>na</strong>uczycieli (s. 151). Z danychzebranych w 1946 r. a dotyczących szkolnego obwodu w Lublińcuwynika, że w latach 1939-1945 Niemcy zamordowali17 <strong>na</strong>uczycieli pracujących w tym obwodzie. Jed<strong>na</strong>k dane te mogąbyć niepełne (Losy inteligencji, t. I, s. 211).Do niewoli niemieckiej w 1939 r. dostała się duża częśćżołnierzy 74 Górnośląskiego Pułku Piechoty z Lublińca. I takdowiadujemy się, że w oflagach <strong>na</strong> terytorium Niemiecprzetrzymywani byli <strong>na</strong>stępujący żołnierze: kpt. EustachiuszMarszałek, por. Józef Kępa, por. Józef Spryszyński, ppor. PiotrSołtysiak, ppor. Paweł Śmiłowski, ppor. Alojzy Pietrowski, kpt.Bolesław Żmuda, ppor. Eryk Wróbel, ppor. Ludwik Wyrobek,ppor. Jan Rozpędzichowski, por. Stanisław Markowski, ppor. JanFamuła, ppor. Stanisław Gubała, ppor. Julian Kozioł. Z niewoliudało się zbiec por. Wincentowi Waralecowi, zmarł <strong>na</strong>tomiastw niej sierżant Roman Olszewski (t. II, s. 46-48). Wielu żołnierzy74 GPP zostało zamordowanych przez Niemców w Ciepielowie,8 września 1939 r., a wśród nich m.in. pułkowy lekarz mjr JózefCesarz (t. II, s. 102).Lubliniecki adwokat, Ber<strong>na</strong>rd Piecha, został przez Niemcówwpisany w 1939 r. <strong>na</strong> specjal<strong>na</strong> listę szczególnie niebezpiecznychdla III Rzeszy Polaków (<strong>na</strong> liście tej z<strong>na</strong>jdował się również drE. Cyran) i był przez czas okupacji poddawany licznymszykanom. Nie mogąc pracować w swoim zawodzie, zmuszonybył do podjęcia pracy portiera w Fabryce Wyrobów Drzewnychw Sosnowcu (t. II, s. 80). Natomiast lubliniecki notariuszKazimierz Krok zdołał zbiec w 1939 r. <strong>na</strong> Węgry (t. II, s. 88).Tragiczne losy wojenne Lublińczan omawia również pracaJerzego Dębskiego pt.: Kadra dowódcza SZP-ZWZ-AKw Konzentrationslager Auschwitz 1940-1945 (Katowice-Oświęcim2009). Od<strong>na</strong>jdujemy w niej losy por. Wincentego Dyli, w latach1921-1925 żołnierza 74 GPP, aresztowanego za działalnośćsabotażową <strong>na</strong> terenie województwa krakowskiego i straconegow obozie w 1942 r. (s. 92, 264-265). W KL Auschwitz w 1942 r.zginął również żołnierz tego pułku kpt. Wacław Szyćko, któryw wojnie obronnej Polski w 1939 r. był dowódcą 7 kompanistrzeleckiej w III batalionie, a w czasie okupacji tworzyłkonspirację ZWZ w rejonie Nowego Sącza (s. 130-131, 451).Podobny los spotkał innego żołnierza stacjonującego w Lublińcu,kpt. Zbigniewa Walaszczyka, organizatora konspiracji w TomaszowieMazowieckim, zgładzonego w obozie w 1942 r. (s. 163-164,461-462).Lubliniec pojawia się także <strong>na</strong> kartach książki SławomiraCenckiewicza pt.: An<strong>na</strong> Solidarność. Życie i działalność AnnyWalentynowicz <strong>na</strong> tle epoki (1929-2010), wydanej w Poz<strong>na</strong>niu w 2010r. Bohaterka opracowania, która zginęła w ubiegłym roku w katastrofiepod Smoleńskiem, była przetrzymywania w lublinieckimZakładzie Karnym od stycznia do 6 kwietnia 1984 r. (s. 334-340).Z<strong>na</strong>lazła się tam po próbie wmurowania <strong>na</strong> terenie kopalni„Wujek” w Katowicach, 4 grudnia 1983 r., tablicy upamiętniającejśmierć 9 górników w 1981 r. Pobyt Anny Walentynowiczw lublinieckim więzieniu i walkę o jej uwolnienie, autorprzedstawił w rozdziale pt.: Zrozumiałam że nie ma innej drogi.Czas prześladowań i heroizmu (1982-1984). Szczegółowoscharakteryzował w nim śledztwo toczone przeciwko liderceSolidarności oraz techniki pracy operacyjnej SB (m.in. częśćprzesłuchań Anny Walentynowicz w Lublińcu była filmowa<strong>na</strong> zukrycia). W czasie więzienia w Lublińcu Walentynowicz walczyłatakże z postępującą chorobą nowotworową, a wymiarsprawiedliwości uniemożliwiał jej dostęp do specjalistycznegoleczenia w trakcie pobytu w więzieniu.Tragiczne losy mieszkańców Ziemi Lublinieckiej i osób z niązwiązanych, którzy w imieniu <strong>na</strong>s wszystkich prowadzili walkęo wolność pokazują, jaką cenę <strong>na</strong>leżało zapłacić za swójpatriotyzm. Dziś <strong>na</strong>sza pamięć o Nich jest świadectwempodziękowania i wyrazem wdzięczności za doko<strong>na</strong>ne przez Nichwybory życiowe.5


Maria DoleżychOpowiastki z życia EwyWędrowniczkaHistoria ta wydarzyła się za panowania Wilhelma II w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku pod Kluczborkiemw okolicy Wołczy<strong>na</strong>.Ewa z niepokojem patrzyła <strong>na</strong> niebo zasnute ciężkimichmurami.- Będzie ulewny deszcz i silny wiatr- pomyślała zmartwio<strong>na</strong> -muszę zagonić dzieci do roboty, żeby przygotowały miski i wiadrado łapania deszczu i przyniosły podpórki. Idzie jesień, wkrótce<strong>na</strong>dejdzie zima, a my co? Siedzimy w jednej izbie, jak te biedoki!Z goryczą snuła dalsze rozmyślania - już po<strong>na</strong>d rok minął, jakspalił się <strong>na</strong>m dom, a nie możemy go odbudować, bo te pruskieurzędniki nie chcą wydać zezwolenia <strong>na</strong> przydział materiałówbudowlanych, pieniądze mamy, bo dobrze gospodarzymy <strong>na</strong>ojcowiźnie, ale jak przyjdziemy do urzędu, to po cichu radzą, żebyziemię sprzedać. Z pruskiej rady tylko kłopoty się kocą. Muszęsama pomocy poszukać, bo i<strong>na</strong>czej to wszystko się rozpadnie,a dzieci pójdą <strong>na</strong> zmarnowanie.Jeszcze w tym dniu poszła po poradę do księdza. Uz<strong>na</strong>ła, żejest to człowiek światły, życzliwy i prawy, i moż<strong>na</strong> z nim swobodnieporozmawiać po polsku, a poza tym też ma kłopoty z władząpruską, bo w szkolnictwie, urzędach i <strong>na</strong>zewnictwie obowiązujejęzyk niemiecki. A ksiądz mawiał, że mowa ojców jest świętai "Ojcze <strong>na</strong>sz" <strong>na</strong>jpiękniej brzmi po polsku, więc <strong>na</strong>dal będzie <strong>na</strong>lekcji religii, oczywiście zgodnie z prawem obowiązującymw szkołach ludowych, posługiwał się tym językiem. Ewa rzeczowoomówiła problem i spokojnie czekała <strong>na</strong> odpowiedź.- Urzędnicy zbywają was, bo załatwiacie sprawę ustnie. Musicie<strong>na</strong>pisać pismo i wtedy będą zmuszeni <strong>na</strong>dać sprawie drogęurzędową, bo jak by nie było, wszystko się toczy w ramachpraworządnego państwa pruskiego. Pomogę wam <strong>na</strong>pisać, bow gadce niemieckiej jesteście dobrzy, wojownicza kobieto, alez umlautami sobie nie poradzicie.W przepisowym terminie <strong>na</strong>deszła odpowiedź z urzędugminy. Odmow<strong>na</strong>, ale z możliwością odwołania się do instancjiwyższej.- Proszę księdza, jak ci urzędnicy będą mnie tak odsyłali jeden dodrugiego, to ja szybciej <strong>na</strong> piechotę dojdę do cesarza ze skargą!!! Poczym odwróciła się <strong>na</strong> pięcie i pomknęła przed siebie aż siękurzyło. A ksiądz stał jak oniemiały, nie zdążył <strong>na</strong>wet słowawydusić, dopiero po chwili powiedział:- Ta to ma temperament, to jeszcze nie koniec, <strong>na</strong>rozrabia, topewne jak amen w pacierzu.Następnedo dnia zawitała <strong>na</strong> plebanię z koszem wypełnionym<strong>na</strong>białem.- Idę z wiosną do Berli<strong>na</strong>! - oświadczyła stanowczo.- Kobieto, czy zdajesz sobie sprawę z trudu, jakiego siępodejmujesz, <strong>na</strong> jakie niebezpieczeństwa się <strong>na</strong>rażasz? Berlin towielkie miasto, mało powiedziane- ogromne, a ty poza swojąwioską gdzie byłaś? Urzędnikom cesarskim jak przedstawiszswoją skargę, czy składnie i poprawnie? Gdy staniesz przedgmachem urzędu już poczujesz swoją marność, a gdy urzędnikcesarski spojrzy <strong>na</strong> ciebie swymi świdrującymi ślepiami,zapomnisz języka w gębie!- Nie byłam nigdy w wielkim mieście, ale żyją w nim ludzie i ja teżmogę się w nim z<strong>na</strong>leźć i muszę się w nim od<strong>na</strong>leźć. Ruszamwiosną. Cała zima przede mną, więc muszę się odpowiednioprzygotować, a ksiądz mi w tym pomoże i z Bożą łaską, i pomocąwrócę bezpiecznie do domu! Gospodarstwem zajmie się mąż,dziećmi ciotka, a ja zaczy<strong>na</strong>m się uczyć, muszę dobrze opanowaćniemiecki, żebym mówiła poprawnie i z prawidłowym akcentem imuszę dobrze poz<strong>na</strong>ć trasę wędrówki. Ach..., po drodze wstąpiędo Trzebnicy, poproszę św. Jadwigę o błogosławieństwoi przekażę Jej od księdza serdeczne pozdrowienia.- Aleś mnie zażyła ! Sprytu i rozsądku chłopskiego ci nie brakuje.Ewa, ku zaskoczeniu rodziny, <strong>na</strong>gle zainteresowała się<strong>na</strong>uczycielami. Pytała sąsiadów, kto dobrze uczy, kto jestrozmowny...i pewnego dnia zastukała do drzwi wybranego<strong>na</strong>uczyciela pytając, czy ma ochotę <strong>na</strong> smaczny serek, bo o<strong>na</strong>może co drugi dzień donosić świeży <strong>na</strong>biał. Zgodził się i w ten otosposób obydwoje byli zadowoleni, czerpiąc <strong>na</strong>wzajem korzyści.On tanio kupował produkty łącznie z dostawą do domu, o<strong>na</strong>umiejętnie wciągając go w rozmowę dosko<strong>na</strong>liła język niemiecki.On uszczęśliwiony, że wreszcie ktoś go słucha z zainteresowaniem,o<strong>na</strong>, że poz<strong>na</strong>je słowa, których dotychczas nie słyszała.Gdy odchodziła, on zajadał serek, a o<strong>na</strong> w rytmie marszowymgłośno utrwalała nowe słówka i ćwiczyła prawidłowy akcent.Zima miała się już ku końcowi, przygotowania do drogi też.Mąż miał <strong>na</strong>dzieję, że jed<strong>na</strong>k Ewa zrezygnuje, kiedyś <strong>na</strong>wetpróbował odwołać się do rozsądku pytaniem:-A do Berli<strong>na</strong>, to ile kilometrów?- Po<strong>na</strong>d 400.- Czyli wte i wewte po<strong>na</strong>d 800... i ty chcesz iść pieszo? To kiedywrócisz?- Najdalej za rok.Wyruszyła wczesną wiosną. Rodzi<strong>na</strong> żeg<strong>na</strong>ła ją płaczem,sąsiedzi z powątpiewaniem kiwali glowami, a ksiądz błogosławiłz rozmachem, nie kryjąc wzruszenia. Do Trzebnicy szła jakopątnik, by prosić św. Jadwigę o opiekę <strong>na</strong>d pozostawionąw spalonym domu rodziną i poskarżyć się <strong>na</strong> niesprawiedliwość,jakiej doz<strong>na</strong>li od urzędników pruskich. Gdziekolwiek wstąpiła,przyjmowano ją serdecznie, zapewniając nocleg i posiłek, bopielgrzymom nigdy nie odmawiano gościny.Ewa ze łzami w oczach i mocno bijącym sercem weszła dokościoła i uklękła przed posągiem św. Jadwigi, patronki ZiemiŚląskiej, zwanej przed wiekami "księżną Polski i Śląska",a w czasach zaboru pruskiego zachowanej tylko w pamięciprostego ludu jako "księż<strong>na</strong>, matka Śląska". Powierzyła Jejwszystkie sprawy życia doczesnego swojego, rodziny i z<strong>na</strong>jomych.Pokrzepio<strong>na</strong> <strong>na</strong> duszy, peł<strong>na</strong> <strong>na</strong>dziei, z uśmiechem <strong>na</strong> twarzyruszyła w kierunku Lubi<strong>na</strong> (Luben). Szła <strong>na</strong> skróty polnymidrogami, umilała sobie czas <strong>śp</strong>iewaniem pobożnych pieśnii rytmicznych ludowych piosenek. Trochę pomilczała, a gdyodpoczęła, głośno mówiła tekst skargi, którą wygłosi przedcesarskim urzędnikiem. Obiecała księdzu, że nie przyniesie muwstydu i że powie dokładnie tak, jak go jej <strong>na</strong>pisał.Na nocleg zatrzymywała się u gospodarzy, za drobną pomocw obejściu dostawała nocleg, posiłek i żywność <strong>na</strong> drogę. Zdarzałosię, że z wioski do wioski jechała furmanką, bo komuś było podrodze. Coraz rzadziej slyszała polską mowę, a gdy zbliżała się doZielonej Góry (Grunberg in Schlesien), już <strong>na</strong>wet drzewa nieszumiały po polsku. Zauważyła, że ruszyły prace <strong>na</strong> polach.Z rozrzewnieniem przyglądala się zasiewom, podziwiała sprzętrolniczy. Pomyślała, że musi zatrzymać się w jakimś domu <strong>na</strong>dłużej. Wybór nie mógł być przypadkowy, domostwo musiałospełniać określone wymogi: miało być duże - bo wtedy potrzeb<strong>na</strong>jest każda para rąk do pracy, bogate - bo moż<strong>na</strong> utargowaćkorzystną zapłatę, liczebne - bo bezpieczniej i łatwiej o rozmówców.Ciągle dosko<strong>na</strong>liła język i ten nieszczęsny akcent, który jaksię przeko<strong>na</strong>ła, zmieniał się proporcjo<strong>na</strong>lnie do przebytychkilometrów. Liczyła <strong>na</strong> to, że gdy dojdzie do Berli<strong>na</strong>, już nieusłyszy:- A ty z południa, z wioski.6


Była ostroż<strong>na</strong>. Wybrała bogaty dom i dobrych ludzi. Mówili<strong>na</strong> nią "uśmiechnięta Polka". Liczyli <strong>na</strong> to, że w drodze powrotnejich odwiedzi i znów im pomoże w pracy.Teraz kierowała się <strong>na</strong> Frankfurt. I znowu powrót do ciągłegowysiłku, zmagania się z deszczem, wiatrem, słońcem, pęcherzami<strong>na</strong> stopach, krwawiącymi piętami i obolałymi plecami. Lubiłaprzechodzić dróżkami leśnymi, czuła się jak u siebie, bo las dlaniej jest zawsze taki sam. Uśmiechnęła się - mimo że czasemi<strong>na</strong>czej szumi. I znów, by umilić sobie drogę, glośno <strong>śp</strong>iewałai modliła się po polsku, a po niemiecku recytowała wyliczankii rytmiczne wierszyki. Przez moment wahała się, czy wstąpić domiasta? Niepotrzebnie straci czas i pieniądze, które będąpotrzebne w Berlinie, ale... jeżeli musi się <strong>na</strong>uczyć poruszaćw mieście wielkim, to <strong>na</strong>ukę <strong>na</strong>leży rozpocząć w mieście dużym.Frankfurt zachwycił ją wysokimi kamienicami, szerokimiulicami, kolorowymi wystawami. Zaskoczył czystością,oszołomił gwarem. Ewie od <strong>na</strong>tłoku wrażeń kręciło się w głowie.Zaszalała - kupiła słodką bułeczkę, pączka i cukierki. Usiadła <strong>na</strong>ławeczce w pobliskim parku, delektowała się smakiem słodkiejbułeczki, pączka i cukierka...ale gdy sięgnęła do torebki podrugiego, oszołomienie minęło i wrócił zdrowy rozsądek.Cukierki schowała do kieszeni - a teraz do Berli<strong>na</strong>!Narzuciła sobie szybsze tempo, częściej korzystałaz uprzejmości podróżujących pojazdami czy też gospodarzydowożących do miasta swoje produkty.Zatrzymywała się <strong>na</strong> dwalub trzy dni w miejscach, w których mogła zarobić niecopieniędzy.- Nareszcie Berlin! - odetchnęła z ulgą. Nim wyruszyła z domu,ksiądz dał jej kartkę z adresem swoich przyjaciół. Było tomałżeństwo, z którym utrzymywał stały kontakt, więc listownieuprzedził ich o przybyciu Ewy.Ewa dotarła <strong>na</strong> miejsce, zapukała do drzwi. Na progu powitałją mężczyz<strong>na</strong>, zlustrował ciekawym spojrzeniem jej sylwetkę,spojrzał głęboko w oczy, po czym udając powagę i licząc <strong>na</strong> to, żewprawi Ewę w zakłopotanie, poważnym tonem rzekł:- Witaj Ewo.A Ewa z wielką swobodą przywitała się i z uśmiechem zapytała:- Skąd pan wie, że to ja, Ewa?- Poz<strong>na</strong>łem cię, ksiądz pisał, że pojawi się młoda kobietao pięknych, niebieskich oczach. Czekaliśmy z żoną <strong>na</strong> ciebie jużod kilku miesięcy, dlaczego tak późno przyjechałaś?- Nie przyjechałam koleją, bo bilety są bardzo drogie.Przyszłampieszo, taniej.Nazajutrz samodzielnie wybrała się <strong>na</strong> spacer po mieście. Copewien czas wzdychała z podziwu:- O, jaki ten Berlin wielki, rację miał ksiądz mówiąc, że jestogromny. Jest potężny i straszy swoją siłą!Zapamiętała przestrogę księdza, że odczuje swoją marność,gdy stanie przed Kancelarią Cesarską. Postanowiła, że od<strong>na</strong>jdziebudynek, ale do niego nie wejdzie dopóty, dopóki nie miniezdenerwowanie. Od<strong>na</strong>lazła, przemaszerowała przed głównymwejściem kilka razy, wzbudzając swą osobą zainteresowaniestrażników.W nocy długo nie mogła zasnąć. Przewracała się z jednegoboku <strong>na</strong> drugi, powtarzała w nieskończoność dosko<strong>na</strong>lewyuczony tekst. Wstała wczesnym rankiem, ubrała sięw odświętny strój i z modlitewnym westchnieniem doopatrzności Bożej i św. Jadwigi przekroczyła bramę KancelariiCesarskiej. Gdy stanęła przed wysokiej rangi urzędnikiem,w nie<strong>na</strong>gannym języku niemieckim z prawidłowym miejskimakcentem przedstawiła swoją sprawę, dodając, że liczy <strong>na</strong>pozytywne załatwienie, powołując się <strong>na</strong> "praworządność ", jakaobowiązuje w państwie pruskim.Urzędnik popatrzył <strong>na</strong> nią swymi świdrującymi oczamii zadał kilka pytań nie związanych ze sprawą. Ewa czekając <strong>na</strong>swoją kolejkę przed drzwiami, zdążyła już oswoić sięz wyniosłością i oschłością osób tam pracujących, więc swobodnieodpowiadała <strong>na</strong> zadane pytanie. Urzędnik wyz<strong>na</strong>czył terminodbioru pisma, zaz<strong>na</strong>czając, że będzie to decyzja ostatecz<strong>na</strong>,podpisa<strong>na</strong> przez samego cesarza Wilhelma II.Ewa odebrała pismo, przeczytała i rozpłakała się ze szczęścia.- A teraz do domu, mojego polskiego domu, do mojej rodzinyi wszystkich bliskich!Podziękowała życzliwym ludziom za gościnę i wyruszyław powrotną drogę. Powinno być łatwiej, bo jak sobie wcześniejmyślała - do Berli<strong>na</strong> pod górkę, z Berli<strong>na</strong> z górki, a mimo iż urosłyjej skrzydła u ramion, nie pofrunęła. Każdy kilometr trzeba byłopoko<strong>na</strong>ć obolałymi nogami. Szła wolniej, ale z większą radością.Rozpoz<strong>na</strong>wała mijane zabudowania, karczmy przydrożne, <strong>na</strong>wetludzi, z którymi wymieniała sobie pozdrowienia i u którychzatrzymywała się <strong>na</strong> nocleg.Ominęła Frankfurt, gdyż <strong>na</strong> polach pracowali już pierwsiżniwiarze. Spieszyła się do z<strong>na</strong>jomych gospodarzy, wiedziała, żeją przyjmą i dobrze zapłacą za wydajną i uczciwą pracę. Na polukosiarze szli ławą, a za nimi kobiety skoszone żyto wiązaływ snopki. Gospodarz przyglądał się pracującej Ewie, a gdyzwiązała trzeci snopek, wyjął go jej z rąk i rzucił o ziemię,podobnie zrobił z pierwszym i drugim.Wszyscy przyglądali się tejscenie, a Ewa wiedziała, dlaczego tak się zachowuje. Sprawdzał czysnopki są dobrze związane, bo gdyby się rozpadły, musiałabyprzejść do innej pracy, gorzej płatnej. Roześmiała się, boprzypomniała sobie, że przed laty mama też ją sprawdzała w tensam sposób.Po zakończonych żniwach cała wioska świętowała, a ponieważbyły przelotne deszcze, bawili się w świetlicy. Ewa przyglądającsię rozbawionemu towarzystwu, pomyślała, że w ich wioscebrakuje takiego pomieszczenia. Myślała, myślała i postanowiłaswój pomysł urzeczywistnić... ale wszystko w swoim czasie.Pobyt przedłużył się nieco, ale otrzymała godziwą zapłatę,prowiant <strong>na</strong> drogę i cieplejsze ubranie. Poranne powietrze stawałosię rześkie, a z upływem czasu i kilometrów coraz bardziejwilgotne. Szła skrótami, drogami wskazywanymi przezmiejscową ludność przez las, polne miedze i łąki. Zdawała sobiesprawę, że gdy spadnie pierwszy śnieg, będzie musiała przejść <strong>na</strong>główny trakt. Od czasu do czasu jacyś życzliwi ludzie podwoziliją, ugościli, a dla niektórych stawała się bardzo ważną osobą, gdypokazała dokument z podpisem cesarza. Im bliżej domu, tymbardziej tęskniła i niepokoiła się o rodzinę.Śnieg sypał dużymi płatkami, mróz trzymał mocno, gdydochodziła do Trzebnicy. Miala <strong>na</strong>dzieję, że do domu zdąży <strong>na</strong>wigilię świąt Bożego Narodzenia. Weszła do kościoła i, jakprrzedtem, uklękła przed figurą św. Jadwigi, przed tą samą figurą,a jakże inną. Przyjrzała jej się uważnie i zrozumiała, że to niefigura się zmieniła, tylko o<strong>na</strong> - Ewa. Kiedyś buntownicza,porywcza, odważ<strong>na</strong> <strong>na</strong> granicy ryzyka. A teraz zrozumiała, żegdyby nie ludzie, których <strong>na</strong>potykała <strong>na</strong> swej drodze i życzliwość,której doz<strong>na</strong>ła, nie wie, jak potoczyłyby się zdarzenia. W każymkraju, mieście, wiosce są ludzie dobrzy i źli, obojętni i ofiarni. Nadnią czuwała opatrzność Boża i za tę opiekę dziękowała. Wiedziała,że <strong>na</strong>z<strong>na</strong>czyła ją miłość Świętej i że <strong>na</strong> tę miłość musiodpowiedzieć, że ma obowiązek przekazania jej innym ludziom.Usiadła <strong>na</strong> ławce i oddała się rozmyślaniom ; a<strong>na</strong>lizowała,porządkowała wydarzenia i wyciągnęła wnioski. Powróciła przedfigurę i poprosiła św. Jadwigę o szczególne błogosławieństwo - bykażda dziewczynka zrodzo<strong>na</strong> w <strong>na</strong>stępnych pokoleniach, którejprzekaże chociaż kropelkę swej krwi, będzie potafiła walczyćo swoją rodzinę, będzie pomocą i pociechą dla innych ludzi.Zbliżała się do swej rodzinnej wioski. Płakała głośnoi szczerze, nie mogąc ukryć wzruszenia. Łzy zamarzały jej <strong>na</strong>policzkach. Wicher smagał kryształkami lodu. Dochodząc dodomu, szła coraz wolniej i wolniej, aż stanęła zdumio<strong>na</strong>... Patrzyz niedowierzaniem, żadnego śladu po zgliszczach, przed nią stoinowy dom w stanie surowym. Ewa w lot pojęła, co się stało. Urządpruski działa jak machi<strong>na</strong> bezbłędnie zaplanowa<strong>na</strong>; urzędnicycesarscy od razu przekazali dycyzję, urzędnicy gminni wydalizezwolenie <strong>na</strong> materiały budowlane, a rodzi<strong>na</strong>, nieuf<strong>na</strong> władzy,szybko zabrała się do pracy.Ewa patrzyła <strong>na</strong> plac budowy i <strong>na</strong> zabezpieczone <strong>na</strong> nimmateriły budowlane.- Dużo tego, moż<strong>na</strong> z nich jeszcze coś wybudować... Wiem,wiem...wybudujemy całą rodziną świetlicę polską, to będzie dla<strong>na</strong>s, dla całej wioski. Pędem rzuciła się do domu, otworzyla drzwi,a tu krzyk :- Kto to taki mróz wpuszcza do domu, taki wicher !- To nie wicher, to ja, wasza mama!7


Andrzej Pawełczyk, Gerard BurekWOJEWÓDZTWO ŚLĄSKIE W LATACH 1922 - 1939/KRÓTKI ZARYS/Niektóre zagadnienia ustrojowe.15 lipca 1920 r. Sejm Ustawodawczy Rzeczypospolitej Polskiejuchwalił ustawę konstytucyjną zawierającą statut organicznywojewództwa śląskiego. Rzeczą charakterystyczną jest, że towojewództwo otrzymało autonomię i samorząd jeszcze przeduchwaleniem konstytucji państwowej.„Przyz<strong>na</strong>jąc województwu śląskiemu autonomię – stwierdzajeden z autorów – władze polskie brały pod uwagę dążenie luduśląskiego do szerokiego samorządu oraz sytuację Śląska, któregoegzystencja i rozwój w granicach Państwa Polskiego ze względu <strong>na</strong>szeroko pojętą specyfikę, wymagały statutu autonomicznego”.„Obietnica autonomii z polskiej strony miała być skutecznymśrodkiem przeciwdziałania ujawniającym się tendencjomseparatystycznym, zmierzającym do neutralizacji GórnegoŚląska”.W innym opracowaniu czytamy, iż "autonomia Śląska miała<strong>na</strong> celu pozyskanie ludności i neutralizację wpływówniemieckich".W skład nowopowstałego województwa śląskiego weszły ziemie<strong>na</strong>leżące do dwóch regionów : Górnego Śląska i ŚląskaCieszyńskiego. O ile pierwszy z nich był częścią składową państwaniemieckiego aż do czasu przejęcia <strong>na</strong>d jego z<strong>na</strong>czną częściąsuwerenności przez państwo polskie, o tyle Śląsk Cieszyński<strong>na</strong>leżał aż do chwili rozpadnięcia do mo<strong>na</strong>rchii austrowęgierskiej.Jak więc widać, w obrębie województwa z<strong>na</strong>lazły się ziemie<strong>na</strong>leżące do czasu odzyskania przez Polskę niepodległości, dodwóch państw.Określenie zasięgu terytorialnego województwa śląskiegoz<strong>na</strong>lazło swój wyraz w art.1 wspomnianego już statutuorganicznego, wedle którego „Województwo Śląskie będzieobejmowało wszystkie ziemie śląskie, przyz<strong>na</strong>ne Polsce, czy to zeŚląska Cieszyńskiego, czy też <strong>na</strong> mocy art. 88 TraktatuWersalskiego z Niemcami z 28 czerwca 1919 r. /.../ WojewództwoŚląskie będzie nieodłączalną częścią składową RzeczypospolitejPolskiej”.Polska nie chciała stwarzać ze Śląska suwerennego państwa lub<strong>na</strong>dawać mu z<strong>na</strong>mion suwerenności. Traktowała <strong>na</strong>tomiast tenregion jedynie jako prowincję z daleko posuniętym samorządem.„Województwo Śląskie /.../ będzie posiadało prawa samorządnestosownie do przepisów niniejszego statutu organicznego”.Samorząd ten był tak dalece rozwinięty i tak silną miał ochronęprawną, iż gdyby nie wyraźne stwierdzenie art. 1 , że Śląsk jestczęścią składową państwa polskiego, to moż<strong>na</strong> by posunąć się<strong>na</strong>wet do konstatacji, że Śląsk ma z<strong>na</strong>mio<strong>na</strong> państwowości.Województwo śląskie – stanowiąc nieodłączną część Rzeczypospolitej– podlegało w konsekwencji jej władzom i prawomogólnym, jed<strong>na</strong>kże z zastrzeżeniami wynikającymi ze statutu.Ten ostatni wszakże akt zapewniał jednocześnie organompolskim pewne szczególne atrybucje <strong>na</strong> Śląsku. Ustawaautonomicz<strong>na</strong> będąc dobrowolnym aktem Sejmu Rzeczypospolitej,była w konsekwencji wyłącznie wewnętrzną sprawąpaństwa polskiego.Rok 1920, będący rokiem uchwalenia przez SejmUstawodawczy Rzeczypospolitej Polskiej statutu organicznegowojewództwa śląskiego nie przyniósł jeszcze ostatecznegorozstrzygnięcia kwestii przy<strong>na</strong>leżności do Polski określonychziem Górnego Śląska. Stąd też istnienie klauzuli zawartej w art. 45statutu, w świetle której ustawa ta „wchodzi w życie z dniemobjęcia województwa śląskiego przez Rzeczpospolitą Polską”. Namocy tego przepisu „wyróżnić moż<strong>na</strong> daty wejścia w życie ustawykonstytucyjnej. Są to daty oz<strong>na</strong>czające objęcie przez Polskę wposiadanie : Śląska Cieszyńskiego w sierpniu 1920 r , GórnegoŚląska w czerwcu 1922 r. Pomija się wydarzenia ŚląskaZaolziańskiego oraz małej części Czadeckiego w październiku –listopadzie 1938 r. Autonomiczny ustrój województwa śląskiegoprzetrwał do wybuchu II wojny światowej”.Górnośląska część województwa śląskiego przyz<strong>na</strong><strong>na</strong> zostałaPolsce <strong>na</strong> podstawie powoływanego już traktatu wersalskiego /art.88/ a także wyników głosowania ludności przeprowadzonego 20marca 1921 r. i decyzji głównych mocarstw sprzymierzonychz października 1921 r z<strong>na</strong>nej pod <strong>na</strong>zwą decyzji paryskiej.Uprzednio obszar ten wchodził w ramach państwa pruskiegow skład prowincji śląskiej.„Część cieszyńska Województwa Śląskiego, przyłączo<strong>na</strong> doPaństwa Polskiego <strong>na</strong> podstawie traktatu podpisanego w St.Germain de Laye oraz decyzji Rady Ambasadorów z lipca 1920 r.W chwili przyz<strong>na</strong>nia Polsce Górnego Śląska i objęcia przezRzeczpospolitą praw suwerennych <strong>na</strong> tym terytorium /22czerwca 1922 r/ połączono Śląsk Górny i Cieszyński, w konsekwencjiczego powstało województwo śląskie.Ważnym elementem ustroju autonomicznego województwaśląskiego było jego ustawodawstwo. Jego podstawy zawartezostały w rozdziale II statutu organicznego zatytułowanym„Kompetencje ustawodawstwa i samorządu śląskiego”. Na czołowysuwa się art. 4 statutu, wyczerpująco wyliczający sprawyzastrzeżone wyłącznemu ustawodawstwu śląskiemu, w tymszczególnie z<strong>na</strong>czący jest punkt tego artykułu regulujący międzyinnymi kwestię podziału terytorialnego województwa śląskiego.Ciałem prawodawczym województwa śląskiego był Sejm Śląski.Stosownie do przepisów statutu organicznego, kompetencją tegoorganu było wszelkie prawodawstwo z wyjątkiem administracjiwojskowej i spraw zagranicznych oraz ograniczeniami w dziedzinieskarbowości.Organ ten, działający w latach 1922 – 1939 był tworemwyjątkowym, nie mającym precedensu w ustawodawstwiepolskim. Nie odpowiadał także wzorom pruskim czyaustriackim. Nie był to zwykły organ <strong>na</strong>jszerzej <strong>na</strong>wet pojętegosamorządu terytorialnego, lecz swoisty parlament, stanowiącygłówny atrybut określonej statutem organicznym autonomiiśląskiej.Sejm Śląski jako organ ustawodawczy formalnie nie był odnikogo zależny, gdyż w statucie organicznym nie ustalono <strong>na</strong>dnim <strong>na</strong>dzoru.„ Od strony organizacyjnej Sejm Śląski był wierną kopią SejmuRzeczypospolitej /.../ zaś głównym celem jego działalności byłapraca ustawodawcza. Jego produktem fi<strong>na</strong>lnym były ustawyogłaszane w Dzienniku Ustaw Śląskich”.Zgodnie z art. 23 statutu inicjatywa ustawodawcza w SejmieŚląskim przysługiwała wojewodzie z upoważnienia RząduRzeczypospolitej, Radzie Wojewódzkiej i posłom stosownie doprzepisów regulaminu sejmowego.Naczelnymi orga<strong>na</strong>mi administracji byli Wojewoda orazŚląska Rada Wojewódzka /art. 24 statutu/. Wojewodę i jegozastępcę mianował Naczelnik Państwa <strong>na</strong> wniosek RadyMinistrów. W literaturze przedmiotu wojewodę zalicza się doorganów administracji zespolonej o charakterze biurokratycznym,<strong>na</strong>zywanych orga<strong>na</strong>mi rządowej administracji ogólnej.Wojewoda i jego zastępca wchodzili w skład Śląskiej RadyWojewódzkiej, do którego to organu <strong>na</strong>leżało również pięciuinnych członków wybieranych przez Sejm Śląski w sposóbproporcjo<strong>na</strong>lny. Przewodniczył temu ciału kolegialnemuwojewoda.8


Podział terytorialny województwa.Z podziałem terytorialnym II Rzeczypospolitej wiążą się różnekwestie. „Odrodzone państwo polskie po I wojnie światowejuzyskało dość zróżnicowany podział. Pierwszą więc a zarazemdość trudną funkcją odrodzonego państwa było zapewnieniejednolitości tego podziału jako czynnika unifikującego strukturęi ustrój różnych terenów, i swoje odrębności .”Kwestia podziału terytorialnego państwa z<strong>na</strong>lazła równieżswoje miejsce w kontytucji z 17 marca 1921 r. w art. 65. Stanowił on,że „ dla celów administracyjnych Państwo Polskie podzielonebędzie w drodze ustawodawczej <strong>na</strong> województwa, powiaty i gminymiejskie i wiejskie, które będą równocześnie jednostkamisamorządu terytorialnego. ”Regulacja praw<strong>na</strong> tego podziału zawarta została w rozporządzeniuwojewody śląskiego podjętym w porozumieniu z TymczasowąRadą Wojewódzką z dnia 17 czerwca 1922 r, dotyczącymustroju powiatowego, województwa śląskiego /Dz.U. Śl. nr 1 poz.3 / wraz ze spisem powiatów, <strong>na</strong>leżących do nich gmin miejskichi wiejskich, obszarów dworskich oraz miast wydzielonychz powiatów /Dz.U.Śl. nr 13 poz. 43/. Rozporządzenie to zostałozatwierdzone <strong>na</strong> pierwszym posiedzeniu Sejmu Śląskiego 10października 1922 r.Przepisy pierwszej części tego rozporządzenia dotycząpodziału terytorialnego województwa śląskiego. Szczególnez<strong>na</strong>czenie ma tu klauzula zawarta w art. 1, według której „ ustawapruska o ustroju powiatowym z dnia 13 grudnia 1872 r /.../o ustroju powiatowym wraz z późniejszymi nowelami zachowuje<strong>na</strong>dal moc obowiązującą <strong>na</strong> górnośląskiej części WojewództwaŚląskiego ze zmia<strong>na</strong>mi i uzupełnieniami. ” Jak z tego wynika,przedstawiony sposób regulacji prawnej podziału terytorialnegobył przejawem realizacji tendencji do wykorzystania ustawodawstwapruskiego aż do czasu zupełnej unifikacji prawnej.Nie była to wszakże peł<strong>na</strong> realizacja tej tendencji, o czymświadczą wprowadzone „zmiany i uzupełnienia” . Na mocybowiem art. 2. obszar górnośląskiej części województwa śląskiegopodzielony został – z wyjątkiem miast Katowice i KrólewskiejHuty – <strong>na</strong> siedem powiatów a mianowicie :1. Powiat Katowicki z siedzibą w Katowicach z utrzymaniemswojego dotychczasowego obszaru ;2. Powiat Lubliniecki z siedzibą w Lublińcu, który obejmujewszystkie miasta, gminy wiejskie i obszary dworskieprzypadłe do Państwa Polskiego z dotychczasowegopruskiego powiatu lublinieckiego;3. Powiat Pszczyński z siedzibą w Pszczynie z utrzymaniemjego dotychczasowego obszaru ;4. Powiat Rybnicki z siedzibą w Rybniku, do którego sięprzydziela Polsce przyz<strong>na</strong>ne obszary dotychczasowychpruskich powiatów rybnickiego i raciborskiego ;5. Powiat Rudzki ;6. Powiat Świętochłowicki z siedzibą w Świętochłowicach,który stwarza się z gmin wiejskich i obszarów dworskichprzypadłych do Państwa Polskiego z dotychczasowychpruskich powiatów Bytom – wieś i Bytom – miasto ;7. Powiat Tarno-Górski z siedzibą w Tarnowskich Górach,obejmujący wszystkie miasta, gminy wiejskie i obszarydworskie, przypadłe do Państwa Polskiego z dotychczasowegopruskiego powiatu Tarno-Górskiego oraz gminęwiejską z obszarem dworskim Mikoleska.Wymieniony w pk-cie 5 powiat rudzki utworzony został z gminwiejskich i obszarów dworskich części powiatów zabrskiegoi gliwickiego przypadłych w wyniku plebiscytu.Rozporządzenie w art. 3 wyróżnia miasta Katowice i KrólewskąHutę, które tworzą dla siebie własne powiaty miejskie. Warto wtym miejscu dodać, że taki sam status w części cieszyńskiejwojewództwa posiadało miasto Bielsko.Art. 7 rozporządzenia stanowi, że „ ustrój administracyjny <strong>na</strong>części cieszyńskiej Województwa Śląskiego pozostajeniezmieniony.” W części cieszyńskiej województwa śląskiegoz<strong>na</strong>jdowały się bowiem dwa powiaty : bielski z siedzibą w Bielskuoraz cieszyński z siedzibą w Cieszynie. Interesująca była drogaŚląska Cieszyńskiego do państwa polskiego a co za tym idzie, dowojewództwa śląskiego.„Rozkład Austro – Węgier przeobraził /.../ do gruntui polityczno-prawną sytuację Śląska Cieszyńskiego. W połowiepaździernika 1918 r, w wyniku porozumienia czołowychdziałaczy wszystkich miejscowych polskich stronnictw orazorganizacji powstaje samorzutnie Rada Narodowa KsięstwaCieszyńskiego, <strong>na</strong>czelny organ ustawodawczy wyodrębniający zkolei samodzielny aparat wyko<strong>na</strong>wczy. Opierając się <strong>na</strong> szeregumasowych wieców ludowych, Rada proklamowała w dniu30 października 1918 r przy<strong>na</strong>leżność państwową ŚląskaCieszyńskiego do przyszłego państwa polskiego. Wytyczenieostatecznej linii granicznej pozostawiono porozumieniuzainteresowanych rządów – warszawskiego i praskiego. 5 listopada1918 r <strong>na</strong>stąpiło rozgraniczenie i tymczasowy podział ŚląskaCieszyńskiego między Radą Narodową oraz powstałym podkoniec października w Ostrawie a<strong>na</strong>logicznym ciałem – ZemskyNarodni Vybor pro Slesko . Ugodę z dnia 5 listopada <strong>na</strong>ruszyłzbrojny konflikt polsko – czeski w styczniu 1919 r. Sprawęprzy<strong>na</strong>leżności państwowej Śląska Cieszyńskiego przesądziłaostatecznie podjęta 28 lipca 1920 r decyzja Rady Ambasadorówwielkich mocarstw. W jej wyniku w skład państwa polskiegoweszło około 44 % łącznego obszaru Śląska Cieszyńskiegow granicach historycznych, zamieszkiwanego przez 32 % ogółumiejscowej ludności.W granice państwa polskiego dostał się cały bielski powiatpolityczny wraz z miastem Bielsko oraz część cieszyńskiegopowiatu politycznego i frysztackiego powiatu sądowego, ' jakrównież część powiatu sądowego Jabłonków. Tak więc z powiatusądowego Cieszyn, przypadło Polsce 14 gmin a mianowicie:Cieszyn /część prawobrzeż<strong>na</strong>/ , Bażanowice, Bobrek, Brzezówka,Dzięgielów, Gum<strong>na</strong>, Haźlach, Kras<strong>na</strong>, Lesz<strong>na</strong> Gór<strong>na</strong>,Minisztowo, Ogrodzo<strong>na</strong>, Pastwiska, Pogwizdów, Puńców,Zamarski. Z powiatu sądowego Jabłonków wsie : Isteb<strong>na</strong>,Jaworzynka, Koniaków. Z frysztackiego gminy : Kaczyce,Kończyce Wielkie, Kończyce Małe, Marklowice /połowa/Zebrzydowice.10 sierpnia 1920 r <strong>na</strong> ręce komisarza rządu polskiego,Między<strong>na</strong>rodowa Komisja Plebiscytowa złożyła swą władzę <strong>na</strong>tere<strong>na</strong>ch przyz<strong>na</strong>nych Polsce. 1 grudnia <strong>na</strong>tomiast tego samegoroku przekazano <strong>na</strong> Śląsku Cieszyńskim rządy KomisjiTymczasowej, urzędującej pod przewodnictwem komisarzarządowego.Rozporządzeniami z dnia 31 marca i 10 listopada 1921 r Komisjata przyłączyła do pozostałej przy Polsce części powiatucieszyńskiego 29 gmin powiatu bielskiego. Były to <strong>na</strong>stępującegminy : Cisownica, Dębowiec, Bładnica Dol<strong>na</strong>, Bren<strong>na</strong>,Godziszów, Górki Wielkie, Górki Małe, Goleszów, Harbutowice,Hermanice, Iskrzyczyn, Kisielów, Kiczyce, Kostkowice, Kowale,Kozakowice Dolne, Kozakowice Górne, Lipowiec, Łączka,Międzyświeć-Nierodzim, Pierściec, Pogórz, Simoradź, Skoczów,Ustroń, Wisła, Wilamowice, Wiślica.Na uwagę zasługuje również art. 8 omawianegorozporządzenia z 17 czerwca 1922 r. Obok bowiem stwierdzenia,iż rozporządzenie to wchodzi w życie z dniem ogłoszenia,w przepisie tym zawarte jest <strong>na</strong>stępujące stwierdzenie „ w tych zaśczęściach Województwa Śląskiego, w których suwerennośćprzyjdzie <strong>na</strong> Polskę dopiero po ogłoszeniu niniejszegorozporządzenia, z dniem zmiany suwerenności. Przepis tenprzewidywał więc możliwość rozszerzenia suwerenności państwapolskiego, co wydaje się uzasadnione w sytuacji gdy ustalonegranice nie obejmowały rozległych obszarów zamieszkiwanychprzez większość polską, z<strong>na</strong>jdujących się w obrębie Niemiec czyCzechosłowacji.9


Województwo śląskie było więc jednostką podziału terytorialnegopaństwa, w skład której weszło 9 powiatów i 3 powiatymiejskie. Na terenie województwa z<strong>na</strong>jdowało się 17 miast czyligmin miejskich a liczyły łącznie około 345.000 mieszkańców.Były to : Katowice, Królewska Huta, Bielsko, Mysłowice, Rybnik,Cieszyn, Tarnowskie Góry, Mikołów, Pszczy<strong>na</strong>, Żory, Lubliniec,Skoczów, Wodzisław, Miasteczko, Woźniki, Stary Bieruń,Strumień.Obok miast, inną jednostką podziału terytorialnego byłygminy wiejskie o charakterze miejskim. Z<strong>na</strong>czyło to, że miały one„część tych samych praw samorządowych, jakie posiadająmiasta.” Były to <strong>na</strong>stępujące miejscowości : Siemianowice,Wielkie Hajduki, Świętochłowice, Ruda, Nowa Wieś, NowyBytom, Lipiny, Janów, Chorzów, Bielszowice, Łagiewniki,Radzionków, Chropaczów, Szarlej, Piekary, Kochłowice,Roździeń, Szopienice, Mała Dąbrówka, Orzegów, Michałkowice,Brzeziny Śląskie.Jednostką podziału terytorialnego niższego stopnia byłygminy. W zależności jed<strong>na</strong>k od tego czy da<strong>na</strong> gmi<strong>na</strong> leżała <strong>na</strong>terenie górnośląskim województwa, czy też jego częścicieszyńskiej, różny był jej status. Na Górnym Śląsku <strong>na</strong> tere<strong>na</strong>chbyłego zaboru pruskiego występowały gminy miejscowe „jednostkowe „ a obok nich obszary dworskie jako równorzędnejednostki administracyjne. Na Śląsku Cieszyńskim <strong>na</strong>tomiast, <strong>na</strong>obszarze byłego terytorium austriackiego występowała gmi<strong>na</strong>wiejska „ miejscowa „ /jednostkowa/ tzn. w zasadzie złożo<strong>na</strong>z jednej wsi, do której przyłączano tzw. przysiółki i kolonie.Inną jednostką podziału terytorialnego w województwie byłobszar dworski. Wprawdzie byt obszarów dworskich nie był zbytdługi, zostały bowiem ostatecznie zlikwidowane w 1924 r.Obszary dworskie były jednostkami podziału terytorialnego wGalicji i byłym zaborze pruskim. W ich skład wchodziły ziemiebędące własnością właścicieli ziemskich, którzy po 1848 r utraciliwładzę domi<strong>na</strong>lną <strong>na</strong>d chłopami.Obszary dworskie <strong>na</strong> obszarze byłego zaboru austriackiego a coza tym idzie, również części cieszyńskiej województwa śląskiego,zlikwidowane zostały <strong>na</strong> podstawie ustawy z dnia 26 lipca 1919 r.Po likwidacji wcielono je do gmin.Nieco dłużej trwała likwidacja obszarów dworskich <strong>na</strong> częścigórnośląskiej województwa, stanowiącej obszar byłego państwapruskiego. Operacja ta przebiegała etapami. Spowodowane tobyło dużą ilością tych jednostek. W pierwszym etapie obszarydworskie zniesione zostały <strong>na</strong> mocy rozporządzenia wojewodyśląskiego wydanego w porozumieniu z Tymczasową RadąWojewódzką 13 lipca 1922 r „ w sprawie zniesienia obszarówdworskich <strong>na</strong> części górnośląskiej Województwa Śląskiego/Dz.U.Śl. nr 7 poz. 29 /. Rozporządzenie to , zgodniez obowiązującym prawem, zatwierdzone zostało ustawą SejmuŚląskiego z 10 lipca 1923 r. / Dz.U.Śl. nr 29 poz. 161 /. Drugi etappolegał <strong>na</strong> wcieleniu obszarów dworskich do poszczególnychgmin wiejskich i miejskich. Kwestie te regulowały stosownerozporządzenia Śląskiej Rady Wojewódzkiej.Powiat lubliniecki w latach 1742-1939.Powiaty wraz ze starostwami, w z<strong>na</strong>czeniu administracjipaństwowej, w tym także powiat lubliniecki, utworzono poprzejęciu Śląska przez Prusy, w 1742 r. Utworzony powiatlubliniecki istniał w ramach państwa pruskiego do czasu podziałuŚląska w 1922 r. Powiat lubliniecki obejmował wówczas<strong>na</strong>stępujące jednostki terytorialne( podaję ówczesne <strong>na</strong>zwy by wykazać tożsamość i podobieństwodo <strong>na</strong>zw polskich).Miasta: Lublinitz, Woischnik, Guttentag; gminy: Babinitz,Bronow, Bruschiek, Bzinitz, Charlottentahl (Klekot<strong>na</strong>),Chwostek, Czias<strong>na</strong>u, Dembowagora, Drahthammer, Dralin,Dziel<strong>na</strong>, Ellgut Guttentag (Ligota Dobrodzieńska), EllgutWoischnik (Ligota Woźnicka), Erdmannshain (KoloniaStrzebińska), Glinitz, Glowtschutz, Gwosdzian, Hadra,Jawornitz, Kalli<strong>na</strong>, Kaminitz, Kochanowitz, Kochtschutz,Kokottek, Koschentin, Koschmieder, Gros-Lagiewnik, Klein-Lagiewnik, Lissau, Lissowitz, Lubetzko, Lubschau, Ludwigstahl(Piasek), Moll<strong>na</strong>, Ollschin, Pawonkau, Pluder, Ponoschau, Psaar,Schemrowitz, Schierokau, Skrzidlowitz, Sodow, Sorowski(Zborowskie), Stahlhammer (Kalety), Steblau, Strzebin,Wendzin, Wustenhammer (Pusta Kuźnica), Zielon<strong>na</strong>, ; obszarydworskie: Boronow, Ollschin, Hadra, Harbultowitz, Chwostek,Koschentin, Pawonkau, Pluder, Ponoschau, Schlos-Lublinitz,Sorowski, Spiegelhof (Lustrzaniec), Wendzin.Po przejęciu przez Polskę części Śląska w czerwcu 1922 r.ówczesny powiat lubliniecki uległ także podziałowi. W granicachPolski z<strong>na</strong>lazły się <strong>na</strong>stępujące miasta, gminy i obszary dworskie:Lubliniec (miasto i Zamek dwór), Woźniki, Babienica, Boronów(gmi<strong>na</strong> i dwór), Olszy<strong>na</strong>, Brusiek, Chwostek, Dębowa Góra,Drutarnia, Draliny, Kolonia Strzebińska, Glinica, Hadra (gmi<strong>na</strong>i dwór), Harbułtowice (dwór), Chwostek (dwór), Jawornica,Kali<strong>na</strong>, Kamienica Śl., Kochanowice, Kochcice, Kokotek,Koszęcin (gmi<strong>na</strong> i dwór) Kośmidry ( po korekcie granicy w 1923 rczęść gminy prejęły Niemcy), Łagiewniki Wielkie, Lisów,Lisowice, Lubecko, Lubsza, Piasek, Olszy<strong>na</strong>, Pawonków (gmi<strong>na</strong>i dwór), Psary, Sadów, Kalety, Steblów, Strzebin, Zielo<strong>na</strong>.Z części powiatu lublinieckiego, która przypadła Niemcom,utworzono powiat dobrodzieński.Po okupacji niemieckiej Polski w 1939 r., powiat lublinieckipołączono z powiatem dobrodzieńskim i włączono do RzeszyNiemieckiej, z przy<strong>na</strong>leżnościa do okręgu opolskiego.------Opracowano <strong>na</strong> podstawie:1.Pracy magisterskiej Andrzeja Pawełczyka„ Zmiany w podziale terytorialnym województwa Śląskiegow okresie 1922-1939. Uniwersytet Śląski, Katowice 1981.2. Gazeta Powiatu Lublinieckiego (Lublinitzer Kreisblatt) nr. 11z 18 marca 1922 r.Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Lublińcuzachęca do kontaktu osobistego lub telefonicznego wszystkie osoby zainteresowaneszkoleniem przygotowującym do pełnienia funkcji niespokrewnionych rodzin zastępczychoraz osoby chętne do pełnienia funkcji rodziny zaprzyjaźnionej.Zapraszamy również wolontariuszy zainteresowanych pomocą dzieciomfunkcjonującym w opiece zastępczej.10Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinieul. Sobieskiego 9, 42 – 700 Lubliniectelefon: 034/ 356 - 32 – 57czynne: od poniedziałku do piątku w godzi<strong>na</strong>ch od 7:00 do 15:00


Historia lublinieckiej wieży ciśnieńW 2011 roku wieża wod<strong>na</strong>- jeden z symboli<strong>na</strong>szego miasta powiatowego skończy 75 lat.Zazwyczaj jest to budynek w formie wieży,zezbiornikiem wody umieszczonym <strong>na</strong> szczycie,zapewniającym stabilne ciśnienie w wodociągu.Jest jego sercem.Już <strong>na</strong> początku dwudziestego stulecia,w liczącym prawie 4.000 mieszkańców Lublińcu,myślano o konieczności budowy wodociągów.Sprawę ruszono w 1914 roku zawierając umowęo dostawę wody z zakładem psychiatrycznym.Gotowebyły również plany wodociągów.Niestety, wybuch I wojny zatrzymał postęp prac,a do projektu już nie powrócono.W połowie lat 30-tych Lubliniec był ostatnimśląskim miastem powiatowym bez wodociągów,copo przekroczeniu liczby 10.000 mieszkańców stałosię palącym problemem.Prace rozpoczęto odpostawienia wieży <strong>na</strong> działce, w sporym oddalaniuod ówczesnej zabudowy, przy szosie prowadzącejw kierunku Częstochowy.Wiosną 1936 roku magistrat miasta Lublińcaogłosił przetarg <strong>na</strong> budowę wieży wodnejżelbetonowej, a jego rozstrzygnięcie <strong>na</strong>stąpiło5 maja tegoż roku. Ze względu <strong>na</strong> bezpieczeństwoi technikę budowy poszukiwano firm z doświadczeniem,zaś miasto zatrudniło <strong>na</strong> okres budowy(5 miesięcy) inżyniera- kierownika budowy.11 maja <strong>na</strong> posiedzeniu Rady Miejskiej zatwierdzonow tym celu umowę <strong>na</strong> pożyczkę z funduszupracy w wysokości 100 tys. złotych.26 maja rozpoczęto budowę,już pod koniec lipcawieża była doprowadzo<strong>na</strong> do połowy wysokości(z planowaych 36 metrów). Postawiono ją <strong>na</strong>grubej, półtorametrowej płycie fundamentowejśrednicy 12 m.Jak wyliczano wówczas, do budowymiało być zużyte 500 m³ betonu i 53 tony żelaza.Lubliniecka wieża nie była jedyną zbudowanąwedług tego projektu- podob<strong>na</strong> powstaław Bieruniu koło Tychów.W 1937 roku wywiercono studnię głebinową(480 m) przy obecnej ul.Piaskowej. Zbudowanoteż stację pomp oraz ułożono rurociąg łączący jąz wieżą.Prace przy sieci miejskiej, a także przyłączadomowe, w miarę zdobywanych przez miastofuduszy z pożyczek, wykonywała firma „BudowyInżynierskie" z Katowic.Do wybuchu wojny, skromne środki pozwoliły <strong>na</strong>wyko<strong>na</strong>nie wodociągu tylko w ścisłym centrumm.in. <strong>na</strong> Rynku,ulicy Lompy i Korfantego.Po doprowadzeniu wody zlikwidowano studniępubliczną <strong>na</strong> rynku, a w czasie kopania rurz<strong>na</strong>leziono tam kilka ludzkich szkieletów.Sama wieża w swojej historii miał też dwa epizodywojenne.Pod koniec sierpnia 1939 w wieży ulokowali siężołnirze 74 GPP. Dobry widok <strong>na</strong> okolicę pozwalał<strong>na</strong> obserwację ruchu wojsk oraz kierowanieogniem z ustawionego obok działa.Poranny atakniemieckiego lotnictwa 1 września zmusiłobrońców do szybkiego wycofania.Gdy w styczniu 1945 Niemcy zaminowali wieżę,zaalarmowani przez mieszkańców saperzy radzieccyudaremnili jej wysadzenie.Po remoncie w latach 2008-9 z wymianą stolakiokienej oraz położeniem nowej elewacji, wieżaodzyskała dawny blask.Na podstawie artykułów prasowych- „PolskaZachodnia” z lat 1936-37.11


Damian GołąbekO cmentarzyskach łużyckichw Boronowie i PiaskuWkrótce po plebiscycie śląskim i po powrociewschodniej części Górnego Śląska do Polskizapoczątkowane zostały w ówczesnym województwieśląskim badania <strong>na</strong>ukowe <strong>na</strong>d przeszłością pradziejowątego regionu. Owe badania miały głównie dostarczyćargumentów <strong>na</strong> słowiański rodowód tych terenów, cowtenczas zaciekle kwestionowała propaganda niemiecka.Miały też uzasadnić słuszność politycznej i zbrojnejwalki o te ziemie w latach 1919-1921.Były one prowadzone przez kilka<strong>na</strong>ście lat podkierunkiem wybitnego archeologa, prof. JózefaKostrzewskiego z Uniwersytetu Poz<strong>na</strong>ńskiego.Badaniami tymi objęto również ówczesny powiatlubliniecki. Zakrojone <strong>na</strong> wielka skalę powierzchowneposzukiwania wywiadowcze oraz prace wykopaliskoweprzyniosły wkrótce obfity plon. Oprócz licznychzabytków archeologicznych z epoki kamiennej odkrytorównież w wielu miejscowościach ślady osadnictwaz okresu kultury łużyckiej, potwierdzające związki tychziem z dziejami prasłowiańszczyzny. Lud kulturyłużyckiej (ok. 1300-400 lat przed Chrystusem ) byłwybitnie rolniczy, silnie związany z zamieszkiwanąziemią, toteż od tego czasu datowała się wyraź<strong>na</strong>ciągłość osadnicza w dorzeczach Odry i Wisły.W powiecie lublinieckim <strong>na</strong>trafiono <strong>na</strong> kilkastanowisk związanych z osadnictwem łużyckim.Najbardziej z<strong>na</strong>ne są cmentarzyska łużyckie w Boronowiei Piasku, odkryte w latach 1925-1928. Pracewykopaliskowe prowadzili archeolodzy Muzeum Wielkopolskiegoz Poz<strong>na</strong>nia. W Boronowie – K. Jażdżewski,z<strong>na</strong>wca epoki brązu, Z. Rajewski i J. Delekta, a w Piasku –dr T. Reyman, K. Jażdżewski, Z. Rajewski i J. Delekta.W obu przypadkach obiekty te zastano w staniezniszczonym i niekompletnym.Plan sytuacyjny cmentarzyska w Boronowie ( wyk. w 1928 r.)Tak było szczególnie w Boronowie, gdzie terenten zastano prawie w całości przekopany, poprzeci<strong>na</strong>nydwiema drogami(obecnie ul. Poprzecz<strong>na</strong> i Niwska) orazczęściowo niedostępny do badań, bo <strong>na</strong> obrzeżach byłzabudowany. Większa część cmentarzyska byłacałkowicie zdewastowa<strong>na</strong>, gdyż mieszkańcy wsiwykopywali tam od daw<strong>na</strong> piach do własnych potrzebWiększość grobów została częściowo lub całkowiciezniszczo<strong>na</strong>, po wielu z nich zachowały się tylko nikłeślady w postaci porozrzucanych ułamków <strong>na</strong>czyńglinianych, szczątków węgla drzewnego lub spalonychkości.Pierwszego odkrycia doko<strong>na</strong>no w Boronowiejuż w 1925 r. Prof. J. Kostrzewski <strong>na</strong>tknął się „…międzyZamościem, a drogą prowadzącą do Niw…” <strong>na</strong>porozrzucane <strong>na</strong> powierzchni ziemi skorupy <strong>na</strong>czyńi szczątki spalonych kości. Dokładniejsze przeszukanietego miejsca doprowadziło do odkrycia resztek grobuciałopalnego. Ze z<strong>na</strong>lezionych skorup udało się zlepić<strong>na</strong>czynie podwójnie stożkowate, które służyłowidocznie jako popielnica.Popielnica odkryta w Boronowie w 1925 r.To charakterystyczne <strong>na</strong>czynie pozwoliłozaliczyć ten grób do młodszej epoki brązu. W ślad zatym odkryciem przeprowadzono latem 1928 r.gruntowniejsze prace wykopaliskowe w <strong>na</strong>jbliższymotoczeniu. Odkryto dość rozległe cmentarzysko o pow.ok. 0,5 ha z końca V okresu brązu i początku epokiżelaza, to jest z t.zw. okresu halsztackiego (ok. 800-500lat przed Chrystusem). Udało się od<strong>na</strong>leźć 10 grobów( 7 grobów szkieletowych i 3 ciałopalne).W tym samym roku przeprowadzone zostałyrównież prace wykopaliskowe w Piasku odległym odBoronowa o 9 km. Tam cmentarzysko pochodzącez tego samego okresu dziejowego zachowało sięw lepszym stanie. Odkryto je <strong>na</strong> niewielkim wzgórku,przylegającym do dziedzińca szkolnego. Od stronypółnocnej graniczyło ono z małym strumykiem, a odpołudnia z szosą Piasek- Koszęcin. Tylko niewielkaczęść tego terenu była zdewastowa<strong>na</strong> bo z niej równieżbył wywożony piach. Większość <strong>na</strong>potkanych grobówbyła w stanie dobrym lub tylko częściowo uszkodzonym.Ogółem odkryto w Piasku 67 grobów.Podobnie jak w Boronowie i tu były dwa rodzajegrobów, były one też podobnej głębokości (od ok. 40 cm12


do 80 cm) . Pomiędzy grobami szkieletowymi , którestanowiły większość, z<strong>na</strong>jdowały się również grobyciałopalne.W tych pierwszych szkielety nie zachowały się, lecztylko ich nieliczne ślady. Śniedź przedmiotów z brązuzakopanych przy szkielecie zachowała nieraz jegoszczątki w postaci drobnych ułamków kości czaszki lubzębów.Archeolodzy uz<strong>na</strong>li, że odrębności te mogły byćspowodowane niez<strong>na</strong>czną różnicą chronologiczną.Cmentarzysko boronowskie było prawdopodobnienieco wcześniejsze.Niektóre wykopaliska z Boronowa i PiaskuPlan sytuacyjny cmentarzyska w Piasku (wyk. w 1928 r.)W boronowskich grobach ciałopalnychz<strong>na</strong>jdowały się <strong>na</strong>czynia popielnicowe ze szczątkamispalonych kości, <strong>na</strong>tomiast w Piasku popielnic nieod<strong>na</strong>jdywano, w tamtejszych grobach szczątkispalonych kości usypane były w kupkach.We wszystkich grobach szkieletowych i ciałopalnychz<strong>na</strong>jdowały się <strong>na</strong>czynia gliniane lub ichułamki, w większości grobów <strong>na</strong>potykano teżprzedmioty metalowe. W okresie kultury łużyckiejpanował zwyczaj wkładania do grobu tzw. przystawek,to jest <strong>na</strong>czyń z jadłem oraz różnych przedmiotów,z którymi zmarły był za życia związany. W Boronowiez<strong>na</strong>leziono ogółem 31 <strong>na</strong>czyń, a w Piasku przeszło sto.Na obu cmentarzyskach występowały identyczneformy <strong>na</strong>czyń (donicowate, baniaste, podwójniestożkowate, misy, półkuliste czerpaki). Napotkanotylko nieliczne groby, w których <strong>na</strong>czynia zachowały sięw całości. Większość trzeba było zrekonstruować.Występowały również identyczne przedmioty z brązu(trójkątne wisiorki, szpile ze spłaszczonym uszkiem,zausznice w kształcie kółek lub zwojów spiralnieskręconego drutu, <strong>na</strong>szyjniki ze spłaszczonych prętów,bransolety). W Boronowie z<strong>na</strong>leziono też grocik strzałyoraz <strong>na</strong>golennik z grubego prętu, ozdobiony skośnymi<strong>na</strong>cięciami. Jak widać, większość przedmiotówmetalowych stanowiły ozdoby. Fakt ten świadczyłjuż o pewnej zamożności tamtej ludności i o jej dbałościo wygląd zewnętrzny.Choć oba cmentarzyska pochodziły z tego samegookresu dziejowego i choć dzieliła je niewielka odległość,zaobserwowano miedzy nimi również cechy odrębne.Oprócz wspomnianej wyżej różnicy w pochówkuciałopalnym, w Piasku odkryto również szeregprzedmiotów z żelaza oraz jeden z ołowiu, którychw Boronowie nie <strong>na</strong>potkano.W boronowskich grobach z<strong>na</strong>jdowały się obstawyz płaskich kamieni polnych oraz częściowe, kamienne<strong>na</strong>krycia, <strong>na</strong>tomiast w Piasku były tylko kamienne<strong>na</strong>krycia.Należy podkreślić, że doko<strong>na</strong>ne w Boronowie iPiasku odkrycia z okresu kultury łużyckiej z kilkuwzględów stanowiły niewątpliwą ciekawostkę archeologiczną.Pochówek szkieletowy <strong>na</strong>leżał w tej kulturzedo rzadkości, tymczasem <strong>na</strong> obu cmentarzyskachwiększość stanowiły właśnie groby szkieletowe. Tenmieszany obrządek pogrzebowy wyróżniał z szeregugrup kultury łużyckiej tylko tzw. grupę górnośląskomałopolską,osiadłą <strong>na</strong> pograniczu tych krain.Widocznie obejmowała o<strong>na</strong> swym zasięgiem równieżtereny obecnego powiatu lublinieckiego.I wreszcie- sprawa wnosząca istotną informację do<strong>na</strong>jdawniejszych dziejów tego zakątka Górnego Śląska.Odkryte w Boronowie i Piasku cmentarzyska o dośćpokaźnych rozmiarach, a także od<strong>na</strong>lezione w różnychrejo<strong>na</strong>ch Boronowa szczątki ceramiki łużyckiejpozwalająwysnuć wniosek, że musiały już wówczasistnieć w tych miejscach dość duże osady ludzkie.Oz<strong>na</strong>cza to, że ok. VIII-V wieku przed Chrystusem byłojuż <strong>na</strong> pewno stałe osadnictwo <strong>na</strong> tutejszym terenie.Warto dodatkowo <strong>na</strong>dmienić, że podczasprowadzonych prac wykopaliskowych <strong>na</strong> obucmentarzyskach <strong>na</strong>trafiono też <strong>na</strong> ślady bytnościczłowieka pradziejowego w tej okolicy. W Boronowieodkryto mikrolity pochodzące ze środkowej epokikamiennej zwanej mezolitem ( 9000-4200 lat przedChr.) a w Piasku – <strong>na</strong>rzędzia krzemienne z młodszejepoki kamiennej (4200- 1700 lat przed Chr.)Wykopaliska z obu cmentarzysk zostaływ okresie międzywojennym zdeponowane w MuzeumWielkopolskim oraz w Muzeum Śląskimw Katowicach.Podczas okupacji niemieckiej zbiory katowickiezostały przekazane do bytomskiego muzeum.Aktualnie z<strong>na</strong>jdują się one w magazy<strong>na</strong>ch MuzeumGórnośląskiego w Bytomiu.Bibliografia:- Przegląd Archeologiczny t. III/1927- Przegląd Archeologiczny t. IV/1928-32- Wiadomości Archeologiczne t. XI/193213


Karoli<strong>na</strong> Ba<strong>na</strong>ch„Mazowsze” dawniej i dziś …W latach pięćdziesiątych, ważnym przedsięwzięciemartystycznym w skali ogólnokrajowegorozwoju kulturalnego Polski powojennej, byłoutworzenie Państwowego Zespołu LudowegoPieśni i Tańca „Mazowsze”, z siedzibąw podwarszawskim Karolinie. Dla wielu młodychludzi, utalentowanych muzycznie i tanecznie,perspektywa angażu do zespołu była nie tylkorealizacją marzeń o wielkim, artystycznymświecie. W trudnej, powojennej rzeczywistości„Mazowsze” było przede wszystkim wyjątkowąszansą <strong>na</strong> zdobycie solidnego wykształcenia orazsposobem <strong>na</strong> poprawę bytu. Warunki przyjęcia dozespołu nie były wówczas zbyt wygórowane.Nowopowstała, państwowa szkoła artystycz<strong>na</strong>z inter<strong>na</strong>tem, pod dyrekcją Tadeusza Sygietyńskiego- z<strong>na</strong>nego muzyka i kompozytora,gromadziła przede wszystkim młodzież wiejską,która żyła <strong>na</strong> co dzień polskim folklorem,tradycjami <strong>śp</strong>iewu i tańca ludowego. Początkidziałalności T. Sygietyńskiego, jako założyciela„Mazowsza”, sięgają roku 1948, kiedy objeżdżałmazowieckie i opoczyńskie wsie w poszukiwaniuutalentowanych dzieci, autentycznych melodii,tańców i strojów ludowych. Zebrany materiałopracował muzycznie i dostosował do wymogówzespołu i warunków scenicznych. Szkołaartystycz<strong>na</strong>, działająca pod szyldem „Mazowsze”,kształciła młodzież w szerokim aspekciemuzycznym. Wielogodzinne lekcje solfeżu,<strong>śp</strong>iewu, harmonii, tańca klasycznego i ludowego,gry <strong>na</strong> instrumentach, prowadzone były przezwybitnych specjalistów, profesorów wyższychuczelni muzycznych i z<strong>na</strong>komitych choreografów.Członkowie „Mazowsza”, rozpoz<strong>na</strong>waniwśród miejscowych po charakterystycznychmundurkach w kolorze czerwonym, mielizapewnione dobre, jak <strong>na</strong> tamte czasy, warunkisocjalne: mieszkanie, wyżywienie, codziennyubiór i niewielkie wy<strong>na</strong>grodzenie. Nic dziwnego,że chętnych do zespołu nie brakowało. Potrudnych początkach, okresie solidnej, wytrwałejpracy, <strong>na</strong>dszedł czas obfitych zbiorów - sławy,zaszczytów, licznych koncertów, zagranicznychwojaży i wspaniałych warunków fi<strong>na</strong>nsowych.W krótkim czasie, o słynnym już <strong>na</strong> całym świeciefolklorystycznym zespole, marzyła niemal całaPolska.Minęło kilkadziesiąt lat … W realnej rzeczywistości,niezwykle szybko zmieniającej się,<strong>na</strong>jlepszy produkt eksportowy Polski Ludowej,ocalał. Wizja artystycznej szkoły Tadeuszadr Karoli<strong>na</strong> Ba<strong>na</strong>ch w stroju ludowymSygietyńskiego, zamknięta za bramami karolińskiegopałacu, nie przetrwała jed<strong>na</strong>k próby czasu.W związku ze zmianą ustroju politycznego iprzemia<strong>na</strong>mi społeczno - kulturowymi w kraju,państwowa szkoła kształcąca biedną, ale utalentowanąmłodzież, przeobrażo<strong>na</strong> została w instytucjęartystyczną, oferującą pracę młodym tancerzom,<strong>śp</strong>iewakom i instrumentalistom. Idea wieloaspektowejszkoły artystycznej, pielęgnująceji dbającej o przetrwanie tradycji <strong>na</strong>rodowych,upadła. Wraz z nią zamknął się <strong>na</strong>jpiękniejszyrozdział historii „Mazowsza”. Zabrakło równieżpomysłu <strong>na</strong> dalszą działalność artystycznązespołu. Z biegiem lat, warunki angażu do„Mazowsza” zdecydowanie wzrosły. W codziennych,kilkugodzinnych dziś zaledwie próbach,uczestniczą zawodowi artyści, z dyplomami szkółmuzycznych, baletowych i wokalnych. Ofertapracy w zespole nie jest jed<strong>na</strong>k zbyt przyciągająca:niskie zarobki, średnie warunki socjalne oraz …brak perspektyw <strong>na</strong> przyszłość. Pewnym utrudnieniemw tym względzie jest specyficzny,o wąskim zakresie repertuar oraz programkoncertowy zespołu. Sztandarowy, skostniały,ograniczony pustymi, wygodnymi hasłamii postulatami, odnoszącymi się do „wielkichmazowszańskich tradycji”, dziś z<strong>na</strong>jdujezrozumienie tylko wśród członków zespołu.Złotych czasów świetności i powodzenia„Mazowsza” <strong>na</strong> całym świecie, z pewnością nie dasię już przywrócić. Tkwienie w nicości i bezradności,wspomnieniach i blaskach dawnej sławy,jest tylko próbą ocalenia od zapomnienia tego,co już przeminęło …14


RedakcjaXII spotkanie z kulturą i historią w Koszęcinienia 26 lutego 2011 roku odbyło się w salibankietowej koszęcińskiego Domu Kul-Dtury XII Spotkanie z Kulturą i Historią.Tym razem prelegenci – bo były dwa wykłady -sięgnęli do czasów bardzo odległych, zajmująclicznie zebraną publiczność ważnymi i bardzociekawymi wydarzeniami religijnymi i społecznymi:Życiem i Świętością Jadwigi Śląskieji Historią Żydów <strong>na</strong> Ziemi Lublinieckiej. Te dwaciekawe wykłady - pozornie religijniei historycznie rozbieżne – wygłosili pani drmuzykologii Karoli<strong>na</strong> Ba<strong>na</strong>ch i pomysłodawcaSpotkań z Kulturą i Historią pan mgr Jan Myrcik.Zanim zajmiemy się meritum Spotkania przedstawmykrótko prelegentów, a właściwie – dlatego,że Ja<strong>na</strong> Myrcika z<strong>na</strong>my z jego społecznikowskiejpasji – przybliżymy czytelnikom postać panidoktor Karoliny Ba<strong>na</strong>ch.Pochodzi z Ziemi kujawsko – pomorskiej.Przez wiele lat była związa<strong>na</strong> z zespołem"Mazowsze" jako <strong>śp</strong>iewaczka, później pełniłafunkcję korepetytora chóru i Chórmistrza. Studiamagisterskie i doktoranckie ukończyła <strong>na</strong>Uniwersytecie Kardy<strong>na</strong>ła Stefa<strong>na</strong> Wyszyńskiegow Warszawie. Przez okres dwóch lat związała sięz teatrem „Hebrydy” w Warszawie, pełniąc tamfunkcję kierownika muzycznego. Obecniewspólnie z mężem dr Maciejem Ba<strong>na</strong>chem –dyrygentem zespołu „Śląsk” związali się z tąinstytucją i z Koszęcinem.Temat wykładu pani dr Karoliny Ba<strong>na</strong>chbrzmiał: „Postać Jadwigi Śląskiej w średniowiecznejpoezji hagiograficznej”. Przez równągodzinę <strong>na</strong> sali panowała absolut<strong>na</strong> cisza, bowiemsłuchacze i widzowie ( wykład był multimedialny )zmysłem słuchu i wzroku uczestniczyliw rozgrywającej się <strong>na</strong> przełomie XII i XIII w.uczcie świętości i pobożności Jadwigi Śląskiej.Prelegentka przedstawiła nie tylko wielką świętośći cnoty św. Jadwigi, ale także bogate szczegółybiograficzne Patronki Śląska i tło historyczneówczesnych czasów.Wykład Ja<strong>na</strong> Myrcika związany był z promocjąjego <strong>na</strong>jnowszej książki z serii „Pro Memoria”,zatytułowanej: „Żydowski cmentarz w Cieszowej –inwentaryzacja obiektu”. Właściwie prelekcja byłalekcją szacunku i tolerancji do żydowskiej religiii historii tego <strong>na</strong>rodu. Te same wartości zostałyprzedstawione w publikacji , którą moż<strong>na</strong> było <strong>na</strong>miejscu <strong>na</strong>być. Zanim uczestnicy spotkaniaprzeczytają tę ciekawą książkę - której wydaniepoprzedzone było ogromem pracy Autora i wieluludzi – dowiedzieli się już wcześniej prawiewszystkiego o Judaizmie i o arcyciekawej historiiżydowskiego Kirkutu w Cieszowej.Obydwa wykłady zostały z wielkim zainteresowaniemprzyjęte i <strong>na</strong>grodzone rzęsistymioklaskami i wiązankami kwiatów. Taką samą<strong>na</strong>grodę „otrzymał” także ks. prałat Tadeusz Fryc,za bezinteresowne, pracochłonne i profesjo<strong>na</strong>lneprzygotowanie płyt, które - obrazem i muzyką -towarzyszyły wykładom. Gorące podziękowanieod publiczności otrzymała dodatkowop. dr Karoli<strong>na</strong> Ba<strong>na</strong>ch , która w „oprawiemuzycznej” zachwyciła zebranych wspaniałymgłosem, doborem utworów i własnym akompaniamentemfortepianowym. Na zakończenie –trwającego dwie godziny - spotkania organizatorzypodziękowali prelegentom, pracownikomi dyrekcji Domu Kultury i niezawodnejpubliczności.15


Powiatowe Centrum Pomocy RodzinieRehabilitacja zawodowa i społecz<strong>na</strong> osób niepełnosprawnych.Coraz mniej środków <strong>na</strong> powiatowe Centrum Pomocy Rodziniew Lublińcu udziela pomocy osobomPniepełnosprawnym w ramach środkówfi<strong>na</strong>nsowych Państwowego Funduszu RehabilitacjiOsób Niepełnosprawnych. W tymroku wysokość środków fi<strong>na</strong>nsowych przyz<strong>na</strong>nychpowiatowi wynosi 941.271 zł.To zdecydowaniemniej niż w latach ubiegłych, dlaporów<strong>na</strong>nia w 2008 roku przyz<strong>na</strong>no kwotę1.299.129 zł. Podziału środków fi<strong>na</strong>nsowych,według algorytmu dokonuje Prezes ZarząduPaństwowego Funduszu Rehabilitacji OsóbNiepełnosprawnych w Warszawie.Środki fi<strong>na</strong>nsowe zostały przez Radę Powiatupodzielone <strong>na</strong> zadania z zakresu rehabilitacjizawodowej i społecznej. Na zadania w ramachrehabilitacji zawodowej realizowane przezPowiatowy Urząd Pracy w Lublińcuprzyz<strong>na</strong>no kwotę 50.000 zł. Pozostała kwota891.271 zł przyz<strong>na</strong><strong>na</strong> została <strong>na</strong> realizacjęzadań w ramach rehabilitacji społecznej.Z roku <strong>na</strong> rok do rozdysponowania pozostajecoraz mniejsza kwota, w której uwzględnić<strong>na</strong>leży także Warsztaty Terapii Zajęciowej.Warsztaty są jedną z form rehabilitacjispołecznej, gdzie poprzez udział w szereguzajęć osoby niepełnosprawne poprawiająswoją sprawność fizyczną i psychiczną, a także<strong>na</strong>bywają nowych umiejętności przydatnychw samodzielnym życiu. Na ten cel doWarsztatów Terapii Zajęciowej trafi kwota739.800 zł. Na realizację zadań z zakresurehabilitacji społecznej pozostanie w PCPRtylko 151.471 zł. Jest to zdecydowanie mniejszakwota niż w ubiegłym roku.Przyz<strong>na</strong>nie dofi<strong>na</strong>nsowania w ramachrehabilitacji społecznej <strong>na</strong>stępuje <strong>na</strong> pisemnywniosek złożony przez osobę niepełnosprawną(<strong>na</strong> odpowiednim formularzu),w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie.Dofi<strong>na</strong>nsowanie ze środków PFRONobejmuje:- uczestnictwo osób niepełnosprawnychi ich opiekunów w turnusach rehabilitacyjnych( <strong>na</strong> ten cel w 2011 r. powiatprzez<strong>na</strong>czy 40.000 zł),- likwidację barier architektonicznych,w komunikowaniu się i technicznych(50.807 zł),- zaopatrzenie w sprzęt rehabilitacyjny,przedmioty ortopedyczne i środkipomocnicze (50.807 zł),- sport, kulturę, rekreację i turystykę osóbniepełnosprawnych (9.856 zł).Celem turnusu rehabilitacyjnego jest poprawaogólnej sprawności osób niepełnosprawnych.Dofi<strong>na</strong>nsowanie ze środków PFRON doturnusów rehabilitacyjnych zawiera sięw granicach od 18 – 27% (zależnie od stopnianiepełnosprawności) przeciętnego wy<strong>na</strong>grodzenia.Ta forma pomocy cieszy się z roku <strong>na</strong>rok wzrastającą popularnością wśródbeneficjentów. W 2010 r. złożono 238wniosków o dofi<strong>na</strong>nsowanie uczestnictwa wturnusach rehabilitacyjnych, ale przyz<strong>na</strong>neśrodki fi<strong>na</strong>nsowe pozwoliły tylko <strong>na</strong>dofi<strong>na</strong>nsowanie do 39 wniosków. W tym rokuprzyz<strong>na</strong><strong>na</strong> jest jeszcze mniejsza kwota <strong>na</strong>dofi<strong>na</strong>nsowania do turnusów. W związku ztym, Społecz<strong>na</strong> Rada Programowa do sprawOsób Niepełnosprawnych wprowadziłalimity korzystania z dofi<strong>na</strong>nsowania.W pierwszej kolejności będą rozpatrywanewnioski osób ze z<strong>na</strong>cznym stopniemniepełnosprawności, <strong>na</strong>stępnie wnioski osóbz umiarkowanym stopnieniem niepełnosprawności,które nigdy nie korzystałyz dofi<strong>na</strong>nsowania do turnusów rehabilitacyjnych.Jed<strong>na</strong>k <strong>na</strong>wet wprowadzone limitynie pozwolą pozytywnie rozpatrzyćwszystkich wniosków potrzebujących.Kolejną formą pomocy osobom niepełnosprawnymjest pomoc w likwidacjibarier architektonicznych, która polega <strong>na</strong>16


moc niepełnosprawnym.wyko<strong>na</strong>niu czynności lub podejmowaniuinwestycji, które będą miały <strong>na</strong> celuudostępnienie przestrzeni architektonicznej.Likwidacja barier dokonywa<strong>na</strong> jest w związkuz indywidualnymi potrzebami niepełnosprawnych,a także jeśli ich realizacjaumożliwi lub ułatwi osobie niepełnosprawnejwykorzystanie podstawowych czynności czyteż kontaktów z otoczeniem. Również w tymprzypadku środki przyz<strong>na</strong>ne przez ZarządPFRON są niewystarczające. W 2010 rokuzłożono 81 wniosków o dofi<strong>na</strong>nsowanie dolikwidacji barier architektonicznych, technicznychi w komunikowaniu się. Przez<strong>na</strong>czonewówczas środki fi<strong>na</strong>nsowe pozwoliły <strong>na</strong>realizacje tylko 12 wniosków. W tym rokuprzyz<strong>na</strong>no jeszcze mniej środków niż w rokuubiegłym, dlatego przy rozpatrywaniu tychwniosków również wprowadzono limity.W pierwszej kolejności będą rozpatrywanewnioski osób niepełnosprawnych w stopniuz<strong>na</strong>cznym, które nigdy nie korzystałyz dofi<strong>na</strong>nsowania do powyższego zadania.Osoby niepełnosprawne mają równieżmożliwość ubiegania się o dofi<strong>na</strong>nsowania dozaopatrzenia się w przedmioty ortopedyczne.Przedmioty ortopedyczne to przedmiotyułatwiające osobom niepełnosprawnymfunkcjonowanie w normalnych warunkachpoprzez zmniejszenie dysfunkcjo<strong>na</strong>lnościwynikającej z zniekształceń układu kostno –stawowo – mięśniowego. Osoby niepełnosprawnemogą ubiegać się o dofi<strong>na</strong>nsowanie<strong>na</strong> zakup sprzętu rehabilitacyjnego, niezbędnegodo prowadzenia zajęć rehabilitacyjnychw warunkach domowych mających za zadanieosiągnięcie, przy aktywnym uczestnictwieosoby niepełnosprawnej, możliwie <strong>na</strong>jwyższegopoziomu jej funkcjonowania.W związku z dużą liczba złożonych wniosków,także w przypadku tego dofi<strong>na</strong>nsowaniawprowadzono limity. Wysokość dofi<strong>na</strong>nsowaniado zakupu aparatów słuchowych będziezależ<strong>na</strong> od posiadania stopnia niepełnosp r a w n o ś c i i w i e k u w n i o s k o d a w c y .W przypadku dofi<strong>na</strong>nsowania do pozostałychprzedmiotów ortopedycznych i środkówpomocniczych, w pierwszej kolejnościdofi<strong>na</strong>nsowanie otrzymają osoby ubiegającesię o protezy, wózki inwalidzkie, butyortopedyczne, pieluchomajtki, peruki,foteliki dla dzieci niepełnosprawnych orazaparaty słuchowe dla dzieci. W ubiegłym rokuzłożono 124 wnioski o dofi<strong>na</strong>nsowanie dozaopatrzenia w sprzęt rehabilitacyjny,przedmioty ortopedyczne i środki pomocnicze.Przez<strong>na</strong>czone wówczas środki pozwoliły<strong>na</strong> dofi<strong>na</strong>nsowanie tylko 93 wniosków.Jak wspomniano <strong>na</strong> wstępie co roku liczbaskładanych wniosków o dofi<strong>na</strong>nsowanie ześrodków PFRON rośnie, a ilość przyz<strong>na</strong>wanychśrodków przez PFRON jest co rokuniższa. Z powodu niedoboru środkówfi<strong>na</strong>nsowych nie możemy pozytywnierozpatrzyć wszystkich składanych wniosków.Niedobór środków powoduje, że realizowanebędą tylko wnioski uwzględniające niezbędnepotrzeby.Szczegółowe informacje <strong>na</strong> tematmożliwości i procedur ubiegania sięo dofi<strong>na</strong>nsowanie zadań z zakresurehabilitacji niepełnosprawnych orazdruki wniosków moż<strong>na</strong> uzyskaćw siedzibie Powiatowego CentrumPomocy Rodzinie w Lublińcu przyulicy Sobieskiego 9.Informacja telefonicz<strong>na</strong> pod numeremtelefonu 343563257.17


EUROPEJSKIFUNDUSZ SPOŁECZNYOGŁOSZENIE O NABORZE DO PROJEKTU„NA PRZEKÓR. NA WPROST.”współfi<strong>na</strong>nsowanego ze środków Europejskiego Funduszu Społecznegow ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki 2007-2013,Priorytet VII: Promocja integracji społecznej,Działanie 7.1: Rozwój i upowszechnianie aktywnej integracji,Poddziałanie 7.1.2 Rozwój i upowszechnienie aktywnej integracjiprzez powiatowe centra pomocy rodzinie.Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Lublińcu ogłasza <strong>na</strong>bór osóbniepełnosprawnych do projektu systemow ego „Na przekór. Na wprost.”Celem projektu jest poprawa społecznego, zawodowego i zdrowotnegofunkcjonowania osób niepełnosprawnych z Powiatu Lublinieckiego poprzezwykorzystanie instrumentów aktywnej integracji.W ramach projektu planujemy zorganizować m.in.:- turnus rehabilitacyjny wraz z dojazdem,- kurs komputerowy,- indywidualne poradnictwo zawodowe.UDZIAŁ W PROJEKCIE JEST CAŁKOWICIE BEZPŁATNY.Osoby zainteresowane przystąpieniem do Projektuproszone są o kontakt z Biurem Projektuw Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Lublińcuprzy ul. Sobieskiego 9tel. 034 356 32 57www.efs.gov.pl18


Justy<strong>na</strong> PasiakWiosen<strong>na</strong> pobudkaa <strong>na</strong>mi chłodne, zimowe dni. Nadeszła wios<strong>na</strong>,a wraz z nią ze snu zimowego budzi się <strong>na</strong>szZorganizm, ale do pełnego przebudzeniapotrzebuje dużej dawki energii. O tej porze roku mamyochotę coś zmienić w sobie, ale przede wszystkim wartozmienić swój styl życia z zimowego <strong>na</strong> wiosenny. Wartozacząć zdrowo się odżywiać, polubić warzywa i owoce,ale przede wszystkim dużo się ruszać i nie zapomi<strong>na</strong>ćo spacerach, aby odpowiednio przywitać wiosnę.Wiosną niestety często czujemy się osłabieni,zmęczeni i rozdrażnieni. Brakuje <strong>na</strong>m energii, abyzrealizować wszystkie plany. Czasami nie mamyochoty <strong>na</strong> wyko<strong>na</strong>nie codziennych czynnościi zazwyczaj dodatkowo przygnębia <strong>na</strong>s fakt, iżznów po zimie przybyło <strong>na</strong>m kilka kilogramów.Aby poko<strong>na</strong>ć to zmęczenie i cieszyć się wiosną<strong>na</strong>leży zmienić swój tryb życia <strong>na</strong> zdrowszyi bardziej aktywny. Dodatkowe kilogramy i kiepski<strong>na</strong>strój to niestety skutek zimy. Należy zadbaćo codzien<strong>na</strong> dawkę ruchu, która wzmocni <strong>na</strong>szorganizm, ale także poprawi samopoczuciei pozwoli <strong>na</strong> pozbycie się dodatkowych kilogramów.Aktywność fizycz<strong>na</strong> jest niezbędnymelementem zdrowego stylu życia. Warto wybrać się<strong>na</strong> spacer, który nie tylko będzie sprzyjał poprawie<strong>na</strong>szej formy, ale i dotleni mózg, usprawniając jegopracę.Oprócz aktywności fizycznej warto zadbaćo prawidłową dietę. W odstawkę powinny iść fastfoody, smażone potrawy i przede wszystkimsłodycze. Wiosną często atakuje <strong>na</strong>s przeziębienie,dlatego ważne jest wzbogacenie diety o witaminęC, A i E. Powinniśmy często sięgać po owocei warzywa. Najlepiej podczas przygotowaniaka<strong>na</strong>pki ozdobić ją sałatą, pokrojonymi warzywamijak pomidorem, ogórkiem czy papryką.Taka kolorowa ka<strong>na</strong>pka nie tylko będzie ładniewyglądała, ale zapewni <strong>na</strong>m sporą dawkę witamini składników mineralnych.W ciągu dnia będziemy mniej zmęczeni jeślidobrze się wy<strong>śp</strong>imy w nocy, ponieważ późnechodzenie spać, sprawia często, że jesteśmybardziej zmęczeni, niewyspani i mniej odporni <strong>na</strong>choroby.Warto także nie zapomi<strong>na</strong>ć o <strong>na</strong>jlepszym leku <strong>na</strong>wszelkie dolegliwości, czyli uśmiechu. Śmiechwyzwala pozytywne emocje, pogłębia oddechi dotlenia mózg, który zaczy<strong>na</strong> produkowaćwięcej endofin, <strong>na</strong>turalnych substancji przeciwzapalnych.Dlatego ludzie o pogodnymusposobieniu rzadziej chorują.19


prof. dr hab. Jerzy CibaPrzysłowie z Armenii mówi:Nic <strong>na</strong> świecie nie może poczynić większych stratniż ręka człowiekao życia człowiek potrzebuje czystej wody, zdrowejżywności i powietrza bez dodatków toksycznychDskładników. Woda w województwie śląskim dostarcza<strong>na</strong>jest przez przedsiębiorstwa, które są zobowiązane doprzestrzegania państwowych norm jakości wody pitnej.Produkty żywnościowe są w większości wytwarzane przezproducentów pod <strong>na</strong>dzorem Stacji Sanitarno-Epidemiologicznychi kupowane w sklepach. Za jakość tych produktów sąmaterialnie odpowiedzialni zarówno producenci jaki sprzedawcy.Z czystym powietrzem sprawa jest bardziej skomplikowa<strong>na</strong>.Z zasobów <strong>na</strong>turalnych powietrza korzystają ludzie,zwierzęta, przemysł i transport samochodowy. Każdyużytkownik powietrza, po jego wykorzystaniu emituje je <strong>na</strong>powrót do atmosfery. Ludzie i zwierzęta oddają zużytepowietrze z dwutlenkiem węgla. Przemysł i transport emitujądo atmosfery- oprócz dwutlenku węgla – także tlenki siarkii azotu oraz pyły. Do atmosfery przenoszone są takżewiatrami pyły <strong>na</strong>turalne z erozji gleb, i minerałów oraz pyłówopadłych z działalności przemysłowej, transportui użytkowania pieców w gospodarstwach domowych. Dooczyszczenia powietrza służą opady deszczowe, drzewa - orazw mniejszej skali – rośliny zielone. W celach ochronyprzyrody wiele pokoleń ludzkich żyjących przed <strong>na</strong>mi sadziłowokół swoich siedzib życiodajne drzewa. W miastach –projektowanych od XIX wieku - drzewa i krzewy były sadzoneprzy ulicach i placach. I chociaż mieszkańcy nie orientowalisię o składnikach powietrza, jego zanieczyszczaniu,i szkodliwości, to jakby instynktownie dbali o zasobyprzyrodnicze, wiedząc, że one wpływają korzystnie <strong>na</strong>warunki mieszkaniowe. Oprócz oczyszczania powietrzadrzewa dają cień, owoce lub kwiaty, a opadłe liści dawałypróchnicę i ściółka oraz służyły do ocieplania pomieszczeńdla zwierząt. Drzewa to dzisiaj często niedoceniane skarby<strong>na</strong>tury, zarówno w miastach, jak i <strong>na</strong> wsi. Podlegają częstonieprzemyślanej wycince, lub są okaleczane przez tzw.„zabiegi pielęg<strong>na</strong>cyjne”, polegające <strong>na</strong> zimowym, totalnymogałacaniu ich z gałęzi i radykalnym przyci<strong>na</strong>niu koronydrzew, co w konsekwencji prowadzi do ich zagłady. Takichzabiegów nie wolno absolutnie wykonywać <strong>na</strong> starymdrzewostanie. Ten nieszczęsny dla przyrody czas rozpoczął sięod lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Drzewa rosnąceprzy drogach, chodnikach, czy domach przeszkadzająmieszkańcom i użytkownikom bo, przynosząc same„nieszczęścia”. Na nich bowiem gnieżdżą się ptaki, którezanieczyszczają posesje i parapety okienne, drzewa zrzucająjesienią duże ilości liści, są czasem przyczyną nieszczęśliwychwypadków itp. Petycje mieszkańców kierowane do władzadministracyjnych, skutkują często pozbywaniem się tegodrzewostanu – „dla świętego spokoju”. Wszyscy zapomi<strong>na</strong>myo tym, że ptaki ”oprócz kłopotów” są zwiastu<strong>na</strong>mi pięk<strong>na</strong>przyrody poprzez <strong>śp</strong>iew, niszczenie szkodników sąsprzymierzeńcami człowieka. Nie pamiętamy też, że drzewodaje cień, zużywa dwutlenek węgla i oddaje <strong>na</strong>m życiodajnytlen utrzymując równowagę w przyrodzie. Liście i korazatrzymują szkodliwe pyły i składniki kwaśnych dreszczów,przez co drzewa cierpią, zapadając z tego powodu <strong>na</strong> różnechoroby.Natury nie da się <strong>na</strong>kłonić do egoistycznych oczekiwańludności. Zabiegi pielęg<strong>na</strong>cyjne wymagają wiedzy o rodzajachdrzew, o „przyci<strong>na</strong>niu” poszczególnych gatunków, chorychczęściach drzewa itp. Wiedzę taką posiadają dendrolodzy,a nie „fachowcy” od siekiery i piły.Informacje statystyczne dotyczące rożnych państweuropejskich zawierają również dane o lesistości, czyli ilościzalesionych terenów <strong>na</strong> całym obszarze państwa. Najmniejlasów w Europie występuje w wielkiej Brytanii, Holandiii Irlandii (11%). Najwięcej zasobów leśnych posiadają:Finlandia (73%), Szwecja (69%), Słowenia (62%), i Austria(47%). W Polsce lesistość wynosi 29%, w województwieśląskim 32%, w powiecie lublinieckim powyżej 50%. Każdyz <strong>na</strong>s dostrzega - gołym okiem – że ginie <strong>na</strong>m drzewostanw <strong>na</strong>szych miastach, osiedlach i w terenie wiejskim. Skoroubywa drzewostanu produkującego tlen, to przybywa <strong>na</strong>mchorób cywilizacyjnych.(nowotwory, schorzenia kardiologiczne,alergie, cukrzyca itp.).Z badań statystycznych Centrum Onkologicznegow Gliwicach wynika, że w roku 2007 w województwieśląskim nowych zachorowań było 15537 (mężczyzn 7963,kobiet 7574). Zmarło 12037 osób. Dane dla powiatulublinieckiego to odpowiednio: 126 zachorowań wśródmężczyzn i 98 wśród kobiet. Zmarło 168 osób. Najczęściejwystępujące choroby nowotworowe u kobiet to: rak piersi,<strong>na</strong>rządów rodnych, jelita grubego, płuc. U mężczyzn: rakpłuc, jelita grubego ,prostaty. W ostatnich latach choróbnowotworowych przybywa, szczególnie dotyczy to rakaskóry u kobiet. Głównymi przyczy<strong>na</strong>mi tych schorzeń są -oprócz innych – obecność w pyłach zawieszanych w powietrzutoksycznych składników jak: ołów, rtęć, kadm, beryli inne. W wyniku częstego spalania śmieci <strong>na</strong> ogniskach bliskodomów i w starych piecach węglowych, pojawiają sięw powietrzu dioksyny, które są silną trucizną. (obecność0,00000000001g.dioksyn w 1 m3 powietrza jest szkodliwe ).Bardzo silne uprzemysłowienie krajów europejskichdoprowadziło w połowie XX wieku do katastrofalnegozniszczenia lasów we Francji, Niemczech, Austrii, krajówskandy<strong>na</strong>wskich, a w latach 70-tych wystąpiło w GórachIzerskich w Polsce i w Czechach. W wielu krajach prowadzonesą badania przyczyn tego zjawiska, co pozwoliło poz<strong>na</strong>ćmechanizm i przyczyny zagrożeń. Katastrofalne niszczenielasów <strong>na</strong>stępuje dalej. Wystąpiło ono w Czechach, Słowacji,a w ostatnim 10-leciu dotknęło Beskidy i przesuwa sięw kierunku Podhala. Badania gleb w lasach – <strong>na</strong> prośbęDyrekcji Regio<strong>na</strong>lnej Lasów Państwowych w Katowicach -prowadziłem z zespołem <strong>na</strong>ukowców Politechniki Śląskiejw Beskidach i w lasach Wyżyny Śląskiej. Wyniki badańwskazują <strong>na</strong> silne zakwaszenie gleb leśnych i obecnośćtoksycznych jonów w roztworze glebowym. Najbardziejzagrożone są lasy świerkowe, ale inne też są w złej kondycji.Czy te kilka informacji o drzewach, ich zagrożeniui symbiozie zjawisk wzbudzi jakąś refleksję wśród mieszkańcówi władz samorządowych, lub będzie jeszcze jednąopowieścią o strachu egzystencji?20


Kazimierz BromerCudze chwalicie cz. VIIIodróżując <strong>na</strong> południe Europy – często kierujemysię <strong>na</strong> przejście graniczne w stronę ZebrzydowicPlub Chałupek.Po drodze warto zatrzymać się w mieście:Wodzisław – gdzie podziwiamy:- <strong>na</strong> rynku domy z pocieniami,- w zamku muzeum regio<strong>na</strong>lne,- obok kościoła pw. św. Wawrzyńca (budowla w styluneogotyckim) – figurę św. Ja<strong>na</strong> Nepomuce<strong>na</strong> z XVIIw.- Krzyże pokutne przeniesione tutaj z okolicy(przykład przestrzegania prawa w średniowieczu –gdy za zabójstwo człowieka trzeba było własnoręczniewykuć z kamienia krzyż oraz wyryć <strong>na</strong> nimz<strong>na</strong>k <strong>na</strong>rzędzia – jakim doko<strong>na</strong>no zabójstwo), tegotypu krzyże spotykamy jeszcze <strong>na</strong> Dolnym Śląsku.Po wyjeździe z miasta skręcamy <strong>na</strong> zachód domiejscowości – Tworków – niewielka wieś w gminieKrzyżanowice – wyróżnio<strong>na</strong> w roku 2008 w konkursiejako „Najpiękniejsza Wieś województwa Śląskiego” – tupodziwiamy:- ruiny zamku – pierwotnie średniowiecz<strong>na</strong> twierdzaotoczo<strong>na</strong> fosą, w XVI w. Przebudowa<strong>na</strong> w stylurenesansowym a później w stylu barokowym,w 1931r. ulegała pożarowi, ale widoczne rozległezabudowania,- kościół parafialny pw. św. Piotra i Pawła –zbudowany w latach 1691 – 1694 <strong>na</strong> miejscu staregogotyckiego, wewnątrz wspaniała barokowadekoracja – bogate ołtarze główny i boczne,ambo<strong>na</strong>, w kaplicy bocznej pod lożą kolatorskąz<strong>na</strong>jduje się jede<strong>na</strong>ści trumien, bogato zdobionych,to jedyny w Polsce tak duży zespół sarkofagówdziecięcych zdobionych, unikalny <strong>na</strong> skalęeuropejską miejsce pochówku właścicieliz bogatych rodów – Reiswitz i Wilczek, kryptaodkryta w 1993, z<strong>na</strong>lezione stroje w trum<strong>na</strong>chstanowią unikalną kolekcję starych ubiorów m. in.żupany i inne, jedyny tego typu zbiór takich starychubrań w Polsce, całość odrestaurowa<strong>na</strong> dziękistaraniom parafii i funduszom europejskim.Po przekroczeniu bez przeszkód pobliskiej granicyw Chałupkach możemy skręcić <strong>na</strong> zachód by w pobliżuHlučin – Darkovičky podziwiać skansen fortyfikacji.W latach 1935-1938 Czechosłowacja wybudowała <strong>na</strong>dówczesną granicą niemiecką cały pas umocnień,obejmujący poszczególne bunkry z kopułami,podziemne magazyny i przejścia, pomieszczenia <strong>na</strong>magazyny broni i amunicji, koszary dla wojska,fragmenty torów kolejki wąskotorowej pod ziemią,zapory przeciwczołgowe, wyposażenie linii obronnej,całość porównywal<strong>na</strong> do francuskiego systemu obrony– tzw. „Linia Maginota”, niestety w obu wypadkach niespełniły swego zadania. Obecnie po skompletowaniuwyposażenia dostępne są do zwiedzania.Ruiny zamku w TworkowieKościół parafialny pw. św. Piotra i Pawła w TworkowieSkansen fortyfikacji21


Bogusław Hrycyk22Śladami historiiWspółpraca Europejska – pamięć i historiadniach od 11 do 14 listopada 2010 r.przedstawiciele Zespołu Szkół im.WA. Mickiewicza w Lublińcu dyrektorM. Żyłka, autor projektu M. Kania i przedstawicielZarządu Powiatu B. Hrycyk wzięli udział w podsumowaniuprojektu współpracy i wymiany młodzieży.Organizatorem spotkania była Sozialer ArbeitskreisSAK w Lőrrach – Niemcy.Obok Gospodarzy w spotkaniu uczestniczyli przedstawicieleinstytucji zajmujących się szeroko rozumianąpracą z młodzieżą z Sens – Francja, Semigallia – Włochyi Edirne – Turcja. Program obejmował 3 – dniowąkonferencję i warsztaty, <strong>na</strong> której doko<strong>na</strong>no podsumowaniai oceny dotychczasowej współpracy orazokreślono cele i zasady współpracy w przyszłości.W dniu 15 listopada 2010 r. <strong>na</strong> zaproszenie dyrektoraośrodka odwiedziliśmy Centrum Młodzieżowe im.Alberta Schweitzra w miejscowości Niederbron – les –Bains Francja położonej <strong>na</strong> północ od Strasburgaw półn. – zach. Alzacji. Jest to miejsce spotkań. Jest tomiejsce spotkań młodzieży z całej Europy, która chceaktywnie uczestniczyć w procesie odkrywania historii.W regionie tym z<strong>na</strong>jdują się liczne historyczne miastai miejscowości, umocnienia Linii Maginota, CytadelaVanbon, cmentarze I i II wojny światowej, były obózkoncentracyjny Struthof. Szczególne wrażenie robiCmentarz Wojenny żołnierzy niemieckich poległychw 1944 r. w czasie walk <strong>na</strong> Froncie Zachodnim w górachWogezach, gdzie leżą także żołnierze pochodzącyz Lublińca. W Ośrodku zgromadzono zbiór dokumentówdotyczących poległych żołnierzy i historii regionu.Jest to miejsce pamięci o historii oraz pojed<strong>na</strong>nia dlamłodzieży z Europy i mieszkańców Alzacji.Strasbourg – stolica Europydniu 14 listopada 2010 r. w niedzielę,wyruszyliśmy w kierunku Strasburga.WW piękne słoneczne popołudnie widzieliśmyjedno z <strong>na</strong>jpiękniejszych miast <strong>na</strong>dreńskiej Alzacji,obecnie stolicę Parlamentu Europejskiego.Miasto przepięknie położone <strong>na</strong>d Renem, oblewanejest wodami rzeki płynącej wartkim i czystym nurtem,w średniowiecznych, obronnych fosach, przegrodzonychlicznymi zabytkowymi i malowniczymi mostami.Ulice, uliczki, place i urocze pasaże przemykają pomiędzystylowymi pałacami, wspaniałymi gmachamii zabytkowymi budynkami, a place i parki położonewzdłuż rzeki, tworzą wspaniały historyczno –spacerowy trakt. W samym centrum starego miasta stoiwspaniała Katedra Matki Boskiej ( The Cathedreal ofOur Lady), której romańskie początki sięgają 1015 r.,a gotycka rozbudowa trwała od ok. 1225 r.Bryła Katedry zniewala swoim ogromem i zachwycaarchitekturą, a we wnętrzu podziwiać moż<strong>na</strong> wspaniałewitraże, strzeliste filary i sklepienia, ozdobne chóry,rzeźby, XIV wieczne organy, ozdobne pilary, a takżepochodzący z 1571 r. słynny zegar astronomiczny. StareMiasto ze wspaniałą architekturą i zabudową, jestżywym i wspaniałym odzwierciedleniem przebogateji skomplikowanej historii regionu Alzacji.Alzacja – meandry historiiegion Alzacji ma długą i burzliwą historięzwiąza<strong>na</strong> z tworzeniem się ludów i <strong>na</strong>rodów,Rregionów i państw średniowiecznej i współczesnejEuropy. Losy Alzacji i jej mieszkańców byłytypowe dla ziem pogranicza będącego miejscemrywalizacji sąsiednich <strong>na</strong>rodów i państw. Równocześniez procesem tworzenia się germańskiego państwaFranków (V – IX w.), tworzyła się granica językowapomiędzy częścią zachodnią francuskojęzyczną,a wschodnią niemieckojęzyczną, przebiegająca wzdłużśrodkowego i dolnego Renu. Na przestrzeni XVwieków historii ziemia alzacka <strong>na</strong>leżała do wieluróżnych organizmów państwowych.- Królestwo Franków (od 496 r.)Po rozpadzie Cesarstwa Zachodniorzymskiego w 476 r.,ziemie wzdłuż dolnego Renu zamieszkałe przezgermańskie plemio<strong>na</strong> Alemanów <strong>na</strong>leżały do Burgundii,która obok Austrazji, Neunstrii i Akwitanii,wchodziła w skład germańskiego Królestwa Frankówutworzonego przez króla Chlodwiga I (482-511)z dy<strong>na</strong>stii Merowingów- Cesarstwo Rzymskie (od 800 r.)Od połowy VIII w. (751 r.) była we władaniu rządzącejKrólestwem Franków dy<strong>na</strong>stii Karolingów, a od 800 r.stała się częścią Cesarstwa Rzymskiego cesarza KarolaWielkiego (768 – 814)- Królestwo Italii i Lotaryngii (od 843 r.)Po podziale cesarstwa w 843 r. (traktat w Vedun) <strong>na</strong> trzyczęści, zachodnią otrzymuje Karol, wschodnią Ludwika cześć środkową Lotar. W przyszłości Lotaryngia staniesię polem rywalizacji i walk dwóch królestw, FrankówZachodnich – francuskich i Franków Wschodnich –niemieckich.


- Związek Księstw Niemieckich (od 911 r.)Po śmierci ostatnich władców z dy<strong>na</strong>stii Karolingów(911 r.) i faktycznym rozpadzie Cesarstwa, ziemiecentralne wzdłuż Renu <strong>na</strong> północ od Alp zwaneLotaryngią Górną i Dolną zostają częścią Niemiec.- Święte Cesarstwo Rzymskie (od 962 r.)Książęta niemieccy wybierają elekcyjnego króla Otto<strong>na</strong>I z dy<strong>na</strong>stii saskiej, który w 962 r. uzyska koronę cesarskąi przywróci Cesarstwo rządzone kolejno przez Otto<strong>na</strong>II i Otto<strong>na</strong> III do 1002 roku.- Cesarstwo Rzymsko – NiemieckieOd XI wieku ziemie Lotaryngii Górnej (tu leży Alzacja)przy<strong>na</strong>leżą do Cesarstwa Rzymsko – Niemieckiego.- Cesarstwo RzymskieIstnieje od XIII wieku, w jego skład wchodzi KrólestwaNiemiec, Italii, Burgundii i Czech.- Cesarstwa Rzymsko – NiemieckiegoW XV i XVI roku Alzacja przy<strong>na</strong>leży do CesarstwaRzymsko – Niemieckiego.- FrancjaW 1648 r. po zakończeniu wojny 30 – letnieji ustaleniach pokoju westfalskiego cześć północno –wschodniej Alzacji przyz<strong>na</strong><strong>na</strong> została Francji.- FrancjaW 1815 r. po zakończeniu wojen <strong>na</strong>poleońskichKongres Wiedeński pozostawia Alzację <strong>na</strong> zachodnimbrzegu Renu dla Francji.- NiemcyW 1871 r. w wyniku wojny francusko – pruskiej Alzacjawraz z Lotaryngią przechodzi do Niemiec.- FrancjaW 1919 r. po Traktacie w Wersalu Alzacja i Lotaryngiapowraca do Francji.- III Rzesza NiemieckaW okresie II wojny światowej od 1940 do 1945 r. Alzacjaprzy<strong>na</strong>leży do III Rzeszy Niemieckiej.- FrancjaW 1945 r. po zakończeniu II wojny światowej Alzacjapozostaje we Francji.Dla <strong>na</strong>s, ludzi urodzonych, mieszkających i żyjących<strong>na</strong> Śląsku, ze względu <strong>na</strong> złożoność, zmiennośći skomplikowanie losów, historia Alzacji powin<strong>na</strong>uzmysłowić wszystkim i pozwolić oraz zrozumieć,wyjątkowość <strong>na</strong>szego regionu i kultury „pograniczatrzech <strong>na</strong>rodów”.Uczestnicy projektuKatedra Matki Boskiejw StrasbourguStrasbourgCmentarz wojenny23


Jan MyrcikA propos kolejowej wieży ciśnień w Koszęcinie„…Na niej się jeszcze święty ogień żarzy…”24Polski wieszcz Stanisław Jochowicz wołał przed stupięćdziesięciu laty do swoich Rodaków: „Cudzechwalicie, swego nie z<strong>na</strong>cie, sami nie wiecie coposiadacie”, zaś trochę później Adam Asnyk w wierszu„Do Młodych” powiedział min.: „Ale nie depczcieprzeszłości ołtarzy, choć macie sami dosko<strong>na</strong>lszewznieść. Na nich się jeszcze święty ogień żarzy i miłośćludzka stoi tam <strong>na</strong> straży. I wy winniście jej cześć.Pod koniec lutego 2011 roku zobaczyłem - <strong>na</strong>wybudowanej w 1884 roku kolejowej wieży ciśnieńw moim rodzinnym Koszęcinie, żółtą tablicęz <strong>na</strong>pisem: „ Obiekt w likwidacji. Wstęp wzbroniony.Grozi śmiercią”. I przeraziłem się! Myślałem <strong>na</strong>jpierw,że to może Konserwator Wojewódzki zawiesił tablicęz <strong>na</strong>pisem: „Zabytek architektury. Należy otoczyćopieką”. Wtedy przypomniał mi się Asnyk i zrodziła sięw mojej głowie mała parafraza do jego słów: „Na niej sięjeszcze święty ogień żarzy”. „Ogień” kolejarskich serc,których w Koszęcinie było parę setek. Jeszcze tu żyjąmaszyniści, którzy „tankowali” tam wodę do swoichparowozów. Ta wieża jest dla koszęcinian i dla wielumiłośników dawnych czasów, niczym wieża antycznegokościoła, z życiodajną wodą, która <strong>na</strong>pędzałacywilizację <strong>na</strong> śląskiej ziemi. Wiem, że tam, niedalekokościoła św. Trójcy, przy wieży – „MIŁOŚĆ LUDZKASTOI NA STRAŻY”Przypomniało mi się także jedno z moichcyklicznych spotkań, które także miałem przyjemnośćprowadzić. Poświęcone było Śląskim kolejomi dworcom. Peł<strong>na</strong> sala widowiskowa miejscowegoDomu kultury, wielu zacnych ludzi w kolejarskichmundurach i jeden szczególny GOŚĆ, który wówczasw Koszęcinie miał swoją ostatnią wystawę w swoimżyciu – <strong>śp</strong>. Henryk Dąbrowski, założyciel i kustoszkolejarskiego muzeum w Herbach. ( O sp. <strong>Henryku</strong><strong>Dąbrowskim</strong> czytaj <strong>na</strong> <strong>stronie</strong> 4 dzisiejszego numeruZ.L. ) Rozmawiałem wtedy z p. mgr inż. HelmutemKlabisem – dyrektorem jednej ze struktur PKP – właśnieo owej wieży. Za parę dni – po obejrzeniu „żółtejtablicy” – zadzwoniłem do Niego trochę niepewny…i otrzymałem numer telefoniczny do bardziejkompetentnej Osoby w tej sprawie – p. dyrektor JolantyMichalskiej. I okazało się, że szefowie w kolejarskichmundurach mają bardzo ludzkie i życzliwe serca.Myślę, że wszystko jest <strong>na</strong> dobrejdrodze, że wieża będzie dalej stałai wkrótce zobaczymy <strong>na</strong> tej pięknej,historycznej budowlitablicę:„Obiekt zabytkowy”.Sprawą zajął się WójtGminy pan mgrinż. Grzegorz Ziaja.Wierzę Mu.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!