13.07.2015 Views

numer 81 - Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie

numer 81 - Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie

numer 81 - Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)22 marca 2013 r.Wydział Komunikacji Społecznej Komendy Wojewódzkiej <strong>Policji</strong> w <strong>Olsztynie</strong>ISSN 2082- 7601KONTAKT Z CZYTELNIKAMI:bozena.przyborowska@ol.policja.gov.pl


<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)19 marca świętują Józefowie.To popularne imię nosi m.in.<strong>Komenda</strong>nt Wojewódzki <strong>Policji</strong>w <strong>Olsztynie</strong> nadinsp. Gdański.<strong>Komenda</strong>nt przyjmował więcżyczenia, kwiaty i...prezent od marszałka województwa.Konkretnie 200 tys. złotych.Wietrzących sensację musimy jednakzawieść. Pieniądze przeznaczone sąna wsparcie warmińsko-mazurskiej<strong>Policji</strong> i nie trafią do kieszenikomendanta.Podpisanie porozumienia o finansowym wsparciu<strong>Policji</strong> przez Samorząd Województwa Warmińsko-Mazurskiego zbiegło się nie tylko z imieninami<strong>Komenda</strong>nta, ale także z podsumowaniem stanubezpieczeństwa w regionie w ubiegłym roku.Takiego podsumowania dokonali 19 marca 2013 rokuradni Sejmiku Województwapodczas XXV sesji Sejmiku.- Wzrost bezpieczeństwa mieszkańców regionu,a także odwiedzających nas podróżnych i turystów,to jeden z naszych priorytetów, dlatego co rokuprzeznaczamy na ten cel część środków z budżetusamorządu województwa – powiedział marszałekJacek Protas. - Wcześniej, jak co roku,przekazaliśmy także środki na działaniaWodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowegow wysokości 360 tys. zł.Warmińsko-mazurska policja, a w szczególności jej<strong>Komenda</strong>nt, docenia wsparcie samorząduwojewództwa.Str. 2- To już kolejny raz, kiedy samorząd województwawzbogaca fundusz <strong>Policji</strong> - stwierdziłnadinsp. Józef Gdański.- Pieniądze te zostaną przeznaczone na lepszefunkcjonowanie jednostek, zakup niezbędnegosprzętu, co ma pośrednio i bezpośrednio wpływna poczucie bezpieczeństwa mieszkańców Warmiii Mazur. Mogę powiedzieć, że taka postawasamorządu województwa to duże wsparciei już standard. To także przejaw współodpowiedzialnościza sprawy bezpieczeństwa w regionie.Ponieważ na początku informowaliśmy, że <strong>Komenda</strong>ntoprócz pieniędzy dostał 19 marca także kwiaty,dodamy, że wielki bukiet nadinsp. Józef Gdańskiotrzymał od radnych Sejmiku Województwaprzed rozpoczęciem obrad.Informacja i zdjęcieze strony www.olsztyn24.com


<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)Przez cztery godziny,przy piętnastostopniowym mroziepolicjanci z Oddziału Prewencji <strong>Policji</strong> z Olsztynaoraz Nieetatowego Pododdziały <strong>Policji</strong> z Ostródy,Iławy, Nowego Miasta Lubawskiego i Działdowaćwiczyli na stadionie miejskim w Ostródziesposoby reagowania w sytuacjach naruszaniaporządku publicznego w czasie imprez masowych.14 marca 2013 na Stadionie Miejskim w Ostródzieodbyły się ćwiczenia z udziałem policjantów z Olsztyna,Ostródy, Iławy, Nowego Miasta Lubawskiegoi Działdowa. Funkcjonariusze ubrani w tzw. „żółwia”,wyposażeni w kask, tarcze, pałki oraz plecakowei ręczne miotacze pieprzu doskonalili swoje umiejętnościw formowaniu policyjnych tyralier i kordonóworaz poruszania się po trybunie stadionu i drogachewakuacyjnych.Jeden z policjantów powiedział, że „pobyt w Ostródzieto dobra okazja do poznania tego stadionu z bliska.Takie rozeznanie może pomóc w przypadku ewentualnegoudziału w przywracaniu zakłóceń porządkuzwiązanych z meczem piłkarskim”.Asp. Ryszard Kobylański z Oddziału Prewencji <strong>Policji</strong>był pod wrażeniem dobrego przygotowania policjantówz „enpepów”, którzy udział w różnego rodzaju zabezpieczeńbiorą rzadziej niż policjanci z oddziału.- „Nie sądziłem, że aż tak dobrze potrafią formowaćszyki”. Policjant dodaje, że te manewry, to dobra okazjadla młodych policjantów, którzy nie mieli jeszczeokazji uczestniczenia w pododdziałach zwartych policji.- „Po takichćwiczeniachwiemy,na co danegopolicjanta stać.Większośćz nas rozumiesię bez słów,wie, co ma robićw szeregu,i dlatego dużą uwagę poświęcamy mniej doświadczonym,by i z nimi mieć takie relacje” - dodał aspirat.Na ostródzkim stadionie, przy -15 stopniach Celsjusza,funkcjonariusze spędzili przeszło 4 godziny, realizującscenariusze wymyślane przez dowódców.Mróz i zalegający śnieg, choć nie ułatwiały, nie przeszkodziływ realizacji zadań. Jak mówią policjanci„ Im więcej wylanego potu teraz, tym mniej straconejkrwi w przyszłości”.Funkcjonariusze mają również nadzieję, że mimodobrego przygotowania, nie będą mieli powodudo reagowania.st. post. Daniel BruskiStr. 3


<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)R o b e r t R o b a s z e w s k i :„Noc z policyjnymi wywiadowcami.Czym się oni zajmują?”Jedziemy do Sheratona.Nie wiedziałem, że w <strong>Olsztynie</strong> jestSheraton. Policjanci są tutaj częstymigośćmi.Stwierdzenie, że artykuł o tym,co robią, może im zaszkodzić, byłobyz pewnością na wyrost. Doskonalebowiem wiedzą, co mogą opowiedziećo kulisach swojej pracy, a co lepiej,żeby nie wyszło poza mury komendy.Najpierw odprawa- Im bliżej jesteś przestępczego światka,tym mniej powinieneś o tym mówić- mówi Dariusz, dowodzący trzyosobowągrupą wywiadowczą, do którejzostałem przydzielony. - A my jesteśmydosyć blisko - dodaje, jakbychciał, żebym to zapamiętał,dobrze zapamiętał i nie pisał zbytszczegółowo.Czym tak właściwie zajmują się policyjniwywiadowcy, a właściwie wydziałwywiadowczo-patrolowy olsztyńskiejkomendy miejskiej policji?Przede wszystkim zatrzymywaniemprzestępców na gorącym uczynku,a także osób poszukiwanychlistami gończymi.Str. 4Zanim zaczną służbę obowiązkowaodprawa. Jakie miejsca sprawdzić,na co lub kogo zwrócić szczególnąuwagę. Jeszcze rzut oka na najnowszelisty gończe, żeby zapamiętaćtwarze, a zapewniam, że pamięćdo poszukiwanych mają dobrą.Potem do samochodu, który podobnowszyscy w przestępczym światkukojarzą. Tym razem mają ze sobąpasażera, czyli mnie.Ruszamy na patrol. Sheraton napoczątekW głośnikach amerykański hip-hopze składanki przygotowanej przezsamych policjantów. Potem Darekmi powie, że ta muzyka nie należy dojego ulubionych. Jemu bliżej do metalu.Iron Maiden, Sepultura... Ale koledzyz załogi wolą hip-hop, więc siędostosował. Trochę mnie to zdziwi.Przecież to on jest dowódcą, a nieodwrotnie.Siedzę cicho. Z rozmowy policjantówwyłapuję, że jedziemy do Sheratona.W <strong>Olsztynie</strong> jest kilkanaście mniejszychlub większych hoteli, ale żadenz nich to nie Sheraton. Jestem niecozdezorientowany, ale zagadka szybkozostaje rozwikłana. To jeden z najbardziejznanych budynków w mieście,czyli "samotniak" przy al. Niepodległości.Ile razy pisaliśmy w "Gazecie WyborczejOlsztyn" o ekscesach, do którychtu dochodzi, o lokatorach, którzymuszą znosić pijackie imprezy sąsiadów.Więc wcale się nie zdziwiłem,że tej nocy też tutaj pojadę.Policjanci tropią poszukiwanego listemgończym. Wyszli z samochodu całątrójką. Mi kazali zostać. Zbyt niebezpiecznie?Nie, po prostu uznali,że tym razem cztery osoby, to byłbyzbyt duży tłok. Szybko wrócili, alesami. Poszukiwanego nie było.


<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)Następna w programie jestobława...... na mężczyznę, poszukiwanegotrzema listami gończymi.Z policyjnych informacji wynika,że może być w bloku na osiedlu Pojezierze,albo w melinie na Zatorzu.Może dziś policjanci będą mieli szczęściei go zatrzymają? Zobaczymy.Podjeżdżamy pod jeden z wieżowców.W radiu leci Eros Ramazzotti.Na szczęście nie będę musiał go słuchaćczekając na powrót wywiadowców.Dostaję zgodę na udział w akcji.W bloku są dwa mieszkania, w którychposzukiwany może się ukrywać.W tym samym czasie na Zatorzupod meliną czeka inny patrol.Dwóch "moich" policjantów obstawialokal, gdzie szanse schwytania mężczyznysą największe, ja z trzecim idępod drugie mieszkanie. Adrenalinajest spora, ale szybko wszystko rozchodzisię po kościach. Policjanciznów nie mają szczęścia. Podobniena Zatorzu. Mężczyzny nie ma.Ale nie dziwię się temu. To taka zabawaw kotka i myszkę. Wcześniej czypóźniej kot odniesie sukces.Tak czy inaczej zaczynam myśleć,że ten nieurodzaj, to może przezemnie? Tym bardziej, że kobiety z barakóww dzielnicy przemysłowej,po którą jedziemy także nie maw mieszkaniu. - Doskonale zdajesobie sprawę, że jej szukamy - mówiWojtek, który do wywiadu przyszedłsiedem miesięcy temu. - Słyszeliśmy,że czasami wraca do domu około północy,a i już o piątej rano jej nie ma.Ścigamy ją, bo z wyrokiem w zawieszeniuna karku znów złamała prawo.Czas na improwizacjęTo wszystkie miejsca zaplanowanena ten wieczór. Następne godzinyto czas na improwizację, czyli obserwowaniemiasta, wypatrywanie podejrzaniezachowujących się ludzi...Mam w końcu okazję, by zapytać icho akcje, którymi mogą się pochwalić.Wcale się nie dziwię, że wybierają te,w których bandyci byli w ich rękachzaraz po popełnieniu przestępstwa.Darek: - Facet wbił nóż w klatkę piersiowąkumplowi od piwa. Inny poprawiłrozbijając mu na głowie butelkę.Szybka akcja i po 25 minutach mieliśmyich obydwu.Wojtek: - Ja pamiętam rozbójprzy ul. Dąbrowszczaków. Byliśmyakurat na Zielonej Górce. Sprawcawpadł nam w ręce przy ul. Głowackiego.Od zgłoszenia do zatrzymaniaminęło raptem pięć minut.Nie ma czasu do dalszą rozmowę.W radiu gra Perfect, a my jesteśmyniedaleko dworca. Policjanci zobaczylipodejrzanie zachowujących się trzechmężczyzn. Żaden z nich nie jest "zero-zero", a "zero-zero" to w policyjnymslangu nienotowany. Wszyscy trzejmają na koncie "dziesionę", czyli kradzieżz pobiciem. Jeden siedział takżeza pobicie ze skutkiem śmiertelnym.Wyjmując dowody osobiste mężczyźnizaczęli opowiadać całą historię swojegożycia. Mówią skąd te "dziesiony",potem, że żona zła, że syn wyszedłna ludzi i dziś mieszka w Niemczechi trzeba się do niego wybrać...To są dobre źródła informacji - wyjaśniaDarek. - Jak coś się dzieje w okolicy,oni wiedzą o tym pierwsi.Często mają między sobą jakieśzatargi, konflikty i dlatego jedenna drugiego nadaje.Warto mieć policyjnego nosaJedziemy dalej. Najpierw robimyrundę po Starym Mieście.Dzisiaj spokój. Potem Zatorze.Tutaj na jednym z parkingów znajdujemyporzucone, otwarte bmw.Przy okazji policjanci przeszukujądwóch młodych mężczyzn, którzy dlazabawy rzucili butelką piwa w chodnik.Na Zatorzu przekonałem się też, co toznaczy mieć policyjnego nosa.Wywiadowcy zwrócili uwagę na parkującyprzy kamienicy samochód.Jak się okazało młody mężczyznakierował nim choć przekroczył limitpunktów karnych. To była ostatnia -jak na razie - jego przejażdżka.Po kilku godzinach, ok. północy,żegnamy się. Przed nimi jeszcze całanoc. Mają kilka godzin, by pozaglądaćw różne zakamarki Olsztyna.Gdy wysiadałem z głośników w samochodzie,tak jak na początku, leciałamerykański hip hop.Darek dalej musiał go znosić.* Imiona policjantów zostały zmienioneStr. 5


<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)D w u k r o t n i e r a t o w a l i m u ż y c i eKilka miesięcy temu z narażeniem swojego życiapolicjanci z Rewiru Dzielnicowych w Biskupcuuratowali 31-latka przedśmiercią z wychłodzenia.Tydzień temu historia siępowtórzyła. Policjanci znowuuratowali mężczyźnie życie.Pod koniec grudnia policjanciz Rewiru Dzielnicowychw Biskupcu dzięki swojej odwadzei sprawnie przeprowadzonejakcji uratowali życie dwóchmężczyzn, którzy rozpaliliognisko w budynku opuszczonegodworca PKP. Obaj mężczyźni byli pijani.Jeden z nich z podejrzeniem odmrożenia nógi objawami zaczadzenia trafił do szpitala,drugi noc spędził w policyjnej celi.W ubiegłym tygodniu policjanci kolejny raz sprawdzilinieczynny budynek dworca PKP w Lipinkach i znowuznaleźli 31-latka potrzebującego natychmiastowejpomocy medycznej.Tym razem do środka budynku policjanci musieli wejśćprzez właz piwniczny służący do zsypu węgla, bowiempo grudniowym pożarze wejście do nieczynnegodworca zostało zabezpieczone przez zarządcę kłódką.Mężczyzna oświadczył jednak, że stanowczo odmawiaprzyjęcia pomocy. Nie chciał też pojechać do noclegowni,z której zresztą na własneżądanie niedawno wrócił.Policjanci nie dali jednakza wygraną i o całej sytuacjipowiadomili pracowników miejscowegoGminnego OśrodkaPomocy Społecznej, z którymijeszcze raz pojechali do spalonegobudynku PKP.Na miejsce wezwano równieżratowników medycznych,by udzielili pomocy potrzebującemui strażaków, by usunęlizabezpieczenia drzwi,umożliwiając tym samym udzielenie tej pomocy.Ratownicy medyczni, po wcześniejszym zbadaniusilnie wyczerpanego mężczyzny, na krześle wynieśligo z budynku.31-latek trafił do szpitala z podejrzeniamiodmrożenia nogi.Policjanci po raz kolejny uratowali mu życie.sierż. Ludmiła MroczkowskaPo wejściu do budynku funkcjonariusze stwierdzili,że w pomieszczeniu panuje ujemna temperatura.Z rozmowy z leżącym w fotelu mężczyzną wynikało,że czuł się źle, nie miał żadnych pieniędzy i jedzenia.Str. 6


<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)Mieszkańcy odpowiadają na apel <strong>Policji</strong> i zwracają uwagę na osoby, którym grozi śmierćz wychłodzenia. W ostatnim czasie kilka takich informacji przekazanych <strong>Policji</strong>uratowało ludziom życie.Po telefonicznej informacji od mieszkańców policjanciinterweniowali wobec dwóch mieszkańców NowegoMiasta Lubawskiego, którzy byli narażeniana wychłodzenie.Obaj mężczyźni byli pijani,mieli po 5 promili alkoholuw organizmie. Jeden z nich spałna chodniku, drugi na jezdni.W trosce o ich zdrowie i życiepolicjanci po wcześniejszymbadaniu lekarskim zabrali ichdo pomieszczenia dla osób zatrzymanych,gdzie spędzili noc.Po koniec ubiegłego tygodniana telefon oficera dyżurnegonowomiejskiej komendy policjizadzwonił mężczyzna informując, że na chodniku przy ulicyKościelnej w Nowym Mieście Lubawskim leży mężczyzna.Policjanci we wskazanym miejscu zastali zamroczonegoalkoholem, śpiącego na chodniku mieszkańca miasta.W trosce o jego zdrowie i życie funkcjonariusze,po wcześniejszym badaniu lekarskim, zabrali go do pomieszczeniadla osób zatrzymanych, gdzie spędził noc.Przypominamy, że niskie temperaturyoraz opady śniegu to wyjątkowo trudny okres.Zwróćmy uwagę szczególnie na osoby,które w mroźne dni oraz noce przebywająbez dachu nad głową.Zwracajmy też uwagę na tych,których zachowanie wskazuje, że znajdują sięw stanie nietrzeźwości.Pamiętajmy, by nie przechodzić obok nichobojętnie. Zatrzymajmy się i zapytajmy,czy osoba nie potrzebuje pomocy.Jeden telefon może uratować osobęprzed zamarznięciem.32-letni mężczyzna w trakcie badania miał 5 promili alkoholuw organizmie.Sporo szczęścia tego dnia miałtakże inny mieszkaniec miasta,który również został odnalezionypo telefonicznej informacji,od przypadkowej osoby.Mężczyzna leżał na ulicyNad Drwęcą.37-letni mieszkaniec NowegoMiasta tłumaczył policjantom,że nie potrzebuje żadnej pomocy,a jedynie położył się spaćna jezdni, bo za dużo wypił alkoholu.W trakcie badania okazałosię, że miał on w organizmieponad 5 promili.Podobnie, jak w poprzednim przypadku, w trosce o jegozdrowie i życie policjanci -po wcześniejszym badaniu lekarskim-zabrali go do pomieszczenia dla osób zatrzymanych,gdzie spędził on noc.sierż. Ludmiła MroczkowskaM r o ź n ą n o c ą , w s t a n i e n i e t r z e ź w o ś c i s p a ł n a p r z y s t a n k u . P r z e d w y z i ę b i e n i e muratowali go policjanciKilka dniu temu około godziny 23.30 policjanci patrolująculice Nowego Miasta zauważylimężczyznę śpiącego na przystanku autobusowym.Okazało się, że mieszkaniec gminy Kurzętnik byłzamroczony alkoholem, miał w organizmie ponad4,5 promila alkoholu.Str. 7Z uwagi na panującą na dworze ujemnątemperaturę, w trosce o jego zdrowie i życie,funkcjonariusze przewieźli mężczyznędo pomieszczenia dla osób zatrzymanych,gdzie spędził noc.sierż. Ludmiła Mroczkowska


<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)Kto wie, jak skończyłaby sięhistoria mieszkańca Olsztyna,który chciał targnąć się naswoje życieoraz uciekiniera ze szpitala,którego poszukiwalifunkcjonariusze z Morągai Ostródy,gdyby nie świetna praca i zaangażowanie policjantów OPP.Asp. Dariusz Wileński i sierż. sztab. Krzysztof Gawor uratowali niedoszłego samobójcę,a sierż. sztab. Damian Jabłoński zatrzymał uciekiniera ze szpitala,za co zostali wyróżnieni przez swoich przełożonych.Darek, Krzysiek i Damian to bardzo sympatyczniludzie. Spotykamy się, żeby porozmawiaćo wydarzeniach, w których uczestniczyli.Asp. Dariusz Wileński pełniący służbę wspólniez sierż. sztab. Krzysztofem Gaworem mówi,że na ulicę Dworcową w <strong>Olsztynie</strong> zostali skierowaniprzez oficera dyżurnego olsztyńskiej Komendy <strong>Policji</strong>.W jednym z mieszkań wieżowca zamknął się bowiem37-letni mężczyzna, który chciał popełnić samobójstwo.Policjanci wspominają, że po przybyciu na miejscerozmawiali z sąsiadami, nawiązali też kontaktze zdesperowanym 37-latkiem. Na zmianę,przez cztery godziny rozmawiali z nim, mającnadzieję, że porzuci swój zamiar.Mężczyzna wcale nie był dla nich miły - klął, wyzywał,miał wahania nastrojów. Czasem Darek i Krzysiekmusieli przebić się przez głośno grającą muzykę.Mimo narastającego zmęczenia, policjanci nie tracilinadziei za pozytywne zakończenie tej interwencji.Profesjonalne podejście policjantów OPP, a późniejrównież antyterrorystów, którzy uczestniczyli w akcji,zapobiegło tragedii. 37-latek trafił do szpitala.Sierż. sztab. Damian Jabłoński wspomina,że 8 marca, w Dzień Kobiet, jadąc około godziny 17.00do pracy, zatrzymał się na stacji paliw w Morągu,żeby zatankować auto. Tam znajomy pracownikpowiedział mu, że miejscowi policjanci szukająuciekiniera ze szpitala, który może być niebezpieczny.Damian wypytał o wszystkie szczegóły, zapamiętałrysopis poszukiwanego i pojechał dalej.Po pewnym czasie, niedaleko Łukty, na poboczuzauważył mężczyznę, który chował się w zaroślachprzed jadącymi samochodami. Przeczuwając,że to może być ten uciekinier, zaczął działać–zatrzymał swoje auto w bezpiecznej odległości,zbliżył się do poszukiwanego i po krótkim pościguzatrzymał go, a potem przekazał w ręce miejscowychfunkcjonariuszy.Za uratowanie człowieka, który chciał targną sięna swoje życie oraz zatrzymanie uciekiniera ze szpitalapolicjanci zostali wyróżnieni przez swoichprzełożonych.nadkom Anna Fic


<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)Plan oszustwa, jak scenariusz trzymającego w napięciu filmu akcji -jego "reżyser" zatrzymany na terenie KanadyBruksela, Monaco, luksusowesamochody, ekskluzywne hotele,wystawne kolacje w gronie biznesmenówi olbrzymie pieniądze,to elementy, które mogłyby zapowiadaćtrzymający w napięciu filmakcji. Jednak, to nie scenariuszfilmu, tylko doskonale, w najdrobniejszychszczegółach opracowanyplan oszustwa, którego ofiarą padłprzedsiębiorca z Warmii i Mazur.Za namową swojego adwokatazgłosił się on do policjantówz Wydziału dw. z PrzestępczościąGospodarczą KWP w <strong>Olsztynie</strong>i opowiedział niewiarygodną wręczhistorię, będącą przestrogą dla innych.Policjanci wspólnie z ProkuraturąOkręgową w <strong>Olsztynie</strong> prowadzącintensywne śledztwo w tej sprawiedoprowadzili do zatrzymaniana terenie Kanady głównegoorganizatora przestępczegoprocederu, poszukiwanego dwomaEuropejskimi Nakazami Aresztowaniai czterema listami gończymi.W połowie września 2010 rokuprzedsiębiorca z Olsztyna od znajomegoswojego kolegi, w rozmowietelefonicznej, otrzymał propozycjęzainwestowania pieniędzy w funduszeinwestycyjne. Atrakcyjność inwestycjiwynikać miała z tego, że były to funduszezagraniczne.W związku z możliwością szybkiegozarobienia pieniędzy nasz przedsiębiorcazainteresował się przedstawionąmu przez Marka G. propozycją.Na zaproszenie mężczyzny poleciałdo Brukseli na spotkanie biznesowe.Na tamtejszym lotnisku czekał na niegow luksusowym samochodzieMarek G. Zawiózł on przedsiębiorcęz Polski do jednego z najlepszychhoteli w stolicy Belgii.W trakcie rozmów biznesowych przeplatanychprzeróżnymi rozrywkamiuzyskał on informacje dotycząceprzedsięwzięcia.I nteres poległ na zainwestowaniu10 mln euro w jeden z największychfunduszy inwestycyjnych we Francji.Zainwestowana gotówka miała przynosićmiesięcznie 10% zysku, którymiał być dzielony pomiędzy trzechinwestorów (Marka G., Rosjanina oimieniu Igor oraz naszego przedsiębiorcę).Tak dobre warunki funduszumiały gwarantować znajomości MarkaG. z europosłem, który był w dobrychrelacjach z dyrektorem wspomnianegofunduszu inwestycyjnego.P o powrocie do Polski i zebraniu600.000 złotych nasz przedsiębiorcazdecydował się zainwestować takąkwotę w przedsięwzięcie finansowe.Po raz kolejny poleciał on do Brukseli,gdzie podpisał umowę z toruńską firmą,przez którą miały przepływaćinwestowane pieniądze i wracać dywidendyod zysku.Z uwagi na to, że biznesmenotrzymał cztery przelewy pieniężne,jako dywidendy od transakcji, przystałna kolejną propozycję przedstawionąmu przez Marka G.Tym razem chodziło o zainwestowaniepieniędzy w rynek nieruchomościw Irlandii. Wraz z kolegami zdecydowałsię on zainwestować w to przedsięwzięcieokoło 800.000 złotych.Na zaproszenie Marka G. nasz biznesmenpoleciał tym razem do Monaco.Scenariusz był bardzo podobny.Na mężczyznę na lotnisku czekałluksusowy samochód, zakwaterowanyzostał w ekskluzywnym hotelu,uczestniczył w wystawnej kolacjiw gronie biznesmenów. Tam zdecydowałsię na podpisanie kolejnej umowy,tym razem na inwestowanie w irlandzkirynek nieruchomości.Po przelaniu pieniędzy na wskazanekonta bankowe (innej toruńskiej spółki)kontakt z mężczyzną podającegosię za Marka G. nagle się urwał.Po kilku dniach nasz przedsiębiorcazdał sobie sprawę, że naiwnie padłofiarą oszustwa.Poszkodowany na własną rękę próbowałustalić sprawców tego oszustwa,ale bezskutecznie. Dopiero pod koniecsierpnia 2011 roku za namowąswojego adwokata zgłosił się do policjantówz Wydziału dw. z PrzestępczościąGospodarczą Komendy Wojewódzkiej<strong>Policji</strong> w <strong>Olsztynie</strong> i opowiedziałswoją „historię”.Str. 9


<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)P olicjanci po zapoznaniu sięze sprawą, pod nadzorem ProkuraturyOkręgowej w <strong>Olsztynie</strong>, rozpoczęliczynności, aby ustalić sprawcówprzestępstwa.Jak się okazało, Marek G. nie istnieje.Funkcjonariusze przeszukującpolicyjne bazy oraz strony internetoweskojarzyli kilka faktów i wytypowalipodejrzanego.Pokrzywdzony rozpoznał go,jako Marka G. - głównego organizatoraprzestępczego procederu.Podczas sprawdzania Adama W.okazało się, że <strong>Komenda</strong> Stołecznarównież prowadziła śledztwow sprawie oszustwa na kilka milionóweuro. Podejrzany miał handlowaćz innymi mężczyznami dwutlenkiemwęgla.W sumie za podejrzanym wydanodwa Europejskie Nakazy Aresztowaniai cztery listy gończe.Z ustaleń policjantów wynikało,że mężczyzna ukrywał się pozaEuropą.Dysponując dużymi pieniędzmi i międzynarodowymikontaktami przestępczymimógł on mieć kilka tożsamościi na podstawie fałszywych dokumentówporuszać się po świecie.I ntensywna i długotrwała współpracapolicjantów z prokuraturą zaowocowałazatrzymaniem kilka dni temu naterenie Kanady Adama W.Obecnie trwają formalności ekstradycyjne.P rowadzone śledztwo w tej sprawiepozwoliło także na wytypowaniepozostałych członków grupyprzestępczej, która doprowadziłaprzedsiębiorcę do niekorzystnegorozporządzenia mieniem.Pokrzywdzony rozpoznał ichna okazanych mu tablicach poglądowych.W sumie został on oszukany(po odliczeniu dywidend) na kwotę1.280.000 złotych.Z zebranych materiałów wynika, żepokrzywdzonych osób mogło być więcej,ale nie zgłosiły się one na Policję.Niech ta wręcz niewiarygodna historia przedsiębiorcyz Warmii i Mazur będzie przestrogą dla innych.Jak mówi mł. insp. Piotr Zabuski Naczelnik Wydziałudo walki z Przestępczością Gospodarczą KWP w <strong>Olsztynie</strong>- „Należy pamiętać, że oszuści, aby uwiarygodnić możliwośćzarobienia olbrzymich pieniędzy i zdobyć zaufanie przyszłejofiary, posługują się dopracowanym w najdrobniejszymszczególe scenariuszem. W plan oszustwa,tak jak w tej sytuacji, przestępcy inwestują nawet własnepieniądze. Stolice państw europejskich, luksusowesamochody, ekskluzywne hotele i wystawne kolacjenie powinny uśpić naszej czujności.W biznesie, tak jak i w życiu należy kierować sięzasadą ograniczonego zaufaniai ostrożniej dobierać partnerów biznesowych”.st. post. Izabela Niedźwiedzka - PardelaStr. 10


<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)Mł. asp. Krzysztof Nowacki ma 34 lata.Zabytkowymi motocyklami interesuje się od 2004 roku,a od czterech lat jest ich kolekcjonerem.Ostatnio zorganizował w Elblągu wystawę starych motocykli,którą obejrzało około dwóch tysięcy osób!Zawodowo zajmuje się sprawami informacyjno-prasowymiw elbląskiej jednostce <strong>Policji</strong>.Mówi, że „jeżeli SHL-ka stoi w niedzielę rano przed komendą,to znaczy, że rzecznik jest już w pracy:)”.- Jak to się wszystko zaczęło? Kto lub co zachęciłoPana, do zbierania starych motocykli? Dlaczegozainteresował się Pan starymi motocyklami?- Zaczęło się jakieś cztery lata temu. Wtedy to zrealizowałemzakup motocykla z lat 60., dokładnie takiego,jaki pamiętałem z dzieciństwa.Zakup się udał, za 700 zł kupiłem SHL-kę, bardzo sięz tego cieszyłem.Motocykl trafił do mnie, do garażu. Potem zacząłemszukać kogoś, kto by mi go naprawił, odnowił,a ponieważ takiej osoby nie udało mi się znaleźć,więc sam podjąłem się tego zadania. Zacząłem działać,początkowo ucząc się na własnych błędach.Dużo czytałem o starych motocyklach, potem wiedzęteoretyczną wykorzystywałem w praktyce.Motocykl udało się wyremontować, a ja poznałemtrochę tajników starej motoryzacji.- Ile czasu poświęca Pan swojej pasji?- Trudno powiedzieć. Zimą mało, latem więcej.Gdy pracowałem nad pierwszym motocyklem zdarzałomi się kończyć pracę o 23.00, i to zimą!Teraz jestem już mądrzejszy, kończę wcześniej.Str. 11Plakat wykonała Aneta Dyc z Bystrzycy Kłodzkiej.- „Jestem jej bardzo wdzięczny za jego wykonanie.Rysunki motocykli też są jej autorstwa.Myślę, że ten plakat, jego styl, w dużej mierzeprzyczynił się do zainteresowania innych osóbtą wystawą” – powiedział mł. asp. Krzysztof Nowacki.


<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)- Gdzie Pan te ciekawe egzemplarze motocykliznajduje?- W różnych miejscach...Czasem znajomi podpowiedzą, czasem w ogłoszeniach.Stary rower z 1937 roku znalazłem na aukcji,ale w Katowicach. Na szczęście transport kurierem,to w dzisiejszych czasach standard, wiec nie byłowiększego problemu z dostarczeniem go do Elbląga.- Po latach nauki sam Pan „reperuje” motocykle?Nie potrzebuje Pan pomocy w przywracaniumotocykli do użyteczności?- Mam ogromną satysfakcję, gdy uda mi się zrobićwszystko samodzielnie.I nie chodzi tu tylko o koszt.Lubię malować, naprawiać,i w miarę dobrze mi to wychodzi...Na początku było różnie, częstopo prostu nie wychodziło.- Skąd takie umiejętnościu oficera prasowego?- Myślę, że każdy z nas ma ukrytew sobie jakieś umiejętności, pasje;bez względu na to, w jakim miejscuczłowiek pracuje.Wśród policjantów jest wielekreatywnych, pomysłowych osób- bo tak też jesteśmy dobieranido tego zawodu.- Czy motopasja jest kosztowna? Pytanie wydajesię retoryczne, ale jednak proszę o odpowiedź.- Jeżeli chodzi o stare, polskie motocykle i remontowanewe własnym zakresie, to jest to na przyzwoitympoziomie.Jeżeli zlecamy wykonanie prac remontowych,to koszt będzie dużo większy. Dla przykładukosztzakupu motocykla WSK125 wyniósł mnie około600 zł, remont tj. części i malowanie około 500 - nieliczy się tu własnej pracy, ale ta praca jest przecieżnajfajniejsza. To właśnie jest ten rząd wielkości.Drożej jest w przypadku Junaka m 10; części do nichsą obecnie drogie, bo mało ich już zostało.Wyremontowany egzemplarz, odrestaurowany możekosztować około 10 tysięcy złotych. ale zapewniam,że samodzielna praca przy tym daje więcej satysfakcji,niż kupno gotowego egzemplarza.- Co sprawia Panu najwięcej radości - szukanie,odnawianie, podróż motocyklem,a może coś jeszcze?- Kupowanie daje radość, ale wtedy, gdy trafia sięna przykład do starego garażu, komórki, wyciąga coś,co stało tam 5, 10,czy 20 lat i... w wyobraźni widzi sięjuż, co z tego może powstać.Pojawiają się myśli, co i jak możnaz tym zrobić. To ekscytujące!Na początku zawsze robięzdjęcia, żeby utrwalić w obraziepoczątkowy wygląd motocykla.Potem jest kolejny ciekawy okres– czas przywracania piękna i użyteczności.Pod koniec prac robię zdjęcia,bo wtedy można ocenić efektynaszej pracy, można porównać,ile pracy włożono w taki motocykl.Ten cały proces sprawia miogromną satysfakcję.- Czy takich pasjonatów motocyklizna Pan więcej? Zrzeszacie się, spotykacie?- W Elblągu znam kilka takich osób. Spotykamy się,wymieniamy doświadczeniami, częściami do motocykli,czasem motocyklami, czego przykładem jestwystawa zorganizowana w Elblągu - koledzywspomogli mnie czterema motocyklami,które można było pokazać w Ratuszu Staromiejskim.Str. 12


<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)- Czy zbiera Pan informacje o starych motocyklach?-Tak, zbieram. Takim głównym źródłem informacji jestdla mnie Internet. Obecnie te motocykle przeżywająswój renesans i tych informacji, starych instrukcji możnanaprawdę dużo znaleźć.- Jakie były reakcje osób zwiedzających wasząwystawę?- Reakcje były bardzo pozytywne.Zaskoczyło mnie to, że wystawą interesowały sięosoby w różnym wieku, nawet panie w wiekuokoło 70 lat; panie mówiły, że przyszły na wystawę"motorów", bo to ich młodość, czasy, które dobrze imsię kojarzą.Wystawę odwiedziło ponad 2 tysiące osób!Myślę, że organizacja takiej wystawy,to był dobry pomysł.- Planujecie nową wystawę?- Taki jest zamysł, aby w cieplejszych miesiącachzorganizować w Elblągu dużą wystawę zabytkowychmotocykli, pojazdów.Mam nadzieję, że nowa wystawa również spodoba siępubliczności.Na pytania Bożeny Przyborowskiejodpowiadał mł. asp. Krzysztof Nowackir o w e r F a l t e r 1 9 3 7SHL m11 1962 r.Str. 13


<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)„Kilka słów” na temat wystawy motocykli,którą można było zobaczyćw Ratuszu Staromiejskim w Elblągu.m ł . a s p . K r z y s z t o f N o w a c k io f i c e r p r a s o w y K M P w E l b l ą g uWystawa, a właściwie miniwystawa motocykli PRL,to tak naprawdę próba wybadania naszego lokalnegospołeczeństwa. Czy jest ono zainteresowane historiątechniki, motoryzacji tamtych lat, i czy chce, aby takiewystawy odbywały się w naszym mieście.Założyliśmy, że jeżeli to zainteresowanie okaże sięduże, to z pewnością, za jakiś czas, postaramy sięzrobić wystawę z dużo większą liczbą ciekawychi bardziej różnorodnych zabytkowych pojazdów.Od dłuższego czasu zastanawiałem się nad zorganizowaniemw Elblągu tego rodzaju wystawy. Dlaczego?Bo z tego, co pamiętam, to chyba nikt nie próbowałjeszcze realizować tego tematu w naszym mieście.A pojazdy zabytkowe, szczególnie motocykle,to wdzięczny obiekt wystawowy. W niedużym pomieszczeniumożemy zaprezentować ich nawet kilkanaście.Na elbląskiej Wystawie Motocykli PRL zaprezentowaliśmykilkanaście egzemplarzy. Myślę, że na początekto wystarczy. Wystarczy, aby zasygnalizować pomysł.Poza tym, uważam, że polska motoryzacja lat 1960-1980, to coś, o czym warto przypominać i mówić.Wtedy w Polsce powstawało mnóstwo motocykli.To tak naprawdę motocykle marki WFM i WSK zmotoryzowałyPolaków. Oprócz nich, były jeszcze legendarneJunaki. To były polskie projekty. Te motocyklepowstawały od początku do końca w kraju -od deski kreślarskiej, do gotowego projektu, a późniejseryjnej produkcji.Dziś trudno jest już zobaczyć tego typu pojazdyna ulicy. Oczywiście Internet daje nam możliwośćobejrzenia ich w sieci na zdjęciach czy filmach, jednakobejrzenie ich na żywo, jest –myślę- dużo ciekawsze.Ta wystawa, to okazja do przypomnienia sobie,czym się kiedyś jeździło, czym jeździł ojciec, dziadek.Odrestaurowanie czy pozostawienie w stanie oryginalnym?Niektóre z motocykli prezentowane w StaromiejskimRatuszu w Elblągu były odnowione, inne w stanieoryginalnym, jeszcze inne w stanie… zużytym.Takie również chciałem pokazać.Pokazać, w jakim stanie te motocykle dotrwały do naszychczasów. Bywa, że nawet „zużyty” pojazd stanowiwiększą wartość, niż ten źle odnowiony.Ten ząb czasu, i w sumie tylko czasu, daje naprawdęciekawy efekt, w zderzeniu z pojazdem, który jest odnowionylub zachował się w stanie fabrycznym.Wśród motocykli, które pojawiły się na wystawie byłokilka modeli motocykla WSK z lat 70. i 80., jedna SHLz lat 60., jedna MZ z lat 80., była również popularnaw latach 70. Jawa 50. Nie zabrakło legendarnegoJunaka M10 z lat 60.Ciekawostką był rower z 1937 roku, który był użytkowanyjeszcze przed II Wojną Światową oraz w latach60. i 70. Dotrwał do naszych czasów w takim stanie,że… może być, i jest , użytkowany.Ucieszyłem się z tego, że Pan Leszek Sarnowski,dyrektor Departamentu Kultury Urzędu Miejskiegow Elblągu udostępnił nam salę wystawową w RatuszuStaromiejskim i pomógł w zorganizowaniu tej wystawy.Być może jest to początek, większego pomysłu, któryzostanie zrealizowany nieco później, czyli większejwystawy zabytkowych motocykli, która mogłaby sięw Elblągu odbywać cyklicznie.A może kiedyś uda się stworzyć w mieście niewielkiemuzeum motoryzacji i na stałe pokazywać historięjednośladów najmłodszym, młodzieży, dorosłym, i tym,którzy będą odwiedzali nasze miasto.Bardzo bym się cieszył, gdyby taką ideę udało siękiedyś zrealizować. Czas pokaże:)


<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)


<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)


Str. 17<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)


Str. 18<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)


<strong>numer</strong> <strong>81</strong> (4/11)P R O J E K T I S K Ł A D P U B L I K A C J I P T . „INFORMATOR”- B O Ż E N A P R Z Y B O R O W S K AT E L E F O N : 8 9 - 5 2 2 - 5 4 - 4 1; e-mail b o ze n a . p r zy b o r o w s k a @o l . p o l i c j a . g o v . p l

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!