Pompownia nr 53 polderu Nowotki. Fot. M.OpitzDawna pompownia polderu Nowotki przed likwidacją. Fot. M.OpitzDla mieszkańców tych polderów miejsce bytowania stanowi spory problem, ponieważjest ono zatapialne i wodę z nich trzeba wypompowywać, w odróżnieniuod terenów grawitacyjnych skąd po powodzi woda sama odpływa. W dniachz 19 na 20 stycznia 1983 roku wystąpiła topiel w polderze Nowakowo, którejprzyczyną był gwałtowny sztorm. Katastrofalna sytuacja zaczęła się już wcześniejformować na Bałtyku, kiedy w wyniku niekorzystnej sytuacji atmosferycznejnastąpiło podnoszenie się stanów <strong>morza</strong>, co spowodowało niezwykły wlew wodydo Zalewu Wiślanego. Na to nałożyło się katastrofalne wezbranie sztormowew Zalewie. Woda przy dużym falowaniu przerwała wały przeciwpowodzioweod strony Zalewu i rzeki Elbląg. Konieczna była szybka akcja ewakuacyjnamiejscowej ludności.Przyczyną katastroficznego wydarzenia, które miało miejsce w styczniu 1983roku w polderze Nowakowo, było wdarcie się wody do polderu przez 29 wyrwna długości około 500 m. Można powiedzieć, że Zalew Wiślany wziął z powrotemw swoje posiadanie to, co mu człowiek odebrał przez polderyzację,tworząc depresję polderową.Brałem czynny udział w odtwarzaniu polderu z topieli. Operacja technicznabyła trudna i skomplikowana. Wykonana została w czterech etapach. W pierwszymwykorzystano możliwości naturalnego odpływu wody wyrwami, a więcw odwrotnym kierunku, kiedy woda w Zalewie Wiślanym obniżyła się donormalnego stanu. Tym sposobem wypłynęło z zatopionego polderu okołopołowy z 34 mln m 3 wody. Drugi etap prac polegał na zasypywaniu i zabudowiewyrw, co doprowadziło do zamknięcia misy polderowej, umożliwiającwypompowanie wody. Wykorzystano w tym celu oprócz trzech stacjonarnychpompowni dodatkowo zainstalowane agregaty pompowe. Wyłanianie się ląduz wody kończył trzeci etap operacji. Ostatni, czwarty etap prac, polegał naosuszaniu terenu poprzez przepompowywanie wody z odsłoniętych kanałówi obniżeniu jej w nich do <strong>poziomu</strong> melioracyjnego określonego w pracy pompowni.Mieszkańcy polderu wracali doń, przywracając życie.Poniżej przytaczam wypowiedzi powodzian, w tym i moje (fragmentaryczne)z tygodnika „Wybrzeże” z 1985 roku, a więc po dwóch latach od katastrofy:– Tu na „Bezwinklu” największa depresja. Przed dwoma laty woda kryła dachy.Zanim opadła, skotłowała meble i sprzęty, rozmyła podłogi i ściany. Bo woda uderzyław budynki jak kula w człowieka. Wlot był niewielki. Ot dziurka. Ale wylot– rana ogromna. Woda przeorała świadomość mieszkańców polderu. – Pociągnęlidomy w górę. Gdzie zwykle parter, tam piwnica. Do mieszkania trzeba się wspinaćpo schodach (zob. zdjęcie). Parter zaczyna się od miejsca, do którego sięgała woda.Normalnie byłoby to już piętro. I od takiego parteru są jeszcze dwa piętra w górę.Na zakończenie jeszcze moja wypowiedź: – Przyszłość Żuław trzeba wiązaćz młodymi. Tu urodzonymi. Związki z tą specyficzną, lecz jakże urodzajną ziemią,zaczynają się dopiero odradzać. Głównie za ich sprawą, bo oni już ją czują, rozumieją.Powódź rozgrzesza. Uważa się ją za ślepą siłę przyrody, której nie można sięsprzeciwić. Ale to człowiek jest ślepy, gdy nierozumnie ingeruje w przyrodę. I wtedyczęsto sam na siebie sprowadza nieszczęście.Powódź na Wyspie Nowakowskiej 1983. Fot. Agencja Kosycarz Foto Press KFP.Pompownia nr 36 polderu Nowakowo. Fot. M.Opitz49
O miejscu najniżej położonym w PolsceKiedy zastanawiamy się nad ukształtowaniem powierzchni Ziemi, to najbardziejinteresują nas miejsca najwyżej i najniżej położone. Powszechnie przyjmujesię, że najniższe miejsce w Polsce znajduje się w delcie <strong>Wisły</strong>, w miejscowościRaczki Elbląskie i wynosi 1,8 m <strong>poniżej</strong> <strong>poziomu</strong> <strong>morza</strong> (w skrócie 1,8 mp.p.m.). Warto wiedzieć, chociażby dla celów porównawczych, że w Holandiinajniżej położone miejsce w depresji znajduje się na Polderze Księcia Aleksandrai wynosi -6,7 m, we Francji w delcie Rodanu -2,0 m, natomiast w StanachZjednoczonych Ameryki Północnej w delcie Missisipi, w okolicach NowegoOrleanu -3,0 m.Na wybrzeżach morskich i w deltach rzek obszary położone <strong>poniżej</strong> <strong>poziomu</strong><strong>morza</strong> występują w postaci polderów i znajdują się tam na przekór naturze. Sąto bowiem sztuczne twory, które powstały w wyniku działalności człowieka.Holendrzy, którzy mają w tym zakresie największe doświadczenie, używająna nie określenia w języku angielskim „man made lowlands”. O tworzeniupolderów, czyli o polderyzacji akwenów i mokradeł mówią ponadto, że jest onosztuką narodu. Na świecie są znani jako specjaliści od inżynierii polderowej.Dodajmy, że w delcie <strong>Wisły</strong> pierwsze poldery zostały również zbudowane przezHolendrów w XVI wieku.Obszary położone <strong>poniżej</strong> <strong>poziomu</strong> <strong>morza</strong> są również naturalnego pochodzenia.Znajdują się one najczęściej w zapadliskach tektonicznych. Ciekawa pod tymwzględem jest dolina Jordanu, ale tam jest specyficzna sytuacja wynikającaz różnicy wysokości zalegania <strong>poziomu</strong> wód śródlądowych i morskich – jezioroGenezaret znajduje się w depresji 212 m, a Morze Martwe 394 m. Człowiekotwarty na wartości religijne traktuje naturalne depresje jordanowskie, nie tylkosymbolicznie, lecz jako fragmenty Ziemi stworzonej przez Boga. Inaczej jestw odniesieniu do depresji polderowych. Stare porzekadło holenderskie głosi,że „Bóg stworzył świat, ale Niderlandy stworzyli Holendrzy”. Jest ono znanerównież w innej formie: „Deus mare, Batavus litora fecit”, co znaczy, że plemięBatawów dokonując polderyzacji zaludniło ujście Renu w odróżnieniu od Fryzów,którzy osiedlali się w zmeliorowanych mokradłach na sztucznie usypanychpagórkach zwanych terpami. Tak jest też w delcie <strong>Wisły</strong>, gdzie gospodarstwapochodzenia holenderskiego znajdują się również na terpach położonych w otoczeniuobszarów depresyjnych.W Izraelu występowanie depresji terytorialnej eksponuje się jako turystycznąi krajoznawczą ciekawostkę. Zjeżdżając dnem doliny Szaron ku Jordanowi,widać w pewnym miejscu tablicę informującą turystów o położeniu w depresji.Również w delcie <strong>Wisły</strong> najniższe miejsce w Polsce jest oznaczone specjalną tablicą.Proponuję odbyć wycieczkę turystyczno-krajoznawczą do owego najniżejpołożonego miejsca w Polsce. Na temat gdzie ono się znajduje powstał ostatniospór, ponieważ jest ono gdzie indziej niż się powszechnie przyjmuje, to znaczyw Raczkach Elbląskich. Ale o tym później.Jadąc z Malborka do Elbląga albo odwrotnie drogą krajową nr 22, dojeżdżamydo drogi powiatowej prowadzącej do Wiśniewa i Markus w kierunku jezioraDruzno. Na skrzyżowaniu tych dróg ustawiony jest drogowskaz ozdobionyherbem Elbląga z napisem NAJNIŻSZY PUNKT W POLSCE 2,6 km, 1,8m p.p.m. Jadąc tą drogą, w określonej na drogowskazie odległości, po jej lewejstronie znajduje się zielonego koloru tablica z napisem „Jesteś przy najniższymRaczki Elbląskie. Znak powszechnie uznawanego za najniższe miejsce w Polsce(1,8 m <strong>poniżej</strong> <strong>poziomu</strong> <strong>morza</strong>). Należy pamiętać, że w okolicach Wikrowa znajdują sięjeszcze nie upamiętnione tereny położone <strong>poniżej</strong> <strong>poziomu</strong> <strong>morza</strong> ponad 2 m.Fot. M.Opitzmiejscu w Polsce! Poziom depresji 1,8 m p.p.m.” Co można tu zobaczyć? Jesttu typowy krajobraz równiny deltowej, a więc płaski teren z gęstą siecią rowówodwadniających i przydrożnymi wierzbami oraz gospodarstwo ogrodnicze, coświadczy o wysokiej wartości występującej tu gleby. Poza tym nic szczególnego.Możemy nawet czuć się rozczarowani, ale to tylko pozory, bo bogactwo tejziemi mieści się w pojęciach: historia, kultura i cywilizacja, czyli w krajobraziekulturowym, w naturze i metryce pochodzenia obszaru depresyjnego.Fragment Żuław Elbląskich na podkładzie mapy topograficznej Sztabu Generalnego WP.50